Skocz do zawartości

Bariera językowa w związku z partnerką z innego kraju


Rekomendowane odpowiedzi

Dość ciekawy podcast Michała na temat bariery językowej w związku gdzie partnerzy są z różnych krajów. W tym wypadku Hiszpan i Laotanka mieszkający w Tajlandii.

 

Podcast o życiu w Azji – czy język jest przeszkodą w związkach?

 
 

W dzisiejszym poście przedstawiam wam transkrypt z wywiadu który jest dostępy w wersji oryginalnej, po angielsku, na moim kanale YouYube. Wideo ma polskie napisy, natomiast tutaj umieszczam cały transkrypt dla wygody. Tekst pisany może wyglądać trochę dziwnie, nie tylko dlatego, że jest tłumaczeniem z angielskiego, ale przede wszystkim z tego powodu, że rozmowa potoczna zazwyczaj charakteryzuje raczej słabą składnią i miejscami gramatyka dosłownie kuleje. Mimo wszystko, treść jest zrozumiała.

Michal Forsaken: Ok, ten odcinek będzie w języku angielskim, ponieważ jestem z moim przyjacielem, który nie zna języka polskiego i oczywiście umieszczę tu napisy z tłumaczeniem, itd.  Powód dla którego przeprowadzam ten wywiad jest taki, że pewnego razu, zobaczyłem konwersacje na Facebookowym forum i było to coś w rodzaju faceta, który próbuje – nie chcę powiedzieć, importować – ale zaprosić swoją filipińską dziewczynę do Polski, gdzie mięli razem zamieszkać. Pytał on o drogę prawną, a może opinię, i oczywiście nikt nie przejmowałby się tym tematem. Sęk w tym, że mieli oni mały problem, a mianowicie, ów Polak nie mówi po angielsku. Oczywiście większość Filipińczyków zna angielski. Czasami mówią nie za dobrze, niektórzy z nich bardzo dobrze, a inni lepiej ode mnie, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia. Rzecz w tym, że nasza para nie zna wspólnego języka, a większość komentarzy pod tym wątkiem to komentarze hejterskie, ponieważ wiesz, kiedy nie mówisz wspólnym językiem, jakiego rodzaju związku można oczekiwać? I to nas tutaj sprowadza. Zdecydowałem się przeprowadzić wywiad z moim przyjacielem, ponieważ ma on do opowiedzenia interesującą historię i jest to trochę związane z tematem, więc może zaczniemy od tego, że się przedstawisz. Czy możesz powiedzieć coś o sobie?

Hiszpan: Pochodzę z Hiszpanii. Przyszedłem tu (do Azji) sześć lat temu i przez ten czas
spotkałem wiele dziewczyn, ale ostatecznie skończyłem z dziewczyną z Laosu. Nie mówię po laotańsku. Mówię trochę po tajsku, ale nie mówię po laotańsku w ogóle, a moja dziewczyna nie mówi ani słowa po angielsku.

MF: Na chwilę ci przerwę, bo teraz faktycznie porozumiewasz już się w języku tajskim całkiem nieźle, ale na początku, kiedy poznałeś swoją dziewczynę, twój tajski był po prostu niemalże nieistniejący, zgadza się?

H: Właściwie to zerowy. Mój plan był taki, że stworzę związek z dziewczyną która nie potrafi mówić po angielsku, dzięki czemu będę mógł nauczyć się tajskiego. Coś w tym stylu.

MF: Kilka rzeczy do wyjaśnienia tutaj: dlaczego mój przyjaciel chciałby nauczyć się tajskiego od Laotanki? Laos nie jest Tajlandią, ale faktem jest, że większość  Laotańczyków mówi w języku tajskim całkiem dobrze, wiele z nich mówi płynnie po tajsku, co jest zabawne, zważając na to, że co najmniej 30% Tajów mówi w dialekcie zwanym Issan, który zasadniczo jest językiem Laotańskim, więc to jest rodzaj dziwnej wymiany kulturalnej, w której ludzie z Laosu mówią po tajsku i Tajowie mówią po laotańsku. Ale najważniejsze jest to, że kiedy spotykasz ludzi z Laosu w Tajlandii, zazwyczaj mówią oni płynnie po tajsku. Czy chcesz coś dodać?

