Skocz do zawartości

Może by ktoś tak trzeźwym okiem...


Rekomendowane odpowiedzi

Ale ogolnie to bardzo dobry sygnał.

Nie bądź zadowolony zbyt szybko i będzie starała się ciebie zadowolic.

Im wiecej bedziesz marudzil tym lepiej.

Z tym ze nie wiadomo gdzie jest punkt przegięcia.

W sumie rzadka sytuacja gdy dupa zareagowala pozytywnie.

Zrobiles cos dobrze, mysl i kontynuuj.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wojtek bez portek napisał:

To też nie jest moment na jakieś typowe wywalenie baby z łóżka, jesteśmy na drugim końcu świata mając bilet powrotny na za 3 tygodnie. Podejrzewam też, że raczej nic się wielkiego nie wydarzy przez najbliższe tygodnie po tym, jak odwaliła pańszczyznę z rana. 

Za bardzo się boisz wymagać. Nie napisałeś kto sponsoruje wycieczki, jak laska co pół roku jest znudzona pracą i zmienia. "Skoczki" rzadko osiągają taki poziom dochodów, żeby być niezależnymi, bo gdzieś te doświadczenie trzeba zdobyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, LuckyLuck napisał:

Za bardzo się boisz wymagać. Nie napisałeś kto sponsoruje wycieczki, jak laska co pół roku jest znudzona pracą i zmienia. "Skoczki" rzadko osiągają taki poziom dochodów, żeby być niezależnymi, bo gdzieś te doświadczenie trzeba zdobyć.

To może być trochę prawda. Może i coś ze mną nie tak, ale osobiście nie uważam, że mogę sobie wymagać seksu. Idealna sytuacja, to kiedy po prostu oboje go chcemy(trochę utopia, co?). 

Najgorsze jest to, że to nie jest tak, że ona nie chce seksu. Ona próbuje coś ugrać możliwością uprawiania seksu. Czuję jej reakcje na moje podchody, oddech, itp. 

Na chwilę obecną nie widzę natomiast co chce ugrać. 

Wydatki pokrywamy w proporcji jakieś 70%/30%.

Głównie z tego względu, że ja raczej płacę za wyjścia na miasto, itp. co jest moim zdaniem w miarę normalne, bo zarabiam jakieś 4-5x więcej niż ona. Na pół dzielimy długie urlopy i np. mieszkanie. Dałem jej mój pierwszy samochód do dojazdów do pracy, wszystkie koszty jakie wszyscy znamy wiążące się z posiadaniem samochodu pokrywa sama. Za zakupy płacimy bez większego spinania się, raz ja, raz ona.

Nie czuję się więc jakoś dymany na kasę. Różnicą jest, że raczej spoczęło na mnie płacenie za mniejsze rozrywki, które to ja też zazwyczaj proponuję. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych rozmów z kobietą, odwróci kota ogonem i obwini cię o wszystko. Tylko czyny się liczą a nie babskie pierdolamento. Stałeś się łóżkowym żebrakiem, taki typ jest wysoce aseksualny dla kobiety.

 

Wiesz co najbardziej nawilża srom kobiecy? Jej własna wyobraźnia, tak ty musisz mówić o sobie jak najmniej (chociaż teraz to już może być problem), do tego musi czuć na plecach oddech konkurencji. Gdy miś jest zbyt pewnym bankomatem pojawia się Sahara między udami i "nie wiem co czuję" (doskonale wie ale prawdy ci nie powie).

 

Jesteś podatny na granie dupą? To będzie to wykorzystywać i tyle. Ona widzi, ze jesteś niewolnikiem jej cipki i korzysta z tego. Czas zdjąć ten kawałek mięsa z piedestału.

U mnie moje LTR-ki narzekały na to, ze mało seksu no ale co zrobić jak po 3 latach to już mi się trochę nudziło? :D Same się łasiły ? 

