Skocz do zawartości

Moja historia, obecnie w kropce.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Bracia.

Muszę się wygadać.

Wplątałem się w chory układ. Ona rocznikowo taka sama, mieszkająca sama z 5 letnim dzieckiem. Poznana totalnie przypadkiem. Z takim luźnym poznawaniem okazała się bardzo spoko, te same profesje, zainteresowania. Nawet charaktery podobne. Cały czas podchodziłem z dystansem w myśl zasady nie bierz się za babe z dzieckiem. Dni sobie mijały, zaproszenia na kawkę herbatkę. W międzyczasie pojawił się niezły dil, na którym oboje dość dobrze zarobiliśmy, ale że robiliśmy to do późna to pojawiła się prośba o zostanie na noc, wiadomo jako samiec nie odmówiłem. Przypływ emocji i krótka piłka, poszło dobrze. Cały czas miałem z tyłu głowy zasadę, w międzyczasie dowiedziałem się jej przeszłości, depresja z powodu śmierci tego jedynego. I to był mocny sygnał żeby uciekać. A ja głupi nie wiem dlaczego, zrobiłem tego. Dowiedziałem się też o lekach na depresję, ale lekceważyłem to, nie wiedząc czym tak naprawdę jest depresja. Teraz już wiem, ale o tym później. Kwitło to coraz bardziej, przychodziłem częściej, dziecko zachwycone, ona zachwycona. Myślałem trudno, może akurat. Nawet wręcz przy mnie wykosiła innych adoratorów, mówiąc im że już ma kogoś i żeby dali spokój. Zostawałem coraz częściej na noc. W pewnym momencie oboje uznaliśmy że to tak trochę od dupy strony wszystko no i była chwila wyciszenia. Kolejna okazja do odpuszczenia, znów tego nie zrobiłem. Później już zaproszenia na obiadek na stole, kolacja na stole, w łóżku czasami normalnie po prostu spaliśmy. Tydzień temu przed spaniem poszło nie tak i mocno obawiam się kinder niespodzianki. Generalnie spoko, wziąłbym to na klatę, w dotychczasowym modelu udało by się wprowadzić normalność. 

W poniedziałek zostałem, wieczorem rozmawialiśmy właśnie o tym, że chyba coś może wyniknąć z wczoraj (kinder niespodzianka), po czym zapaliła mi się lampka. No cóż, usnęliśmy, we wtorek wstałem poszedłem do pracy, ona na urlopie więc została sobie. Nie wzięła leków, i zaczęła się dziwnie zachowywać, wycofywać ze wszystkiego, gadać że jak będzie ciąża to ona załatwi że jej nie będzie itd. Wyszedłem więc. W środę przyszedłem zajrzeć, powiedziała że nie będzie się truła tymi lekami, a ja jeszcze przypadkowo dałem jej do zrozumienia że zaczęło mi zależeć, i poszedłem. W czwartek rano tylko sms że chce przestać oszukiwać siebie i mnie, że jestem bardzo dobrym, idealnym materiałem na męża ale nie jest w stanie mi tego zrobić i być ze mną, po prostu nie może. I od tego czasu już się nawet nie widzieliśmy, nie mogę się dostać żeby pogadać. Nadmienię tylko, że ok, jak nie chce to spoko, nie drążyłbym tematu. Ale żyję teraz w niepewności, co jeśli z tego wyjdzie dzieciak i tak się obróciły sprawy? Powtarzam jej ciągle o spotkaniu twarzą w twarz, bo na nim chcę zapytać co z tym fantem. Tylko o to. Jak to rozegrać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nom... w kropce, raczej w ciemnej d. Też miałem do czynienia z kobietą po odstawieniu antydepresantów ssri. Byłem bardzo ostrożny, na szczęście. Choroba jak choroba tylko głupie ludzie myślą, że ją przechytrzą. Po odstawieniu wydaje im się, że ich zachowanie i myślenie jest normalne - każdy wariat uważa się za normalnego.

