Skocz do zawartości

Zdjęcia, nagrania z ex. Co z tym zrobić?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, WitaminaD3 napisał:

Ale czy za 10 lat miałbym do tego wracać? Czy za 20 lat miałbym to oglądać, po co? Co z tym zrobić? Co zrobić z latami życia na zdjęciach, nagraniach, które już nie jest moje?

Doradzę tak - z uwagi na fakt, że cena pamięci elektronicznej osiągnęła w obecnych czasach dno dna (dysk jednoterabajtowy można kupić za 150 złotych) - zachowałbym takie (i inne) informacje.

Ale nie oglądał ich codziennie by rozpamietywać - tylko zapisał w jakimś katalogu, dysk z kompa wyjął i schował.

Tak samo jak generał Kiszczak schował teczkę Bolka.

 

Czy to by się kiedyś przydało - tego nie wiadomo. Ale wzorem dobrego oficera prowadzącego - lepiej mieć archiwum za duże niż za małe.

Życie pisze takie scenariusze, że niepodobna ich przewidziec.

 

Przykładowo - mam na serwerze zarchiwizowane rozmowy z komunikatorów typu na przykład gadu z ostatnich 20 lat. Nie zaglądam do tego, wiem że gdzieś jest i tyle. Jak i mnóstwo rzeczy, ktore powstały na używanych przeze mnie komputerach. Nie usuwam.

Czasami są takie momenty w zyciu, że człowiek z jakichs powodów wraca pamięcią do pewnych zdarzeń sprzed lat. I wtedy ma potrzebę dokładnego odtworzenia sekwencji pewnych wydarzeń.

Tego typu archiwalia przydają się niebywale, zwłaszcza, że zdjęcie (wykonane aparatem cyfrowym) - zawiera tak zwane "metadane". Czyli - data i godzina wykonania. Wspolczesne smartfony czasami nawet zapisują dokładne współrzędne GPS wykonanej fotografii.

A nawet jesli fotka jest stara, analogowa i była zeskanowana - to i tak masz we własciwościach pliku datę jego powstania (czyli zeskanowania).

 

Jak wspomniałem na wstępie - dzisiaj pamieć jest prawie za darmo. Nie to co kiedyś - kiedy zdjęcie zajmowało na przykład 1 MB a cały dysk miał 500MB. I w dodatku był drogi - bo 1MB = 1zł.

Archiwizować wtedy pliki *.txt można było, ale fotki stanowiły kłopot.
Obecnie ten problem nie istnieje.

 

Zresztą - mozna sobie załozyc konto na googlach i tam chyba masz gratis przestrzeni dyskowej na poziomie 10GB czy te okolice.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bonzo napisał:

Ale nie oglądał ich codziennie by rozpamietywać - tylko zapisał w jakimś katalogu, dysk z kompa wyjął i schował.

Dokładnie, trzeba umieć pogodzić się z przeszłością. Jeśli to ma służyć rozdrapywaniu ran, to lepiej usunąć. Kwestia podejścia.

 

3 godziny temu, piratos napisał:

Ja bym to spalił wPiSdu

Żywisz tęsknotę i urazę bracie. Ja miło wspominam moje niunie, ale wiem dlaczego to się skończyło.

 

Kobieta to niestety tylko ulotny dodatek do życia. Każdy by chciał mieć na stałe tą jedyną, ale to utopia. To poza zasięgiem większości. Kobiety trzeba traktować jak przygody, wyciągnąć jak najwięcej póki są i pamiętać o dobrych chwilach, mając na uwadze złe znaki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Horus napisał:

Czyli jakby ktoś ci ukradł samochód, a ty nie wiedziałbyś kto to zrobił, to nie ma przestępstwa? 

 

tenor.gif?itemid=4616223

Według naszej kochanej Policji właśnie tak jest! I o aucie mógłbym zapomnieć, a sprawca pozostaje bez karny chyba, że jest idiotą i wpadnie.
I tak właśnie interpretuj moje słowa, Horusie.
Zresztą jakby mi ktoś ukradł samochód to bym się cieszył, bo ubezpieczyciel fajną kwotę by za o wypłacił ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pół zdjęcia, żadnych pamiątek po niezliczonych ex.

