Skocz do zawartości

Skończony związek - jakie wnioski?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

 

Bardzo niedawno skończyłem swój związek i ciężko mi się pogodzić z tym faktem, ale równie ciężko mi z wyciągnięciem odpowiednich wniosków. Może pomożecie?

 

na początek lekki background - mam 28 lat, nie mam wybitnego doświadczenia w związkach. Zdarzało mi się spotykać z kobietami, były tez próby swatania, epizod z tinderem itd. Nie stworzyłem jednak przez lata żadnego „poważnego” związku. Moja sytuacja służbowa tez e tym nie pomagała. Nie mam oporów z zagadywaniem do kobiet i ogolnie z socjalizacja, chociaż kiedyś miałem z tym problem, ale praca z klientem pomogła mi pozyskać te umiejętności. 

 

Jestem facetem dbającym o swój rozwój fizyczny, intelektualny i mentalny, w kwestii ubioru tez nie mam nic sobie do zarzucenia i powiem nawet ze moda męska to jedno z moich zainteresowań.

 

Do rzeczy: w tamtym roku poznałem na weselu dziewczynę (27 lat), która wybitnie mi się spodobała. Bardzo szybko zagrała między nami chemia i spędziliśmy praktycznie tylko ze sobą całe wesele i poprawiny. Dwa dni po tym zaczęliśmy się już regularnie spotykać i zostaliśmy para.

 

Dziewczyna nie była idealna, ale nie sygnalizowała żadnych czerwonych flag. Miała bogatsza ode mnie historie związków, ale nie przeszkadzało mi to, oceniam ludzi jakimi są teraz. światopoglądowo i pod względem poczucia humoru znalazłem z nią kontakt jak z żadna inna kobieta wcześniej. Fizycznie i pod względem temperamentu tez mi się niesamowicie spodobała.

 

co najważniejsze było to odwzajemnione. Do tego stopnia ze czułem się onieśmielony i próbowałem sam się dystansować, kobieta zakochała się totalnie i okazywała to swoim zachowaniem, słowami (pierwsza mi wyznała miłość), jej przyjaciele mówili mi ze nigdy wcześniej nie była taka szczęśliwa. Ja również przed nią się odkryłem ze swoimi uczuciami do niej, za co mi była bardzo wdzięczna i mówiła ze marzyła o tak ciepłym facecie. Ja byłem równie zadowolony, ale jednocześnie starałem się nie stawiać ja ponad siebie i skupiać się przede wszystkim na swoich aktywnościach i pasjach (siłownia, angielski, uczelnia itd). Wiele dni spędzaliśmy ze sobą, były wyjazdy, wspólne weekendy. To były dość intensywne miesiące.

 

Bylo fantastycznie i im więcej ona się angażowała, tym ja bardziej. Seks był regularnie i oboje byliśmy zadowoleni, nie raz mi pisała jak ma na mnie ochotę, nakręcalismy się siedząc w pracy, był spontan typu seks w aucie itp.

 

„Chwaliła się” mną przed rodzicami i znajomymi. Dziewczyna jest bardziej rozrywkowa i ma więcej znajomych niż ja, tym samym zdarzało się czasami ze szła na imprezy beze mnie a z koleżankami, pozwalałem jej na to i nie widziałem w tym problemu dopóki nie informowała mnie gdzie jest. Raz nie napisała mi czy wróciła do domu i opierdolilem ja to przepraszała mnie przez cały dzień a potem mieliśmy chyba najlepszy seks.

 

Tuż po świętach stwierdziła ze ona by chciała jeszcze częściej się spotykac. Nie widziałem w tym żadnego problemu, szczególnie ze z początkiem roku zacząłem mieć więcej czasu wolnego i skoro jesteśmy razem to nie będę udawał na sile niedostępnego.

 

Zaczęliśmy się częściej spotykac i było super. Przyszedł jednak jeden kwas na imprezie, gdzie moi znajomi wypowiedzieli się o niej negatywnie za jej plecami. Jest to wrażliwa dziewczyna i mocno przeżyła to ze moi bliscy maja jakieś złe zdanie o niej. Ja oczywiście byłem po jej stronie i zachowałem sie dość emocjonalnie przy niej, nie spodobało jej się jednak, ze nie skonfrontowalem tej sytuacji z tymi znajomymi ( nie chciałem tego robić bo nie widziałem sensu w eskalacji).

