Skocz do zawartości

Krzywa efektywności, albo coś w ten deseń.


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad jedną rzeczą. Jestem bardzo zdyscyplinowany i potrafię pracować dzień po dniu przez długi czas. Jestem gotowy odmówić sobie wiele. Zastanawiam się jednak czy dzięki temu rzeczywiście zajdę dalej niż ktoś kto pracuje bardziej lajtowo? Przyjmijmy tutaj 3 wersje.

 

1. Praca dzień w dzień od 6/7 do 22/23/24. Poniedziałek-Niedziela. Dyscyplina na tyle rozwinięta, że gość daje radę i ciśnie.

2. Praca Poniedziałek-Sobota. Od 7 do 20, czyli po 20 gość kładzie lachę i ma wszystko w dupie a w niedziele w ogóle chillout.

3. Praca Poniedziałek-Piątek. Tak samo jak wyżej od 7 do 20 czyli wciąż dużo pracy, ale cały weekend ma wszystko gdzieś.

 

Cały ten czas poświęca na jakąś tam rzecz, którą chce osiągnąć. W teorii to ten pierwszy będzie najlepszy, drugi mniej dobry a trzeci najgorszy, natomiast czy aby na pewno? Czy przepracowanie nie spowoduje, że dłuższa praca będzie po prostu mało efektywna?

 

Jak się do tego odnosicie? Ostatnio właśnie myślę nad tym aby zmienić trochę swój tryb pracy na łagodniejszy, ale nie chciałbym znowu za bardzo lecieć w chuja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, self-aware napisał:

Hej. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad jedną rzeczą. Jestem bardzo zdyscyplinowany i potrafię pracować dzień po dniu przez długi czas. Jestem gotowy odmówić sobie wiele. Zastanawiam się jednak czy dzięki temu rzeczywiście zajdę dalej niż ktoś kto pracuje bardziej lajtowo? Przyjmijmy tutaj 3 wersje.

 

Ważny jest balans pomiędzy pracą a odpoczynkiem. Powinieneś poeksperymentować i zobaczyć, który system jest najlepszy. Podam taki przykład. Na studiach trochę w domu ćwiczyłem. W pewnym momencie doszedłszy do określonej ilości powtórzeń, nie byłem w stanie poprawić wyniku. Byłem na siebie zły, bo przecież sumiennie ćwiczyłem codziennie. Zacząłem robić co drugi dzień i... poszło do przodu. Popróbuj, w którym systemie czujesz się najlepiej.

 

Ogólnie nie warto się fiksować na jednej dziedzinie życia/czynności. Często jest tak, że rozwiązanie naszego problemu jest gdzie indziej. Zaczynasz robić zupełnie coś innego  i nagle się okazuje, że poprawiłeś sobie w innej dziedzinie życia niż ta w której aktualnie działasz. 

 

Jeżeli się boisz, że za bardzo sobie odpuścisz, to może spróbuj sobie uswiadomić, po co jest wypoczynek, relaks, zabawa. One nie są celami samymi w sobie, służą tylko regeneracji. W momencie, kiedy czujesz się wypoczęty, bierzesz się za ryj i zwyczajnie na chama zaganiasz swoje rozleniwione dupsko do roboty.  Chciałbym tu podać jakąś wyrafinowana technikę motywacyjną, niestety sam na siebie nie mam innego niż powyższy sposobu ;)

 

46 minut temu, self-aware napisał:

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TomZy - Dzięki, zabieram się do lektury :)

 

@Wypas - Spoko, nie oczekiwałem żadnej techniki motywacyjnej ;) Ja to póki co taki pracoholik jestem, ale zastanawiam się czy właśnie nie byłoby dla mnie nawet dobre tak zmieniać trochę to co robię. Np. po kilku h pracy zmienić czynność (choćby nauka języka) i wtedy powrót do tamtej czynności. Muszę przemyśleć sobie te kwestie związane z odpoczynkiem bo faktycznie może być tak jak mówisz, że traktuję wypoczynek jako jakiś cel i przez to jakoś dziwnie do tego podchodzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Testuj, inaczej się nie da. Ja przerobiłem parę różnych metod zarządzania czasem i najlepiej sprawdzają się u mnie złote godziny, ale też je lekko zmieniłem. Czasem są takie czynności, których nie jestem w stanie wykonać przez całą godzinę, to wtedy sobie dzielę, że 30minut na nieprzyjemną i 30 na coś przyjemniejszego. Chwila przerwy i tu całkiem inna czynność, a potem znów wracam do tej nieprzyjemnej i coś dodaje. Dziwnie brzmi, ale u mnie się sprawdza :D. Tak samo nie jestem w stanie wykonywać z własnej woli czynności z ranna. No chyba, że życie mnie przymusza, lub praca, więc wrzucam wszystko na popołudnie, lub wieczór.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

W teorii to ten pierwszy będzie najlepszy, drugi mniej dobry a trzeci najgorszy, natomiast czy aby na pewno? Czy przepracowanie nie spowoduje, że dłuższa praca będzie po prostu mało efektywna?

