Skocz do zawartości

Była chce wrócić po rozstaniu :)


Rekomendowane odpowiedzi

Lubię czytać takie tematy, bo pokazują innym, że wchodząc do tej samej wody jest się po prostu jeleniem.

Pobawiła się tobą? Twoimi uczuciami, gówno jej obchodził Twój ból. To teraz niech ma karę, ale bez zawiasów. Co ona sobie myśli, że po tym wszystkim wróci?

Ej naprawdę te kobiety są po uszy w matrixie.

Swoją drogą, dlaczego one nie chcą myśleć? Dlaczego nie zmieniają się dla samej siebie? Dlaczego nie chcą poznawać swojej natury? I czemu zawsze idą na łatwiznę. :)

Jest coś takiego jak człowieczeństwo.

Przecież ona na własne życzenie będzie cierpiała i ona nie jest już wyjątkiem. Potem będzie wypisywać jacy to my jesteśmy źli.

 

Ja nie chciałbym mieć z taką dziewczyną nic wspólnego.

Bo dla mnie taki powrót, to jest szczy bezczelności i jawnego poniżenia mnie.

Z ilością uświadomionych mężczyzn, podejrzewam, że będziemy światkiem coraz to nowych historii, że ex chce wrócić.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ex można utrzymywać kontakt pod warunkiem, że to ją zostawiłeś i nie do niej nie czujesz. A taką, która Cię zostawiła należy z automatu trzymać na dystans - całkowita blokada. Dbasz o swoje zdrowie psychiczne, a poza tym 9 na 10 takich akcji kończy się tragicznie dla faceta. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba taką olać. Teraz już to wiem. Parę lat temu, po tym jak kopnąłem moją pancię w dupkę, po nie calym roku wolności. W sumie w okresie kiedy się z niej już praktycznie wyleczyłem jakoś w nocy odebrałem od niej telefon. Całe to pierdololo łyknąłem jak młody pelikan. Jeszcze kilka rozmów, potem spotkanie. Na pierwszym spotkaniu z własnej inicjatywy sama wzięła do buzi (dziwnie mi się o tym pisze :-P). Trochę mnie to zdziwiło, bo ja jako lśniący biały rycerz nawet o tym nie myślałem. I tak to się potem jakoś ciągnęło. Tyle dobrego, że zerwała kontakt ze swoimi najlepszymi psiapsiulkami, które sabotowały nasz związek, a w sumie teraz jak o tym czasem myślę odnoszę wrażenie jakby chciały mnie ratować.

Zrobiła się bardziej ugodowa na wszystko. Dało się ją jakoś ustawić. Ale bankomat i wół roboczy był ze mnie niezły.

Jeszcze kilka lat spotykania się i tym oto sposobem jestem już 4 lata po ślubie z prawie 3 letnim synem, a od grudnia czytam forum i zapalają mi się czerwone lampki z kilkuletnim opóźnieniem.

 

Jeszcze walczę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, suski napisał:

Na pierwszym spotkaniu z własnej inicjatywy sama wzięła do buzi (dziwnie mi się o tym pisze :-P). Trochę mnie to zdziwiło, bo ja jako lśniący biały rycerz nawet o tym nie myślałem.

A teraz @suski zgadnij dlaczego Ci wzięła do buzi z własnej inicjatywy. Dla ułatwienia dodam że wcale nie dlatego by Cię "przekonać" byś wrócił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 godziny temu, suski napisał:

Parę lat temu, po tym jak kopnąłem moją pancię w dupkę, po nie calym roku wolności.

Jakby była odwrotna sytuacja, gwarantuje Tobie że dziś nie wiedziałaby kim jesteś :) 

Czasami spotykałem się z sytuacją w której to kumpel wypowiedział umowę swojej kobiecie, ta po jakimś czasie się do niego odezwała, znowu się zeszli, po czym zerwała z nim, dla chorej satysfakcji ostatniego słowa :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

W sumie w okresie kiedy się z niej już praktycznie wyleczyłem jakoś w nocy odebrałem od niej telefon. Całe to pierdololo łyknąłem jak młody pelikan.

Złapałeś haczyk :) a potem to już standardowa sytuacja typu;

 

4 godziny temu, suski napisał:

eszcze kilka rozmów, potem spotkanie

 

4 godziny temu, suski napisał:

Na pierwszym spotkaniu z własnej inicjatywy sama wzięła do buzi (dziwnie mi się o tym pisze :-P).

