Skocz do zawartości

Gdzie poznawać kobiety w młodym wieku?


Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 2.03.2019 o 17:17, AdamPogadam napisał:

Nawet jako zadbany 40 latek możesz mieć 20 stkę za żonę, poznałem takiego znajomego dalszej ciotki, sama zdziwiona nie jest, bo dobrze wie, że zasoby, ogarnięcie, władza prawdziwie podnieca młode dziunie, ona chciała się ustawić jakoś, on skorzystać z młodszego modelu na matkę dzieci - relacja to transakcja, Panie to dobrze wiedzą.

A co będzie po 20-stu latach takiego małżeństwa?

Ona "rycząca" 40-cha, a on 60-parolatek na wspomagaczach. Jak długo ona wytrzyma i nie pójdzie w tango? Albo i rozwód?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Brat Jan napisał:

A co będzie po 20-stu latach takiego małżeństwa?

Jeżeli 40-stka pójdzie w długą to dzięki intercyzie 60-70 latek może wziąć sobie kolejną 20-stkę. Tym razem np. na Filipinach, żyjąc w cieple pod palmami ze spieniężonego majątku w Polsce i jakiegoś biznesu jeżeli ma głowę na karku.

Tenderness_Exciting_Cebu.jpgSexpat.jpg

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie @Brat Janco brat wygaduje...

U mnie na kierunku jest facet 60-letni i trzyma się dobrze. To wszystko zależy jaki prowadzisz styl życia. Mój dziadek w wieku 60-paru lat miał już udar czy coś, ale on od zawsze pił dużo. 

 

Laska mając 40 rzeczywiście może pójść w tango, lecz gdy ona jest nieco starsza 45-50 a on 60, to nie widzę problemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.03.2019 o 13:12, Maninblack napisał:

Nikogo nie szukać,jak przyciśnie pójść na divy.

Rozwijaj swoje umiejętności i poszerzaj horyzonty.

Młody uśmiechnięty,paznokcie zrobione,ładnie pachnący i ubrany z dobraną fryzurą,dobrym autem i pełnym portfelem.Panie same będą miały zagwozdkę jak "wyrwać" takiego samca.

Mi się zwyczajnie szukać nie chce bo to hu** warte i szkoda czasu.A reguły nie ma w kościele możesz znaleźć rasową kur** a na bazarze lub w dyskotece kobietę z Himalajów :D 

Nic dodać, nic ująć.

Ciężko będziesz miał kolego to ogarnąć, bo sam jestem niedużo starszy niż Ty i jak się widzi panienke ładną, to zaraz nie wiadomo co by się chciało..:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.03.2019 o 13:12, Maninblack napisał:

Panie same będą miały zagwozdkę jak "wyrwać" takiego samca.

Kolejny raz przewija się myśl, że jak chłop zainwestuje w siebie, to kobiety same będą o niego zabiegać. Jest w tym źdźbło prawdy, ale warto uściślić. Trzeba by się wbić na poziom, którego większość po prostu nie ma szans osiągnąć. A zadbany samiec klasy średniej nie może liczyć, że laski będą mu same wskakiwały do łóżka. Po prostu nie, to tak nie działa. Da się znaleźć parę przykładów takich sytuacji, ale one toną w morzu rzeczywistości zgoła odmiennej. To panie, nawet te nieszczególne, mogą nic nie robić, a stado białorycerzy będzie im padać do stóp. Nauczone są bierności i większości nawet przez myśl nie przejdzie, że miały by wykonać jakikolwiek krok w stronę faceta. A jak już, to zwykle owym krokiem jest posłanie zalotnego spojrzenia. I to już jest w ich mniemaniu bardzo dużo.

