Skocz do zawartości

Jogurt i kefir własnej roboty


Rekomendowane odpowiedzi

No i szaleństwa kuchennego ciąg dalszy nastąpił. Do wyrabianych domowo produktów dołączył jogurt. Robi się bardzo prosto i co najważniejsze wiemy co jemy w produkcie finalnym. Żadnych karagenów, mleka w proszku, skrobi i innego ścierwa. Tylko czas, mleko i ciężko tyrające bakterie. Oczywiście są metody produkowania bez dodatkowego osprzętu, jednak z natury jesteśmy leniwi (czyt. optymalizujemy zużycie czasu) więc sprzęt ma pracować za nas. Padło na wybór takiej jogurtownicy:

 

de29dcc0a9ee1.jpg

 

Zadanie urządzenia jest proste - stworzyć warunki o temperaturze +/- 40C dla bakterii fermentacyjnych. I tyle. Żadnego biegania z termometrem, chowania garnka pod kołdrę czy owijania kocem. 

 

Na rynku są również takie jedno-pojemnikowe na 1L mleka, ale wybraliśmy właśnie słoiczkową, głównie ze względu na kompaktowość i możliwość zadysponowania czasem fermentacji zawartości każdego słoiczka w zależności od tego czy produktem ma być kefir, jogurt klasyczny czy gęstszy typu greckiego. A w jednopojemnikowej całość wychodzi jednakowa. 

 

Proces produkcji:

Do butelki z mlekiem tzw "świeżym" 3.2% wsypuje się po 0.1g liofilizowanych szczepów bakterii. Kupiłem dwie fiolki, jedne to podstawowe fermentacyjne: Streptococcus salivarius subsp. thermophilus + Lactobacillus delbrueckii subsp. bulgaricus i druga fiolka z probiotycznymi Lactobacillus casei subsp. rhamnosus. Akurat mam bardzo precyzyjną wagę, ale jak ktoś nie ma, to wystarczy tyle co mała piramidka na końcówce rączki łyżeczki do herbaty. 

Instrukcja wprawdzie zaleca mleko UHT, ale ja je uznaję za "wodę wapienną" i traktuję jako "przemysłowe" do jakichś naleśników co najwyżej albo do zabielenia kawy czy herbaty. 

 

Mleko świeże ma dwie podstawowe zalety - zachowuje w nienaruszonej formie białka serwatkowe i ma świetne jak na sklepowe, walory smakowe. Ponoć jest mu najbliżej takiemu prosto z wymienia a jako że jest mikrofiltrowane i delikatnie pasteryzowane, de facto zwalnia nas z przeprowadzenia pasteryzacji w domowych warunkach. 

 

No OK, po wsypaniu do butelki szczepów bakcyli, na parę minut zostawić i potem intensywnie chwilę potrząsać. Taką mieszankę wlewa się do słoiczków (wchodzi w nie sumarycznie cały litr), słoiczki do maszynki i maszynka do prądu. Koniec i kropka - ot, cała robota. Ja akurat nastawiłem na 11h, żeby uzyskać dość gęsty jogurt. Im krócej tym będzie bardziej płynny. No i dziś rano odkręciłem jeden słoiczek i powąchałem. Oszałamiająco fenomenalnie pachnie i smakuje! Smacznego i polecam!

 

2b8f8559f48e4.jpg

 

3192037d5df6c.jpg

  • Like 13
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Też parę miesięcy temu zakupiłem jogurtownicę, ale ja robię sobie zsiadłe mleko, w sumie w/g przepisu @Rnext.

Bakterie na zsiadłe mleko stosuję produkt Narine. Trochę drogo bo 50 dyszek za 5 saszetek, ale jogurtownica ma

7 słoiczków, z czego jeden, zawsze zostawiam na zaszczep na następne słoiczki. W/g opisu producenta starcza na około 3 m-ce

jedna saszetka, zanim bakterie stracą możliwość rozmnażania, czyli kosztowo znośnie.

 Zsiadłe mleko jem z gotowanym w skórce dużym ziemniakiem, pycha, lub z dżemem domowym.

Polecam.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Soprano Dla nas priorytetem były jogurty bo są bazą do wielu sosów i dań. Ale gdybym celował w kefiry, wybrałbym raczej maszynkę z jednym pojemnikiem litrowym. Zestawy bakterii są inne (inna konfekcja, więcej gatunków) i powinny być fermentowane też w niższej temperaturze. Jest jeszcze na rynku tzw "grzybek tybetański" do kefiru jako niewyczerpalne źródło "zaszczepki" - kupujesz (albo dostajesz) raz i na tym koniec. 

