Skocz do zawartości

Ukrainki vs Polki oczami Ukraińców


Rekomendowane odpowiedzi

Już tak nie gloryfikujcie, w miejscu gdzie pracuję, robi mnóstwo upaińców i upainek, na "fizycznych" stanowiskach i napisać mogę jedno po dłuższej obserwacji. To jest to co było u nas jeszcze te 20-30 lat temu. Kolesie to typowe białerycerzyki, dziewuszki to mniej rozkapryszone księżniczki. Mechanizmy i cała reszta jak u naszych. Akcje takie jak, gość idzie odpalić auto, a niunia czeka przed wejściem od firmy, aż paź po nią podjedzie karocą to norma. Tego jest znacznie więcej. Nie gloryfikujcie :D  Rok, dwa i się one "zksiężniczkują" do końca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Perun82 napisał:

Wzięła połowę majątku naznaczonego ciężką pracą mężczyzny i odeszła w ramiona innego, bo mąż był zbyt stanowczy i wymagający?

Realizuje się jako... kto? Jakie ona ma kwalifikacje i zdolności, oprócz tego że jest byłą (sory) suką pracowitego mężczyzny.

 

Wow. Znacie jakieś przykłady Polaków utrzymanków pań?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, lxdead napisał:

Słaby aktorzyna, od czasu do czasu prowadzący jakiś tam program. Ile on zarabiał w porównaniu do swojej "partnerki", która była bodajrze wiceprezesem i członkiem zarządu banku BPH?

No dobra, ale nieraz było na forum powiedziane, że gdy mężczyzna ma zajebiste geny + do tego jeszcze jest badboyem, to nagle panie tracą chłodne myślenie ; )
Często w patologii kobieta utrzymuje badboya i jeszcze dodatkowo jest przez niego bita.

W wyższych sferach przeważnie te mniej urodziwe(także z nadwagą) znajdują sobie faceta z dobrymi genami(a więc wysoka jakość na rynku).
Tylko, że to nie jest szczera relacja, ponieważ facet utrzymanek, na boku zawsze ma kochanki ;) 

Oczywiście widziałem przystojnych mężczyzn z pasztetami, lecz Ci mężczyźni nie robili wtedy za utrzymanków, tylko za głowę rodziny :) 
Po prostu wzięli sobie średnie laski, bo te rzekomo mają mniejsze wymagania i nie księżniczkują.
Albo po prostu dopasowali się charakterem - też się zdarza.

Mój nieszczęsny wujek opowiadał kiedyś, jak jego kolega umawiał się z bogatą grubą laską i także robił za utrzymanka ;)
Natomiast kobieta z wysoką jakością na rynku, na takie coś nie pójdzie ;) 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lxdead napisał:

Już tak nie gloryfikujcie, w miejscu gdzie pracuję, robi mnóstwo upaińców i upainek, na "fizycznych" stanowiskach i napisać mogę jedno po dłuższej obserwacji. To jest to co było u nas jeszcze te 20-30 lat temu. Kolesie to typowe białerycerzyki, dziewuszki to mniej rozkapryszone księżniczki. Mechanizmy i cała reszta jak u naszych. Akcje takie jak, gość idzie odpalić auto, a niunia czeka przed wejściem od firmy, aż paź po nią podjedzie karocą to norma. Tego jest znacznie więcej. Nie gloryfikujcie :D  Rok, dwa i się one "zksiężniczkują" do końca.

Już myślałem, że tylko we Wro takie sytuacje. Wszędzie ochy i achy nad zabużankami.. Przypomina mi się scena "U Pana Boga za Piecem"

Cytat

Masz ruską kurwę - musisz mieć ruską ochronę..

 

2 godziny temu, dyletant napisał:

Wow. Znacie jakieś przykłady Polaków utrzymanków pań?

Urban

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/singielki-placa-za-wolnosc/8ybx9g1

 

Żyjemy w epoce przejściowej między tradycyjną rodziną, a związkami, których kształt dopiero się wyłania. "Kobiety szukają mężczyzn, którzy jeszcze nie istnieją, a mężczyźni kobiet, które już nie istnieją" – mówi jeden z ekspertów w filmie dokumentalnym "Singielki". Na ile trafnie ta diagnoza opisuje naszą rzeczywistość – zastanawia się psycholożka Hanna Samson.(...)

