Skocz do zawartości

Jakich doświadczyliście najbardziej wyrafinowanych metod kobiecych manipulacji?


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, nieidealny świat napisał:

Z momentów grozy wspominam jeszcze "ciekawie" absolutnie przypadkową, dopiero co poznaną, jednorazową pannę (18) którą orałem dość mocno i intensywnie by wreszcie zlany potem od poniewierania jej dokonać spustu... Wyciągam a tam guma w strzępach a z niej się ulewa bo zalałem pod korek :) W ferworze walki nie zauważyłem (a i trochę % w głowie). Wytrzeźwiałem momentalnie i trochę wytrącony z równowagi mówię, że załatwię jej pigułkę "po" na rano, a ta do mnie z rozbrajającą szczerością z tekstem "ale ja szukałam ojca" :) Dopiero wtedy do mnie dotarło, że panna to była dobrze wyglądająca ciężka PATOLA :)

Daje do myślenia ta Twoja historia @nieidealny świat :) Można potraktować ją jako przestrogę, że "orka" z przypadkową "niewiastą" może mieć na prawdę przykre konsekwencje. Na szczęście w Twoim wszystko dobrze się skończyło :D 

6 minut temu, Taboo napisał:

Swego czasu się zastanawiałem, czy gdyby od razu z taką laską postawić odpowiednie granice czy ten związek mógłby funkcjonować. Ale właśnie jak postawiłem kropkę na końcu poprzedniego zdania doszło do mnie jakie to by było męczące :)

No właśnie. Może i by się dało, tylko pytanie po co się męczyć :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadek z opowieści od bardzo dobrych znajomych.

 

Była sobie para (Jacek i Barbara hehe), gdzie z rok byli ze sobą. Chłopak strasznie zakochany - typowy biały rycerz - a ona typowa manipulantka.

Gdy się rozeszli (a raczej ona od niego odeszła), chłopak potrafił przyjeżdżać na każdą wiadomość jej. Inteligentny ogarniający dział IT, ona nie bardzo w tej kwestii sobie radziła.

Trzeba było coś wydrukować, drukarka pożarła papier - wiadomość do chłopaka, a ten do 15 minut był i jej już to drukował, po czym ani "dziękuje" tylko gościa wyganiała.

Zapewnienia też dawała, że się zejdą, bo (nie wspominając na początku - razem też mieszkali), wprowadził się z powrotem. Był seks i zabawy, imprezy, dopóki dziewczyna

nie znalazła sobie innego bolca tydzień później. Chłopak dalej musiał się wyprowadzić, a bolec okazał się niewystarczający, po czym i go odrzuciła. 
Kilka dni później, chłopaczyna dalej nocował u niej. 

Kurestwo połączone z manipulacją.

 

Z autopsji własnej - stawiałem warunki, mówiłem co mi się nie podoba. Na początku akceptowalne były tejże moje warunki, ale potem postawiła na swoim.

Myślę, okej jakiś kompromis trzeba postawić, bo o to chodzi w związku by się nie blokować w spełnianiu się, a w rozwijaniu, bo każdy ma inne oczekiwania.

Księżniczka pociągnęła za bardzo to w swoją stronę i stwierdziła "albo to zaakceptujesz albo będziemy musieli się rozejść".

Na początku stwierdziłem, że okej, trudno chyba trzeba będzie - ruszyło ją to, jednak nie za długo. 
A we mnie wzbierało się w tym czasie doświadczenie białego rycerza, które potęgowało, przez co po czasie rolę się odwróciły i stanowczo powiedziała "jeżeli nie potrafisz zaakceptować tego, że chce to zrobić, to musimy się jednak rozstać". A ja jak już to zaawansowany biały rycerz, przed oczami miałem strach i pustkę no i zerwanie. Stwierdziłem, że okej, trzeba zaakceptować to. 
Przez ten czas oczywiście robiłem to co chciała, gdzie nie minęło pół roku, a obudziłem się w przysłowiowym ręką w nocniku, a ona swoją manipulacją do walczenia o nią, 

wyrzuciła mnie ze swojego otoczenia.

