Skocz do zawartości

Co zrobić, by ponownie ruszyć z miejsca?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was.

Sprawa wygląda u mnie następująco.

Jeszcze kilka miesięcy temu byłem bardzo energiczny, pełny pozytywnej energii, czytałem sporo książek, sporo forum, uczyłem się na zajęcia, rozwijałem się, robiłem mnóstwo rzeczy.

Teraz od jakichś dwóch miesięcy czuję się, jak wrak. Straciłem kompletnie zapał do wszystkiego, wszystkie plany, jakie miałem, a miałem ich sporo, poszły w odstawkę, bo nie wyrabiam psychicznie.

 

Co chwilę odkładam na później naukę, medytację, książki, treningi, dobija mnie codzienne wstawanie i chodzenie do pracy, mam kompletnego doła, a do tego wszystkiego fobia społeczna, która skutecznie psuje mi każdy dzień.

 

Pomimo, że mam czas, by wziąć do ręki jakis podręcznik, czy zeszyt do nauki, albo wyjść na spacer, to po prostu nie chce mi się, nie mogę się zmusić, najchętniej leżałbym cały dzień pod kołdrą w łóżku, bo tam czuje się bezpiecznie. Każde działanie, które powodowałoby wyjście poza strefę komfortu sprawia, że staję się przygnębiony, serce zaczyna mi szybciej bić, psuje mi się humor i dopada mnie jeszcze większe zniechęcenie. Czasami leżę, biję się po głowie, że marnuję swoje życie olewając naukę, własny rozwój, nawet dochodzi do płaczu, a mimo to nie ruszam się z miejsca.

 

Mimo, że na ogół jestem uśmiechnięty, to jednak jak zostaję sam, to wszystkie myśli i problemy nachodzą mnie niemiłosiernie i nie potrafię sobie z tym poradzić.

 

Co mogę z tym zrobić? Jak to poukładać w głowie? Jak odzyskać ten stan psychiczny sprzed kilku miesięcy? Jak się przełamać?

Dodatkowo nie czuję się dobrze z tym, że często udzielam rad, nawet tu na forum, a sam mam takie problemy, których nie mogę przetrawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się do kilku fragmentów trochę później, na ile czas dziś pozwoli.

27 minut temu, blck.shp napisał:

Jeszcze kilka miesięcy temu byłem bardzo energiczny, pełny pozytywnej energii, czytałem sporo książek, sporo forum, uczyłem się na zajęcia, rozwijałem się, robiłem mnóstwo rzeczy.

Teraz od jakichś dwóch miesięcy czuję się, jak wrak.

Być może dopadł Cię syndrom wypalenia. Nie "zawodowego" ale "rozwojowego"

W moim przypadku byłem blisko wypalenia zawodowego, zwrócił mi na to uwagę sam mój dyrektor. Jedziesz z koksem, wszystko w porządku, czujesz się świetnie.

Produktywnie, dużo, emocje, logika, ludzie, wyzwania, rozwiązania - wszystko funkcjonuje.

Ale organizm i psychika stwierdza w pewnym momencie - STOP! Za dużo, za szybko, za intensywnie. Kładę Cię do łóżka!

 

U Ciebie: książki, rozwój, medytacje, energia, czad... ale może to niedopasowane do Twojego rytmu psychiki i organizmu. Może za dużo tego było na raz?

34 minuty temu, blck.shp napisał:

Pomimo, że mam czas, by wziąć do ręki jakis podręcznik, czy zeszyt do nauki, albo wyjść na spacer, to po prostu nie chce mi się, nie mogę się zmusić, najchętniej leżałbym cały dzień pod kołdrą w łóżku, bo tam czuje się bezpiecznie.

A ile ten stan trwa?

Jak dwa tygodnie to bym nie panikował.

Jak dwa miesiące to tak, czas zadziałać.

Aha, dobra, doczytałem - dwa miesiące. No to czas zadziałać.

