Skocz do zawartości

Skąd młodzież ma czerpać wiedzę w zakresie edukacji seksualnej.


emrata

Skąd czerpaliście wiedzę o współżyciu w okresie inicjacji seksualnej  

39 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Skąd czerpaliście wiedzę o współżyciu w okresie inicjacji seksualnej

    • Dom, rozmowy z rodzicami
      10
    • Rozmowy z rówieśnikami
      20
    • Internet/ czasopisma
      24
    • Szkoła, lekcje o ww. tematyce
      11


Rekomendowane odpowiedzi

Głównie od kolegów. Internetu wtedy nie było. Wchodziły na rynek gazetki takie jak Brawo czy Brawo Girl i inne, których nazw nie pamiętam. Zaś pierwsze zetknięcie ze współżyciem było na ekranie telewizora. Kolega zaprosił nas na oglądanie porno. Jego ojciec pracował za granicą. Jedliśmy frytki i zaczęliśmy oglądać. Po kilku minutach występująca w filmie blondi zaczęła obciągać murzynowi. Zrobiło mi się niedobrze i prawie rzygnąłem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@emrata rozumiem potrzebę kształcenia dzieci w tym zakresie. Uważam jednak,że lepiej by nie było to prowadzone przez przedstawicieli kościoła czy też państwa. Najlepiej gdyby były do tego zobligowani rodzice na zebraniach szkolnych lub by dzieci dyskutowały na zajęciach pozaszkolnych na podstawie udostępnionej literatury.

Jak wytłumaczyć dziecku i odkręcić "głupoty",które usłyszy w szkole? Jest duża szansa ,że poszczególni edukatorzy będą przedstawiać treść lub interpretację zgodną z światopoglądem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, emrata napisał:

No jak mu będziesz przekazywał swoją wiedzę, to się rozmnoży na potęgę, chyba, że która poroni.Well done!

 

Czy to ankieta dotycząca źródeł wiedzy o seksie, czy ankieta z nastrojów społecznych z gotowością do pacyfikacji?

 

Przy obecnym podziale obowiązków, gdzie ani matka ani ojciec nie dysponują odpowiednią ilością czasu dla dziecka, żeby aż do wieku dorosłego pozostać z nim w takiej relacji, że pozostaje się dla niego autorytetem, nie ma zbyt wielkiej szansy na to,żeby wiedzę czerpać od rodziców. Poza tym technologia poszła tak do przodu, że rzeczeni rodzice tym bardziej nie mają wiele czasu na to, żeby ze wszystkim regularnie się zaznajamiać.

Kumple/kumpele i internet to teraz najprzyjemniejszy sposób na zyskanie wiedzy. Kiedyś nie było internetu, dzięki temu interakcje były ciekawsze. Obecnie każdy już wszystko widział zanim przejdzie do praktyki, więc wielkiego zaskoczenia już nie ma. Większość chłopaków myśli o tym, żeby się seksić analnie, przynajmniej ograniczenie ciąży jest nieco większe, chyba, że kumpela nie zadba o higienę i przypadkiem coś się przedostanie.

 

Lekarz, a zwłaszcza ginekolog to dobry adres. Gość powinien być lepiej zorientowany, prawdopodobnie seksuolog także, ale który ojciec przy zdrowych zmysłach pójdzie z synem do lekarza, żeby się o rzeczach dowiedział? Ratowaniu resztek autorytetu to nie posłuży.

Edytowane przez Stradi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Kościół powinien zauważyć problem w braku edukacji na temat seksualności wśród swoich podopiecznych z uwzględnieniem i poszanowaniem czlowieczego aspektu i odniesienia go do duchowości. Taka alternatywa dla młodych dorosłych jest- o. Szustak wykonuję niewyobrażalną robotę za Kościół na tym polu. Manichejskie podejście do seksualności zostało dawno odrzucone przez Kościół. Ale jest też biologia, popęd, od którego nie należy się oddzielać murem, ale poprzez zrozumienie pokazywać większe wartości płynące że współżycia. To jest podstawą, na której wszyscy powinniśmy bazować, jeżeli ktoś krzyczy, że to lewacka homoprpaganda, zakładam, że z powodu nieznajomości tekstu i uleganie manipulacji w mediach, to niech spróbuje "naprostowac" młodego człowieka, który zaczyna kształtować swoją seksualność na bazie pornografii. 

5 minut temu, Stradi napisał:

Czy to ankieta dotycząca źródeł wiedzy o seksie, czy ankieta z nastrojów społecznych z gotowością do pacyfikacji?

