Skocz do zawartości

Salonowe vs używane?


Byłybiałyrycerz

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia, mam pewien dylemat i może Wy, zapodacie jakieś pomysły. Otóż męczą mnie już regularne naprawy i myślę by wziąć trupa nowego z salonu. Tak tak wiem, nowoczesna motoryzacja to dno i wodorosty, jednak miałbym na 5lat spokój. Muszę do pracy dojeżdżać 120km i samochód sprawny jest mi niezbędny, nie mam czasu szukać mechaników a jak jakiś jest to od ręki nie zrobi i czasem trzeba czekać kilka tygodni a Ja mam kilka dni na naprawę bo pracuje w systemie.

Dylemat jest taki: wziąć nowe do 80k na raty czy kupić ( niemieckie mam teraz, więc wypada zmienić ) coś za 25k za gotówkę i sobie wyremomtować tak by hulał trochę lat. Obecnie mam w dobrym stanie e90, jednak jest to wersja sportowa / obniżona w dodatku na 19stkach, nie nadaje się na nasze drogi a dwa niedługo do wymiany wachacze / tuleje / klocki.

Nowe w tej kwocie to ciężko coś sensownego znaleźć, małe główna z 1.2 silnikami a Ja więcej w trasie niż po mieście, jedyne co mnie urzekło to Alfa Giuletta w najlepszym pakiecie, czy lepiej znaleźć coś 10letniego i porobić sobie na zicher i wyjezdzic później na maksa?.

 

Jak spłace mieszkanie to tak za 4/5lat planuje mustanga kupić, takie marzenie z dzieciństwa chociaż na rok czy dwa - ktoś wie czy warty kosztów utrzymania?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

Dlaczego nie dwie używki w dobrym stanie?

Nie no, był taki pomysł chwilowo, jednak wolę jedno mieć i w jedno przeznaczać pieniądze. Teraz znajomy mi mówi, że warto popatrzeć na 2letnie używki w salonach, ceny dobre i dają gwarancję, ktoś nie był wstanie spłacać kredytu i odkupuje się. Sam nie wiem, generalnie jestem wrogiem nowej motoryzacji, jednak z aut 99+ do 2010 to większość fajnych samochodów to Niemieckie, a nie chciałbym już Niemca kupować.

@paazik Nowego zamówiłeś? Jak wygląda koszt ubezpieczenia od takiej pojemności i wartości 200k bo pewnie tyle kosztował?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nowych toyota zmienia aurisa na corolle i być może można je wyrywać w lepszej cenie. Silnik tylko 1.6 132 km.Nie do ścigania, ale wyprzedza się też bez problemu. Ewentualnie coś używanego z małym przebiegiem.

Luknij sobie w wyszukiwarce.

 

https://www.toyota.pl/used-cars/pewneauto

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe auta, maszyny, produkty to jedna wielka lipa. Kupisz nowe auto i będziesz miał więcej napraw i kosztów jak przy samochodzie z lat 2000-2005. Kup sobie Volvo S60 np. 2005 r. Zamontuj gaz i śmigają jak król do roboty. Jezeli masz kasę to na 2 auto mustang. Dla zabawy w niedzielę.

 

Mustang fajne auto do jazdy prosto bo do jazdy po np. torze się nie nadaje. Nie skręca . Fajne brzmienie i wygląd dla lansu. Mowa oczywiście o Mustangu z typowo amerykańskim silnikiem a nie 2.0.

Edytowane przez Pentakilo
zły dobór słownictwa
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia .... jak dobrze znasz się na autach? Jak średnio nie pakuj się w używane, bo cię zrobią jak będą chcieli.

Masz kasę ....kup nowe, będziesz mieć spokój minimum na 6-8 lat. Do 80k jest co wybrać, jednak wybieraj mądrze, nie pakuj się w diesla, nie pakuj się w silniki typu 1.2 TSI.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że kto raz spróbuje nówkę z salonu, to raczej nie pomyśli o używanym, z wyjątkiem klasyka.

Do pracy na dystans 120km polecam Hondę Civic w dieslu. Sam mam taką od nowości już 5 lat i przejechane niecałe 63000 kilometrów i nic się nie dzieje. Spalanie jest rekordowo niskie a auto do prędkości 150 km/h cacuszko.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilk_polnocny Nie przeszkadza mi używka, kobietami się wymieniamy, więc co za problem autem :D, za gówniarza miałem a3 2002 a rodzice nowego peugota 207 i powiem CI, że wolałem swoją a3, która była 8letnia niż ich nowego peugota - jakość wykonania jak i komfort jazdy bez porównania na korzyść używanej a3.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje doświadczenia po kilku miesiącach używania nowego samochodu są takie iż ja osobiście nigdy więcej nie kupie używki. Komfort psychiczny ze wiem co sie z samochodem działo, zapach nowości w srodku, nic nie wygniecione nic nie przetarte, wszystko co w wyposażeniu jest dziala, jest dla mnie prywatne warte tych kilku(nastu) tysięcy więcej za nówkę. Auto to Škoda Fabia 1.0 z gazem, 100 km kosztuje mnie w nim około 15 zł, więc taniej niż PKS. Auto oczywiście nie do ścigania ani wariactwa lewym pasem, ale skoro co kawałek i tak jest 90/70 ograniczenie to samochód jako kawał blachy z silnikiem spełnia swoją role w 100%. 

 

Moje podejście do samochodów jest odziedziczone po ojcu (pedantyczne) w aucie sie nie je , nie pije bo to nie restauracja „Škoda” tylko auto a ja lubie gdy jest czysto i elegancko. Pozatym skromniejsze auto to mniejsze koszty utrzymania (chyba ze kogoś z braci stać to zazdroszczę w pozytywnym stopniu i gratuluje!).