 

Także nastawienie, że inwestycja w siebie zaowocuje odróceniem tendencji na rynku seksualnym jest trochę błędne. Owszem, jak ktoś się dorobi cieżkich milionów to jest szansa, że zaczną się koło niego kręcić jakieś typiary łase na jego hajs. Ale na takie coś może liczyć poniżej 1% facetów, więc polecanie takiego podejścia jako niezawodnego sposobu na sukces jest nie na miejscu. Na pewno warto się rozwijać, ale nie należy liczyć, że doprowadzi to do sytuacji, że panie same będą o nas zabiegać. Podnosząc swoje SMV można liczyć na wyrwanie atrakcyjniejszej samicy, ale że same zaczną się zgłaszać to mżonka.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza wartość na krajowym rynku matrymonialno-seksualnym jest po prostu niska i nieco więcej hajsu tego nie zmieni. Dlatego to każdy przeciętny z wyglądu facet musi zabiegać. Natomiast paradoksem jest fakt, iż to samonapędzające się koło. Tym bardziej przyszłe pokolenia dziewczyn będą jeszcze mocniej hipergamiczne. Generacja "Z" to ludzie nie znający świata sprzed ery internetu i social media. Poza tym są mocno podatni na nowe trendy czy wpływy influencerów. Dlatego tyle mówi się o emigracji np. do Azji czy Ameryki Południowej. Tam wartość białego mężczyzny jest jeszcze na nie zaniżonym poziomie z powodu mechanizmów rynkowych.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.03.2019 o 14:50, Ogi napisał:

Zrób studia z marszu bo wiekiem szansa się zmniejsza że je zrobisz.

Taaaa a potem pluj sobie w brodę jak większość, że poszła na coś co ich nie interesuje ;) bo po 10 latach zmieniło się ich postrzeganie świata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba o jakichś innych studiach mówisz.

Stare studia, z lat 90 i wcześniej, to może coś były warte.

Nie było możliwości nauczyć się samemu np. z internetu, bo nie było tego internetu. Nie chodzi tylko o czerpanie wiedzy z internetu, ale o poznawanie ludzi i opinii o czymś przez internet. Wtedy studia to było coś wielkiego.

Dzisiaj jest przerost nauczania (każdy idzie na studia) i przez to spadła jakość nauczania na studiach.

Zupełnie się nie zgodzę ze na studiach się czegoś można nauczyć szybciej. Albo że po studiach można się uczyć szybciej bo się ma: 1. podstawową wiedzę do dalszej nauki, 2. wpojony sposób szybkiego uczenia.

 

Ja to widzę tak że osoby ogarnięte jak ja, są studiami spowalniane w nauce. Bo zamiast się uczyć czegoś konkretnego to się uczą na pamięć jakichś wzorów czy czegoś (mimo że ideę już rozumieją i wiedzą jak ją wykorzystać). Więc męczą się nad czymś co nie jest im potrzebne. I znam te gadki, że nigdy nie wiadomo co będzie potrzebne. Ja jakoś wiem.

A na pewno wiem że nie jest potrzebna znajomość ogromu wzorów na pamięć. Od tego są tablice i książki. I jak coś trzeba to się tam to sprawdza.

 

A teraz weźmy osobę mało ogarniętą. Co sama się nie potrafi uczyć. Studia jej wskażą co ma się nauczyć. Nakierują. Itp. Jak zwal tak zwał. Sprawdzą potem stan wyuczonej wiedzy i umiejętności. Fajnie. Bez studiów taka osoba by tego samego się nie nauczyła (a na pewno nie tak szybko).

Tylko znam wiele takich osób. Pół roku po studiach już nie pamiętają 90% rzeczy. Umiejętności dalszego kształcenia się też się nie nauczyły.

I potem się okazuje że 90% osób po studiach technicznych pracuje jako magazynier w Ikei albo zbiera owoce w Niemczech (tak jest w przypadku moich kolegów ze studiów).

"Jakaś wiedza zawsze zostaje." No błagam. Nie w przypadku takich ludzi.

