Skocz do zawartości

Żona chce dziecko


Rekomendowane odpowiedzi

Czy niektórym to się w głowie poprzewracało?

Zgadzam się w pełni z @Imiennik.

 

Matrix wmawia wszystkim również, że masz ustępować, oddawać pieniądze, nosić na rękach i spełniać zachcianki.

I co mamy też to robić?

Wszyscy na forum się tym oburzamy, walczymy z tym, jak kobiety wyrachowanie ustawiają się w życiu. I co?

I nagle połowa wyjeżdża z tekstem, że autora tematu popierdoliło. A niby dlaczego?

A to wesle to jakieś ślubowanie, że ma się dziecko zaraz pojawiać?  ,,Ślubuję Tobie w dalszej części naszego życia zrobić Tobie dziecko. Bo tak trzeba. Bo tak. Bo tak i już. Bo w sumie mogłem się domyśleć.” No kurwa absurd.

 

Kobieta też ma zoobowiązania co do małżeństwa a nie same zachcianki. Zanim w to weszła to mogła się zorientować, zakomunikować, że dla niej jest to warunek. Po co pierdolić oficjalnie przysięgając, że się kocha skoro to jest tylko wyznacznik tego, że ma się pojawić dziecko w przyszłości. Bo Pani tak chce. Podstępem ślubik- mam misia na patelni i teraz masz mnie dziecko dać.

Opierdalacie faceta a sami dajecie rady, żeby być uważnym i też oczekiwać od żon/kobiet.

 

Problem to jest w komunikacji między nimi a nie w nim samym.

Trochę ochłońcie Panowie i nie wylewajcie wiadra pomyj na kolegę.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

Matrix wmawia wszystkim również, że masz ustępować, oddawać pieniądze, nosić na rękach i spełniać zachcianki.

I co mamy też to robić?

Tak, ale matriks wmawia również, że kobieta jest wierna, rodzi dzieci męża, wspiera go, dba o niego i dom. Skoro to przestaje być prawdą, to pierwsza część też przestaje obowiązywać.

 

Do reszty Twojej wypowiedzi ustosunkowalem się, jak najbardziej na chłodno. Nie czuję, żeby ktoś tu wiadra pomyj wylewal, ale fakt, nie czytałem wszystkich postów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Kapitan Horyzont napisał:

 

51 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

I tak samo z dziećmi. W przysiędze ich nie ma ale matrix je tam wpycha. Matrix traktuje małżeństwo jako umowę dla kobiety, dającą tej kobiecie bankomat do zaspokajania swoich potrzeb (jakie sobie tylko kiedyś wymyśli, czyli np. posiadanie dziecka).

Uważam, że należy patrzeć na życie z odrobiną obiektywizmu. Inaczej to forum nie będzie się różnić od forów kobiecych typu emama, tylko będzie ich odbiciem- negatywem. Tego typu wypowiedzi są bez sensu. Kobieta sobie wymyśla potrzebę posiadania dziecka?

Nie widzę tu braku sensu, bo to nie zależy od tego czy to kobieta wymyśla czy nie.

Jeżeli wymyśla, to jest tak jak mówisz że małżeństwo jest nieopłacalne dla mężczyzny bo musi wykonywać zachcianki kobiety.

Jeżeli kobieta nie wymyśla tylko to się pojawia samo z powodu hormonów, to wychodzi na to samo i jednocześnie potwierdza że taka jest opcja defaultowa w związku. Każdym, nawet niekoniecznie w małżeństwie (jeżeli kobieta jest zdrowa, czyli gdy hormony działają). No ale w małżeństwie najbardziej jako że jest to uznawane za najbardziej trwały związek.

Precyzując jest tak jak napisałeś czyli że małżeństwo jest nieopłacalne dla mężczyzny z powodu ostatnich zmian społeczno-prawnych.

No ale jak mężczyzna mimo tej nieopłacalności w nie wchodzi, to jest efekt taki jak tutaj.

I nie wylewam tutaj pomyj na autora tematu. Mówię tylko że jest w kiepskiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kapitan Horyzont napisał:

Nie, to nie są standardy. Raczej jakiś problem albo słowa- noże

Wiesz, słusznie zwróciłeś uwagę. Przez lata patologicznego związku pewne patologie postrzegam jako standard. Dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jan III Wspaniały napisał:

I nagle połowa wyjeżdża z tekstem, że autora tematu popierdoliło.