Ale ogólnie do kefiru pewnie szedłbym w taki bardziej uniwersalny sprzęt z regulacją temperatury, bo i jogurt w tym też zrobisz:

Sero-jogurtownica-1,5-L-z-ustawieniem-te

Startery bakterii znajdziesz bez trudu, nie ma co spamować linkami. Za swoje dwie fiolki liofilizowanych szczepów płaciłem po 20 PLN. Każda jest na 100L mleka (czyli wychodzi 0.40 PLN na litr). Ponoć istotne jest, żeby je przechowywać w zamrażarce. Mam włoskie produkcji BioChem. 

 

59 minut temu, Rexer napisał:

Jaki jest koszt takiej maszyny?

Circa stówka. Te jednopojemnikowe taniej. 

 

@Adolf zsiadłe mleko mamy w planach. Właśnie do ziemniaczanych wariacji :)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dworzanin_Herzoga @zuckerfrei no i o to chodzi, wiem że nikt nie kombinował z głównym zbiornikiem ;)

 

W kwestii zsiadłego mleka mam taką anegdotę. Kiedyś w górach mieszkaliśmy u takiej starszej babcinki-gaździnki. Jedliśmy też u niej obiady, dopóki B. nie podejrzała przypadkiem jak nam przygotowuje ziemniaki kraszone zsiadłym mlekiem. Otóż zaciągała ze skopka owo mleko do ust, po czym plując, parskała nim po ziemniakach. Ykhmmm. 

  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Chciałem się pochwalić :D Skompletowałem cały sprzęt. Dziś pierwsze efekty. Wyszedł elegancki! Skorzystałem z 1l mleka "świeżego" + bakterie jogurtowe i probiotyczne. Teraz chce zrobić test, czy uda mi się zaszczepić bakterie korzystając z wyprodukowanego jogurtu. Dzięki @Rnext za inspiracje!

 

Jako, że sobie ćwiczę, dziś przygotowałem np. taki zestaw: migdały, nerkowce, kakao, cynamon + odżywka białkowa. To wszystko zmieszałem z moim jogurtem. :) 

 

420025b16efec.jpg

Edytowane przez Soprano
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Soprano napisał:

czy uda mi się zaszczepić bakterie korzystając z wyprodukowanego jogurtu

Nam bez problemów, ładnie odpalił na bazie fabrycznego jogurtu greckiego (taki b. gęsty). Była resztka w kubeczku, więc pomyśleliśmy że co nam szkodzi sprawdzić. Ale normalnie na bieżącą produkcję to lecą liofilizowane bakterie. Jednorazowo zaszczepiliśmy tylko jogurtem z ciekawości, czy te bakterie w sklepowych są w miarę żywe i żwawe, bo jak by była totalna martwica, to bez sensu.

 

Ja się uzależniłem od praktycznie codziennego "kompotu", czyli zblendowane delikatnie wiśnie (póki co mrożone) w swojskim jogurcie z odrobiną miodu lipowego albo gryczanego dla podkręcenia szerokości smaku.

B. natomiast robi sobie przekąskę do roboty z dosypką płatków owsianych, kawałka banana w plasterki, owoców leśnych i malin (też póki co mrożonki) i z miodem. Tyle że nie blenduje tego na koktail tylko wcina łyżeczką. Muszę jej podpowiedzieć z tymi migdałami. 

 

Chyba niezły pomysł z tą odżywką białkową, o ile nie wali to chemią albo dziwnym posmakiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Rnext napisał:

Nam bez problemów, ładnie odpalił na bazie fabrycznego jogurtu greckiego (taki b. gęsty). 

A próbowałeś zaszczepić mleko jogurtem wyprodukowanym z liofilizowanych bakterii?

56 minut temu, Rnext napisał:

 

Chyba niezły pomysł z tą odżywką białkową, o ile nie wali to chemią albo dziwnym posmakiem.

 

Ja mam lepszej marki, waniliowy smak. Natomiast, myślę, że smaki owocowe nie będą się dobrze komponować. Dodaję trochę słodkości, bo niestety odżywki białkowe mają słodziki. Może jest na rynku taka odżywka bez cukrów. A i jogurt jest wtedy mocno gęsty, może nadawać się do polewania jakiś placków owsianych, albo naleśników. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.