Skocz do zawartości

Może by ktoś tak trzeźwym okiem...


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Zbieram to w głowie już kilka dni, chociaż tym razem zapewne puszczę post w eter. 

Ciekawi mnie jak wielu z was myślało, a może i nawet poszło krok dalej i zakończyło związek z powodu (że tak ładnie to ubiorę w słowa) kiepskiego pożycia? 

 

Jesteśmy na urlopie, jest druga w nocy, a ja znowu leżę poirytowany. Mamy po 28 lat. W związku razem - jakieś trzy lata, mieszkamy ze sobą praktycznie od początku (może bez pierwszego miesiąca). Seks był zawsze, wiadomo - początki jak u każdego, czyli codziennie, a i bywało, że kilka razy dziennie. Obecnie częstotliwość zmalała do +/- raz na tydzień, co niespecjalnie daje mi powody do radości.

"Ból głowy" przez ostatnie miesiące staje się nie do zniesienia. Dodatkowo, coś z czego nie zdawałem sobie za bardzo sprawy, dopóki cała sytuacja nie zaczęła mnie ostatnio mocno frustrować - przez te lata, seks odbył się z jej inicjatywy maksymalnie dwa razy. Jeden pamiętam, a drugi kwalifikuję jako margines błędu. Nie wiem, co jest, ale moja luba chwilami zachowuje się jakby męski penis był drapieżnikiem, który odgryza kończyny i którego nie tykamy.

Rozmowy nie przynosiły jakichś wymiernych rezultatów, raczej bardzo wymijająco, na początku uznałem to za brak doświadczenia(wieś+dobry dom), teraz wygląda mi to na ułomność połączoną z lenistwem. 

Żadne problemy psychiczne lub jakieś demony przeszłości również raczej nie mają tu miejsca. 

Od kilku tygodni myślę, żeby zakończyć gehennę, ale mam z tym cholernie niemały problem. 

Ten problem jest taki, że to cholernie dobra dziewczyna i poza tym nie mamy żadnych problemów. Nie kłócimy się wcale, wie że jakiekolwiek fochy na mnie nie działają i znacznie ułatwiło nam to życie. Ot związek jak każdy inny - ja wymienię jej żarówkę w samochodzie i zabiorę na kawę, a ona zrobi mi herbatę w termos na drogę do pracy i wrzuci ulubioną czekoladę. Gdy wrócę, będę miał na stole ciasto i obiad do ogrzania. 

No i tak leżę i myślę, czy naprawdę miałbym rzucić dziewczynę, bo mi nie daje, gdy mam na to ochotę?

Czuję się jak kompletny kawał chama. Z drugiej strony wątpię, że cokolwiek się w tej materii zmieni, moja irytacja raczej nie będzie maleć, być może coś uległoby zmianie, gdybym powiedział, że to koniec i by się trochę wystraszyła(co jednak może nie mieć miejsca, bo oboje mamy swój honor i oboje wiemy, że jedno nie będzie drugiego prosić o cokolwiek*bardziej prawdopodobne*), a z drugiej strony nie chciałbym tego ciągnąć, gdybym już coś takiego powiedział, bo nie mam zwyczaju rzucania słów na wiatr. 

Nie mam ochoty szukać też nic na boku, bo to nie w moim stylu, a i nie miałbym na to czasu. 

Szukałem czegoś podobnego na forum i nawet były podobne historie, ale raczej staże związku wyglądały tam na wczesny etap wpadania do siebie na film, co jednak zmienia trochę postać rzeczy. 

Są tu tacy nieszczęśnicy? 

 

Edytowane przez Wojtek bez portek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia i obserwacji...

powiedz jej głośno i dosadnie co i jak tak aby nawet sąsiedzi słyszeli. Wiem, próbowałeś rozmawiać i chuj z tego wyszło...  rozmowa z kobietą - dobre.... hehe. 

 

To najprawdopodobniej nie podziała...

 

 

Co doradzić?