 

Baba jak czuje, ze masz opcje, to sama będzie się nadstawiać. Ale ona musi to CZUĆ  a ty nic masz nie mówić! Gadając o tym pokazujesz jaką pipą jesteś, ktoś ci doradził powiedzenie, że pójdziesz na divy, ja odradzam mówienie takich rzeczy. Nawet, jeżeli chcesz iść to idź ale nie strasz pani bo ona sobie myśli "nie strasz nie strasz bo się..." bardziej musi się ona sama nakręcać w głowie.

 

Tu działa zasada i mniej prosisz tym więcej dostajesz i tyle. Trudne? No nie wiem...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wojtek bez portek napisał:

To może być trochę prawda. Może i coś ze mną nie tak, ale osobiście nie uważam, że mogę sobie wymagać seksu. Idealna sytuacja, to kiedy po prostu oboje go chcemy(trochę utopia, co?). 

A dlaczego miałbyś nie wymagać? To jakieś dobro wyższego rzędu? Podanie i 3 zdjęcia na miesiąc przed stosunkiem trzeba składać?

4 godziny temu, Wojtek bez portek napisał:

Najgorsze jest to, że to nie jest tak, że ona nie chce seksu. Ona próbuje coś ugrać możliwością uprawiania seksu. Czuję jej reakcje na moje podchody, oddech, itp. 

Na chwilę obecną nie widzę natomiast co chce ugrać. 

Wydatki pokrywamy w proporcji jakieś 70%/30%.

Głównie z tego względu, że ja raczej płacę za wyjścia na miasto, itp. co jest moim zdaniem w miarę normalne, bo zarabiam jakieś 4-5x więcej niż ona. Na pół dzielimy długie urlopy i np. mieszkanie. Dałem jej mój pierwszy samochód do dojazdów do pracy, wszystkie koszty jakie wszyscy znamy wiążące się z posiadaniem samochodu pokrywa sama. Za zakupy płacimy bez większego spinania się, raz ja, raz ona.

Nie czuję się więc jakoś dymany na kasę. Różnicą jest, że raczej spoczęło na mnie płacenie za mniejsze rozrywki, które to ja też zazwyczaj proponuję. 

 

Przy takiej proporcji jak dla mnie to jak najbardziej funkcja semibankomatu. Miś płaci, z misiem jest przyjemnie, miś pomoże, miś jest nudny, nie trzeba się starać. U Pani mogą się już lęgnąć myśli o koledze dającym emocje albo nawet JUŻ od dawna taki kolega jest. 

 

Inna opcja to wyjątkowo niskie libido/nieśmiałość/jakieś blokady psychiczne. Ale wątpię, bo to byś w trakcie seksu widział i w życiu codziennym. Bardzo mi to moją ostatnią księżniczkę przypomina. Leniwa w choooj, praktycznie zero własnej inicjatywy.

 

Wypuść jakiś próbny balon. Powiedz jej, że np. myślałeś ostatnio o koleżance z pracy która strasznie Ci nadskakuje i zaczynasz mieć mieszane uczucia. Reakcja na potencjalną konkurencję lub brak takiej reakcji powie dużo. Możesz też zacząć nienachalnie obcinać wzrokiem inne laski + jakiś żartem komentarz "popatrz ta to musi być niezła". I znowu zobacz jaka reakcja. Zasadniczo laska powinna zareagować na potencjalną możliwość, że misio swoją uwagę zaczyna przenosić gdzie indziej. Jeżeli nie zareaguje, to niestety może mieć już przygotowane wyjście zapasowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.02.2019 o 20:37, Wojtek bez portek napisał:

Ciekawi mnie jak wielu z was myślało, a może i nawet poszło krok dalej i zakończyło związek z powodu (że tak ładnie to ubiorę w słowa) kiepskiego pożycia? 

Zdarzało się.

Zdarza i zdarzać będzie.

 

Jedną z technologii obróbki drewna jest spławianie kłód <-- wyciągnij z tego wnioski ?

 

Dnia 16.02.2019 o 20:37, Wojtek bez portek napisał:

Od kilku tygodni myślę, żeby zakończyć gehennę, ale mam z tym cholernie niemały problem. 

