Skocz do zawartości

Brak profesjonalizmu


tytuschrypus

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, darktemplar napisał:

Patrzę na młode pokolenie w mojej firmie to każdy z nich tylko 8-16 i nara

Pamiętam jak oferowano mi 10zł za nadgodzinę. Kilka lat temu. Byłem już dobry na swoim stanowisku. Też się nasłuchałem, że młodzi to dzisiaj mają w dupie gdyż oczywiście o 16 znikałem w przestworzach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Raivo napisał:

Czy zaangażowanie ktoś w ogóle zauważa?

Może patrzę na to inaczej, bo moje zauważono było nie było. Natomiast po raz wtóry zauważ, że Twoje argumenty odnoszą się tylko do bylejakości osób pracujących na etacie, dla kogoś - co też nie do końca jest prawdą, bo akurat rynek powoli ale się dostosował i stawki poszły w górę plus jakieś benefity. Wystarczy spojrzeć na to, co oferują dyskonty. 

 

Ale co z wolnymi zawodami? Sami sobie sterem, żeglarzem, okrętem, a opierdalają się tak samo. 

 

Powiem więcej - kiedyś osoby na etatach, w tym ja, miały znacznie gorzej, a jednak opierdalaczy było mniej. No i jest jeszcze jedna sprawa - jeśli pracujesz w chujowej pracy, na którą jesteś "za dobry", to dlaczego zamiast poszukać innej, lepszej, wolisz siedzieć w tej i partaczyć na złość złemu szefowi? To jest kwestia moim zdaniem mentalności, nie czynników zewnętrznych. 

 

8 minut temu, Obliteraror napisał:

Paradoksalnie nie ma to czasem nic wspólnego z ceną za usługi i nie jest skorelowane na zasadzie: cena premium - produkt premium. 

I właśnie dlatego w Polsce kryterium ceny ma największe znaczenie. Wszyscy nazywają to januszowaniem, ale ja to januszowanie porzucam zawsze, kiedy wiem że płacąc więcej dostanę więcej. Zwykle tak się nie dzieje. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Ale co z wolnymi zawodami? Sami sobie sterem, żeglarzem, okrętem, a opierdalają się tak samo. 

Tutaj jest faktycznie inaczej bo pracują sami dla siebie na swoją renomę i zarobki.

Jedyne co przychodzi mi do głowy to że już się dorobili i mają to w tyle, albo kwestia monopolu tudzież świadomości, że bez względu na podejście jest i będzie popyt na ich usługi.

Natomiast faktycznie w tym przypadku jest to trudne do zrozumienia.

 

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Powiem więcej - kiedyś osoby na etatach, w tym ja, miały znacznie gorzej, a jednak opierdalaczy było mniej. No i jest jeszcze jedna sprawa - jeśli pracujesz w chujowej pracy, na którą jesteś "za dobry", to dlaczego zamiast poszukać innej, lepszej, wolisz siedzieć w tej i partaczyć na złość złemu szefowi? To jest kwestia moim zdaniem mentalności, nie czynników zewnętrznych. 

No fakt, pracuję na etacie. Praca sama w sobie jest OK, natomiast całość spierdolenia tworzą ludzie począwszy od samej góry po kierownictwo.

Szkoda tylko, że robiłem studia typowo pod profil działalności firmy (za swoje) po to aby mieć pracę na miejscu.

Finalnie stanowisko ani zarobki się nie zmieniły a temat zwolnień i likwidacji zakładu przewija się co 2-3 miesiące.

 

No i teraz co, kolejne studia w kolejną niewiadomą?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usługi, obsługa klienta tu niestety winni są konsumenci po części, chodzą to knajpy z kiepską obsługą więcej niż raz. Brak kultury dawania napiwków za dobrą obsługę (sam też jestem winny tego często płacąc kartą gdzie terminal nie pyta o napiwek). Reklamacje, obsługa po sprzedażowa itp. tu niestety jest problem z nieefektywnymi sądami. Nikt nie idzie do sądu walczyć o swoje bo jest to długotrwałe i nieskuteczne. Z moich doświadczeń także rzecznicy praw konsumenta bywają niekompetentni (jak to urzędnicy). Księgowe, HRy itp. często panie które sobie dorabiają do budżetu domowego który głównie ciągnie mąż. Brak motywacji do pracy bo i tak mąż zarabia, po co się starać? A jak straci pracę to może dobrze dla niej bo w domu posiedzi, w końcu praca na poczcie taka ciężka?

