Skocz do zawartości

Czy facet musi mieć auto?


Atlantis

Rekomendowane odpowiedzi

W Szwajcarii się płaci okolo 120 franków za miejsce parkingowe na miesiąc.

A sam bilet miesięczny na komunikację miejską kosztuję 90 frankow (Można jeździć ile sie chce i jak sie chce)

 

Piszę o tym bo koszty utrzymania samochodu są duże, dochodzą naprawy oc/Ac dlatego jeśli mało co używasz i mieszkasz we wielkim mieście to faktycznie może się okazać, że lepiej smigać tramwajami i autobusami. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo - również pytanie. Jak wygląda rynek części zamiennych do aut sprzed epoki gównolitu? Do takich W210 czy W124 przykładowo lub nawet zabawek jak Mustang z 1969.

Bo jak rozumiem fabryki już ich nie produkują. Zatem skąd brać solidne części zamienne do tych aut w epoce pizdrygonu?

Edytowane przez azagoth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Co do samochodu.

Stykamy się z różnymi środowiskami.

W zachodniej Europie spotkałem się z opinią, że jeśli posiadasz duży samochód, wówczas jesteś uważany za mało wykształconego człowieka - nie na czasie, nie jesteś eko, pochodzisz z zamierzchłej epoki.

Jednym słowem jesteś traktowany jak głąb i tym samym jesteś wykluczany z kręgu ludzi sukcesu.

No cóż, wiodący ideolodzy z zachodniej Europy nienawidzą kierowców i samochodów. Z czystej złośliwości żyjąc tam kupiłbym największy silnik, na jaki mnie stać : ) Te patologiczne idee trafiają też do nas, zasrywając miasta ścieżkami rowerowymi, likwidując podwójne pasy na ulicach, stawiając wszędzie te cholerne słupki, zamiast budować wielopoziomowe parkingi. Póki to się nie zmieni, w dużych miastach takich jak Wawa, gdy mieszka się w centrum i pracuje albo w domu, albo ma do pracy niedaleko sens posiadania auta jest iluzoryczny. Swoją drogą, Wawa ma świetny zbiorkom, najlepszy w Polsce. Za to sieć drogowa i stan nawierzchni najlepszy oceniam na Śląsku.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem samochód nie jest niezbędny ale oszczędza mnóstwo czasu i daje poczucie niezależności. O dowolnej porze dnia i nocy wsiadam i jadę gdzie chcę i po chcę (spotkanie, zakupy, randka, wycieczka, itd). 

10 godzin temu, Atlantis napisał:

Osobiście nie posiadam samochodu, mam 25 lat i wolę aby w tym wieku ten 1k PLN miesięcznie wpływał na konto oszczędnościowe, a nie był topiony w jakimś gruchocie. 

Kupując nieduży, prosty, popularny na rynku samochód, z nie wyżyłowanym silnikiem wydasz na niego w Polsce ok. 100 - 200zł miesięcznie plus paliwo.

Koszt mojego samochodu rocznie to OC 520zł, przegląd 100, części eksploatacyjne i naprawy 1000-1500zł = ok. 1700 - 2200 zł rocznie.

Paliwo ok. 600 - 800 zł rocznie, zależnie od tego ile jeżdżę.

Nie mieszkam w wielkim mieście więc posiadanie samochodu to w moim przypadku podstawa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auto jest niezbędne w dzisiejszym świecie do funkcjonowania. Ale zależy to od tego co robisz i gdzie mieszkasz. Ja przez długi czas jeździłem do pracy rowerem. Bo zdrowiej , fajniej itp. Ale już do lasu, hobby, podróże ,a uto jest potrzebne. 

Zasad tak jak z kobietą. Auto jak i kobietę masz takie na jakie Cię stać. Nie na kupno ale na utrzymanie. 

Koszt zakupy, szacowany koszt wymiany rozrządu , płynów i olei na dzień dobry, AC/OC, przykładowa naprawa zgniotki parkingowej z lampa. Czyli klasyka z użytkowania rocznego. Do tego koszt eksploatacji czyli paliwo. Większy zawodnik pije więcej. To przelicz i masz odpowiedź czy Cię stać.