 

Tak się teraz zastanawiam, jak o wiele lepiej by było, jakbym wtedy zdecydował się skończyć ten związek, tym samym oszczędzając sobie takiego poniżenia i zachowania

jej do mnie, gdzie hierarchia w jej głowie była taka, że pies był wyżej ode mnie. Zaoszczędziłbym na tym hajs, czas i nerwy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, nieidealny świat napisał:

Ale nauczyło mnie to wtedy czegoś - nie pchaj dupy, której ojcem dzieci nie chciał byś w życiu zostać.

Mam dokładnie takie same podejście. Jeśli ewentualne dziecko z panią uznałbym za kompletną katastrofę, rezygnuję z konsumpcji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj nie będę oryginalny. Standardowa procedura kobiety jak czegoś chce to wymusza. Najpierw foch, a potem straszy, że odejdzie. Oczywiście po około 2 tygodniach foch mija i nadal chce być ze mną. Potem sytuacja się powtarza. Jestem ciekawy jak długo kobieta może tego typu testy przeprowadzać i kiedy jej się to znudzi, gdy pogodzi się z tym, że nic nie uzyska.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy oddech kobiety, z którą się ma jakąkolwiek relację jest manipulacją. nigdy nie przykładałem do tego żadnej wagi, zwyczajnie zlewałem. raz panna wyskoczyła mi kilkanaście lat temu z tekstem "kocham ciebie i jego, gdybym była z tobą w ciąży to bylibyśmy razem" i do tego płacz na zawołanie. moją reakcją był radość dziękczynna za zainicjowanie rozstania. panna zaczęła coś jeszcze pierdolić, że jak coś tam się wyda to nie będę z nią chciał być (z tym, że ja już dawno nie chciałem z nią być i tuliłem ją z bananowym uśmiechem). rozstałem się z nią sms'em, ale się ona na mnie wkurwiła hehe - nie do opisania. 2 razy mnie nawiedziła później w pracy, raz mi świeciła pierścionkiem po oczach, ale zaprzeczyła, że to zaręczynowy. nie rozróżniam już kobiecych zachowań, pierwszy foch i żegnam. wszystkie straszyły mnie ciążą, nawet te ruchane "z gumą". wszystkim oznajmiam na dzień dobry, że żadna baba nie będzie mną rządzić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisywałem kiedyś swoją historię w świeżakowni ale napiszę jeszcze raz co by nie zapomnieć.

Nie była to wyrafinowana manipulacja ale zwykły szantaż w sytuacji kiedy człowiek jest kompletnie rozbity, podatny na ataki i sam potrzebuje wsparcia.

Historia zaczyna się w momencie kiedy dowiedzieliśmy się, że moja druga połówka jest w wyczekanej przez nią ciąży.

Po jakimś czasie okazało się, że dzieciak będzie miał poważną wadę serca no i zaczęły się kursy do lekarzy specjalistów. Każda wizyta utwierdzała nas  w przekonaniu, że dobrze nie będzie no ale wierzyliśmy w pomyślne rozwiązanie sprawy.

Poród odbył się w bardzo znanym ośrodku w Polsce gdzie trafiają się same najcięższe przypadki chorób dziecięcych.

Od pierwszych dni rozpoczęły się operacje, zabiegi, widziałem akcję ratowania życia mojego dzieciaka. Nie pamiętam ile dokładnie to trwało bo mam jedną, wielką dziurę w pamięci. Zostały tylko jakieś migawki, których do tej pory nie mogę się pozbyć a minęło już około 7-8 lat.

No nic. Odbył się pogrzeb i zaczęła jedna wielka depresja.

Jakoś trzeba było nadrabiać miną. Zaczęło się uzależnienie od pewnego środka, który początkowo elegancko tłumił ból a później okazał się konkretnym gównem.

W Centrum wyjaśnili nam co się stało i dlaczego. Okazało się, że jest jakiś konflikt na poziomie genetycznym i każde nasze dziecko będzie miało 25% szansę na wadę genetyczną. Taki los.