H: Cóż, nie jest tak w tym przypadku, ponieważ zmagamy się czasami z językiem, np. gdy ja się zacinam próbując znaleźć jakieś słowo po tajsku i mówię jej, aby mi pomogła i powiedziała jak to słowo brzmi, ona często mówi „nie wiem, nie wiem”, lub już po kilku chwilach nudzi się tłumaczeniem. Ale myślę, że to dlatego, że ona nie jest bardzo zaradną dziewczyną. Nie powiedziałbym, że moja dziewczyna mówi 100% płynnie po tajsku, ale na pewno mówi wystarczająco dobrze. Ona pracuje z Tajami, jest otoczona Tajami. Ale nie mówi na tyle dobrze, aby być nauczycielem.

MF: W porządku. Wiesz lepiej ode mnie. Miałem wrażenie, że ludzie z Laosu mówią absolutnie płynnie, perfekcyjnie po tajsku. Ale całkowicie ci wierzę, jeśli mówisz, że tak nie jest, a może nie w przypadku twojej dziewczyny.

H: Chodzi o pisanie (po tajsku)

MF: Ah pisanie, tak, w Laosie mają inny alfabet, jednak oba alfabety pochodzą z sanskrytu, który jest starożytnym językiem indyjskim, tak jak łacina w Europie, więc są one bardzo podobne do siebie.

H: Laotański jest uproszczoną formą tajlandzkiego, więc nie mają niektórych samogłosek i spółgłosek które istnieją w tajskim. Tak więc, Laotańczykom zajmuje nieco więcej czasu, aby przystosować się do tajskiego, podczas gdy Tajowie potrafią szybciej załapać laotański.

MF: Tak, tajski jest trochę zwariowany jeśli chodzi o ilość znaków w alfabecie. Ile ich jest?!

H: Czterdzieści cztery spółgłoski, dwadzieścia osiem samogłosek plus kilka symboli dla tonów.

MF: Tak jak w języku polskim mamy „u” i „ó” które są tym samym dźwiękiem, w tajskim podobnie jest 5 różnych „K”, 5 „T”, itd, a tak naprawdę nie ma tam różnicy w wymowie, jest to po prostu ortografia, co przekłada się na to, że są ludzie w Tajlandii którzy nie są w stanie pisać poprawnie. Natomiast ludzie w Laosie zrobili coś mądrego, a mianowicie  usunęli wszystkie podwójne i potrójne litery z alfabetu.

W każdym razie, rzeczą o którą chciałem cię zapytać, jest to, gdzie właściwie poznałeś swoją dziewczynę? Czy możesz przybliżyć okoliczności takie jak, gdzie spotkaliście się po raz pierwszy i co się stało? Wiesz, po prostu opowiedz nam tą historię.

H: Cóż, to bardzo krótka historia. Poznaliśmy się na jednej aplikacji randkowych. Nie pamiętam która z nich, może Skout, prawdopodobnie Skout. A potem zaprosiłem ją na kolację, na co powiedziała „nie, jestem na diecie”. Zapytałem więc czy może w takim razie wyjdzie na piwo, na co stwierdziła, że „nie, nie piję”. Mówię więc, w porządku, co w takim razie robimy, a ona zwyczajnie powiedziała mi, żebym zabrał ją do siebie. To był początek historii, która nie zakończyła się do dziś.

MF: Czy mogę zapytać, w jakim języku rozmawialiście? Ponieważ wiem, że niektórzy Azjaci potrafią pisać po angielsku całkiem nieźle, potrafią czytać po angielsku, natomiast z mówieniem bywa naprawdę źle. Czy używaliście angielskiego, czy tajskiego? A może wygadało to jeszcze inaczej?