Auta nie kupuj żeby zaimponować babie lub podnieść ego.

Chcesz jej zaimponować? Naucz się jeździć konno i zaproś ją kiedyś , żeby pooglądała jak jeździsz po parkurze. Po nogach jej będzie ciekło jak zobaczy Cię władającego wielkim umięśnionym potworem z kopytami.

 

Edytowane przez ntech
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, ntech napisał:

Auta nie kupuj żeby zaimponować babie lub podnieść ego.

I to warto sobie wbić do głowy na zawsze. Wiele złego zrobiła popkultura, lansując treści w rodzaju "zapomnij o niej, ona nie jeździ autobusami" itd. Pomijam oczywiście pasjonatów, dla których auto to miłość i hobby. Dla mnie auto to aktywo, jak zarabia na mnie i na siebie. Nieistotne, czy kosztuje 2k, czy 200k, taki zakup musi być sensowny i w jakimś celu. W przeciwnym przypadku to pasywo i kiepska inwestycja. Jak słusznie zauważył @Marek Kotoński, są branże, w których jest to bardzo, bardzo ważne z perspektywy klienta. Też w to kiedyś nie wierzyłem, dopóki na własnej skórze się o tym nie przekonałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Komentarzami jakiś Januszy życia co do samochodu zupełnie bym się nie przejmował

Sam nie mam auta, nigdy nie potrzebowałem, mieszkając w większym mieście można sobie wszystko poukładać bez auta bardzo dobrze, 4 lata jeździłem na rowerze, do roboty miałem 10 km, na rower już pieniędzy nie szczędziłem.

 

Co do Januszy, zacząłem teraz nową pracę, tu raczej nie ma osoby bez samochodu, ale rozmawiając z ludźmi o samochodach i tłumacząc im czemu nie mam i jakie widzę plusy nie posiadania, zauważyłem że oni nie patrzyli się na mnie jak Janusze, tylko zaczęli się tłumaczyć czemu oni mają, czego oczywiście nie oczekiwałem, ale sami widzieli że to nie jest takie złe i uwłaczające nie posiadanie samochodu.

 

Osobiście lubię jeździć autem i pewnie niedługo nabędę jedno, ale też w dobie Uberów, które są naprawdę tanie to szczerze nie opłaca się mieć auta. Rozumiem osoby którym daje to poczucie wolności, ale to też jest trochę nastawienie które sobie ładujemy do głowy.

 

A to że łatwiej na to kobietę złowić to już nie skomentuję, żal.pl :D

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się mogę wyżalić, mieszkam w małej wsi, z mojego przystanku pewna sieć transportowa ma monopol i robi co chce.

Zwiększyla ceny, przyjezdza 10 minut wczesniej, 10 minut pozniej, odjeżdża z przystanku gdy ktoś na niego biegnie (ja raz musiałem dosłownie wskoczyć do busa żeby mnie zabrał), kierowca pali w busie gdy nikogo nie ma, często nie przyjeżdzają na dany czas (co skutkuje moim godzinnym opóźnieniem w dowolnym miejscu). 

Dlatego nie mogę się doczekać aż zdam prawo jazdy, szczerze znienawidziłem kazdy rodzaj busa. Jedny plus to że poczytam książkę w drodze, nawet cena jest tak wysoka że taniej wychodzi niejednym ekonomicznym autem. 

 

A jesli chodzi o traktowanie, to tak u nas na wsi posiadanie auta to już taki lekki szacunek, szczególnie jak nie jest to tico. Czasem można nawet nieźle zarobić wożąc młodych do klubów, bo uwaga, bezpośrednich  busów do miasta w ktorym sa kluby nie ma. A jakikolwiek ostatni bus z miasta jest przed 19....

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że icz człowiek bardziej majętny tym mniej przykłada wagi do posiadania czegokolwiek. To chyba kolejna z tych nieintuicyjnych rzeczy co w jakiś sposób kierują przez normy społeczne. Im biedniejsze społeczeństwo tym potrzeba posiadania i pokazywania jest większa. Sam posiadam, ale myslę nad sprzedażą i w najgorszym przypaku wzięciu czegoś w atrakcyjny leasing. Najlepszą opcją byłoby pozbycie się auta całkowiecie, ale dzici mi to raczej uniemożliwią, chociaż na codzień auta bardzo mało używamy i dalibyśmy radę żyć bez. jednak w tu gdzie mieszkamy komunikacja publiczna jest mało atrakcyjna i większość ludz używa własnego transportu zmotoryzowanego.