 

Co mogę doradzić to trzymać emocje na wodzy, próby emocjonalnego przemówienia choremu, zwłaszcza kobiecie, do rozsądku raczej nic nie da. Jak nie bierze lekarstw to ma deficyt serotoniny albo noradrenaliny, to nie będzie ten sam człowiek jaki jest na lekach. Z tego powodu dostaje się rozwody kościelne, jak ktoś zatai chorobę psychiczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

A ja głupi nie wiem dlaczego, zrobiłem tego.

Krótko, namiastka rodzinki której Ci brakuje. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

depresja z powodu śmierci tego jedynego. A ja głupi nie wiem dlaczego, zrobiłem tego. Dowiedziałem się też o lekach na depresję, ale lekceważyłem to, nie wiedząc czym tak naprawdę jest depresja. Teraz już wiem, ale o tym później.

No i? Też miałem depresję, też bralem SSRI i co z tego wynika? To choroba 21 wieku. Odpowiednie dobrane leki, pozwalają wyjść z tego.

Sory ale zapchnialo mi tu gadzim mózgiem.

Jak depresja to wariat?!

Fakt, faktem nie wspominam o tym kobietom zapoznanym, żeby nie słyszeć na końcu, bo ty taki i owaki jesteś. 

 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

I to był mocny sygnał żeby uciekać. 

A gdyby Ciebie to spotkało? Rozumiem, że zrozumiał byś damę, która podobnie by myślała i zrobiła? Wątpię. Lekka hipokryzja. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Nawet wręcz przy mnie wykosiła innych adoratorów, mówiąc im że już ma kogoś i żeby dali spokój.

Dama dała Ci sygnał, że masz pierwszeństwo do jej wrót i dziecka. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Kwitło to coraz bardziej, przychodziłem częściej, dziecko zachwycone, ona zachwycona.

Kolejny przyklad tego, że szukasz rodzinki. Gdybyś się nie starał, pani nie była by zachwycona jak i dziecko. Ona zachwycona? Dziecko zachwycone? Nie kolego. Ty byles dumny z tego. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

W pewnym momencie oboje uznaliśmy że to tak trochę od dupy strony wszystko no i była chwila wyciszenia. 

Nie, nie wy uznaliscie tylko zwyczajnie pani sprawdzała Ciebie po dłuższym czasie, a raczej twoje zaangażowanie. One mają takie okresy, że patrza czy dalej dla Pana zależy... 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Kolejna okazja do odpuszczenia, znów tego nie zrobiłem

 

Bo tego podświadomie nie chciałeś. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Później już zaproszenia na obiadek na stole, kolacja na stole, w łóżku czasami normalnie po prostu spaliśmy. Tydzień temu przed spaniem poszło nie tak i mocno obawiam się kinder niespodzianki. 

Pani zwyczajnie w świecie, wyczula twoją chęć bycia w rodzince. Stąd te obiadki, kolacyjki.... 

Kinder niespodzianka? Sam fakt jak to nazywasz, już świadczy o twoim nie odpowiedzialnym podejściu do sexu?! Gdzie guma? Aaaa zapomniałem, wyskocze przed końcem.... ? 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

W poniedziałek zostałem, wieczorem rozmawialiśmy właśnie o tym, że chyba coś może wyniknąć z wczoraj (kinder niespodzianka), po czym zapaliła mi się lampka

Co ty z tymi lampkami? 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

No cóż, usnęliśmy,

Tz co? Tableteczka, po...? 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Nie wzięła leków, i zaczęła się dziwnie zachowywać, wycofywać ze wszystkiego, gadać że jak będzie ciąża to ona załatwi że jej nie będzie itd

Kolejny shit test pani i chciała zobaczyć twoja reakcje.

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Wyszedłem więc. 

Nie zdales shit testu. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

W środę przyszedłem zajrzeć, powiedziała że nie będzie się truła tymi lekami, a ja jeszcze przypadkowo dałem jej do zrozumienia że zaczęło mi zależeć, i poszedłem.