41 minut temu, blck.shp napisał:

Czasami leżę, biję się po głowie, że marnuję swoje życie olewając naukę, własny rozwój, nawet dochodzi do płaczu, a mimo to nie ruszam się z miejsca.

No ale po co się karać i samobiczować. Wyobraź sobie zajebistego trenera, który ma Cię zmotywować.

Czy żeby Cię zmotywować do działania bedzie Cię okładał po łbie??? Czy na Ciebie taka motywacja działa?

Co by działało? Nagroda? Ty wiesz najlepiej.

 

Plus: dwa miesiące nicnierobienia to jeszcze nie zmarnowane życie, nawet pół roku czy rok - spoko, luz! Bez paniki!

 

Płacz jest OK, to wentyl psychiczny - na bank poczujesz się lepiej po nim.

 

Czasami trzeba mieć jakiegoś zewnętrznego trenera, jak nie możesz sobie sam poradzić z własną sytuacją, lub "stoisz sobie sam na drodze".

No ale OK, na razie to Forumowicze.

45 minut temu, blck.shp napisał:

a do tego wszystkiego fobia społeczna, która skutecznie psuje mi każdy dzień.

Dlaczego psuje KAŻDY DZIEŃ? A raczej: w jaki sposób psuje? Każdy dzień to zdecydowanie za dużo.

 

Opisałeś gdzieś tą fobię?

W jakich sytuacjach się uruchamia, jak się objawia w Twoim ciele, jak na zewnątrz, jak postrzegają ją inni ludzie?

Wielu z nas ma/miało fobię społeczną.

To może i demon, ale może się rozpłynąć jak mgła. Tak było u mnie.

48 minut temu, blck.shp napisał:

Mimo, że na ogół jestem uśmiechnięty, to jednak jak zostaję sam, to wszystkie myśli i problemy nachodzą mnie niemiłosiernie i nie potrafię sobie z tym poradzić.

Trzeba by znaleźć balans i spokój wewnętrzny w sobie. Wtedy uśmiech/smutek/jakakolwiek emocja którą wyrażasz będą pochodziły z wewnątrz, z rzeczywistej zgody samego siebie z sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zbytnio pochłonęła Ciebie własna ambicja i nic nie było ważne poza realizacją celów? Proponuję poświęcić w ciągu dnia minimum 15-30 minut na nawyk wdzięczności. Mów na głos za co jesteś wdzięczny i poczuj to całym sercem. Podam przykład:"  jestem wdzięczny za to że urodziłem się w wolnym kraju, o tak to jest ekstra mogę popisać z Braćmi na forum, mogę czytać książki jakie chce, mam dostęp do internetu. Mam zdrowe ciało, o fajnie mogę iść na basen, wow mam na to pieniądze, o super..." 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha @Holyfield

Nie masturbuje się prawie w ogóle, ale często zdarzają się zbliżenia z moją kobietą.

 

31 minut temu, aleks12 napisał:

jeść gorszego jakościowo jedzenia, czyli jakichś przetworzonych produktów, dużo cukrów prostych itd

To też raczej nie jest przyczyna. Cukry ograniczam, przetworzone żarcie jem od dawna, to miał być kolejny cel, by zacząć odżywiać się lepiej, bo za długo już psuję sobie zdrowie, ale nie wcieliłem tego jeszcze w życie, niestety.

50 minut temu, Imbryk napisał:

Opisałeś gdzieś tą fobię?

W jakich sytuacjach się uruchamia, jak się objawia w Twoim ciele, jak na zewnątrz, jak postrzegają ją inni ludzie?

Nie opisywałem tutaj. To ergofobia, czyli lęk przed pracą. Pierwotnie lęk przed szkołą, po której skończeniu ewoluował w to, czym jest dzisiaj. Przez szkołę oraz sytuację rodzinną z dzieciństwa, dorobiłem się również jąkania, tak na marginesie.