 

Będąc jednak singlem samochodu bym chciał nie posiadać. Po pierwsze koszty, po drugi czas jaki musisz marnowac na jego obsługę. Jak bym miał pojeździć z niunią to wolałbym wyporzyczyć Corvette, Challangera lub innego głośnego sukin^&*%a i ruszyć przed siebie a niunie zostawić w domu. Takie baby mnie nie interesuja co imponuje im kawal blachy na 4 gumach. 

 

Jak przyjaciel mi kiedyś mądrze powiedział, wszystko co ty posiadasz, posiada ciebie spowrotem. Z samochodem nie jest inaczej. Jedynie kiedy mieszka się gdzieś na zadupiu, to wtedy własne koła są jednak niezbędne do normalnego funkcjonowania. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, StatusQuo napisał:

ale dla mnie to tylko kawałek blachy, który wozi moją dupę.

Stalowy rumak raczej chciałeś napisać(no dobra może kucyk bo nisan mikra).

Przed chwilą, StatusQuo napisał:

Nie czuł bym się jak mężczyzna bez auta

Raczej jak Rycerz popindalający na bitwę bez konia.

Przed chwilą, Pozytywniak napisał:

Generalnie fura musi być (ja tak nie uważam).

I tu sedno. Tylko czy fura(furmanka) czy stalowy RUMAK to już kwestia tego jaką stajnie jesteś w stanie utrzymać.

Reasumując facet przestaje być męski/władczy/rycerski bez substytutu konia stając się małorolnym chłopem na 2 morgach.

Przed chwilą, Bonzo napisał:

Sam jeżdżę samochodami w wieku od minimum 15 do 35 lat

Trzymanie ramy(samonośnej) to się nie posramy. 

Prostota(gen starożytny) i elegancja.

U każdego kowala można konia podkuć.

Każdy weterynarz przebada kichy.

Zwykły owies i rumak najedzony.

 

Przed chwilą, wrotycz napisał:

Z kobietami pomaga, bardzo. W życiu, zwykle też.

Ot i podsumowanie!!! Godne mistrza.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, ntech said:

Auta nie kupuj żeby zaimponować babie lub podnieść ego.

Chcesz jej zaimponować? Naucz się jeździć konno i zaproś ją kiedyś , żeby pooglądała jak jeździsz po parkurze. Po nogach jej będzie ciekło jak zobaczy Cię władającego wielkim umięśnionym potworem z kopytami.

 

A dlaczego nie? Jak wiemy status jest ważny dla każdej kobiety. Co prawda dla jednej mniej a dla drugiej bardziej, ale reguła zawsze występuje. One po prostu takie są. Posiadając więc auto zyskujemy dostęp do szerszego grona kobiet. Czy jest więc coś w tym złego? 

 

Mieszkam w Warszawie i z praktycznego punktu widzenia samochód nie jest mi potrzebny. W razie czego dobrze sprawuje się Uber czy wypożyczalnie w momencie, gdy przychodzi potrzeba jakiegoś grubszego wyjazdu. Z drugiej strony, czy warto patrzeć na życie wyłącznie praktycznie? Po co kupujemy drogie zegarki? Timex pokaże tą samą godzinę ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Pytonga napisał:

Jak masz hobby to powodzenia z autobusem:

Racja, zgadzam się, sam mam hobby, do którego od czasu do czasu przydałby się pojemny hatchback i czasem sam się wkurzam że nie mam auta, ale jakoś od 20 lat daję radę, więc chyba się da. Ale przyznaję że do tego wolałbym mieć auto, czasem z autem jest o wieeeeele prościej. Nie mniej jednak wszystko da się poukładać bez tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że facet musi mieć prawko i samochód. Nie ważne czy mieszka na wsi czy w środku miasta. 

