Skocz do zawartości

Nałóg... Jeszcze nie fizyczny.


rixder

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!

Od kilku lat lubiłem ( lubię ) po ciężkim, pełnym stresów dniu wypić kilka piwek... Siedem, osiem... Czasem do tego

ze dwa trzy drinki...I spać..  Pogoglałem, "funkcjonujący alkoholik"...

Wczoraj postanowłem spróbować... O 17-tej dwa piwa, o 23-ciej do łóżka....

Obudziłem się o drugiej i do rana nie mogłem zasnąć... Ale nie było żadnych "białych królików"... Po prostu bezsenność...

Ma ktoś doświadczenia, po jakim czasie mija syndrom odstawienia?

Co zamiast?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym próbował zmniejszać dawkę systematycznie. Nie od razu bo możesz mieć problem z efektem odstawienia. Zmieniłbym też dietę na prozdrowotną. 

 

Kiedy gorzej się odżywiam to mam większa ochotę na alko. Tak jakby niezdrowe przyciągało niezdrowe.

 

https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-1-protokol-dla-naduzywajacych-alkoholu-dr-roger-j-williams/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć, każdy organizm inaczej reaguje. Radzę przez jakiś czas trzy, dwa i jedno piwo, bo po tak olbrzymiej ilości jaką piłeś, to może się różnie dziać. 

 

Ta ilość którą napisałeś, to ja już byłbym naprawdę mocno pijany a kolejny dzień spędziłbym głównie w toalecie.

 

A co zamiast? Jeśli dasz radę sport (mało realne na początku), dobre by były jakieś leki uspokajające, a tak właściwie to detox, ale jak rozumiem pracujesz.

 

No i porządna terapia, wzięcie się za siebie.

5 minut temu, Grajek napisał:

Kiedy gorzej się odżywiam to mam większa ochotę na alko. Tak jakby niezdrowe przyciągało niezdrowe.

Coś w tym jest.

 

Ponoć na ketozie i na dietach białkowo tłuszczowych odchodzi chęć do picia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Marek Kotoński napisał:

Ponoć na ketozie i na dietach białkowo tłuszczowych odchodzi chęć do picia. 

Coś w tym jest.

Od lat żywię się bardzo tlusto (ale jem mało). Zero chorób, dolegliwości itp.

Zauważyłem jeden jakby hmmmm "słaby" (?) punkt. Mianowicie - spadła u mnie tolerancja na alkohol.

Czyli - wypiję mniej niz kiedyś i mam przy tej samej ilości alkoholu - większy szmerek.

 

Nie wiem dlaczego tak to działa - możliwe, że jest lepsze krążenie krwi i szybciej alkohol się "roznosi" po organizmie.

Zauwazam także, że alkohol szybciej "ze mnie wychodzi" I nie ma kaca.

Poza tym istotnie - nie czuję żadnej potrzeby picia alkoholu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, rixder napisał:

po ciężkim, pełnym stresów dniu wypić kilka piwek... Siedem, osiem... Czasem do tego

ze dwa trzy drinki...I spać..   o 23-ciej do łóżka....

Czy po wypiciu wieczorem tej ilości rano wsiadasz i kierujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzęsą Ci się ręce po południu, kiedy przychodzi czas, kiedy pijesz? Jeśli nie, spróbuj bez piwka zasnąć... Może się uda.

 

Ja na przykład mam tak, że jak wypiję trzy piwa wieczorkiem, to i tak obudzę się wcześniej niż powinienem, potem chodze niewyspany. Najlepiej śpi mi się na trzeźwo. 

 

Powodzenia, nie dawaj się. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli myślisz, że 7-8 piw (+dodatki) wypijane każdego dnia (tak zrozumiałem z tekstu) w ciągu kilku lat to nie nałóg fizyczny to z dużym prawdopodobieństwem grubo się mylisz.

Najtrudniejszym krokiem jest przyznanie się przed samym sobą do problemu. Potem trzba podjąć działania. Przychylam się do opinii Marka - terapia + zmiana sposobu życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, rixder said:

kilka piwek... Siedem, osiem... Czasem do tego

ze dwa trzy drinki...I spać.. 

Codziennie?! Brzuch mnie boli od samego czytania, chyba bym umarł. 

 

Sam rzuciłem kiedyś picie, najgorsze objawy przez miesiąc, później coraz lepiej aż do momentu kiedy wręcz nie masz ochoty pić i cenisz sobie trzeźwość. Trwało to kilka miesięcy, ponad pół roku jak dobrze pamiętam.

 

Na objawy pomaga Marihuana, choć ona sama troche uzależnia przy dłuższym stosowaniu - trzeba używać z głową. Mimo wszystko IMO lepiej się wspomagać, bo alkohol to ciężki nałóg, a trawę w miarę łatwo odstawić. Teraz jest medyczna dostępna, jeśli trafisz na kumatego lekarza, to może ci przepisze.

Edytowane przez osadnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8piw x3zł do tego wóda, około 30zł dzień x 30dni to 900 zł miesiąc x 12miesięcy czyli 11k na rok, nie licząc ostrzejszych imprez, imienin, urodzin, i paliwa na dojazd na stację bo na imprezie "zabrakło"

Razy 10 lat to jest 110k.

Za 110k mógłbyś odwiedzić każdy kontynent, naruchać się po uszy, wyremontować dom itd.

Załóżmy że 2h przeznaczasz na codzienne chlanie. Czyli w roku jakieś 700h. W tym czasie mógłbyś się czegoś nauczyć i próbować to spieniężyć.

Nie chlejąc oszczędzasz zdrowie, forsę i dodatkowo kosisz hajs z dodatkowych umiejętności czyli forsa x2.

 

Chlejąc piwsko zapewne oglądasz durne programy w tv, które matrixują łeb na maxa. Albo chlejesz z innymi pijusami, ludźmi bez pomysłu. Zamykasz się w hermetycznym środowisku ludzi bez perspektyw.

 

Szkoda życia na chlanie.

 

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.02.2019 o 01:05, Bonzo napisał:

Coś w tym jest.

Od lat żywię się bardzo tlusto (ale jem mało). Zero chorób, dolegliwości itp.

 

Możliwe, że jesz jeden/dwa posiłki dziennie dzięki czemu Twoje przerwy między posiłkami są dość długie. Taki post według badań przedłuża życie i jest prozdrowotny.

 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to dzięki temu cieszysz się tak dobrym zdrowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 rok później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.