Skocz do zawartości

Pomoc Pań potrzebna, do nagrania odchudzającego.


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór,

 

Szanowne Panie, poszukuję kilku ładnych głosów do nagrania "odchudzanie/rezygnacja z cukru". Jego celem będzie schudnięcie do wakacji i gwałtowna poprawa zdrowia i samopoczucia, płynąca z odstawienia cukru. Chcę uzyskać ten efekt przekonując podświadomość do rezygnacji ze słodyczy.

 

Szkieletem tego nagrania będą głosy ludzi, mówiących jak wspaniale im się żyje po odstawieniu cukru. Wstępnie założyłem że będzie 5 głosów męskich i 5 kobiecych, w tle transowa, odprężająca muzyka, po każdym wyznaniu gromkie brawa a w przerwach od tego będę powtarzał sugestie o zdrowiu i szczęściu płynącym z rezygnacji z cukru.

 

Tak więc trzeba mi ok. 10 - 20 sekund nagrania, konkretną treść ustalę później. Co jest konieczne:

 

1. W miarę dobry mikrofon, niestety laptopowy albo taniocha z marketu odpada, jakość dźwięku będzie fatalna i zepsuje całe nagranie.

 

2. Podpisanie wydrukowanej zgody na wykorzystanie nagrania i wysłanie jej na mój adres domowy. To bezwzględny warunek.

 

Odpłata za nagranie do negocjacji. Mogą być to nagrania, przysługi, moje ebooki albo po prostu pieniądze. Do ustalenia.

 

Jeśli któraś z Pań jest zainteresowana, proszę nagrać 15 sekundowy plik (jakieś przywitanie itd.), wrzucić go np. na megawrzuta.pl i wysłać mi na [email protected] jak będzie ok porozmawiamy o rozliczeniach.

 

Dziękuję i dobranoc, miłej nocy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cukier występuje nie tylko w słodyczach. Wszystko prócz tłustego mięsa jest cukrem (glukozą), stąd problemy trawienia - gdy układ trawienny jest przewrażliwiony (np. na skutek przeżyć, psychiczne problemy mają odzwierciedlenie w fizycznym psuciu się organizmu) albo natychmiast odrzuca truciznę (sraczki) albo się z nią męczy (zaparcia). Dochodzi jeszcze więcej problemów psychicznych, robi się błędne koło, które powoduje dalsze przewrażliwienie układu, stąd coraz gorsze skutki. To jest właśnie IBS. Proszę to przetestować, zrobić o tym nagrania i zacząć robić rewolucję w sprawie żywienia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Bruxa napisał:

Wszystko prócz tłustego mięsa jest cukrem (glukozą)

Potwierdzam. Ale jako kosmita.

Sam się własnie tak żywię od dłuzszego czasu. Mało ale b. tłusto - czyli słynna pogardzana i wyszydzona przez lekarzy i system tzw "dieta Kwasniewskiego"

Efekty - schudłem 25 kg przez okolo 2 lata. Proces chudnięcia jest powolny ale bardzo konsekwentny. Nie ma tzw "efektów jojo" - bo organizm chudnie powoli i się niejako "na bieżąco dostosowuje"

Szybkie chudnięcie powoduje nawisy skórne, które w pewnych przypadkach muszą byc usuwane operacyjnie.

W tym sposobie żywienia tego nie ma bo jest to powolne a skóra jest dobrze odżywiana.

 

Samopoczucie mam doskonałe, wszelkie dolegliwości typu jakieś bóle, drętwienia, ktore tłumaczyłem sobie przekroczeniem 40-tki - znikły nawet nie wiem kiedy.

 

Zabawa polega na tym, żeby nauczyc się liczyć nie kalorie a ilości białka, tłuszczu i węglowodanów. Tego ostatniego jeść na dobę okolo 0.8 grama na kilogram należnej wagi ciała (wzrost mniej 100), białka jeść gram na kilogram należnej wagi ciała, tłuszczu - od 2.5 do 3.5 grama na kilogram naleznej wagi ciała.

Wszystko, Cała filozofia.

 

Cukru nie uzywam wcale, odstawiłem całkowicie pszenicę (czyli zero chleba, bułek, ciast).

