Skocz do zawartości

Salonowe vs używane?


Byłybiałyrycerz

Rekomendowane odpowiedzi

Lekko się podepnę pod wątek.

 

Na samochodach się nie znam, jak chcę się poradzić znajomych, którzy się 'znają', a znają się prawie wszyscy, to mam totalny mętlik, każdy wie swoje. Ja potrzebuję pierwszego samochodu, na szybko. TAK, stać mnie.

 

Zależy mi na:

max 50k

Automat

Najlepiej benzyna

Wiadomo, że niebity i najlepiej jak najmniej awaryjny, żebym miał jak najwięcej spokoju

Nie mam rodziny, może być kabriolet nawet jak są takie możliwości

 

Moje opcje:

a) kupić od autoryzowanego dealera autko ~ 5 letnie, dealer daje na nie gwarancję, więc raczej sam je sprawdza wcześniej, więc nie miałbym obaw - ta opcja mi się podoba najbardziej

b) kupić auto z salonu, które od razu straci na wartości, ale to będzie podatek od spokoju, który mi pozwoli wiedzieć, co się z tym samochodem działo

c) rynek wtórny, natomiast wiem, że 90% tego rynku to zawsze jakieś janusze przekrętasy, a ja się totalnie nie znam, więc na pewno i mnie ktoś przekręci. Nawet mógłbym zapłacić komuś za doradztwo, ale nie znalazłem zainteresowanych

 

Jak zdecydowalibyście w takiej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, paulaner napisał:

Zależy mi na:

max 50k

Automat

Najlepiej benzyna

Wiadomo, że niebity i najlepiej jak najmniej awaryjny, żebym miał jak najwięcej spokoju

Nie mam rodziny, może być kabriolet nawet jak są takie możliwości

 

 

Kup sobie Solarę, fajny wózek w automacie, lubi też gaz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Bonzo napisał:

Tu jest duże pole do polemiki.

Teoretycznie niby są bezpieczniejsze

 

Tu nie ma pola do polemiki, bo to są łatwe do ustalenia fakty. 

 

30 minut temu, Bonzo napisał:

z drugiej strony - ilość bajerów dotyczących bezpieczeństwa, a przede wszystkim nachalna propaganda w tym kierunku - powoduje, iż wielu kierowców uważa, że samochód za niego pomyśli

To jest osobna kwestia, jakie to poczucie wywołuje. Fakt faktem, że po pierwsze:

 

31 minut temu, Bonzo napisał:

uderzenie w drzewo z określoną prędkością samochodem współczesnym niesie mniej dotkliwe skutki niż takie samo uderzenie samochodem sprzed 30 lat

I samo to potwierdza fakt, że są bezpieczniejsze, po drugie zaś - te systemy obiektywnie zwiększają bezpieczeństwo i komfort użytkowania. Czy my naprawdę polemizujemy z tym, że kamera cofania i czujniki parkowania ułatwiają korzystanie z samochodu? Myślałem, że każde hipsterstwo i pragnienie posiadania oryginalnego zdania mają swoje granice :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialem auta używane i od kilku lat mam z salonu. Jeżdżę nim 5 rok i nigdy więcej auta używanego. Oczywiście o ile będzie mnie stać na nowy. Pewność nowego auta jest niesamowita. Nie wiem co to mechanik. Regularnie serwisuje co 15 tys km. Opony zmieniam 2 razy w roku.

 

Nowe auto to duży wydatek jak na warunki rodzime ale warto. 

 

Panowie, prawda jest taka że nie ma co się zastanawiać nad używanym kontra nowe. Tylko i wyłącznie cena przemawia za używanym. Żadne tam miejskie legendy o tym że auto z przed 10 lat jest trwalsze niż nowe. Że w tedy to były samochody.  Komuś chyba się w głowie pomieszało. 

 

Jak trup z 250 tys na liczniku może być autem solidniejszym niż nówka z salonu? 

 

Pracuje w fabryce produkującej części samochodowe. Co prawda w IT ale kontakt z ludźmi mam. Produkujemy elementy do podwozi, układów kierowniczych. Wszystko na rynek OEM czyli z tych części są składane auta a nie serwisowane. 

 

Taka ciekawostka. Na audytach jakościowych trzepie nas najbardziej  Fiat. Ma największe wymagania co do jakości części. Co mnie samego zaskoczyło bo Fiaty miałem zawsze kiepska opinie co do jakości. Ale właśnie - to są te opinie. 

