Skocz do zawartości

Brak profesjonalizmu


tytuschrypus

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Pytanie, czy do każdej zmiany pracy konieczne są studia, które jak ktoś słusznie zauważył wcześniej zostały w naszym kraju wręcz ośmieszone. 

Oczywiście, że nie.

Szkoda, że gro pracodawców uważa inaczej.

Ja tak czy owak jestem otwarty na zrobienie studiów podyplomowych ale też nie chce zabulić kilka tys. zł, popracować 2 lata i dalej powtórka z rozrywki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jerzy napisał:

Nikt nie chce po prostu pracować, tylko robić codziennie iteres życia i kosić miliony.

Racja.

Kiedyś tez tak miałem, nastawiony byłem na "biznesy"...

Teraz wolę spokojnie sobie pracować, bez większego ciśnienia... Biorę i małe i duże roboty, nikogo nie odsyłam z kwitkiem...

Ludzie to doceniają, polecają pocztą pantoflową...

Da się w ten sposób nieźle zarobić bez większej spiny, że big deal może nie wypalić...

Przestało mi się spieszyć, cieszę się z małych rzeczy...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Choć czasami ta uprzejmość jest sztuczna.
Kije w dupach mają te kelnerki i udają tylko uśmiech.

Znam to też z drugiej strony - z opowieści. Przychodzi taki iksiński, zero kultury, myśli że rozumy pozjadał i ujada i narzeka co chwilę. Wiadomo, klient wymaga bo płaci ale to transakcja obopólna - dobra kasa za dobre żarcie. Jednak często gęsto sam klient restauracji jest roszczeniowy, sam nie zachowując podstawowych zasad kultury (waiter waiter!...)

 

Co do reszty wątku.

Poza normalną pracą dorabiam w domu. Szlag mnie trafia, jak zaniżone są stawki za prace graficzne. Pójdzie jeden z drugim do jakiegoś domorosłego grafika, gdzie wieś tańczy i śpiewa wręcz bije z plakatu, zapłaci 20 złotych a potem przychodzą do mnie, stawka co najmniej x5 (idzie to w parze z estetyką wykonania) i nagle zdziwienie czemu tak drogo, czemu tylko 3x poprawki w cenie a potem dodatkowa kasa. Nikt nie bierze pod uwagę studiów, doświadczenia, prądu etc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, The Motha said:

Brak kompetencji, niesłowność, najśmieszniejsze i najbardziej wkurwiający są ludzie, którzy wiedzą że nawalili, ale za wszelką cenę lubią przypierdolić się do jakiegoś szczegółu, o którym po uzgodnieniu doskonale wiedzieli, i im to pasowało, tylko dlatego aby zmazać winę z siebie :).

 

Smutne co piszesz. Widzę podobny trend we współpracy z działami HR czy księgowością. Zastanawiałem się co sprawia że ludzie są niekompetentni. Kiedyś myślałem że tam gdzie pracują kobiety tak po prostu jest. Miałem jednoosobowe męskie HR w firmie 150+ pracowników, facet był świetny, ogarniał wszystko i był pomocny. Gdy współpracowałem z kilkuosobowym HR damskim w Polsce była tragedia. Wyjechałem za granicę i damski HR w UK i był kompetentny i pomocny. Problem widzę w  tym jak traktuje się kobiety w Polsce i czego od nich oczekuje. Tam nie ma "Matek Polek", kwiatków na 08/03 i pań pracujących bo mąż dyrektorem jest. 

Dużo lepiej z profesjonalizmem, także u kobiet. Większość kobiet faktycznie chce pracować, a nie chodzić do pracy bo się w domu nudzą. 

 

Z nie płaceniem na czas, niektóre firmy potrafią być asertywne. Mam dostawce (firma państwowa) która po nie zapłaceniu na czas (bo księgowa przetrzymała płatność) wymaga pro-formy. Raz zawalisz, czarna lista, pre-payment i za dwa lata może wrócimy do odroczonego terminu. Państwowa firma potrafi tak, bo jej na klientach tak nie zależy :), inna państwowa kiedyś pozwała o 30PLN (mogli zadzwonić, kolejne przeoczenie księgowej), już nie współpracujemy. Pozbyli się klienta, pozbyli się kłopotu i tak z podatków mają pensje.

