Skocz do zawartości

Ile najwięcej gotówki widziałeś na własne oczy?


Vladimir

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że gotówka zostanie zlikwidowana jak najpóźniej. Widok i dotyk dużej ilości papierowych pieniędzy jest na swój sposób fascynujący, mimo że są one produktem banków centralnych, a ich wartość nie jest oparta na żadnym metalu szlachetnym . Gotówka oferuje tez pewną wolność. Cyferki na ekranie zawsze wydają mi sie trochę nierzeczywiste.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Vladimir napisał:

Jak w temacie, pytanie czysto z ciekawosci.

Swoich ?

Kiedyś leciałem samolotem do Frankfurtu po samochód. Miałem za pazuchą jakies 15 tysięcy euro w gotówce.

Innym razem sprzedałem samochód za 55 tysiecy złotych (to było z 15 lat temu więc inne pieniądze)

 

A widzieć ? Nie wiem ile było w pewnej torbie. Było to jakies 25 lat temu jak nie lepiej.

Ojciec wykonał pewną usługę na rzecz szybko rozwijającego się biznesmena. Tenże przyjechał do nas do domu zapłacić - i wypłacił ojcu "z nawiązką" z dokładnością do jednej paczki banknotów.

Gość podjechał dostawczakiem (tzw "Mercedes-kaczka"), wysiadł z niego i taszczył torbę typu "ruscy z bazaru". Taką dużą, kolorową.

Było w niej czubato kasy. Nie wiem ile tam mogło być - 5-8 miliardów (na stare pieniądze, czyli na dzisiejsze okolo 500-800 tysiecy)

Wtedy nowy Mercedes W124 w salonie kosztował trochę ponad miliard. Co się o tyle zgadzało, że marka kosztowała jakieś 15 tysięcy starych złotych, nowy W124 300D kosztował 60 tysiecy marek, plus cło, plus podatki - ponad miliard będzie.

Wypłata wykwalifikowanego robotnika (spawacz, tokarz z doświadczeniem) - wtedy wynosiła około dwóch milionów miesięcznie (200 złotych)

 

Ojciec spytał tego goscia czy on nie zwariował wożąc z sobą taki szmal - a ten na to, eeeee, taka robota, raz na dwa tygodnie te wypłaty wożę to tu to tam, ręce tylko bolą od tego. No i krzyż, cóż, życie.

Wsiadł i pojechał dalej :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

30k jak kupowałem e65

Się mi przypomniało w związku z BMW i własnym wpisem post wyżej.

Rzeczony biznesmen (okazało się po latach ze szmal zrobił na przekręcie z Portem Gdańskim na ponad milion dolarów, nie poszedł siedzieć, długa historia zresztą) miał brata, ktory z nim biznes prowadził.

Ten brat ode mnie był starszy może z 5 lat. Wziął od brata-biznesmena nowe auto - był to Mercedes 190E 2.5-16V evo2 (bardzo rzadki samochód, rarka kolekcjonerska dziś !)

O - takie - http://www.gieldaklasykow.pl/mercedes-190e-2-5-16-evolution-ii-1990-niemcy/

 

Wyrwał na to auto kumpelę z mojej klasy z LO i pojechali na dysko.

Wracali, ogien na tłoki i wypadł z zakrętu w las. Szpital, wóz na śmietnik.

Wpada ów biznesmen do szpitala gdzie leżał jego bracki po wypadku i pyta spokojnie:

- a z dziewczyną co ?

- wypisana ze szpitala, pare siniaków

- a z tobą ?

- noga w gips i nic nadto

- no to całe szczęście, a chwila, zapomniałbym - a co z autem ?

- na szrot

 

Spojrzał na zegarek.

- cholera, dzisiaj już nie zdążę ale jutro kupię samochód, bo jak widać brakuje jednego

 Pojechał na drugi dzień do Smorawińskiego w Gdańsku (kiedyś mieli salon koło Zieleniaka) i przyjechał nowiutkim, bordowym E34 525i

 

Robiło się kiedyś pieniądze, nie powiem :):):)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo U mojego ojca w firmie szef jak robił imprezy / szkolenia firmowe to zamawiał flote ( zawsze ) mercedes, robił loterie i rozdawał za darmo, a to kierownik dostał a to dyrektor itp. Garncarek w Kaliszu, znany na Polskę salon mercedesa właśnie dzięki temu Panu tak się rozwinął.

Kiedyś to mieli rozmach :)

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gotówki to tylko 50 tyś najwięcej widziałem. Wiadomo, że jak już większa kasa to idą przelewy. 