 

Dodatkowo nadal stosuje się zapas obliczając czas życia części. Na przykład tuleja, czyli artykuł XYZ jest przewidzianay na 70 tys odkształceń a i tak musimy produkować tak aby wytrzymywały 80 tys odkształceń. Robi się w tym celu próby wytrzymałościowe.

 

Chcesz mieć spokój i pewność bierz nowe. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife Pracowałem we Włoszech i tam na drodze, ze świecą szukać niemieckich aut. Co drugie auto to fiat albo alfa romeo i nie mówię o niskich modelach tylko ogrom tych z wyższej półki. Włosi to biedny kraj, nie sądzę by stać ich było na ciągłe naprawy a mimo to kupują Włoskie, które u nas ma opinie kaszalota. Mnie w nowych to przerażają silniki, 1.5 150 czy 180km, dzisiaj byłem ze swoją bmw na wymianie amortyzatora i mechanik śmiał się z tych 1.0 które po 200tys się rozpadają.

Mało tego przyjechał ziomek mercem z 2015 w 1.6 silniku xD - nawet mechanik skwitowal go ironicznie " to Mietek takie silniki ma ".

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zależy. Jak kogoś stać, żeby kupić nowe auto powiedzmy premium za 200 tys i po 3 latach stracić 100 tys, to już jego sprawa. Rozsądniejsze wydaje się kupić nowe auto w okolicach 100 tys np Mazde 6 , która po 3 latach będzie warta 70 tys złotych. Te 30 tys utraty wartości to prawie nic. 15k wyda się z na naprawy auta używanego przez te kilka lat, a zapach nowości, nowy model, gwarancja i bezproblemowa jazda jest warta tych dodatkowych 15 tys.

 

Najgorsze co można zrobić to kupić używane, zajechane 15-20 letnie auto marki premium, jak S-klasa czy BMW 5, które będzie skarbonką bez dna. 5 wizyt na roku u mechanika to nie wiem, czy nie za mało będzie.

 

Przy wyborze używanego auta w pierwszej kolejności unikałbym aut firmowych. Zobaczcie ile jest tego wystawione na necie. Skody Octavie, Fordy Mondeo i Ople Insignia. Wiadomo, jak ludzie traktują te auta i jakie przebiegi się nimi robi.

 

 

 

 

Edytowane przez doler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Włosi to biedny kraj, nie sądzę by stać ich było na ciągłe naprawy a mimo to kupują Włoskie, które u nas ma opinie kaszalota.

Włosi i Francuzi mają mocno rozwinięty patriotyzm lokalny i m.in z tego powodu auta rodzime tam dominują, IMO.

 

40 minut temu, tytuschrypus napisał:

Tu nie ma pola do polemiki, bo to są łatwe do ustalenia fakty. 

Dokładnie tak. Czy ja z masochistycznej przyjemności x lat temu jeździłem pełnoletnim wozem? Nie było mnie na inny stać, to jeździłem takim wartym parę tysięcy. Radośnie robiłem te setki kilometrów, gotując się bez klimy i z szybami na korbkę? Pytanie retoryczne : ) Życie trzeba sobie ułatwiać, a nie utrudniać, jak jest taka możliwość.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytałem temat, w pierwszej chwili myślałem, że chodzi o dziewice vs rozplombowane. Co ten red pill robi z mózgiem ;]

 

Pewnie dlatego, że auta używam jako środku transportu - ma być ładne i mogę móc o nim zapomnieć. Kupiłem używane z salonu, jak ma stać pod blokiem to szkoda nowego auta i kasy.

Ale nową mazdę 6 / cx5 bym przyjął :)

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, doler napisał:

Rozsądniejsze wydaje się kupić nowe auto w okolicach 100 tys np Mazde 6

Co do zasady się zgadzam, ale tego modelu jako nowego nie mogę polecić :(

Jeździ pięknie, wygląda też pięknie, ale wykończenie i awaryjność to dramat i poziom Dacii, a korozja to niestety nie jest urban legend tylko fakt. 

 

Podpisano - wku...ny już były użytkownik. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Co do zasady się zgadzam, ale tego modelu jako nowego nie mogę polecić :(

Jeździ pięknie, wygląda też pięknie, ale wykończenie i awaryjność to dramat i poziom Dacii, a korozja to niestety nie jest urban legend tylko fakt. 