23 minutes ago, Myrmidon said:

Autentyczna sytuacja z urzędu pocztowego...

Wysyłam regularnie płyty winylowe w świat...

W zeszłym tygodniu miałem kilka paczek, odstałem swoje w kolejce, podchodzę do okienka, daję koperty i czekam...

Po 10 minutach krzątaniny "uprzejma" pani wykrzykuje do mnie, że pod tym kodem nie ma takiej miejscowości i co ja sobie myślę dawać jej źle zaadresowane paczki....

Mówię jej, że etykiety drukowane są bezpośrednio z programu i nigdy nie było błędu.

Ona do mnie znowu z mordą, że ona przecież pracuje tu nie od dziś i nie ma w Polsce pod takim kodem miasta Dresden... Pomijam fakt, że tuż pod, wielką czcionką było wydrukowane GERMANY...

Pani znowu z mordą, że ona przecież angielskiego znać nie musi bo pracuje w polskim urzędzie i "powinny być polskie nazwy a nie zachodnie"...

 

Lądek, Lądek Zdrój nie ma takiego miasta, jak z Misia :). Przeżyłem kiedyś szok kulturowy po przeprowadzce z Polski centralnej do zachodniej. Poszedłem na pocztę a tam mila ładna i uśmiechnięta dziewczyna w Poznaniu (byłem przyzwyczajony do chamskich tapirów na poczcie). Teraz na mojej poczcie na wygwizdowie mam podobnie: miło i sympatycznie. Są różne Polski niestety, albo mam po prostu farta.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, The Motha napisał:

A to czasami się zdarza, ale ogólnie nie pierdolę się osobiście w takich sytuacjach i automatycznie ustawiam koleżankę lub kolegę do pionu, szanujmy się bo nam na łeb nasrają.

Pracowałem kilka miesięcy, jako doradca klienta w odzieżowo-obuwniczym sklepie. Wygląda to tak, że Ty, jako pracownik masz obowiązek zagadywać klienta, witać, polecać produkty, służyć radą, a klienci mają to w dupie, często są chamscy, sami nie odpowiadają na "zagajenie", przechodzą obojętnie, albo nawet wkurwieni, że chce się im doradzić.

14 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Choć czasami ta uprzejmość jest sztuczna.

Ciężko być przez 8-12h szczęśliwym i uprzejmym, jak spotykasz w pracy różnych ludzi. Rozumiem, że taka praca i nikt nikogo nie zmusza do roboty związanej z obsługą klientów, ale jesteśmy ludźmi i każdy może być zmęczony, w szczególności jak trafia się na "niefajne" osoby. U nas każdy pracownik był bardzo pozytywnie nastawiony, ale jak przychodziła jakaś menda, która tylko potrafi narzekać i wymagać, to spotykała się z tym samym, czyli ignorancją z naszej strony. Ludzie myślą, że jak idą do takiego sklepu czy restauracji, to doradcy czy kelnerzy mają im buty całować i szorować, bo to oni kupują, oni są lepsi, oni płacą, a Ty jesteś popychadłem. Rzadko spotykałem takie osoby, ale zdarzało się. Jednak sporo ludzi jest normalna, można pogadać, pośmiać się i razem dokonać jakiejś transakcji, ale to jednak wymaga braku czucia się lepszym ze strony klienta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Azizi napisał:

Przychodzi taki iksiński, zero kultury, myśli że rozumy pozjadał i ujada i narzeka co chwilę. Wiadomo, klient wymaga bo płaci ale to transakcja obopólna - dobra kasa za dobre żarcie

O to to!

Pamiętam jak stałem za barem, lata temu, była impreza zarządu dróg krajowych i autostrad, czyli GDDKiA, przyszło dwóch Januszy z zarządu do baru i po piwko, ja mówię że muszę na zaplecze, bo tutaj tego piwa nie mam, drugi do mnie, to zapieprzaj, daleko masz? Ja mówię, daleko nie mam, ale po takich rozjebanych drogach to trochę zejdzie, gość się rozpiździł, wszyscy zaczęli się śmiać i do końca imprezy był już miły :).