Okazałes słabość jako facet. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

W czwartek rano tylko sms że chce przestać oszukiwać siebie i mnie, że jestem bardzo dobrym, idealnym materiałem na męża ale nie jest w stanie mi tego zrobić i być ze mną, po prostu nie może. I od tego czasu już się nawet nie widzieliśmy, nie mogę się dostać żeby pogadać

I tu pani chce Ci powiedzieć, że jesteś słabym facetem..... 

Tylko ujęła to w piękne słowa. 

8 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Nadmienię tylko, że ok, jak nie chce to spoko, nie drążyłbym tematu. Ale żyję teraz w niepewności, co jeśli z tego wyjdzie dzieciak i tak się obróciły sprawy? Powtarzam jej ciągle o spotkaniu twarzą w twarz, bo na nim chcę zapytać co z tym fantem. Tylko o to. Jak to rozegrać?

Krótko i na temat.

Masz motylki w brzuszku. Stąd ten temat i takie przedstawienie sprawy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

21 minut temu, ORPIL3 napisał:

(...)

Krótko i na temat.

Masz motylki w brzuszku. Stąd ten temat i takie przedstawienie sprawy. 

 

Dziękuję za zupełnie chłodne podejście do tematu. Ten plaskacz w pysk dał mi naprawdę sporo do myślenia. 

 

Cytat

 

No i? Też miałem depresję, też bralem SSRI i co z tego wynika? To choroba 21 wieku. Odpowiednie dobrane leki, pozwalają wyjść z tego.

Sory ale zapchnialo mi tu gadzim mózgiem.

Jak depresja to wariat?!

Fakt, faktem nie wspominam o tym kobietom zapoznanym, żeby nie słyszeć na końcu, bo ty taki i owaki jesteś. 

 

To nie tak. Właśnie odwrotnie, myślę że jak depresja to nie wariat.

Edytowane przez zbytNaiwny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, zbytNaiwny napisał:

Ten plaskacz w pysk dał mi naprawdę sporo do myślenia. 

Większość chłopaków na forum powie, uciekaj. 

Ja ci powiem, zostań. Ale do tego trzeba zajebiatej ramy, aby pani otrzeźwiala. 

Ktoś tu nosi spodnie.

A jak dziecko by było, już byś o tym był poinformowany. Nauczka na przyszłość, abyś zakładał gumę. 

Pannę z dzieckiem idzie ogarnąć, ale do tego trzeba wiedzy i silnego charakteru. 

Edytowane przez ORPIL3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, ORPIL3 napisał:

Większość chłopaków na forum powie, uciekaj. 

Ja ci powiem, zostań. Ale do tego trzeba zajebiatej ramy, aby pani otrzeźwiala

Ktoś tu nosi spodnie.

A jak dziecko by było, już byś o tym był poinformowany. Nauczka na przyszłość, abyś zakładał gumę. 

Pannę z dzieckiem idzie ogarnąć, ale do tego trzeba wiedzy i silnego charakteru. 

Ja właśnie chcę zostać. Tylko właśnie nie mam zajebiatej ramy, chciałbym takiej nabrać. Tak samo jak i wiedzy, bo silnego charakteru raczej się nie da.

Jeśli chodzi o dziecko czy jest czy nie, to jeszcze nikt tego nie wie. 

 

7 minut temu, Szafir napisał:

@ORPIL3, ale co leciałeś bez gumki? Czy gumka pękła w trakcie stosunku?

Sądzę, że to do mnie. Pękła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Nie wzięła leków, i zaczęła się dziwnie zachowywać, wycofywać ze wszystkiego, gadać że jak będzie ciąża to ona załatwi że jej nie będzie itd.

Kobieta mówi jedno, myśli drugie, robi trzecie. Ale zobaczymy co dalej się dzieje.

 

9 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

W czwartek rano tylko sms że chce przestać oszukiwać siebie i mnie, że jestem bardzo dobrym, idealnym materiałem na męża ale nie jest w stanie mi tego zrobić i być ze mną, po prostu nie może.

W tej odpowiedzi to się liczy. Zapamiętaj sobie, jak kobieta mówi "coś tam coś tam ale coś tam" to pierwsza część zdania przed ale się nie liczy. Liczy się druga część. Nie traktuje Ciebie jako ojca biologicznego przyszłych jej dzieci.