 

Jak dla mnie sprawa jest prosta. Takie osoby po prostu nie nadawały się do nauki na studiach. Bo nie każdy się nadaje. A nawet całkiem mało osób się nadaje.

Kształcenie takich osób to mordęga, i w sumie jest to praktycznie niemożliwe bez obniżenia poziomu. I to mamy teraz. Jakość kształcenia spadła właśnie również z tego powodu.

 

Ja tu widzę kilka przypadków w dzisiejszym świecie:

1. Osoba ogarnięta. Studia ją stopują. Dzisiaj jest możliwość samodzielnej nauki bo jest internet i wtedy nauka idzie szybciej.

2. Osoba nieogarnięta. Studia ją jedynie nakierują żeby zdawała egzaminy (a poziom trudności jest obniżony żeby takie osoby mogły w ogóle zdawać). I nic z tej nauki potem nie wynika. Idą do pracy w Ikei.

3. Wąski przypadek osób które nie są na tyle ogarnięte żeby się samemu uczyć, ale mają konkretne zainteresowania i chęć pracy w zawodzie. Tym niewielu osobom studia rzeczywiście pomogą.

4. Przypadek zawodów które wymagają studiów do wykonywania zawodu (lekarz, prawnik, budowlaniec). Tu jakiś sens jest, tyle że ten sens jest sztuczny bo narzucony przez prawo. I sens ten staje się coraz mniejszy bo wraz ze spadkiem jakości nauczania uprawnienia stają się coraz bardziej sztuczne. Nie raz trafiałem na osoby z papierami które nie potrafiły robić tego co powinny. Nawet wśród lekarzy się tacy zdarzają. Ma papiery, ale pacjenci go unikają bo wiedzą że to jakiś partacz a nie lekarz. Elektryk z SEPem, a puszcza fazę przewodem żółto-zielonym. "Bo tak się robi."

 

Żeby sobie odpowiedzieć czy studia faktycznie nam są potrzebne, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie do której z tych grup 1...4 się należy.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak.

Może skupmy się na temacie wątku.

Może nie do końca przyswajam ale wydaje mi się, że kobiety są wszędzie.

Teraz tylko "trigger", uruchomienie emocji i jest nasza.

 

Ja jestem z poprzedniej epoki, prócz laleczek za kasę co mają ciało za które warto oddac duszę i umysł nierządnicy mam do wyboru zabytki co już zapomniały jak smakuje pieprzenie.

Zgadnijcie które wybieram tak na codzień.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.03.2019 o 13:02, Inside napisał:

kończę szkołę, więc moje źródło się skończy - studiów nie planuję aktualnie

Mój kolega razem z kumplem skończyli zawodówkę, nie planowali studiów, poszli do wojska. Na przepustkach wielokrotnie sobie razem odwiedzali akademiki chyba medyczne, gdzie przebierali w ofertach.

 

Ale Ty rozumiem szukasz LTR? To nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/2/2019 at 2:00 PM, LiderMen said:

O! Przypomniało mi się, że na pielgrzymce do Lichenia możesz znaleść takie dla siebie 15, 16, 17tki.

Do Lichenia czy Częstochowy, to nieistotne, ważne, że masz kontakt i "obiektywne" okoliczności was zbliżają.

On 3/2/2019 at 2:05 PM, Byłybiałyrycerz said:

Iść na pielgrzymkę by znaleźć dupę, to trzeba być desperatem xD

Na szczęście bądź nieszczęście, jak kto woli oni i one tak nie myślą.

To jak najbardziej sensowny sposób. Ludzie tam chodzą także po to by sobie kogoś znaleźć. Taką historię też znam. Posłużę się cytatem od bezpośredniego widza, mam nadzieję, że tantiem nie zażąda.