 

Ja już nie patrzę na to, że partnerka nie wychodzi z inicjatywą, ja z nią wychodzę i tylko ja, niemam z tym problemu, czy ona wychodzi.  Jeżeli natomiast ja się dobieram do niej i nic z tego nie ma za trzecim razem i widzę, że kręci i się miga. To robię młyn... nic się nie zmieni? Kończę związek. Przecież ona i tak nie ma ochoty na igraszki. One z nami też się „nie pierdolą”. Z tego co wyczytałem nie ma dzieci. No women, No cry. 

 

 

 

 

Dwa. Nie ma ludzi idealnych, słabo w łóżku, ale kulinaria dobre, najgorzej jak nic nie ma tylko wymagania. 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wojtek bez portek U mnie było podobnie, po pierwszych kilkunastu miesiącach haju emocjonalnego, o seks raz w tygodniu musiałem się już prosić albo wymuszać słownie. Choć na początku związku nie było problemu i 2 razy dziennie. 

Nie pomagały masaże, prezenty, inne pozycje, itd.

29 minut temu, Wojtek bez portek napisał:

seks odbył się z jej inicjatywy maksymalnie dwa razy.

Schemat goni schemat. W ponad 2 letnim związku seks z jej inicjatywy był 2 razy.

29 minut temu, Wojtek bez portek napisał:

Rozmowy nie przynosiły jakichś wymiernych rezultatów, raczej bardzo wymijająco, na początku uznałem to za brak doświadczenia(wieś+dobry dom), teraz wygląda mi to na ułomność połączoną z lenistwem.

Skończył się haj emocjonalny, samica jest już Ciebie pewna tak jak moja była pewna mnie. Nie musi się już starać albo ma innego na oku.

Ja stwierdziłem że nie będę się prosił o seks raz w tygodniu choć mieszkaliśmy już razem i kopnąłem w tyłek nygusa, niech eksploatuje innego frajera.

W kolejnych latach będzie tylko gorzej, jeżeli już teraz jest tak zimna.

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wojtek bez portek Moja rada jest taka:

Budzisz Ją i oznajmiasz. Tak właśnie, oznajmiasz a nie tłumaczysz czy prosisz.

Mówisz, że Twoja cierpliwość się właśnie skończyła i ma 3 minuty na przygotowanie najlepszego bzykania jakie do tej pory mieliście i utrzymanie tego stanu rzeczy do Twojego odwołania. Włącz stoper.

Drugą opcją jest natychmiastowy powrót do domu i rozstanie po przyjacielsku.

Czy wizja bolących jaj po ślubie i otrzymanie w zamian herbaty w termosie jest tak kusząca? Zdaj sobie sprawę, że naprawdę dobra dziewczyna z niewielkimi potrzebami to konflikt interesów. Będziesz cierpiał jak cholera.

Takie widzę tu rozwiązanie.

Walcz teraz bo później będzie za późno.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 lata... to jest 1 etap wypalenia związku. Amorki upadły, wkradła się rutyna i nuda. Z opisu wynika też, że niespecjalnie się o siebie staracie. 

Pomyśl dlaczego tak jest. @Morfeusz napisał, że ona jest ciebie pewna. Może ty jej też jesteś pewien. Może chodzicie po domu ubrani jak dwa lumpy. Może nie spędzacie ciekawie wspólnego czasu. Może zamulacie. 
Może nie jesteś "romantyczny"? Kobiety lubią emocje - dobre i negatywne. Jak Ci przestało zależeć, to ogarnij Red Pillową widzę i wypróbuj w praktyce. Idealna okazja! 

Kobiety są pasywne i nie traktują seksu jak my. Bardziej jako narzędzie lub system nagród. Spraw, żeby targała go jak reksio szynkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak po prawdzie, to ani trochę nie widzi mi się już rozmowa z nią na ten temat. Czułbym się jak ostatni kretyn pytając jej "dlaczego ostatnimi czasy seksy są już tylko raz w tygodniu". 