Edytowane przez The Motha
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Orybazy napisał:

Widzę podobny trend we współpracy z działami HR

A to już panie jest w ogóle czadzior. W styczniu zatrudniałem dwóch nowych techników do zespołu, i mnie HR mówi że mogę ich zatrudnić 1 lub 15 bo... tu już przestałem słuchać. Potem tylko dyrektor mnie upomniał żebym nie używał słów powszechnie uznanych za obraźliwe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, Ragnar1777 said:

Kije w dupach mają te kelnerki i udają tylko uśmiech.
 

Lepszy udawany uśmiech niż szczera wrogość :). 

Amerykański komik Doug Stanhope kiedyś namawiał Brytyjczyków by odwiedzili bar w US i zobaczyli jak miła i uśmiechnięta jest obsługa (bo jeszcze nie wie, że nie dajesz napiwków :).

Nie ma tej linii społecznej między dobrą obsługą a napiwkiem. Jesteś kelnerem i możesz być niemiły i zarabiać X albo miły i zarabiać 2X, Ilu wtedy kelnerów/ek byłoby niemiłych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Orybazy napisał:

Nie ma tej linii społecznej między dobrą obsługą a napiwkiem. Jesteś kelnerem i możesz być niemiły i zarabiać X albo miły i zarabiać 2X, Ilu wtedy kelnerów/ek byłoby niemiłych?

Może ja jestem już trochę pojebany, ale zdecydowanie wybieram obsługę kompetentną niż miłą.

Możesz mówić do mnie #pertystaryłysychuju, jeśli tylko sprawnie i treściwie rozwiążesz mój dylemat.

Rozpierdala mnie uśmiercanie merytokracji, z poprzedniej firmy odszedłem, bo za bezpośredniego szefa miałem babę, która nic nie wiedziała o technicznych aspektach mojej pracy, za to "wnosiła całkiem nową jakość". Mnie nie pytajcie w czym, bo na pewno nie w naprawie tego, co się klientowi popsuło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Mnemonic said:

Może ja jestem już trochę pojebany, ale zdecydowanie wybieram obsługę kompetentną niż miłą.

 

Jeszcze lepiej gdy jest kompetentna i miła :). Wczoraj miałem panią kelnerkę która doradziła w wyborze, mówiła po angielsku (miałem zagranicznego gościa), przyszła sprawdzić czy jesteśmy zadowoleni, była miła i energiczna. Odniosłem wrażenie że raczej jest współwłaścicielką i zależy jej na biznesie. Wrócę tam i polecę kolegom. Wiem też teraz czemu ten lokal był pełny we wtorkowy wieczór.  

 

Jeśli się chcesz pośmiać to obejrzyj serial IT Crowd tam jest pięknie pokazana relacja techniczni panowie i pani menadżerka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Zwykle jest to totalnie wyjebanie na wszystko, a praca to a ludzi przykry obowiązek, który im bardziej się odbębni, tym lepiej.

Mam podobne doświadczenia z ludźmi @tytuschrypus I faktycznie wygląda to tak, że z roku na rok większość ludzi odpier... coraz większą fuszerkę. Choć patrząc uczciwie na zarobki w Polsce, częściowo tych ludzi na etatach rozumiem, że im się nie chce podchodzić do swojej pracy z wielkim entuzjazmem, jak dostają za to często psie pieniądze...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jerzy napisał:

Mnie dodatkowo wkurwia, że nic się nikomu nie opłaca.

O to, to. Mam takie same sytuacje. To jest moim zdaniem zwykła strategia negocjacyjna często. A może to nasz kupowanie na potęgę ich tak rozbestwiło? 

 

1 godzinę temu, The Motha napisał:

Brak kompetencji, niesłowność, najśmieszniejsze i najbardziej wkurwiający są ludzie, którzy wiedzą że nawalili, ale za wszelką cenę lubią przypierdolić się do jakiegoś szczegółu, o którym po uzgodnieniu doskonale wiedzieli, i im to pasowało, tylko dlatego aby zmazać winę z siebie

Znam te tematy które opisujesz doskonale :) niestety, tym ludziom głupio nie jest, jeszcze się kłócą. I to jest dobry przykład na to, że akurat jajko było pierwsze ;) chcieliście jako dostawca zachować się fair, ale klienci was dojebali i musicie się dostosować poziomem.