Polecam.

 

Niestety nigdy niczego nie nauczyłem się od kobiet, nie było czego...no może wybudowania domu i siedzenia jak ten Janusz przywiązany łańcuchem do muru. 

Masakra, chociaż panie nazywają to stabilizacją. Ja nazywam to umieraniem za życia.

 

Tym samym nie ma czego wspominać, serio dramat.

"...a bo ty tylko na takie trafiłeś". Serio? Taki jest wybór.

 

Polecam: nie trzymać na zapasowym dysku czy innym dywanem.

 

 

 

Edytowane przez Pozytywniak
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak cię to boli to wywal to w cholerę!

Kiedyś, dawno temu, jak byłem nieszczęśliwie zakochany i porzucony wziąłem wszystkie listy (to było dawno), zdjęcia, w ogóle wszystko co się tylko dało i poszedłem do rodzinki, która miała piec. Wrzuciłem tam wszystko w ramach rytuału oczyszczenia i od razu zrobiło mi się lżej na sercu i miałem więcej miejsca w szufladach.

Jak dalej nie pomaga to polecam się zapoznać z tematem o manipulacji umysłem i zastosować. Działa.

 

Jeśli chcesz to koniecznie zachować a nie chcesz do tego codziennie wracać to spakuj to rarem 5 (nie zipem ani broń boże 7zipem) na hasło. Hasło wygeneruj w ten sposób:

echo "Karyna Nowak" | shasum
657a370448e5eb0c0392a852bf40b46f2f5fc0eb

Nie będzie możliwości wpisania go z palca a cała operacja generacji zajmuje na tyle dużo czasu, że bez koniecznej konieczności nie będzie ci się chciało do tego podchodzić.

W ten sposób to zabezpieczysz a jednocześnie zabezpieczysz siebie przed bezsensownymi powrotami do starych pieczek.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Imiennik napisał:

Ja tam wszystko trzymam. Zawsze panie się bulwersują moją kolekcją, każą usunąć, po czym trafiają do niej i odchodzą. Nie mam zbyt wielu pań, bo nie robię tego od zawsze, ale materiały są bardzo obszerne i wielotematyczne :D

Nie wiem czy ktoś ma prawo domagać się usunięcia takich rzeczy, jeśli coś jest przerobione i to po prostu część naszego życia to ta druga strona powinna to zaakceptować - była przede mną inna, inne, też spędzaliście razem czas. 

 

Tak sobie myślę, że posiadanie tych pamiątek może być pewnego rodzaju kierunkowskazem co robić, czego nie robić, żeby tej kolekcji nie powiększać. Niektóre zdjęcia - te niepozowane, one często najlepiej oddają pewne chwile, zawsze wszystko magazynowałem, zbierałem, archiwizowałem. Problem jest po latach bo mam tego dużo, po różnych relacjach. Ja jestem trochę w tym utopiony, bo niewiele rzeczy robiłem tak naprawdę sam. Należy doceniać własne zainteresowania, swoich znajomych, odrębne grupki, mieć odskocznię.

 

Nie mam zdjęć do których wracam, to trochę dziwne wracać do tego, ale robiłem ostatnio porządki plus rozkminiam jakieś tematy związkowe podczas audycji Marka i podobnych, przypomniałem sobie, że mam sporo takich rzeczy.

Edytowane przez WitaminaD3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, WitaminaD3 napisał:

Tak sobie myślę, że posiadanie tych pamiątek może być pewnego rodzaju kierunkowskazem co robić

Dla mnie po 25latach troche sie tego nazbieralo,zdjec,filmow. Sporo w emocjach zniszczylem , teraz zaluje. To co ocalalo jeblem w szafe i lezy. Po roku od rozstania zajrzalem, poczulem  " ucisk" w brzuchu. Tym sobie uswiadomilem ze jeszcze sporo pracy mnie czeka i tyrka. Po dwoch latach ogladam i sie usmiecham.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trzymam, ale zaglądałem tam może kilka razy na przestrzeni kilku lat.