H: Nie mówiłem wtedy po tajsku, może tylko podstawowe zwroty takie jak Sawadee krub i inne bzdury które zna każdy turysta. Myślę, że używaliśmy angielskiego, być może za pomocą google translator lub coś w tym stylu.

MF: Właściwie to mam pytanie na ten temat, ponieważ ostatnio jeden z czytelników mojej strony powiedział, że tłumacz Google działa bardzo źle z angielskiego na laotański.

H: Tak, bardzo źle, na tajski również źle. Ale z podstawami daje jakoś radę, wiesz, rzeczy typu „ruchnijmy się”, „klękaj”. Wiesz, tego typu zwroty. Podstawowe sprawy.

MF: Haha, czy to są zwroty  których używasz ze swoją dziewczyną?

H: Każdego dnia.

MF: Ale tak na prawdę moje pytanie brzmi: jeśli musisz porozmawiać z osobą z Laosu za pomocą translatora, to czy lepiej tłumaczyć z angielskiego na tajski – który zazwyczaj i tak znają – czy z angielskiego na laotański?

H: Wydaje mi się, że z angielskiego na tajski, ponieważ tajski jest dużo bardziej popularny. Ile ludzi mieszka w Laosie?

MF: Zdaje się, że cztery lub pięć milionów, to bardzo mały kraj, jak Norwegia.

H: Porównujesz Laos do Norwegi? Laos to jeden z tych zapomnianych krajów nad brzegiem Mekongu.

MF: Tak, jeśli ktoś chce przeżyć zupełnie unikatową przygodę, Laos to jedno z tych miejsc, gdzie można się udać i zobaczysz dżunglę, góry, itd.

H: Jeśli szukasz spokoju i ciszy, na pewno.

MF: To jeden z rozwijających się krajów, zapomnij o restauracjach, barach, imprezach, internecie. To znaczy, wiem, że w Vientiane jest internet, ale nigdy nie zagłębiłem się w prowincję Laosu. A więc nie wdawajmy się w ten temat, ponieważ nie jesteśmy pewni. Byłem w Laosie 3 razy, zawsze zatrzymywałem się w stolicy, która jest jak najgorsza możliwa wiocha.

H: W Vientiane można złapać internet z Tajlandii, która znajduje się po drugiej stronie rzeki.

MF: Tak zgadza się, Vientiane jest tak blisko Tajlandii, że podchodząc blisko do brzegu Mekongu, można złapać tajską sieć.

A może powiesz nam coś więcej o swojej dziewczynie? Czy możesz ją opisać?

H: Cóż, wybrałem moją dziewczynę na Skoucie z oczywistych powodów. Poznaliśmy się i od razu poczułem, że pociąga mnie. Pociągało mnie jej ciało. Tak było na początku, a później, ponieważ w tym okresie pracowałem przez internet na nocną zmianę, pewnego dnia powiedziałem: „tutaj masz klucze, ponieważ śpię w trakcie dnia, ale potrzebuje towarzystwa w nocy, więc jeśli chcesz przyjść, to oto klucze do mojego mieszkania. To był początek historii, która nie zakończyła się do dziś.

MF: Okej, w porządku. Następne pytanie, czy możesz powiedzieć nam ogólnie, jak to jest żyć razem z kimś, kiedy, wiem, że teraz już potrafisz komunikować się po tajsku, ale na początku twój tajski był bardzo podstawowy. I tak w ogóle, zauważyłem. że przez lata twój tajski bardzo się polepszył. A więc jak to było w początkowym etapie, gdy, nie wiem jak to ująć, mówiłeś po tajsku jak przedszkolak. Jak wyglądało wasze wspólne życie?