Głupotą jednak jest kupowanie mega drogiego samochodu, żeby się pokazać kiedy kogoś na to nie stać. Płacenie fortuny za  ubezpieczenie i nie spanie po nocach bo może nam go ktoś ukradnie.

W dupie tez mam to czy jakiejś lasce się moje auto podoba czy nie. Jak chce mieć Jaguara czy Porshe to niech sobie kupi a nie szuka faceta z takim autem - ja będę jeździł Trabantem jak będę miał taki kaprys i tyle, równouprawnienie mamy.

Ale auto jako takie, uważam, że facet powinien mieć.

Edytowane przez Headliner
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapominacie o jednej rzeczy. Sama jazda autem to też przyjemność. Do tego muzyczka ,zwłaszcza w jeździe po nocy. Żadna komunikacja tego nie zastąpi. Ja się nie dziwię kobietom, że dla nich facet bez auta jest słaby. Na grilla do znajomych poza miastem autobusem pojedziecie i wrócicie ? Powodzenia. Takie oszczędzanie na wszystkim to tracenie frajdy z życia. Lubię też czasem coś naprawić w aucie, jest to szkoła życia.

 

Posiadanie auta nie jest wcale takie drogie jak się wydaje. Polecam instalacje gazową i silnik do 2 litrów, żeby nie płacić za dużego OC. 

 

Kompletnie rozumiem ludzi z mniejszych miejscowości, gdzie samochód to mus. Tych z większych miast bez auta też rozumiem, ale nie na dłuższą metę. Dobry był post kolegi, który odkłada na Mercedesa CLS, ale jakiś 3-letni maks, żeby nie tracić 150 tys na utracie wartości w te trzy lata :)

Edytowane przez doler
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, StatusQuo said:

Auto to niezależność, mnie telepie jak mam się bujać autobusem i tracić godzinę na coś co powinno zająć 15 minut.

Często jestem zbyt leniwy, żeby coś zrobić i gdybym nie miał auta, to bym nie zrobił.

Fura wcale nie kosztuje 1000 miesięcznie, zależy co chcesz mieć.

Mnie OC kosztuje koło 600 rocznie, plus pełny bak koło 240. Plus naprawy.

Ja mam starego Nissana z tych co się jeszcze nie psuły i mam go dobrze wyprowadzonego na prosto. Nie stresuje

się jak się zarysuje etc. Lasek na niego nie wyrywam, ale dla mnie to tylko kawałek blachy, który wozi moją dupę.

Nie czuł bym się jak mężczyzna bez auta. Swoje pierwsze auto dostałem w zasadzie jako nagrodę od ojca za ukończenie studiów,

i rozpoczęcie pierwszej pracy i jeżdżę nim do teraz 97' :) . Nie wyobrażam sobie, po całym dniu ciężkiej pracy jeszcze czekać 20 minut na

autobus, żeby kupić jakąś pierdołę w markecie. Poza tym, cały rytuał dbania o auto, pilnowania żeby się nie rozsypało, żeby

ubezpieczenie było, etc etc, i świadomość, że tylko jak trzeba to możesz szybko gdzieś podjechać daje jakieś takie fajne poczucie,

że jesteś sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem  .. :)

 

Podobnie, Nissan Almera od nowości, 2005 rocznik. Będę jeździć póki się będzie opłacało naprawiać Utrzymanie OC+AC 1400 rocznie + paliwo + drobne naprawy. Auto nie kosztuje mnie więcej niż 500 PLN miesięcznie. Wygoda, oszczędność czasu warta każdej złotówki.

Stare auto, brak spojlera, skutecznie odstrasza Karyny i blachary :).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pozytywniak napisał:

 

Stykamy się z różnymi środowiskami.

W zachodniej Europie spotkałem się z opinią, że jeśli posiadasz duży samochód, wówczas jesteś uważany za mało wykształconego człowieka - nie na czasie, nie jesteś eko, pochodzisz z zamierzchłej epoki.

Jestem nie na czasie, nie jestem eko (nie w wersji eko-oszo), pochodzę z zamierzchłej epoki. Mam dość duży samochód (klasa średnia). I tylko mało wykształconym nikt by mnie raczej nie określił.