Chciałam rozprawić się z absurdalny hasłem "od nauki o seksie jest dom" podnoszonym tak często przez przeciwników edukacji w szkole. Jak bardzo nieudolny i pełen hipokryzji to argument, kiedy w większości rodzice nie podejmują tego tematu. Wcześniejsze pokolenia nie doświadczyły takich rozmów w domu więc jak ma terazniejsze pokolenie je doświadczyć, a przepaść cały czas narasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to rozumiem, nawet mi się nie chce rozpisywać, bo mam inne zdanie, zarówno jeśli chodzi o domową jak i szkolną edukację.

Wystarczy, że obecnie pedagodzy i psycholodzy nie mają elementarnej wiedzy w szkole na temat tzw. agresywnych zachowań chłopców. Nie rozumieją jak sobie poradzić z bijatykami i próbami instynktownych dążeń do liderowania w grupie lub łączenia się w grupy wpływu, próbując z nich zrobić nieudolne dziewczynki, miłe, grzeczne i posłuszne, ale w środku kipiące od adrenaliny, to tym bardziej o jakim specjaliście od seksu można tu mówić? Śmieszny temat w ogóle.

 

Z innej beczki - jeżeli kościół współtworzy na Bałkanach strony pornograficzne, jeżeli idąc tropem "szlachetnych" postaci kościoła przez cały czas jego trwania, to nie wiem czy jedno z drugim ma coś zmienić. Kościół to władza bezpardonowa i moralność jest tylko na afiszu i dla wiernych, żeby dbali o swoich zwierzchników. Moralności w kościele nie było i nie ma prawa być, bo jego przeciwnicy by go roznieśli. O nauce moralności w duchu piękna mowy nie ma.

Edytowane przez Stradi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, emrata napisał:

Ale jest też biologia, popęd, od którego nie należy się oddzielać murem, ale poprzez zrozumienie pokazywać większe wartości płynące że współżycia.

To właśnie typowe nierozumienie kościoła. Kościół zachęca do współżycia i to bardzo ale jest jeden taki mały warunek :) nie do przejścia dla wielu. Rzecz jasna tyczy to się katolików bo co robią inni to ich sprawa.

32 minuty temu, emrata napisał:

jak ma terazniejsze pokolenie je doświadczyć

Nie doświadczy i co? Typowe dylematy idealisty "muszę uszczęśliwić tych ciemniaków" oczywiście najlepiej przez przymus aparatu państwa.

 

34 minuty temu, emrata napisał:

na której wszyscy powinniśmy bazować

Ja jestem za różnorodnością jak czytam "wszyscy", "powinniśmy" to włącza mi się agresor.

 

Wiesz np: jestem za wyprowadzeniem nauki religii ze szkół więc tak samo możecie poza murami szkół realizować takie lekcje tak żeby postępowcy mogli wysyłać tam swoje dzieci. Czy takie rozwiązanie Ciebie zadowala czy jednak uważasz, że WSZYSCY musieliby w takich pozaszkolnych zajęciach uczestniczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Cuba Libre napisał:

Kiedy zaczęłam dojrzewać mama zaprowadziła mnie do ginekologa, a on podarował mi kilka książek i mniejszych plików o inicjacji seksualnej. 

Czytałam to wszystko jak dobrą powieść detektywistyczną. W sumie bardzo ciekawa inicjatywa, nie wiem, czy dawał te książki wszystkim dziewczynom,  czy tylko mi, gdyż przyznałam mu się ,że jestem dziewicą,  niemniej dla mnie było to niezwykle przydatne.

I tak by było najlepiej, jakby dawali broszurki o antykoncepcji, które potem rodzice mogą skontrolować (jeśli interesują się wiedzą, którą łyka ich dziecko poprzez szkołę ?).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, rycerz76 napisał:

Ja jestem za różnorodnością jak czytam "wszyscy", "powinniśmy" to włącza mi się agresor.

Dokładnie to samo, ech ta męska agresja :D

 

12 godzin temu, Cuba Libre napisał:

Kiedy zaczęłam dojrzewać mama zaprowadziła mnie do ginekologa, a on podarował mi kilka książek i mniejszych plików o inicjacji seksualnej.

Pamiętasz tytuły, chętnie bym poznał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach @emrata wiedza jest ogólnodostępna i na wyciągnięcie ręki. Internet, książki etc. 

Jeżeli ktoś chce się czegoś dowiedzieć w dowolnej interesującej go/ją dziedzinie, to taką wiedzę znajdzie :) 

 

A później pozostaje wdrożenie tej wiedzy w życie, bo jak wiadomo praktyka czyni mistrza ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edukacja seksualna tak, ale dla dojrzewającej młodzieży, a nie przedszkolaków. I to nie tego typu, który się proponuje, ale na poziomie biologii i zachodzących zmian hormonalnych w młodym człowieku po to by miał świadomość, co się z nim dzieje zwłaszcza w kontekście współczesnej rozerotyzowanej kultury, a nie po to by promować dewiacje i jakieś ruchy LGBTQ+COS TAM.