 

Ewa, lat 39, po rozwodzie, od roku jest w nowym związku. Tomek jest ciepły, pomocny, spędza u niej dużo czasu, wykonuje różne prace domowe, w łóżku jest im bardzo dobrze. – Co z tego, skoro nie mam z nim o czym rozmawiać? Przeczytał w życiu trzy książki i nie wstydzi się tego. A mężczyźni, którzy mnie pociągają, nawet na mnie nie spojrzą, bo jestem za stara, dlatego się godzę na Tomka, ale właściwie to się na niego nie godzę – opowiada.

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W artykule jest ciekawe stwierdzenie, pokazujące "logikę" kobiet:

" Jest zbyt dobrze wykształcona, by przyjęli ją na niskie stanowisko"

Że co?

Ja jakoś nie mam problemów z podjęciem nisko prestiżowej pracy. Pracodawcy też nie widzą problemów. Chcę się podjąć zlecenia poniżej moich kwalifikacji (ale oczywiście za cenę niższego wynagrodzenia), to prosimy bardzo, podejmuj się.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ok, wybiorą cię ale jak nie przyznasz się do wykształcenia. Tak to jest, że jak będziesz miał za wysokie kwalifikacje to zostaniesz odrzucony na etapie naboru bo taki pracownik się nie utrzyma i szybko odejdzie, będzie trzeba szukać nowego a to są dodatkowe koszty, których ty nie widzisz a oni tak.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie. Mogę powiedzieć jakie mam kwalifikacje. Choć fakt, ja mam inną sytuację, bo jestem nietypowym i poszukiwanym pracownikiem na rynku. Więc pracodawca tak czy inaczej musi mnie brać bo to dla niego: zaryzykować i brać takiego, albo wcale.

 

Nie mnie jednak w przypadku tej baby jest pewien błąd w założeniach. Który sprawia że sytuacja jest taka sama jak u mnie.

Skoro nie chcą ją wziąć na odpowiednie dla jej kwalifikacji stanowisko bo odpadła z rynku na kilka lat, to znaczy że jej kwalifikacje wcale nie odpowiadają danemu stanowisku.

A co za tym idzie niższe stanowisko wcale nie jest poniżej jej kwalifikacji.

Przykładowo:

Jest rok 1960. Mam kwalifikacje do skręcania przewodów. Oraz kwalifikacje do projektowania sieci elektrycznej. Odpadam z rynku na 10 lat. Przychodzi rok 1970 i w międzyczasie zmienia się sposób projektowania sieci (nie ma zerowania tylko uziemienie, nie robi się z aluminium tylko z miedzi, itp). I ja przeoczyłem to, nie będąc na rynku pracy. Nie praktykowałem podczas tych 10 lat wiec nie nauczyłem się nowej technologii. Nie podążyłem ze swoimi kwalifikacjami za zmianami na rynku.

Szukając więc pracy jako projektant schematów sieci, wcale nie aplikuję na stanowisko zgodne z moimi kwalifikacjami. Bo moje kwalifikacje to były z roku 1960, a mamy rok 1970 i inne technologie. Zostało mi tylko skręcać przewody (zgodnie ze schematem zaprojektowanym przez kogoś innego). I to nie będzie poniżej moich kwalifikacji, skoro moje kwalifikacje na projektowanie już są nieaktualne.

 

Więc jak dla mnie problem jest sztuczny. To baba wymyśla problem.

Ona po prostu myśli że praca jej się należy mimo że nie inwestowała w siebie.

Nic nie robiła, nie szkoliła się gdy czas leciał, ale jej się dalej należy.

A pracy na niższym stanowisku nie przyjmie bo jej zdaniem to dla niej ujma na honorze (a w zasadzie na portfelu, bo dla kobiet honor nie istnieje, portfel na to tak).

Przerzuca jednak winę na kogoś innego, twierdząc że to ten ktoś jej nie chce zatrudnić.