Z tą inicjatywą, niby nic, ale jak się tak człowiekowi nazbiera, to irytuje trochę, że ma takiego drewniaka w łóżku. 

No i ostatecznie, faktycznie, termos sobie sam zaleję, ręcznie już mi się jednak bawić nie chce, a do tego to zmierza chyba. 

 

Dzięki za kubeł zimnej wody Panowie, tak jak mówicie - to nie zmierza w dobrym kierunku. 

11 minut temu, Rey napisał:

3 lata... to jest 1 etap wypalenia związku. Amorki upadły, wkradła się rutyna i nuda. Z opisu wynika też, że niespecjalnie się o siebie staracie. 

Pomyśl dlaczego tak jest. @Morfeusz napisał, że ona jest ciebie pewna. Może ty jej też jesteś pewien. Może chodzicie po domu ubrani jak dwa lumpy. Może nie spędzacie ciekawie wspólnego czasu. Może zamulacie. 
Może nie jesteś "romantyczny"? Kobiety lubią emocje - dobre i negatywne. Jak Ci przestało zależeć, to ogarnij Red Pillową widzę i wypróbuj w praktyce. Idealna okazja! 

Kobiety są pasywne i nie traktują seksu jak my. Bardziej jako narzędzie lub system nagród. Spraw, żeby targała go jak reksio szynkę. 

Czas spędzamy raczej aktywnie. Co roku (tak jak i teraz) robimy półtora miesiąca urlopu po świecie. Weekendy staramy się spędzić choćby na kawie, obiedzie na mieście czy jakiejś krótkiej wycieczce. Tu raczej żadna rutyna się nie wkradła.

W tygodniu, jak to w życiu - praca - dom, ja czasami poza domem. 

Temat chodzenia po domu jak lumpy faktycznie warty rozważenia, raczej przeze mnie. 

Wygląda na typowe wypalenie, z tym że nigdy nie było pod tym łóżkowym względem jakoś świetnie i fakt, że z i tak niskiego poziomu, spadło dużo niżej jest najbardziej wyczuwalny. 

18 minut temu, Rey napisał:

3 lata... to jest 1 etap wypalenia związku. Amorki upadły, wkradła się rutyna i nuda. Z opisu wynika też, że niespecjalnie się o siebie staracie. 

Pomyśl dlaczego tak jest. @Morfeusz napisał, że ona jest ciebie pewna. Może ty jej też jesteś pewien. Może chodzicie po domu ubrani jak dwa lumpy. Może nie spędzacie ciekawie wspólnego czasu. Może zamulacie. 
Może nie jesteś "romantyczny"? Kobiety lubią emocje - dobre i negatywne. Jak Ci przestało zależeć, to ogarnij Red Pillową widzę i wypróbuj w praktyce. Idealna okazja! 

Kobiety są pasywne i nie traktują seksu jak my. Bardziej jako narzędzie lub system nagród. Spraw, żeby targała go jak reksio szynkę. 

Czas spędzamy raczej aktywnie. Co roku (tak jak i teraz) robimy półtora miesiąca urlopu po świecie. Weekendy staramy się spędzić choćby na kawie, obiedzie na mieście czy jakiejś krótkiej wycieczce. Tu raczej żadna rutyna się nie wkradła.

W tygodniu, jak to w życiu - praca - dom, ja czasami poza domem. 

Temat chodzenia po domu jak lumpy faktycznie warty rozważenia, raczej przeze mnie. 

Wygląda na typowe wypalenie, z tym że nigdy nie było pod tym łóżkowym względem jakoś świetnie. 

Swoją drogą, to nawet gdyby nie była usatysfakcjonowana sposobem spędzenia czasu, to dobrze wie, że przystanę na wszystko co zaproponuje, bo nie jestem typem domatora. Lubię góry, piwo przy dobrej muzyce i kinem też nie pogardzę. Kwestia wyciągnięcia mnie z domu to nie problem. Mimo to, to i tak ja jestem tym kto wymyśla ogromną większość rozrywek. 