 

Ogólnie uważam, że posiadanie odpowiedniego, charakternego pojazdu jest bardzo męskie. Archetypiczny samiec alfa mieszka we własnym domku pod lasem, a w garażu ma motor i duży wóz z charakterem. Właśnie taki nie najnowszy, taki, który sporo przeszedł, ale jest zadbany i sprawny. Najlepiej terenówke 4x4, cross-country itp. Przy okazji jest to oznaka aktywności życiowej, uprawiania sportów itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, azagoth napisał:

również pytanie. Jak wygląda rynek części zamiennych do aut sprzed epoki gównolitu?

Bez problemów.

2 godziny temu, azagoth napisał:

Do takich W210 czy W124 przykładowo

Wszystko jest. I do tego niespecjalnie drogo.

Co potrzeba ? Oryginał, zamiennik ? Służę. Wymyśl coś a podlinkuję Ci gdzie to kupisz.

Wiem co mówię - jeżdzę starymi gratami i nigdy nie miałem problemu z kupieniem części.

2 godziny temu, azagoth napisał:

lub nawet zabawek jak Mustang z 1969.

Z uwagi na mniejszą popularnośc tego auta w PL - wchodzisz tu:

www.rockauto.com

Wszystko jest.

 

Do Mustanga '69 potrzebna na przyklad chłodnica ?

Proszsz - jest:

https://www.rockauto.com/en/catalog/ford,1969,mustang,5.8l+351cid+v8,1132401,cooling+system,radiator,2172

 

Fakt, troszkę poczekasz zanim to przyjdzie, ale potrzeba ? Jest. I niezbyt nawet drogo, nawet jesli doliczysz VAT i cło.

2 godziny temu, azagoth napisał:

Bo jak rozumiem fabryki już ich nie produkują.

Wymieniłeś Mercedesa.

To ciekawa pod względem gratów marka. Działa tak, że nie ma takiej możliwości abyć oficjalnie, w Mercedesie NIE MÓGŁ, podkreślam - NIE MÓGŁ zamówić części (oczywiście oryginalnej) do jakiegokolwiek Mercedesa wyprodukowanego kiedykolwiek przez te firmę.
Przykładowo - przychodzisz i chcesz grata do Mercedesa z 1930 roku. Nie ma na półce ? To Ci wyprodukują !

Za ile ? A to inna sprawa. Ale chcesz - kupisz.

2 godziny temu, azagoth napisał:

Zatem skąd brać solidne części zamienne do tych aut w epoce pizdrygonu?

Ze sklepu.

Paradoksalnie - do tych starych aut czesto jest wiecej niż do nowych.

Dlatego, że te samochody jeżdzą i jeżdza długo. Producent gratów widzi, że graty schodzą - więc korzysta (biznes). I produkuje.

Te nowe zaś przestają jeździć szybciej, lądują na złomach (bo się ich nie opłaca naprawiać) - to i wdrażanie (lub utrzymywanie) produkcji - także sie nie opłaca.

 

I jeszcze jeden powód - przykładowo w starym samochodzie masz wahacz. Wymienne w nim sa tuleje i sworzeń zwrotniczy. Możesz więc kupić z osobna sam wahacz, same tuleje, sam sworzeń albo nawet cały komplet.

W nowych jest to jeden, nierozbieralny zespół - drogi i dlatego produkcja czegoś takiego opłaca się mniej.

 

2 godziny temu, Bullitt napisał:

Jakie polecasz auta sprzed rocznika 2000? Takie o jakich piszesz. Czyli nie maluch i Lanos, ale coś trochę ekscentrycznego, z jajem, z fantazją? Nawet mogą to być lata 80, 90 i starsze. Co sądzisz o Lancia Delta Integrale?

Hehehe - dostań LDI to ozłocę. Tego nie ma już a jesli jest to za worki kasy.

 

Z ekscentryków to bym celował w jakieś ciekawe Subaru na przykład. Albo Volvo.

O - takie coś jest na pewno ciekawe:

https://www.otomoto.pl/oferta/volvo-seria-200-volvo-240-piekny-klasyk-2-3-red-block-ID6BI06y.html#845ef67683

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.