 

Oczywiście nikomu tego nie polecam - bo jak juz napisałem kiedyś - jestem kosmitą i tylko na kosmitów takie żywienie działa. Innym szkodzi - ponieważ tak mówi oficjalna nauka medyczna, ktora przekazała ludziom pewne "niepodważalne dogmaty" do wierzenia.

I ludzie wierzą.

Kosmici nie wierzą bo nie muszą :):):)

 

Poza tym - co by to było gdyby nagle ludzie zaczęli się tak żywić jak opisałem ? Czyli - mało jeść i tłusto ? Bankructwo państwa :)

Ile musisz zjeść chudej szynki by się najeść ? Ile musisz zjeść tłustego boczku by się najeść ?

Ile kosztuje kilogram chudej szynki ? A ile tłustego boczku ?

 

W tym momencie trzeba sobie uświadomić jedno - VAT.

Dalsze uzasadnianie nie ma sensu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Bonzo napisał:

Potwierdzam. Ale jako kosmita.

Ja wiem, szpiegowałam co kto je w moim dawnym temacie. ;) Jesteś żywym przykładem. Zuckerfrei za to powinien wreszcie zasłużyć na swój nick. :D


PS. Ja nie mam dobrego głosu niestety, @Hippie właśnie usypiający dociera do podświadomości, tak więc powinnaś nagrać.

PS2. Za moje odkrycie nie chcę żadnej kasy, nie potrzeba mi, jak już Marek się przekona, przetestuje to niech do mnie pisze na priv, bo mam sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Bruxa napisał:

Ja wiem, szpiegowałam co kto je w moim dawnym temacie. ;) Jesteś żywym przykładem.

Jeszcze jedno warte zauważenia. Organizm ludzki działa tak samo jak kazde urządzenie przetwarzające energię w zakresie naszego małego Wszechświata.

Czyli - dostarczasz organizmowi paliwo zwane pozywieniem, ktore następnie on przekształca na energię mechaniczną (aby mógł się ruszać, napedzać organy konieczne do zycia jak np pompa zwana sercem)

Tak samo działa na przykład silnik spalinowy - podajesz mu paliwo, ktore zamienia on na energię mechaniczną.

 

Każdy inzynier powie, ze paliwo jest tym lepsze - w im mniejszej objętości zawiera więcej energii (wartość opałowa).

 

Benzyna jest lepszym paliwem niż wegiel - bo w tej samej masie benzyny jest więcej energii niż w tej samej masie węgla. Ze spalania benzyny powstają gazy (CO, CO2, Nox i para wodna). Ze spalania węgla - to samo ale plus ciała stałe czyli popiół. Oczywiście ciał stałych przy spalaniu benzyny też troszkę jest (sadza), ale to są znikomo małe ilości.

Zdecydowanie zas najlepszym paliwem jest wodór. Bo ze spalania wodoru masz czystą wodę i nic wiecej.

 

Lokomotywa spalinowa ma znacznie większa sprawność niż lokomotywa parowa. Bo do lokomotywy spalinowej lejesz ropę i lokomotywa jedzie. Dieslowski silnik zamienia tę ropę na spaliny (w tym trochę sadzy) i na energię mechaniczną.

Znacznie dłuzszy i bardziej skomplikowany proces występuje w lokomotywie parowej. Trzeba rozpalić w kotle, nasypać węgla, nagrzać wodę, zagotować ją przekształcając w parę i dopiero ta para napędza tłoki w układzie napędowym.

Skutkiem ubocznym jest mnóstwo dymu, sadzy i popiołu, w dodatku trzeba wygospodarować miejsce (i to dużo) - na zapas węgla na bieżaco podrzucanego pod kocioł.

 

W technice im lepsze paliwo tym droższe. Przykładowo - kilogram benzyny kosztuje wielokrotnie wiecej niż kilogram węgla.

A w żywieniu - już niekoniecznie. Kilogram słoniny kosztuje kilka złotych (nie pamiętam ile te grosze wynoszą - może 5 złotych, może 8 ) Kilogram szynki kosztuje kilkakrotnie wiecej.

 

I to jest ciekawy, matrixowy paradoks :)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak znajdę chwilę to może coś nagram. 

Prześle.

Ale niestety nie będe mogła wysłać umowy, bo cenie anonimowość.

Jeśli będziesz miał ochotę skorzystać nieodpłatnie to proszę bardzo :) Jeśli brak umowy mnie eliminuje no to trudno.

