Skocz do zawartości

Historia o tym jak przestałem być białorycerzem


Rekomendowane odpowiedzi

Tak to jest panowie, że życie uczy rozumu. Powiedziałbym nawet, że jest najlepszym jego nauczycielem. Mam już trochę lat i trochę przeżyłem. Musze przyznać, że moje poprzednie związki nie były złe. Ale ostatni był kur. tragiczny. Zawsze uważałem, że to facet powinien być podstawą finansową w związku. Dlatego też, za wszelakie rzeczy w relacjach z kobietami płaciłem ja. Tak byłem nauczony z domu. Mój ostatni 5 miesięczny związek, który był na odległość, zakończył się... awanturą o pieniądze. Każdy z nas mieszkał u siebie, nie mieliśmy wspólnego gospodarstwa domowego.  W tej relacji ponosiłem około 80 procent kosztów. Czyli płaciłem za wszelakie rozrywki, restauracje itd. A czego dowiedziałem się na końcu? Że moja luba czuja się facetem w związku, bo zarabia więcej niż ja i żebym znalazł sobie nową pracę bo potrzebujemy więcej pieniędzy (przypominam: 5 miesięczny związek na odległość). No po prostu zamurowało mnie :-)  Dodam, że różnice zarobkowe między nami nie były duże. W sumie była zarabiała niecały 1000 zł więcej niż ja.

 

Jak to usłyszałem, tak zabrałem swoje rzeczy od niej i nigdy więcej mnie nie zobaczyła. Po prostu to już było za dużo. I od tego momentu powiedziałem sobie koniec z białorycerstwem, bankomatem nie mam zamiaru być. 

 

Powiedziałbym: hipergamia w praktyce.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usilnie szukająca związku kobietą upatrzyła sobie mojego kolegę. 

Jest on prezesem dużej korporacji w Polsce.

Ze względu na dużą liczbę obowiązków najczęściej lata samolotami, a dowozi go na lotnisko kierowca lub po prostu taksówka.

Nie posiada samochodu prywatnie - nie ma na to czasu.

Kolega nie obnosi się swoim bogactwem i unika tego tematu. Jest raczej cichym mózgowcem, wizjonerem.

 

Początkowe randki były przepiękne, pani "znała" się na wszystkim - tak samo pewnie jak pewna partnerka Marka, która miała "wiedzę" na temat czołgów.

 

Po kolejnych randkach w/w pani dowiedziała się, że kolega nie ma samochodu.

Wręcz z odrazą wykrzyczała mu, co z niego za facet, że nawet samochodu nie ma.

Nie dodawał już od siebie, że w sumie to mógłby postawić linie produkcyjną do wytwarzania samochodów.

 

Kolega z zażenowaniem pożegnał koleżankę i w drodze do domu usuwał jej numer.

 

Cóż mogę Ci odpowiedzieć, że u wielu kobiet występuje płaskostopie mózgowe?

Chyba należy się przestać dziwić i zacząć akceptować rzeczywistość z jaką przyszło nam obcować.

 

Nie należy się jedynie godzić na umniejszanie własnego życia ze względu na popęd płciowy... niektórzy nazywają to miłością.

  • Like 11
  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pozytywniak napisał:

Cóż mogę Ci odpowiedzieć, że u wielu kobiet występuje płaskostopie mózgowe?

Chyba należy się przestać dziwić i zacząć akceptować rzeczywistość z jaką przyszło nam obcować.

 

Nie należy się jedynie godzić na umniejszanie własnego życia ze względu na popęd płciowy... niektórzy nazywają to miłością.

Powiem szczerze, że mój romantyzm zakończył się na tym związku. Najpierw przez długi czas bardzo się dziwiłem, że jak mogła i w ogóle,, ale teraz już to zaakceptowałem. Czasem trzeba się mocno sparzyć, aby zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.03.2019 o 12:05, Pozytywniak napisał:

Po kolejnych randkach w/w pani dowiedziała się, że kolega nie ma samochodu.

Wręcz z odrazą wykrzyczała mu, co z niego za facet, że nawet samochodu nie ma.

Nie dodawał już od siebie, że w sumie to mógłby postawić linie produkcyjną do wytwarzania samochodów.

 

Kolega z zażenowaniem pożegnał koleżankę i w drodze do domu usuwał jej numer.

Kolega powinien być wdzięczny losowi że Pani tak szybko się zweryfikowała a on nie stracił więcej czasu lub co gorsza czegoś więcej.

Ja na randki jeżdżę już tylko komunikacją miejską mimo że mam czym. Mój budżet na Panią wynosi 50 max 100 PLN.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie tak, ale jak wiemy nasze panie potrafią wszystko racjonalizować - i chociaż teraz owa pani płaczę w poduszkę, to na zewnątrz są powtarzane wszystkim znane hasła: nie stawał mu, nic nie robił, zdradzał mnie, sknera, poniżał psychicznie...i jakoś tak krzywo na mnie patrzył.

...a ja tyyyyle dla niego poświęciłam.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pozytywniak napisał:

Prawdopodobnie tak, ale jak wiemy nasze panie potrafią wszystko racjonalizować - i chociaż teraz owa pani płaczę w poduszkę, to na zewnątrz są powtarzane wszystkim znane hasła: nie stawał mu, nic nie robił, zdradzał mnie, sknera, poniżał psychicznie...i jakoś tak krzywo na mnie patrzył.

...a ja tyyyyle dla niego poświęciłam.

Racjonalizacja w takich momentach to podstawa.

U mnie też tak potem to było, że panna zaczęła to sobie wszystko racjonalizować. Nie spodziewała się, że zabiorę dupę w kroki i ją zostawię. No bo przecież miałem znaleźć lepsza pracę, to w końcu nic takiego :-) Wiem, że potem swojej mamie żaliła się jaki to niedobry jestem i w ogóle. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/4/2019 at 12:05 PM, Pozytywniak said:

Jest on prezesem dużej korporacji w Polsce. (...)

Nie posiada samochodu prywatnie - nie ma na to czasu.

(...)

Nie dodawał już od siebie, że w sumie to mógłby postawić linie produkcyjną do wytwarzania samochodów.

 

On 3/6/2019 at 11:48 AM, CygańskieŻycie said:

Jestem programistą, w Krakowie znalazłbym dobra pracę wiec wegetować raczej nie będę. Auto ma jakieś stare a mieszkanie w tym małym mieście, to na prawdę nic wielkiego. /to z innego wątku ale związane/

Bo nie liczy się to, że masz kasę, jak to że masz fizyczne atrybuty tej kasy. Samochód jest oznaką statusu i jeszcze to trochę potrwa zanim się to zmieni.

Przypomniało mi się jak jeden PUA* pokazywał swój klips do banknotów w kształcie dolara i opowiadał jak obok siedział gość, o którym panie wiedziały, że jest dobrze prosperującym agentem czy coś tam, w każdym razie kasę miał kilkakrotnie większą niż przeciętny Kowalski a mimo to na widok tego klipsu z kilkoma banknotami paniom oczy się świeciły jak jarzeniówki a na nic sobie nie robiły z tego gościa (agenta), który miał prawdziwą kasę.

 

Ot taka przypowieść.

 

* nieistotne jaki PUA, istotne, że eksperymentalnie, doświadczalnie zweryfikował tezę o tym jak panie lecą "na kasę".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.