Problemem jest też duże miasto i anonimowość, na "mojej" poczcie mam super obsługę - pani mnie zna, pamięta bo sobie żartuje z nią, ma więcej czasu i ogólnie ludzie milsi są bo się znają.

 

Też mnie Bracie frustruje to wszystko ale nic w przyrodzie nie ginie, byle jacy ludzie mają byle jakie życie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Protestantyzm głosił - żeby dostąpić zbawienia, musisz pracować. To dzięki pracy trafisz do raju. 

 

Katolicyzm - żeby dostąpić zbawienia, musisz chodzić do kościoła i słuchać księdza. To dzięki temu trafisz do raju. 

Katolicyzm nakazuje traktowanie bliźniego swego jak siebie samego, oraz brak przyzwolenia na wykorzystywanie słabszych. Nakazuje także pomoc potrzebującym.

To dzięki temu trafisz do raju. Za bycie dobrym człowiekiem dla drugiego człowieka. Coś czego w protestantyzmie brak. Nie ma więc oporów moralnych by wykorzystać bliźniego, tak aby zmaksymalizować zyski.

Natomiast etos pracy jest u nich czymś bardzo pozytywnym.

Cała Europa cierpi na deficyt wyżej wymienionego. Socjalizm(prawa ręka komunizmu), oraz marksizm kulturowy.. To te dwie chore ideologie nas zdegenerowały.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Raivo napisał:

No i teraz co, kolejne studia w kolejną niewiadomą?

Pytanie, czy do każdej zmiany pracy konieczne są studia, które jak ktoś słusznie zauważył wcześniej zostały w naszym kraju wręcz ośmieszone. 

 

9 minut temu, Orybazy napisał:

konsumenci po części, chodzą to knajpy z kiepską obsługą więcej niż raz.

Właśnie też się nad tym zastanawiałem - czy to czasem nie jest tak, że np. w USA było kiedyś podobnie jak u nas teraz i potem narodził się sposób walki z tym - roszczeniowość konsumenta i wszechobecne pozwy. Więc też pytanie, co było pierwsze u nich - walenie konsumenta w odbyt, czy walenie przez konsumenta? :)

 

Ja sam stanowczo za rzadko w swoim mniemaniu dopominam się o swoje i wskazuję fuszerki, bo po prostu nie mam czasu - wczoraj musiałbym się kłócić z 6 razy. Ale może właśnie tak jak piszesz w tym jest problem i gdyby takiemu człowiekowi 90% osób zwróciło uwagę, to w skali makro miałoby to wpływ?

 

12 minut temu, Orybazy napisał:

Brak kultury dawania napiwków za dobrą obsługę (sam też jestem winny tego często płacąc kartą gdzie terminal nie pyta o napiwek). 

To związane z brakiem kultury chodzenia do knajp, o którym pisałem powyżej. Co ciekawe, znajoma z branży gastronomicznej mówiła mi, że restauracje często nie korzystają z tego, mimo że każdy terminal to umożliwia. 

 

Generalnie zgadzam się w większości z Twoją wypowiedzią. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ekspertem w pewnej dziedzinie (elektrotechnika). Z roku na rok jest coraz gorzej z pracą.

Po pierwsze primo - urządzenia są coraz gorzej wykonane i często nie nadają się do naprawy

Po drugie primo - konkurencja, która zazwyczaj nie ma pojęcia o robocie i zaniża ceny do granic absurdu...

Miewam klientów, którzy idą gdzie taniej a w zamian nie otrzymują dobrze wykonanej usługi...Ba! Często sprzęt jest w jeszcze gorszym stanie jak przez próbą naprawy...

Później oczekują, że przywrócę urządzenie do stanu używalności za parę złotych...

Partaczy na rynku w każdej branży jest tylu, że fachowcowi nie opłaca się często prowadzić działalności...

Do tego dochodzi kwestia pracowników... Kurwa nóż się w kieszeni otwiera! Znaleźć sensowne osoby do pracy w mojej branży to zadanie niewykonalne... Co roku na rekrutacje i okresy próbne traciłem dziesiątki tys. zł a bywały momenty, że przez załogę nie miałem dla własnej rodziny na chleb...