 

1 godzinę temu, Orybazy napisał:

Nigdy bym nie czekał tak długo (45 minut) na śniadanie. Wyszedł bym, by nigdy nie wrócić. Opisałbym też to na np. Google Maps czy Tripadvisor. Gwarantuje ci, że po kilku takich akcjach od klientów właściciel by sam tam biegał i śniadania roznosił, albo splajtował. Czemu się ludzie tak dajecie traktować? Jedna knajpa w mieście? 

Po 25 wyjdę, żeby szukać kolejnej knajpy, tam czekać powiedzmy 5 minut na złożenie zamówienia, a potem kolejne 15 minut? A jak tam się też spóźnią? 

 

Też nie raz wychodziłem z knajp, ale nie zawsze jest to opłacalne czasowo. Natomiast zdarzyła mi się sytuacja, gdzie zamówiłem coś, kelnerki mimo że były 4 na 5 stolików pomyliły zamówienia, a potem mimo to zamiast w pierwszej kolejności zrobić nam te dania, to wzruszają ramionami i mówią że teraz trzeba znów czekać pół godziny... 

 

1 godzinę temu, Orybazy napisał:

W tym jest problem - sądy są nieefektywne. Rozpoznanie takiej oczywistej sprawy powinno zając 10 minut

No nie do końca, bo wprowadzono EPU i tam wyroki zapadaly szybko. Jak się okazało - za s, ybko bo na setki pozwów każdego dnia przez parę lat uzbieralo się kilka pomyłek, i to nie systemu, a ludzkich. I ustawodawca zmienił, żeby znów zapchać niewydolne sądy tradycyjne. Kiedyś miałem nakaz w dwa tygodnie, teraz - miesiące. 

 

1 godzinę temu, Jerzy napisał:

Także to nie do końca jest kwestia robienia dla kogoś. To jest po prostu postawa. Nikt nie chce po prostu pracować, tylko robić codziennie iteres życia i kosić miliony.

O właśnie. W sedno. 

 

@Orybazyno właśnie z tym kelnerem to byś się zdziwił, bo znakomita większość ludzi woli obecnie odpierdolić kołchoz za mniej. Kiedyś jak rekrutowałem pracowników to zadawałwm im pytanie (stawki nie będą te same, ale podobne skalowo) czy jeśli miałby do wyboru zarabiać 2500 zł na rękę i zero premii, a 2300 zł i możliwość zrobienia premii ok 200-1000 zł w zależności od wyniku to zgadnij, co wybierała większość? 

 

 

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, tytuschrypus napisał:

no właśnie z tym kelnerem to byś się zdziwił, bo znakomita większość ludzi woli obecnie odpierdolić kołchoz za mniej. Kiedyś jak rekrutowałem pracowników to zadawałwm im pytanie (stawki nie będą te same, ale podobne skalowo) czy jeśli miałby do wyboru zarabiać 2500 zł na rękę i zero premii, a 2300 zł i możliwość zrobienia premii ok 200-1000 zł w zależności od wyniku to zgadnij, co wybierała większość? 

Wiesz, mnie z jednej strony młodzi wkurwiają z tym 8-16 i "work - life balance", ale i młodych uwielbiam, za świeże spojrzenie i pasję w oczach, ten kurewski ogień, który u niektórych dostrzegam. Nie każdy jest stworzony do naginania swojego organizmu do ekstremum, jak ja robiłem trochę lat temu. Nie każdemu się chce. Ale wielu też niestety przerasta robienie dobrej roboty 8-16. Że szef bywa zjebanym burakiem? Bywa. Przychodzisz do firmy, odchodzisz od szefa. Zdarza się. Kiedyś sobie powiedziałem, że nigdy nie będę klasycznym szefem, bo tacy mnie niesamowicie wkurwiają, co dają tylko "do wykonu", gibiąc się na fotelu i dłubiąc w zębach. Wolałem być liderem, który ciągnie zestaw i napędza entuzjazmem innych. Chyba wyszło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, tytuschrypus said:

 

@Orybazyno właśnie z tym kelnerem to byś się zdziwił, bo znakomita większość ludzi woli obecnie odpierdolić kołchoz za mniej. Kiedyś jak rekrutowałem pracowników to zadawałwm im pytanie (stawki nie będą te same, ale podobne skalowo) czy jeśli miałby do wyboru zarabiać 2500 zł na rękę i zero premii, a 2300 zł i możliwość zrobienia premii ok 200-1000 zł w zależności od wyniku to zgadnij, co wybierała większość? 