Objawia się tak, że każdy telefon z pracy wywołuje u mnie lęk, przyspieszone tętno, stres, i to jeszcze przed odebraniem. Każdy wieczór przed pracą jest tak samo, ale to temat na dłuższą opowieść.

34 minuty temu, śliski ręcznik napisał:

Mam zdrowe ciało

Okłamywałbym siebie, bo w gruncie rzeczy cierpię na kilka "chorób", które obecnie uznawane są za trudno- lub niewyleczalne, ale rozumiem o co Ci chodzi, spróbuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@śliski ręcznik bardzo dobry, codzienny sposób!

 

@blck.shp

Nawet pół minuty takiej świadomej wdzięczności

 

"mam dwie ręce, widzę, słyszę, mam moc by dyrygować własnym życiem, mam ciepłe i suche mieszkanie, mam utrzymanie, mam ludzi dookoła, cokolwiek co jest niezaprzeczalnym faktem i podnosi ma duchu" 

 

zrobi różnicę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmuszaj się do rzeczy które robisz. Myśl że "chcę  coś robić" a nie że "muszę to  robić" bo to wiadomo jak działa na myśli. I nie myśl że masz dużo do zrobienia, bo na samym początku stawiasz dużo rzeczy których nie zrobisz. Na spokojnie, najpierw niech się chęci narodzą w głowie. I nie myśl że coś źle w pracy zrobisz, zawsze można poprawić ( no chyba że jesteś saperem ). A nawet jak coś w pracy nie wyjdzie ( jak zła atmosfera w pracy to wiadomo o co chodzi ) to co Ci mogą zrobić? Najwyżej Cię zwolnią. Nic więcej Ci nie zrobią. I nie trać nerwów i zdrowia ponad stan w związku z pracą no chyba że robisz to na własny rachunek to co innego, ale to też zdrowie najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

To ergofobia, czyli lęk przed pracą

A dokładniej? Rozbij to: 

 

1. Przed spotkaniem ludzi w pracy?

 

2. Przed tym, ze musisz coś zrobić i ktoś coś wymaga od Ciebie?

(szef,koledzy,sytuacje alarmowe)

 

3. Przed byciem niekompetentnym, zrobieniem czegoś źle,  narobieniem szkód w firmie/kosztów z powodu złej decyzji/Twojego błędu?

 

4. Inne

 

Wymień dokładnie Twoje osobiste lęki (nie na Forum, samemu sobie). 

 

Miałem podobnie.

Teraz mam to w dupie i robie międzynarodową karierę i JUŻ NIE płaczę w poduszkę wieczorami ze stesu w dzień.

 

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Pierwotnie lęk przed szkołą, po której skończeniu ewoluował w to, czym jest dzisiaj

Spoko, miałem.

 

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Objawia się tak, że każdy telefon z pracy wywołuje u mnie lęk, przyspieszone tętno, stres, i to jeszcze przed odebraniem

Spoko, dalej tak mam, ale lekkie.

Mam na to trik umysłowy, jak ktoś chętny to opowiem.

 

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Każdy wieczór przed pracą jest tak samo, ale to temat na dłuższą opowieść

"Syndrim poniedziałku" tylko codziennie. Miliony... setki milionów osób tak mają. 

 

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Przez szkołę oraz sytuację rodzinną z dzieciństwa, dorobiłem się również jąkania, tak na marginesie

Zapierdalaj to rozkminić do psychoterapeuty. Masz buga w kernelu.

(To ostatnie nie wiem dokładnie co znaczy ale brzmi tak IT-pro, miałem na myśli: trzeba zajrzeć w głąb psychiki i przepracować dzieciństwo)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, blck.shp napisał:

Pomimo, że mam czas, by wziąć do ręki jakis podręcznik, czy zeszyt do nauki, albo wyjść na spacer, to po prostu nie chce mi się, nie mogę się zmusić, najchętniej leżałbym cały dzień pod kołdrą w łóżku, bo tam czuje się bezpiecznie. Każde działanie, które powodowałoby wyjście poza strefę komfortu sprawia, że staję się przygnębiony, serce zaczyna mi szybciej bić, psuje mi się humor i dopada mnie jeszcze większe zniechęcenie. Czasami leżę, biję się po głowie, że marnuję swoje życie olewając naukę, własny rozwój, nawet dochodzi do płaczu, a mimo to nie ruszam się z miejsca.