 

Temat upadł i zapewniała mnie ze ona ma to w dupie i dla niej najważniejsza jest relacja ze mną.

 

potem była sytuacja gdzie pojechałem dość spontanicznie do innego miasta załatwić jedna sprawę z autem i powiedziałem jej o tym dzień później, miała mi za złe ze nie mówię jej o wszystkim. Tez olalem temat i wyjaśniłem jej ze wyszło to niespodziewanie. Temat przycichł.

 

Doszlo do momentu, kiedy na ferie wyjechała na weekend z koleżankami. Zgodziłem się na ten wyjazd za co mi była bardzo wdzięczna bo mówiła ze jej poprzedni faceci na nic nie pozwalali. Ja byłem pewny siebie wiec nie widziałem sensu by zabraniać jej wyjazdu z koleżankami z dzieciństwa, szczególnie ze ja tez ten weekend miałem mieć zajęty i byśmy się nie spotkali i tak.

 

po tym weekendzie chciała się spotkać ze mną na spacerze, czułem ze coś się swieci. Powiedziała mi ze ona nie czuje chyba już tego co wcześniej, ze „nie czuje już tego co powinna czuć na początku związku” i ze jak wcześniej czuła to samo to kończyła swoje związki. Ja byłem w szoku bo dzień przed tym weekendem była u mnie  i nocowała, nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Mówiła mi tez ze „chyba nie ma cierpliwości do uczenia mnie podstaw bycia w związku” i ze o ile wcześniej moje male doświadczenie  w związkach jej nie przeszkadzało tak teraz zaczęło. Nadal nie wiem co miała na myśli, czy drobne sprawy typu zmywanie naczyń, czy może coś więcej czego nie zauważyłem. Mówiła ze podczas tego wyjazdu nie czuła już tak że za mną tęskni. Z tego co wiem od jej koleżanek to na wyjeździe żadnej zdrady nie było a i tez nie zaczęła nic kręcić na boku wcześniej (no chyba ze mnie wszyscy oszukują).

 

Przyznam ze zareagowałem emocjonalnie, trochę bialorycerzowo ale taki już jestem, szczególnie ze przyszło to na mnie niespodziewanie. Próbowałem jej coś przemówić, co zapewne było błędem. Daliśmy sobie pare dni żeby przemyśleć sprawy.

 

Jednak po paru dniach przyszła do mnie późnym wieczorem niezapowiedziana i wyznała ze ona nie chce mnie oszukiwać i ze już nie czuje tego co wcześniej. Nie chce tego ciągnąć by mnie nie ranić mocniej. Strasznie płakała, ja mało co tez się nie zryczalem i ogolnie pożegnaliśmy się w bardzo dużych emocjach. Tym samym skończyło się piękne pół roku.

 

Jest mi ciężko bo przyznam ze zakochałem się w niej. Już minęło ponad tydzień od tych zdarzeń i jednego dnia jest ok, drugiego czuje się rozjebany w drobny mak. Nie mam już chyba żadnej nadziei na powrót. Jeszcze ciężej mi jednak wyciągnąć jakieś wnioski, nie wiem gdzie zrobiłem błędy i czuje się, jakby ktoś mi przerwał film w połowie i zabrał pilota. Jestem z pytaniami bez odpowiedzi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, borkrac napisał:

co najważniejsze było to odwzajemnione.

Zaczynaj proszę zdanie z wielkiej litery i staraj się pisać poprawnie.

22 minuty temu, borkrac napisał:

była bardzo wdzięczna i mówiła ze marzyła o tak ciepłym facecie.

Ciepły facet? Świadomości wystarczy ciepły misio ale podświadomość chce silnego sk***ysyna, natury nie oszukasz.

22 minuty temu, borkrac napisał:

Dziewczyna jest bardziej rozrywkowa i ma więcej znajomych niż ja, tym samym zdarzało się czasami ze szła na imprezy beze mnie a z koleżankami,

Czerwona flaga.

22 minuty temu, borkrac napisał:

gdzie moi znajomi wypowiedzieli się o niej negatywnie za jej plecami.

@borkrac Co powiedzieli? Może byłeś tak zaślepiony zauroczeniem że olałeś kolejną czerwoną flagę?

22 minuty temu, borkrac napisał:

Doszlo do momentu, kiedy na ferie wyjechała na weekend z koleżankami. Zgodziłem się na ten wyjazd za co mi była bardzo wdzięczna bo mówiła ze jej poprzedni faceci na nic nie pozwalali.