H: Cóż, to może zabrzmieć trochę jak sprzed dwóch wieków, ale tak właśnie to wyglądało. Ona czekała na mnie w domu, kiedy wracałem z pracy, przygotowywała dla mnie posiłek, a mieszkanie było posprzątane i wszystko wyglądało doskonale, tak jak wyglądało to 200 lat temu w Europie. Wiesz jak jest w Europie, wszystkie koszty dzieli się pół na pół. Potem przyjeżdżasz do Tajlandii i nagle jesteś odpowiedzialny za dziewczynę (finansowo), ale oczywiście Azjatka daje ci coś, czego europejska dziewczyna nie da ci nigdy.

MF: To ciekawe, że wspominasz o płaceniu za wszystko pół na pół, ponieważ wyjechałem z mojego kraju, gdy miałem 18 lat, czyli 13 lat temu, także może nie jestem do końca na bieżąco, ale z tego co mówią mi ludzie, w Polsce nie jest tak do końca. Podobno trzeba wydać trochę kasy na dziewczyny, lub nie są zainteresowane. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia o Polsce, powtarzam tylko to co mówią mi ludzie. Muszę się jednak zgodzić, że kiedy mieszkałem w Anglii i miałem moją francuską dziewczynę przez cztery lata, wszystko było 50/50. Ona dosłownie obraziłaby się, gdybyśmy nie podzielili rachunku pół na pół.

H: Tu nie jest tak. Tutaj nie wpada się na pomysł podzielenia rachunku pół na pół. Jako facet masz zapłacić za rachunek, ale kiedy myślisz o wszystkich korzyściach, które masz w zamian za pokrycie tego typu kosztów, ostatecznie dostajesz więcej.

MF: Zgadzam się. To normalne w Azji. Feminizm nigdy nie dotarł do Azji, tutaj dalej mężczyzna jest mężczyzną, a kobieta jest kobietą i naprawdę preferuję gdy wygląda to w ten sposób. Nie mam nic przeciwko płaceniu za czynsz. Nie mam nic przeciwko płaceniu za restaurację, itp. Podoba mi się fakt, że ona wyczyści moje ubrania, zrobi pranie, ugotuje mi coś. Naprawdę to lubię i nigdy nie zamieniłbym się. Nigdy nie będę na to narzekać i jeśli w zamian muszę zapłacić za kolację, niech tak będzie.

H: To jest ogromna poprawa w porównaniu z Europą, gdzie wszystko jest dzielone pół na pół więc jest taniej, ale jaka jest ostateczna cena którą płacisz?

MF: To przypomina mi to pewną historię, gdy moja francuska dziewczyna, z którą przez cztery lata wspólnie mieszkałem w Londynie, mówi: „nigdy nic nie gotujesz dla mnie, nigdy nie sprzątasz w domu i to i tamto”. Ona była naprawdę okropna! I mam nadzieję, że teraz tego słucha, haha. Gdy pierwszy raz ugotowałam dla niej, narzekała, że jedzenie nie było tak dobre, jak oczekiwała. Muszę przyznać, że nie wkładałem zbyt wiele wysiłku w ten posiłek, ale tak naprawdę, kiedy gotujesz dla swojej dziewczyny, a jej komentarz brzmi: „spodziewałem się czegoś lepszego niż to”, to wtedy myślisz sobie „co do cholery”.

H: Teraz, kiedy o tym mówisz, pamiętam, że miałem dziewczynę z północno europejskiego kraju. Byliśmy razem przez 14 lat. Zgodziliśmy się na harmonogram; w tym tygodniu ty zmywasz naczynia, a w następnym tygodniu robisz coś innego i zamieniamy się. Chodzi o to, że wiesz, nikt nie lubi myć talerzy, nikt nie lubi myć brudów innych, także każdego tygodnia mieliśmy kłótnie o to i o to kto jest brudniejszy. Na serio to było jak piekło. A Azjatki? One sprzątają, gotują, robią wszystko, a ty po prostu musisz być facetem.