Wydaje mi się, że warto mieć jakąś "kotwice" do starych doświadczeń, czasem, przychodzi

długi zimowy wieczór i łapie nostalgia, to sobie można przypomnieć.

Ale jeśli czujesz, że psuje Ci to humor, bo na przykład oddałeś jej serce ,a ona je spuściła w kiblu,

to pewnie jakieś ostentacyjne zniszczenie da więcej przyjemności. Koniec końców od patologii się

trzeba odcinać.

 

57 minut temu, wrotycz napisał:

echo "Karyna Nowak" | shasum 657a370448e5eb0c0392a852bf40b46f2f5fc0eb

To też jest dobry sposób, jesteśmy z natury leniwi i dość często nie będzie Ci się chciało odtworzyć tego.

Takiego RARka można wrzucić na pendriva i trzymać w domu rodzinnym, nawet w dwóch kopiach jak się boisz :)

Będziesz miał świadomość, że to masz, więc jakbyś miał mega doła i chciał się schlać do lustra

przy akompaniamencie zdjęć z byłą, to nie będziesz miał takiej możliwości, ale z drugiej strony będziesz

spokojny, bo nie przepadły ostatecznie :)

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głupoty piszecie. Kasować sobie możecie jakieś chwilowe znajomości. Jak się z kimś było większą część życia to po co kasować? To jest wasza historia na zdjęciach/filmach. Ja wszystko zgrałem na osobny dysk twardy, gdzie mam wszystkie zdjęcia z życia i niech sobie leży. Nie zaglądam tam. Może za 10-20 lat pooglądam z przyjemnością. Próbujecie wymazać część siebie albo wykasować sobie pamięć co jest bez sensu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat. Sam ostatnio układalem graty w szafie i natknąłem się na album ze zdjęciami sprzed kilku, a nawet kilkunastu lat.  Trafiłem na foty trzech moich byłych. Tych,  które coś dla mnie znaczyly kiedyś. Dzisiaj są wspomnieniem. I dobrym i też złym :) nadal się zastanawiam co zrobić ze zdjęciami,  bo jak je moja samica zobaczy,  to się wkurwi. Samo życie. Na dysku też się jakieś znajdą. Zanim trafiłem na ten wątek,  to się zastanawiałem,  po co mi one.  Chyba nie będą mi już potrzebne,  no jedynie na starość,  żeby sobie popatrzeć jakie fajne baby miałem. O ile ich nie wyrzuce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.02.2019 o 11:32, WitaminaD3 napisał:

Ostatnio zdałem sobie sprawę, że znaczna część mojego życia zapisana jest na zdjęciach wraz z moimi ex, niewiele jest takich wydarzeń, które dotyczą bezpośrednio mnie - męskie wyjazdy, wieczory kawalerskie.

To taki stracony czas uwieczniony w różnych plikach avi i jpg, ani to wspominać, ani komuś pokazać, to taki czas zawieszenia "po" kiedy nie jest się z tą osobą ze zdjęć. Zapisuję sobie to od lat na osobnym dysku, trzymam jako taki dowód historyczny trochę. Te wspólne wydarzenia, wyjazdy zawsze traktuję jako miejsce w którym byliśmy, a nie które ja odwiedziłem. Może to jest problem, ale to są fakty.

 

Ale czy za 10 lat miałbym do tego wracać? Czy za 20 lat miałbym to oglądać, po co? Co z tym zrobić? Co zrobić z latami życia na zdjęciach, nagraniach, które już nie jest moje?

Ja mam kilkadziesiąt zdjęć ze swoimi 2 EX sprzed około 15 lat, jeszcze sprzed ślubu z żoną. Nie kasuję i nie skasuję. Z jedną rozstałem się w pokoju, z drugą poszło na noże. Ale nie zmienia to postaci rzeczy, że to była część mojego życia i nie wymażę tego klikając "usuń".

 

Z resztą po co miałbym to usuwać. Dziś, po tych nastu latach podchodzę do tego w zupełności na chlodno i normalnie - każdy w życiu ma różnych partnerów i to rzecz całkowicie normalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.