Bo widzieli że to szon i jako twarde samce trzymali ją krótko.

22 minuty temu, borkrac napisał:

ze ona nie czuje chyba już tego co wcześniej,

Bad boy już ostro ją rżnął, więc nic dziwnego.

22 minuty temu, borkrac napisał:

Mówiła mi tez ze „chyba nie ma cierpliwości do uczenia mnie podstaw bycia w związku”

Bez urazy ale stwierdziła że nie zrobi z Ciebie skur***syna, jeżeli jesteś ciepłą kluchą i pizdeczką.

 

Podsumowując nie ma odwagi Ci wyznać że jesteś ciepłym misiem, nie dajesz jej emocji a ją na 99% rżnie już jakiś bad boy.

Czas się ogarnąć bracie, każde doświadczenie czegoś uczy, wyciągnij wnioski i z tego związku.

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, borkrac napisał:

Doszlo do momentu, kiedy na ferie wyjechała na weekend z koleżankami. Zgodziłem się na ten wyjazd za co mi była bardzo wdzięczna bo mówiła ze jej poprzedni faceci na nic nie pozwalali. Ja byłem pewny siebie wiec nie widziałem sensu by zabraniać jej wyjazdu z koleżankami z dzieciństwa, szczególnie ze ja tez ten weekend miałem mieć zajęty i byśmy się nie spotkali i tak.

Wydaje mi się, że to jest kluczowe w waszej relacji. Samica potrzebowała negatywnych emocji i chciała, żebyś jej czegoś zabronił. Przerabiałem coś podobnego z moją ex, też jej na wszystko pozwalałem i niczego nie zabraniałem praktycznie nigdy, raz zdarzyło się, że dostała opiernicz i kilka cichych dni za to, że zapaliła kilka fajek (czego bardzo nie lubię i o tym wiedziała) wypominała mi to jeszcze przez długo po tym fakcie ale bardziej z szacunkiem i uznaniem. Dlatego teksty o "uczeniu związku" też bym pod to podpisał, miała wcześniej takich kolesi wiec podświadomie chciała, abyś też taki był. Z samicami tak jest, że jak zabraniasz niby źle ale jak niczego nie zabronisz to powoli traci do Ciebie szacunek. 

 

Z tego już nic nie będzie, musisz to przeboleć i ruszyć dalej, trochę to potrwa ale jak nie masz problemów z zagadywaniem do płci przeciwnej to teraz jest dobry moment, żeby z tego korzystać. Trzymaj się bracie.

 

Pozdrawiam 

Intruz 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, borkrac napisał:

Jest mi ciężko bo przyznam ze zakochałem się w niej. Już minęło ponad tydzień od tych zdarzeń i jednego dnia jest ok, drugiego czuje się rozjebany w drobny mak. Nie mam już chyba żadnej nadziei na powrót. Jeszcze ciężej mi jednak wyciągnąć jakieś wnioski, nie wiem gdzie zrobiłem błędy i czuje się, jakby ktoś mi przerwał film w połowie i zabrał pilota. Jestem z pytaniami bez odpowiedzi.

Nie ma co się dziwić. Znam ten stan, wrażliwi faceci ta mają. ;)

Tak jak pisze Brat wyżej - czas sie ogarnąć, potraktuj to jako nowe doświadczenie i wyciągnij wnioski. Skoro nie akceptowała Cię takim jakim jesteś, to i tak nie miało to sensu. Inaczej wpadniesz w pojebaną spiralę rozkminy i obwiniania się.

Jak to się mówi: "been there, done that".

Trzeba łapać expa, poznawać nowe kobiety i starać się nie przywiązywać - sam mam z tym cholerny problem. Ale taka jest brutalna prawda...

Można (a nawet watro!) czytać forum i inne strony na ten temat w necie, ale swoje trzeba "odrobić" i z internetu doświadczenia życiowego się nie ściągnie do głowy ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, borkrac napisał:

Przyszedł jednak jeden kwas na imprezie, gdzie moi znajomi wypowiedzieli się o niej negatywnie za jej plecami.

@borkrac Co powiedzieli o niej Twoi znajomi?

To mogło być kolejne ostrzeżenie, które zignorowałeś zaślepiony zauroczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@borkrac Twoja historia tylko potwierdza słuszność głoszonej tutaj tezy coby nie uzależniać swojego szczęścia od kobiety.

