Skocz do zawartości

Śmieszy mnie bardzo to jak przegrałem


Łapserdak

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, nie wiedziałem gdzie zamieścić ten post, "świeżakownia" nie pasuje, bo tam są historie konkretnie damsko-męskie, a że jestem w tzw. "kaczej d..." ląduję tutaj.

O porady nie proszę ani ich nie oczekuję, po prostu lubię się śmiać a to lepiej wychodzi w towarzystwie. Więc możemy się pośmiać z typka, którym przyszło mi kierować w grze zwanej życiem.

 

Ma 34 lata, wygląda z gęby na nastolatka i taką ma też psychikę. Gdyby nie siwe wzmianki w czuprynie to mógłby podrywać licealistki (na pewno bezskutecznie, bo nie posiada konta na facebooku i nie wie co to 'selfie'). Tworzył obrazy - z pasji, nie dla pieniędzy, chociaż zdarzało się że były doceniane. Już nie tworzy. Nic nie robi; posprząta mieszkanie z nudów, potem wypije flaszke, beknie i pójdzie spać, na drugi dzień w biurze muszą otwierać okna by przewietrzyć pomieszczenie, mimo że 10 stopni mrozu. Prawdopodobnie ma osobowość schizoidalną - lubi być sam, czuje niechęć do ludzi, nie lubi ich, nie konkretnych (za coś) ale wszystkich (za nic). Jeśli jakiś melbux zaczepi go nocą o 50 groszy do wina, to da mu 5 zł, bo wierzy że ludziom trzeba pomagać, też w dziele autodestrukcji.

 

Tak więc, jeszcze z rok temu żyłem jak król, kobieca dłoń twardo ściskająca mój... mój kubek gdy rano podawała kawę z uśmiechem pełnym uczucia. Ale to już przeszłość, musiałem ją usunąć z życia. Mam po tym rany, wybroczyny pod skórą i krwotok w duszy. Wtedy, wcześniej, mogłem tworzyć obrazy jak opętany, przekraczałem siebie. Dlaczego - pytam Was łobuzy! - dziś już nie potrafię nawet utrzymać pędzla nie odczuwając defetyzmu i braku weny? Zanim odpowiecie uprzedzę - bo jestem człowiekiem słabym, słabiutkim: prawdziwy mięczak. Jedno mnie tylko zastanawia i z tego powodu do Was przybyłem - czy jest tutaj chociaż jeden który przyzna, że kobieta czyniła go nadczłowiekiem? Bo bycie zwykłym człowiekiem to jak pół dupy zza krzaka. Zwykli ludzie miewają problemy by wstać rano z łóżka. Za to człowiek dopieszczony, nakarmiony, ujeżdżony do obtarcia napletka - wygląda jak zwycięzca, roztacza w okół siebie aurę, może śmierdzieć potem i mieć brudne zęby a itak inne panny będą się do niego łasić, bo czują instynktownie co i jak. Więc z zwycięzcami mam tyle wspólnego co z drogimi samochodami, czyli nic. I to (drogie samochody) jest mi obojętne, ale stracić chęć do wszystkiego z powodu braku kobiety? Stracić zapał do życiowej pasji bo się jest samemu? To jest aż tak głupie, że sam w to nie wierzę. A jednak...

 

 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Łapserdak napisał:

czy jest tutaj chociaż jeden który przyzna, że kobieta czyniła go nadczłowiekiem?

Kiepska prowokacja proszę pani feministki.

Nadczłowiekiem czyni nas często prawdziwa pasja, odkrycie swoich możliwości, samorozwój i wiele podobnych męskich cech.

Kobieta to tylko dodatek do życia a nie jego sens.

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Morfeusz napisał:

Kiepska prowokacja proszę pani feministki.

 

Spoko, też mam czasem taki odruch, że jak z kimś się nie zgadzam to mu coś imputuje lub go obrażę. Ale skoro nazywasz mnie "feministką" po raz drugi to to raczej nie odruch a idiosynkrazja. Po co? Tak czy siak - dzięki za resztę Twojej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmień zaprogramowany software na własny. Działasz tak jak chcą inni, nie tak jak ty byś chciał, nic dziwnego,że jesteś rozczarowany. Kolejne próby skończą się tak samo. Ustal sobie, czego sam chcesz, jak chcesz, żeby życie wyglądało i zacznij to robić.

Masz cudze oczekiwania, cudze pomysły na to, co daje "szczęście". Czego niby oczekujesz? Że go zaznasz? A niby jak, skoro każdy jest inny? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Łapserdak napisał:

kobieta czyniła go nadczłowiekiem?

Tak. Mnie kiedyś czyniła. A potem mnie zdradziła. I uczyniła szmatą. Więc teraz nie wyznaję takich zasad, bo zrobiłem sobie kuku. Ty też sobie zrobiłeś. Więc pierdolnij te zasady o ziemię i zacznij żyć. Normalnie. Nie czekając nie wiadomo na co - ono nie nadejdzie. Wykreuj to "nie wiadomo co" sam.

 

PS: @Morfeusz - mam nadzieję że się mylisz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, BRK275 napisał:

W jaki sposób poznałeś swoją byłą już partnerkę przy tak niskiej samoocenie?

Zapewne była to też twoja pierwsza dziewczyna w życiu?

