Skocz do zawartości

Strach przed odpowiedzialnością karną


Szaleniec

Rekomendowane odpowiedzi

-Wita...

-Co się tak ciągle na witajcie zaczynasz post? upośledzony jesteś?! 

-No dobra... 

 

 

A więc.. 

 

Cześć/Siemandero/Aloha! 

 

Ostatnio zauważyłem że mam strach przed biciem się ponieważ w przeszłości jeden ziomek chciał się bić wtłukłem mu a ten się na policji ,,Rozpruł" a ziomki jego to przyklepali . Od tego czasu boję się tłuc powiedźcie mi jak ten strach przerwać? bo słynę z wybuchowego charakteru ale jednak obcięto mi pazury 

 

ps:sprawa na szczęście nie skończyła się w sądzie ale lęk pozostał 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, w Polsce jak jesteś agresorem to nic Ci się nie stanie, gorzej jakbyś był poszkodowany, wtedy byłoby duży ryzyko że przyklepali by Ci coś ciekawego :) 

Takie mamy świetne prawo i ''dobrze''funkcjonującą ''Psiarnie'' :) .

Policja jest mocna i zwarta jak trzeba wlepić mandat głuchej babci, która przeszła w niezadowolonym miejscu, jak przychodzi grubsza sprawa, to przyjeżdżają po godzinie, albo wcale, szeregi policji są często zasilane przez zakompleksionych rządnych zemsty ludzi, którym zabierali kanapki w szkole:) 

 

18 minut temu, Szaleniec napisał:

Od tego czasu boję się tłuc powiedźcie mi jak ten strach przerwać?

Nie bić się.

 

18 minut temu, Szaleniec napisał:

bo słynę z wybuchowego charakteru ale jednak obcięto mi pazury

Są dwie możliwości;

 

1. Psycholog, musi być gdzieś punkt zapalny, ważne żeby go znaleźć i przepracować.

2. Trafisz na silniejszego, zawodnika MMA, boksera, agresywnego kibola, skończysz z połamaną szczęką, nosem, żebrami i krwiakiem, wtedy się nauczysz, doświadczysz bólu jakim jest dostarczanie do organizmu pożywienia przez rurkę :) 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dobrze, ze sie boisz. 

Jest jeszcze trzeci apekt jak trafisz na kogoś bardziej ogarniątego, to dowali ci tak finansowo, że przez 20 lat i dłużej będziesz sie chował przed komornikiem. Kuzyna kiedyś oklepali, a że jest prawnik w rodzinie to agresor do dzisiaj płaci i nadal bedzie placił za uszkodzenia ciala wpływajace na sprawy zawodowe. Fizycznie sprawy sie zalatwia na ringu, jednak w zyciu codziennym konsekwencje moga byc wyjatkowo długotrwale przykre. Nie piszę tu o umiejętności obrony, Tu polecam obejrzeć. Kiedyś chyba ktoś już wrzucał. Jak ktoś nie rozumie po angielsku to przynajmniej autotłumaczenie dostępne.

 

https://youtu.be/GcK37V5yezs?t=7

 

To zachowanie wyjatkowo gowwniarskie rozwiazywac problemy fizycznie. Daleko w życiu nie zajdziesz cwaniakując na ulicy. 

 

Opiszę ci taką anegdotę z życia:

W podstawówce mieliśmy takiego cwaniaka, co bił wszystkich do okoła, bo jego ojciec był powiązany. Skończyliśmy szkoły po kilkunastu latach przyjeżdżam do hotelu w rodzinnej miejscowości na konferencję i drzwi otwiera i bagażem zajmuje się ten sam koleś co terroryzował dzieciaki w szkole. Jego tatuś zdaje się zszedł w bliżej "niewiadomych" okolicznościach. Satysfakcja u mnie ogromna. 

 

Naprawdę życzę Ci powodzenia w życiu i umiejętności podejmowania właściwych decyzji.

PB

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Mi natomiast bardzo daleko do wybuchowego charakteru, ale również odczuwam strach przed odpowiedzialnością karną jeśli chodzi o starcie fizyczne. W sytuacji sam na sam nie byłoby z tym żadnych problemów, ale w miejscu publicznym już tak.

