Skocz do zawartości

Zdjęcia, nagrania z ex. Co z tym zrobić?


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zdałem sobie sprawę, że znaczna część mojego życia zapisana jest na zdjęciach wraz z moimi ex, niewiele jest takich wydarzeń, które dotyczą bezpośrednio mnie - męskie wyjazdy, wieczory kawalerskie.

To taki stracony czas uwieczniony w różnych plikach avi i jpg, ani to wspominać, ani komuś pokazać, to taki czas zawieszenia "po" kiedy nie jest się z tą osobą ze zdjęć. Zapisuję sobie to od lat na osobnym dysku, trzymam jako taki dowód historyczny trochę. Te wspólne wydarzenia, wyjazdy zawsze traktuję jako miejsce w którym byliśmy, a nie które ja odwiedziłem. Może to jest problem, ale to są fakty.

 

Ale czy za 10 lat miałbym do tego wracać? Czy za 20 lat miałbym to oglądać, po co? Co z tym zrobić? Co zrobić z latami życia na zdjęciach, nagraniach, które już nie jest moje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozstanie takie czy inne można porównać do bolącej rany - zawiedzione zaufanie, wykorzystanie, poniżenie, porażka,...etc.

Czy jak masz ranę to lubisz w niej dłubać palcem, patykiem...ruszać ją? 

Wywal wszystko w pizdu....było minęło nie ma do czego wracać. Bo będzie jak z raną...dłubanie brudnym paluchem kończy się tym że rana się jadzi, boli bardzo długo, w skrajnych przypadkach można dostać zakażenia albo gangreny....

Miej jaja daj "se" spokój.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zdjęcia samej samiczki. Pokasowałem po pierwszym związku ale potem zrozumiałem, że to był głupi pomysł. Daje mi to punkt odniesienia odnośnie tego jaką miałem samicę i jaki jest próg wejściowy dla kolejnej. To i tak zapisuje się w podświadomości, więc lepiej być tego świadomym. Czasem możesz się wpakować w związek i nie będziesz wiedział czemu Ci nie odpowiada. Wtedy się okaże, że nowa wybranka jest znacznie brzydsza albo ma gorsze cechy w czymś ważnym od poprzedniczki. Niestety ale całe życie opiera się na porównywaniu jeśli się żyje systemem LTR. Zasada kontrastu pozwala ocenić czy jest lepiej czy gorzej niż było.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będziesz uciekał od problemu, to kiedyś ten problem cię dopadnie i rozjebie w drobny mak.

Wrogowi naucz się patrzeć w oczy, a nie przed nim uciekać.

Ja trzymam wszystko co mam, bo to moje wspomnienia i chuj komu do tego. Jeśli wykażesz się odpowiednim zachowaniem, to nawet spacer byłej z nowym typem nie zrobi na tobie wrażenia.

Wszystko zależy od tego, co to za materiały.

Na pewno byłoby łatwiej ocenić gdybym je zobaczył ?.

 

5 minut temu, Intruz napisał:

Zostaw tylko te, na których wygląda negatywnie

Bardzo dobre spostrzeżenie - np. jak ją walisz, albo jak ci obciąga!

Edytowane przez dyletant
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Co ty masz z tymi "samicami". Wszędzie tylko "samiczka, samica". Co ty łoś jesteś czy jakiś żubr? Mysz? Szczur? 

 

@WitaminaD3 Wyjeb to wszystko w cholerę. Ja wywaliłem bo źle to na mnie działało. Jak drzazga. Rozdrapywanie ran. Mam jeszcze fap foldery po poprzednich, lubię sobie cipki i ciała porównać hehhe. Trzymam też na wszelki wypadek. Ale zdjęcia wspólnych wycieczek, wyjazdów, wydarzeń - usunąłem. Było minęło. Zawsze pozostaną częścią mojego życia, ale trzeba iść do przodu. 

Edytowane przez Tomko
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WitaminaD3 zrób to co Ty uważasz za słuszne.

 

Jeżeli nie wiesz w tej chwili co, to nie rób nic. Przyjdzie taki moment, że będziesz wiedział.

Ja po pewnym czasie jak już ochłonąłem, zdecydowałem się usunąć - spakowałem, zniszczyłem i wyrzuciłem na śmietnik. Nie żałuję, bo niby czego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyrobisz sobie odpowiednie podejście do całej sytuacji z ex i w końcu przestanie Cię boleć to, że nie jesteście razem, to i wspólne zdjęcia Ci nie będą przeszkadzać.