Edytowane przez Wojtek bez portek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może małżeństwo to nie moje rewiry, ale co sądzicie/sądzisz to tym, żeby zaproponować jej, żeby dała Ci zielone światło, na

prostytutki? Możesz to jeszcze ubrać jakoś ładnie w słowa, że ją kochasz i że nie chcesz jej męczyć jak ją boli głowa, że

po to są profesjonalistki .. ? Mówię tu oczywiście jako taniej prowokacji, takim teście, żeby delikatnie rozdrapać strupka i

zobaczyć czy nie jątrzy się jakaś ropa pod spodem ....
Też z innej beczki, podobno nie ma takiego afrodyzjaku dla kobiety jak jubiler, to takie pół żartem pół serio, ze "starej szkoły".

Możesz też spróbować, jakiejś bardziej wystawnej akcji, zobaczyć czy zadziała, jak się nagle zaktywizuje, to może oznaczać, że

"nastąpiła inflacja i cena znacznie wzrosła" i albo akceptujesz taki scenariusz albo trzeba się ewakuować, to też taki test/tania

prowokacja..

Lepszych pomysłów nie mam..

Ja ze swoją byłą nie miałem takich problemów, ale ja się chciałem z nią rozstać od dłuższego czasu, tylko myślałem, że będziemy

to mogli przegadać jak dorośli ludzie, nie nastąpiło to w ciągu ponad dwóch lat, więc miałem już przypuszczenia, że nie nastąpi nigdy.

Więc moja się mogła jeszcze jakoś stresować i instynkt samozachowawczy kazał jej się postarać ...
Ale inicjatywy też nie pamiętam, z braku laku i uwzględniając błąd pomiarowy pewnie raz na dwa lata ...

Chociaż po dwóch latach to i mi seks spowszedniał ...

Hmm, a może dopadła ją rutyna i przestało jej się chcieć starać, więc patrzy na ile może wejść Ci na głowę? W każdym razie skoro,

już zaczęła, to chyba czas zapomnieć, że była złotą dziewczyną i zaakceptować fakty, podjąć jakieś stanowcze kroki....

 

1 godzinę temu, Wojtek bez portek napisał:

naprawdę miałbym rzucić dziewczynę, bo mi nie daje, gdy mam na to ochotę? 

A czy to nie jest tak, że związek ma zaspokajać nasze potrzeby ? Po co Ci kobieta jak musisz walić konia?

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wojtek bez portek napisał:

Od kilku tygodni myślę, żeby zakończyć gehennę, ale mam z tym cholernie niemały problem. 

Warto wystopniować pewne oświadczenia, trudniejsze i boleśniejsze dla niej będzie rozstanie, lepiej zmniejszyć kaliber i powiedzieć, że nie odpowiada Ci życie łóżkowe, co złego może się stać? Będzie jej przykro? Na pewno mniej niż przy rozstaniu, wyprowadzce, podziale rzeczy, tłumaczeniu się przed znajomymi.

 

Istnieje takie ryzyko, że macie inny temperament lub jej wystarcza tak jak jest, sprawa delikatna bo jeśli zacznie to traktować to jako obowiązek to i ty stracisz ochotę. Trzeba jej powiedzieć - słuchaj, jest mi z Tobą źle w łóżku, odrzucasz mnie, odtrącasz, nie angażujesz się i nie czuję żadnego pożądania. Dlaczego się tak zachowujesz? Dlaczego sprawiasz mi przykrość? Czy między nami jeszcze jest co zbierać? I słuchaj.

 

Wyznanie "końca" powinno być trudniejsze do wymówienia niż taka rozmowa, nie wiem dlaczego tak często zamieniona jest kolejność. Podchodząc do sprawy w zaproponowany przeze mnie sposób jesteś fair wobec siebie (dałem jej szansę to wyjaśnić, dowiedzieć się o błędach, naprawić) oraz niej (wie co jest przyczyną i że to ona nawala - jeśli Twoja wersja oczywiście jest kompletna). Nigdy nie będzie dobrego momentu na rozmowy, ale najlepszy dostępny to ten teraz. Możliwe, że będzie płakać całą noc. Jak się rozstaniecie bez takiej rozmowy będzie tylko gorzej, nawet cofnięcie tej decyzji czy słów będzie wtedy trudne - zabrzmią Ci jak szantaż lub sam zostaniesz o to oskarżony.