 

Ostatnio nawet o tym chwilę myślałem...

 

 Panowie, co na przykład, gdy jakiś pijany typ (bądź jakiś zwyczajny pojebało), w miejscu publicznym pluje na Was przy ludziach/Waszej kobicie, albo zacznie Was zwyczajnie wyzywać - Was lub Waszych przyjaciół/partnerkę. Wiecie, o co mi chodzi. 

 

 Jeśli gość wyskoczy z łapami, to wiadomo. Dać w ryj i tyle. Lepiej on, niż ja. Chodzi mi o sytuacje naprawdę podprogowe.

 

 Głos rozsądku mówi mi, żeby to zlać, ale poczucie, że zachowałem się, jak kompletna ofiara nie dałoby mi spać przez wiele nocy.

 

 Jak żyć?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lethys napisał:

 Mi natomiast bardzo daleko do wybuchowego charakteru, ale również odczuwam strach przed odpowiedzialnością karną jeśli chodzi o starcie fizyczne. W sytuacji sam na sam nie byłoby z tym żadnych problemów, ale w miejscu publicznym już tak.

 

Ostatnio nawet o tym chwilę myślałem...

 

 Panowie, co na przykład, gdy jakiś pijany typ (bądź jakiś zwyczajny pojebało), w miejscu publicznym pluje na Was przy ludziach/Waszej kobicie, albo zacznie Was zwyczajnie wyzywać - Was lub Waszych przyjaciół/partnerkę. Wiecie, o co mi chodzi. 

 

 Jeśli gość wyskoczy z łapami, to wiadomo. Dać w ryj i tyle. Lepiej on, niż ja. Chodzi mi o sytuacje naprawdę podprogowe.

 

 Głos rozsądku mówi mi, żeby to zlać, ale poczucie, że zachowałem się, jak kompletna ofiara nie dałoby mi spać przez wiele nocy.

 

 Jak żyć?

 

Oto właśnie mi chodziło :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, The Motha napisał:

Takie mamy świetne prawo i ''dobrze''funkcjonującą ''Psiarnie''

Połączenie najgorszych cech anarchii i totalitaryzmu, gdzie prawdziwym bandytom się odpuszcza, a niewinnych ludzi się gnoi. Ale co poradzić, jak prawo i sądownictwo zostało z poprzedniego ustroju, który używał ww. do inżynierii społecznej, mającej zrobić ze społeczeństwa bezwładnych niewolników. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś taką sytuację.

 

Wracałem z kolegami z grilla nad nowo otwartym zbiornikiem rekreacyjnym w Stolicy. Imprezowanie nagle dobiegło do końca gdy zebrała się burza i migiem pobiegliśmy do autobusu miejskiego. Oprócz nas jechało sporo patologii niestety, i jeden z kolegów dość często używał "słów na k" opisując całą sytuację. Patusy zwracały uwagę - PAN SIĘ USPOKÓJ, TU SĄ DZIECI! Heh, patusy przejmujące się przeklinaniem przy dzieciach, a to dobre. W każdym razie sytuacja zdawała się uspokajać, sam też mówiłem koledze by faktycznie stonował język, choć przez jakiś czas gówno go to obchodziło (choleryk gorszy ode mnie). Wysiedliśmy pod mieszkaniem kumpla i zaczęła się ostra jatka - w ruch oprócz rąk poszedł także sam grill którego używaliśmy nie tak dawno (!) aż koniec końców towarzystwo odpuściło sobie. Jednak potem mi wypomniano, że nikogo nawet palcem nie tknąłem, nie wspominając już o przysłowiowej bombie na dziąsło, ogólnie - zachowałem się niehonorowo wobec kolegów. Tylko znając życie, albo poleciałyby mi zęby, albo oko (mógłbym pożegnać się z pracą zawodową w większości branż), a w dodatku pewnie jeszcze przyjechałaby policja i mielibyśmy przekichane (zwłaszcza, że ja mam "dar" do sprowadzania na siebie kłopotów).

 

A byłby spokój gdyby jeden z moich znajomych nie dałby patologii pretekstu do napierdalanki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.