Podałeś 3 przykłady gości biorąc pod uwagę identyczne kompetencje, zdolności organizmu i mózgu oraz po prostu, i ich identyczną wydajność w danym czasie.

 

To logiczne że jak masz 3 identyczne giętarki do drutu o wydajności 1000 wieszaków/dzień, to jak jedną puścisz na 5 dni a drugą na 7, to z pierwszej dostaniesz 5000 szt a z drugiej 7000 szt.

 

Jest takie hasło "pracuj mądrze a nie ciężko". Automatyzuj swoje procesy.

 

Uważam że nie dyscyplina zapierpracy 24h/dobę jest ważna tylko czy jesteś wydajny i efektywny.

 

A więc na pewno trzeba mieć  dyscyplinę ODPOCZYNKU. Inaczej mózg i organizm stracą energię & koncentrację. 

 

 

 

Ważne jest zagadnienie FLOW, czyli robisz to co kochasz i czasu nie liczysz. Robisz bo chcesz i lubisz.

 

Ale praca od 7 do 23, 7 dni w tyg?

No nie ma opcji. Musisz mieć odskocznię, nawet jak to uwielbiasz to mózgowi to zajęcie spowszednieje i WCALE nie bedziesz lepszy od tego co ma weekend dla siebie.

 

Uwazam ze opcja trzecia, wyglądająca jak korpo-opcja, jest najzdrowsza i organizm bedzie najbardziej wydajny.

 

Ewentualnie druga, ale to raczej za dużo i można dostać wypalenia np po pół roku.

Depresja, bie chce Ci sie już nic, stan "po co to wszystko?"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, TomZy napisał:

Moze nasuną Ci się pewne wnioski. Zwróć uwagę na przerwy, spacery. 

Od dzisiaj spróbuję spacerów. Np. 2 po 30/40 minut. Zobaczę w przeciągu chociażby tygodnia czy czuję się lepiej i czy te półtorej godziny mniej pracy nie zaburzy mojej efektywności.

 

@Imbryk - Podałem 3 przykłady tych gości bo każdy to potencjalny ja :) Giętarka do drutu nie traci efektywności z czasem zatem porównanie do człowieka nie jest raczej zbyt trafne. Zgadzam się z tym, że trzeba pracować mądrze a nie ciężko, ale to hasło raczej jest dobre dla kogoś kto już coś osiągnął. Jak masz gówno to nie masz możliwości pracować mądrze, trzeba ostro zapieprzać.

 

Dyscyplina odpoczynku... Hmm, ciekawe określenie, działa na moją podświadomość :) W ogóle nie czuję odrzucenia (wszak jestem trochę pracoholikiem) gdy to czytam. Zwykły relaks kojarzy mi się ze ściemą i waleniem w bambuko, zaś określenie dyscyplina odpoczynku kojarzy mi się z czymś co podnosi moją efektywność. Robię to co lubię ale mimo wszystko łatwo nie jest przy tylu godzinach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat. Wypowiem się jeszcze tutaj, bo lata spędziłem nad optymalizacją swojej pracy. Mam to szczęście, że od 16 roku życia zarabiam na siebie.

 

Jeśli chodzi o tydzień to staram się od jakiegoś czasu pracować:

 

Poniedziałek ok 8-10h, później trening 2-3h.

 

Wtorek ok. 10-12h, później - w zależności od poczucia siły krótki trening max 1h, koncentracja na rozciąganiu.

 

Środa ok 8-10h, później trening 2-3h - czasami skracam czas pracy w środę lub w czwartek jak widzę, że jestem obciążony nadmiernie.

 

Czwartek ok. 10-12h, wolne od treningu

 

Piątek 6-8h, trening 2-3h

 

Sobota 6-8h, czasami trening 1h - wieczorem wiadomo jakiś meeting ze znajomymi

 

Niedziela - kompletny rest, nie odpalam żadnego maila, sporadycznie planuje wieczorem jakieś rzeczy, ale to raczej ogólnie.