Musiała zacząć z grubej rury, efekt urabiania Ciebie :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Trochę mnie to zdziwiło, bo ja jako lśniący biały rycerz nawet o tym nie myślałem

No dokładnie, każdy biały rycerz się dziwi w takich sytuacjach, bo ze względu na swoją zbroję, ciągnięcia pały i analu od kobiety nigdy nie doświadczył :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Tyle dobrego, że zerwała kontakt ze swoimi najlepszymi psiapsiulkami, które sabotowały nasz związek, a w sumie teraz jak o tym czasem myślę odnoszę wrażenie jakby chciały mnie ratować.

Pozorowana utrata kontaktów :) potem przyszło zawieszenie broni :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Zrobiła się bardziej ugodowa na wszystko

Urabiała Cię :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Dało się ją jakoś ustawić.

To nie efekt Twojego postępowania wobec niej, ale pozorów i jej wyrachowania wobec Ciebie :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Ale bankomat i wół roboczy był ze mnie niezły.

Po to do Ciebie wróciła, aby być z kimś póki nie znajdzie się lepsza partia, ale też do finansowania, no bo pewnie myszka miała chwilowy kryzys w pracy i pieniążków nie chciała wydawać :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Jeszcze kilka lat spotykania się i tym oto sposobem jestem już 4 lata po ślubie z prawie 3 letnim synem

To z synem czy z nią? żartowałem :P 

 

4 godziny temu, suski napisał:

a od grudnia czytam forum i zapalają mi się czerwone lampki z kilkuletnim opóźnieniem.

Zabezpiecz tyły, tyle ile się da, nie przyznawaj się, nie pokazuj że wiesz w co gra, ale umiejętnie patroluj sytuacje, wyciągaj wnioski :) 

 

4 godziny temu, suski napisał:

Jeszcze walczę...

Chujowy to związek w którym się walczy :) 

 

Czytaj forum, życze powodzenia!

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę edytować.

 

@misUszatek

1. Jazdy po alkoholu. Całe szczęście z tego "chyba" wyrosła

2. Koleżanki ważniejsze

3. Papierosy ważniejsze niż jedzenie

4. Długi matki. Sama też gdzieś zawsze pożyczała

5. Kredyty, chwilówki matki

6. Nie oddawanie pożyczonych pieniędzy przez matke

7. Rodzice po rozwodzie 

8. Ojciec skryty alkoholik

9. Ojciec skur**el, ale zrobi dla niego wszystko

10. Pseudo dziewica

11. Duże prawdopodobieństwo że doprawiła mi rogi

12. Koledzy, matka i siostra mówili abym dał sobie spokój

 

Duże tego można by znaleźć.

 

A po ślubie księżniczka, która nic nie robi. Tylko syf i jara szlugi.

 

13. Przez pół ciąży paliła...

 

Ja sprzątałem, gotowałem a jedyne co usłyszałem jak już się wkurw**em, że nie musiałem...

 

Dobrze, że tu trafiłem. Czytam, uczę się i staram się jakoś reagować. Na razie jestem na etapie mam wyjebane, ale tak na 80%, a przynajmniej tak mi się wydaje.

4 minuty temu, The Motha napisał:
4 godziny temu, suski napisał:

biały rycerz nawet o tym nie myślałem

No dokładnie, każdy biały rycerz się dziwi w takich sytuacjach, bo ze względu na swoją zbroję, ciągnięcia pały i analu od kobiety nigdy nie doświadczył :)

Ciągnięcie było standardem, zdziwiło mnie, że od razu na pierwszym spotkaniu do tego doszło.

 

6 minut temu, The Motha napisał:

Pozorowana utrata kontaktów :) potem przyszło zawieszenie broni :)

Tu kontakty zerwała całkowicie. Chyba, że tak dobrze to ukrywa. Jedynie to tylko online mogła by podtrzymywać ten kontakt.

 

8 minut temu, The Motha napisał:

Po to do Ciebie wróciła, aby być z kimś póki nie znajdzie się lepsza partia, ale też do finansowania, no bo pewnie myszka miała chwilowy kryzys w pracy i pieniążków nie chciała wydawać

Wtedy jeszcze nie pracowała. A ja bylem na stażu z UP to gówniane pieniądze miałem. Raczej o tym nie wiedziała, że pracuję.

 

10 minut temu, The Motha napisał:

Zabezpiecz tyły, tyle ile się da, nie przyznawaj się, nie pokazuj że wiesz w co gra, ale umiejętnie patroluj sytuacje, wyciągaj wnioski :)

To staram się robić. Z małymi zwycięstwami. Teraz najważniejszy jest syn.

 

11 minut temu, The Motha napisał:

Chujowy to związek w którym się walczy :)

Wiem... ale j/w syn najważniejszy.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@suski

Nie żadne urabianie, żadne uśpienie czujności...