 

Możliwe są dwa przypadki:

1. Kobieta wzięła pigułę dzień po, albo nie miała dni płodnych. Szansa że trafisz w dni płodne nie jest aż taka duża jak się wydaje, więc nie zaciążyłeś.

2. Nie traktuje Ciebie jako ojca biologicznego swoich przyszłych, ale pragnienie posiadania dziecka może się okazać silniejsze. Dodatkowo mogła zapomnieć wziąć pigułę, lub jej coś odpierdoliło po prostu.

 

Moim zdaniem przypadek pierwszy jest bardziej prawdopodobny. Ale jeżeli okaże się tak, że zaciążyłeś to:

1. Robisz testy DNA na ojcostwo.

2. Pod żadnym pozorem się nie żenisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Poznana totalnie przypadkiem

Ona szukała kogoś, kogokolwiek, a przypadkiem to trafiło na Ciebie. Czujesz różnicę?

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Z takim luźnym poznawaniem okazała się bardzo spoko, te same profesje, zainteresowania. Nawet charaktery podobne.

Jakbyś akurat uprawiał japońską sztukę kaligrafii, to też by się okazało że ona się nią interesuje. Jakbyś jeździł downhill, to poprosiłaby Cię o kilka lekcji, bo zawsze chciała spróbować. To tak działa, łowienie na zanętę.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Cały czas podchodziłem z dystansem ... Dni sobie mijały, zaproszenia na kawkę herbatkę.

Nie rzuciłeś się od razu na kolana oświadczając miłość do grobowej deski? Znaczy, primo jesteś coś więcej wart niż standardowy bankomat, secundo trzeba nad tobą solidniej popracować.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

W międzyczasie pojawił się niezły dil, na którym oboje dość dobrze zarobiliśmy

Kto znalazł ten dil? Kto wykonał większość pracy? A kto mniejszość, ale i tak załapał się na profity? Odpowiedź chyba znam...

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

ale że robiliśmy to do późna to pojawiła się prośba o zostanie na noc, wiadomo jako samiec nie odmówiłem. Przypływ emocji i krótka piłka, poszło dobrze

Rozumiem że jej dziecka AKURAT nie było w domu... i przypuszczam, że ona już miała skompletowaną seksowną bieliznę. To nie ty ją zdobyłeś, ale ona - Ciebie.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

w międzyczasie dowiedziałem się jej przeszłości, depresja z powodu śmierci tego jedynego

"Jestem taka biedna, skrzywdzona, ty silny misio zaopiekuj się mną... przynoś miodek... dużo miodku... dla mnie i mojego dziecka..."

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Dowiedziałem się też o lekach na depresję

Depresja jest "modna". Widziałeś leki, czy tylko słyszałeś o nich od Niej?

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Nawet wręcz przy mnie wykosiła innych adoratorów, mówiąc im że już ma kogoś i żeby dali spokój

Czyli zanim ich wykosiła, miała kilku w tym samym czasie... oni też zostawali u niej na noc... byłeś jednym z wielu.

Naprawdę uważasz, że w tym przypadku to Ty "wygrałeś"?

Znowu napiszę: Ona szukała kogoś, kogokolwiek, a przypadkiem to trafiło na Ciebie. Czujesz różnicę?

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

była chwila wyciszenia. Kolejna okazja do odpuszczenia, znów tego nie zrobiłem.

Czyli delikatnie pociągamy wędkę, by sprawdzić czy ryba mocno złapała haczyk, i czy nie spróbuje odpłynąć. Nie uciekła, lekko odpuszczamy, i łowimy dalej.

Aha, to Ty byłeś rybą - jakbyś tego nie zauważył.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

w łóżku czasami normalnie po prostu spaliśmy

Złowiony - zatopiony, już nie trzeba nęcić zanętą, trzyma ryba mocno.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Nie wzięła leków, i zaczęła się dziwnie zachowywać, wycofywać ze wszystkiego, gadać że jak będzie ciąża to ona załatwi że jej nie będzie itd.