 

Niech aktywista i feminista z” Codziennika Feministycznego”, autor wklejonego przez @emrata artykułu pt. "Po co nam standarty WHO",  ani ona sama nie zwodzą jakie to dobre i fajne dla polskich dzieci. Nie obchodzi mnie czyjaś naiwność, łatwowierność, huraoptymizm,  tu liczą się fakty. Zabawa w lalkarza w przedszkolu z masturbacją w tle to żart, tak tam sobie tylko napisano i u nas oczywiście czegoś podobnego nie będzie? No jasne. Wklejam, zatem fragment artykułu z socjolog Joanną Bątkiewicz-Brożek z 2012r, o seksualnej edukacji według standardów WHO stosowaną m. in. w Niemczech, gdzie rodzice nie maja już prawa głosu. Za późno się obcięli omamieni przez takie „okrągłe”gadanie i dali sobie wmówić, że to takie konieczne i bezpieczne. No to sobie poczytajcie :

„Mamy badania w Niemieckim Instytucie Młodzieżowym (Deutschen Jugendinstitut), które wykazały, że dzieci i młodzież coraz więcej nadużyć seksualnych popełniają na swoich rówieśnikach. Młodzież od 14 do 16 roku życia popełnia przestępstwa seksualne na dzieciach! A wszystko to konsekwencja uczenia młodych – mówiąc w skrócie – seksu na obowiązkowych zajęciach już w przedszkolu”-

mówi i dodaje, że w niemieckich przedszkolach dzieci muszą bawić się w „doktora”.

„Bada się specjalnie przygotowane lalki z narządami płciowymi, ale i pokazuje się na własnym ciele, gdzie, co i jak działa. […]U nas jest to element edukacji seksualnej. Maluchy uczą się anatomii narządów płciowych oraz jak ich używać niekoniecznie do prokreacji, a do zaspokojenia swoich seksualnych potrzeb. Ministerstwo ostatnio wydało książeczkę „ABC małego ciała. Leksykon dla dziewczynek i chłopców”. Proszę zobaczyć: rozmiar 7 na 7 cm, zmieści się więc w każdej dziecięcej rączce. I wszystko na wesoło i kolorowo. I cytat – z góry przepraszam, jeśli przekracza granice przyzwoitości – „dotykanie jąder może być rozkoszne i piękne”, „Łechtaczka znajduje się z przodu pomiędzy małymi wargami sromowymi. Dotykanie łechtaczki może dostarczyć wiele rozkoszy” albo „Prezerwatywy można kupić w różnych kolorach, rozmiarach i gustach smakowych. Dzięki nim można zapobiegać ciąży, uniknąć zarażenia się chorobami”. Do tego mamy obrazek penisa w czasie wzwodu. I ostatni cytat: „Bycie lesbijką jest dla niektórych ludzi niezwyczajne, ale to jest zupełnie normalne. Tak jak można mieć ochotę na czekoladę, tak samo kobiety i mężczyźni mogą mieć ochotę na seks z samym sobą”-

opowiada socjolożka. Na dodatek okazuje się, że w Niemczech rodzice nie mają prawa sprzeciwić się posyłaniu dzieci na edukację seksualną, gdzie uczy się je masturbacji.

„Wszystkie pozwy rodziców o zwolnienie z obligatoryjnych zajęć z wychowania seksualnego zostały odrzucone. Także te motywowane wiarą i przekonaniami. Kiedy rodzice – a było takich przypadków w ostatniej dekadzie w Niemczech kilkadziesiąt – próbowali nie posyłać dzieci na takie zajęcia, wymierzano im grzywnę, a były też przypadki pozbawienia ich praw do opieki nad dziećmi i kary ograniczenia wolności”-

mówi autorka. Niestety okazuje się, że międzynarodowe organizacje wspierają „dyktaturę seksu”.