Ty, zdecyduj się, związek, czy gehenna?
Jak gehenna, to wiesz co?
SPIERDALAJ. Prędziutko.

Serio.

 

Dalej będzie TYLKO gorzej.

Dnia 16.02.2019 o 20:37, Wojtek bez portek napisał:

Ot związek jak każdy inny - ja wymienię jej żarówkę w samochodzie i zabiorę na kawę, a ona zrobi mi herbatę w termos na drogę do pracy i wrzuci ulubioną czekoladę. Gdy wrócę, będę miał na stole ciasto i obiad do ogrzania.  

Hmmm...

Czas wykonania herby w termos... Bo ja wiem? 2 minuty? No z 5 jak wodę buzałą jakąś grzejesz czy czym...
Jak rozumiem to TY płacisz (pokrywasz koszty) zmienne i stałe. Ty kupiłeś czajnik, Ty płacisz rachunek za prąd i wodę, Ty kupiłeś herbatę, wreszcie - Ty zapłaciłeś za ten jebany termos...

 

Obiad do odgrzania - w moim macierzystym korpo obiad "na wynocha", spakowany w aligancki pojemniczek = 12 PLN. Do podgrzania właśnie. Przynoszą do biura (!). Zero zachodu.

Nikt nie pierdoli za uchem. 100% wdzięczności okazuję zbliżając kartę płatniczą do czytnika. Jak się ów obiad okaże chujowy, to mogę bez problemu zmienić dostawcę ("panów kanapków" z obiadami przychodzi chyba z pięciu)

 

Ciacho - nie wiem jak Ty, ale ja jadąc do roboty przejeżdżam obok -nastu cukierni. Od mega-fancy, 100 (sto) PLN/kg ciacha, po speluny za 1,50/ciacho.

 

Dodaj dwa do dwóch - pani nawinęła Ci makaron na uszy i uważasz, że obesrany obiad (kurwa, jeszcze do odgrzania... Litości! Do odgrzania to matka w słoju może mi dać obiad...) i kawałek ciasta = rzecz, dla której warto utrzymywać pasożyta. Dil życia...

Dnia 16.02.2019 o 20:37, Wojtek bez portek napisał:

No i tak leżę i myślę, czy naprawdę miałbym rzucić dziewczynę, bo mi nie daje, gdy mam na to ochotę?

Tak.

Kobieta jest nieodzowna mężczyźnie do JEDNEJ rzeczy:
Urodzenia dziecka.

Wszystko inne da się zorganizować na własną rękę ?

 

Skoro jestem z kimś, to - do diabła ciężkiego - z CAŁYM dobrodziejstwem inwentarza.

A ów inwentarz obejmuje regularne pożycie intymne. Wysokiej jakości.

 

Wiesz - DOMOWY obiad pod nos podstawiony, a nie "odgrzej se w mikrofali", albo kup krokiety w "stonce".

Seks "na wilka" (leżysz koło nory i wyjesz) się nie łapie w koncepcji "domowy obiad"...

Dnia 16.02.2019 o 20:37, Wojtek bez portek napisał:

Czuję się jak kompletny kawał chama.

Bo pańcia nawinęła Ci poczucie winy na uszy.

Jak rozumiem pańcia ma wewdupie Twoje potrzeby/oczekiwania/cierpienia. To już mało istotny temat.

To Twój problem, wiec jej to koło brosi powiewa...

 

Także...

Ja - nauczony doświadczeniem - odcinam związki z kiepskim seksem.

Jak będę chciał kanapkę/obiadek/kawę w termos, to...

Sobie zrobię. SAM. Bez łaski (nie mylić z laską).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wojtek bez portek

Jeszcze dwa słowa do twojego najnowszego postu, ponieważ mam pewne wątpliwości czy sam siebie nie oszukujesz i nie racjonalizujesz. Czas się obudzić.

Doczytałem wszystko i naszło mnie parę refleksji, ciebie też powinno to zmusić do myślenia.