Tu nie działa przecież to co piszesz:

"bo taki pracownik się nie utrzyma i szybko odejdzie"

Bo przecież nie odejdzie mając jedynie wydumane stare kwalifikacje, a nie kwalifikacje zgodne z obecnym stanem runku. Nikt jej nigdzie indziej nie przyjmie po prostu.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydumany to jest ten przykład. Popatrz na to z perspektywy pracodawcy/rekrutanta. Jeśli się legitymujesz wyższymi kwalifikacjami to szukający wie, że jesteś powyżej i będziesz mierzył wyżej a to implikuje awans (jeśli takowy jest możliwy) albo odejście z pracy. Twój punkt widzenia nie ma nic do punktu widzenia pracodawcy. On szuka pracownika i jeśli ocenia, że szybko odejdziesz to sobie przekalkuluje, czy mu się to opłaca. Ot i cała filozofia.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, wrotycz napisał:

Jeśli się legitymujesz wyższymi kwalifikacjami to szukający wie, że jesteś powyżej i będziesz mierzył wyżej a to implikuje awans (jeśli takowy jest możliwy) albo odejście z pracy.

Awans nie jest możliwy. Przecież ta kobieta próbowała dostać się do pracy na wyższe stanowisko i nie chcieli jej. A co za tym idzie jej kwalifikacje nie były wcale takie wysokie jak ona myślała.

W tym sensie można Ci przyznać częściową rację:

"Jeśli się legitymujesz wyższymi kwalifikacjami"

Właśnie, ona próbowała wcisnąć pracodawcy że ma wysokie kwalifikacje a tak naprawdę ich nie miała.

Używała "legitymowania się" (czyli nic nie wartych papierów) a nie realnych kwalifikacji.

Tu się nie trzeba legitymować tylko mówić jak jest naprawdę.

Gdyby powiedziała zgodnie z prawdą że jej kwalifikacje przedawniły się, to nie miała by takiego problemu dostać się na niższe stanowisko.

Owszem jakiś problem ciagle by był, bo pracodawca i tak moze woleć pracownika ktory po prostu ma niższe kwalifikacje, niz "wyższe-przedawnionne czyli niższe", bo to faktycznie mniejsze ryzyko. Jednak nie przesadajmy że się nie da zatrudnić w taki sposób.

Jest trochę trudniej, ale bez przesady.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego nie ma w artykule.

Agata ma 34 lata, jest świetnie wykształcona, przed kilku laty zajmowała wysokie stanowisko w korporacji. 
Jej partnerowi, który był Szwajcarem, skończył się kontrakt w Polsce i wrócił do kraju. Agata porzuciła 
korporację i pojechała z nim. Przez pół roku szukała pracy, partner nie chciał jej dłużej utrzymywać. 
Wróciła do Polski i teraz tutaj szuka pracy, bezskutecznie. Jest zbyt dobrze wykształcona, by przyjęli 
ją na niskie stanowisko, a na wysokie nie przyjmą z powodu przerwy w pracy, bo wypadła z rynku.

Wyraźnie jest napisane, że pojechała za facetem do Szwajcarii i pół roku nie mogła znaleźć pracy. Wtedy wróciła. Pominę fakt dlaczego wróciła skoro byli taką wielką parą. Nie pracowała pół roku. Przez pół roku nie wypada się z rynku bez kitu - to jest jakieś kuriozum, moim skromnym zdaniem to jest w jej głowie. Co więcej nie próbowała nic nikomu wcisnąć i niczym się nie legitymowała - nic takiego w artykule nie ma. Nie dorabiaj ideologii czy jakichkolwiek ornamentów do tego. Tego tam nie ma.

Wciąż, jeśli chce bądź musi pracować poniżej kwalifikacji to niech tak napisze swoje CV żeby mieć niższe kwalifikacje. Nie musi mówić wszystkiego.

 

Wciąż nie wiem co to ma wspólnego w Ukraińcami i ich widzeniem na polski świat. Wiem natomiast jedno, jeśli się słucha Glorii Steinem (jest to na początku artykułu) to tak się to skończy. Ikona feminizmu była i zapewne jest agentem CIA (kto raz zostaje agentem to na 99% nim pozostanie do końca swoich dni) i wykonuje swoją pracę ideologiczną a te ludzie jej wierzą i myślą, że ona dla nich chce dobrze. Od kiedy to agent chce dobrze dla swojego celu?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie ma. Przecież właśnie w tym fragmencie co zacytowałeś jest to o czym pisałem. Nie przyjmą jej do pracy bo wypadła z rynku. To oznacza spadek kwalifikacji. Po prostu mają tam błędną definicję kwalifikacji (zakładają ze są one stałe mimo wypadnięcia z rynku, a tak nie jest).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.