Nie mniej pozdrawiam i podbijam temat :D 

 

Cukru faktycznie nie jem/ jem bardzo mało. 

Czy czuje się po odrzucenie cukru jakoś cudownie i niesamowicie? Raczej nie :P 

Może zmniejszona cześtotliwość gwałtownego spadku nastroju i siły po nagłym skoku insuliny.

Po pewnym czasie przestaje się odczuwać chęć spożywania słodkiego, a i większość przetworzonych słodyczy zdaje się za słodka.

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bonzo napisał:

Poza tym - co by to było gdyby nagle ludzie zaczęli się tak żywić jak opisałem ? Czyli - mało jeść i tłusto ? Bankructwo państwa :)

Ile musisz zjeść chudej szynki by się najeść ? Ile musisz zjeść tłustego boczku by się najeść ?

Ile kosztuje kilogram chudej szynki ? A ile tłustego boczku ?

 

W tym momencie trzeba sobie uświadomić jedno - VAT.

Dalsze uzasadnianie nie ma sensu.

No nie bardzo :). Boczek, szynki, tłuszcz, mięsa są dużo droższe w sklepach niż bochenek chleba, którym się najesz na cały dzień jak się postarasz. Tu bardziej chodzi o to, że podaż produktów zbożowych jest dużo większa niż odzwierzęcych i roślinnych. Łatwiej wykarmić niewolników chlebem i zbożem niż mięsiwem. Poza tym na węglach ładnie ludzie jadą do wieku emerytalnego a potem zapadają na wszelkiej maści choroby i padają. Dla państwa scenariusz idealny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

43 minuty temu, Bonzo napisał:

Każdy inzynier powie, ze paliwo jest tym lepsze - w im mniejszej objętości zawiera więcej energii (wartość opałowa).

Dokładnie tak. Zauważyłam, że zdrowsze jedzenie jest tańsze. Mogę się najeść dwoma plastrami schabu czy czego tam tj. dwoma kotletami + herbatą z tłuszczem (jest tak samo smaczna jak zwykła herbata bez masła, tylko potem szklanka jest w cholerę tłusta). I tylko wtedy czuję się syta. Gdy zjem cały talerz z kotletami, ziemniakami i surówką to może smak jest bardziej zróżnicowany, ale czuję się napchana, a to co innego. Pisałeś, że trzeba robić wyliczenia ile białka, tłuszczu itd. Nieprawda. Organizm sam idealnie reguluje ile masz się najeść i wypić.

40 minut temu, deomi napisał:

Może zmniejszona cześtotliwość gwałtownego spadku nastroju i siły po nagłym skoku insuliny.

 

Spadki nastroju i inne umysłowe (i fizyczne) dolegliwości są wynikiem złego odżywiania, czyli jedzenia węgli - czyli niedostarczania potrzebnych składników. Jedni tego nie odczuwają, bo mają lepszy organizm i dopiero na starość ich atakują choroby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Tomko napisał:

Boczek, szynki, tłuszcz, mięsa są dużo droższe w sklepach niż bochenek chleba, którym się najesz na cały dzień jak się postarasz.

Tu chodzi o nieco inna kwestię - o to w jakim produkcie jest komplet składnikow koniecznych do odzywienia.

I najtaniej wychodzi własnie boczek, słonina i jajka.

W chlebie wielu składników brakuje.

 

Kiedyś testowo przez miesiąc zywiłem się samymi jajkami i masłem. Wychodziło to radośnie tanio.

Jajko od chłopa z wioski niedaleko ode mnie kosztuje 70 groszy. Kostka masła od tego samego chłopa (dość duża) kosztuje zeta 12.

Dziennie zjadałem 10 jajek plus pół takiej kostki. I czułem się znakomicie, nawet waga szybciej szła w dół.

Dzienne wyżywienie kosztowało mnie więc 7 za jajka plus 6 zeta za masło :) - czyli niemal darmo. 13 zeta dziennie :)

Zero głodu, wręcz przeciwnie - czułem przesyt przy pustym żołądku (objętościowo)

Na kibel raz na trzy dni :)

 

Nie wiem czy na dłuższą metę pojechałbym tak na chlebie. Na krótką oczywiście tak - bo za 13 zeta masz nie wiem ile chlebów (nie kupuję nie znam ceny, 3 złote pewnie kosztuje). Chleb bowiem bardzo ładnie gasi głód gdyż "nabija" żołądek - coś jak efekt włozonego do żoładka napompowanego balonika. Ale niestety - niewiele dostarcza organizmowi tego co organizm potrzebuje. A w jajku masz wszystko co potrzebne (w żółtku ściśle mówiąc, bo białko z jajka to niemal sama woda). Musi być wszystko co potrzebne - bo z jajka przecież powstaje kompletne, zdolne do samodzielnego życia pisklę.

