Skocz do zawartości

Kobiety wiecznie zmęczone i niczym niezainteresowane.


Rekomendowane odpowiedzi

10 hours ago, Lethys said:

poprostu zastanawiam się, czy są kobiety, które mają w sobie trochę życia

Jak najbardziej bracie. U mnie jest tak, że to ja częściej zamulam a moja chce coś robić - choćby pograć wieczorem na konsoli, wyjść do muzeum czy do kina.

 

Warto dodać że ślubu i dzieci brak. Relacja kilku letnia.

 

Myślę, że syndrom który opisujesz może wiązać się z relacją, gdzie pani jest z panem z przyzwyczajenia/wygody i nawet go specjalnie nie lubi. Ale pan utrzymuje, dzieci, ślub itp. Może gdyby była super pewna mnie to by zamulała, choć nie wydaje mi się. Raczej zależy od osobnika.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając wypowiedzi innych braci odnoszę wrażanie, że na prawdę dobrze trafiłem z wyborem samicy....

U mnie wszystko cyka jak w szwajcarskim zegarku a jestem 10 lat po ślubie.

Żona zawsze uśmiechnięta, zadowolona, do wszystkiego chętna...

Sama aranżuje dużo aktywności, zazwyczaj raz w miesiącu organizuje wyjazd we dwoje, załatwia noclegi, rezerwuje knajpy...

Dom zdecydowanie ogarnia Ona, sprzątanie, pranie, zakupy, codziennie świeży obiad, oporządza dzieci - a mamy dwóch młodych chłopaków...

Pracuje trochę ze mną w firmie, jak trzeba robi za handlowca a w innym momencie jedzie na szmacie czy pomaga mi w magazynie.

Nauczyła się prowadzić kadry i księgowość, w ciągu dwóch lat z własnej chęci zaczęła zajmować się grafiką komp. i w tej chwili startuje z własnym biznesem.

...

Co dla mnie ważne - gdyż jestem seksoholikiem w łóżku ogień, full opcja odkąd ją znam czyli odkąd skończyła 16 rok życia, a teraz dobija do 30...

Seks inicjuje bardzo często (2-3 razy w tygodniu), jak dwa dni nic się nie dzieje to wije się jak żmija i dosiada bolca...

...

Widzę tylko, że brakuje jej trochę damskiego towarzystwa, wszystkie jej przyjaźnie rozpadły się, gdyż jak twierdzi z babami nie ma o czym gadać....

Edytowane przez Myrmidon
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Personal Best napisał:

W gruncie rzeczy hobby dla Pań to często katapulta do znalezienia sobie jakiegoś miłego bankomatu o wysokim statusie społecznym. Te alternatywne z niszowych festiwali jazzowych , z Nowych Horyzontów, Czarnych Marszy, studiów humanistycznych to naprawdę często mega nudziary. Życiowe credo tych poszukiwaczek (czasami niespełnionych) lekkiego życia jest w gruncie rzeczy takie samo  jak pogardzanych przez nie Karyn. Jedyna różnica , że zamiast Egiptu jest Norwegia lub Islandia (wiadomo Skandynawowie tacy feministyczni i rycerscy, nie to co Janusze) zamiast dyskotek jest salsa.  Później i tak spotkają się w piaskownicy z dziećmi. Niektóre z Dżesikami a niektóre z Zosiami. Z telefonami w garści ale jak zadzwoni pan to  z równie tężniejącymi ze złości, chmurnymi obliczami,  niezależnie od hobby , bogatego wnętrza czy statusu społecznego.

Wypowiedź bardzo irytująca i pełna hipokryzji. Równie dobrze mógłbym napisać: „W gruncie rzeczy hobby dla Panów to często katapulta do znalezienia sobie jakiegoś miłego i seksownego kociaka o wysokim wskaźniku urody.

 

Czytasz sam siebie? Nikt nie twierdzi, że jeśli ktoś słucha jazzu z automatu przestaje być nudziarzem, ale jeśli Ty doprawdy nie widzisz różnicy między taką panną a typową karyną to gratulacje :)

Nikt też nie twierdzi, że słuchanie jazzu czyni z niej kobietę pozbawioną swoich typowo kobiecych zagrywek. Jest pod tym względem taka sama, ale sto razy wolę kogoś takiego niż tępą lafiryndę.

Miłośniczki jazzu też potrafią być zołzami, zdzirami, nikt nie twierdzi inaczej, nie wiem po co pijesz i starasz się obalić to rzekome uogólnienie. I potem nie dziwi mnie, że ludzie narzekają na to forum, że to banda frustratów i hipokrytów.