Haha, byku! przez Ciebie poplułem ekran :)

 

1 godzinę temu, Pazur2000 napisał:

Tak. Mnie kiedyś czyniła. A potem mnie zdradziła. I uczyniła szmatą. Więc teraz nie wyznaję takich zasad, bo zrobiłem sobie kuku. Ty też sobie zrobiłeś. Więc pierdolnij te zasady o ziemię i zacznij żyć. Normalnie. Nie czekając nie wiadomo na co - ono nie nadejdzie. Wykreuj to "nie wiadomo co" sam.

 

No i może tego potrzebowałem: sedno, bez klepania po plerach. Chciałbym tak myśleć jak Ty.

Jednak... nie zgadzam się z tym że to kwestia "zasad", bo moim zdaniem  - odczuć. Przez analogię: inaczej człowiek funkcjonuje gdy jest najedzony i świeci słońce. Inaczej gdy jest głodny a za oknem szarówka kaskadowo jebie deszczem. Nie przekonuje Cię do moich myśli - Twoje pokrywają się z tym co głosi Buddyzm, więc tym bardziej nie ma sensu zaprzeczać. Druga kwestia, napisałeś "Wykreuj to sam" i to 100% racji, zmienić optykę, zakasać rękawy... Łatwo się mówi, haha. Ale to jedyna droga, chyba lepsza niż moczenie smutków zamoczeniem w innej waginie.

Edytowane przez Łapserdak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samoocena pewnie spadła po rozstaniu, posmakował i zabrakło.

 

Weź się w garść chłopie. Skoro ją usunąłeś, to do niej nie wrócisz. Rozumiem o co Ci chodzi  ja daję radę działać w pojedynkę, ale mimo to dążę do tej fajnej pupci, która będzie mi się wtulała w pierś gdy otworzę oczy. Mam trochę za sobą, gadam, spotykam się z panienkami które mnie interesują i których znam imię. Zdystansuj się i tyle, ale tego kopa na dupie to musisz najpierw ogarnąć sam. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imiennik napisał:

spotykam się z panienkami które mnie interesują

Zazdroszczę, serio, w pozytywnym sensie. Początkowo myślałem, że jeśli jedna kobieta czyni Cię nadsobą, to możesz ją zastąpić inną, no jak nie? A jednak, łowienie w pubach dla 34-latka jest wyzwaniem, nie że trudno, przeciwnie, bo jakie panny tam chodzą? Jakieś 80% to przedział wiekowy 20-24 z twarzy wyglądające jak dzieci, w umysłach pustka albo instagram, oczekiwać od którejś że czyta książki to jakby oczekiwać że potrafi w piżamie dziergać potrójne salta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Łapserdak napisał:

jedyna droga, chyba lepsza niż moczenie smutków zamoczeniem w innej waginie

Lepsza. Zamoczyłem. To nie działa. Od kiedy mam przysłowiowe "wyebane", jest mi lepiej. Poza tym - praca nad sobą. Jak dział organizm. Kortyzol, testosteron. Własne pasje. Ty - zdaje się - taką masz. A jeśli sie okaże, że to tylko po to, aby zamoczyć - no to współczuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pazur2000 napisał:
2 godziny temu, Łapserdak napisał:

kobieta czyniła go nadczłowiekiem?

Tak. Mnie kiedyś czyniła. A potem mnie zdradziła.

To ja patrzę na to zupełnie odwrotnie. Zdradziła mnie, pierdolnąłem na samo dno -> Wtedy właśnie "coś" się zmieniło i zacząłem piąć się w górę :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta nikim cie nie uczyni, kobieta może jedynie pomóc ci wyzwolić to co w tobie jest. Ten potencjał. A zrobi to za pomocą mechanizmu, który pcha cie do prokreacji. Ten mechanizm powoduje wyrzut różnych substancji powodujących stan euforii, pewności siebie i energii. To samo możesz uzyskać biorąc psychotropy lub amfetaminę. Jest mnóstwo ludzi, którzy mówią: amfa uczyniła mnie nadczłowiekiem, alkohol robi ze mnie duszę towarzystwa. I wszyscy oni, czy to przez kobietę, czy to przez ćpanie/chlanie prędzej czy później kończą na kacu. Tak i ty skończyłeś. Na kacu po haju zakochania. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.03.2019 o 19:57, deleteduser29 napisał:

Tak. Mnie kiedyś czyniła. A potem mnie zdradziła. I uczyniła szmatą. Więc teraz nie wyznaję takich zasad, bo zrobiłem sobie kuku. Ty też sobie zrobiłeś. Więc pierdolnij te zasady o ziemię i zacznij żyć. Normalnie. Nie czekając nie wiadomo na co - ono nie nadejdzie. Wykreuj to "nie wiadomo co" sam.

 

PS: @Morfeusz - mam nadzieję że się mylisz...

Same here. Wypełniała moje zycie i nadawała mu sens. A pozniej wszystko pierdolnelo z hukiem. Inwigilacja, zdrada, obarczanie mnie wina za całe zło, zniszczona psychika. Bolesna lekcja po ktorej rany nadal krwawią. Ale nigdy więcej nie dam sie tak zaślepić. Nie bede juz uzalezniał swojego zycia od drugiej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Sorry, że post pod postem ale nie zdążyłem edytować.

 

@Łapserdak "Artysta" uzależniony od cipy, który czyni go nadczłowiekiem? Chyba landszafty wybrzeży rzeki Odry to twój max. Jeśli Twoje malowanie ma mieć jakąkolwiek wartość to mieć nie będzie, bo szukasz upustu frustracji po gównianej pracy jak rozumiem i stawiasz sobie zły pytania. A jeśli malujesz jakieś tam coś hobbystycznie to bym tutaj za bardzo słowem sztuka nie szafował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.