W końcu zrezygnowałem zupełnie z kilku gałęzi i trzymam się wąskiej specjalizacji, w której sam sobie jakoś radzę...

3 minuty temu, Myrmidon napisał:

 

 

Edytowane przez Myrmidon
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Protestantyzm głosił - żeby dostąpić zbawienia, musisz pracować. To dzięki pracy trafisz do raju. 

 

Katolicyzm - żeby dostąpić zbawienia, musisz chodzić do kościoła i słuchać księdza. To dzięki temu trafisz do raju. 

To też, ale głównym założeniem jest u protestantów fakt że pracując i bogacąc się przybliżasz się do Boga, u katolików bogactwo jest złe, więc oddala od Boga, to zasadnicza różnica.

 

20 minut temu, Piotr Pielgrzym napisał:

Nakazuje także pomoc potrzebującym.

To dzięki temu trafisz do raju.

Katolicyzm tak, ale nie Chrześcijaństwo, w tym drugim aby dostąpić zbawienia wystarczy uwierzyć w Jezusa Chrystusa, dobre uczynki są konsekwencją nawrócenia.

 

Moim zdaniem, jeżeli chodzi o urzędy i tego typu przybytki, brak profesjonalizmu i kompetencji wynika w dużej mierze z tego, iż na stołkach ludzie dostali się często po znajomościach.

Co do wolnych zawodów, o których wspomniał @tytuschrypus to już kwestia indywidualna, są opierdalacze i są prawdziwi fachowcy, od czego to zależy? od podejścia do pracy, czyli krótko mówiąc kto i jak traktuje powierzone zadania, jak chcesz zatrudnić kogoś, to najlepiej poczytać opinie o tej osobie w internecie, jeśli jest chujowym fachowcem, negatywne opinie zawsze się znajdą, bynajmniej ja tak robię, sprawdzam i jeszcze nigdy nie brałem papraka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie. Firma z którą współpracuje ma w regulaminie wykonanie przelewu do X dnia. Oczywiście mają to gdzieś, przelewają kwotę dużo po terminie.

Wysłanie maila do pseudo szanowanych firm mających setki milionów przychodów kończy się odpowiedzią po 5-6 dniach roboczych.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, tytuschrypus said:

Właśnie też się nad tym zastanawiałem - czy to czasem nie jest tak, że np. w USA było kiedyś podobnie jak u nas teraz i potem narodził się sposób walki z tym - roszczeniowość konsumenta i wszechobecne pozwy. Więc też pytanie, co było pierwsze u nich - walenie konsumenta w odbyt, czy walenie przez konsumenta? :)

Z pozwami to w USA pewnie przeholowali. Pozywają o wszystko co się da, jest paranoja gdzie na kubku z kawą musi być ostrzeżenie że jest to napój gorący ... . Jakiś zdrowy poziom pozwów konsumenckich by trzymał sprzedawców w ryzach po odrzuceniu bezpodstawnie reklamacji i szybkiej przegranej w sądzie każdy by się zastanowił nad swoją polityką reklamacyjną.   

 

2 minutes ago, tytuschrypus said:

Ja sam stanowczo za rzadko w swoim mniemaniu dopominam się o swoje i wskazuję fuszerki, bo po prostu nie mam czasu - wczoraj musiałbym się kłócić z 6 razy. Ale może właśnie tak jak piszesz w tym jest problem i gdyby takiemu człowiekowi 90% osób zwróciło uwagę, to w skali makro miałoby to wpływ?

Nie trzeba tego robić w formie kłótni. Do ojca przyszli kafelkarze, poobserwował ich pracę, po dwóch godzinach przyszedł zapłacić za ten czas i podziękował za dalszą pracę. Na spokojnie, na zimno bez jakichś kłótni. Z mojej obserwacji to bardziej ludzi rusza niż kłótnie. Moje kontakty z fachowcami były głównie pozytywne ale zawsze szukałem przez znajomych i jasno określałem oczekiwania, pomagałem jeśli mogłem itp.

Sobota przyjeżdżają kopać mi światłowód, mają już wyznaczone gdzie nie wolno kopać. Ja im pracę ułatwiłem to oni mi dodatkowy kabel położyli. Karma wraca.

2 minutes ago, tytuschrypus said:

 

To związane z brakiem kultury chodzenia do knajp, o którym pisałem powyżej. Co ciekawe, znajoma z branży gastronomicznej mówiła mi, że restauracje często nie korzystają z tego, mimo że każdy terminal to umożliwia. 