„Czytała pani „Standardy wychowania seksualnego w Europie” przygotowane przez Światową Organizację Zdrowia? Przykładowo dla przedziału wiekowego od 0 do 4 lat edukacja według WHO ma koncentrować się wokół pytań „Co daje przyjemność? Moje ciało należy do mnie”. Dla cztero- i sześciolatków program WHO przewiduje temat: „Masturbacja we wczesnym dzieciństwie. Relacje jednopłciowe. Różne koncepcje rodziny. Rozmowa na tematy seksualne”. Dzieci do 9. roku życia mają wiedzieć wszystko o autostymulacji, stosunku i antykoncepcji. Są elementy pt. „Seks w mediach” oraz „Choroby weneryczne. Nadużycia. Prawa seksualne”. Do 15. roku życia dzieci wiedzą już, co to jest polityka genderowa i płeć biologiczna. Mają zakodowane, że ochronę przed zarażeniem wirusem HIV i chorobą AIDS zapewnia używanie prezerwatywy i uprawianie seksu analnego, masturbacji. Jak pani uważnie przeczyta, nie ma w programie WHO żadnego punktu dotyczącego rodziny! Za to jest tam lista organizacji, które w Europie i w USA prowadzą i monitorują „kształcenie seksualne” dzieci i młodzieży. Niektóre z tych organizacji są aktywne już w Polsce. Ale widzę, że tym wszystkim panią zgorszyłam”-

mówi Bątkiewicz-Brożek. Socjolożka przekonuje, że Polacy powinni zupełnie zbombardować próby wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół. Jej zdaniem w Niemczech najpierw program edukacji seksualnej wydawał się wyważony i  prorodzinny. Jednak szybko został on zideologizowany przez lewicę.

„Nawet Zygmunt Freud uważał, że seksualizacja dzieci przyniesie tylko szkody wychowawcze. Potwierdza to medycyna: poziom hormonów płciowych, testosteronu u chłopców i estrogenu u dziewczynek jest wysoki tylko przez dwa miesiące po urodzeniu. Potem spada, aż do okresu pokwitania. Rozbudzenie i na siłę stymulowanie go w dzieciństwie prowadzi do zaburzeń osobowości. Dzieci mają prawo być dziećmi”-

przekonuje autorka książki „Rewolucja genderowa. Nowa ideologia seksualności”.

Niestety słowa autorki są wierzchołkiem góry lodowej. W szwajcarskiej szkole w Bazylei jako „pomoce naukowe” dzieciom służy penis z drewna i wagina z gąbki. Razem z „uświadamiającymi” filmami i bogato ilustrowanymi książkami znajdą się na wyposażeniu specjalnych sexboxów, w które Szwajcarzy zaopatrzyli 30 przedszkoli i szkół. Już 3 lata temu znana przedszkolanka w Oslo ( popierana przez wielu psychologów)  zasugerowała, aby zachęcać przedszkolaków do wyrażania swojej seksualność poprzez gry seksualne, wliczając w to tańczenie nago i masturbację w przedszkolu oraz ośrodkach opieki dziennej. Jej zdaniem dzieci powinny móc “patrzeć na siebie wzajemnie i poznawać ciała innych dzieci. Oni mogą bawić się w lekarza, naśladować matkę i ojca, tańczyć nago i masturbować się”. Rok temu podczas obrad ONZ-owskiej Komisji ds. Statusu Kobiet amerykańscy nauczyciele z “National Education Association” przekonywali, że należy wprowadzić „graficzną” edukację seksualną, na której dzieci dowiadywałyby się czym jest orgazm i seks oralny. Roland Hunford w swoim słynnym dziele z lata 70-tych „Nowi totaliści" pisał o presji seksualnej na dzieci, które są niemal zmuszane do uprawiania seksu.

„Zgoda na kopulowanie doprowadziła do seksualnej obsesji, która przeniknęła całe szwedzkie życie, zaś w jej następstwie ucierpiało zdrowie psychiczne wielu ludzi. Schorzenia umysłowe na tle seksualnym to temat, o którym milczą autorytety, zaś organizatorzy edukacji seksualnej udają, że nie istnieje. Mimo to w wielu kręgach uważa się, że przyczyną coraz większej liczby przypadków neurozy wśród uczniów szkół i studentów wyższych uczelni jest prawdopodobnie niepowodzenie w seksualnym „wyścigu szczurów".

Przypomnijmy, że było to ponad 30 lat temu. Dziś jednak w Europarlamencie wielkim autorytetem lewicy jest polityk, który w swojej książce chwalił się jak w przedszkolu dzieci dotykały jego krocza...To wiele tłumaczy...

https://wpolityce.pl/polityka/133367-wstrzasajacy-wywiad-o-skutkach-edukacji-seksualnej-w-niemczech-nawet-freud-uwazal-ze-seksualizacja-dzieci-przyniesie-tylko-szkody-wychowawcze

 

Tutaj jeszcze o pozytywnie ukierunkowanych do pedofili naukowcach, którzy brali udział w powstawaniu tegoż projektu, jakim są standardy WHO:

https://www.stefczyk.info/2019/03/13/kto-stoi-za-standardami-who-niemiecki-socjolog-ktory-narzekal-na-krucjate-przeciwko-pedofilom-autor-ksiazki-zadza-do-dzieci/

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, rycerz76 napisał:

To właśnie typowe nierozumienie kościoła. Kościół zachęca do współżycia i to bardzo ale jest jeden taki mały warunek

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Nie mówiłam o afirmacji popędu i naklaniania do seksu poza małżeńskiego, ale o nie zasłanianie się menichejska wizją zgorszenia cielesnością i idąc za odrzuceniem wiedzy o seksualności. 

