Skocz do zawartości

Modelka pokazuje wynajmowane "mieszkanie" w najdroższym mieście świata


Rekomendowane odpowiedzi

Czasem wyobrażamy sobie luksusowe życie modelek - przyjęcia, plaże i luksusowe rezydencje - bo kojarzymy je głównie ze scenami z sesji zdjęciowych.

Ta modelka Paula pokazuje swoje wynajmowane mieszkanko (3500 zł za 6m2). Podobno jak na tamtejsze warunki nie jest najgorzej - jest "pokój dzienny połączony z sypialnią, łazienka z WC i kuchnia". Nie krytykuje, nie obrażam - ot zaciekawiło mnie to. Sama dziewczyna bardzo sympatyczna.

 

Chciałybyście panie też przeżyć taką przygodę życia czy wolicie spokojniejsze życie w białym domku z białym płotkiem a wokół biegające dzieciaczki i krzątającego się męża w garażu? Z jednej strony ciasno, z drugiej nie jest to mieszkanie na całe życie - zarobić, coś zobaczyć i wrócić.

 

Moja hitowa scena to miejsce gdzie są przechowywania sztućce - początek 4 minuty ?.

 

 

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie ciągnęło mnie do wielkiego świata, toteż nie zazdroszczę bohaterce tego filmiku. Zdecydowanie bardziej cieszyłby mnie domek z ogródkiem i płotkiem, dzieci i mąż też w sumie ok. [żarcik] 

Może dlatego że jestem już w drugiej połowie trzeciej dekady życia, może dlatego że jestem szarą myszką, kto wie. 

Edytowane przez szaramyszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem zdziwiona, jak wiele rzeczy można zmieścić na 6m2 i jeszcze gości przyjmować :D

 

Co kraj to obyczaj, w niektórych rejonach świata buduje się ogromne wielopokoleniowe domy, a w innych małą kawalerkę dzieli się się na trzy mieszkania.

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak pojechać na drugi koniec świata po to aby obniżyć swój standard życia, przy tym tracąc znacznie więcej pieniędzy. Tak właśnie wygląda wspaniały chiński kapitalizm a zarazem najbogatsza gospodarka świata. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Modelka kojarzy mi się po prostu z prostytutką, choć gdzieś pewnie są takie, które tego nie robią. Jednak zarabiają znacznie mniej i nie latają do szejków.

Takie są realia i wymogi tego zawodu.

Uroda się kończy w pewnym wieku i jeżeli nie złapie bogatego bankomatu to kończy na "domówce" za stawką za godzinę spadającą wraz z wiekiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Porażka, ciekawe czy w Polsce by taki najem przeszedł ?. Tacy ludzie jak Ona, napedzają te miasta, wyjeżdża młody człowiek i myśli, że zazna American dream, 1/1000 się uda, a reszta utrzymuje śmietankę.

Kilka lat temu jakiś polski deweloper wpadł na dość podobny pomysł i wybudował we Wrocławiu "apartamentowiec" z miniaturowymi apartamentami (tak to szumnie nazywał). ?
Najmniejsze apartamenty miały metraż 12m2, a największe trochę ponad 27m2. Odpowiednia reklama przedstawiająca to jako coś wyjątkowego i wszystko się sprzedało w moment.
Cena za metr wynosiła ok. 9 000 zł.

 

20 minut temu, Ksanti napisał:

Nie ma to jak pojechać na drugi koniec świata po to aby obniżyć swój standard życia, przy tym tracąc znacznie więcej pieniędzy.

 

 

Tak, to jest bardzo fascynujące jak ludziom zmniejszają się wymagania mieszkaniowe po wyjeździe z kraju.

Nagle bez problemu można mieszkać w 6-metrowym "apartamencie" albo w domu z 15 innymi osobami i płacić jak za 3-pokojowe mieszkanie w Warszawie ?

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ania:)

Zgadza się, dobry marketing to potężna siła. 

No i u siebie trzeba przecież być wielkim panem, 

nie ważne, że za granicą robi się w gówno pracy 

i mieszka niemalże w kartonach.


Ciekawe czy jakby tak pojechać z polską partnerką mieszkać do Azji 

czy jej się zmniejszą wymagania i zaczerpnie odrobiny patriarchatu xD 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Ania:) napisał:

Tak, to jest bardzo fascynujące jak ludziom zmniejszają się wymagania mieszkaniowe po wyjeździe z kraju.

Nagle bez problemu można mieszkać w 6-metrowym "apartamencie" albo w domu z 15 innymi osobami i płacić jak za 3-pokojowe mieszkanie w Warszawie ?