No bo to taka trochę sinusoida ten rozwój. Nie wiem,  ile moje własne doświadczenie w tej materii coś da, ale no... coś skrobnę^^

"Mam tak samo jak Ty

Miasto moje... " ^^

Nie mogę samodzielnie zidentyfikować interwałów mocnego zaangażowania, jednak myślę, że ta sinusoida idzie po krzywej rosnącej. Dlatego się udzielę.

Jest tak, że sabotuję się robiąc coś dla "siebie" na odpierdol, żeby zaliczyć i wsioo. A zyskuje na tym poczucie próżności - strasznie mnie to dołuje, bo oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, gdy przyjdzie do weryfikacji postępów. Gdy piszę ten post, odczuwam duży niepokój, no bo też moja opinia może wynikać z urojeń.

Dlatego wspomogę się Grzesiakiem:

 

"Terapeuta: W czym mogę Ci pomóc?
Maciek: Nic mi się nie chce. Zmotywuj mnie.
Terapeuta: Nie muszę. Już jesteś zmotywowany, bo bardzo chce
Ci się nie chcieć.
Maciek: Co?
Terapeuta: Każdy leń jest zawsze zmotywowany do tego, by
leniuchować. I to do czegoś służy. Po co leniuchujesz?
Co Ci to daje?
Maciek: Nie wiem.
Terapeuta: Nie możesz wiedzieć, inaczej byś nie leniuchował,
tylko robił to, od czego to lenistwo Cię uwalnia.
Maciek: Od obowiązku?
Terapeuta: Czego?
Maciek: Tego, że muszę być naprawdę dobry?
Terapeuta: Kiedy się nauczyłeś tego, że musisz być naprawdę
dobry?
Maciek: Nie pamiętam.
Terapeuta: Bo przykryłeś to historiami o dążeniu
do wyjątkowości, byciu najlepszym, największym itd.
Pod spodem jest coś zupełnie innego.
Maciek: Rodzice zawsze wymagali ode mnie, bym miał
najlepsze oceny.
Terapeuta: A Ty, będąc tym małym dzieckiem, do jakiego
wniosku doszedłeś, czując, że rodzice tego od Ciebie
wymagają?
Maciek (zaczyna płakać): Że jestem gorszy.
Terapeuta: Zostań z tym i obserwuj to odczucie. To od niego
całe życie uciekasz w bycie najlepszym, co powoduje napięcie


i stres związany ze spełnianiem czyichś oczekiwań. I pozornie
uwalniasz się od tego, uciekając w lenistwo."

 

Masz dołek - spoko zdarza się.

3 tygodnie temu zaczałem prowadzić dziennik. Zapisuję wszystkie myśli, emocje, rozkminy, podsumowania. Polecam.

 

3 godziny temu, blck.shp napisał:

Mimo, że na ogół jestem uśmiechnięty, to jednak jak zostaję sam, to wszystkie myśli i problemy nachodzą mnie niemiłosiernie i nie potrafię sobie z tym poradzić.

Np. Gdy trafiłem na twój post, utożsamiłem się w pewnym stopniu i skrobnąłem coś takiego (w dzienniczku):

" Wydmuszka:
Pracując nad sobą, ze sobą cały czas się rozwijam. Jednakże, jeśli nie robię tego z woli serca, to często to zapominam, nie powtarzam robiąc kolejne kroki. W wyniku tego procederu nakładam kolejne warstwy na kulę, która wraz z kolejnym osiągnięciem robi się pusta od wewnątrz. Stąd mogę robić zaawansowane rzeczy w szwedzkim, nie pamiętając liczb, czy kolorów. A gdy wdepnę na tą kulę, to pęknie(weryfikacja przypadkowa) i się okazuje, że nie byłem systematyczny i wielkie halo, a wiadomo było od początku, od mojego podejścia.
"

Także możesz też się przed sobą obnażać. Fajne.