5 minut temu, Tomko napisał:

Tu bardziej chodzi o to, że podaż produktów zbożowych jest dużo większa niż odzwierzęcych i roślinnych.

Fakt :)

5 minut temu, Tomko napisał:

Łatwiej wykarmić niewolników chlebem i zbożem niż mięsiwem.

Też fakt

5 minut temu, Tomko napisał:

Poza tym na węglach ładnie ludzie jadą do wieku emerytalnego a potem zapadają na wszelkiej maści choroby i padają. Dla państwa scenariusz idealny.

No więc własnie. Jak juz kiedys wspominałem - ideałem dla państwa jest taki scenariusz by człowiek umarł najlepiej na jeden dzień przed osiągnięciem uprawnienia emerytalnego.

Bo maksymalną ilośc składek ZUS już wpłacił - tymczasem ZUS nie zapłacił mu ani grosza. Poza zasiłkiem pogrzebowym (groszowa sprawa).

 

I to jest fakt ponieważ jesli spojrzymy na statystyki GUS'u dotyczącego zgonów na nowotwory i choroby układu krążenia (to dwie główne przyczyny zgonów) - to wysyp tychże niemal dokładnie zbiega się z wiekiem emerytalnym :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Bonzo napisał:

...

 

W technice im lepsze paliwo tym droższe. Przykładowo - kilogram benzyny kosztuje wielokrotnie wiecej niż kilogram węgla.

A w żywieniu - już niekoniecznie. Kilogram słoniny kosztuje kilka złotych (nie pamiętam ile te grosze wynoszą - może 5 złotych, może 8 ) Kilogram szynki kosztuje kilkakrotnie wiecej.

 

I to jest ciekawy, matrixowy paradoks :)

 

 

Fajnie mądrego poczytać. Jedynie co bym dodał to tłuszcz jest najlepszym paliwem do organizmu. Nie ze tylko względu na  wartość energetyczną , ale ogólny wpływ na ogólny stan zdrowia, gospodarkę hormonalną. W pozytywny sposób, jeżeli tylko odpowiednie tłuszcze są w użyciu. Paradoks w cenach jedzenia zależy od popytu. Od lat tłuszcz zwierzęcy jest piętnowany, a producenci się skręcają aby sprzedać jak najdrożej jak najbardziej kolorowe produkty. Wędliny są tragiczne, ze względu przede wszystkim na dodatki w postaci m.in. cukier i jego inaczej nazywane pochodne. Służą do polepszenia smaku, ale także jako środki konserwujące. 

Wszystko co wysokotłuszczowe słabo się sprzedaje, bo marketing jest tego bardzo trudny, a dodatkowo mało zyskowny.

 

@Marek Kotoński naprawdę zainteresuj się dietą Kwaśniewskiego, bo jak na razie to próbujesz wielu różnych rzeczy, ale kręcisz się w miejscu. Badałeś mikrobiom kału?  Myślałeś o przeszczepie?

 

 

6 minut temu, Bruxa napisał:

Pisałeś, że trzeba robić wyliczenia ile białka, tłuszczu itd. Nieprawda. Organizm sam idealnie reguluje ile masz się najeść i wypić.

Wtedy nie jesteś na diecie Kwaśnieskiego, ale co najwyżej low-carb. W uproszczeniu, w diecie K, ważne jest, aby białka było tyle co weglowodanów, ale najbardziej biologicznie przyswajalnego. Na pocżątku warto zwracać uwagę, bo wtedy nie przyniesie tylu terapeutycznych aspektów. Na redukcję wagi dieta K, nada się równie dobrze co ketogeniczna, ale jeżeli chodzi o zbudowanie nawyków i świadomości żywienia, to ta pierwsza jest niepodważalnie lepsza,

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Co innego uzależnienie od cukru i kompulsywna chęć nawpychania się słodyczami (sama niestety jem na razie naprzemiennie, kanapki i czipsy albo różne duperele. gdy pracuję w domu, a jak chcę mieć cały dzień spokój to tylko mięsko), a co innego naturalna potrzeba organizmu.