16 godzin temu, Wojtek bez portek napisał:

To może być trochę prawda. Może i coś ze mną nie tak, ale osobiście nie uważam, że mogę sobie wymagać seksu. Idealna sytuacja, to kiedy po prostu oboje go chcemy(trochę utopia, co?).

Im się chce wtedy, gdy wzbudzasz emocje najlepiej nawilża tzw. niepewność. 

16 godzin temu, Wojtek bez portek napisał:

Wydatki pokrywamy w proporcji jakieś 70%/30%.

Na pół dzielimy długie urlopy i np. mieszkanie.

Zacznijmy od liczb, zaznaczam będą to wartości orientacyjne bo nie chodzi tu od dokładną księgowość, tylko o danie ci do myślenia. 

Utrzymanie dwóch osób w byle jakim mieście to 2-2,5k (przy bardzo skromnym życiu ale załóżmy, ze takie prowadzicie). Jest to 60% wszystkich waszych wspólnych wydatków pozostałe 40% czyli powiedzmy te 1,5k dorzucasz ty na wyjścia na miasto? Gdzie wy chodzicie? Do SO GO i walicie tam szoty do odcinki? I co masz za te 1.5k (zakładając, że są to kwoty tego rzędu a nie wyższe) Przelicz sobie ile płacisz za stosunek, wychodzi jak w ryj ciął +/- 500. Chyba trochę przepłacasz nie sądzisz? Powiesz, że jestem materialistą? Tak, jestem uczę się tego od kobiet i tobie też radzę. Bądź pragmatyczny tak jak ona. Myślisz, że zostałaby z tobą gdybyś zarabiał tyle co ona? Proszę cie... zejdź na ziemię.

16 godzin temu, Wojtek bez portek napisał:

Głównie z tego względu, że ja raczej płacę za wyjścia na miasto, itp. co jest moim zdaniem w miarę normalne, bo zarabiam jakieś 4-5x więcej niż ona.

No chyba cię pojebało?(przepraszam za przekleństwo) Sam siebie sprowadziłeś do roli beta-bankomatu. Dla ciebie to normalne? 

Z resztą Pani jest w TWOIM WIEKU co ona do tej pory robiła, że zarabia 1/5 tego co ty? Mamy przecież równy dostęp do edukacji (kobiety to 70% wszystkich studentów).

Odpowiem Ci dlaczego tak jest bo ona nie MUSI się starać, złapała misia/bankomat/zabawiacza, który nadskakuje i płaci za to wszystko. Do sexu znajdzie sobie drugiego bolca, który dostarczy emocji. Myślałem, że człowiek zarabiający około 10k na miesiąc (a może więcej) jest na tyle ogarnięty, że umie dodawać i odejmować. Mylę się?

16 godzin temu, Wojtek bez portek napisał:

Dałem jej mój pierwszy samochód do dojazdów do pracy, wszystkie koszty jakie wszyscy znamy wiążące się z posiadaniem samochodu pokrywa sama.

Tak, tak na pewno. Jakie to auto, że mając 1k "na wydatki" utrzyma je i jeszcze odłoży na wczasy za granicą? Kogo chcesz oszukać nas czy siebie?

16 godzin temu, Wojtek bez portek napisał:

Za zakupy płacimy bez większego spinania się, raz ja, raz ona.

Nie czuję się więc jakoś dymany na kasę. Różnicą jest, że raczej spoczęło na mnie płacenie za mniejsze rozrywki, które to ja też zazwyczaj proponuję. 

Nie czujesz się? Ale jesteś, liczby nie kłamią. Do tego zawsze ty proponujesz i wychodzisz z inicjatywą, czyli jesteś klaunem-zabawiaczem. 

 

Podział 70/30 to mógłbyś stosować z Panią w wieku +/- 20 lat (młodą, jędrną, chętną) a nie z prawie 30-letnią babą, która zaraz uderzy w ścianę.

Mówi, że nie chce dzieci? Uważaj one nigdy nie dotrzymują słowa i może wasz "porno poranek" jest już próbą złapania cię na fasolkę? Pamiętaj zawsze o gumkach, i nie wierz w słowa "możesz w środku biorę tabletki/mam niepłodne". Nie ufaj kobiecie (na pewno nie temu co wydobywa się z ust), ona będzie mówić jedno a zrobi za chwilę coś odwrotnego. 