Po niedługim czasie zaczęły się naciski o następne dziecko na co stanowczo reagowałem odmową. Nie raz się o to kłóciliśmy.

W Centrum widzieliśmy co znaczy wada genetyczna. Widziałem dzieciaki nieuleczalnie chore, powykręcane we wszystkie strony świata, z rakiem. Oddałbym wiele żeby to wszystko wyrzucić z pamięci.

Teraz manipulacja a raczej szantaż.

- Albo zrobisz mi dziecko albo się rozstajemy.

W skrócie - zrobiłem. W takiej sytuacji, świeżo po traumie.

Starałem się zrozumieć, że dla kobiety dziecko jest podstawą egzystencji. Chciałem wykazać się empatią a zamian otrzymałem zerowe wsparcie i zrozumienie.

Oszczędzę Wam tego co działo się później bo to już inna historia i niestety jest dużo cięższa od tej w szpitalu.

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja opisze sytuację z wczoraj.

Jestem u panny.

Seksik ona na mnie i widzę, że się nie stara.

To mówię pierdole też tylko kutang stał.

-Co jest?

-A co ma być ?

- No widzę jakaś nie taka mina.

- Nie starasz się.

- jak ci nie pasuje to idź.

-okej.

Złazi ze mnie ubieram się kieruje ku wyjściu, a ona ,ale czemu przepraszam. Buty zakładam zabrala mi jednego i oddać nie chciała i drze kalafe, że ona przeprasza postara się.

A ja oddawaj buta ?.

Przyszła i oddala i zaczęła mnie rozbierać.

To ja hola koleżanko.

Skończyłem z Tobą.

Wyszedłem.

 

Telefon ze jak mogłem się tak zachować,ze chuj jestem podła gnida i wiele innych ładnych słów padło.

A najlepsze jest to , że dowiedziałem się ze ma narzeczonego i we wrześniu ślub typo w delegacji.

I robiłem ją u niego w domu.

Na łóżku w którym sobie w piątek on będzie spał.

Moralniak mnie złapał, bo wiem jak to jest z tej drugiej strony..

I rano sms.

Wpadniesz dzisiaj?.

?

 

 

 

 

  • Like 4
  • Haha 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, devil napisał:

Tak się teraz zastanawiam, jak o wiele lepiej by było, jakbym wtedy zdecydował się skończyć ten związek, tym samym oszczędzając sobie takiego poniżenia i zachowania

jej do mnie, gdzie hierarchia w jej głowie była taka, że pies był wyżej ode mnie. Zaoszczędziłbym na tym hajs, czas i nerwy. 

Pocieszające jest to, że już raczej nie powtórzysz takiego błędu w przyszłości. Każdy popełnia błędy. Ważne, żeby wyciągać wnioski na przyszłość :) 

14 minut temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Chciałem wykazać się empatią a zamian otrzymałem zerowe wsparcie i zrozumienie.

Na prawdę smutna historia. Współczuję ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie standardowo płacz na zawołanie gdy nie jest coś po jej myśli. 

Przerabialem raz straszenie ciąża. 

A ostatnio miałem taki kwiatek że ciotka mojej ex po 5 miesiącach od zerwania wysłała mi na messengerze zdjęcie usg. Że tamta niby jest w ciąży. Oczywiście fejk, ale trochę się strachu najadłem, wysłała chyba tylko po to żebym się odezwał do ex. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, PatZz napisał:

dowiedziałem się ze ma narzeczonego i we wrześniu ślub typo w delegacji.

Jak ona grzecznie czeka na gościa.

Jeszcze jakby się okazało że gość w porządku to bym ostrzegł go przed taką miną, która wybuchnie lada moment.

28 minut temu, PatZz napisał:

Wpadniesz dzisiaj

Taaa...ciąży na dzień dzisiejszy nie planuję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Azizi napisał:

Jak ona grzecznie czeka na gościa.

Jeszcze jakby się okazało że gość w porządku to bym ostrzegł go przed taką miną, która wybuchnie lada moment.