 

11 godzin temu, rycerz76 napisał:

oczywiście najlepiej przez przymus aparatu państwa.

Cały czas jest mowa o dobrowolności.

 

11 godzin temu, rycerz76 napisał:

Ja jestem za różnorodnością jak czytam "wszyscy", "powinniśmy" to włącza mi się agresor

 Są pewne uniwersalne wartości, jako katolik sam powinieneś o tym dobrze wiedzieć. Dostęp do wiedzy jest jednym z nich.

11 godzin temu, rycerz76 napisał:

Czy takie rozwiązanie Ciebie zadowala czy jednak uważasz, że WSZYSCY musieliby w takich pozaszkolnych zajęciach uczestniczyć?

Odsyłam do mojego pierwszego postu. Dobrowolności w uczestnictwie w zajęć, cały czas o tym mówię.

7 godzin temu, Anna napisał:

Zabawa w lalkarza w przedszkolu z masturbacją w tle to żart, tak tam sobie tylko napisano i u nas oczywiście czegoś podobnego nie będzie? No jasne.

Właśnie o tym mówię. Ludzie nie czytają tego, lykaja co im media pod nos podstawią. A takie komentarze są tego najlepszym przykładem. 

Dla zrozumienia i wyrobienia własnej opinii oryginalny tekst who: https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf&ved=2ahUKEwiMgKSuj4HhAhWPpIsKHXQrD3cQFjAAegQIAxAB&usg=AOvVaw37WCB13UTcXewcoOcJdelE

 

Str. 38

Informacje (wiedza) Przekaż informacje na temat:

 

Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa - Odkrywanie własnego ciała i własnych narządów płciowych

 Fakt, że fizyczna bliskość stanowi normalną część życia

 Czułość i fizyczna bliskość jako wyraz miłości i sympatii

 

Jest to fragment matrycy adresowane do edukatorów seksualnych, słowo masturbacja nie ma być skierowane do dzieci, jest to dorosły odpowiednik na czynności, które wykonują dzieci dotykając swoich genitaliow w okresie przedszkolnym w celu poznania ciała.

Dziecko nie wykonuje tego w ramach rozladowania napiecia seksualnego, taka potrzeba nie istnieje w tym wieku, dziecko dotyka swoich genitaliow bez podtekstu erotycznego.Niestety jezyk polski jest wulgarny lub infantylny jeżeli chodzi o nazewnictwo w tym zakresie. A więc po co o tym mówić dzieciom? Jeśli stworzysz przestrzeń do rozmów o ciele (cały czas podkreślam za who, że dostosowaną do wieku dziecka, nie wybiegajacą w przód ponadto, co dziecko może zrozumieć) później jest łatwiej kontynuować te rozmowy, dzieci nie odczuwają wstydu, nie znają pojęcia norm społecznych, jeśli dorosły odrzuci ich pytania o ciało w tym wieku, to później nie zwrócą się z dalszymi pytaniami do dorosłych. 

Wszystko to nadal pozostaje w sferze dobrowolnosci, jeśli nie chcesz by Twojemu dziecku ktokolwiek mówił cokolwiek o tym aspekcie, masz prawo nie posłać dziecka na takie zajęcia.

To są zalecenia dla edukatorów, nie karta przymusu i represji.

 

 

Dalej strona 38.

 

Umiejętności, Naucz dziecko:

Wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście „zabawy w lekarza”

 

Zabawa lekarza, kto ma się w to bawić? Dorosły z dzieckiem? No nie. To właśnie komend niezrozumienie lub celową manipulacja ,bo wcześniej jest wyjaśnienie, o co chodzi autorowi (str. 23):

 

"Pierwsze dziesięć lat.

Ogólnie mówiąc, w ciągu pierwszych 6 lat dzieci w gwałtowny sposób rozwijają się, przechodząc od całkowitej zależności do częściowej niezależności. Zaczynają postrzegać własne ciało. Dzieci mają uczucia seksualne nawet we wczesnym okresie niemowlęcym. Między 2. a 3. rokiem życia odkrywają fizyczne różnice między mężczyznami i kobietami. W tym czasie zaczynają odkrywać własne ciało (masturbacja we wczesnym dzieciństwie, autostymulacja) mogą także próbować badać ciała swoich przyjaciół(zabawa w lekarza). 