MF: Haha, nie będę tego edytował. Niech wszystkie dziewczyny słuchają! I tak, pewnie będą cię nienawidzić, ale nieważne. Jeśli jakaś dziewczyna chce nienawidzić mojego znajomego z Hiszpanii, nienawidź go, haha.

Inna rzecz o którą chciałem zapytać to wasz typowy dzień razem. Jeśli mógłbyś opisać swój dzień od rana do nocy, ponieważ mieszkasz wspólnie ze swoją dziewczyną. Pry okazji, otwórz piwa, bo nie będziemy tak na sucho siedzieć. Zasadniczo, nie musisz wchodzić w szczegóły o której się budzisz, chyba że chcesz, ale mógłbyś po prostu powiedzieć nam swój typowy dzień, co robisz, jak często się z nią widzisz. Po prostu opowiedz nam o swoim przeciętnym dniu.

H: Naprawdę nie mam określonego czasu kiedy się budzę ponieważ pracuję online dla chińskich firm, a mój dzień pracy zaczyna się około 4 po południu. To zależy od dnia kiedy się budzę. Czasami budzę się o 6, dzisiaj o 4, inne dni o 9, 8. Moja dziewczyna kończy pracę o północy, czasami o 1.

MF: Możemy się dowiedzieć co ona robi?

H: Ah, ona… Może nie.

MF: Ale to nic wspólnego z życiem nocnym, etc? (<<<imigranci z Laosu w Tajlandii zazwyczaj wykonują proste prace typu praca na budowie lub sprzątanie za kwoty typu 5000 batów miesięcznie>>>)

H: Nie, nie, nic takiego. W każdym razie, kiedy ona wraca do domu, zazwyczaj ja już śpię. Budzimy się rano, ona otwiera oczy około 10 rano, a potem zaczyna oglądać filmy na Facebooku po tajsku, a potem wiesz, idę robić trochę rzeczy na komputerze i około południa ona pyta „hew leaw mai? (czy jesteś już głodny) mówię, że tak i wtedy ona dla mnie gotuje, ale sama nie je, mówi, że jest najedzona. Tak to wygląda. Budzi się, robi śniadanie. Wcześniej to ja robiłem sok z owoców, którym się z nią dzieliłem, a potem ona znów zasypia, budzi się około południa i ogląda filmy.  I tak to już jest. Potem znowu pyta: czy jesteś głodny? Tak, jestem głodny, dobra, zróbmy obiad. Co robi po obiedzie? Wraca do łóżka. Pyta czy chcesz ze mną dzielić łóżko? Tak, chcę. Wtedy często mamy „pinga pinga” (seks), ona idzie do pracy około 3.  Godzinę później ja zaczynam mój dzień pracy  i tak to jest. Mogę powiedzieć, że naprawdę nie mamy szansy znudzić się sobą nawzajem, co mogłoby być bardzo łatwe z taką osobą, z którą nie dzieli się zbyt wielu punktów kulturowych, nie znasz wspólnego języka i tak naprawdę nie mamy nic wspólnego ze sobą. Aczkolwiek ten związek jest wygodny dla nas obojga.

MF: Okej, w porządku, to interesujące. Chociaż mówiąc szczerze, robię się trochę pijany i zapominam o czym mówiłeś, haha. Anyway, wierzę, że planowaliśmy 10 minutowe video, a chyba mamy już nagrane z pół godziny, ale tak zawsze się dzieje. Dlatego lepiej tworzyć filmy razem.

Inna rzecz którą chciałem z tobą przedyskutować to różnice kulturowe. Czy miałeś kiedyś sytuację w której twoja europejska kultura była tak odmienna od twojej laotańskiej dziewczyny, że było to czymś w rodzaju plaskacza w twarz, hehe?