 

Czekamy na info jak to się potoczyło, weź się w garść.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dbasz o siebie ? Bo to podstawa, jak chcesz mieć bzykanie (nie liczę lasek typu "żulietta"). Dziewczyna widzi, że biegasz, chodzisz na siłkę, zdrowo się odżywiasz, więcej testosteronu, to ma parcie na Ciebie. Emocje też są ważne, kiedyś pożarłem się z ex o pierdołę, tak się darła, że wywaliłem ją z auta na środku miasta, dosłownie jak worek kartofli XD,  pojechałem do domu sam. Wróciła, mina widać, że wkurw, ale nic nie powiedziała. Wiedziała, za co to było. Później, na koniec dnia miodzio :).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, StatusQuo napisał:

Może małżeństwo to nie moje rewiry, ale co sądzicie/sądzisz to tym, żeby zaproponować jej, żeby dała Ci zielone światło, na

prostytutki? Możesz to jeszcze ubrać jakoś ładnie w słowa, że ją kochasz i że nie chcesz jej męczyć jak ją boli głowa, że

po to są profesjonalistki .. ? Mówię tu oczywiście jako taniej prowokacji, takim teście, żeby delikatnie rozdrapać strupka i

zobaczyć czy nie jątrzy się jakaś ropa pod spodem ....
Też z innej beczki, podobno nie ma takiego afrodyzjaku dla kobiety jak jubiler, to takie pół żartem pół serio, ze "starej szkoły".

Możesz też spróbować, jakiejś bardziej wystawnej akcji, zobaczyć czy zadziała, jak się nagle zaktywizuje, to może oznaczać, że

"nastąpiła inflacja i cena znacznie wzrosła" i albo akceptujesz taki scenariusz albo trzeba się ewakuować, to też taki test/tania

prowokacja..

Lepszych pomysłów nie mam..

Ja ze swoją byłą nie miałem takich problemów, ale ja się chciałem z nią rozstać od dłuższego czasu, tylko myślałem, że będziemy

to mogli przegadać jak dorośli ludzie, nie nastąpiło to w ciągu ponad dwóch lat, więc miałem już przypuszczenia, że nie nastąpi nigdy.

Więc moja się mogła jeszcze jakoś stresować i instynkt samozachowawczy kazał jej się postarać ...
Ale inicjatywy też nie pamiętam, z braku laku i uwzględniając błąd pomiarowy pewnie raz na dwa lata ...

Chociaż po dwóch latach to i mi seks spowszedniał ...

Hmm, a może dopadła ją rutyna i przestało jej się chcieć starać, więc patrzy na ile może wejść Ci na głowę? W każdym razie skoro,

już zaczęła, to chyba czas zapomnieć, że był złotą dziewczyną i zaakceptować fakty ....

A czy to nie jest tak, że związek ma zaspokajać nasze potrzeby ? Po co Ci kobieta jak musisz walić konia?

 

 

Dzięki za te pomysły. Lepszych nie mam, więc każdy jest na wagę złota. 

 

Jedyne co w tej chwili wydajeo się najrozsądniejsze to jakieś dobitne , było miło'. I wtedy albo emocje trochę to wszystko ruszą na jakiś czas(to że to będzie na jakiś czas to swoją drogą) albo umrze śmiercią naturalną jak powinno. 

Podejrzewam, że nawet jak nic z tym nie zrobię świadomie, czyli mniej więcej teraz, to prędzej czy później pod wpływem emocji i tak szambo wybije, bo to któryś raz z kolei jak nie przesypiam nocki myśląc ile to właściwie jest warte. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Trzeźwym okiem" napisał.