Powiedziała że nie wzięła leków, a Ty uwierzyłeś... o ile były jakieś leki.

Potem szarpiemy, sprawdzając jak mocno ryba trzyma haczyk - czyli "misiu, musisz wziąć odpowiedzialność". Przecież nie zabijesz nowego życia, twojego dziecka, co nie? - szantaż emocjonalny. Powinienneś się rzucić na kolana i od razu obiecać ślub - tego oczekiwała, że powiesz że wszystko będzie dobrze a ona niech się niczym nie martwi, tu jest twój numer i hasło do konta... i jeszcze adoptujesz jej pierwsze dziecko, nie zapominaj o tym.

 

Przy okazji wtręt osobisty - praktycznie każda kobieta która wykonała aborcję, ma lub będzie miała problemy z psychiką. Cokolwiek by nie mówiła lewica, nie jesteśmy stworzeni do zabijania swojego gatunku, i zawsze, prędzej czy później, są konsekwencje. Dla mnie, próba szantażowania aborcją jest jednym z gorszych mind-fuck do jakich posunąć się potrafią kobiety. Ożeń się albo aborcja! Daj złoto złodziejom, to nie zastrzelimy twojego dziecka!

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

W czwartek rano tylko sms że chce przestać oszukiwać siebie i mnie, że jestem bardzo dobrym, idealnym materiałem na męża ale nie jest w stanie mi tego zrobić i być ze mną, po prostu nie może.

W przeciwieństwie do @Szafir, ja uważam że to mój fragment był dla Ciebie przeznaczony. Nie domyśliłeś się, to powiedziała ci wprost - masz zostać jej mężem, albo stracisz tą "szansę"!

Natomiast jest jeszcze jedno, "chce przestać oszukiwać siebie i mnie". Wiesz jak to można zrozumieć? Że i tak już cię oszukiwała. Być może do tego stopnia, że naprawdę jest w ciąży... z kimś. Kimś innym. A w czwartek, to już inny był u niej, aby później termin poczęcia się "zgadzał"... inny potencjalny bankomat.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

I od tego czasu już się nawet nie widzieliśmy, nie mogę się dostać żeby pogadać

Teoria że panna obrabia już inny bankomat, nabiera mocy.

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Ale żyję teraz w niepewności, ... Powtarzam jej ciągle o spotkaniu twarzą w twarz,...

Kto tu jest petentem, a kto rozgrywa karty?

Dnia 17.02.2019 o 11:27, zbytNaiwny napisał:

Jak to rozegrać?

Trudna sprawa - jak ona nie chce z Tobą kontaktu, to twarzą w twarz się z nią nie spotkasz, i tyle. SMSy że chciałeś się z nią skontaktować, mogą natomiast się kiedyś przydać. Natomiast długofalowo zacytuje Szafira:

1. Robisz testy DNA na ojcostwo.

2. Pod żadnym pozorem się nie żenisz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kespert napisał:

Ona szukała kogoś, kogokolwiek, a przypadkiem to trafiło na Ciebie. Czujesz różnicę?

To nie do końca prawda.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Jakbyś akurat uprawiał japońską sztukę kaligrafii, to też by się okazało że ona się nią interesuje. Jakbyś jeździł downhill, to poprosiłaby Cię o kilka lekcji, bo zawsze chciała spróbować. To tak działa, łowienie na zanętę.

W tym przypadku to też.

2 godziny temu, Kespert napisał:

Kto znalazł ten dil? Kto wykonał większość pracy? A kto mniejszość, ale i tak załapał się na profity? Odpowiedź chyba znam...

Ona, większość pracy ona. Ja załapałem się na 50%.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Rozumiem że jej dziecka AKURAT nie było w domu... i przypuszczam, że ona już miała skompletowaną seksowną bieliznę. To nie ty ją zdobyłeś, ale ona - Ciebie.

Dziecko było, spało sobie. Seksownej bielizny nie miała.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

"Jestem taka biedna, skrzywdzona, ty silny misio zaopiekuj się mną... przynoś miodek... dużo miodku... dla mnie i mojego dziecka..."