A nie popierdoliło?

"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe".

Po chuj to gadał? Po chuj się żenił? Źle mu było przed ślubem? No to teraz ma, jak w raju. Wyjścia ma dwa: albo się rozwodzi, albo zalewa formę ze wszystkimi konsekwencjami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Brat Jan napisał:

 

Ktoś tu nas obraża...

Słusznie zauważyłeś @Taboo

 

Przepraszam nie zauważyłem. Głupi słownik w komórce ?

Mnie Panowie boli w tym wszystkim ze ona nie patrzy co będzie dalej. Ja w wieku 40 lat zamierzam być ustatkowany żeby  nie martwić się o przyszłość. A ona nic zróbmy dzieciaka potem drugiego i jakoś to będzie a ja sobie myślę tak ," a ty chłopie rób na to do końca życia," 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, PUNK napisał:

A nie popierdoliło?

Nie!

Popierdoliło za przeproszeniem właśnie tych, którzy twierdzą że każde małżeństwo musi doprowadzić po kilku latach do potomka. Pomimo tego że samica może po kilku latach okazać się chora psychicznie, nie wierna, skrajnie lekkomyślna i roszczeniowa, nie nadająca się do roli matki, itd. Autor zauważył nieodpowiednie cechy u swojej kobiety i powinien odejść.

 

Czy Bracia już zapomnieli jak ich posiadanie waginy nie czyni z każdej samicy dobrej matki pomimo małżeństwa?

Zauważyć to można czasami dopiero po iluś latach.

a51ec47b713dedf475bd142c5d123965.jpg

1265972677_by_LeMademoiselle_600.jpg

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Złote słowa. Ja na miejscu brata @Referent to w ogóle bym się pilnował, bo jeśli on nie podejmie żadnych kroków, to podejmie je jego "połówka jabłka", zaciąży z nim albo.. bez niego :D 

Chłopie, nie daj się czasem namówić na seks bez zabezpieczenia i pilnuj swoich zużytych już kaloszy, bo jak babie odjebie to jest zdolna do wszystkiego.

Miałem raz taką sytuację z fajną 34 latkom, która była mężatką, a czego nie wiedziałem :D, że namawiała mnie na seksik BEZ, i żebym się nie martwił, ona chce, a jelenia od wychowania też ma. Mnie aż zjeżyło, znajomość urwałem. Pilnuj się, oj pilnuj samcu, jeśli nie chcesz potem znaleźć się w ubojni, jak świnia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Morfeusz napisał:

Nie!

Doskonale pamiętam te dzieci z beczek. To był dla mnie szok. Uważam, że to skrajna patologia z używkami lejącymi się niczym spadajace wody Niagary.

 

Przypomniałem sobie o mojej Justynce: 

i opisałem to. Ta dziołcha jest jednym ze znanych mi wybitnych przykładów kobiecego pragnienia dziecka. Małżeństwo to rodzina, a rodzina to rodzice i ich dzieci. Autor zjebał i tyle. On jej nie przekona do swoich racji. Prędzej ona mu się puści, niż uzna jego wybory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jestem bardzo zaskoczony nagonką na tą kobietę i ciśnięciem jej od najgorszych nawet tutaj (choć może nie powinienem).

Czy na prawdę tak możemy winić kobietę za to, że chce mieć dziecko ?  

Ja tu widzę, prze wszystkim problem w komunikacji między nimi. Autor nic nie pisze ile czasu byli parą, narzeczeństwem jak się wcześniej układały ich relacje. Czy na prawdę nigdy nie rozmawiali o dzieciach ? Bo aż mi się nie chce wierzyć, że ludzie ok 30 stki planują ślub i nie rozmawiają o dzieciach, to jest raczej nie możliwe, może @Referent coś o tym opowie ? Może ona mówiła, że chciałaby w przyszłości a to on się rozmyślił ?

A jeśli nawet mówiła, że nie chce to i to trzeba brać poprawkę, że może jej się zachcieć, choć raczej tyczy się to młodszych kobieta ok 30 stki to już raczej wie. 