Najlepsze jest zdanie: „później i tak spotkają się w piaskownicy z dziećmi”. Rzeczywiście, straszne, że jedna i druga chce mieć dzieci. Jak może ta od jazzu?! Nie powinna! No po prostu wychodzi Twój kompleks i hipokryzja do kwadratu.

Tymczasem, jak słusznie zauważył @The Motha co mam na forum: gdzie iść na pierwszą randkę, gdzie poznać fajną dupę, dlaczego dziewice są lepsze, jak zaruchać, jak ćwiczyć, żeby najbardziej podobać się dupom, dlaczego dupy z Azji są rzekomo lepsze od tych z Europy, dlaczego wszystkie dupy to kurwy, jak się ubierać żeby podobać się kobietom itd. Cała litania.

Najpierw spójrzmy na siebie. 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak relacja chyli się już ku upadkowi i trzeba się rozstać, to te panie bardzo często płaczą i mają pretensje, że one usychają w tej relacji, że muszą odżyć, rozkwitnąć na nowo, że nic nie inicjowałeś, że to, wiadomo, twoja wina. Ona całe dnie leży na kanapie przed tv lub komputerem, albo śpi do południa, bo zmęczona, a każde zaproponowanie wyjścia gdzieś czy zrobienia czegoś wspólnie kończy się tak samo: a bo mi się nie chce, a nie mam ochoty, a to beznadziejny pomysł. Od jednej po kilku tygodniach spotykania się usłyszałem, że nie mamy wspólnych znajomych, no bo jak chciałem ją im przedstawić to ona się wstydzila i nie byla gotowa. Ach te nasze wspaniałe panie:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłbym że oprócz masy takich kobiet, coraz bardziej obserwując siostrzeńców rodzaju męskiego, odnoszę wrażenie, że sporo młodych ma mętne zainteresowania (chyba że namolne oglądanie youtuberów czy wrzucanie snapów/coś na instagrama można nazwać zainteresowaniami). Nie umieją sobie zagospodarować czas wolny na jakąś zabawę, podczas gdy w ich wieku nie było opcji nuda, nawet jak na zewnątrz było średnio...

 

Nie rozumiem jak można się nudzić. Nie rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem jeszcze tak - bywałem na randkach z nerdkami, pasjonatkami, Paniami o naprawdę megaciekawych z mojego punktu widzenia zainteresowaniach i szerokich horyzontach. Problem z nimi był jeden - o ile w tej sferze plusowały, to pod względem najważniejszym, tj. potencjalne nadawanie się do normalnego życia/związku leżało i kwiczało: tj. wgrany klasyczny metaprogram - baw mnie, zarabiaj na to i uchylaj nieba księżniczce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, RealLife napisał:

No i ja bym tego nie ograniczał tylko do emocji a raczej mówił o jakości życia. Jeśli jednemu do szczęścia potrzeba tylko TV a drugie chce do teatru lub czasem wyjść potańczyć na co to pierwsze tylko puka się w czoło to pojawienie się kogoś na boku jest kwestią czasu.

To jest w sumie ciekawy temat jak ludzie dobierają się w pary pod względem charakteru. Czasem w matrixie ktoś powie że przeciwieństwa się przyciągają.

Sam mam podobne zdanie co Ty że jakaś zgodność musi być. Jeden chce iść np. Na spacer a drugiemu wystarczy leżenie przed tv. Długo tak raczej nie pociągną.

Znam taką jedną parę. Chłopak cichy i spokojny, nie pije, nie pali. Jak jest jakaś domówka to często nawet reszta nie zauważa kiedy on poszedł. Niektórzy nawet nie wiedzą że był. Kiedyś poszliśmy grupką na Deadpoola 2, tak po prostu dla rozrywki. Nie poszedł z nami bo woli poważniejsze filmy. Trochę sztywniak ale w miarę ok. Jego dziewczyna to przeciwieństwo. Na domówce wypije piwo czy tam dwa, potańczy z innymi gdy on siedzi i patrzy, żywiołowa, można powiedzieć dusza towarzystwa. 

Dziwi mnie właśnie to że oni są razem. Dużo podróżują razem. Ale tak to całkiem inne charaktery. Może się zeszli dlatego że długo byli samotni, mieszkają blisko siebie ale bliżej się poznali jak zaczęli przychodzić na nasze domówki. Z braku innych opcji możliwe że spróbowali. Kwestia fizycznosci też jest średnia bo są podobnego wzrostu ale ona jest szersza i cięższa od niego xD To znaczy ona normalna, on jest bardzo szczupły i wąski.