Osobiście byłem na pielgrzymce jakieś 12 lat temu, teraz wiadomo podgoń za życiem, dzieci... 
wtedy było ok, każdy szedł w jakimś celu, dziękczynnym, błagalnym lub innym. 
Było różnie. Picie czasami się zdarzyło ale jak prałat zobaczył to od razu wypad, sex.. jak najbardziej ... 
pod namiotem pilnowali ale ci co spali po stodołach to tylko dachy się podnosiły. 
Było jest i będzie. Święte oburzenie nic tu nie da. Jedni idą się modlić, prosić, 
dziękować a inni dla zabawy czy po prostu po to aby wyrwać się z domu spod opieki 
rodziców (bo cel zbożny) i sobie poswawolić. Tak to już jest.
Ostatnio znajomy (37 lat) po pielgrzymce zostawił żonę i 2 dzieci, bo tam poznał nową miłość..... 
świat jest zakręcony a drogi Pana nieznane.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał:

Kolega też spotkał dziewczynę na pielgrzymce. Nie szedł w celu poznania. Po porostu tak się złożyło. Jednak kolega to biały rycerz. Ożenił się z nią.

Biały rycerz bo się ożenił czy po prostu taki typ z niego? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

Ale oni się zaczepiają podczas marszu czy jak?

Nie mam pojęcia. W tym przypadku podobno trafili na prowadzącego księdza z którym śpiewali nie do końca religijne piosenki. Czyli można było pożartować i poznać się.

 

27 minut temu, Bullitt napisał:

Biały rycerz bo się ożenił czy po prostu taki typ z niego? 

Jedno i drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie chyba troche przesadzacie z tym rozwojem i czekaniem ze zwiazkiem. 

Podchidzicie do tego jakby zwiazek w mlodym wieku byl rowny z rezygnacja z rozwoju, hobby czy interesow.

Mozna znalezc  dziewczyne z ktora bedzie sie wspolnie uczylo, rozwijalo pasje i oszczedzalo pieniadze. 

Wie dwie  osoby jest  zawsze latwiej, zawsze masz kogos kolo siebie, mozna fajnie spedzic weekend czy porobic cos  razem. 

Co mi po tym ze bede mial 40/lat i 20 letnia laske 10/10?

W zyciu kazdego jest tez potrzeba na bycie kochanym i komus  potrzebnym.

Chcialbym aby moje dziecko powstalo z milosci nie z musu.

W mlodym wieku margines bledu w tych sprawach jest  wiekszy.

Wiadomo, nie szukaj jakiegos pasorzyta ktory bedzie ciagnal Cie na dno, albo jednostki wyjatkowo nie inteligentnej.

Ja jakims tam rycerzem nie jestem, ale moje zycie byloby conajmniej nudne bez mojej myszki. Mamy hobby, rozwijamy sie, uczymy wspolnie jezyka, mieszkamy razem i wspolnie pracujemy na lepsza przyszlosc.

Wiadomo, roznie bywa w zwiazkach, ale lepiej sprobiwac, niz pozniej obudzic sie po 40 i dojsc do wniosku, ze tak naprawde nikogo nie mialem, nie mialem dla kogo  sie starac, z kim spedzac wieczorow, jechac na wakacje. Caly czas tylko dziwki i reka, nikt mnie nigdy nie kochal za to jakim bylem, tylko teraz w wieku 40 lat za to Jaki man portfel.

 

Znajdz sobie  dziewcznyne ale nie daj sobie  zamydlic oczu, rozwijajcie sie wspolnie, odkladajcie kase i plajujcie przyszlosc.

 

Wiem co mowie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Vladimir napisał:

Co mi po tym ze bede mial 40/lat i 20 letnia laske 10/10?

O ile będziesz w ogóle takową miał co nie jest patusiarą :P Jakoś nie widzę po ulicach takich związków, co więcej nawet nie przypominam sobie abym kiedykolwiek widział - duże miasto.