 

Autor nie napisał jednoznacznie, że nie chce mieć dzieci, wspomniał tylko, że pod wpływem filmów Marka, nie chce się starać, później w innym poście dopisał, że nie lubi dzieci. 

Nie chce się starać tzn co ? Nie chce się starać "dziś, jutro, a może za tydzień tak ? Co to konkretnie znaczy autorze ? 

 

Jeśli ich kategorycznie nie chcesz to na prawdę zdecydowałeś tak po audycjach Marka ? Ja rozumiem, że Marek przekazuje cenną i ciekawą wiedzę ale trzeba umieć z niej korzystać. 

Piszesz, że chciałbyś aby żona realizowała się umysłowo, zawodowo, finansowo, aby zamiast dziecka miała pasje!  A czy to nie jest coś innego czego wielu z  nas by oczekiwało od kobiet ? Aby zajęło się dziećmi (do czasu), domem a nie robiły kariery zawodowe ? 

 

Autor pisze, że nie mają wspólnych pasji itd, a czy nie widział tego wcześniej, że może ona nie pasuje do niego ? Teraz taka moda na te pasje itd, ale zapytaj znajomych i rodzinę ilu z nich ma wspólne pasje ? Większość kobiet ich nie ma a realizują się przy dzieciach, w pasje to się bawią niektóre młode, bezdzietne singielki z dużych miast (pomijam "podróże", zakupy, gotowanie, seriale)

Jeśli Ci to przeszkadza to nie widziałeś tego wcześniej ? Może Ty jej już nie chcesz a nie tylko dziecka z nią ? 


No i najważniejsze chyba pytanie dlaczego/poco się żeniłeś ? Co lub kto Cię do tego skłonił/o ?  Dla mnie małżeństwo jest tożsame z chęcią założenia rodziny/posiadaniem dzieci. 

Ja nie mam żony i nie mam dzieci, w pierwszej kolejności mógłbym mieć dzieci bo mimo posiadania ich nie koniecznie spieszno mi do ślubu. Jeśli bym go brał to chyba wyłącznie z kobietą z którą łączyłyby mnie dzieci inaczej na prawdę nie widzę potrzeby.

 

No i jeszcze jedno pytanie, dlaczego ewentualnie Ty właściwie nie chcesz tych dzieci ? Bo posłuchałeś audycji Marka, bo nie lubisz obcych dzieci ? 

Ja swoich nie mam to Ci nie powiem jak to jest ale z opowiadań kolegów wiem, że wszystko się zmienia kiedy masz swoje, kiedy ono rośnie, dorasta, twoja krew itd itp. 

Jak wielu z nas chciało by mieć syna to kilku moich kumpli ma córki np po dwie, i jeden mi mówił po pierwszej, jak planowali kolejne to żona chciała syna a on kolejną córkę ;) 

A jak byś miał takiego dzieciaka np tego syna dobrze wychowywał w przyszłości zaraził go wspólnymi pasjami i wspólnie byście je realizowali, może to przemyśl ojcostwo wcale nie musi być takie złe. 

 

No ale jeżeli nie chcesz dzieci bo nie, to nie ma co się szczypać i trzeba się rozejść !!! 


Nie przejmował bym się też brakiem konkretnych planów żony co do planów zawodowych po dziecku, dzieciach bo skąd ona ma wiedzieć jak to będzie ? Przecież matką jeszcze nie była Nawet dziś mogłaby szczerze chcieć wrócić do pracy a potem jakoś zmienić zdanie czy z różnych przyczyn nie móc pracować. 

Nie przejmowałbym się też mówieniem, że jakoś to będzie, bo gdybym ja tak sobie nie mówił, że jakoś to będzie, będzie dobrze to bym nigdy nic nie zrobił. 

Większość moich kumpli ma dwójkę dzieci a ich, żony pracowały przed dziećmi i czym prędzej wróciły do pracy, więc ona sama może chcieć wrócić "a nie siedzieć w domu jak ta kura domowa" A i dużo w tej kwestii zależy od Ciebie i twojej postawy. 

 

 

Ja oczywiście nie namawiam do dziecka, bo jak nie chcesz to nie, po prostu byłem ciekaw czy faktycznie nie chcesz, może z tą kobietą nie chcesz, a może sam nie wiesz ? 