No i na koniec. Ktoś się ich zapytał jak zostali parą. Ona coś tam powiedziała że razem doszli do wniosku że ich związek może mieć sens, to może się udać. Ognia tam nie widzę. Ot taka para. Trochę dziwne bo inni prawie pod każdym względem. Stawiałbym że ona prędzej czy później wskoczy na innego bolca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Myrmidon szczerze zazdroszczę takiego życia.

U mojej drugiej połówki wieczne zmęczenie życiem i zero witalności. Pomysłów na siebie i na życie zero. Tematów do rozmowy oprócz oczywiście dzieci - zero. W łóżku bez polotu i nowych pomysłów.

Podejście typu : przeżyć życie, nie rozwijać się i marudzić.

Ostatnio mam wrazenie, że żyję ze statystką z Walking Dead :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bullitt napisał:

Wypowiedź bardzo irytująca i pełna hipokryzji. Równie dobrze mógłbym napisać: „W gruncie rzeczy hobby dla Panów to często katapulta do znalezienia sobie jakiegoś miłego i seksownego kociaka o wysokim wskaźniku urody.

 

Czytasz sam siebie? Nikt nie twierdzi, że jeśli ktoś słucha jazzu z automatu przestaje być nudziarzem, ale jeśli Ty doprawdy nie widzisz różnicy między taką panną a typową karyną to gratulacje :)

Nikt też nie twierdzi, że słuchanie jazzu czyni z niej kobietę pozbawioną swoich typowo kobiecych zagrywek. Jest pod tym względem taka sama, ale sto razy wolę kogoś takiego niż tępą lafiryndę.

Miłośniczki jazzu też potrafią być zołzami, zdzirami, nikt nie twierdzi inaczej, nie wiem po co pijesz i starasz się obalić to rzekome uogólnienie. I potem nie dziwi mnie, że ludzie narzekają na to forum, że to banda frustratów i hipokrytów.

Najlepsze jest zdanie: „później i tak spotkają się w piaskownicy z dziećmi”. Rzeczywiście, straszne, że jedna i druga chce mieć dzieci. Jak może ta od jazzu?! Nie powinna! No po prostu wychodzi Twój kompleks i hipokryzja do kwadratu.

Tymczasem, jak słusznie zauważył @The Motha co mam na forum: gdzie iść na pierwszą randkę, gdzie poznać fajną dupę, dlaczego dziewice są lepsze, jak zaruchać, jak ćwiczyć, żeby najbardziej podobać się dupom, dlaczego dupy z Azji są rzekomo lepsze od tych z Europy, dlaczego wszystkie dupy to kurwy, jak się ubierać żeby podobać się kobietom itd. Cała litania.

Najpierw spójrzmy na siebie. 

Co mnie obchodzi czy to jest "irytujaca hipokryzja" czy nie. Są to moje spostrzeżenia faceta który ze swojego hobby zrobił swoje życie i pasję i z tego co przeżyłem a przeżyłem juz wiele widzę, że  to kobiety najczęściej "odpadają" nie męzczyźni a z wiekiem naprawdę  jest mi wszystko jedno czy słucha pozuje na wielką znawczynię solowych płyt muzyków  zespołu Art Ensemble of Chicago  czy bywalczynie festiwalu koreańskich filmów  czy jest Grażyną. Nie krytykuję też, ze ktos chce miec dzieci (lub nie) Byc może inne są hobby ale koniec końców jesli chodzi o związki kończy się tak samo - usidleniem mężczyzny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oddawaj Fartucha

 

Widzę po swojej żonie, że szczególną robotę w utrzymaniu dobrej kondycji związku robi seks.

Nie zawsze, ale często lubię się konkretnie zabawić, po świńsku. Nigdy nie proszę, zawsze biorę na co mam ochotę. W zasadzie nasz związek nigdy nie był partnerski, ale w ciągu ostatnich lat wyewoluował do relacji "Pan i suka".

Wiązanie, chłosta do łez po tyłku i plecach, głębokie gardło, szarpanie za włosy... Oczywiście to wszystko poprzedza starannie przygotowana atmosfera. Po tak spędzonym wieczorze żona lata nakręcona i przymilająca się przez całe dnie. Takie rzeczy robię tylko na poważnie, nigdy nie żartuję podczas takich zabaw, kontroluję jej orgazm...

Efekty są zaskakująco zadowalające i do tego metoda jest dla mnie bardzo satysfakcjonująca....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Myrmidon W normalnych warunkach to się sprawdza. U mnie niestety nie. 

Flirt u mojej to jakieś pomruki, powarkiwania i bełkotanie. Sex wg Niej wygląda tak, że oby szybciej i spać a gra wstępna to wysmarowanie sprzętu smarem poślizgowym.