Choć wydaje się to zwykłym truizmem i po czasie słuchania tego samego można mieć mieszane uczucia to jednak jest w tym szczera choć często i trudna prawda do zaakceptowania (z czym i ja się borykam).

 

Tak to już z kobietami jest i nie jest to jakaś wyjątkowa sytuacja, dużo osób tutaj przeżyło podobne przeboje.

 

Trzeba się pogodzić, że kreowany w życiu i w mediach wizerunek kobiety jako istoty delikatnej, kruchej i wymagającej szczególnej troski i opieki to mit nie mający z rzeczywistością za wiele wspólnego.

Panie nie są sentymentalne lecz do bólu pragmatyczne, przybierają jak kameleon różne barwy mając na celu osiągnięcie swoich założeń i realizację swojego egoistycznego planu, w którym to jesteś przedmiotem a nie podmiotem. A chodzi w tym wszystkim o to abyś myślał, że robisz to co Ty chcesz tak naprawdę realizując swoimi rękami plan kobiety, jakikolwiek by nie był.

 

 

Chciałbym się jeszcze odnieść już właściwie do wszystkich odnośnie części wypowiedzi dotyczącej "wolnej ręki" danej kobiecie na różnego rodzaju wyjścia czy wyjazdy bez partnera.

 

Tutaj w sumie jest taka patowa sytuacja - pozwalasz - źle, nie pozwalasz - też źle.

Wygląda na to, że nie ma sprawdzonej recepty bo obojętnie jaką wizję mężczyzna wprowadza jeśli chodzi o tę tematykę tj. wychodzenie na imprezy, wycieczki osobno itp. (będąc w stałym związku) to i tak finał często jest ten sam a więc albo jesteś postrzegany jako zazdrosny i niepewny siebie więc księżniczka czuje się uciskana lub też pozwalasz na wszystko więc rysuje się obraz, że Ci nie zależy bądź nie masz nic przeciwko równoległemu pożyciu księżniczki, która po skoku w bok czuje się automatycznie rozgrzeszona. Oczywiście przedstawiam to w uproszczeniu, ale dla osoby chętnej zbudować związek może wystąpić problem i z pewnością wystąpi przy obraniu odpowiedniego kierunku, gdyż wszystkie drogi prowadzą do tego samego ujścia i raczej nie jest to krystalicznie czyste źródełko szczęścia a bardziej rozlewisko brzydkiego, śmierdzącego ścieku.

 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, borkrac said:

nie wiem gdzie zrobiłem błędy

A skąd wniosek, że jakiekolwiek zrobiłeś? Jesteś taki, a nie inny i tyle. Masz swoją wartość i ta wartość to jest oferta, która jednym się spodoba, a innym nie. Jak pracujesz z klientem to łatwo skumasz. Tę samą ofertę jeden kupuje, a drugi nie. Ona odrzuciła Twoją ofertę. Zwykła rzecz. Inna kupi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A

Jest uzależniona od 'haju hormonalnego' i identyfikuje z nim całą resztę, nie nadaje się na długi dystans.

 

B

Ma kogoś i cała reszta to mydlenie oczu + A

 

C

Koleżanki na wyjeździe  uświadomiły ją jak powinien wyglądać prawdziwy związek i dlaczego Wasz takim nie jest + A + B

Edytowane przez Yolo
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, borkrac napisał:

Z tego co wiem od jej koleżanek to na wyjeździe żadnej zdrady nie było

No to zacznij czytać forum, bo jak na 28 lat masz mało informacji na temat solidarności i prawdomówności kobiet.

Albo cię tam zdradziła, albo posłuchała koleżanek.

 

Na pewno nie doznała tam cudu, ani objawienia Dżina z lampy Aladyna, który przepowiedział jej przyszłość.

 

Koleżanki obecne w życiu twojej partnerki zawsze będą działały destrukcyjnie na wasz związek. Tak jak teściowa.

 

A ty...

Czy zdradziłbyś swojego kolegę, któremu życzysz jak najlepiej? Albo nawet nie życzysz nic, a po prostu nie chcesz się wtrącać w nieswoje sprawy?

No właśnie...