 

Właśnie się zastanawiam czy go nie uprzedzić, ale nie wiem różnie może zareagować ja jak się dowiedziałem to w sumtek i totalne olanie jej że mi wstyd przyniosła, a on nwm żeby się nie zabił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, PatZz napisał:

Właśnie się zastanawiam czy go nie uprzedzić, ale nie wiem różnie może zareagować ja jak się dowiedziałem to w sumtek i totalne olanie jej że mi wstyd przyniosła, a on nwm żeby się nie zabił.

Nie no, myślę że aż tak by nie zareagował. Ale lepiej, żeby w porę zobaczył, że może się okazać że obce dzieci będzie chował i jeszcze na nie alimenty płacił. Ja bym jednak go uprzedził że ma zonka na mieszkaniu.

Prawda jaka ona jest i tak kiedyś wypłynie, może lepiej żeby wcześniej?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PatZzmieszać do cudzego związku się nie polecam. Mieliśmy swego czasu tutaj na forum długie dyskusje, teoretycznie o ruchaniu mężatek, ale w praktyce zahaczające o to zagadnienie i moja refleksja jest taka, że w jedną z kobiecych manipulacji, na które mężczyźni dają się po całości nabrać, jest zrzucanie winy na gacha. Jeśli mu powiesz, to wiesz jak to prawdopodobnie będzie wyglądać?

 

Miś z delegacji:: Zdradziłaś mnie Ty kurvo, jak mogłaś!

Zabieraczka butów: Misiu, co Ty opowiadasz? <wielkie oczy, drżący głos, na razie>

 

W tym momencie wyjść jest kilka, ale skupimy się na jednym:

 

Z: No wiesz, zaniedbujesz mnie od dłuższego czasu. Mam wielkie poczucie pustki, bo nie zajmujesz się mną tak jak kiedyś. Przez chwilę zastanawiałam się, co czuję... No i wtedy pojawił się... Pojawił się <łka> ten chvj, ten drań...

M: <ryczy> Kto, kurva? Mów, jak się kurva nazywa? 

Z: Pa... Nie, nie rób mu krzywdy... 

M: <ryczy głośniej> KTO???

Z: PatZz... Ja... ja nie chciałam, ja nie... ja nie wiedziałam! Ok, miałam chwilę słabości przez naszą rozłąkę, ale Misiu mój, przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie! Tylko, tylko! Gdyby nie on, do niczego by nie doszło. Opierałam się, ale on naciskał, kusił, dawał prezenty... Czułam się osaczona, nie wiedziałam, co robić...

 

Miś już nie ryczy, tylko zaczyna rozumieć, że to właśnie chvj PatZz zniszczył jego życie i związek i wykorzystał niecnie chwilę słabości jego myszki. No, niby powiedział o tym, ale pewnie po to, żeby uszło mu na sucho. Od tej pory Miś planuje zemstę.

 

Ty się nie bój, że by się zabił, tylko że na przykład wynająłby ludzi albo skrzyknął kumpli i zwyczajnie zrobił Ci z dupy jesień średniowiecza. A zanim napiszesz, jaki to biały rycerz z niego i frajer, to przemyśl jak groźny potrafi być taki zaślepiony miś.

 

Za to ja na Twoim miejscu na taką wywłokę tylko bym splunął, wirtualnie ale zawsze. A Ty moralniaka masz, ale ustawiłeś się z nią na kolejny raz, czy olałeś? ;)

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RRRR_WWWW Napiszę w skrócie bo to jest bardzo bolesne.

Dzieciak, który się urodził nie chodził do 3 roku życia i nie mówił do 4-go. Cały czas jest pod opieką ośrodka gdzie pracują nad jego wymową i motoryką. Wiem już, że wszystko jest z Nim w porządku ale przez te 5 lat nie wiedziałem.

Miałem dużo pretensji do żony o to, że gdy potrzebowała pomocy to dałem z siebie 100%. Z Jej strony nie otrzymałem nawet cienia wsparcia. Nawet cienia chęci pomocy.