Bo te niedogodności rekompensowane są przez coś innego, każdy ma swoją hierarchię wartości przecież. Nie wyjechałabyś na studia za granicę tylko dlatego że musiałabyś obniżyć swoje wymagania mieszkaniowe? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się nazywa paradoks życia, w Hongkongu mieszkałbym w skrytce na ciuchy a w Polsce kupuję sobie 2 pokoje z 2 balkonami, tarasem i ogródkiem ...

 

Jak mawiał mój profesor, ludzie wolą być sprzątaczką w banku niż w szkole, może o to w tym chodzi?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, szaramyszka napisał:

Bo te niedogodności rekompensowane są przez coś innego, każdy ma swoją hierarchię wartości przecież. Nie wyjechałabyś na studia za granicę tylko dlatego że musiałabyś obniżyć swoje wymagania mieszkaniowe? 

Ogólnie jestem bardzo propolska i miałabym problem z wyjazdem z kraju na dłużej. Każdego dnia się cieszę, że mam tutaj naprawdę dobrą pracę i nie spotkało mnie nieszczęście pracy za granicą.
Oczywiście nieszczęście w moim mniemaniu, bo dla niektórych to spełnienie marzeń  ;)

Jeśli miałabym obniżyć swoje wymagania mieszkaniowe i mieszkać w złych warunkach tym bardziej bym nie pojechała.

 

Nie chodzi o to, że mam duże wymagania, bo na nasze polskie warunki mam malutkie mieszkanie. Wolę mieć oszczędności i mniejsze rachunki za mieszkanie niż niepotrzebny metraż.
Jednak są pewne granice i schowek na szczotki zdecydowanie je przekracza :P

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś wcześniej we vlogach Gonciarz robił wywiad z polskimi modelkami z Tokio. Ciężki kawałek chleba, ale chyba nadal łatwiejszy niż etat w Polsce. 

Krzysiu mój ulubiony Youtuber :D 

 

Edytowane przez Rey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Ksanti said:

 

Nie ma to jak pojechać na drugi koniec świata po to aby obniżyć swój standard życia, przy tym tracąc znacznie więcej pieniędzy. Tak właśnie wygląda wspaniały chiński kapitalizm a zarazem najbogatsza gospodarka świata. 

 

W Hong Kongu, średnia pensja jest trzy razy wyższa, niż w Polsce. W każdej większej dzielnicy są sklepy luksusowych marek (t.j. Louis Vitton, Patek Philippe, Gucci) i nie są one budowane dla ozdoby, wielu mieszkańców stać na to, żeby kupić sobie np. buty w przeliczeniu za kilka tysięcy PLN. Do tego dochodzi masa samochodów pokroju Tesli na ulicy, co jakiś czas można spotkać auto w stylu Lamborghini i to jest tam normalne, w Polsce jadąc czymś takim wszyscy się oglądają i robią Ci zdjęcia na każdym skrzyżowaniu.

 

Hong Kong jest specyficznym miejscem, to mała wyspa o bardzo wysokim zagęszczeniu ludności i dlatego spora część populacji mieszka na obrzeżach, z których dojeżdża do centrum dobrze skomunikowanym transportem publicznym. Dziewczyna z filmiku mieszka w centralnej części miasta, może przejść spacerem od wieżowców należacych do wielomiliardowych korporacji t.j. HSBC czy JP Morgan. Biorąc pod uwagę wcześniej wspomniany rozmiar wyspy i zagęszczenie populacji, to trochę tak jakby w Warszawie wynająć mieszkanie w Złotych Tarasach, albo w Krakowie w Sukiennicach i narzekać, że wysoki czynsz.

 

Po filmiku można wywnioskować, że modeling to jej jedyne źródło utrzymania. Ile znacie dziewczyn w Polsce, które mogą sobie pozwolić na to, żeby wyżyć na przyzwoitym poziomie tylko z pozowania do zdjęć i nie szukać dodatkowej pracy jako hostessa za stanie w szpilkach przez całą noc za 200 zł?

 

Kapitalizm umożliwia szybki rozwój gospodarki i bogacenie się tych, którzy chcą pracować, a HK jest na to dobrym (chociaż nie najlepszym, ze względu na wspomnianą specyficzność) przykładem. Pomijając wysokie ceny nieruchomości, ceny jedzenia są porównywalne do tych w Polsce, elektronika tańsza, a pensje kilkukrotnie wyższe. Po odwiedzeniu tamtego rejonu, można odnieść wrażenie (może słuszne?) że jesteśmy krajem 3-ciego świata.

 

Wpadło mi jeszcze do głowy porównanie, między skrajnym kapitalizmem, a socjalizmem. Zakładając, że systemy polityczne panujące w Hong Kongu i Wenezueli to dwa całkowicie przeciwne ekstrema, to skrajny kapitalizm dobrowadza do tego, że mieszkania drożeją, a skrajny socjalizm do tego, że ludzie kradną zwierzęta z ZOO, bo nie mają co jeść (to nie żart, sprawdźcie).