Widocznie trafiłeś na trefny model, osobiście jeżdżę Mazdą 6 II i jedyne awarie jakie miałem w tym aucie, to wymiana żarówki i klocków hamulcowych, no i parująca tylna lampa :) 

Co do korozji, Mazdy słyną z tego że mają słabe blachy, ale to bardziej jest domena modeli 3, 323f albo wcześniejszego modelu 6.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, tytuschrypus napisał:

Co do zasady się zgadzam, ale tego modelu jako nowego nie mogę polecić :(

Jeździ pięknie, wygląda też pięknie, ale wykończenie i awaryjność to dramat i poziom Dacii, a korozja to niestety nie jest urban legend tylko fakt. 

 

Podpisano - wku...ny już były użytkownik. 

Słyszałem. Sam jechałem, dosyć głośno w środku.  I blachy słabe podobno. Piszę o Mazda 6 III od 2012.

 

Jeżeli nie Mazda 6, to Skoda Superb jest fajna. Nowa Insignia nie wiem jak się spisuje, ale podejrzewam, że to też plastik.

 

Dobrą opcją jest też według mnie kupno 3-letniego premium, gdzie już auto utraciło to 100 tys na wartości i brać z przebiegiem do 100k. Np. takie Audi A5/A6 albo BMW 4. C-klasę tez się dostanie, podobno Mercedes odrobił lekcje z bezawaryjności. Tylko nie w kombi bo to poflotowe są w Niemczech.

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Exar napisał:

Jaki rocznik to był? Nową kupiłeś?

Tak, rocznik 2016. 2 litry. Soul red. 

Te samochody są produkowane w Japonii, potem części płyną promem do Meksyku, tam są składane a potem znów do nas. Korosowalo mi po roku wszystko włącznie z zaciskami. Dramat. 

 

9 minut temu, The Motha napisał:

Widocznie trafiłeś na trefny model,

Albo Ty miałeś szczęście? :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Mothaa widzisz. Ja wyszedłem z założenia, że jebać opinie bo to wiadomo jak jest z opiniami. I pierwszy raz potwierdziły się co do joty.

 

I teraz z tego powodu też miałem ochotę na Alfę Giulię, ale z obawy że znów się potwierdzi wybrałem Lexusa i jestem zadowolony. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, tytuschrypus napisał:

I teraz z tego powodu też miałem ochotę na Alfę Giulię

Mniej więcej od modelu 159, Alfa produkuje już dobre samochody, choć wiadomo też nie ma co do tego reguły, bo o ile modele GT, 147, 156 są mocno awaryjne, to można tam też znaleźć perełki, problem z Alfami polega na tym że do tego auta trzeba podejść trochę inaczej niż do Golfa, czy Mondeo ze ze względu na dosyć specyficzne usposobienie :) 

 

Alfa Giulia, jest przepięknym autem, nigdy nie miałem okazji pojeździć, ale silnik 2.9 V6 510 koni, musi być majstersztykiem :) 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Myślałem, że każde hipsterstwo i pragnienie posiadania oryginalnego zdania mają swoje granice

Problem polega na jednym - czy te wszystkie bajery są naprawdę tego warte ?

Równie dobrze można powiedzieć, że najlepszy byłby samochód automatyczny. Czyli taki, w ktory wsiadasz, bierzesz gazetę, kawę i jedziesz nie analizując w ogóle tego jak to się odbywa.

Czyli - jak w pociągu czy innym zbiorkomie.

 

Ja rozumiem, że każdy neofita bedzie chwalił gadżecik typu smartfon z funkcją telewizora, kuchenki mikrofalowej i lachociąga blond.

Zwłaszcza jesli taki smartfon kupił, szczególnie na kredyt - i staje na jajach by wzniecić wrażenie, że jest "bardziej" niż tak zwani "hipsterzy" (cokolwiek to znaczy)

 

Idąc tym tropem można uzasadnić, że ruchanie gumowej lalki jest lepsze od ruchania kobiety żywej. Bo gumowa lalka nie kosztuje wiele, nie robi szit-testów, nie marudzi, z kasy nie ograbi i w dodatku - nie gra dupą.

 

Ludziom wciska się bajery niepotrzebne, a ludzie to łykają. To typowy matrix.

Wskutek tego chwali się jeden z drugim iz jego samochód ma kamerę cofania w rozdzielczości full-HD a drugi go przebija - bo ma 4K

Podczas gdy awaria tej kamery powoduje że tak jeden jak i drugi cofnąć precyzyjnie nie umie - bo nigdy bez tego gadżetu nie próbował.

Jeszcze bardziej rozweselająca jest licytacja dwóch szwagrów (nie w burdelu, a u cioci na obiedzie). Gdzie walutą licytacyjną sa gwiazdki w NCAP.