 Dzieci zdobywają informacje o swoim środowisku, ekspe rymentując, a nauka seksualności niczym nie różni się w tym zakresie. Na podstawie wyników licznych badań obserwacyjnych zidentyfi kowano powszechne zacho- wania seksualne u dzieci, a równocześnie stwierdzono, że tego typu zachowania są normalne. Poprzez badanie uczuć seksualnych i pragnień oraz przez zadawanie pytań dzieci uczą się coraz więcej o seksualności. Od 3. roku życia dzieci rozumieją, że dorośli są skryci w odniesieniu do tego zagadnienia. Dzieci testują granice stawiane przez osoby dorosłe, na przykład przez rozbieranie się bez ostrzeżenia lub też przez używanie słów o zabarwieniu seksualnym. "

 

 

Zabawa w lekarza jest przykładem poznawania ciała w grupie rowniesniczej. Zalecenie mówi o tym aby na przykładzie zabawy w lekarza ( lub inny) wytłumaczyć, że są pewne granice i normy, których nie należy przekraczać. Dziecko nie zna w tym wieku pojęcia wstydu, ale nauka zasad i normy panujących w relacjach międzyludzkich jest jak najbardziej zasadna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Anna napisał:

Joanną Bątkiewicz-Brożek 

Dla mnie jako również dla katolika, ta pani nie jest uczciwa w swoich opisach, dodatkowo w temacie artykuły jest odniesienie do Freuda, co już nasuwa watpliwosc o wiarygodności wywodu, bo koncepcje freudowskie, które mówią o tym,że dziecka nie da się wykorzystać seksualnie, bo nie ma w jego pojęciu seksualności są skompromitowane i odrzucone. Dodatkowo podpieranie się Freudem przez katolicką socjolog w tym temacie, który uważał, że siła witalna człowieka określa libido,  w jego rozumieniu jako popęd seksualny, który determinuje wszystkie działania ludzkie jest wybiórczym i nierzetelnym potraktowanirm tematu, bo w fundamentach wiary jest jasno wskazane, że człowiek prócz swej seksualności i cielesności posiada wyższą wartość duchową, a istnieje tej Freud odrzucał. Doprawdy świetny autorytet jak na katolicką prasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, emrata napisał:

Cały czas jest mowa o dobrowolności.

Tak a kto będzie płacił prowadzącym za te zajęcia?

 

1 godzinę temu, emrata napisał:

Dla mnie jako również dla katolika

Jesteś katoliczką?

 

2 godziny temu, emrata napisał:

Są pewne uniwersalne wartości, jako katolik sam powinieneś o tym dobrze wiedzieć. Dostęp do wiedzy jest jednym z nich.

Tak możecie sobie uczyć w PRYWATNYCH obiektach i za swoje pieniądze a ze szkół WON. [Koniec więcej odpowiedzi nie będzie.]

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@emrata Widzę że jesteś za indoktrynacją dzieci przez środowiska LGBT, homoseksualne, lewackie, itd.

Tymczasem to rodzice mają prawo wychować dzieci, nie obca para gejów, transów czy feministek pod przykrywką propagowania tolerancji przez aktywistów LGBT.

 

Wczoraj w Wiadomościach pokazywano taką akcję gdzie skąpo i kolorowo ubrany transwestyta opowiadał na lekcji kilkulatkom o seksualności. Jedno z dzieci (chłopiec) szło później na paradzie jako drag queen. 

Webp.net-resizeimage-25.pngeMoQyk4m_yi0imJSyFrQ18vNWx3q1LWF6H4RM-zl

 

image_crop47B3758000000578-5228857-Amazing_Desmond 4F1B7DCC00000578-0-image-a-28_1534322014

 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.03.2019 o 14:46, emrata napisał:

Czytałaś te zalecenia, czy powtarzasz to co uslyszaleś w telewizji?

Zalecenia to jedno a wprowadzania osób LGBT (tzw. obserwatorów) do szkół to drugie.

Poza tym skąd 3-4 letnie dzieci będą wiedzieć jak bawić się w doktora? Dorosłe osobniki będą pokazywać im jak się dotykać, zależnie od swoich zboczeń, itd... chore.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, emrata napisał:

Ludzie nie czytają tego, lykaja co im media pod nos podstawią. A takie komentarze są tego najlepszym przykładem. 