Edytowane przez EricCantona
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dieslami już niedługo będzie problem, choćby z ceną paliwa. Jak dużo się jeździ można się jeszcze pokusić, jednak jak się robi 20000 - 30000 czy nawet 40000 km rocznie - to jak dla mnie tylko benzyna, najlepiej silnik bez turbiny i reszty udziwnień.

Ale co kto woli i jakie ma potrzeby, no i co lubi, mi np. silnik 1,6 w benzynie z 110km wystarcza, robię po 15000 rocznie, głównie miasto.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na nowym samochodzie tracisz 50% wartości w ciągu pierwszych kilku lat.

Opcji kredytowania albo leasingu raty swoje kosztują a samochód i tak jest banku. Wykonane są ze skrzypiących plastików coraz gorszej jakości.

Nowe samochody są dla ludzi, którzy nie znają się na ekonomii i motoryzacji. Ponieważ nie mają pojęcia, jakie auto używane kupić, żeby jego użytkowanie było tanie i bezproblemowe.

54 minuty temu, EricCantona napisał:

Auto to Škoda Fabia 1.0 z gazem, 100 km kosztuje mnie w nim około 15 zł, więc taniej niż PKS.

Jakie spalanie przy jakiej cenie gazu?

Nie odpalasz na benzynie żeby pompa paliwa nie padła i nie rozgrzewało się szybciej?

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Morfeusz napisał:

Na nowym samochodzie tracisz 50% wartości w ciągu pierwszych kilku lat.

Opcji kredytowania albo leasingu raty swoje kosztują a samochód i tak jest banku. Wykonane są ze skrzypiących plastików coraz gorszej jakości.

Nowe samochody są dla ludzi, którzy nie znają się na ekonomii i motoryzacji. Ponieważ nie mają pojęcia, jakie auto używane kupić, żeby jego użytkowanie było tanie i bezproblemowe.

Jak jesteś przedsiębiorcą to bardzo często na leasingu sumarycznie wyjdziesz korzystniej, dorzucając wszystko w koszty. Ponadto nie topisz gotówki za jednym razem.

 

Według mnie najrozsądniej jest wziąć 2-3 letnią używkę poleasingową, która posiada udokumentowany przebieg i historię z ASO. Zazwyczaj cena to >50% nówki, a auto jest praktycznie jak nowe, nie przekraczając 100 tys. km.

 

Kolejna rzecz. Istnieją firmy, które za parę stówek wyszukują samochody używane i robią kompleksowy przegląd (ba, niektórzy to są prawdziwi maniacy - można znaleźć na forach), którzy znajdą niemal wszystkie usterki w aucie i jeszcze będą w stanie wynegocjować dobry rabat.

 

Po ponad roku poszukiwań samochodu wybrałem połączeniu powyższych - 2-letnie auto poleasingowe wybierane z ekspertem marki, który ma świetne recenzje na forum marki. Do tego dodatkowe sprawdzenie z komputerem przed zakupem i uważam, że ryzyko prawdopodobieństwa wpadki obniżone jest do minimum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak do tej pory miałem w posiadaniu 5 aut, z czego 2 salonowe i 3 używki. Jak Cię stać to bierz salonowe. Z tych 3 używek jestem zadowolony tylko z jednej.

Z tym, że również opiszę historię dwóch znajomych. Jako współwłaściciele zamówili na firmę z salonu dwa identycznie skonfigurowane auta, takie samo wyposażenie i silniki. Odebrali z salonu tego samego dnia.

Po 2 latach użytkowania jeden miał zdanie, że w żuciu nie miał lepszego auta i, że przekonał się do samochodów na literę "F" i następny będzie tej samej marki, a drugi, że w życiu nie kupi już samochodu na literę "F". Pierwszy zrobił ponad 150 tys km bezawaryjnie, a drugi niecałe 100 tys. km, bo co chwilę na serwisie z jakąś pierdołą walczył. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś motoryzacja popularna ostatnio na forum:) 

 

To zależy, na co Cię stać i jakie masz aspiracje. Pamiętaj tylko, że utrzymania auta premium kosztuje często proporcjonalnie do tego, ile kosztuje nowe. Ktoś sobie kupuje używane BMW za ułamek kwoty nowego, a potem eksploatacja i przeglądy lub naprawy go zjadają, bo go na to zwyczajnie nie stać. 

 

Kup taki samochód, na jaki Cię stać - to chyba najlepsza rada. Ja osobiście jak każdą inną rzecz, jeśli mnie stać to kupuję nowe, już od jakiś kilku lat. Nawet jak nie były to wypasione auta. Nie żałowałem ani jednego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jest tak:

1. Używany samochód - nie będziesz miał wydatku i nie będziesz miał spokoju (naprawy)

2. Nowy samochód - będziesz miał wydatek i.... też nie będziesz miał spokoju.

 

Jestem całym sercem i popieram tych wszystkich ludzi, ktorzy namawiają na samochody nowe. Im więcej takich ludzi i im wiecej ich namów padnie na podatny grunt - tym stare auta tańsze i mniej atrakcyjne.

A ja - jako wiejski mechanik samochodowy - jestem jak rząd w czasach gdy Polską rządził pewien generał w spawalniczych okularach.

Jego rzecznik prasowy rzekł wówczas takie słow - "rząd się jakoś wyzywi"

 

I tak samo mogę powiedzieć - "ja sobie jakoś używkę ogarnę"

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.