 

Tu chyba coraz lepiej jest, wczoraj, wtorek Poznań, idziemy na miasto, knajpka pełna panów którzy służbowe kolacje jedli. Super jedzenie, super obsługa. Knajp masa, konkurencja duża, trudno trafić na kiepski lokal.

Nie włączenie tej funkcji w terminalu to głupota, chyba że właściciel jest pies ogrodnika i nie chce by kelner/ka sobie coś extra zarobili.

18 minutes ago, Myrmidon said:

Do tego dochodzi kwestia pracowników... Kurwa nóż się w kieszeni otwiera! Znaleźć sensowne osoby do pracy w mojej branży to zadanie niewykonalne... Co roku na rekrutacje i okresy próbne traciłem dziesiątki tys. zł a bywały momenty, że przez załogę nie miałem dla własnej rodziny na chleb...

W końcu zrezygnowałem zupełnie z kilku gałęzi i trzymam się wąskiej specjalizacji, w której sam sobie jakoś radzę...

 

Rynek pracownika się przegrzeje, przyjdzie kryzys, relacje wrócą do normy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Myrmidon napisał:

Znaleźć sensowne osoby do pracy w mojej branży to zadanie

Czyli nie jestem sam :D

 

15 minut temu, The Motha napisał:

To też, ale głównym założeniem jest u protestantów fakt że pracując i bogacąc się przybliżasz się do Boga, u katolików bogactwo jest złe, więc oddala od Boga, to zasadnicza różnica.

Zgoda, to nawet bardziej fundamentalne porównanie tych dwóch odłamów. Co tylko bardziej dowodzi sensu istnienia jakiejś tam etyki protestanckiej w zakresie podejścia do pracy. 

 

8 minut temu, Morfeusz napisał:

Oczywiście mają to gdzieś, przelewają kwotę dużo po terminie.

Wysłanie maila do pseudo szanowanych firm mających setki milionów przychodów kończy się odpowiedzią po 5-6 dniach roboczych

To jest też niestety znak firmowy polskiego biznesu, który moim zdaniem łączy się z podejściem w naszym kraju do długów. Czy w Polsce bycie dłużnikiem to coś złego? Piętnowanego? Absolutnie. Przecież banki, ubezpieczyciele, pożyczkodawcy, kontrahenci to złodzieje chcący nas złupić doszczętnie. Nie zapłacenie im to powód wręcz do zadowolenia, dowód przedsiębiorczości. 

 

A ten co płaci w terminie? Frajer. 

 

Często mam do czynienia w swojej pracy z przedstawicielami kultury anglosaskiej i jak mówię im, że w Polsce przypomnienie się z płatnością faktury kilka dni po terminie to nietakt i jest niemile widziane, nie mogą uwierzyć. A tak niestety jest. Kiedy jest po terminie płatności to w naszym kraju nie ten jest zły, kto się spóźnia, tylko ten kto się "upierdliwie" upomina. 

 

9 minut temu, Orybazy napisał:

Nie włączenie tej funkcji w terminalu to głupota, chyba że właściciel jest pies ogrodnika

Tu obie opcje w sumie równie prawdopodobne :)

 

9 minut temu, Orybazy napisał:

Tu chyba coraz lepiej jest,

Oczywiście, sam to widzę, ale musimy też pamiętać, że obracamy się w realiach największych miast, a już w tych mniejszych takich zwyczajów nie ma. To nie nawet Czechy, gdzie w najmniejszym miasteczku knajpy są wieczorami pełne ludzi po prostu spedzających tam czas, gdzie w każdy weekend oni całą rodziną idą na obiad. A u nas w małym mieście? Zupełnie inaczej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Morfeusz said:

Dodam od siebie. Firma z którą współpracuje ma w regulaminie wykonanie przelewu do X dnia. Oczywiście mają to gdzieś, przelewają kwotę dużo po terminie.

Wysłanie maila do pseudo szanowanych firm mających setki milionów przychodów kończy się odpowiedzią po 5-6 dniach roboczych.