Dla zrozumienia i wyrobienia własnej opinii oryginalny tekst who: https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf&ved=2ahUKEwiMgKSuj4HhAhWPpIsKHXQrD3cQFjAAegQIAxAB&usg=AOvVaw37WCB13UTcXewcoOcJdelE

Rozumiem, że wg. Ciebie  WHO i  PONTON to naukowość, a reszta to medialna propaganda dla uwstecznionego moherowego ludu, który nie czyta i nie analizuje a jedynie w sposób zacofany blokuje dzieciom drogę do radosnej seksualności. To wyobraź sobie, że mam opinie wyrobiona także w oparciu o dokument, który linkujesz bo czytałam te zalecenia i nie ulega dla mnie wątpliwości ich pro-pedofilski i ideologiczny kontekst. Jednak poza wyrabianiem sobie własnego zdania jak proponujesz warto posłuchać opinii  psychologa i specjalisty od diagnozy i terapii dziecka po przemocy seksualnej - Łukasza Dracza, który okiem doświadczonego eksperta analizuje krok po kroku matryce Standardów WHO .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem, że te standardy opracowywane były pod kątem krajów, umownie, trzeciego świata, w których 12-latki są uznawane za kobiety zdolne do współżycia.

 

Co do samych naukowców- miałem w życiu do czynienia ze środowiskiem, ludzie średnio są bardziej inteligentni, moralnie niekoniecznie lepsi. Za kasę będą udowadniać różne rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, czy stety wiedzę nabywałam od koleżanek, które już były, a to po pierwszym pocałunku, a to po pierwszym macanku, po pierwszym razie, a to miały kolejnych...więc czułam się jak cieć w tych sprawach, bo nic i wiecie jak to wszystko się dalej skończyło. 

Szkoda, że na tamtym etapie nie miałam wyrobionego dobrego i obiektywnego poczucia własnej wartości (dot.

wyglądu, a wtedy to się = kobiecości). 

 

Myślę, że technicznie seks nie jest skomplikowany. Skomplikowane jest wszystko wokół seksu, przed i po!

Na lekcji biologii wystarczy omówić fizjologię, anatomię kobiety i mężczyzny. Opowiedzieć o prokreacji. Nawet wspomnieć o podstawowych aspektach, czyli dosłownie! odpowiedzieć na pytanie - "tak, skoro jest penetracja bez prezerwatywy to i tak jest szansa na poczęcie dziecka, bo zawsze w męskim preejakulacie są jakieś plemniki.". Temat do omówienia przez spoko nauczyciela na dwie/trzy lekcje.

Najchętniej wprowadzilabym przedmiot "nauka codzienności".

Na tym przedmiocie uczysz się jak załatwić podstawowe sprawy w urzędzie, jakiś podstawowy zakres prawa, podstawowe mechanizmy maszyn, urządzeń/urządzeń sanitarnych, podstawy survivalu, majsterkowanie. Jeju ja widzę, że takich manualnych i logicznych umiejętności nam (mnie i mojemu pokoleniu) brakuje.  

 

Problemem jest to, że w domu dzieciak nie jest umacniany w nabywaniu zdrowych cech męskich, czy żeńskich. Czy w budowaniu integralności swojej tożsamości/usposobienia. Nawet nie wspominając o wzorcach, czy zdrowym egoiźmie...

 

Nasi dziadkowie, ojcowie nie potrzebowali nauki o ruchaniu, by nas sprowadzić na świat. ? Z resztą to pokolenie też miało niefajnie w dziedzinie damsko-męskiej.

Też po coś mamy lekarzy, więc rozumiem wizyty kontrolne, np.by dojrzewajaca córka usłyszała od specjalisty, że np.z jej vaginą jest wszystko ok, w jej budowie i wyglądzie.

A nawet syna zaprowadzić (czasem dojrzewający chłopcy też mają różne małe problemy) do doktora. 

Lekarz powinien omawiać metody antykoncepcji swoim pacjentkom/pacjentom.

 

A resztę zostawmy rodzicom. 

Z różnych rodzin jesteśmy.

Mój kiedyś powiedział, że nasz syn na pierwsze gumy musi sobie zarobić/zapracować, ok, Mój może stwarzać dogodne warunki

/sytuacje (np.wyjdziemy gdzieś, powiemy synowi, że wracamy o 23:00 ? i w tym czasie wolna chata). Niech trochę młodzi mają frajdę, pokombinują, wiecie - motyw zakazanego owocu, małej adrenaliny. Oj, no może? młody znajdzie raz w swoim pokoju opakowanie "antykinderków". ? 

Nie trzeba dosłownie, uroczyście, nachalnie wręczac paczki gum.

Wiadomka, w dobrym tonie należy dzieciakowi przypomnieć skąd się biorą dzieci. 

No zobaczymy jakie czasy nadejdą dla naszych dorastających dzieci, może zmienimy zdanie.