Hmm a co jeśli masz dość ekskluzywną restaurację i mówisz kelnerowi że dasz 2000 na rękę ale na wieczór średnio rachunki klientów są na 3000 PLN, napiwki twoje, średnio 100-150 PLN na wieczór jeśli klienci są zadowoleni. W 20 dni w miesiącu możesz wyciągnąć 2000 pensji + 2000-3000 PLN w napiwkach? Nie wiem jak w Polsce to wygląda z perspektywy kelnera. To co opisujesz to premia max. 40%. Moja znajoma pracowała w Danii, Holandii i UK jako kelnerka za lokalną pensje minimalną ale mówiła że drugie tyle w napiwkach to było minimum (czyli "premia" 100%+). Miła i ładna dziewczyna to i napiwki miała przyzwoite. 

Jako klient widzę dużą różnicę w obsłudze w lokalu gdzie zostawiam 50 PLN a 100 PLN. Obsługa się stara bo i napiwki większe, zwłaszcza gdy są klienci "korporacyjni" i prywatnej kasy nie wydają. 

3 minutes ago, The Motha said:

Szczerze wam powiem, że na przykład w takim UK-eju, wcale nie jest lepiej, a czasami wręcz masz wrażenie jakbyś rozmawiał z osobą która dopiero co przyszła z ulicy :P.

Lądek czy poza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Birmingham i Manchester byłem na mieście i nie pamiętam jakichś negatywnych doświadczeń z lokali. Może się pogorszyło od tego czasu. W UK też nie ma kultury napiwków, jest minimum wage i wielu to wystarcza.

13 minutes ago, Obliteraror said:

Przychodzisz do firmy, odchodzisz od szefa.

Dokładnie. Najmilej pamiętam te prace gdzie przełożony był dobry a nie praca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Orybazy napisał:

Birmingham i Manchester byłem na mieście i nie pamiętam jakichś negatywnych doświadczeń z lokali. 

Z lokali mam same miłe wspomnienia, nie sprecyzowałem, chodziło mi o banki i urzędy, szczególnie w Birmingham, za każdym razem jak tam przylatuje, to widzę coraz więcej śniadych inżynierów z Afryki i Bliskiego Wschodu, białych tyle co kot napłakał :).

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minutes ago, The Motha said:

Z lokali mam same miłe wspomnienia, nie sprecyzowałem, chodziło mi o banki i urzędy, szczególnie w Birmingham, za każdym razem jak tam przylatuje, to widzę coraz więcej śniadych inżynierów z Afryki i Bliskiego Wschodu, białych tyle co kot napłakał :).

 

Trzy lata temu w moim lokalnym banku było głównie biało, widać zostali wyparci przez tych kompetentniejszych lekarzy i inżynierów z kolonii ;).  

 

Mieszkałem w Coventry a w Birmingham bywałem, to jak pamiętam najbardziej kolorowe (jak Selfridges nocą) z większych miast w UK. Sławne z programu Benefits Street i szkół wyznaniowych (jedynej słusznej wiary w UK). Nie całe UK takie jest ale reszta powoli zmierza w tym kierunku. Mam nadzieje ze już się stamtąd ewakuowałeś Bracie.  

Edytowane przez Orybazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Champion napisał:

Sam do niedawna pracowałem w firmie, gdzie niektórzy zarabiali 2,5 tyś/msc, pracując po 12h z dojazdami, a prezes prawie się łapie na listę 100 i zapierdala Porsche 911 turbo S

To jest właściwie sedno problemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

czy jeśli miałby do wyboru zarabiać 2500 zł na rękę i zero premii, a 2300 zł i możliwość zrobienia premii ok 200-1000 zł w zależności od wyniku to zgadnij, co wybierała większość?

Większość zgodnie ze swoją mentalnością zakładała, że uprawiasz marketingową korpo-mowę. Czyli premia tak, jak nie opuścisz ani jednego dnia pracy w miesiącu (a urlop to już kasuje premię), czy nie popełnisz najmniejszego błędu (w inwentaryzacji zabrakło jednej szpilki za trzy złote, i nieważne że każdy wchodził i brał co potrzebował).

Czyli pracownik ma większą szansę zobaczyć Yeti niż premię :) - takie doświadczenia wynieśli od innych pracodawców.

