Skocz do zawartości

Czy facet musi mieć auto?


Atlantis

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie. Od dłuższego czasu obserwuję u moich znajomych prześciganie się w kupowaniu samochodów na które ich nie stać. Odnoszę wrażenie, że facet nie posiadający samochodu jest postrzegany jako nieudacznik. Szczególnie widoczne jest to na weselach, gdzie roi się od komentarzy w stylu "A ten pan młody zamiast kupić porządne auto to włóczył się po świecie", "A to wy nie samochodem?", "Niee, nie zmieszczę tych kartonów w moim aucie ". Osobiście nie posiadam samochodu, mam 25 lat i wolę aby w tym wieku ten 1k PLN miesięcznie wpływał na konto oszczędnościowe, a nie był topiony w jakimś gruchocie. Czy jestem odosobniony w tym myśleniu? Czy może moje rozumowanie jest błędne i powinienem zakup samochodu rozpatrywać raczej jako wydatek reprezentacyjny? Dlaczego furka w naszym kraju jest postrzegana jako dobro podstawowe?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W młodym wieku, jak mieszkasz w miarę dobrej lokalizacji i nie masz potrzeby szybkiego przemieszczania, to moim zdaniem warto się wstrzymać i zrobić sobie odpowiednią poduszkę finansową.

 

Swoją drogą śmieszy mnie kupowania auta przez niektórych ludzi za całe swoje pieniądze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo auto jest raczej niezbędne, stanie na przystankach w deszcz czy zimno albo jeżdżenie nocami z najebanymi agresywnymi ludźmi, czy też śmierdzącymi, za komfortowe nie jest. 

 

Auto daje bezpieczeństwo i wolność, wsiadam w środku nocy i jadę gdzie chcę. Np. wyjazd gdzieś, źle Cię potraktują i co, z buta? Jesteś gdzieś, telefon że coś się stało i co, łapać w nocy stopa?

 

Czasami auto dla prestiżu jest ważne, nikt nie potraktuje poważnie handlowca w starym aucie itd., natomiast jako młody człowiek bez hajsu, jeździłbym komunikacją miejską i oszczędzał.

 

  • Like 23
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auto to niezależność, mnie telepie jak mam się bujać autobusem i tracić godzinę na coś co powinno zająć 15 minut.

Często jestem zbyt leniwy, żeby coś zrobić i gdybym nie miał auta, to bym nie zrobił.

Fura wcale nie kosztuje 1000 miesięcznie, zależy co chcesz mieć.

Mnie OC kosztuje koło 600 rocznie, plus pełny bak koło 240. Plus naprawy.

Ja mam starego Nissana z tych co się jeszcze nie psuły i mam go dobrze wyprowadzonego na prosto. Nie stresuje

się jak się zarysuje etc. Lasek na niego nie wyrywam, ale dla mnie to tylko kawałek blachy, który wozi moją dupę.

Nie czuł bym się jak mężczyzna bez auta. Swoje pierwsze auto dostałem w zasadzie jako nagrodę od ojca za ukończenie studiów,

i rozpoczęcie pierwszej pracy i jeżdżę nim do teraz 97' :) . Nie wyobrażam sobie, po całym dniu ciężkiej pracy jeszcze czekać 20 minut na

autobus, żeby kupić jakąś pierdołę w markecie. Poza tym, cały rytuał dbania o auto, pilnowania żeby się nie rozsypało, żeby

ubezpieczenie było, etc etc, i świadomość, że tylko jak trzeba to możesz szybko gdzieś podjechać daje jakieś takie fajne poczucie,

że jesteś sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem  .. :)

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpieczeństwo, cieplutko, milutko, szybko, ale przede wszystkim CZAS, to czas jest bardzo ważny. Pomyślcie sobie ile go zaoszczędzicie jak musicie załatwić parę spraw na mieście a jakby to było z udziałem komunikacji miejskiej. Załatwiacie myk myk a tu godzinka zaoszczędzona albo nawet więcej. Niebo a ziemia.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jak  masz wszystko na wyciągnięciu ręki i "5min z buta" wszędzie to nie potrzebny samochód.