 

Ale przypomniało mi się raz jak wypłaciłem naraz całą wypłatę z konta, 7,5tyś zł. i nie mogłem upchać do portfela, to część wsadziłem do kieszeni koszuli i tak wystawała, część do tylnej kieszeni spodni, no i oczywiście do portfela. I się tak bujałem po mieście, wyjebane miałem. Poszedłem sobie tak na zakupy :D 

 

Najlepszy był wzrok kasjerki (dobra dupa zresztą) było widać te iskierki w oczach, zresztą czułem na sobie spojrzenia pań. Więc jeśli nie wiesz jak się ubrać, żeby coś wyrwać, to załóż dobrą koszule, do jej kieszeni wsadź pieniądze, żeby było widać, wypchaj portfel, kieszenie i możesz podbijać do panienek.

 

Teraz nawet nie mam 10zł w portfelu bo używam karty, ale papierowy pieniądz to jest to. Robi wrażenie, nie to, co plastik. Zwiniesz w rulon, ojebiesz szczura itd. to jest życie...

 

"...jej podobają się faceci, których drukują na banknotach NBP..."

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Kiedyś to mieli rozmach :)

Dlatego bardziej mi się podoba wschodnie podejście do pieniędzy niż zachodnie :)

Niemiec liczy "kazdego feniga", nieważne czy biedny czy bogaty. Nie to, że jest jakiś skąpiec wybitny - tyle, że liczy.

I ma nawet dość duże pieniądze.

 

Rosjanin zaś - jak dojdzie do kasy - wydaje ją i czuje, że żyje. A jeszcze bardziej czują że żyją ci, którzy z nim interesy robią.

 

Przykład - za czasów tak zwanych "nowych ruskich" w Moskwie pojawiły się sklepy z bardzo luksusowymi towarami. Takimi samymi jak na zachodzie - tylko, że droższymi. Na przykład jakieś futro damskie kosztowało w Nw Jorku 15 tysiecy dolarów, to samo w Moskwie - $30 tysięcy.

 

No i zajechał W140 S600 "nowy ruski" z dupeczką na zakupy. Wróć - z dupeczkami. Te sobie nawybierały towarów tyle, że nie tylko bagażnik w S-klasie zabiły ale i na tylnej kanapie upakowały.

Idą do kasy, ruski nie pyta "skolka ?" tylko kładzie walizę dolarów przez sprzedawcą, otwiera i mówi krótko:

- "na, bieri, bieri - skolka ugodna"

 

No, i to rozumiem :):):) Któz to by nie chciał takiego klienta ?

 

W takim kultowym filmie jak "Tulipan" z 1987 bodajże roku jest taka scena gdy główny bohater Jurek (czyli Tulipan), jeszcze wówczas rybak, pokazuje swoim pomagierom w czasie rejsu rozpadającym się kutrem po zatoce - luksusowy jacht, na ktorym siedzi jakiś zamożniejszy koleżka a wokół tańczą dupeczki i popijają szampana, po czym rzecze:

- uczcie się jak trzeba żyć !

A na to młodzi:

- to trzeba mieć dojścia !

 

Jurek-Tulipan pod nosem dodaje:

- do szmalu, tylko do szmalu...

 

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bonzo napisał:

W takim kultowym filmie jak "Tulipan" z 1987 bodajże roku jest taka scena gdy główny bohater Jurek (czyli Tulipan), jeszcze wówczas rybak, pokazuje swoim pomagierom w czasie rejsu rozpadającym się kutrem po zatoce - luksusowy jacht, na ktorym siedzi jakiś zamożniejszy koleżka a wokół tańczą dupeczki i popijają szampana, po czym rzecze:

- uczcie się jak trzeba żyć !

A na to młodzi:

- to trzeba mieć dojścia !

 

Jurek-Tulipan pod nosem dodaje:

- do szmalu, tylko do szmalu...

Pamiętam tą scene, swoją drogą świetny serial, pokazuję świetne mechanizmy postępowania z kobietami, niedoświadczeni mogą się od tego więcej nauczyć niż od jakiegoś internetowego bohatera i specjalisty PUA :) 

Niestety, w tamtych czasach świadomość społeczna była inna, moim zdaniem było znacznie łatwiej, za każdym razem jak oglądam ten serial, czuje jakbym cofał się w czasie :) 

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, The Motha napisał:

Pamiętam tą scene, swoją drogą świetny serial, pokazuję świetne mechanizmy postępowania z kobietami, niedoświadczeni mogą się od tego więcej nauczyć niż od jakiegoś internetowego bohatera i specjalisty PUA :) 

Wbrew pozorom zmieniło się niewiele.