Pan Marek mówił, że najbardziej pomocny był dla niego azjatycki bioenergoterapeuta, który mu powiedział, że ma zniszczoną wątrobę. Wątroba przekształca węglowodany w glukozę. Marek jest uzależniony od słodyczy, odstawił mięso. Po jakimś czasie zaczął się tak źle czuć, że napisał o tym w temacie o duchowej metodzie oczyszczania Sławomira Majdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że człowiek potrzebuje składników z każdej grupy odżywczej. Na samych tłuszczach i przy mocno ograniczonych węglach, zaczniecie np tracić włosy. 

A dla kobiet szczególnie ważne są sałatki z sałatami- rukolą, endywią, lodową, maślaną, rzymska, a takze ciecierzyca i soczewica- tak naprawdę tylko te produkty mają sporą ilość kwasu foliowego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, deomi napisał:

Na samych tłuszczach i przy mocno ograniczonych węglach, zaczniecie np tracić włosy. 

Szkoda, że to nieprawda. Włosy mam całkowicie siwe. Ale niebywale gęste i niesamowicie szybko rosną.

Łysiny w wieku 47 lat - zero.

Wiele dałbym za ich przerzedzenie i zwolnienie tempa ich wzrostu - mniejsze wydatki na fryzjerkę.

 

Panie premierze - jak żyć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Krowy są roślinożerne, bakterie w ich przewodzie pokarmowym przetwarzają energię z fermentacji roślin. My nie mamy takich bakterii. Zanikły nam częściowo dawne kły, ponieważ zastąpiły je narzędzia. Kobiety stały się bardziej zaburzone i niespokojne od mężczyzn, bo w większej liczbie przeszły na wege by nie zabijano zwierząt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Bruxa napisał:

Krowy są roślinożerne, bakterie w ich przewodzie pokarmowym przetwarzają energię z fermentacji roślin

Człowiek to takie ciekawe stworzenie, że on jest w stanie wyprodukowac sobie z gorszego żarcia - to co potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Ale wtedy organizm zmuszany jest do dodatkowej pracy - nie zawsze nieszkodliwej.

I dlatego własnie tłuszcze są takim pozywieniem, ktore w całości jest dobrze przyswajane i nie wymaga tak zwanej "głupiego roboty"

Dokładnie ten mechanizm wyjaśnia p. Jan Kwasniewski w książce p/t "Tłuste życie" (co jest też przecież opisane w literaturze medycznej a lekarze tego nie wiedzą - ciekawa zagadka ?)

 

Kot na przykład nie zje trawy czy ziemniaków. On czasami zeżre jakieś źdżbło - ale raczej po to by uzupełnić coś czego mu brakuje, mała ilość i rzadko. Ale nie ma mowy aby kota nakarmić kartoflami.

Psa prędzej.

Krowy nie da się nakarmić słoniną.

 

Człowiek zje i jedno i drugie. Na tłuszczu będzie funkcjonował jednak znacznie lepiej niż na diecie wegetarianskiej.

 

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt "inżynierski" tłustego żywienia. Mianowicie - jak wspominałem wczesniej - mało kału. Na kibel raz na dwa dni, trzy dni. A głodu nie ma.

Stanisław Grzesiuk w książce p/t "Pięć lat kacetu" opisywał, że do kibla chodził raz na kilka dni. Ale siedział w obozie i cierpiał głód.

 

Na zywieniu tłuszczami masz taki sam efekt tyle, że nie jesteś słaby, nie czujesz głodu a odpadów (kału, a wiec zjawiska niekorzystnego) - jest mało.

 

Każdy inżynier powie, że takie paliwo, ktore spalane jest w całości - z całą pewnością jest lepszym paliwem niż takie, z ktorego tylko część jest użyteczna a reszta wychodzi z maszyny jako odpad.

 

Ten sam Stanisław Grzesiuk opisywał kiedyś w przywołanej powyżej książce - iż dorwał się bez ograniczenia do obozowej zupy. Ktoś z kuchni załatwił kilka kotłów "na lewo"

Zupa to była woda z rozgotowanym jakimś zielskiem - bez tłuszczu.