Są to wspomnienia, których już nie powtórzysz. Zostaw tylko te, które Ci przypominają o jakimś zajebistym wyjeździe, gdzie miło spędziliście czas czy odwiedziliście zajebiste miejsca.

Czasami, niektóre zdjęcia mogą przypomnieć, że później coś się zjebało i nie było przyjemnie, takich najlepiej się pozbyć. 

Dobrze jest mieć świadomość, że się nie żałuje sytuacji życiowych, gdzie choć przez chwilę było się szczęśliwym. 

To jednak umacnia w głębi duszy, że nie jest się pechowcem czy innym przegrywem i szczęście jest dla Ciebie tak jak i dla innych. 
Nieraz może to podbudować własne ego i pewność siebie, bo skoro mogłeś być z taką loszką (10/10) to dla czego teraz masz wybrzydzać i zejść poniżej jakiegoś poziomu? 

 

Ja na przykład mam zdjęcia z byłą choćby z Bieszczad. Wtedy byliśmy większą ekipą i wspominam bardzo dobrze i pozytywnie ten wypad. Choć na zdjęciach jesteśmy na przykład tylko we dwójkę,

ale przypomina mi to o tym, że taki wypad to niezła odskocznia od normy codziennej. Zawsze też można zaplanować powrót w te same strony, ale już w innym gronie (przede wszystkim z inną loszką). 

 

Przeanalizuj @WitaminaD3 jak na Ciebie działają poszczególne zdjęcia/nagrania. Jeżeli wywołują smutek i rozpacz, to do kosza z nimi, jeżeli natomiast przywołują niezłe wspomnienia, zostaw. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem. 

Postanowiłem że zdjęć usuwać nie będę, bo są dowodem na to że miałem kiedyś mega żyletkę kobietę, ale też nigdy ich nie oglądałem i nie zamierzam. Po prostu nie ma dobrych rozwiązań. 

Zostaw na dysku twardym gdzieś tam bardzo daleko. Może dysk sie kiedyś spali i po problemie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, dyletant napisał:

Mimo wszystko, staramy się nie używać na forum tego określenia dla kobiet.

Pardon już poprawiam.

 

Edit:
Albo i nie. Bo jakoś mi opcje edytuj nie wyświetla. No cóż, zapamiętam i na następny raz poprawię swój błąd. 

Edytowane przez devil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja dodam swoje trzy grosze. Najpierw zacząłem wszystko kasować, ale jako, że wszystkie zdjęcia i filmy miałem dość rozproszone (dysk, chmury, komputer), zdążyłem się tylko części pozbyć. Po pewnej chwili naszła mnie myśl, że to przecież część mojego życia, a za jakiś czas nie będę już tak emocjonalnie podchodził do sprawy. I zostawiłem resztę na dysku zewnętrznym. Tak niedawno się nad tym zastanawiałem i przyszło mi na myśl takie porównanie: mam z tym to samo, co z alkoholem. Nie mogę pić, ale przecież nie będę udawał, że alkohol nie istnieje. Nie chodzę na żadne imprezy, ale czasem zdarza się, że w gronie bliskich ktoś wypije i nauczyłem się, że tak już jest, a ja nie mam z tym problemu. To samo zdjęcia. Niech sobie będą. Kiedyś będzie co wnukom opowiadać ?. Jeśli jednak to dla kogoś zbyt duży problem, to trzeba wszystko wyrzucać. Dobre samopoczucie to podstawa na drodze do szczęścia. 

 

Zapomniałem dodać, że mamy córeczkę, więc całkowite odcięcie się nie wchodzi w rachubę. Minęły już jednak dwa lata i nie mam z tym problemu. Bez dzieci chyba lepiej całkiem się odciąć.

Edytowane przez Oscar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz nudesy to potrzymaj aż panna będzie miała dzieci i męża i wtedy wyślij jej kochanemu misiowi. Polecam fajna zabawa.
Nie ma sensu usuwać, mało waży a czasem jakieś wspomnienia są, albo zawsze można to jakoś wykorzystać jak np. zdjęcie na której robi ci laskę albo leży naga haha...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, CocaineIsMyWife napisał:

Jeśli masz nudesy to potrzymaj aż panna będzie miała dzieci i męża i wtedy wyślij jej kochanemu misiowi. Polecam fajna zabawa.
albo zawsze można to jakoś wykorzystać jak np. zdjęcie na której robi ci laskę albo leży naga haha... 

To miejsce stroni od stalkingu, a takie rady jak twoja psują to miejsce.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.