Bo zasada wyrywania kobiety zawsze była taka sama - czyli mieć gadkę, dobrze wyglądać, wywołać w niej wrażenie człowieka, ktory szeroko mówiąc "dużo może" (bogaty, z kontaktami, własnie "dojściami", układami), mówić to co ona chce usłyszeć - i jest Twoja.

Dokładnie ten mechanizm stosował Tulipan. Czyli - mówił co ona chce usłyszeć, kosztownie się ubierał, chodził do solariów, kosmetyczek, ostentacyjnie okazywał, że ma dużo pieniędzy, kupował drogie prezenty i za kazdym razem mówił, że albo jest jakimś inżynierem z "rozgrzebaną budową w Iraku", albo że właśnie buduje jakiś interes, albo że ma "układy w erefenie" i tak dalej.

 

Sam od czasu do czasu stosuję takie metody na dupeczki, szczególnie świeżo poznane.

Dobrze działa takie coś:

Ona do mnie SMS - co robisz ?

- w Warszawie jestem

- a co tam robisz ?

- właśnie wyszedłem z ministerstwa, szlag by to, że w ścisłym centrum, nie mogli by tego gdzieś na przedmieściu zrobić ?

- z ministerstwa ?

- no tak, ścisłe centrum, szesnasta, nie wiem kiedy się stąd wydostanę....

I skupiasz się w gadce nie na tym, że szczycisz się iż bywasz w ministerstwach tylko na tym, że przejebane sa korki. Wywołuje to wrazenie, że takie pierdoły jak ministrowie u ciebie to codzienność, ale korki wkurwiają do białości.

 

No i potem dupeczka się chwali koleżaneczkom - a mój facet to dzis pozno będzie bo w ministerstwie siedzi. Jak jedna z drugą nie dowierza - to takowa skłonna esemesa okazać na dowód iż sypia "z musi kimś ważnym"

 

Tu się od wieków nic nie zmienia ani przez kolejne wieki nic się nie zmieni.

Kobieta faceta po prostu potrzebuje do życia i zawsze wygrywa ten, ktory jest silniejszy. A inne jej zazdroszczą. Norma.

 

Zasada jest ta sama - zmienia się tylko "waluta siły"

 

Kiedyś była to naga siła - wygrywał ten, ktory lepiej operował maczugą.

Potem wymyślono pieniądze. Ten ktory miał ich więcej - był silniejszy.

Potem weszła polityka, koneksje, układy, dojścia - wygrywał ten, kto więcej mógł.

 

Dziś dokładnie jest tak samo.

 

Dodatkowo - kobiety są nielogiczne. I wyznają zasady prawdy demokratycznej. Polecą na każdego faceta wokół ktorego kręcą się inne kobiety.

No bo skoro (demokratycznie) większość kobiet leci do tego gościa - to i ja polecę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W serialu Tulipan najbardziej podobała mi się ostatnia scena u szewca :) a co do pytania - w PL niewiele, tu się ucywilizował swiat w formie przelewowej, na wschodzie potwierdzam w pełni to, co pisał @Bonzo : ) tam rozliczenia "walizkowe" nie są niczym dziwnym.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

W serialu Tulipan najbardziej podobała mi się ostatnia scena u szewca

A mi z kolei najbardziej szewc się podoba. Taki typowy, podręcznikowy przykład majstra starej daty.

Zbyszek (brat laski okradzionej przez Tulipana) pyta majstra:

- majster, a nie zapisuje majster kto co zamawiał ?

A majster na to krotko:

- nie trzeba, im mniej będziesz wiedział tym krócej będziesz siedział.

 

Albo po fajrancie w sobotę:

- siadaj synku

- ale ja musze do siostry, do szpitala

- siadaj !!

I polał. Przy sobocie, po robocie :)

 

Najlepiej było jak Zbyszka do roboty przyjął:

Zbyszek:

- a te buty po ile ?

- 25 !, ale tylko na obstalunek

- a odpracować by się nie dało

- a ktoś pan jest ?

- elektromechanik

- a pan jesteś pijący ?

- jak trzeba.... to pijący

- trzeba !

 

Majster wyjął siatkę pustych butelek i dał Zbyszkowi.

 

No - i tak wygląda normalna, męska gadka w zakładzie majstra !

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.