 

Żyje w cyklu dobowym ~23 do ~8.  Śpię długo, nie boje się tego powiedzieć - często 9h, ale wiem, że to jest ważne i wolę pospać dłużej i być efektywnym, niż wstawać wcześniej tylko dlatego, żeby wstać wcześniej. Czasami oczywiście wstaje, ale staram się pilnować długości snu - również ze względu na sport.

 

Przed pracą zawsze medytuje ok. 10minut - pozwala mi się to skupić na pracy i przedłużyć efektywność, poprzez spychanie diabełka, który chce przerwę.

 

Teraz co jest ważne dla mnie. Jestem elastyczny, jeśli mam dużo pracy kreatywnej w poniedziałek i wtorek to czasami środę robię wolną, idę do lasu i mam wyjebane. Nie każę się za to w głowie, bo wiem, że w czwartek będzie ogień i tak jest zazwyczaj. Najczęściej jednak luzuje w czwartek, bo to zauważyłem dzień kumulacji zmęczenia po trzech dniach pracy. Wtedy zawsze odbijam w sobotę. Z treningiem tak samo - przynajmniej do póki nie startuje w zawodach. Elastycznie przekładam jeśli czuje, że układ nerwowy jest przeciążony. Są specjalne testy na to, ale ja się zdaje na wyczucie.

 

Druga sprawa - praca pracy nie równa. Staram się dzień zaczynać od najcięższego zadania. To zazwyczaj blok 2-3h, bo tyle jestem w stanie pociągnąć w skupieniu po dobrym śniadaniu. Później 1h na kofeinie i przechodzę do pracy jak na poczcie - maile, telefony, załatwienia. Następnie obiad, drzemka, czasami jakiś serial, czy spacer - wiem, że potrzebuje tej godziny przerwy. Później wracam, druga kawa i jeszcze 2-3h jestem w stanie realnie coś zrobić.

 

Staram się też tak układać tydzień, że jeśli dwa dni mam dużo pracy umysłowej to np. ustawiam spotkania na środę, żeby zrobić też coś pożytecznego, ale innego dla mózgu.. W sumie środa to dla mnie docelowy dzień spotkań, który zaczyna się od ok. 12. Do tego czasu pracuje kreatywnie. Wszystkie spotkania w inne dni staram się również kierować na późniejszą porę. Rano jest czas na pracę.

 

Rozpisałem się trochę. Jest to spowodowane przede wszystkim porytą głową od wszelkich coachów i innych zajebistych trenerów, którzy opowiadają o dawaniu z siebie 100% każdego dnia. Świetnie, słuchałem ich jak byłem młodszy, jechałem na 120%, nieraz trenowałem 2x dziennie 7x w tygodniu i myślałem, że będę zajebisty. Guzik prawda - na zawodach czasami byłem tak zmęczony, że byłem cieniem samego siebie. Miałem wyczerpane nadnercza, a i tak dokładałem jednostek treningowych myśląc, że będę dzięki temu lepszy i lepszy.

 

Dzisiaj wiem jedną rzecz - dawanie z siebie 100% to umiejętne realizowanie planu, w którym jest czas na pracę kreatywną, reaktywną, odpoczynek, czas ze znajomymi, odnowę biologiczną i sport. To wszystko musi się zazębiać jeśli chcemy robić coś na naprawdę konkretnym poziomie.

 

A z fajnych tipów np. w przerwach pracy stoję sobie na głowie. To pozycja, która pozwala maksymalnie dotlenić mózg.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morgan86 - Dzięki za tak obszerny post. Tak, rozmaici kołcze napakowali mi do łba 100% efektywności przez każdy dzień. Do tego jakieś sławne cytaty sportowców typu "trenowałem, trenowałem i jeszcze raz trenowałem. Jak już nie mogłem... To trenowałem dalej. I będę, aż umrę!" i tego typu bzdety. Oczywiście zgadzam się, że dyscyplina i umiejętność pracy długo i ciężko jest czasami kluczowa, ale bardzo ważnym jest danie sobie prawa do bycia zmęczonym i mało efektywnym, jesteśmy tylko ludźmi.

 

Ooo, fajny tip :D Spróbuję jutro stania na rękach, kiedyś często to robiłem, czas powrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/17/2019 at 9:08 PM, TomZy said:

Podoba mi się że musieli wrzucić jedną czarną kobietę i jest to osoba o której większość ludzi nigdy nie słyszała (Maya Angelou).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.