 

Zwłaszcza, że masz dobry status materialny i pięknie sam stawiasz się w roli bankomatu. Red alert! 

 

Szanuj się facet, wydając mniej możesz mieć 3 orbiterki, które chętnie nadstawią a jak nie to i tak divy wyjdą taniej. I nie będziesz słuchał narzekania i prosił się o dupę, tracąc godność i rozum człowieka, bądźmy poważni. 

Wierzysz w babskie pierdololo o miłości? Jeżeli tak to jesteś naiwny jak dziecko.

Związek to INWESTYCJA i czasem stopa zwrotu jest zbyt niska i musisz wycofać aktywa.

 

Przychylam się do stanowiska @Stary_Niedzwiedz spławianie kłody to dobra opcja.

No chyba, ze chcesz za 2-3 lata przyjść na forum i założyć temat.

"Żona nie daje mi od pół roku co zrobić?" albo "Straciłem połowę majątku i dojebali mi alimenty, ratujcie" to proszę bardzo leć po pierścionek i kwiaty.

 

Wiem, że prawda boli i to co piszę jest dla ciebie gorzką pigułką ale takie są FAKTY. Czas zejść na ziemię i przestać żyć romantycznymi marzeniami.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy fajnie opowiadają jak to będzie to ja Ci opowiem o tym jak to BYŁO .

Wiek mam odpowiedni , dwa małżeństwa za sobą, trójka dzieci . Każde małżeństwo trwało ok 10 lat. Alimenty, dwa domy zbudowane które oczywiście honorowo podarowałem małżonkom żeby dzieci nie musiały mieszkać w kawalerce z mamusią po podziale majątku. Głupi biały rycerz. I oto moje doświadczenia :

1. Kobiety zmieniają się . Nieuniknione. Psychicznie ale też fizycznie. Stają się brzydsze , mniej sprawne, leniwe itp..

2. Seks z wiekiem mężczyźnie NIE powszednieje. Owszem nie chce się już tak często ale zawsze jest ZA MAŁO. 2-3 razy w miesiącu to za mało. Jak jest tylko tyle to znaczy że jaja puchną i trzepiesz kapucyna po kryjomu. Taka prawda.

3. Jeżeli kobieta nie inicjuje i nie stara się to oznacza że jest po prostu pewna i "bezpieczna". Dla nich seks jest narzędziem, nie potrzebą. Cel spełniony ,jest samiec ,utrzymanie, bezpieczeństwo , są dzieci to i seksu nie ma. Nie ma PO CO. Ot takie tam marnowanie energii.

4. To że jest miło nic nie znaczy. TY masz potrzeby równie instynktowne jak one. Twoja potrzeba to wylewać nasienie. Moja pierwsza żona była leniwa i unikała seksu, zwłaszcza po dziecku. Po jakimś czasie czułem do niej niesamowite wkurwienie. Podświadomie zaczynasz jej nienawidzić, nie powstrzymasz tego. Jest tak że to kontrolujesz latami a potem nagle zrobi coś banalnego a Tobie w głowie zrobi się "pyk" i już nie będziesz w stanie tego utrzymywać na wodzy. Wkurw połączony z połączony z rozgoryczeniem, poczuciem winy i pytaniami "czy coś ze mną jest nie tak", "pewnie coś zrobiłem źle". Zaczniesz dostrzegać inne kobiety, myśleć o nich i dodatkowo dojdzie kac moralny , ze przecież tak nie można, wierność, zasady itp..

Druga żona to był tajfun w łożku. Po urodzeniu dwójki dzieci, tajfun zrobił się zefirkiem a raczej puszczonym pokątnie bąkiem w sypialni. Bo emocje poszły na dzieci. Była na tyle przytomna że czasem wypinała się dla świętego spokoju. Ale.... patrz pkt. 5.