A przy narzekaniu dzisiejszych pań, że Polacy to Janusze co łysieją i są z brzuszkiem (a to prawda, że w naszym społeczeństwie takie geny) tym bardziej tego nie widzę. Może nawet nie pomyliłbym się, gdybym stwierdził, ze Twój avatar przedstawia statystycznego Słowianina :) Siłownia i inne bajery co najwyżej mogą lekko spowolnić proces lub częściowo zatuszować.

 

13 minut temu, Vladimir napisał:

W zyciu kazdego jest tez potrzeba na bycie kochanym i komus  potrzebnym.

Zgadza się, niestety natura czasem wszystko utrudnia.

 

13 minut temu, Vladimir napisał:

Ja jakims tam rycerzem nie jestem, ale moje zycie byloby conajmniej nudne bez mojej myszki. Mamy hobby, rozwijamy sie, uczymy wspolnie jezyka, mieszkamy razem i wspolnie pracujemy na lepsza przyszlosc.

Uważam, że człowiek funkcjonuje na spokojnie dopiero w związku. Jeśli się wybierze dziewczynę, która to uniemożliwia to tylko nasz błąd. Kiedy jest się singlem wszystko rozprasza i się nic nie chce. Ta ciągła walka, wyścig szczurów i brak efektów w końcu sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać: "po co mi to wszystko?". Jak wspomniałeś nie ma dla kogo się starać, no chyba, że się jest na dnie lub trzeba coś ogarnąć do normalnego poziomu.

 

13 minut temu, Vladimir napisał:

Wiadomo, roznie bywa w zwiazkach, ale lepiej sprobiwac, niz pozniej obudzic sie po 40 i dojsc do wniosku, ze tak naprawde nikogo nie mialem, nie mialem dla kogo  sie starac, z kim spedzac wieczorow, jechac na wakacje. Caly czas tylko dziwki i reka, nikt mnie nigdy nie kochal za to jakim bylem, tylko teraz w wieku 40 lat za to Jaki man portfel.

Pokolenia się zmieniają i może się nagle okazać, że wiedza z forum mocno się zdezaktualizuje. Abstrahując już od tego, że związki z dużą różnicą wieku to margines. Poza tym to myślenie, życzeniowe, że kiedyś w naszym życiu będzie znacznie lepiej bo tak naprawdę tego nie wiemy i nawet nie sposób przewidzieć. Za to z pewnym prawdopodobieństwem da się przewidzieć czekające zagrożenia. Niemniej jednak jeśli w młodości się nie miało jakiegokolwiek powodzenia z samicami to związek oparty na samej kasie będzie tylko niczym z prostytutką. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 hours ago, Ksanti said:

Ale oni się zaczepiają podczas marszu czy jak?

Tak zaczepiają się. Każda wspólna wycieczka to okazja do poznania się i zagajenia.

Co za pytanie.

1 hour ago, Ksanti said:

Zastanawia mnie jak to jest kiedy nie religijna osoba tam pojedzie.

Bo jednak takie piosenki programujące podświadomość czy kazania to nic dobrego.

Przez tydzień czy dwa nic ci nie będzie. Ci naprawdę wierzący są indoktrynowani latami, trochę zdrowego rozsądku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Vladimir napisał:

Wiadomo, roznie bywa w zwiazkach, ale lepiej sprobiwac, niz pozniej obudzic sie po 40 i dojsc do wniosku, ze tak naprawde nikogo nie mialem, nie mialem dla kogo  sie starac, z kim spedzac wieczorow, jechac na wakacje.

Wybacz, ale jest to dość poważny poziom białorycerstwa!
Szanuj się mężczyzno!

Wszystko co robisz, rób dla siebie.
Nie dla innych dla poklasku czy dla ulotnej iluzji miłości ;) 
Bo gdy niespodziewanie stracisz tę iluzje, w którą wierzyleś..
To spadniesz na samo dno, na którym niektórzy popełniają samobójstwa..
Także ostrzegam Cię, bracie.
 

 

2 godziny temu, Vladimir napisał:

Caly czas tylko dziwki i reka, nikt mnie nigdy nie kochal za to jakim bylem, tylko teraz w wieku 40 lat za to Jaki man portfel.