Edytowane przez dyletant
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Yolo napisał:

C

Koleżanki na wyjeździe  uświadomiły ją jak powinien wyglądać prawdziwy związek i Wasz takim nie jest + A + B

OTOCZENIE kobiety. Jakie jest. Co sobą reprezentuje. Jakże często o tym zapominamy...

 

Jeżeli koleżanki laski były "rozrywkowe" "lubiące" facetów, to laska na 99% też taka będzie.

Jeżeli koleżanki to szare myszki, to na 99% będą jej zazdrościć i starać się rozwalić związek.

Itp., itd.

1 godzinę temu, borkrac napisał:

Doszlo do momentu, kiedy na ferie wyjechała na weekend z koleżankami. Zgodziłem się na ten wyjazd za co mi była bardzo wdzięczna bo mówiła ze jej poprzedni faceci na nic nie pozwalali. Ja byłem pewny siebie wiec nie widziałem sensu by zabraniać jej wyjazdu z koleżankami z dzieciństwa, szczególnie ze ja tez ten weekend miałem mieć zajęty i byśmy się nie spotkali i tak.

Bo poprzedni faceci to były egoistyczne choooje i nie pozwalały na drugiego bolca :D A laska najwyraźniej lubi emocje i to się jej nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Morfeusz napisał:

@borkrac Co powiedzieli o niej Twoi znajomi?

To mogło być kolejne ostrzeżenie, które zignorowałeś zaślepiony zauroczeniem.

 

Jedni z moich znajomych stwierdzili, że laska może być zaangażowana, bo jest "po przejściach" i spotkała w końcu ogarniętego, zaradnego i dobrze zarabiającego faceta i chce się ustatkować, bo pewnie jej instynkt macierzyński się włączył. Ona dowiedziała się o tym od trzeciej osoby, ja też po fakcie. Generalnie trochę głuchy telefon - ktoś coś powiedział ale nie wiadomo kto i kiedy. Dla mnie to było niedorzeczne bo rozmawialiśmy na tematy dzieci, ślubu itp. a jeśli chodzi o finanse to bynajmniej nie pasożytowała na mnie, wręczprzeciwnie. Ona się tym przejęła i sugerowała jakąś konfrontację, ja ją zanegowałem i powiedziałem że nie będę tego drążył skoro nie wiadomo kto i co powiedział.

54 minuty temu, Yolo napisał:

A

Jest uzależniona od 'haju hormonalnego' i identyfikuje z nim całą resztę, nie nadaje się na długi dystans.

 

B

Ma kogoś i cała reszta to mydlenie oczu + A

 

C

Koleżanki na wyjeździe  uświadomiły ją jak powinien wyglądać prawdziwy związek i dlaczego Wasz takim nie jest + A + B

 

Myślałem o C, chociaż akurat te dwie koleżanki traktowały mnie bardzo dobrze i mnie polubiły. Nie wiem dlaczego miałoby sabotować nasz związek, może z zazdrości, a może to naturalne...

1 godzinę temu, Intruz napisał:

Wydaje mi się, że to jest kluczowe w waszej relacji. Samica potrzebowała negatywnych emocji i chciała, żebyś jej czegoś zabronił. Przerabiałem coś podobnego z moją ex, też jej na wszystko pozwalałem i niczego nie zabraniałem praktycznie nigdy, raz zdarzyło się, że dostała opiernicz i kilka cichych dni za to, że zapaliła kilka fajek (czego bardzo nie lubię i o tym wiedziała) wypominała mi to jeszcze przez długo po tym fakcie ale bardziej z szacunkiem i uznaniem. Dlatego teksty o "uczeniu związku" też bym pod to podpisał, miała wcześniej takich kolesi wiec podświadomie chciała, abyś też taki był. Z samicami tak jest, że jak zabraniasz niby źle ale jak niczego nie zabronisz to powoli traci do Ciebie szacunek. 

 

Z tego już nic nie będzie, musisz to przeboleć i ruszyć dalej, trochę to potrwa ale jak nie masz problemów z zagadywaniem do płci przeciwnej to teraz jest dobry moment, żeby z tego korzystać. Trzymaj się bracie.