 

Gdy była laska zachowuję się inaczej w łóżku po powrocie w "rycerskie" objęcia, zawsze wiąże się to z innym bolcem. Zawsze!!! Po prostu gdy nie była z Tobą, zasmakowała tego czegoś z innym facetem. 

Zapamiętaj to.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, suski said:

1. Teraz najważniejszy jest syn.

2. Wiem... ale j/w syn najważniejszy.

Zgadza się, ale baba gdy to zobaczy - użyje tego argumentu w bezlitosny sposób.

Będziesz robił wszystko co ona zechce bo "Teraz najważniejszy jest syn".

Utnie nawet mu głowę, żeby tobą kierować bo wie, że zrobisz wszystko z tego powodu.

Baby są bezlitosne, nie zapominaj o tym.

Znasz zasadę judo?

"Ustąp żeby zwyciężyć."

Pozostaje jeszcze kwestia interpretacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@misUszatek

Tak potwierdzam. 

 

@JoeBlue już się tego dowiedziałem z forum. 

 

Po ostatniej grudniowej awanturze staram się pokazywać jej, że mi nie zależy. To ona ma się teraz starać. Coś tam to daje. Zaczęła robic rzeczy, których wcześniej nie robiła. Nie mniej jednak biorę pod uwagę to, że to może byc tylko gra z jej strony.

 

Tak czy siak staram się podążać zgidnie z mottem: "Miej wyjebane, a będzie ci dane".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie, nigdy nie wracaj. NIGDY!!!! Wiem, że jest ciężko i istnieje dużo znaków zapytania. Jeśli jest dla Ciebie ważne zdrowie psychiczne nigdy tego nie rób.

 

Mnie już chłopaki tutaj słusznie opierdolili bo byłem przez nich ostrzegany. Teraz dopiero po dwóch miesiącach zaczynam do siebie dochodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały temat wałkują o tym żebyś nie wracał a ja napiszę wracaj do niej co ci szkodzi?

Widocznie jesteś ciągle za słaby. Ta cała paplanina nie załatwi za Ciebie tej lekcji, Ty sam musisz podjąć decyzję i dostać po dupie drugi raz bo widocznie o jeden raz za mało...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jako że audycja Marka opowiada o mnie (szczegóły historii z mojego wątku) może opowiem w skrócie co było dalej.

Oczywiście musiałem na własnej dupie się przekonać, że warto słuchać dobrych rad przed odjebaniem manewru, jakim jest powrót do eks.

Przez dwa miesiące olewałem sikiem prostym wszelkie próby kontaktu z jej strony, zero jakiejkolwiek reakcji, absolutna cisza z mojej strony,

aż któregoś dnia napisał do mnie na fejsbuku ojciec jej dzieci, który pomimo tego że szczerze mnie nienawidzi poprosił, abym do niej pojechał,

bo czeka ją jakaś operacja i bardzo się boi i muszę przy niej być i bla bla bla... no dobra, przejąłem się kurwa i pojechałem.

Oczywiście nic jej nie było poza tym, że noga ją boli, ale nie aż tak, żeby nie nadstawić dupy jak tylko ściągnąłem drugiego buta.

To był piątek w nocy. W nocy bo dopiero kładąc się spać odczytałem wiadomosć od tego kolesia, co okazało się zajebistym błędem,

bo powinienem ją skasować bez czytania, wyłączyć telefon i położyć się spać, a nie jak ostatni idiota wsiadać w auto i zapierdalać.

 

No i dobra, zostałem u niej do rana, spędziliśmy fajnie dzień, jej dzieci u ojca, ja moje zabieram dopiero wieczorem, pełen luz. 

Potem minęła niedziela, no a potem był poniedziałek i się zaczęło... pojedziemy kupić drabinę i właz na strych, to od razu zamontujemy...

kurwa jakie kupimy i kto zamontujemy, no to chyba jasne że ja, a kto. Potem trzeba farby kupić, oświetlenie jakieś zamontować dla fachowców...

Ona teraz buduje dom, a właściwie to już zbudowała, tylko trzeba go wykończyć, a że ja robię w budowlance, no to resztę sobie dopowiedz.

Miesiąc czasu niemal dzień w dzień mnie ganiała po sklepach i do tego domu i do sklepu i do domu i tak kurwa do zajebania od rana do wieczora,

a kiedy nadchodził weekend i chciałem go spędzić wspólnie razem z naszymi dziećmi gdzieś pojechac nad morze czy wyjść na spacer, to nie nie nie,

bo ona zajęta jest strasznie i przyjść do nich też nie mogę, bo cos tam właśnie robią (standardowa śpiewka, to że dzieci się uczą i lekcje robią)

aż mnie to zaczęło wkurwiać pomału, bo co do chuja, co ja jestem zaopatrzeniowiec i tragarz dla jej fachowców na jej budowie? A jeb ty się. 