Gdy gwiazdki się skończą - przekomarzanie idzie na odpornosc zderzeniową nowego auta w kredycie z promem kosmicznym.

Cóz - matematyki na maturze nie ma - to i ludzie nie wiedzą czym jest prawdopodobieństwo. I w dodatku licytującym szwagrom się wydaje, że to wszystko naprawdę :)

 

Takie niestety czasy. Ludzie kupują rzeczy ktorych nie potrzebują, za pieniądze, ktorych nie mają i robia to tylko po to by wzbudzić zazdrośc u tych, ktorych nie lubią.

 

Ba mało - tego typu gminni mitomani, fanatycy plastikowej nowoczesnosci z gównolitu - zawsze mówią to samo gdy ktokolwiek poważy się nie przytakiwać grzecznie - "mówisz tak bo cię nie stać"

 

Ciebie też nie stać. Po coś ten kredyt w końcu wziąłeś :)

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Bonzo napisał:

Równie dobrze można powiedzieć

Nie, to nie jest "równie dobrze można powiedzieć" tylko celowa, wybacz określenie, lekko kaznodziejsko - wymądrzalska hiperbola, mająca na celu sprowadzenie rzeczy do przesady. Zabieg wcale często zresztą przez Ciebie stosowany. To tak nawiasem. 

 

Wracając do meritum - rozumiem, że Twoje stanowisko jest takie, że kamera cofania i czujniki nie ułatwiają manewrowania samochodem? 

 

20 minut temu, Bonzo napisał:

"mówisz tak bo cię nie stać"

I często tak jest. Bo ci, których stać, nie muszą do tego odrabiać ideologii, którą jak widzę arbitralnie wszystkim przypisujesz. 

 

20 minut temu, Bonzo napisał:

Ciebie też nie stać. Po coś ten kredyt w końcu wziąłeś :)

Kredyty, mój drogi Bonzo, to nie jest instrument dla biednych. Lubisz pisać o matrixie, ale sam w niego wpadasz - bo to Matrix wpaja pogląd, że kredyty są be i znaczy, że Cię nie stać, a płaci się gotoweczką za wszystko, z materaca wyciągniętą. Biznes, ośmielę się stwierdzić, bez kredytów różnej maści nie funkcjonuje, a na pewno nie taki który się rozwija. Toteż często lepiej coś leasingować i mieć rozłożony koszt, niż wywalić gotówkę. Ale Matrix mówi - kredyty, hyhy, huhu. I Ty, jak widzę, też:) 

 

Nie stać to kogoś, kto tej miesięcznej raty nie jest w stanie płacić. Względnie, tak bardziej z Twojego podwórka rynku wtórnego, kogoś kto musi mocno oszczędzać na serwisie kupionego przez siebie z drugiej ręki auta tzw. premium. Bo nie stać go na jego utrzymanie, więc robi bokami wycinając dpf-y czy do tam jeszcze się w warsztatach robi ciekawego. Pisanie, że kogoś kto podzielił sumę na mniejsze raty i płaci je w terminie nie stać to (kolejna) demagogia czystej wody. 

Edytowane przez tytuschrypus
Literówka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Kredyty, mój drogi Bonzo, to nie jest instrument dla biednych.

Oł rili ? Powiedz to Gierkowi :)

Kredyt jest instrumentem DLA BIEDNYCH, którzy chcą udawać bogatych.

2 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Ale Matrix mówi - kredyty, hyhy, huhu. I Ty, jak widzę, też:) 

Jest dokładnie odwrotnie. Nic nie poradzę na to, że masz taki pogląd, ktory wynika z używania telewizora zamiast mózgu.

Normalny biznes to taki biznes, w ktorym bogactwo jest rzeczywiste a nie wirtualne.

 

Człowiek, ktorego na samochód (czy cokolwiek innego) NAPRAWDĘ stać to taki, ktory wyjmuje właśnie z materaca albo z kieszeni określoną kwotę i coś za tę kwotę kupuje.

 

Dlatego - powiedz to Gierkowi. Ten nieżyjący już zawodnik - zbudował w latach 70-tych w Polsce dobrobyt. Na krechę, ktorą Polska spłaciła po 40 latach :)

Ale cóż - ja się cieszę z istnienia ludzi tak jak Ty myślących.

Samochody kupują nowe, te się jebią, przyjeżdzają do mnie na warsztat - klient płaci.