 

Pozdrawiam 

Intruz 

 

Nie pozwalałem jej na wszystko. Przeważnie to było tak, że jeśli szła na imprezę albo piwo z koleżankami beze mnie, to głównie dlatego że następnego dnia musiałem być rano na nogach. Zdarzyło się to może 3 razy. Nie chciałem jej tego zabraniać, bo niby dlaczego, skoro ja też wychodziłem sam z kumplami. Któregoś dnia powiedziała mi jednak o pomyśle jej koleżanki o wyjeździe na weekend do Paryża, bo miała wolny bilet i nie chciała żeby się zmarnował (rozstała się ze swoich chłopakiem). Wybiłem jej to z głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie popełniłeś większego błędu. Z tego co piszesz to byłeś pomiędzy misiem a badboyem co wg. mnie jest dobrym wyważeniem. O twojej byłej można powiedzieć, że "ten typ tak ma". Może to było tylko "transition relationship". Może laska jest uzależniona od dopaminy (zakochanie).

 

Pewny jestem, że koleżanki dołożyły swoje 3 grosze.

 

Podejrzenie może też paść na nową gałązkę, ale o tym za dużo nie piszesz.

 

Wiesz jak długo trwały jej poprzednie związki i dlaczego się rozwalały?

Edytowane przez misUszatek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, borkrac napisał:

Myślałem o C, chociaż akurat te dwie koleżanki traktowały mnie bardzo dobrze i mnie polubiły

?

 

Koniec mojego małżeństwa po kilkunastu latach rozpoczął się od rad najlepszej przyjaciółki ex, która też mnie bardzo lubiła.

Co ciekawe i schematyczne, niewiele wcześniej jej też się posypało, facet ją zostawił.

Właśnie takie są pierwsze w kolejce do naprawiania cudzych relacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, borkrac napisał:

Tym samym skończyło się piękne pół roku. 

 

Szaleństwo. Prawie jak całe życie.

 

Niech zgadnę. Jej pasją były podróże? :))

 

Haj emocjonalny. Kumasz? Imprezy, koleżanki, wyjazdy, zabawa, koledzy, podróże, bolce. Za chwilę będzie popychał ją kolejny, a później następny i następny, aż koło 30-35 roku życia dojdzie do wniosku, że chce dzidziusia i będzie szukała kogoś "na poważnie". Odchowają bachora i znowu będzie szukała emocji.

 

Nie bierze się mocno zużytej, ekstrawertycznej, lubiącej towarzystwo i zabawę kobiety do związku. Biorąc pod uwagę, że jest się wrażliwym gościem to w ogóle nie powinno się patrzeć zalotnie na takie panienki, bo połkną, przetrawią, wyplują i jeszcze im się odbije na odchodne, a chłop będzie cierpiał. Ona po prostu szuka kolejnych jazd emocjonalnych. Poseksi się, zachwyci, obrazi, popłacze i tak w kółko. Popełniłeś błąd wybierając zły model.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie z twojego opisu nie da się wywnioskować czemu to zrobiła. Powody o których pisałeś to gówno nie powody, bardzo błahe. 

 

Notabene, całkiem możliwe, że to ona nie jest dojrzała do stałego związku a nie ty. Liczba partnerów nie jest w tym przypadku ważna. Ludzie nie odkochuja się w tydzień. 

 

Stawiam na koleżanki i ich dobre rady. 

 

W razie czego nie ponizaj się chodząc za nią i prosząc o powrot. To tak apropos niektórych przykładów z mojego otoczenia. Goście chodzili, błagali, nachodzili rodzinne panny i w końcu panna wróciła. Po 10 latach już jako mężatka + dzieci, odchodzi do kochanka. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdradziła cie na wyjeździe z koleżankami i jej przeszły uczucia przywiązania płacz to reakcja obronna prawdziwe uczucie nie zmienia się tak szybko chyba że przeniesie się je na inna osobę. Nie przyzna sie do zdrady będzie uciekać w zaparte chyba że dowody pokażesz wtedy będzie ciebie obarczać wina. Pamiętaj kobieta która kocha rozumie że facet czasem musi sie spotkać. sytuacja się zmieniła diametralnie po wyjeździe sprawa śmierdzi na kilometr. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego daj sobie trochę czasu. Z Twojej opowieści wynika, że wszystko się zmieniło po jej wyjeździe z koleżankami. Koleżanką nie wierz, bo one będą ją kryć. Tak na gorąco stawiam, że coś tam się wydarzyło. 