Uwierz, że nie. Za wszystko miałem mimowolnie zwracane koszty. Poważnie.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Depresja jest "modna". Widziałeś leki, czy tylko słyszałeś o nich od Niej?

Widziałem leki. Mam nawet nazwy każdego z nich.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Czyli zanim ich wykosiła, miała kilku w tym samym czasie... oni też zostawali u niej na noc... byłeś jednym z wielu.

Tego akurat nie wiem, ale mogło tak być. W tym samym czasie na pewno nie.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Potem szarpiemy, sprawdzając jak mocno ryba trzyma haczyk - czyli "misiu, musisz wziąć odpowiedzialność". Przecież nie zabijesz nowego życia, twojego dziecka, co nie? - szantaż emocjonalny. Powinienneś się rzucić na kolana i od razu obiecać ślub - tego oczekiwała, że powiesz że wszystko będzie dobrze a ona niech się niczym nie martwi, tu jest twój numer i hasło do konta... i jeszcze adoptujesz jej pierwsze dziecko, nie zapominaj o tym.

O nie nie. Tak akurat nie było. Mam wrażenie że jej już to wisi czy będzie miała jedno czy dwójkę, skoro i tak ktoś będzie płacił.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

A w czwartek, to już inny był u niej, aby później termin poczęcia się "zgadzał"... inny potencjalny bankomat.

To mocno biorę pod uwagę.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Kto tu jest petentem, a kto rozgrywa karty?

Przedstawiłem to tak, że ja. W weekend jej nie było, bo była u rodziny, a przynajmniej tak to wyglądało bo jakiś szczątkowy kontakt był. Nieważne w sumie.

 

 

Wczoraj wiadomość że będzie po niedzieli już normalnie i pogadamy. Później tylko zdanie: Nie pozwolę by było jak wcześniej, nie zniszczę Ci życia.

Na razie wyciszyłem się, dziś sama się odezwała tak z nikąd o dupie marynie. Nie palę się jednak na to spotkanie.

 

Podsumowując, bo nie wiem jak wyedytować post by dać na samym początku. Dziękuję Kespert za chłodne spojrzenie. 

 

Edytowane przez zbytNaiwny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Widziałem leki. Mam nawet nazwy każdego z nich. 

Kobiecie nie należy wiedzieć, a tym bardziej jak ma problemy psychiczne.

 

14 godzin temu, zbytNaiwny napisał:
17 godzin temu, Kespert napisał:

Czyli zanim ich wykosiła, miała kilku w tym samym czasie... oni też zostawali u niej na noc... byłeś jednym z wielu.

Tego akurat nie wiem, ale mogło tak być. W tym samym czasie na pewno nie. 

 

Jest duża szansa, że ktoś zalał formę, ale nie wie kto. Tak jak pisałem wcześniej testy DNA Twoim przyjacielem. Jeżeli zacznie Ciebie szantażować, straszyć i naciskać żebyś się przyznał, to tego nie robisz. Wtedy, aby uznać ojcostwo muszą zostać wykonane badania DNA.

 

14 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

O nie nie. Tak akurat nie było. Mam wrażenie że jej już to wisi czy będzie miała jedno czy dwójkę, skoro i tak ktoś będzie płacił. 

 

Ktoś sobie może płacić jak jest głupi. Ważne żebyś Ty nie płacił :)

 

I pamiętaj, w takich sytuacjach ważne jest to, żeby zachować spokój. Gdy Ci coś powie, to sobie na spokojnie przemyśl. Nigdy pochopnych decyzji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, zbytNaiwny napisał:
20 godzin temu, Kespert napisał:

Ona szukała kogoś, kogokolwiek, a przypadkiem to trafiło na Ciebie. Czujesz różnicę?

To nie do końca prawda.

18 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Mam wrażenie że jej już to wisi czy będzie miała jedno czy dwójkę, skoro i tak ktoś będzie płacił.