W sobotni wieczór, napisał.

 

Stary, jest jak jest. Zadaj sobie pytanie, czy taki związek w dłuższej perspektywie Cię interesuje.

Jeśli nie; powiedz jej, że nie wiesz co czujesz;) 

Że jest dla Ciebie zbyt dobra;) 

I w długą!!;) 

 

A poważnie, szykuje się rozmowa, wcześniej musisz się pogodzić z myślą, że być może macie odmienne wizje nt. relacji, seksu.

 

Wbrew pozorom, różnice w temperamencie to nie byle drobnostka.

Co z tego, że zawsze będziesz miał termos gorącej herbaty, kiedy frustracja z powodu niezaspokojonych potrzeb będzie Ci odbierać jej smak? 

 

Jeśli po rozmowie i jasnym określeniu swoich potrzeb przez obie strony sytuacja się nie zmieni, olej to albo pogódź się z tym, że będziesz chodził non stop podminowany.

 

Ps. Czy nie jest tak, że zbyt mocno 'scaliliście'?

Czasem, gdy ludzie są zbyt blisk, zaczynają przypominać rodzeństwo. Balans przechodzi w stronę przyjaźni na rzecz namiętności.

 

Pobudź w sobie samca, kurwa!!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ponad 17 lat po ślubie i w moim przypadku to żona częściej inicjuje zbliżenia. Sex kilka razy w miesiacu ( 3 - 7 razy).

Któryś z braci napisał w innym wątku, że to facet jest przewodnikiem i powinien inicjować/prowadzić panne w związku.

Mi po prostu już sie zbyt często nie chce. Efekt znudzenia jedną partnerką.

 

Z drugiej strony jeśli masz wątpliwości co do partnerki to powinieneś odejść. Jeżeli będziesz długo zwlekał to najpewniej

za jakiś czas usłyszysz tekst, że zmarnowałeś jej tyle lat a mogła by mieć szejka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, a czy panna w ten sposób nie chce dać Ci do zrozumienia :

"to oświadczasz się czy nie?"

 

Może chce w ten sposób "podgrzać atmosferę" zakupów ? Mówiłeś 28 lat, czy aby nie ostatni dzwonek ?

 

Wiesz, ona pewnie też ma rodzinę, znajomych i pewnie rodzina na świątecznym obiadku wbija jej szpileczki typu,

"to kiedy ślub", "kiedy dzieci" albo jeszcze bardziej hardkorowo w stylu mojej ciotki "zobacz jakie małe dzieci są fajne,

czemu sobie nie zrobisz?" ... :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Wojtek bez portek napisał:

bo to któryś raz z kolei jak nie przesypiam nocki myśląc ile to właściwie jest warte

Warte 100 - 200 zł zależnie od miejsca i kobiety. Nie utraty zdrowia i nieprzespanych nocy z pełnymi jajami i kłodą obok.

 

@Wojtek bez portek Nie cytuj całych postów tylko fragmenty albo oznaczaj usera wstwiając małpę @ potem nick.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Morfeusz napisał:

Warte 100 - 200 zł zależnie od miejsca i kobiety

Ja też po pierwszych paru wizytach, jak już uświadomiłem sobie, jak niewiele jest warte cierpienie mężczyzny, to byłem w szoku.

Płacisz 200-300 i masz niezłą dupe, "no questions asked", "no strings attached", na drugi dzień wracasz do roboty i nie zastanawiasz się

nad głupimi rzeczami typu "co mam zrobić, żeby ją zadowolić", twój umysł jest tu i teraz, skupiony na tym co tu i teraz.

Może do twojej dotarło, że jest jedynym providerem cipki w twoim życiu i czas zacząć robić na tym konkretną walute (cokolwiek by to dla niej znaczyło)?

Generalnie z tego co rozumiem, to chyba większość się tu ze mną zgodzi, że "kupczenie dupą" to jest na kobietkę ban z automatu.