Ma dużo ograniczeń bo wielu rzeczy nie może robić ze względu na bolesność choć się stara.

Nie będę się na ten temat dłużej rozpisywał bo mnie mdli na samą myśl.

Szczerze gratuluję Ci udanego życia :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie da się znaleźć pasjonatki. Kwestia jest grupy, w której to robisz.

 

Dla mnie tą grupą są sportsmenki, ale takie prawdziwe, które trenują 10-15 lat. Pasjonatki od małolata, gdzie widzisz ten ogień w oczach na myśl o zawodach czy startach. Sportowa mentalność to wiele atutów, głównie brak jakiś płaczów czy smętów z byle powodu, czy chęć ciągłego progresu.

 

Miałem do czynienia i bardzo polecam. Nie mówiąc już o łóżku - gdzie przy wspólnych treningach jest kosmos :)

 

Wiadomo jednak, że do takiej nie podejdziesz z byle czym, bo sama jest zazwyczaj konkret.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kuzynkę , fajna dziewczyna ,dużo ćwiczy , jakieś pilatesy, zumby itp i zawsze uważałem ją za zaprzeczenie twierdzenia że kobiety nie mają pasji zwłaszcza że ta ma faceta i dziecko więc starać teoretycznie by się nie musiała. 

Raz przy lampce wina mówię jej że imponuje mi to jak dba o sportową sylwetkę na co ta mi szczerze : a co mam pozwolić żeby jakaś siksa w wieku 20 lat mi Krzyśka z przed nosa sprzątnęła ? I gdzie później w moim wieku (37) będę szukać faceta ?

Tyle na temat "pasji" kobiet.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jaro670 napisał:

Mam kuzynkę , fajna dziewczyna ,dużo ćwiczy , jakieś pilatesy, zumby itp i zawsze uważałem ją za zaprzeczenie twierdzenia że kobiety nie mają pasji zwłaszcza że ta ma faceta i dziecko więc starać teoretycznie by się nie musiała. 

Raz przy lampce wina mówię jej że imponuje mi to jak dba o sportową sylwetkę na co ta mi szczerze : a co mam pozwolić żeby jakaś siksa w wieku 20 lat mi Krzyśka z przed nosa sprzątnęła ? I gdzie później w moim wieku (37) będę szukać faceta ?

Tyle na temat "pasji" kobiet.

Co jest złego w takiej motywacji? Przyjmując założenie, że kobietą zazwyczaj nie kierują głębsze pobudki to według mnie to zajebista motywacja. Jeśli kobieta chce się dla Ciebie starać to czego chcieć więcej. Super jakby miała idee, ale nie przesadzajmy - to nie Looney Tunes.

 

Celowo napisałem o sportsmenkach, które trenują 10-15 lat, a nie okresowych fitnesskach, które coś tam ćwiczą od dwóch. Z takimi miałem również okazje mieć do czynienia i to jest przepaść. To są działania w 95% zmierzające do zdobycia porządnego samca. Poznałem swoją wielką miłość na siłowni, trenowaliśmy razem, był ogień i treningi 5-6x w tygodniu. Nie chciała ode mnie odstawać.

 

Później się jednak rozstaliśmy. Pojechała trochę na tej formie, którą zbudowaliśmy, ale teraz już "pasja" się skończyła.

 

To nie jest sportowa mentalność, więc Twoja konkluzja do mnie nie trafia.

 

Spotykałem się też kiedyś z młodocianą tenisistką, którą poznałem w trakcie rehabilitacji. Uwierz mi, dziewczyna trenowała 2-3 razy dziennie i miała dużo urazów, ale ciągle widoczny był ten ogień w oczach, duża pracowitość i chęć osiągnięcia czegoś więcej. Widziałem jak pracuje - mega mnie to jarało. W ogóle mam tak, że mnie podnieca jak kobieta potrafi dać z siebie dużo na treningu.

 

Fakt - nie miała wiele lat, ale tworzyła rozsądną barierę między sobą, a stadem samców, którzy by ją chcieli.

 

Jak nigdy takiej nie spotkałeś to faktycznie możesz nie wierzyć w pasję u kobiet :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Morgan86 napisał:

Jak nigdy takiej nie spotkałeś to faktycznie możesz nie wierzyć w pasję u kobiet :)

Wyjątki nie tworzą reguły.

Wyjątki ją POTWIERDZAJĄ.
 

Pasje kobiet kończą się na pielęgnowaniu swoich potrzeb fizjologicznych. W piramidzie potrzeb Maslowa nie wychodzą ponad 2. poziom, chociaż - oczywiście - twierdzą, że nie schodzą ze szczytu...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.