5.  Kobiety zmieniają sie. Jeżeli jest leniwa emocjonalnie, będzie też leniwa w dbaniu o siebie. Ty inspirujesz, nakręcasz związek, dajesz emocje. Ona ssie. Za jakiś czas jej ciało zacznie więdnąć a ona nie będzie z nim nic robić bo przecież "powinieneś ją kochać taką jaka jest", zawsze tak robiłeś. I dalej będzie wpierdalać czekoladę po kryjomu. A Ty będziesz patrzył na kaszalota który wygląda jakby połknął twoją Rybkę i czuł odrazę. Fizyczną odrazę na myśl o seksie z pasztetem. Zrobisz to żeby spuścić z kija  ale gdy  pojedziecie razem nad morze ,nagle okaże się że uwielbiasz spacery brzegiem, żeby tylko ukryć wkurwienie widokiem kaszalota w stroju uszytym z plandeki garażowej ("bo nic nie mogłam dobrać,zawsze brałam rozmiar "xyz" a teraz za ciasne,niedopasowane , jak oni dziś szyją ! " )  smażącego się na piasku i leniwie popijającego piwko. A obok będą przechodziły ponętne dziewczyny , opalone,w bikini, uśmiechnięte.A jaja z drewna nie są...

6. Czy mam radę ? Nie , nie znam jej. Zawsze uważałem że związek jest oparty na czymś więcej niż instynktach, wierzyłem w miłość, białorycerstwo itp. I pomimo zmian moich kobiet co jak teraz rozumiem BYŁO nieuniknione nie pomyślałem o jednym czynniku. MOICH instynktach i emocjach. Których w końcu nie opanowałem. Jestem samcem, testosteron w normie, atrakcyjnym wysportowanym. Skończyło się zdradą z mojej strony, kacem moralnym, wyrzutami sumienia, szarpaniem się czy nie zostać dla dobra dzieci, które mają przesrane emocjonalnie.... Gdybym mógł cofnąć czas. Hehehee... Pewnie zrobiłbym tę głupotę po raz kolejny :)

Poza pytaniam o kobietę musisz zapytać sam siebie. Dam radę ? Nie wiesz jak silne są Twoje instynkty. Ja swoich nie opanowałem a uważałem się za siłę spokoju,opanowanego, żelazne zasady moralne itp. I chuj bombki strzelił , poszedłem w tango bez krztyny wyrzutów sumienia...

 

Sam musisz ocenić i podjąć decyzję. Zanim pojawią się dzieci, kredyty, zdrady , wina, i rozpierdol emocjonalny.

Być może taki stan stabilizacji będzie trwał w waszym przypadku do końca świata. Ale wtedy chyba byś nie pisał po nocy...

 

A właśnie.. ten jej ogień z rana to tylko jej podejrzenia. Nie musi czytać co piszesz. Wystarczy że piszesz w nocy a zwykle o tej porze chrapałeś.Robisz coś innego,nowego,podejrzanego. Poczuła się zagrożona,bezpieczeństwo uleciało,instynkt zaatakował z mocą . Działa ....

Dobra radą wydaje mi się stawianie granic. Ograniczenie sponsoringu,równouprawnienie finansowe. Będzie wycie i szlochy owszem. W łóżku branie jej jak przedmiot,bez pytań czy chcesz. Kobietę powinno się posiadać a nie z nią rozmawiać. Jak nie da będzie się szarpać to więcej siły ale bez przemocy. Jak będzie miała nasrane i odmówi czy zacznie walczyć to tak jak doradzają koledzy, wstać, ubrać się wieczorem i jebnąć drzwiami . Nie odbierać telefonów, wrócić za jakiś czas i bez słowa iśc spać. Ją domysły i strachy co robisz tak przemaglują że się następnym razem zastanowi...

Ja tak nie potrafiłem , dopiero teraz się uczę z kolejną kobietą. Coś nie tak, spokojnie ubieram się i wychodzę. Szlocha , a na drugi dzień przeprasza i rżnie się jak piła motorowa.

Magic works !

 

Edytowane przez ntech
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.