Skocz do zawartości

Obrazki ze służbowych podróży


Obliteraror

Rekomendowane odpowiedzi

Wracam sobie właśnie z kolejnej konferencji, tym razem jako klasyczny uczestnik. Ma to swoje dobre strony, bo daje szerokie pole do obserwacji ludzkich zachowań, czasem dużo lepsze, niż gdy jestem w innej roli.

 

Obrazek 1 - papu papu, jamu jamu

 

Ot, weźmy taki lunch w formie szwedzkiego stołu. Fascynująca sprawa. Mam wrażenie, jakby wiele osób za punkt honoru postawiło sobie rywalizowanie, kto pierwszy dobiegnie do michy. Kurwa mać, jakby nadchodził stan wojenny albo klęska żywiołowa. Jakby miało im braknąć a obsługa stałe  nie donosiła  nowych porcji. A ludzie nie biedni, nie głodni, z zarobkami zdecydowanie powyżej przecietnej, z tzw. prestiżowych zawodów (w społecznym postrzeganiu) potrafią zachowywać się jakby ktoś ich granatem oderwał dopiero co od pluga. Jak to mówią? Za darmo to i ocet słodki. Ale ja prosty człowiek jestem, więc niech ktoś mi wytłumaczy, jaki ma sens nakładanie sobie na talerz monstrualnej porcji jedzenia, która kapie na boki i za przeproszeniem, rozpierdolenie połowy na podłogę przy przenoszeniu od paśnika do stolika? Współczuję czasem obsludze hotelu, która potem sprzata ten cały pierdolnik. Dywan/podłoga wygląda jak chlew, a cały stoł po stoczonej przy nim walce jak Rzym po najeździe Hunów. Jak to mawiał klasyk, "rozum ludzki nie jest w stanie tego ogarnąć". 

 

Obrazek 2 - nieszczęśliwy biały rycerz

 

Wietrzę swój pokój hotelowy zanim uderzę w kimę, a pod oknem jęczy mi od parunastu minut jakiś biały rycerz, słyszę jego każde słowo, które mówi przez komórkę: "kochanie,oj kochanie, nie gniewaj się, nie gniewaj na mnie". Chwila przerwy i znowu "kochanie, nie gniewaj się" Strach pomyśleć, co zrobił że się tak kaja. Macie jakieś pomysły? : )

 

Obrazek 3 - milf nieogar

 

Jestem w swoim pokoju, przebieram się z mojego odświętnego, podróżnego dresu w wyjściowy gajer. Na razie mam na tyłku tylko gacie od garnituru i tak sobie łażę. Nagle słyszę, że ktoś gmera mi kartą w drzwiach pokoju. Raz, drugi, trzeci. Idę i otwieram drzwi. Za nimi wylaszczony milf +-45, patrzy na mnie, ja nią. Pani chyba pomyliła pokoje, mówię. Nie, niemożliwe, słyszę w odpowiedzi. To numer xx, odpowiadam - proszę zerknąć na swoją  kartę, dodaję. Milf podejrzliwie obcina mnie wzrokiem, ale spełnia moją prośbę. Patrzy, patrzy, po czym nagle czerwienieje na twarzy i się szybko ewakuuje. A przyczyna była rodem z dowcipu o blondynkach na przystanku tramwajowym- pierwsza czekała na jedynkę, druga na trójkę, przyjechała trzynastka, to wsiadły oboje. Bo co za różnica czy masz pokój 10,100,1000, tu jedynka i tu zero czy tam zera, wsio rawno : ) I nie sądzę, bym miał szansę na fabułę rodem z pornosa - czy przepcha mi Pan ten zapchany zlew? Oczywiście, Panią tez przepcham. Oj, jaki z Pana łaskawca i dobry człowiek.

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Chwila przerwy i znowu "kochanie, nie gniewaj się" Strach pomyśleć, co zrobił że się tak kaja. Macie jakieś pomysły? : )

W gacie.

 

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Mam wrażenie, jakby wiele osób za punkt honoru postawiło sobie rywalizowanie, kto pierwszy dobiegnie do michy.

Przypomniała mi się taka sytuacja:

 

Kiedy chodziłem do liceum mieliśmy przedstawienie na 11 listopada. O zgrozo chodziło w nim o Ukrainę i chyba o walce ze złym postrzeganiem lumpów nadciągających z tego kraju? Nie wiem, chyba jestem i byłem za głupi, żeby wyłapać z kontekstu jakie przesłanie miały te występy. Co to ma wspólnego z odzyskaniem niepodległości przez Polskę? Nie interesuj się kurwa, oglądaj!