 

Oczywiście nie neguję czynników zewnętrznych, powodujących ten stan

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

A dokładniej? Rozbij to: 

 

1. Przed spotkaniem ludzi w pracy?

 

2. Przed tym, ze musisz coś zrobić i ktoś coś wymaga od Ciebie?

(szef,koledzy,sytuacje alarmowe)

 

3. Przed byciem niekompetentnym, zrobieniem czegoś źle,  narobieniem szkód w firmie/kosztów z powodu złej decyzji/Twojego błędu?

 

4. Inne

Przed wszystkim, co napisałeś. Także przed opuszczeniem strefy komfortu, przed braniem na siebie odpowiedzialności, nie wiem, co jeszcze. Jak już jestem w pracy, to jakoś leci, dlatego to wszystko jest irracjonalne. Pomimo, że w pracy jest okej, to i tak za każdym razem, z każdym dniem i telefonem, jest identycznie.

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Mam na to trik umysłowy, jak ktoś chętny to opowiem.

Chętnie poczytam.

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

"Syndrim poniedziałku" tylko codziennie.

No myślę, że to nieco gorsze od syndromu poniedziałku, z tego względu, że ten syndrom wynika z takich przyczyn, jak nieodpowiednia praca, negatywnie nastawieni ludzie, a w ergofobii wszystko może być idealnie, a mimo to cierpisz.

 

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Zapierdalaj to rozkminić do psychoterapeuty. Masz buga w kernelu.

Z chęcią bym to zrobił, ale w obecnej sytuacji to mnie po prostu na to nie stać.

 

@Marden

No właśnie ja rozumiem Twój wpis z dziennika. Odkładanie czegoś, olewanie, a potem gdy nadchodzi weryfikacja, to wychodzi to, na co od początku byliśmy skazani przez własne podejście, czyli brak efektów, konsekwencje.

Edytowane przez blck.shp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, blck.shp napisał:

Z chęcią bym to zrobił, ale w obecnej sytuacji to mnie po prostu na to nie stać.

No trzeba się liczyć z kosztem minimum 80-100zł/sesję, raz w tygodniu - czyli miesięcznie 400 zł.

To jest inwestycja w całe życie, ale rozumiem że to spora kasa.

 

Sprawdź czy nie ma na NFZ - może nie ma kolejek?

Ja kiedyś chodziłem na NFZ (około roku 2010) bez czekania miesiącami, raz na tydzień, za darmochę.

 

23 minuty temu, blck.shp napisał:

Jak już jestem w pracy, to jakoś leci, dlatego to wszystko jest irracjonalne.

No jasne, lęki są irracjonalne. Boisz się czegoś, co nie istnieje. Ktoś powiedział (może M.Twain), że ze strasznych rzeczy o które się martwimy realizuje się może 1-2%.

 

Jest taka ksiąka "Jak przestać sie martwić i zacząć życ" Dale Carnegie - a w niej metoda np. wyobrazić sobie najgorsze co może się stać. To pomaga.

 

Tak naprawdę to w Ośrodkach Kryzysowych można uzyskać darmową pomoc psychologiczną,

a bądź co bądź jesteś w życiowym kryzysie i płacisz podatki - więc taki ośrodek jest dla Ciebie też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Jest taka ksiąka "Jak przestać sie martwić i zacząć życ" Dale Carnegie - a w niej metoda np. wyobrazić sobie najgorsze co może się stać. To pomaga.

Jak Ci się nie chce czytać to jest audiobook za darmo na YT do posłuchania. Nawet nie najgorszy lektor da się posłuchać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.