 

Problem motywowania poprzez premię jest nietrywialny:

Kiedyś, nowo przybyła pani z HR wpadła na pomysł "ja taka mondra", że premię roczną podzieli na miesięczne. Tylko jakoś w jej planie zabrakło wyszczególnienia drobiazgu, że premia roczna jest w 50% gwarantowana, a jej miesięczny wynalazek - nie. No a zupełnie poległa, jak na pytanie o spisanie zasad wyznaczania tej premii miesięcznej, odpowiedziała "chyba ufacie swoim dyrektorom?".

Trzy godziny później, ostro wkurwiony "główny" przyszedł i powiedział wszystkim (przy czerwonej na twarzy, i bliskiej łez przez nasz "nieracjonalny upór" racjonalizatorce), że żadnych zmian nie będzie. I na tym się skończyły próby januszowania.

 

Konkurencja w stylu polskim:

- W pewnym dość swego czasu głośnym wypadku TIRa, wyszło później że kierowca-właściciel wyjechał na trasę z JEDNĄ sprawną tarczą na wszystkich osiach. Tłumaczył się, że musiał wyjechać żeby zarobić na nowe, a przy stawkach konkurencji "i tak wszyscy jeżdżą tak jak on". I wszyscy się nawzajem podsrywają niższą stawką, zatrudniają za coraz mniejszą płacę, bo liczba zleceń jest ograniczona, a wielki spedytor jest bogiem ich życia i śmierci finansowej.

Tylko że zatrudnianie młodych za minimalne stawki szybko odbiło się czkawką, jak trzeba było zapłacić za rozbite ciągniki - tego już przeciętny Kowalskopol Sp. z o. o. nie ogarnia. I firma plajtuje, a na jej miejsce wchodzi nowa - w istniejący rynek, w istniejące stawki.

- Aby zdobyć zlecenie poprzez najniższą stawkę, firma sprzątająca przycięła koszt jednorazowych worków na śmieci w koszach w biurze - każąc paniom sprzątającym opróżniać śmiecie z jednorazówek do jednego wspólnego worka, ręcznie, i zakładać jednorazówki z powrotem...

- tutaj podpada też aktualny strajk nauczycieli. Rząd zachowuje się jak typowy januszex, grając w grę "co, skończą się stażyści za 1500 netto?". Aktualnie, jedno kuratorium ogłosiło nabór pracowników w celu "załatania problemu" egzaminów gimnazjalnych - proponowana stawka bodajże 14zł brutto za godzinę zegarową. Co w przeliczeniu realnym, daje około 1300zł brutto na miesiąc, na niepełnym etacie - już widzę te tłumy zabijające się się o możliwość pracy dla takiego szefa.

 

Sytuacja normuje się się jeśli widoczna jest jakość albo efektywność wykonanej pracy.

Słynna już rozmowa kwalifikacyjna spawacza w UK - propozycja pracy w ogłoszeniu za 15 do 30 funtów za godzinę. Dostał do zrobienia dwa spawy próbne, jeden sknocił jak najgorszy żółtodziób, drugi wykonał jak mistrz rzemiosła. I pokazał palcem - ten jest za 15/h, ten jest za 30/h.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Orybazy napisał:

Mam nadzieje ze już się stamtąd ewakuowałeś Bracie.

Do Wielkiej Brytanii jeździłem ostatnie 6 lat, oczywiście to były spontaniczne wypady 2-3 dniowe do znajomych, obecnie są to wyjazdy biznesowe, nigdy nie chciałbym tam mieszkać, ani o zgrozo wiązać przyszłości z tym krajem.

Co do miast, bardzo podobało mi się miasto Solihull, zielone, czyste, sporo starszych osób, bardzo mało ciapatych, pewnie ze względu na ceny.

Ty tam mieszkałeś?

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, The Motha said:

Ty tam mieszkałeś?

Solihull to prawie Birmingham, Coventry bardziej na południowy wschód. Solihull to najbogatsza okolica w West Midlands, reszta jest niestety biedniejsza i co za tym idzie bardziej kolorowa. 

1 hour ago, hatejoo said:

To jest właściwie sedno problemu. 

Sednem jest to czemu ludzie się godzą na takie warunki? Dlaczego nie ma alternatywy dla takiej pracy? A może jest? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.