Napisał tak - "zjadłem około dwunastu litrów zupy i cały czas byłem głodny"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po części się zgodzę, w mięsie są duże ilości witaminy b12 ( i w ogóle witamin z grupy b) a ta jest niezbędna dla "zdrowia psychicznego".

Ale zielsko też trzeba wcinać :) kobiety naturalnie lubią sałatki, a kwas foliowy jest bardzo potrzebny kobietom w okresie rozrodczym.

Żadna dieta wykluczająca mnie nie przekonuje i nie przekona :P 

Jak największa różnorodność, nieprzetworzonych produktów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, deomi napisał:

Żadna dieta wykluczająca mnie nie przekonuje i nie przekona

Propozycja p. Kwasniewskiego NIE JEST dieta wykluczającą !

Wyklucza tylko cukry oraz pszenicę.

 

Zasada jest prosta - jesz wszystko tylko w odpowiednich proporcjach. Sałatki też.

To nie jest tak, że w tej diecie nie ma węglowodanów. One są. Tyle, że niewiele. Bo więcej nie potrzeba.

Ziemniaki oczywiście jem - ale jako dodatek smakowy a nie wypełniacz żołądka.

 

Typowy polski obiad to 100 gram schabowego i pół kilograma ziemniaków.

U mnie jest ten sam schabowy (usmażony na maśle albo smalcu), do tego trzy sadzone jajka (też na maśle albo smalcu) i może z dwa ziemniaki (nie za duze) - ugotowane po czym rozgniecione z masłem albo ze smazonym boczkiem.

Zjem takie danie i mam na ponad dobę spokój z głodem.

 

Tak wiec - wszystko jest jak nalezy. Żadnego wykluczania. Poza cukrem i pszenicą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, deomi napisał:

Żadna dieta wykluczająca mnie nie przekonuje i nie przekona :P

Mnie przekonały m.in. Twoje samobójcze pomysły. Sprawdziłam zachowanie ludzi i zestawiłam z ich dietą. Węglowodany = glukoza = cukier (najsilniejszy narkotyk wprowadzający m.in. apatię i huśtawki emocjonalne). Bonzo z kolei to wzór opanowania. Polska to rolniczy kraj, stąd emocjonalność, stąd nasza niewola od dłuższego czasu. Dżynghis Chan podbił świat dzięki sile mięsożernych wojowników. Kawior, najdroższa potrawa świata, zawiera głównie białka i tłuszcze, havia (chav-jor) w języku perskim oznacza "dawkę mocy". Zakonnicy jedli tylko warzywa z ogródków by nie mieć porannych wzwodów. :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Bruxa napisał:

Polska to rolniczy kraj, stąd emocjonalność, stąd nasza niewola od dłuższego czasu

O tym wszystkim pisze p. Jan Kwaśniewski. Nie wiem czy czytałaś jego książkę. Jesli nie - polecam (mogę Ci podesłac na maila bo mam chyba pdf)

 

Gdy zacząłem tak się żywić - zauwazyłem u siebie postępującą powoli poprawę nastroju. Jasne, trzeźwe spojrzenie na świat. Wyraźne widzenie. Kolory są żywe, obrazy ostre i precyzyjne.

I najważniejsze - spokój. Brak przejmowania się pierdołami i totalna odporność na czynniki zewnętrzne zmierzające by człowiek w coś uwierzył.

 

I pełen luz oraz opanowanie. Dodatkowo - szybkie rozumienie niby trudnych zagadnień.

 

Nadto - nie choruję. Wszyscy znajomi okresowo chorzy (bo "grasuje" jakas grypa, wirusy) - a ja nic.

Wielokrotnie testowałem na sobie odporność na przeziębienie. Zmarzłem gdzieś na jakiejś robocie tak, że normalny człowiek poszedłby na kilka dni na L4 - a tu nic.

Nawet ostatnio - przemoczyło mnie i przewiało - nic. Nazajutrz inna pogoda - nie pada ale za to pizgawica typu wiatr 25m/s i temperatura powietrza -10 stopni. Przemarzłem tak, że nie wiedziałem, że mam nogi.

W samochód i wio do domu 500 km. W aucie po godzinie "odtajałem" i czekałem na chorobę. Oczekiwanie okazało się płonne - choroba nie nadeszła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.