 

Jako ciekawostkę dodam, że na lokalnej aplikacji randkowej (HK Cupid), jest pole do uzupełnienia swoich rocznym zarobków, więc Panie szukające bogatego męża mają małe ułatwienie ?

Edytowane przez Master
  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Master 

Świetnie wyjasniłeś.

No cóż ludzie nie rozumieją, że gdyby nie ten "cholerny kapitalizm" i ludzie mieszkający w "6m" wiele postępu by sie nie dokonało.

 

Osobiście sam chciałbym tam pomieszkać, bo miejsce wygląda jakby było z przyszłości pod wieloma aspektami.

 

I masz rację nawet Szwajcaria to skansen gdyby porównać to do Azjatyckich tygrysów.

 

 

Osobiście nie cierpię miast ale w Shangahjem czy Kong Kongiem bym nie poradził.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metropolie/duże miasta są dla mnie abstrakcją. 

Znam ludzi, którzy są "bambrami"/"bojermanami", bo mają wyjebistą chatę na wsi, są nowobogaccy i znam ludzi, którzy taką samą kasę wywalają na mieszkanko w centrum dużego miasta, bo miasto. 

Różne są podejścia, standardy i wymogi są różne (nawet na danym etapie życia). 

Mnie rajcują chatki drewniane do remontu z latosiową kuchnią i polem, kogoś kawalerka na nowoczesnym osiedlu/betonowych rejonach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby mi przyszło mieszkać w takich warunkach na dłużej... to bym depresji dostała. :P Ale na krótki okres, przejściowo...czemu nie...

Miałam okazję wynajmować pokój w UK na początku pobytu w bardzo nieprzyjaznym miejscu... Wytrzymaliśmy około 3 tygodni. :P Dobra strona to to, że było lato. Zimą byśmy tam zamarzli...

Sąsiedzi... Pijąca i paląca kobieta w ciąży i generalnie jedna wielka patologia. 

Sufit w mieszkanku był na wysokość wyciągniętych do góry rąk. :P Łazienka... z trudem było znaleźć skrawek gdzie nie było grzybka...  W naszym pokoju były 3 meble na krzyż...

Do tego facet życzył sobie tygodniowo za tę dziurę £ 120  tygodniowo. Udało się mojemu facetowi wytargować £ 110 (około 2200zł miesięcznie na dwie osoby).

A i mówię raczej o małej mieścince. Nie dużej metropolii...

W Londynie będzie znacznie drożej niż to co ja podałam wyżej. ;) 

 

 

 

 

Przygód się nie boję.. ale raczej starałabym się znaleźć taniej...nawet jakbym miała dojeżdżać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Byłybiałyrycerz

My teraz za mieszkanie z 2 sypialniami i dużym salonem (mieszkanie metraż: 60m2) Płacimy £620 (czynsz). Doliczając media... w sumie ok. £900... Za taki standard co mamy my... w Londynie byśmy zapłacili za sam czynsz koło £1000 miesięcznie jak nie lepiej...

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.03.2019 o 05:12, Master napisał:

skrajny kapitalizm dobrowadza do tego, że mieszkania drożeją

Sprecyzował bym tylko że drożejące mieszkania to nie wynik bezpośrednio kapitalizmu, lecz tego że ten kapitalizm jest na ograniczonym małym terenie a wszędzie wokoło jest socjalizm. Gdyby kapitalizm by wszędzie, to drożenie by nie następowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.03.2019 o 23:58, Morfeusz napisał:

Modelka kojarzy mi się po prostu z prostytutką, choć gdzieś pewnie są takie, które tego nie robią. Jednak zarabiają znacznie mniej i nie latają do szejków.

Takie są realia i wymogi tego zawodu.

Uroda się kończy w pewnym wieku i jeżeli nie złapie bogatego bankomatu to kończy na "domówce" za stawką za godzinę spadającą wraz z wiekiem.

Ta ma farta, że robi na rynek azjatycki. Gdyby obsługiwała Europę, obie ameryki i Bliski Wschód to do lux escort miała by krótszą drogę. Jak dla mnie 6/10, szału nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.03.2019 o 10:55, Normalny napisał:

przyjęcia, plaże i luksusowe rezydencje

No myślę że w godzinach pracy to tak ma - imprezy, szampany, jachty, rauty opłacane przez sponsorów.

 

A prywatnie ma niskokosztową bazę, w której i tak tylko nocuje (Może i to nie zawsze ;) hehe)

 

Młoda jest, dopiero zaczyna, niech pr przeżywa swą Hong-Końską przygodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.