 

Te dwie sentencje, tak przedstawione w Twoich słowach, w pewien sposób gryzą się logicznie. Albo:

1. Zakochała się w Tobie, i chce urodzić Twoje dziecko.

2. Postanowiła mieć drugie dziecko, i kogoś/kogokolwiek kto będzie na nie płacił.

To są alternatywy wykluczające. Jedna albo druga, nigdy obie naraz. Dopóki sam sobie tego nie poukładasz, nie uświadomisz, będziesz podświadomie bronił "tej jedynej innej niż wszystkie".

 

19 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Za wszystko miałem mimowolnie zwracane koszty. Poważnie.

To raczej wskazuje, że Ty i Ona przekroczyliście już trzydziestkę. Obstawiałbym nawet 33-34 lata.

19 godzin temu, zbytNaiwny napisał:

Wczoraj wiadomość że będzie po niedzieli już normalnie i pogadamy. Później tylko zdanie: Nie pozwolę by było jak wcześniej, nie zniszczę Ci życia.

Na razie wyciszyłem się, dziś sama się odezwała tak z nikąd o dupie marynie. Nie palę się jednak na to spotkanie.

Bo masz instynkt samozachowawczy.

Tym niemniej to Twoje życie, zrobisz co zechcesz. Pamiętaj o badaniach DNA, i nieuleganiu szantażom emocjonalnym. Powodzenia!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak.

Wyciszyłem się. Nie widzieliśmy się od tamtego czasu, ale cośtam piszemy, nawet przez telefon jakby nigdy nic porozmawialiśmy. Ona zagaduje, mówi jak tam co tam, że to boli że sratytaty. W tym akurat momencie mnie to szczególnie interesuje, wyłapuję detale, więc po prostu bezemocjonalnie podtrzymuję tą konwersację. Koniec tygodnia będzie przełomowy i do tego chcę dotrwać. Wymusiłem wręcz spotkanie na piątek. Wtedy też powinno być wiadomo czy będzie z tej historii dziecko czy nie. Wszelkie sygnały z dotychczasowej konwersacji wskazują, że zbliża się okres. Dziś bolał brzuch i nawet podobno test ciążowy dziś wyszedł negatywny. Mówię podobno, bo nic nie widziałem, nie wiem. 

W międzyczasie sporo poczytałem forum, historie innych Braci i widzę, że to co tu opowiadam to błahostki. Dam znać co dalej, choć raczej pójdę o 180 stopni. Dziękuję Bracia za zarówno konstruktywną krytykę, jak i wsparcie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem po spotkaniu.

Zostałem przyjęty.. Jak dotychczas, nawet tak wyszło że zostałem na noc. Jednak z chłodnej rozmowy wyniknęło:

*nie jest w ciąży!

*okropnie stęskniona tym zdystansowaniem, nie umiejąca się odnaleźć bez mojego towarzystwa ... blablabla.

*jestem jak najlepszy przyjaciel, ale ona nie czuje tej chemii przy najbliższym zbliżeniu - "mógłbyś być ze mną w białym związku"

*może potrzebuje czasu, ale tego nie wie sama.

jednakże - "przyjaciele chyba nawet najlepsi tak się nie przytulają kiedy ze sobą śpią?"

*nie chce żebym znikał z jej życia bo moje towarzystwo ją uszczęśliwia

*nie chce mi zniszczyć życia swoją osobowością wtedy, kiedy nie bierze leków

 

Na pewno jeszcze większe zdystansowanie tu pomoże, Ale nie wiem, co robić dalej, nie jestem do końca pewien tego obrotu o 180*.. Z drugiej strony czy narażać się znów na coś podobnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Moja historia, obecnie w kropce.

No i ja tu swoje 3 grosze wrzucę...

 

Po przeczytaniu ostatniego postu - masz teraz okno startowe, żeby zwinąć żagle i odpłynąć z tego portu bez kosztów. Przestrzegałem i przestrzegam raz jeszcze przed kobietami ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi. Zwłaszcza depresją.

 

Po zachowaniu "twojej pani"  można wnioskować, że miała ostatnio epizod depresyjny i się wycofała, teraz humor jej powraca  i ma dobre samopoczucie. Być może jest to coś więcej niż depresja.