I naprawdę niewiele mnie obchodzi że ów klient wziął te pieniądze z kredytu czy z materaca.

Ważne że ja dostaję żywą gotówkę.

 

Jak to mawiają ratownicy z kąpielisk nad Jeziorem Galilejskim - "geszeft sze krenczy panie Rotenszwanc" - ja zarabiam, bank zarabia, wszyscy zadowoleni wraz z klientem, ktory może sobie choc przez chwilę podarować odrobinę luksusu.

A że tablice WB (Własnosć Banku) - a o to już mniejsza :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Pracowałem we Włoszech i tam na drodze, ze świecą szukać niemieckich aut. Co drugie auto to fiat albo alfa romeo i nie mówię o niskich modelach tylko ogrom tych z wyższej półki. Włosi to biedny kraj, nie sądzę by stać ich było na ciągłe naprawy a mimo to kupują Włoskie, które u nas ma opinie kaszalota

Mam mojego "fiacika" piąty rok od tego czasu wymieniłem w nim: rozrząd , amortyzatory tył, sprężyny amortyzatora przód, klocki, tarcze , jakiś czujnik za 100zł, linki hamulca ręcznego i olej co 10000tys. km. Więcej grzechów fiata nie pamiętam, chodź za wymienione żałuję, ale wydaje mi się że jak na 5 lat to było ich nie wiele : ) a i dodam że samochód jest z 2009 r bez jakichkolwiek śladów korozji.

 

Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć śmiało że byłoby mnie stać na lepsze auto, w granicach 50-60 tys. tylko czasami zadaje sobie pytanie po co ? . Mógłbym poszukać wśród Mazd 6 ( AC masakra, kradną podobną na potęgę) , VW Passat (auta 3 letnie po 200000tys. przebiegu) - tak samo jak Octavie, Insignie i inne tego typu "sedanowate" auta których właściciele pozbywają się zanim konkretnie zaczną się sypać i że niby ja mam być tym jeleniem co go odkupi tfuu chuja. Znowu salonowe za 50-60k to pewnie jakieś małe hyundaie które mi się nie podobają, Duster który wygląda jak z plastiku, ogólnie rzecz biorąc ciężki wybór.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Bonzo napisał:

Normalny biznes to taki biznes, w ktorym bogactwo jest rzeczywiste a nie wirtualne.

Poniekąd tak, ale są wyjątki, typu samochód, oczywiście nie prywatnie, a jako firma. Kompletnym idiotyzmem dla mnie byłoby wykładanie na niego gotówki, zamiast leasingu. Dlaczego mam mrozić swoje środki w coś, co nie zamierzam użytkować dłużej niż te 3-5 lat?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Bonzo napisał:

Kredyt jest instrumentem DLA BIEDNYCH, którzy chcą udawać bogatych.

I to jest właśnie Matrix w czystej postaci. Kredyt to jest instrument finansowy stary jak same finanse. 

 

38 minut temu, Bonzo napisał:

Nic nie poradzę na to, że masz taki pogląd, ktory wynika z używania telewizora zamiast mózgu.

Co ma do tego telewizor? 

 

38 minut temu, Bonzo napisał:

Normalny biznes to taki biznes, w ktorym bogactwo jest rzeczywiste a nie wirtualne.

Domyślam się, że w kwestiach finansowych jesteś bardziej teoretykiem niż praktykiem, ale co jest wirtualnego w kredytach? Bo Ty chyba żyjesz myśleniem, że kredyt = wzięcie na raty skórzanej kurtki w Lukas Banku w 1994, gdzie rata wynosi 130% miesięcznych zarobków. Bez kredytów, linii kredytowych i leasingów to może działać biznesik, nie biznes. O, taki malutki. 

 

Wymień mi choć jedną firmę robiącą przyzwoity dochód w skali roku nie korzystającą z takich instrumentów finansowych. 

 

38 minut temu, Bonzo napisał:

NAPRAWDĘ stać to taki, ktory wyjmuje właśnie z materaca albo z kieszeni określoną kwotę i coś za tę kwotę kupuje.

Nie ma czegoś takiego jak stać i NAPRAWDĘ stać. Jeden z przykładów podał @Obliteraror. Rozkładanie inwestycji na raty to zupełnie normalne i powszechne działanie. Nie stać to tego, kto danej rzeczy faktycznie nie może posiadać.