 

Było to na hali sportowej na którą nadciągnął burmistrz z masą innych urzędasów i samorządowców, których jak wiadomo gówno, to wszystko obchodziło, byle pobrylować kilka minut na scenie i wrócić na chatę do swoich codziennych zajęć, czyli uprzykrzanie życia mieszkańców, robieniu przekrętów, brania w łapę i innych czynności każdego szanującego się burmistrza w Wypizdowach Wielkich.

 

Razem z nimi sala była wypchana głównie babciami i innymi mieszkańcami niemającymi co zrobić ze swoim życiem. Po odwaleniu całej kity z przedstawieniem zapędziliśmy, to towarzystwo jak bydło do chlewa, do takiej sali, gdzie nie było krzeseł, tylko stoliki rozstawione z żarciem. Tłum wszedł do środka i zaczął walczyć o co lepsze kąski, jak grupka meneli o zgubione przez kogoś 10zł pod sklepem monopolowym.

 

Odczułem wtedy straszne obrzydzenie. Raz, że tak traktują ludzi i dwa, że ludzie dają się tak traktować. Zagania cię ktoś do pomieszczenia gdzie leży jedzenie i mówi "masz, nażryj się". Wpieprzali rękami wszystko jak leci ze stolików.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, SławomirP napisał:

 

Odczułem wtedy straszne obrzydzenie. Raz, że tak traktują ludzi i dwa, że ludzie dają się tak traktować. Zagania cię ktoś do pomieszczenia gdzie leży jedzenie i mówi "masz, nażryj się". Wpieprzali rękami wszystko jak leci ze stolików.

Zauważyłem że tu środowisko nie ma większego znaczenia. Z racji pracy kręcę się trochę w środowisku "kultury" i mediów i na niejednym przyjęciu/bankiecie bywałem więc się napatrzyłem trochę. Dopóki część oficjalna to oczywiście bon ton - silvuple :) a jak tylko wjeżdża żarło to się naród w wygłodniałe dzikie świnie zmienia. Dosłownie jakby nigdy wcześniej i później nie mieli okazji skosztować lepszego, bankietowego jedzenia. Jak się napatrzyłem to apetyt sam mijał.

Nie wiem co ci ludzie w domu tylko kartofle okrągły rok wdupiają czy co ? 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za studenta dużo pracowałem jako kelner. Obstawialiśmy różne imprezy: studniówki, wesela, szkolenia, no wszelkiej masy imprezki gdzie potrzebny był catering.

 

I z tego co wtedy zauważyłem najgorzej zachowywali się urzędnicy ;) Jak bydło po prostu, zero szacunku do pracy drugiego człowieka. Wszystko zawsze zapaskudzone, zasyfione, nawet ze śmietnika nie potrafili fachowo skorzystać. Dlatego od tamtych czasów każdy urzędas kojarzy mi się z fleją i brudasem. Tak, wiem że nie należy generalizować, ale jeżeli takich spotkań przerobiło się dziesiątki, a praktycznie po każdym mam negatywne wspomnienia to nie mogę inaczej na to spojrzeć.

 

Wiadomo, za darmo to nawet nowego Merca człowiek nie doceni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Obliteraror napisał:

"kochanie, nie gniewaj się" Strach pomyśleć, co zrobił że się tak kaja. Macie jakieś pomysły? : )

No jak to co? Pojechał na wyjazd służbowy, zamiast siedzieć grzecznie pod pantoflem.

Raz byliśmy na imprezie firmowej i zerknąłem przypadkowo do telefonu kolegi, który siedział obok mnie, a który to przez wszystkich był uważany za pantoflarza. Pisał ze swoją narzeczoną, zauważyłem tylko tekst jego laski "zdradzasz mnie już czy jeszcze?" Ciekawe jakimi tekstami będzie walić po ślubie? :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam firmowe zabawy, wyjazdy oraz szkolenia....konferencje też są w "pizdeczke" - najlepiej poznaje się ludzi, z którymi się pracuje, kto i co sobą reprezentuje. Szczególnie jak ktoś nie zna umiaru w pięciu....lub poprostu nie powinien pić oj.....różne rzeczy z ludzi wychodzą, czasami jest do śmiechu, czasem włos się na głowie jeży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.