 

Nie jestem do końca przekonany, czy "trudne rozmowy" z partnerką coś dadzą, ilekroć się ze swoją umawiałem, to nie dotrzymywałą słowa.

Ba, nawet raz spisałem nasze ustalenia, za jakiś czas musiałem tą kartkę podrzeć, bo się nadawała tylko do podtarcia dupy, kobiety się nie trzymają

zasad...Wszystkie były złamane...

 

Tak, że jeśli rozmowy nie mogą za bardzo pomóc, to możesz zrobić jakiś shit test, żeby "uwypuklić" jakiś konkretny aspekt, "o co jej właściwie chodzi".

Jak znam życie, to zaproponowanie prostytutki, skończy się wydrapaniem oczu .. :) Jesteście młodzi, piękni, nie po ślubie, co innego, jakby kobieta już

była starsza i niezadbana, a facet potrzebował konkretnego towaru, żeby się podjarać ...

Ale jakiś przemyslany shit test, to by się tu przydał...

Czekam na jakiś foolow-up z twojego "walczenia o swoje" :)
Pozdro

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się czy to aby nie chodzi o pierścionek, czy o ślub, ale mamy raczej jasne zdanie w tej kwestii - oboje żyjemy z dala od kościoła, oboje zamiast wesela, wybralibyśmy długi urlop i oboje nie przepadamy za "gówniakami" ?

I tak wiem, każda tak mówi, ale wydaje mi się, że ta mówi serio. (tak wiem, wydaje mi się). 

Zresztą I'm dłużej to wszystko nie działa jak powinno, tym mniej mam ochotę na jakiekolwiek formalizowanie(nie mylić z olewaniem, nic takiego nie ma miejsca, żyjemy normalnie, narazie nie wpływa to na nasze życie, bo się nie skarżę i nie mam takiego zamiaru). 

 

Nic się nie zmieniło jeżeli chodzi o wygląd zew. 

Wyglądam dobrze, biegam i mam dosyć wymagającą fizycznie pracę, więc nie zapuściłem się). 

 

Nie mam jakichś wielkich oporów przed zakończeniem tej relacji jeżeli chodzi o mnie. Nigdy nie narzekałem na powodzenie, mam dobrą pracę i umiem obsługiwać pralkę. Nie miałbym myśli samobójczych i nie popadłbym w alkoholizm. Nie wydaje mi się żeby brakowało mi jakichś męskich cech, które miałbym teraz pobudzić w celu uratowania sytuacji. Po prostu mam chwilowo kurewsko duży opór przed spojrzeniem w lustro, po tym jak rzuciłem babę, bo seks był za rzadko. Kojarzy mi się to z typowym zepsutym XXI wiekiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, WitaminaD3 napisał:

Trzeba jej powiedzieć - słuchaj, jest mi z Tobą źle w łóżku, odrzucasz mnie, odtrącasz, nie angażujesz się i nie czuję żadnego pożądania. Dlaczego się tak zachowujesz? Dlaczego sprawiasz mi przykrość? Czy między nami jeszcze jest co zbierać? 

Nie no, ani się waż!

 

Seks to atawizm, instynkty.

Kiedy pokażesz samca (autentycznie, bez udawania), ochota jej przyjdzie.

A jeśli nie jej, to innej.

A teksty takie jak zacytowane to niestety strzał w stopę.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wojtek bez portek A czy jak dziecku wytłumaczysz, że brokuły są zdrowe to zacznie je brać do buzi? Nie. Tak samo z kobietami. Jak sama czegoś nie lubi to sobie możesz... Zakomunikujesz głośno, postraszysz to będzie poprawa na tydzień i tyle. Zawsze powtarzałem - seks to 50% udanego związku. Nie mniej! Obiadki sratki to ci większość zrobi. Dobrze bzykać się i dobrać w łóżku to już dużo ciężej.

@StatusQuo Dobrze kmini z tymi oświadczynami...

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Yolo napisał:

Kiedy pokażesz samca (autentycznie, bez udawania), ochota jej przyjdzie

Ja bym się tu zgodził, po prostu tyle jesteście razem, że to co ją wcześniej trzymało mogło przestać już na nią działać.