 

Bardzo często złożone schorzenia psychiczne są błędnie w początkowej fazie diagnozowane jako depresja. I wdrażane jest błędnie leczenie stanów depresyjnych. Sama depresja endogenna (nie mylić z depresją spowodowaną zdarzeniem życiowym) jest bardzo groźna, towarzyszą temu zazwyczaj myśli samobójcze często prowadzące do prób samobójczych. Lub nawet samobójstwa rozszerzonego - gdzie osoba chora może np zagazować całą rodzinę.

 

Nie słuchaj tutaj żadnych rad typu - zostań, miej ramę, dasz radę.  Ja tylko napiszę WIEJ CZŁOWIEKU PUKI CZAS !!!!  Nie  potrzeba Ci w życiu ciężaru. Partner ma w życiu pomagać by łatwiej i przyjemniej, szczęśliwiej się żyło. Mamy tylko jedno życie na tym padole i szkoda je niszczyć związkiem z osobą poważnie chorą.  Wyobraź sobie, że codziennie chodzisz z ciężarem 50 kilo na plecach - łatwo się żyje? To wyobraź sobie, że wyjechałeś do pracy w delegację na 3 tygodnie, i się codziennie zadręczasz czy Twoja luba nie podcina sobie żył bo postanowiła nie brać leków. Same leki też nie są obojętne ani dla zdrowia ani dla zachowania chorego - to nieprawda, że chory po zażyciu leków zachowuje się normalnie. Nie zachowuje się normalnie - jest jakby wyprany z emocji, "nie wie co czuje" bo nic nie czuje. Tak leki działają na psychikę.

 

 

Żebyś otrzeźwiał polecam rzetelnie pooglądać kanał na YT - "DWUBIEGUNOVA" 

 

https://www.youtube.com/channel/UCMfcexsWc7Qmex_AOPGbxhQ

 

Dobrze posłuchaj co laska opowiada o swojej chorobie, swoich zachowaniach, jak się czuje po lekach i jak to na nią wpływa. To powinna być podstawowa lektura dla śmiałków chcących spotykać się z osobą chorą psychicznie. Po co Wam to??

 

I na koniec raz jeszcze - W I E J człowieku puki czas, nie niszcz sobie życia.

 

Ja naprawdę wiem co piszę.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.02.2019 o 12:25, zbytNaiwny napisał:

nie umiejąca się odnaleźć bez mojego towarzystwa

Próbowała się odnaleźć z innym towarzyszem, ale dostała kopa w dupę, lub została wystawiona do wiatru. Więc zostałeś jej ty.

Dnia 23.02.2019 o 12:25, zbytNaiwny napisał:

zostałem na noc....

*jestem jak najlepszy przyjaciel...

ona nie czuje tej chemii przy najbliższym zbliżeniu...

"mógłbyś być ze mną w białym związku"

Jeśli masz parcie na celibat, to jest prosta droga do niego.

Wprost powiedziała Ci, że dostałeś od niej prezent, z którego ona nie miała przyjemności... do którego musiała się zmuszać, bo wolałaby "biały" związek.

Dnia 23.02.2019 o 12:25, zbytNaiwny napisał:

nie chce żebym znikał z jej życia bo moje towarzystwo ją uszczęśliwia

Towarzystwo tak, seks nie.

Dnia 23.02.2019 o 12:25, zbytNaiwny napisał:

czy narażać się znów na coś podobnego?

Czegoś podobnego już nie doświadczysz - zostałeś w jej umyśle ustawiony na odpowiedniej półeczce, skatalogowany i przypisany do kategorii "przyjaciel, z którym od wielkiego dzwona trzeba się  przespać, żeby nie nawiał i można było dalej ciągnąć profity z tej przyjaźni".

W momencie gdy na horyzoncie pojawi się inny samiec, przy którym "poczuje chemię" - dostaniesz kopa w dupę bez chwili zastanowienia, bez żadnego żalu, "tylko najlepszy przyjacielu".

 

Nie jestem z tych co od razu doradzają ewakuację, ale w Twoim przypadku, tak jak go do tej pory opisałeś - przy niej narażasz siebie na więcej cierpienia niż szczęścia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.