Ale gdy mieszkasz na wsi lub małym miasteczku to auto potrzebne bo pks jeździ 2 razy dziennie a podmiejskich nie ma.

 

Auto w gazie do za kilka wypłat kowalskiego - golf 4 - 100km- 20zl

Sam bym to kupił jakbym auta potrzebował do poruszania się.

7 minut temu, wrotycz napisał:

W zasadzie musi. To oznaka statusu, uczciwy sygnał seksualny. Z kobietami pomaga, bardzo. W życiu, zwykle też.

 

Tak prawda, ale dla lansu to już auta  droższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz ciekawszy poziom na forum :P Niedługo będzie temat w stylu: "czy facet powinien mieć rower/sanki/motorówke?"

Jak jest auto potrzebne to powinien. Jak nie lubi/nie potrafi jeździć lub nie wytrzymuje stresu w korkach to nic na siłę, to i reszta ludzi będzie się czuła bezpieczniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkając w wielu stolicach miast Europy nauczyłem się jeździć komunikacją miejską.

W większości tych miast jest w dobrym tonie jeździć komunikacją miejską, szczególnie w Holandii, szczególnie w garniturze, a do parlamentu UE to już wymóg.

 

Co do samochodu.

Stykamy się z różnymi środowiskami.

W zachodniej Europie spotkałem się z opinią, że jeśli posiadasz duży samochód, wówczas jesteś uważany za mało wykształconego człowieka - nie na czasie, nie jesteś eko, pochodzisz z zamierzchłej epoki.

Jednym słowem jesteś traktowany jak głąb i tym samym jesteś wykluczany z kręgu ludzi sukcesu.

Kiedy podjeżdżasz małym elektrykiem to już ho ho, i ciul z tym, że ledwo się w nim mieścisz, jesteś wszak trendy.

 

W Polsce rzecz jasna samochód to oznaka pewnego statusu - jakiego? ...a to już różnie bywa. Generalnie fura musi być (ja tak nie uważam).

 

Jeśli mieszkasz na zadupiu to faktycznie samochód jest niezbędny w większości przypadków: wygoda itp.

Jeśli jednak mieszkasz w metropolii to raczej nie jest konieczny.

Pamiętam jak pewnego dnia zauważyłem na parkingu jak trawa zarasta opony mojego samochodu - nie był mi potrzebny przez 3 miesiące.

 

Znam oczywiście ludzi, którzy mieszkają w centrum Warszawy, nigdy z niej nie wyjeżdżają, a samochody (no ba suvy) zakupione. Witaj Polsko.

Przypadki Porsche Panamera za ostatni grosz również, nieustanna rezerwa i ludzie którzy nie stali na chodniku od 3 lat - tylko z garażu podziemnego w domu na parking firmowy podziemny i tak w kółko.

 

Tak, posiadam samochód, którym do centrum jadę 40 minut + udręka z parkingiem.

Tramwajem 18 minut.

 

Taki lajf.

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Atlantis napisał:

Dlaczego furka w naszym kraju jest postrzegana jako dobro podstawowe?

Moje zdanie jest takie:

1. Jesli mieszkasz w centrum Warszawy, załatwiasz "życiowe" sprawy (praca, zakupy itp) lokalnie, w dodatku masz minutę od wyjścia z bloku (bo przecież nie z domu jednorodzinnego) do przystanku typu metro/ tramwaj/ autobus - wóz nie jest niezbędny. Rzekłbym, że przeciwnie - może być kłopotem - bo nie ma gdzie go postawić.

 

2. Jesli mieszkasz w zasadzie gdziekolwiek indziej niż wskazałem w p. 1 lub też sprawy życiowe ogarniasz inaczej niż wskazałem powyżej - bez samochodu masz problem albo średni albo duży.

 

Kolejna sprawa jest taka, że chyba bym się nie czuł komfortowo - gdybym umówił się z damą na miły wieczór w jakimś moteliku, ona przyjechałaby samochodem a ja miejskim autobusem lub z buta. Co innego zajechać taksówką.