Próbowałem rozmawiać nie raz ale żona jest zamkniętą w sobie osobą. Jest jak dziecko. Jeśli jest problem to trzeba zamknąć oczy i uszy a problem rozejdzie się po kościach.

Na pierwszy plan wszedł mały a ze mnie próbowała zrobić chodzący bankomat. Zero zainteresowania kiedy z przepracowania się rozchorowałem. Dosłownie ledwo chodziłem.

Przez kilka lat starszy syn obserwował toksyczną atmosferę w domu i skończyło się to jego próbą samobójczą.

Teraz odciąłem Ją kompletnie od finansów, zajmuję się dzieciakami ile mogę a mogę mało bo pracuję do nocy.

Zająłem się sobą a żona jest tylko dodatkiem.

Najważniejsze są moje chłopaki i ja.

Co jeszcze. Wydarzenia i uzależnienie odbiły się bardzo na psychice. Mam problem z pamięcią. Ciężko jest mia zapamiętać daty, osoby itp

Co jeszcze. Z uzależnienia tez wyszedłem sam. Kilka miesięcy koszmaru ale dałem radę. Bez psychotropów, ciągle pracując.

Edytowane przez Oddawaj Fartucha
  • Like 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PatZzi prawidłowa postawa, a moralniak w tym wypadku to zrozumiała rzecz - masz inne zasady, nie ze swojej winy jednak postąpiłeś wbrew nim. Nie Twoja wina. 

 

Ale tamtemu kolesiowi współczuję takiego ścierwa na chacie. Ale tylko trochę, bo przecież na pewno miał mnóstwo sygnałów... 

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.complex.com/pop-culture/2019/03/reactions-to-johnny-depp-lawsuit-against-amber-heard

 

Jedna z rekordzistek w tej dziedzinie jest powyżej :) 

 

Poza schematami, opisanymi już przez Braci powyżej, wisienką na torcie była moja była co nasłala na mnie swoją matkę, która to wypisywała wiadomości do mojego prawcodawcy. Całe szczęście, że mój przełożony był zrównoważony i wiedział, że baba jest szalona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smutna historia z mojego otoczenia - niestety, jest ich więcej, ale ta jest wyjątkowo paskudna. Mój wspólnik, facet którego znam wiele lat. Żona, dziecko. Wspólnik zapierdalał ze mną od rana do nocy w najgorszym, początkowym okresie firmy. W domu sypiał głównie, jak i ja. Pani żona wspólnika postanowiła kiedyś zrobić prawo jazdy. Szło całkiem sprawnie, jednakże operowała nie tylko drążkiem zmiany biegów, ale i innym drążkiem - pana instruktora. Przyłapał ich w swoim małżeńskim łóżku, jak kiedyś jeden wyjazd nam nagle odwołano i wrócił niespodziewanie do domu. Okłamywany do ostatniej chwili. Ciężka depresja, facet wyjęty z życiorysu na ponad pół roku, zakochany był po uszy. Bylem jeszcze na ich ślubie, a żonę bardzo lubiłem. Niedawno spotkałem ją przypadkowo na ulicy, machała do mnie radośnie i się uśmiechała. Przeszedłem na drugą stronę.

  

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ex bruździła mi w pracy dzwoniąc do dyrektora ,że " przelewam paliwo ze służbowego samochodu ( Fiat 126p) do prywatnego samochodu. W czasie pracy wykręcałem ok 65 km po mieście , więc limit paliwa był

bardzo napięty. Oczywiście było sprawdzenie stanu paliwa w sam, służbowym ,porównanie z kartą drogową. Kontrola nic nie wykazała. Na dywaniku u dyrektora dowiedziałem się, że  to dzwoniła kobieta. Po rozmowie i moich

wyjaśnieniach dlaczego ktoś dzwonił, dyrektor tylko pokiwał głową i ciężko westchnął, W tamtym roku obchodziłem 20 lat pracy w firmie. To była polowa szalonych lat 90 . 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.