 

No i któregoś dnia dzwoni, że mam przyjechać rano do castoramy, bo ona drzwi jakieś kupuje i może trzeba będzie je dźwigać, to żebym był.

Odpisałem jej w jednym krótkim esemesie, że to już jest chyba lekka przesada, niech sobie dźwiga ten co je będzie montował i weźmie za to kasę.

To było jakoś miesiąc po tym jak do niej pojechałem wtedy w piątek w nocy i to też był piątek, więc dokładnie równo 4 tygodnie minęły

jak moja królewna stwierdziła, że do niczego się nie nadaję, że jestem za słaby na związek, że dla mnie relacja to kalkulacja i że jak tak, to ona nie chce.

Nawet gadać jej się ze mną nie chciało, bo była wielce zmęczona po pracy (pracuje w aptece, gdzie przez większość czasu pierdoli głupoty z koleżankami)

i załatwiła szybko sprawę tak, żebym wyszedł (pojechałem tam po mój rower i przy okazji się rozmówić na temat nas co też było idiotycznym pomysłem)

po czym odczekała dwa dni i ostatecznie w jakimś tam osranym esemesie mi napisała, żebym nie próbował się do niej zbliżać, bo jest pozamiatane.

Koniec.

 

Teraz jeszcze raz sobie przesłuchaj audycję Marka i wskaż trzy punkty, którymi się rożni od tego co przed chwilą przeczytałeś.

No dobra, może być jeden...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Heh, od trzech dni mam to samo ? Napierdala do mnie była żona, która prawie dwa lata temu kiedy tylko dostała prawo pobytu w Polsce (jest obcokrajowcem) natychmiast oskarżyła mnie o znęty i handel ludźmi. Telefon się urywa - proszę porozmawiaj ze mną, kocham cię, tęsknię, sraty taty

 

Z jednej strony chce mi się zrywać boki - zwłaszcza jak dostaję niespodziewanie egzaltowane teksty w stylu "cześć kochanie, miłości mego życia, jak się dziś miewasz?", tak jakby nie było między nami prawie dwuletniego zerwania  kontaktów. Z drugiej strony mam okazję obserwować, że ten człowiek w ogóle się nie zmienił, np.  konsekwentnie i niezmiennie odpowiedzialność za całą tą sytuację lokuje w osobach trzecich. Ona jest niewinna i raczej nie ma sobie nic do zarzucenia. A że wysłała męża za friko na 48h i bzdurnie oskarżyła o codzienne wielokrotne zgwałcenia i uwięzienie? Te kwestie przemilcza. 

 

Najbardziej chyba jednak to tej kobiecie współczuję, bo słyszę, że jest w poważnych tarapatach i że raczej nie jest zdolna do normalnych relacji damsko-męskich.

 

W sumie to jest mocno terapeutyczne przeżycie, bo pozwala mi wybaczyć i uświadomić sobie, że jej jakiekolwiek jej tłumaczenia i zapewnienia o dozgonnej miłości są mi absolutnie obojętne. Ale jednocześnie wzbudza to we mnie niepokój. Laska tak napierdala, że boję się, że następnym razem, żeby wywrzeć presję, posunie się do jakiejś fejkowej próby samobójczej albo przyjdzie pod moje drzwi i się w tych drzwiach zderzy z inną czarną kobietą, z którą zamieszkuję od prawie roku. I kij wie, co wtedy znowu odpierdzieli wrednego.

 

EDIT: z ciekawości - po jakim najdłuższym czasie ex zechciała do Was wrócić? U mnie próbę podjęła raz po 5 miesiącach i została brutalnie spuszczona po brzytwie. Teraz odzywa się po roku i 8 miesiącach.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pewnie znajdą się przypadki, że i po 10 latach. Jak nikogo nie ma na horyzoncie, kot nie daje wystarczająco dużo czułości, to bierze taka listę swoich „gorszych opcji” nazbieranych przez lata i leci od najlepszego, po kolei w dół ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu ‎25‎.‎02‎.‎2019 o 00:50, zuckerfrei napisał:

"Wina zawsze leży po obu stronach"

 Wywal takie myślenie/teksty z głowy. 

Wrócisz i zostaniesz trampoliną.

 

 

Kiedy to jest najświętsza prawda. Wina zawsze leży po obu stronach - żony i teściowej :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.