Nie mówię tym samym, że trzeba mieć jakiś super model. Sam jeżdzę samochodami w wieku od minimum 15 do 35 lat i nie narzekam. Zawsze jednak jest to samochód z jakimś jajem - nie jest to Lanos czy jakiś tani Opel czy też Passat B5 1.9TDi o którego pod Biedronką łatwiej niż o koszyk.

 

Dzis samochód NIE JEST, podkreślam - NIE JEST żadnym wyznacznikiem zamożności. Byle łachmyta pójdzie do salonu i weźmie w leasing Mercedesa klasy S za pół miliona. To, że będzie miał tablice WB (Własnośc Banku) - mniejsza, ale dostanie i zajedzie zadając pozornego szyku.

W dodatku - samochód im nowszy tym gorszy. Dlatego, że do okolic roku 2000 produkowano samochody jeszcze w miarę "normalnie". W latach 2000-2010 - przestawiono się na produkowanie samochodów z gównolitu, zas w okresie 2010-present - podstawowym materiałem konstrukcyjnym, ktory zastąpił gównolit - jest pizdrygon. A gównolit przy pizdrygonie jawi się niczym spiżowy dzwón.

To się zużywa, pęka, łamie i niszczy już na ekranie komputera z programem do projektowania, a na folderze reklamowym już jest zjebane.

Oglądam toto na codzień do porzygania.

 

No ale są na tym świecie jeszcze ludzie, ktorym się wydaje, że nowy Mercedes to jakiś luksus.

Chyba tylko w kwestii ceny bo nic nadto.

 

U mnie znacznie większy tzw "szacun" ma zawodnik, ktory podjedzie na przykład dobrze utrzymanym W124 w wieku 30 lat niż ktoś kto podjedzie klasą E z bieżącego roku.

Bo ten pierwszy wie co ma, ten drugi - najwyżej wie na co się zadłużył.

 

BTW:

Spotykam się regularnie z pewną damą. Dama ta pracuje w dużej f-mie w jednym z BMW (byłe miasto wojewódzkie) północnej Polski. Firma ta należy do gościa, ktory plasuje się nie dalej niż na 40-tej pozycji na liście najbogatszych Polaków. Czyli - myślę, że lekko 0.5mld+

Zawodnik jeździ W210 w stanie z lekka podgnitym (mimo, że mógłby spokojnie kupić dwa Maybachy i nawet by nie zauważył że poniósł wydatek).

Koleżanka z pokoju wspomnianej damy, będąca że tak powiem w pewnej relacji rodzinnej z włascicielem tej f-my - poprosiła go by pożyczył jej 50 tysiecy bo chciała sobie kupić nowy wóz i tyle jej brakowało.

A ten do niej tak:

- tylko debile kupują nowe samochody.

Po czym wyciągnał 5 dych i jej wręczył.

Podobno oddała co do złotówki w czasie, w ktorym cena rynkowa auta o mniej wiecej tyle spadła.

 

Za pierwszej komuny (ktorej wtedy jeszcze nikt nie nazywał pierwszą, ponieważ nie było wiadome, że po jesieni 2015 roku będziemy mieli komunę drugą) - pewien dyrektor pegieeru udzielał wywiadu na polu w czasie akcji wykopkowej.

I rzekł tak:

"Odnosimy ciągłe sukcesy gdyz pracujemy bez strat. Zbieramy tyle ziemniaków ile posadziliśmy"