No i najbardziej zastanawia mnie po co Ty w ogóle brałeś ten ślub ??? 

Edytowane przez MaxMen
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MaxMen napisał:

No i najbardziej zastanawia mnie po co Ty w ogóle brałeś ten ślub ??? 

No ale chyba nie po to, żeby iść za Twoją radą, zrobić pare gó...dzieciaków, bo tak wypada (???) i czekać na pozew o rozwód i wyrok w sprawie alimentów ?

Edytowane przez alfa_sralfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najpierw niech autor odpowie na wszystkie pytania zadane przez innych forumowiczow a w szczegolnosci na pytania @MaxMen bo jak susznie zauwazyles to autor zadnych konkretow nie podal tylko ze wysluchal audycji Marka o dzieciach, Autorze wiec jak bedzie? a wiec,

 

1. Jakie byly wasze relacje przed slubem?

 

jak spedzaliscie Wasz wspolny czas, oskarzasz malzonke wybacz mi to slowo ze nie ma zadnych pasji, a wcesniej je miala? opowiedz Nam troche o Niej jesli nie masz nic przeciwko lub o ile te sprawy nie sa dla Ciebie za trudne by je tutaj poruszyc?

 

2. Czym sie kierowales zeniac sie z Twoja obecna Zona? 

 

3. Czy nigdy wczesniej nie poruszaliscie tematu dziecka? czy to przed lub po slubie? wydajie mi sie ze mniejwiecej sie planuje kiedy malzonkowie moga starac sie o dziecko

 

4. W ktoryms poscie wspomniales ze chcesz sie ustawic finansowo niz miec dziecko, Jakie sa jej argumenty przeciw temu?

 

 

Sam nie bylem w zwiazku na tyle powaznym by myslec o dzieciach, wiec pozostawie to innym Braciom aby Ci lepiej doradzili

 

ale prosze Cie o bardziej rzetelnej przedstawienie Twojej sytuacji 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor odpowie albo nie. Moim zdaniem jest to irrelewantne dla sprawy.

 

Czy samiczka będzie myślała o przeszłości? Jak to było? Ile w samiczkach wdzięczności zasad, honoru? 

 

Autor ma nagle zrobić analizę swojego, jej i wspólnego życia i znaleźć przyczynek żeby dogodzić?

 

Panowie, chyba komuś się coś poprzestawiało...

 

Jeżeli podążając za podobnymi jak wyzej radami wymuszenie zaręczył się a później wziął wymęczony ślub to teraz powinnością jego będzie zrobienie dziecka bo presją?

 

Czasami myślę że za niektórymi użytkownikami stoi zakamuflowana opcja babska. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jestem za "opcją babską" ale autor sam powiedział, że się ożenił, że ona chciała (i chce nadal) mieć dziecko, że się starali i że "na szczęście nie wyszło". Na jego szczęście, bo on najwyraźniej nie chciał tylko najwyraźniej jej to zapomniał powiedzieć zanim założył rodzinę (w sensie się ożenił). Rodzina jak sama nazwa wskazuje służy rodzeniu (no i też wychowaniu) dzieci. Więc widzę tu sporą analogię do sprawy Justyny, z tą różnicą, że autor nie spakuje walizek bo ma chomąto a i pani nie będzie czekać sześciu lat aż się chłop zdecyduje. Tym bardziej że już się starał, więc była zgoda co do dziecka. Teraz, a może wcześniej, autor się rozmyślił i nie wie co zrobić. O to chodzi, że on ją teraz zwodzi a to wiecznie trwać nie będzie bo ona się w końcu połapie i będzie chłop musiał się określić czy z wozem czy z wozu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Referent napisał:

Mnie Panowie boli w tym wszystkim ze ona nie patrzy co będzie dalej. Ja w wieku 40 lat zamierzam być ustatkowany żeby  nie martwić się o przyszłość.

Nie patrzy co będzie dalej. Faktycznie, bo dalej będzie śmierć.

Ty piszesz z kolei tylko " ja chcę", "ja tam", "ja sram".  Brzmi tak, jakbyś chciał psa, a wziąłeś sobie żonę.  Niby słuchasz podcastów, czytasz forum itp ale dalej siedzisz w piaskownicy - "chcę, żeby miała pasje". Ja  je*ie, kwilę normalnie. Czego oczekiwałeś? To kobieta - normalne, że chce, pragnie, żąda dzieci. Życie.