 

 

No to przykład z mojego życia, poddostawca nie przyjechał wykonać usługę bo mu dostawca nie płaci na czas. Z mojej strony zero agresji do poddostawcy (bo nie z nim mam umowę) tylko idę to tego kto ze mną umowę podpisał. Kasa się nagle znalazła, gość przyjeżdża w sobotę. Z tego co mówi to inna firma która ko-operuje tak jak on "nie stawia" się tak jak on i przyjeżdża czy ma zapłacone za poprzednie roboty czy nie. 

Tu poddostawcy uczą że można ich robić w bambuko i nie płacić na czas. Nie mają też opcji szybkiej akcji w sądzie grodzkim by odzyskać należną kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tytuschrypus napisał:
37 minut temu, Myrmidon napisał:

Znaleźć sensowne osoby do pracy w mojej branży to zadanie

Czyli nie jestem sam :D 

U mnie w firmie zmieniają się właśnie dwie osoby: dyrektor i myjkowy. Nowy dyrektor zaprosił mnie do gabinetu żeby się przywitać i porozmawiać wstępnie "szczerze" o problemach na moim odcinku. No i paradoks taki, w konkursie na dyrektora startowało ich ze 20, wybrali jednego w locie. Dla mnie strata myjkowego jest dramatem, bo to chłopak który naprawdę dobrze ogarnia swoje podwórko, a od dwóch miesięcy brak jest sensownych ofert żeby go zastąpić.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Orybazy napisał:

Tu poddostawcy uczą że można ich robić w bambuko i nie płacić na czas. Nie mają też opcji szybkiej akcji w sądzie grodzkim by odzyskać należną kasę

No niestety. A dodatkowo wierzycielom wiąże się ręce i utrudnia dochodzenie należności krok po kroku, chociażby ukracając epu. I co, będę jeszcze na rozprawy jeździł, czy bulił więcej kancelarii? 

 

Zapomina się o tym, że dłużnik to nie tylko współczesny Robin Hood co zabiera bogatym bankom a rozdaje biednym (sobie), ale także ktoś kto nie płaci np komuś takiemu jak ja czy małej firmie, która bez tego może paść zwyczajnie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie dodatkowo wkurwia, że nic się nikomu nie opłaca.

Zderzak do polakierowania - eeeee...panie...mi się nie opłaca takiej małej robótki brać.

Grzejnik cieknie - eeee...panie, ja takich zleceń nie biere, nie opłaca mie się.

Taksówka z dworca pod jakiśtam adres - eeee...taki krótki kurs to mie sie nie opłaca silnika odpalać.

Potłukłem wyświetlacz w aparacie, niosę do autoryzowanego serwisu (znanej, japońskiej marki) - eeeee...panie, tego nie opłaca się naprawiać.

Ekipa remontowa ścian nie pomaluje, bo (tu nie ma niespodzianki) - nie opłaca im się

 

Jakimś cudem jak zaniosłem krawcowej płaszcz do zwężenia, to jej się opłacało za 80 zeta, a robotę wykonała świetną. Normalnie w szoku jestem, że mnie nie pogoniła z zakładu.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Jerzy said:

Zderzak do polakierowania - eeeee...panie...mi się nie opłaca takiej małej robótki brać.

Grzejnik cieknie - eeee...panie, ja takich zleceń nie biere, nie opłaca mie się.

Taksówka z dworca pod jakiśtam adres - eeee...taki krótki kurs to mie sie nie opłaca silnika odpalać.

Potłukłem wyświetlacz w aparacie, niosę do autoryzowanego serwisu (znanej, japońskiej marki) - eeeee...panie, tego nie opłaca się naprawiać.

Ekipa remontowa ścian nie pomaluje, bo (tu nie ma niespodzianki) - nie opłaca im się

 

Jakimś cudem jak zaniosłem krawcowej płaszcz do zwężenia, to jej się opłacało za 80 zeta, a robotę wykonała świetną. Normalnie w szoku jestem, że mnie nie pogoniła z zakładu.

Bo krawcowa pracuje dla siebie - i widząc dobrą robotę może kiedyś wrócisz albo komuś polecisz. A wszyscy powyżej dla kogoś to co im zależy. Na koncie czy wezmą czy nie - będzie to samo. Dla nich czy wezmą czy nie nic się nie zmieni, a nie biorąc - się nie narobią. Od dawna twierdzę że mamy w Polsce za mało rodzinnych zakładów i takich w których pracują pojedyncze osoby prowadzące swój biznes. Jakoś usług i płace zależą wtedy od samego pracownika i jego zaangażowania. Sam sobie robi reklamę i zarabia na siebie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, tytuschrypus napisał:

ale także ktoś kto nie płaci np komuś takiemu jak ja czy małej firmie, która bez tego może paść zwyczajnie. 