H: Jest wiele takich rzeczy, ale najbardziej zauważalne jest dla mnie, nie wiem, czy jest na to jakieś słowo, ale ogólnie, my, Europejczycy, myślę, że mamy poczucie potrzeby poprawy siebie samych.

MF: Całkowicie się z tobą zgadzam. Ty ukończyłeś już studia magisterskie i chcesz je dalej kontynuować naukę. Nie wiem czy już o tym wspominałem, ale poznaliśmy się właśnie na uniwersytecie gdzie studiowaliśmy razem. Osobiście uważam, że życie jest ciągłym procesem uczenia się i w chwili, gdy stajesz się leniwy, przestajesz uczyć się nowych  rzeczy, zasadniczo wypadasz poza wyścig szczurów.

H: Mogę powiedzieć, że Laotańczycy, Tajowie i ludzie w tych regionach, są konformistami. Coś w stylu, jeśli mam pieniądze aby zjeść jutro, po co martwić się o przyszły tydzień? I to coś, co nie chce mówić wkurza mnie, ale jest bardzo krótkowzroczne. To dobrze gdy możesz sobie zapewnić byt na jutro, ale powinno się myśleć na lata do przodu, 5 lat, i nie tylko, wyobraź sobie, że masz rodzinę, chociaż ja jej nie posiadam, i musisz zagwarantować im byt, do czego naprawdę potrzebny jest plan. Trzeba myśleć o przyszłości. Natomiast Tajowie, Laotańczycy, Birmańczycy, etc, naprawdę nie patrzą w przyszłość dalej niż na tydzień do przodu.

MF: Muszę się z tym zgodzić. Często powtarzam, że Tajowie, jeśli potrzebują 200 batów aby przeżyć dzień, najlepszą opcją jest dla nich pracować tak długo aż zarobią te 200 batów, po czym wywalić się na hamak na resztę dnia. Oczywiście to duże uogólnienie, są ciężko pracujący ludzie, którzy mają swoje biznesy i pracują 12 godzin dziennie, ale to takie ogólne postrzeganie Tajów które mam. Nie chcę mówić wprost, że są leniwy, bo będą mnie za to nienawidzić, ale z naszej europejskiej perspektywy, gdzie zapieprzamy w pracy, tak właśnie to wygląda.

H: To jest moja własna teoria, ale myślę, że klimat ma tu znaczenie i stąd wynika ich myślenie. Tajlandia i Azja południowo-wschodnia jest miejscem gdzie zima nigdy nadchodzi. Oni nie muszą gromadzić zapasów na zimę. A więc tak długo jak mogą jeść następnego dnia, kto się przejmuje zimą, która nigdy nienastanie. Jak mawiamy w Hiszpanii, „głodne krowy nigdy się tu nie pojawią”. To jest kraj szczęściarzy.

MF: Tak, muszę się z tobą zgodzić. Miałem takie same wrażenie. Fakt tego, że niezależnie co robisz w życiu, jutro zawsze w rzece będą ryby, na drzewach owoce, a słońce będzie świecić…

H: I to jest tym co kształtuje Tajów. Jeśli chcemy ich zrozumieć z naszego europejskiego punktu widzenia, oczywiście wyglądają na bardzo leniwych. Natomiast jeśli zadasz sobie trud aby zrozumieć Tajów z tajskiego punktu widzenia, może tak właśnie ma być. To nie nasz styl, bo my jesteśmy uwarunkowani Europą, w zupełnie inny sposób.

MF: Ok, video robi się naprawdę długie. Z 10 minut zrobiła się chyba godzina? Ostatnie pytanie które mam, załóżmy, że nie masz dziewczyny i w przyszłości będziesz jej szukać, to jest oczywiście pytanie retoryczne, ale zapytam i tak. Gdybyś mógł wybrać pomiędzy Europejką lub Azjatką, która byłaby twoim wyborem i dlaczego?