Jeśli jakiś mężczyzna doznaje takich okoliczności, no to niestety w pewnej strefie życia jest przegrywem.
Skoro przez 20 lat walił tylko konia i chodził na dziwki, to coś tu jest nie tak.
Nie rozwijał się z kobietami i tu nawet hajs już nie pomoże.

Kochać to cię kocha matka lub ewentualnie dzieci.
Obowiązkowo połknij czerwoną pigułkę, bo odlatujesz bracie na tym haju.

 

 

2 godziny temu, Vladimir napisał:

Co mi po tym ze bede mial 40/lat i 20 letnia laske 10/10?

20-letnia laska, to nie laska, a dziewczyna - to jest jeszcze dziecko, co ledwie wyszło ze szkoły średniej i przeważnie nigdy nie pracowało, bądź dopiero zaczyna poznawać życie.
Brzmi trochę śmiesznie, bo w tym momencie sam siebie nazywam dzieckiem ?
40 latkowie zazwyczaj wiążą się z 30-latkami bądź 25+
30-latkowie(30 i 30+) z 23-30 latkami.

Jaki jest odpowiedni wiek kobiety do wiązania się na poważnie - ciężko stwierdzić.
Lecz myślę, że jest to 20-pare(22<) bądź 20-kilka lat(25<)
Powyżej 30-stki masz zmanierowaną księżniczkę, pełną złych nawyków, a więc trudną do wychowania.
Po 40-stce kobieta się sypie i to nie jest nic ciekawego, no ale jeżeli już opowiadamy to - mamy księżniczki, które twierdzą, że są "oświecone" - nie ma szans na postawienie do pionu przez mężczyznę. Tak próbują zakryć kompleksy rozpadającej się urody.

Będziesz miał 40 lat, a skąd wiesz czy ta dwudziestka 10/10 nie będzie z Tobą z powodów emocjonalnych?
Bo ją fascynujesz, imponujesz i stoisz w pozycji autorytetu?
Tak właśnie to wygląda w takich związkach i moim zdaniem są zbudowane na mocniejszych fundamentach.
Może niekoniecznie zaraz 20 lat młodsze - gdy widzę pary to zaczynają się od jakoś 4 a kończą do 10 lat różnicy.
Jednak różnica poniżej 5 lat, to jest moim zdaniem strzał w stopę mężczyzny, a wybieranie rówieśniczki - samobójstwem.

 

 

2 godziny temu, Vladimir napisał:

Panowie chyba troche przesadzacie z tym rozwojem i czekaniem ze zwiazkiem. 

Nie, nie przesadzamy.
Mężczyzna powinien rozwinąć skrzydła.
Nie zrobi tego, jeżeli będzie miał bagaż w postaci kobiety, która i tak ma krótki okres świetności.
Ponadto za 15-20 lat gdy mężczyzna będzie jeszcze atrakcyjniejszy(jeżeli założymy, że potencjalny mężczyzna ma 20 lat w tej chwili).
Za to ona za te 20 lat nie będzie miała niczego ciekawego do zaoferowania mężczyźnie.
Mężczyzna będzie rozwinięty finansowo, mentalnie, duchowo i emocjonalnie, no i także będzie lepiej wyglądać.
Ona - brzydka, stara, z trwałymi nawykami, fochami jak nastolatka.
Panie 40+ przerabiałem i niczym się nie różnią od młodych pań.

(Foszki młodej kobiety i tupanie stópką może być urocze, lecz gdy ta sama sytuacja następuje w wykonaniu 40-letniej baby, to człowiek patrzy z politowaniem...)