 

38 minut temu, Bonzo napisał:

Samochody kupują nowe, te się jebią, przyjeżdzają do mnie na warsztat - klient płaci

Jak ktoś ma naprawdę nowy samochód to raczej do Ciebie nie zagląda. Btw. rozumiem, że tylko nowe się jebią, bo tak zdajesz się sugerować? A może Ci że starszymi autami nie muszą u Ciebie płacić? O co chodzi? 

 

38 minut temu, Bonzo napisał:

choc przez chwilę podarować odrobinę luksusu.

Nowy samochód to taki sam luksus jak nowa kanapa. Naprawdę. Ponieważ w tym aspekcie też jak rozumiem jesteś teoretykiem, musisz mi uwierzyć na słowo. Kanapę kupiłeś nową? Nie wiesz, jak to traci na wartości? 

 

38 minut temu, Bonzo napisał:

A że tablice WB (Własnosć Banku) - a o to już mniejsza :)

To bardzo urocza, jedna z wielu tzw. wiejskich mądrości opowiadanych przy wódce ze szwagrami, ale dawno nieaktualna. Bo i rejestracje już nie takie, tylko właściwe Twojemu miejscu zamieszkania, jeśli leasing, to nie banku, a jeśli kredyt w banku, to własność Twoja. Co tylko dowodzi, że niewiele wiesz o tym zagadnieniu, ale całą filozofię dorobioną masz :)

 

Ale jak ładnie i zgrabnie taka mądrość brzmi, to nikt Ci nie odbierze, co nie? :)

Edytowane przez tytuschrypus
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Obliteraror napisał:

Dlaczego mam mrozić swoje środki w coś, co nie zamierzam użytkować dłużej niż te 3-5 lat?

A to już zalezy od tego jak zarobią dane środki.

 

Przykład - masz gotówką 100 tysiecy złotych. Te 100 tysiecy możesz:

a) wydać na nowy samochód do firmy (ktory będzie zarabiał w tej firmie)

ALBO

b) wydać na nową maszyne do firmy (ktora będzie zarabiała w tej firmie)

 

I teraz sytuacja jest taka - leasingując samochód wydasz łącznie na koszty tej operacji na przykład 120 tysiecy złotych. Te przykładowe 20 tysiecy zarobić musi firma lizingowa - z czegoś przecież żyć musi.

 

Kupując za gotówkę maszynę (zamiast samochodu) - zarobisz na tej maszynie przez tyle samo czasu - na przykład drugie 100 tysiecy. I wtedy rzeczywiście lepiej włożyć gotówkę tam gdzie da ona większy zwrot.

 

Ale jedno jest pewne - zawsze i wszędzie wszystko kupowane za gotówkę - jest najtańsze. Bo nie ma pośrednika (bank, leasingodawca itp) - z ktorym trzeba się podzielić.

To jest prymitywnie prosta matematyka - ciężka dzisiaj do pojęcia.

 

12 minut temu, tytuschrypus napisał:

Wymień mi choć jedną firmę robiącą przyzwoity dochód w skali roku nie korzystającą z takich instrumentów finansowych. 

100 milionów rocznie to przyzwoity dochód ?

Jesli tak - podam przykład - tu na Pomorzu jest taka jedna duża firma. Znam osobiście własciciela jak i częśc jego rodziny (i to od podstawówki).

Ostatnio o nim było głośno z powodów rodzinnej wojenki przez babę (a przez co niby innego).

Gość nie ma żadnych kredytów, nowy zakład - za gotówkę (280 baniek) zaś kilkaset zestawów typu TIR - jest kupionych za gotówkę (raz - wystarczy popatrzeć na tablice, dwa - mam kumpla w firmie, ktora im te zestawy sprzedaje).

Wręcz przeciwnie - gosć sam kredytuje inne, powiązane z tą firmą przedsięwzięcia.

 

No. I tam są prawdziwe pieniądze. Czego niezłym dowodem jest głośna medialnie sprawa, o ktorej wspomniałem wczesniej :)

 

Zaś jesli dla Ciebie 100 milionów to kiepski dochód w skali rocznej - to niestety nie znam z własnego podwórka wyższej półki.

Ale może kiedyś poznam - nie omieszkam dac Ci znać.

 

12 minut temu, tytuschrypus napisał:

A może Ci że starszymi autami nie muszą u Ciebie płacić? O co chodzi? 

Ależ muszą.

Tyle tylko że płacą jedynie za naprawy. Rat kredytu już nie.

A i utrata na wartości nie boli tak mocno.

 

Anyway - cieszy mnie Twoje podejście i ja je popieram.

Przecież chcącemu nie może dziać sie krzywda :)

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.