H: Cóż, zawsze wybiorę Azjatkę. Nie chcę być niegrzeczny, ale tu nie chodzi tylko o względy fizyczne. Oczywiście, Azjatki są mniejsze pod każdym względem, nie chcę zgłębiać się w detale, niech twoja wyobraźnia dokończy, co z perspektywy faceta jest fantastyczne, przynajmniej dla mnie. Azjatki są jak takie małe laleczki nawet w wieku 40 lat, nawet wtedy wyglądają dobrze.

MF: One zawsze wyglądają młodo aż do menopauzy.

H: Tak, po menopauzie nagle jest boom, robią się grube, brzydkie i nawet wyglądają na starsze niż europejki.

MF: Tak, wtedy w jednym momencie zmieniają się w babcie. Natomiast przez większość życia, cholera, są niesamowite. Ale oczywiście chodzi o więcej niż wygląd. Mógłbym mówić o tym długo, ale teraz robię wywiad z tobą. Ty o tym powiedz.

H: Moja opinia jest taka, że nigdy w europie nie znajdę nikogo kto miałby mnie w myślach 24/7. Czy jesteś głodny? Czy wygodnie ci? Czy twoje ubrania są wyprane? Cy wszystko w porządku? Tego już się nie da znaleźć w europie. Anyway, ktoś kto mógłby mnie mieć w centrum swojego wszechświata, to się nigdy nie wydarzy z europejką, chyba że… w sumie to nigdy nie wiadomo.  Ale na pewno jest to mało prawdopodobne, podczas gdy tutaj, jest to standard. Musisz po prostu grać swoją rolę i pozwolić kobiecie być sobą. I wiesz, proste życie.

MF: Co ja mogę dodać od siebie, moja aktualna dziewczyna, w przeciwieństwie do mojej francuskiej dziewczyny która krzyczała na mnie, gdy jedzenie nie było wystarczająco dobre dla jej standardów, haha. I co jest śmieszne, gdy byliśmy razem, wydawało im się, że mieć dziewczynę z Francji jest takie cool, można powiedzieć, że byłem z tego dumny, a teraz myślę, że nigdy prze nigdy nie chciałbym mieć dziewczyny z Francji, lub z innego kraju Europy zachodniej. Podziękuje za to. Nawet dziewczyny w Polsce są dużo lepsze niż dziewczyny z krajów europy zachodniej, jest różnica. Anyway, aby dać ci porównanie, moja dziewczyna, pomimo tego, że nie jest nadto zainteresowana niegrzecznymi rzeczami, każdego dnia pyta mnie, czy ją chce. Ona pracuje na nocną zmianę dla jednego z największych biur podróży i przed pracą zawsze mnie pyta czy ją chce. I wydaje mi się, że jest to naprawdę urocze, bo wiem, że nie chodzi o to, że ona tego chce, tylko dba o mnie tak bardzo, że chce się upewnić, czy ja tego chcę. I to jest jedna z tych rzeczy.

Inna sprawa, ja lubię zdrowe jedzenie, itd, nudy, i ona robi dla mnie shejki warzywne każdego dnia. Wiesz, myje warzywa proszkiem do pieczenia aby wyczyścić je jak należy, miesza to z jabłkami, pomarańczami, burakami i każdego dnia robi to dla mnie, co jest dla mnie naprawdę urocze, bo ona wie, że lubię zdrową dietę i każdego dnia robi dla mnie szejk warzywny. I oczywiście ja muszę płacić za nasz czynsz i kiedy wychodzimy gdzieś, ja zawsze pokrywam rachunek, ale kompletnie mam to gdzieś.