Związek to mimo wszystko jest pewna odpowiedzialność, pewien ciężar.
Dla młodego mężczyzny kobieta jest  balastem, który nic poza krótką przyjemnością, nie wniesie do życia.
No, pozostaje jeszcze doświadczenie, które jest bezcenne, bo przydaje się przy kontaktach z następnymi kobietami, a już zwłaszcza z kobietą na stałe ;) 
Jedyne co mówię, to że wiązanie się na stałe w młodym wieku, jest staniem w miejscu, jak nie krokiem w tył ;) 
Korzystać, zbierać doświadczenie, ale nie marnować czasu na LTR ;) 

Ps. Nie od dziś wiadomo, że kobietom z wyglądu najbardziej podobają się faceci 30+ - powtarzam z WYGLĄDU - więc tu nie chodzi o hajs ;) 
Niektóre panie jeszcze mówią, że 40+, za to mało która ci powie, że 20+ ;) 
Także mit o leceniu na kasę można wsadzić między bajki.
Poza tym nasze panie z rezerwatu już się wypowiadały na temat wieku mężczyzny.




 

Dnia 5.03.2019 o 14:00, imprudent_before_the_event napisał:

Jak dla mnie sprawa jest prosta. Takie osoby po prostu nie nadawały się do nauki na studiach. Bo nie każdy się nadaje.

Tu się z Tobą zgodzę.
Podobnie jest zresztą ze związkami.
Nie każdy się nadaje, ale jest moda, to każdy się pcha, szczególnie panie(do obu "trendów").

Studia dużo dają(nie wszystkie), lecz osobom, które mają jakiś zarys, jakiś plan.
Ja mam pewien plan i chyba nawet bym studiów nie potrzebował, lecz chce je mieć:
1. W razie w.
2. Mieć szersze perspektywy na rynku pracy.
3. "Prestiż".
4. Bądź co bądź, może nauczę się czegoś nowego i przydatnego w szybszy sposób.

W zasadzie to wszystko są kwestie indywidualne.
Ważne jest, aby się kształcić po prostu.

 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Ragnar1777 napisał:

 

Jedyne co mówię, to że wiązanie się na stałe w młodym wieku, jest staniem w miejscu, jak nie krokiem w tył ;) 
 

Mieszkajac sam w wieku 20 lat odkladalem x€ miesiecznie jako uczen.

Po roku sciagnalem moja do mnie, nie mogla podjac nauki z powodu bariery jezykowej. Poszla do pracy i odklada na wspolnie Konto do mojej sumy x öd siebie 180%x. Tal przez dwa lata  trwania mojej szkoly. Teraz ja koncze szkole a moja, jako  ze nauczyla sie jezyka ta szkole zaczyna. Czyli teraz ona z wynagrodzenia uczniowskiego bedzie odkladala sume x a ja jako  ze pojde do pracy, role  sie znowu odwroca., czyli ja 180%x ona jako uczennica x€.

Gdzie bysmy teraz byli gdybysmy zyli osobno? A to CI powiem, kilkadziesiat tys€ z tylu. A co z tym mozna zrobic? A no mozna zainwestowac.

Moglbym CI bez konca udowadniac jakie  bzdury TU wypisujesz.

 

 

Przestan mierzyc wszystkich jedna miara, wyjdz z jaskini  i zacznij poszerzac swoje horyzonty Panie inteligencie z braciasamcy.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vladimirkolego gdybyście żyli osobno, to Ty byłbyś w takim samym miejscu gdzie jesteś, a może nawet i w lepszym. Ona by pracowała pewnie w biedronce. To co ma, ma dzięki Tobie.

 

Jak widzisz tradycyjny schemat, w którym kobieta się wybija dzięki mężczyźnie. Tylko uważaj, bo gdy zacznie zarabiać więcej od Ciebie, to szybko Cię panienka pogoni i wyjdzie za Niemca. Hipergamia nie śpi. 

 

Ale jakie kilka tysi w plecy? To nie są twoje pieniądze. Ona pracuje dla siebie, a Ty dla siebie. Chyba, że białorycerzujesz i odkładasz na "wspólne konto" hahaha.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.