 

To jaki byłeś nie ma znaczenia. Laska przestała czuć emocje z tym nic nie zrobisz. Wyciągnij wnioski a w następny związek wejdziesz mocniejszy. Pół roku to nie związek 10 letni nie macie dzieci ani nic. Jesteś w dobrym miejscu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Ogi napisał:

Nie przyzna sie do zdrady będzie uciekać w zaparte chyba że dowody pokażesz wtedy będzie ciebie obarczać wina

Albo płakać ?.

 

9 minut temu, Kimas87 napisał:

Laska przestała czuć emocje z tym nic nie zrobisz

EMOCJE... nie uczucie.

Kobiety nie mają uczuć, poddają się emocjom.

Uczucie to dla mnie odpowiedzialność, lojalność - dla nich... rozrywka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, borkrac napisał:

rozmawialiśmy na tematy dzieci, ślubu

Wszystko to wydarzyło się w pół roku. To jest bardzo szybko, wręcz patologiczne za szybko. Oznacza desperacje lub problemy emocjonalne jednego z partnerów. Trafiłeś na osobę, która nadaje się do takich kilku miesięcznych przygód tylko.

 

Bądź sobą i daj sobie czas. Uspokojenie uczuć i emocji może trwać kilka tygodni. Uświadom sobie, że to koniec tej znajomości. Nie jesteście dopasowanie w istotnych sprawach i już. Nie tłum smutku, żalu czy rozczarowania. Czas zadziała. 

 

Na przyszłość nie rób planów małżeńskich przed pierwszą rocznicą pójścia do łóżka. Będzie mniej rozczarowań. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, misUszatek napisał:

Myślę, że nie popełniłeś większego błędu. Z tego co piszesz to byłeś pomiędzy misiem a badboyem co wg. mnie jest dobrym wyważeniem. O twojej byłej można powiedzieć, że "ten typ tak ma". Może to było tylko "transition relationship". Może laska jest uzależniona od dopaminy (zakochanie).

 

Taki mam charakter i widocznie przez większość czasu bardzo jej to odpowiadała taka huśtawka. Być może ostatnio trochę przystopowałem z bad boyowaniem i tu był błąd, z drugiej jednak strony - przede wszystkim zachowywałem się zgodnie ze sobą, bez gierek.

 

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

Podejrzenie może też paść na nową gałązkę, ale o tym za dużo nie piszesz.

 

Nie piszę, bo nic mi na to nie wskazuje. Ten wyjazd to był bardziej wypad na narty i picie grzanego wina przy kominku niż clubbing. Raczej to ona w tym związku była bardziej zazdrosna, kiedy mówiłem o jakiś swoich koleżankach. Rozmawialiśmy na te tematy i nieraz wspominała że dla niej lojalność jest najważniejsza. Oczywiście to mogła być gra/kłamstwo, mówię jak to przedstawiała.

 

40 minut temu, RealLife napisał:

Ogólnie z twojego opisu nie da się wywnioskować czemu to zrobiła. Powody o których pisałeś to gówno nie powody, bardzo błahe. 

 

Właśnie to mnie najbardziej boli, bo gdyby były wcześniej jakieś symptomy i poważniejsze kryzysy to bym miał to jakoś na uwadze, to bym mógł coś przewidzieć. Sytuacja, kiedy przed weekendem jest 3 dni z rzędu u mnie i wszystko jest normalnie, a po felernym weekendzie ucina się wszystko mnie rozwala od środka.

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

Wiesz jak długo trwały jej poprzednie związki i dlaczego się rozwalały?

 

Była w 3 poważnych związkach, najdłuższy dwa lata. Wspominała że ona zrywała, raz ją facet zdradził, innym razem związała się z gościem który całymi dniami siedział przed TV i nie wykazywał chęci do pracy itd. Nie pamiętam teraz dokładnie bo i dokładnie ją w ten sposób nie chciałem prześwietlać - ja też mam nieciekawą przeszłość.

 

Dzięki bracia za uwagi, powoli oswajam się ze świadomością, że związek się rozpadł. Próbuje też zasiać myśl w głowie, że w długim dystansie i tak by to się rozpadło i może to mi pomoże przejść z tym do porządku dziennego.

1 minutę temu, Tim2049 napisał:

Wszystko to wydarzyło się w pół roku. To jest bardzo szybko, wręcz patologiczne za szybko. Oznacza desperacje lub problemy emocjonalne jednego z partnerów. Trafiłeś na osobę, która nadaje się do takich kilku miesięcznych przygód tylko.