Przy powstawaniu naszej firmy, umożliwiliśmy kontrahentom usługę płatności na termin od 7 do 30 dni, inne formy płatności to albo przedpłata, albo płatność przy odbiorze, zaznaczam że produkt to nie szczoteczka do zębów, transakcje liczone są w 6 cyfrowych liczbach, cóż, wyszliśmy do klientów na przeciwko, którzy chętnie korzystali z płatności na termin.

Na dzień dzisiejszy mamy mnóstwo problemów z tymi klientami, płatności w dogadanym terminie nie zapłacone, bieganie po sądach, chujach mujach, strata nerwów i czasu.

 

Ludzie uczą rozumu, popełniliśmy błąd na samym początku, za który teraz trzeba płacić, tylko dlatego że firmy w Polsce i ludzie z którymi współpracujemy, są albo słabo rozgarnięci (szefowa jednej z firm, nie potrafiła podpiąć dokumentów zwrotnych w załącznikach w mailu) albo kompletnie niesłowni, umówiony termin na telefon, przesuwał się o tydzień, czy nawet miesiąc, o nie popłaconych fakturach nie wspominając, w dodatku jeśli chodzi o sprawy logistyczne, kompletny brak profesjonalizmu ze współpracy z innymi firmami, była sytuacja że człowiek stał o 3 w nocy pod bramą jednej z firm, oczywiście powiadomienie o godzinie przyjazdu było uzgadniane z wyblakłą intelektualnie Karyną po drugiej stronie, chuj tam, kogo obchodzi to że przedstawiciel naszej firmy dymał 350 kilometrów :).

 

Brak kompetencji, niesłowność, najśmieszniejsze i najbardziej wkurwiający są ludzie, którzy wiedzą że nawalili, ale za wszelką cenę lubią przypierdolić się do jakiegoś szczegółu, o którym po uzgodnieniu doskonale wiedzieli, i im to pasowało, tylko dlatego aby zmazać winę z siebie :).

 

 

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, tytuschrypus napisał:

-jestem w knajpie, w której czekam na sniadanie jebane 45 minut, a obsługa najchętniej strzeliłaby mi z liścia zamiast powiedzieć "Dzień dobry" (zresztą nawet nie odpowiada "Dzień dobry")

A to jest standard polskiego cebulactwa :D
 

 

8 godzin temu, Champion napisał:

Sam do niedawna pracowałem w firmie, gdzie niektórzy zarabiali 2,5 tyś/msc, pracując po 12h z dojazdami, a prezes prawie się łapie na listę 100 i zapierdala Porsche 911 turbo S  

Uważaj! Forumowa straż korwinistów zacznie Cię zaraz wyzywać od lewaków!
Przecież Ty masz dziękować Januszowi biznesu, że wgl. łaskawie raczył Cię wziąć do pracy :) 
Musisz szanować to, że twój pracodawca chce sobie kupić nowe Porshe.
Nie możesz chcieć zarabiac więcej, bo to zrani jego januszowe uczucia! ?
 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Ragnar1777 said:

A to jest standard polskiego cebulactwa :D
 

Nigdy bym nie czekał tak długo (45 minut) na śniadanie. Wyszedł bym, by nigdy nie wrócić. Opisałbym też to na np. Google Maps czy Tripadvisor. Gwarantuje ci, że po kilku takich akcjach od klientów właściciel by sam tam biegał i śniadania roznosił, albo splajtował. Czemu się ludzie tak dajecie traktować? Jedna knajpa w mieście? 

16 minutes ago, The Motha said:

Na dzień dzisiejszy mamy mnóstwo problemów z tymi klientami, płatności w dogadanym terminie nie zapłacone, bieganie po sądach, chujach mujach, strata nerwów i czasu.

W tym jest problem - sądy są nieefektywne. Rozpoznanie takiej oczywistej sprawy powinno zając 10 minut. Kiedyś coś takiego mógł rozsądzić sołtys/szeryf we wiosce. Teraz procedury, terminy i stosy papierkowej roboty żeby te setki tysiące urzędników miały "pracę"

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Orybazy napisał:

Nigdy bym nie czekał tak długo (45 minut) na śniadanie. Wyszedł bym, by nigdy nie wrócić. Opisałbym też to na np. Google Maps czy Tripadvisor. Gwarantuje ci, że po kilku takich akcjach od klientów właściciel by sam tam biegał i śniadania roznosił, albo splajtował. Czemu się ludzie tak dajecie traktować? Jedna knajpa w mieście? 