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie własne auto nie ma za bardzo sensu. Jest przyzwoita komunikacja miejska. A auto generuje koszty: ubezpieczenie, benzyna, przeglądy, miejsca parkingowe (1h to 4 zł. 8h pracy * 4 zł = 32 dziennie. W miesiącu są ok. 22 dni pracujące, czyli wychodzi conajmniej 704 zł miesięcznie, bo centrum miasta to jedna wielka strefa płatnego parkowania). Do tego stoją w korkach nawet bardziej niż transport publiczny (tramwaje, metro, buspassy). Nie wszędzie pod blokami jest wystarczająca ilość miejsc parkingowych, plus stres, że ktoś zarysuje, albo ukradnie auto, a ubezpieczyciel pokaże środkowy palec. Wolę śmigać metrem i tramwajami. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak @manygguh napisał, w Warszawie posiadanie własnego auta jest zupełnie bez sensu. Ja go nie mam i nie potrzebuję. Nie dość tego, że bardzo dobrze funkcjonuje komunikacja, co spowodowało, że wielu moich współpracowników przesiadło się do komunikacji miejskiej ze względu na koszty i ciągłe stanie w korkach w godzinach szczytu, to na dodatek ja sam mieszkam w takim miejscu, a nie jest to centrum miasta, a raczej blisko rogatek, gdzie mam centra handlowe, restauracje, kino, sklepy i wszystko czego potrzebuję w przetrzeni najwyżej ok. 10 minut piechotą. W dodatku w Warszawie dość dobrze działają taksówki czy inne ubery i ilekroć zdarzało mi się wracać po nocy do domu, a nie zdarza się to zbyt często, nie mialem z tym problemu. Sporo ludzi ode mnie z pracy na wiosnę czy w lato dojeżdza do roboty rowerami, z tego co widzę i z tego co od nich wiem sieć ścieżek rowerowych jest też bardzo fajnie rozwinięta i nie ma potrzeby wsiadania nawet do autobusu czy tramwaju. W miejscu gdzie pracuję, na parkingu oraz przy wejściu do budynku są specjalne miejsca, gdzie te rowery można zostawić.

Komentarzami jakiś Januszy życia co do samochodu zupełnie bym się nie przejmował, sam już od dawien dawna mam je gdzieś bardzo głęboko i już od dawna nie zauważyłem tego typu komentarzy przynajmniej w mojej obecności. Co się gada za moimi plecami mam jeszcze głębiej.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawko zrobiłem w wieku 25 lat, żałuję tylko z tego powodu, że dało mi niesamowitą niezależność (teraz po prostu to takie must have - masz 18 lat i MUSISZ mieć prawko bo jesteś jakiś ułom pośród rówieśników, albo bidok, co za czasy). Mieszkam na wsi i dojazd do pracy w mieście, czekanie na przystankach w zimie itp do pewnego momentu były do wytrzymania, potem jednak zaczęło uwierać. Samochód traktuję jako narzędzie, coś co mi się przydaje - nie zaś coś czym mam szpanować. Obecnie jestem w fazie poszukiwań bo moje Audi A3 '97 już ostatnie poty wylewa. Kupię coś co wytrzyma jakieś 5-6 lat za kasę taką jaką dysponuję (bez wchodzenia w pożyczki). Kupno dla samego posiadania i wywierania zazdrości sąsiadów / rodziny to mijanie się z celem. 

Zapewne jakbym zamieszkał w jakimś większym mieście to odpuściłbym posiadanie auta - wolałbym komunikację miejską / rower. Wszystko z głową.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uwielbiam jeździć autem, kocham to i od 16 roku życia jeżdżę samochodem. Motor, skuter są jakimś wyjściem w mieście.

Nie mam nic do osób które wolą jeździć MPK i PKP a pieniądze odkładać na inne przyjemności (np. wycieczki)

Moim zdaniem tracą dużo czasu w swoim życiu podczas przemieszczania się, szczególnie poza miastem. 

Fajnie jest pojechać zimą na weekend w góry, latem nad morze. Takie szybkie wycieczki są super i mi dają możliwość oderwania się od dnia codziennego ??

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od miejsca zamieszkania, jeśli masz uprawnienia, warto posiadać chociaż małe auto miejskie. Coś pokroju pandy/aygo/up.

Czas, niezależność, komfort.

Jakiekolwiek sprawne auto jest zdecydowanie bardziej "prestiżowe" niż komunikacja miejska właśnie przez ową oszczędność czasu, niezależność, komfort.

 

Jeśli podejdziesz zdrowo do tematu i wybierzesz auto na które Cię stać, to w dalszym ciągu będziesz wstanie odkładać może nie 1k, ale 500PLN spokojnie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.