 

Konkrety: jak najszybciej rozwód, jak nie chcesz dzieci to można unieważnić małżeństwo kościelne i wszyscy będą zadowoleni. I ona i Ty. Wg mnie nie masz prawa jej unieszczęśliwiać.

 

Poza tym, dzieci są super jak już przestaną walić pod siebie i zaczynają poznawać świat. To jest ekstra czas! :)

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Referent mnie się wydaje, że dużo bardziej opłaci ci sie iść do psychologa, który zmieni twoje myślenie - przeprogramuje cie. W przypadku rozwodu dużo wyższe będą koszty finansowe i emocjonalne. Zaoszczędzisz też traumy swojej żonie. Poza tym po rozwodzie możesz już nie trafić na kogoś wartościowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.03.2019 o 13:51, Rexer napisał:

powinieneś przewidzieć, że kobieta->związek->ślub->dziecko

Jako były katolik dodam, że jeśli małżeństwo zostało zawarte w kościele, to nawet w przysiędze musiała paść odpowiedź na pytanie "czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Bóg was obdarzy?".

Sprytne wymuszenie. Teoretycznie odpowiedź negatywna na jedno z takich pytań stanowi powód do przerwania ceremonii. A zatem biorąc ślub sakramentalny, z założenia musisz być gotowy na dziecko. Ale któż by się nad tym zastanawiał? Przecież każdy chce być z myszką już na zawsze i potwierdzi wszystko, bo "to taka tylko formalność". Tyle, że myszka zapewne patrzy na to nieco inaczej.

 

Swoją drogą - nawet jeśli chciałbym mieć dziecko, niekoniecznie musi mi zależeć, by wprowadzać je w tę samą grupę wyznaniową. Byłbym za tym, aby jako dorosły człowiek samo wybrało sobie religię lub zdecydowało o braku wyznania.

 

Dla mnie ślub nie jest równoznaczny z byciem gotowym na ojcostwo. Wciąż karmię się ideałami o partnerstwie, braterstwie dusz. Wiem jednak, jak jest w rzeczywistości i po prostu nie zamierzam się żenić - tym bardziej w kościele, z którego dawno się wyleczyłem. Mojego ewentualnego związku nie musi potwierdzać przedstawiciel grupy wyznaniowej i tym samym wymuszać na mnie postanowień, które nie są mi na rękę.

 

Co do tego, czy wszystkie kobiety chcą dziecka - nie wszystkie. Wiem, że są takie, które nie chcą, bo nie czują predyspozycji do bycia matkami - podobnie, jak nie wszyscy mężczyźni marzą o ojcostwie. I teraz uwaga, może Was zaskoczę: moja ex nie tylko wprost mówiła, że dzieci mieć nie zamierza, ale gdy kiedyś pozytywnie wypowiedziałem się o jakimś dziecku, zaniepokoiła się i nalegała, by zapewnić ją, że ja naprawdę nie będę od niej wymagał zostania matką. Zatem nie generalizujmy. O wszystkim trzeba rozmawiać już na wstępie. Zaczyna się robić poważnie, to obgadujemy plany życiowe, a nawet poglądy polityczne, bo one naprawdę dużo mówią o człowieku.

 

W moim przypadku jest checklista takich absolutnie najważniejszych spraw do ustalenia przed wejściem w związek: czy pani jest głęboko wierząca (jeśli tak i w dodatku bezkrytycznie zgadza się z katolickimi wytycznymi, związek odpada), czy chce mieć dzieci (jeśli tak, do widzenia), czy ma oczekiwania co do moich osiągnięć życiowych i majątku (mąż na stanowisku, dom z ogrodem), czy uznaje tradycyjny podział ról (ja mam w tej kwestii dość liberalne poglądy i związek z tradycyjną kobietą jest wykluczony) i czy umie na siebie sama zarobić. No ale jeśli człowiek jest zaślepiony hormonami "miłości", to trudno o odhaczanie punktów z listy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, wolnystrzelec said:

Was zaskoczę: moja ex nie tylko wprost mówiła, że dzieci mieć nie zamierza

Mnie nie zaskoczyłeś, moja też tak mówiła. I że dzieci są beznadziejne, brzydkie, obsrane, drą mordy i ogólne są bleeeee. Tylko że potem jej się zmieniło i koniecznie chciała dzidziusia.