Jakby zaczęła koło Ciebie skakać jakaś inna samiczka, to by może się jej przypomniało, że jednak ma fajnego faceta ..

Kiedyś taki gość na yt, którego słuchałem podał spoko trik.

Próbujesz inicjować seks o godzinie 20tej, jak się laska się miga, to wkurwiony bierzesz toboły i idziesz na siłownie.

Laska przez dwie godziny nie wie co się z tobą dzieje, a wie że wyszedłeś na chcicy ...

Więc zaczynają ją męczyć dziwne myśli, a jak zaczniesz to stosować po tej rozmowie o prostytutkach, to już w ogóle

będzie miała mętlik w głowie ;) I dla świętego spokoju może cię zerżnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Yolo napisał:

Nie no, ani się waż!

 

Seks to atawizm, instynkty.

Kiedy pokażesz samca (autentycznie, bez udawania), ochota jej przyjdzie.

A jeśli nie jej, to innej.

A teksty takie jak zacytowane to niestety strzał w stopę.

 

Toż to ich własna broń i pytania słowa jakie by padły gdyby sytuacja się odwróciła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie ja całkiem zdaje sobie sprawę jak bardzo patowa jest ta sytuacja. Byłem też całkiem pewien, że nie będę tu jedyny więc chodziło mi może bardziej dowiedzieć się jak wyglądało to u ludzi, u których to był właśnie powód rozstania. Oczywiście wszystkie dane tu rady są świetne i bardzo za nie dziękuję, ale wszyscy jak jeden mąż wiemy, że to pewnie nie pyknie tak jak nie pykło milionom innych facetów. Wyjścia są dwa - męczyć się i popijać ciepłą herbatę w drodze do pracy albo szukać dalej. Może trafi się lepsza, a może dużo gorsza ?

Idę spać Panowie, 4.30 wybiła. Dama smacznie śpi przytulona, a ja... no właśnie :)

 

Dam znać co i jak, ale podejrzewam, że wrócę na rynek ruchomości i taki będzie finał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie Panowie, że wbijam się w wątek, ale co zrobić, kiedy to mężczyznę boli głowa? I to w młodym,bo ponad rocznym związku. Na początku był ogromny ogień między nami, dopasowaliśmy się w tej sferze życia,ale po ok.pol roku Wszystko szlag trafił. Mam dość proszenia się o seks, tym bardziej,że nie jestem kobietą nieatrakcyjną, dbam o siebie, lubię seks, trenuję, dbam o higienę...a on ciągle odtrąca mnie tłumacząc to chorobą, zmęczeniem ,lub stresem. Ciągle coś. Co poradzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Wojtek bez portek napisał:

męczyć się i popijać ciepłą herbatę w drodze do pracy

Nie wierzę.

 

Czy Wy macie trójkę dzieci i hipotekę na 123lata?

Jakie 'męczyć'?!

Jeśli panna jest tego warta, zadbaj o to, by Wam było dobrze.

Zakomunikuj jej wyraźnie, że nie wyobrażasz sobie takiego funkcjonowania. 

I jeszcze jedno; być może są też jakieś niespełnione oczekiwania z jaj strony, typu 'kocham Cię' co drugi tydzień lub kilka minut rozmowy, codziennie. Dla nich, to jak dla nas seks.

I wcale nie musisz być w tym miękką pipą, to się nie kłóci.

Daj jej to i obserwuj jej zachowania, jednocześnie dbając o siebie i swoją strefę.

Jeśli taki układ nie będzie Ci pasował, pas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju.

Nie uważacie, że to w ogóle cholernie dziwne, że kobiecie nie chce uprawiać się seksu? 

W większości przypadków, to ona nawet nie musi nic robić, dostaje niezłą dawkę przyjemności, po której może sobie wziąć prysznic i robić cokolwiek? Gdzie jest jakikolwiek minus tego? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.