 

Bądź sobą i daj sobie czas. Uspokojenie uczuć i emocji może trwać kilka tygodni. Uświadom sobie, że to koniec tej znajomości. Nie jesteście dopasowanie w istotnych sprawach i już. Nie tłum smutku, żalu czy rozczarowania. Czas zadziała. 

 

Na przyszłość nie rób planów małżeńskich przed pierwszą rocznicą pójścia do łóżka. Będzie mniej rozczarowań. 

 

Rozmawialiśmy o tych rzeczach nie w kontekście wspólnych planów, ale ogólnie poglądów na życie. Dla mnie to jest naturalne że się o tym rozmawia w początkach znajomości, żeby po latach nie rozminąć się w fundamentalnych rzeczach i udawać zaskoczonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma nowego bolca. Na 100% pojawił się inny facet. Nie słuchaj jej i jej psiapsiółek pierdololo. Kobieta nigdy się do tego nie przyzna, a zacznie pieprzyć o tym, że już tego nie czuje co kiedyś, albo, że nie wie co czuje. Klasyka gatunku.

 

Na przyszłość uważaj na takie rozrywkowe panie, bo to ryzykowna inwestycja.

 

Zajmij się sobą, swoim rozwojem, a czas przywróci Cię do pionu. Od niej się odetnij. Zero kontaktu przyspiesza powrót do równowagi.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi po 3 latach zakomunikowała że coś umarło ale ją przycisnąłem i przyznała się do zdrady oczywiście płacz. Czas nie ma znaczenia umie wynikało to z tego że ja powiedziałem że żadnego ślubu do puki nie udowodni że potrafi coś do końca doprowadzić nic jej się nie udało ani matury anie policealnych skończyć to się poddała i zaczęła szukać łatwiejszej zdobyczy. Nie będę na darmozjada zapierdalał całe życie i jeszcze rozwiązywał jej wszystkich problemów. Tłumaczenia były że byłem za dobry że zawsze ją wyciągałem z problemów a ona musi sobie dawać sama radę. Jak słyszę takie pierdolenie za przeproszeniem to patrze na ta osobę jak na pojeba. Mówiła że moja wina a ja jej na to wina leży po środku, a nawet jak nie to kulturalny i porządny człowiek odchodzi a nie zdradza jak tchórz i cham. Nie wiadomo czy ona zdradziła może po prostu odeszła ale uczucia u kobiety nie gasną o tak w 1 dzień jak nie było powolnego spadku zainteresowania to dużo świadczy o wydarzeniach o których nie wiesz. Po czasie to jest śmieszne jak sobie to potem przypomnisz . Tak więc zapomnij idź dalej będzie ciężko ale dasz radę bo jak nie ty to kto powodzenia!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, borkrac napisał:

Rozmawialiśmy o tych rzeczach nie w kontekście wspólnych planów, ale ogólnie poglądów na życie.

Ujmę więc to inaczej. 

 

Chodzi o Twoje nastawienie. O uczucie, że związek z kobietą to szczyt szczęścia i cel życia. Ja tego nie krytykuje, choć to właśnie jest ten podstawowy program społeczny wgrywany młodym mężczyznom przez matki przy braku przeciwwagi ze strony ojców. Taki program by działał, gdyby kobiety były stabilne emocjonalnie i miały te same cele. Niestety tak nie jest i o tym jest to forum. 

 

Zdrowa postawa na początkowym etapie to odczekanie z wszelkimi planami a nawet wspominaniu o nich do czasu, aż nie minie pierwsza fala haju emocjonalnego.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, borkrac said:

Właśnie to mnie najbardziej boli, bo gdyby były wcześniej jakieś symptomy i poważniejsze kryzysy to bym miał to jakoś na uwadze

 

Czyli twój smutek jest pogłębiony przez niezrozumienie powodów takiej decyzji. Podświadomie ale wyraźnie domagasz się logicznych wyjaśnień, dostarczenia powodów na które mógłbyś odpowiedzieć lub nawet im przeciwdziałać. Przyniosło by ci to ukojenie i pewną ulgę. 

 

Faktycznie było by to luksusem mieć taką informację zwrotną od partnerki. 

 

Niestety ludzie są tacy jacy są, często nie umiemy lub boimy się wyjaśnić swojego postępowania przed innymi lub nawet samym sobą. Często nie zachowujemy się poprawnie. Brak nam empatii. 

 

Na takie wyjaśnienie bym nie liczył. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.