H: Tak samo jest z moją dziewczyną. Kiedy powiedziałem jej, że ryż jest zły i sprawia, że jest się grubym, wiesz chleb, węglowodany, cukry i inne dziadostwa które je się w Tajlandii na co dzień. Bo wiesz, mamy tą koncepcje, że Tajowie są chudzi i zdrowi, ale to się zmieniło. Stają się coraz bardziej amerykańscy. I kiedy wyjaśniłem mojej dziewczynie wszystkie złe rzeczy o węglowodanach, zaczęła gotować tak jak twoja. Nie używa ryżu, węglowodanów, nauczyła się robić to porządnie i zdrowo. I kiedy wreszcie to pojęło, ja nie muszę mówić jej nic ponad to, ona już wszystko wie i robi.

MF: Mówiąc o związkach międzynarodowych, i ma na myśli związki między kulturowe, czy często się kłócicie?

H: Nie. Zważając na to, że nie mówimy we wspólnym języku, raczej to się nie zdarza.

MF: Ok, myślę, że to by było na tyle. Oryginalnie mieliśmy rozmawiać 10 minut, wyszło chyba trochę dłużej. Tak więc, dziękuje za wywiad.

https://azjapozmroku.pl/2019/03/05/zwiazki-w-azji-wywiad-czy-mozna-byc/

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś się chyba spiknęli, nie? Skoro nie mówił w jej języku więc mówili po angielsku - tak wynika z tego, że większość tam zna ten język.

 

Kiedyś byłem z laską w Anglii i na początku znajomości, jeszcze nie romantycznej wtedy, nie mogłem jej zrozumieć. Nie dość że mój angielski wtedy był niezbyt to jeszcze ona z dalekiej północy, mówiła z takim akcentem, że przez miesiąc nie bardzo rozumiałem. Jak się przyzwyczaiłem to było lepiej ale (prawie) zawsze miałem ze sobą słownik, trzeba się jakoś ratować jak się nie zna słów.

Potem się wiele razy zastanawiałem, jak ona to znosi że ja kaleczę po angielsku a ona mówiła trochę lepiej niż przeciętny brytol - często używała słów, których nikt w potocznej mowie nie używa. To mnie nieraz zastanawiało ale teraz wiem że prawdziwa miłość nie zna przeszkód :) .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.03.2019 o 15:05, wrotycz napisał:

Jakoś się chyba spiknęli, nie? Skoro nie mówił w jej języku więc mówili po angielsku - tak wynika z tego, że większość tam zna ten język.

W Tajlandii z angielskim tragedia, to nie Filipiny. Przeczytałem właśnie i translatora używali.

Dnia 6.03.2019 o 20:23, Morfeusz napisał:

Mówię więc, w porządku, co w takim razie robimy, a ona zwyczajnie powiedziała mi, żebym zabrał ją do siebie. To był początek historii, która nie zakończyła się do dziś.

Konkretna dziewczyna. ;)

Dnia 6.03.2019 o 20:23, Morfeusz napisał:

Tu nie jest tak. Tutaj nie wpada się na pomysł podzielenia rachunku pół na pół. Jako facet masz zapłacić za rachunek, ale kiedy myślisz o wszystkich korzyściach, które masz w zamian za pokrycie tego typu kosztów, ostatecznie dostajesz więcej.

Coś za coś niestety. Mężczyzna płaci większość rachunków ale w zamian ma kobietę, która go wspiera, dba, zastanawia się czy nie zgłodniał albo nie potrzebuje seksu, wyprania ubrań, itd.

Choć w Polsce teraz większość i tak płaci a w zamian ma roszczeniową księżniczkę albo nie ma za to nic i alimenty przez ponad 20 lat. 

Dnia 6.03.2019 o 20:23, Morfeusz napisał:

Moja opinia jest taka, że nigdy w europie nie znajdę nikogo kto miałby mnie w myślach 24/7. Czy jesteś głodny? Czy wygodnie ci? Czy twoje ubrania są wyprane? Cy wszystko w porządku? Tego już się nie da znaleźć w europie.

Nie tylko w Europie ale i w Ameryce Północnej albo Australii takich nie znajdzie. Nawet Chiny i Japonia są zepsute.

Edytowane przez realista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.