4 hours ago, wolnystrzelec said:

trzeba rozmawiać

Zgadzam się, jak najbardziej, tylko problem jest taki, że kobiety jedno mówią, a drugie robią i jakby tego było mało, to kompletnie nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa. Dziś mówi jedno, ale jutro już co innego, a jak się takiej przypomni, co mówiła wczoraj, to powie coś w stylu, że wczoraj tak czuła, ale dzisiaj czuje inaczej. Z kobietą to możesz ustalić, co zrobić na obiad albo jakie upiec ciasto, ale jakiekolwiek długofalowe ustalenia mają znikomy sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.03.2019 o 09:19, Referent napisał:

Bracia samicy potrzebuje waszej pomocy    . Stoję właśnie przed kluczową decyzją

Uciekaj. Nie masz wyjścia. Nie chcesz dziecka, a jeśli ona chce (99% kobiet chce) to są takie opcje:

 

1) będziesz chciał z nią być i zrobisz jej to dziecko jakby pod przymusem, żeby jej nie stracić

2) będziesz chciał z nią być i nie zrobisz jej dziecka, to ona sobie je zrobi z kimś innym ale nadal będzie z Tobą

3) odejdziesz już teraz

 

Jeśli Ty jej zrobisz to dziecko, to dalej będzie wyglądało to tak:

 

a) zero seksu przez najbliższe kilka lat, ona pewnie się roztyje (bo dziecko najważniejsze i ona nie musi dbać o figurę bo nie ma dla kogo), więc będzie dla Ciebie nieatrakcyjna, a jak wybłagasz jakiś seks raz na pół roku to też nie będzie Cię to zbytnio kręcić więc będzie to 5 minut i po sprawie

b) zero czasu dla Ciebie bo dziecko najważniejsze, zero wspólnych (Waszych) planów, bo będą plany jej i dziecka a Ty się dostosuj (w sensie gdzie wyjść z domu, gdzie wyjechać itd)

c) finanse? napisałeś że pytałeś ją o to jak sobie poradzi z pracą - przecież to bardzo proste: albo będziesz Ty zarabiał 2x więcej żeby ona mogła odpoczywać, albo będziesz jej płacił alimenty bo się z Tobą rozwiedzie skoro nie będziesz umiał utrzymać rodziny, tak czy inaczej będziesz jej płacił, to po co ona ma się martwić pracą?

d) Twoja rodzina, Twoi znajomi, ludzie z pracy - wszyscy będą ją popierać a Ciebie krytykować jeśli będzie jakakolwiek rozbieżność zdań między Tobą a nią w sprawie dziecka, jeśli nie będziesz chciał tyrać na dwa etaty żeby ona mogła odpoczywać wiele lat, itd itd wszyscy staną po jej stronie bo to matka Twojego dziecka, a Ty się jej sprzeciwisz? Haruj i dawaj kasę i tyle.

e) jak będziesz harował 2x tyle to będziesz zmęczony i nie będziesz dbał o siebie, nie miał czasu dla siebie, przestaniesz się dla niej starać, bo przecież będziesz zmuszany się starać non stop dla dziecka, a to oznacza że ona też się Tobą znudzi i znajdzie sobie kochanka

f) jak nie będziesz harował 2x tyle i nie będziesz dbał non stop o dziecko, to po prostu ona się z Tobą rozwiedzie (i też znajdzie sobie kochanka a raczej nowego bogatszego faceta na stałe który utrzyma jej dziecko)

g) co drugi weekend będziesz mógł się spotkać ze swoim dzieckiem bo tak sąd Ci zezwoli, a w co drugi weekend będziesz szukał dla siebie nowej kobiety, ale nie będziesz miał kasy na wycieczki z nową czy choćby randki, bo będziesz płacił alimenty, zresztą czasu na randki też nie będziesz miał bo trzeba harować na te alimenty...

 

Więc w skrócie podsumowując: skoro masz jej zrobić dziecko, a potem się z nią rozwieźć i płacić alimenty, a dziecko rzadko widywać, to lepiej nie rób jej dziecka i już teraz się z nią rozwiedź... oszczędzisz kupę kasy przez najbliższe 18 lat. I będziesz miał przynajmniej czas by poznać jakąś nową kobietę...