 

Czasem mam wrażenie, że to gadanie, nauczanie o seksie wyjaławia erotyzm, pożądanie  w seksie do maximum. 

Wszędzie golizna, tv, internet, reklamy. Kiedyś większość chłopa miało zdrową pierwotną reakcję (nawet jesli niezbyt silna, tylko chwilowa) na odsłoniętą kobiecą pierś (chodzi mi o reakcje organizmu - przyspieszona akcja serca, początek wzwodu). 

Dlatego podoba mi się na forum idea nofap, noporn.

Napatrzysz się na te cipki, fiutki, reakcje w filmach, a potem w realu zonk! 

Powolutku do mnie dociera, że nie wszystkie meny świadomie i nieświadomie chcą 8/10 do wyra.

 

Z resztą, gdyby tak bardzo martwiono się o edukację społeczeństwa, narodu - to nie wprowadzanoby seksedukacji. 

Nam potrzeba elit, ci co się rozmnażają najbardziej, to im seksedukacja do niczego niepotrzebna. 

Zadbany, pewny siebie, doceniony, godnie żyjący obywatel również i dobrze pokieruje swoim fiutkiem/cipcią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.03.2019 o 00:20, maggienovak napisał:

Dlatego podoba mi się na forum idea nofap, noporn.

Napatrzysz się na te cipki, fiutki, reakcje w filmach, a potem w realu zonk! 

Powolutku do mnie dociera, że nie wszystkie meny świadomie i nieświadomie chcą 8/10 do wyra.

Dla mnie jako katolika idealną wersją szerzenie takiej wiedzy byłyby zajęcia gdzie poruszane są właśnie te kwestie bliskości fizycznej w oparciu o funkcjonalność, jakość relacji, budowanie obrazu związku gdzie prócz seksualności zmysłowej jest seksualność realizującą się w w czułości i dobru drugiej osoby i super byłoby gdyby to Kościół się tym zajął, ale nie bardzo chcę. Nie wszyscy w tym kraju są wierzący więc czemu dyskryminować ich i nie przekazywać im wiedzy z tej "drugiej strony medalu". Szkoła byłaby idealnym miejscem gdzie oprócz fizjologii mówi się o psychologicznym aspekcie w rozwoju seksualności. Nie wiem czemu cały czas pada w dyskusji, że osoby odpowiedzialne za te zajęcia miałyby być powiązane z lgbt, przecież równie dobrze mógłby to być świecki katecheta, który byłby przygotowany do przekazywania takiej wiedzy. Albo nawet paru nauczycieli, każdy z zakresu własnej specjalności.

Nie wiem, może jestem jedyna, ale kiedy czytam niektóre wypowiedzi panów na tym forum to czuję, że to przekazywanie wartości czym jest seksualność w związku zawiodło, mam wrażenie, że przedmiotowość kobiet jest jak chleb powszedni dla części w kontekście kontaktów seksualnych. Zdaję sobie sprawę że to nie jest miejsce, które zbiera grupę reprezentatywną w populacji, ale jednocześnie daje mi do myślenia, że skoro istnieją takie nisze to warto byłoby się zastanowić dlaczego i czy taka edukacja seksualna nie mogłaby wpłynąć na zmianę tej tendencji w stronę relacji podmiotowej między kobietą a mężczyzną zamiast przedmiotowej wobec kobiet i pewnie też czasem mężczyzn.

 

@Morfeusz

To jest na przykladzie, niektóre dzieci w tym wieku zakładają zabawowe stetoskop i udają w zabawę w lekarza, jeśli nie bawią się tak to nie  ma tego przykładu i nie ma nauki na tym przykładzie. Nikt na siłę nie forsuje zabawy w lekarza.

 

Edytowane przez emrata
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej rodzinie seks był tematem tabu. Z moimi rodzicami nie rozmawiałam na tematy seksu w ogóle. Do wszystkiego dochodziłam sama, wyszukując info w sieci albo poprzez rozmowy z rówieśnikami. Myślę, że źle na tym nie wyszłam... 

Czasem w sumie  trochę zazdrościłam moim znajomym, że spokojnie na luzie mogą rozmawiać z rodzicami o seksie, bez żadnego skrępowania. To dla mnie zawsze świadczyło o bliskości relacji dziecko-rodzic. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Hippie napisał:

W mojej rodzinie seks był tematem tabu. Z moimi rodzicami nie rozmawiałam na tematy seksu w ogóle. Do wszystkiego dochodziłam sama, wyszukując info w sieci albo poprzez rozmowy z rówieśnikami. Myślę, że źle na tym nie wyszłam... 

Dokładnie tak samo było u mnie. Z rodziną cokolwiek, co było związane z ludzką intymnością, było tematem tabu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.