Miałem bardziej na myśli złowrogie spojrzenia w stronę klienta i nie odpowiadanie na dzień dobry, a już zwłaszcza w sklepach odzieżowych.
Jeśli chodzi o czas czekania chyba raz mi się zdarzyło i to parę lat temu(byłem nieletni), to w kulturalny sposób się spytałem kelnerki co z moim zamówieniem.
W końcu dostałem, choć nie pamiętam ile czekałem.
Z drugiej strony był duży ruch, mnóstwo klientów, więc nie dziwię się, że czekałem dłużej niż zwykle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, tytuschrypus napisał:

-odpalam maile z pracy, a tam dziewczyna nie ma pojęcia gdzie jest Tarnów (myślała, że w Lubuskiem)

 

Autentyczna sytuacja z urzędu pocztowego...

Wysyłam regularnie płyty winylowe w świat...

W zeszłym tygodniu miałem kilka paczek, odstałem swoje w kolejce, podchodzę do okienka, daję koperty i czekam...

Po 10 minutach krzątaniny "uprzejma" pani wykrzykuje do mnie, że pod tym kodem nie ma takiej miejscowości i co ja sobie myślę dawać jej źle zaadresowane paczki....

Mówię jej, że etykiety drukowane są bezpośrednio z programu i nigdy nie było błędu.

Ona do mnie znowu z mordą, że ona przecież pracuje tu nie od dziś i nie ma w Polsce pod takim kodem miasta Dresden... Pomijam fakt, że tuż pod, wielką czcionką było wydrukowane GERMANY...

Pani znowu z mordą, że ona przecież angielskiego znać nie musi bo pracuje w polskim urzędzie i "powinny być polskie nazwy a nie zachodnie"...

 

Edytowane przez Myrmidon
  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Miałem bardziej na myśli złowrogie spojrzenia w stronę klienta i nie odpowiadanie na dzień dobry, a już zwłaszcza w sklepach odzieżowych.

A to czasami się zdarza, ale ogólnie nie pierdolę się osobiście w takich sytuacjach i automatycznie ustawiam koleżankę lub kolegę do pionu, szanujmy się bo nam na łeb nasrają.

Ale często gęsto jeśli chodzi o sklepy odzieżowe, spożywcze, restauracje spotykam się z uprzejmością :).

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Trevor napisał:

A wszyscy powyżej dla kogoś to co im zależy.

No nie. Zderzak to w prywatnym warsztacie 'blacharstwo - lakiernictwo'. Tylko szefowi bardziej się opłąca spawać dwa rozbite Golfy w jeden niebity, używany przez starszą panią tylko na dojazdy do kościoła.

Grzejnik - hydraulik z ogłoszenia na klatce, jednoosobowa działalność.

Taksówka nieobrendowana, żadna korporacja. A w korporacjach przeważnie też są typy na własnej działalności.

Autoryzowany serwis - tu pewnie masz rację. Ekipa remontowa miała płacone od szefa stawkę godzinową, więc nie bardzo rozumiem.

Także to nie do końca jest kwestia robienia dla kogoś. To jest po prostu postawa. Nikt nie chce po prostu pracować, tylko robić codziennie iteres życia i kosić miliony.

26 minut temu, Trevor napisał:

kiedyś wrócisz albo komuś polecisz

Wrócę i poleciłem. Ale takiego myślenia nie ma. Klient to namolny petent, trzeba się go pozbyć, ewentualnie totalnie wycyckać, żeby suchej nitki nie zostawić. Inaczej się nie opłaca, kurwa mać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, The Motha napisał:

Ale często gęsto jeśli chodzi o sklepy odzieżowe, spożywcze, restauracje spotykam się z uprzejmością

Ja raczej też.
Choć czasami ta uprzejmość jest sztuczna.
Kije w dupach mają te kelnerki i udają tylko uśmiech.
Z kolei z innymi można szczerze pożartować i się pośmiać, no a jakie szczęśliwe są, gdy dostają napiwek pod koniec  :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.