 

Edytowane przez Paweł86
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za komentarze również te negatywne dają do myślenia. 

Tak rozmawialiśmy przed ślubem o dzieciach i nawet próbowaliśmy ale jak wszyscy wiemy po ślubie się dużo zmienia i trochę przejrzałem na oczy jak to może wyglądać jak pojawi się dziecko. 

Dlaczego chciałbym poradzić się tutaj przed podjęciem ostatecznej decyzji bo na pewno sam nie byłem i nie jestem w takiej sytuacji. 

Po przeczytaniu wszystkich komentarzy przyszło mi na myśl może przeczekać do końca roku kalendarzowego aż urodzi się dziecko jej siostry. Każdy kto był w  małżeństwie wie że nie jest tak prosto od razu się rozstać - kwestie finansowe rodzina znajomi. Ale z drugiej strony po przeczytaniu tematu o Krystianie co odszedł po 6 latach już słyszę te teksty że zmarnowałeś mi młodość. W sumie tak źle i tak jeszcze gorzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Paweł86 napisał:

a) zero seksu przez najbliższe kilka lat, ona pewnie się roztyje (bo dziecko najważniejsze i ona nie musi dbać o figurę bo nie ma dla kogo), więc będzie dla Ciebie nieatrakcyjna, a jak wybłagasz jakiś seks raz na pół roku to też nie będzie Cię to zbytnio kręcić więc będzie to 5 minut i po sprawie

Skąd takie opinie? Piszesz z własnego doświadczenia czy gdzieś to przeczytałeś?

 

Znam wiele kobiet mających dwoje dzieci, które po ciążach szybko wracaly do formy, po latach są megazgrabne. To jest raczej kwestia dojrzałości kobiety. Pozostałe Twoje tezy też są mocno dyskusyjne lub wręcz nieprawdziwe.

Edytowane przez Kapitan Horyzont
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Adams napisał:

też tak mówiła. I że dzieci są beznadziejne, brzydkie, obsrane, drą mordy

Gdyby moja partnerka wypowiadała się w taki sposób, szybko przestałaby być moją partnerką. Albo w ogóle by nią nie została. Mam nadzieję, że parafrazujesz i te słowa nie padły dokładnie w takiej formie. Wybacz, @Adams, ale brzmi to, jak język patologii, a z taką osobą nie związałbym przyszłości.
 

Natomiast uważam, że nie ma co przesadzać z tym, że niby każda kobieta chce dziecka. Ja wciąż wierzę, że przynajmniej część z tych, które nie nadają się na matki, ma tego świadomość i umie pohamować instynkt. Mną też targają różne instynkty, ale po to mam rozwiniętą wyższą część rozumu, by nad nimi panować.

 

Pomijając już fakt, że bycie ojcem nigdy nie wydawało mi się ciekawą perspektywą, zwyczajnie czuję, że nie mam podejścia do dzieci. Za każdym razem, gdy zachodzi u mnie konieczność porozmawiania, spędzenia czasu z jakimś dzieckiem, odnoszę wrażenie, iż młody/a wyjątkowo się nudzi. Nie umiem z dzieckiem rozmawiać, często używam za trudnego języka, nie chcę się dostosowywać, zdrobniając wyrazy i robiąc podobne gierki słowne. Przebywanie z dzieckiem wywołuje u mnie dyskomfort. Nie jest to jakaś nienawiść czy całkowita bezradność, bo w podstawowych sprawach się porozumiem. Toleruję. Po prostu wiem, że nie daje mi to radości. Znam też niejedną kobietę, która podobnie czuje się w towarzystwie dzieci - nie to, że nienawidzi, po prostu dziecko nie dostarcza jej pozytywnych emocji. A wszyscy kierujemy się w pewnym stopniu emocjami, kobiety w szczególności ze względu na biologię. Taka dziewczyna nie umie organizować małemu/ej czasu, irytuje się itd. Nie wydaje mi się, by osoba tak niechętna dzieciom nagle stała się gorącą zwolenniczką kaszek, pierwszych słówek czy dziecięcych zabaw. Po co, skoro emocje z tym związane są złe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.