Skocz do zawartości

Brak profesjonalizmu


tytuschrypus

Rekomendowane odpowiedzi

No to w takim razie biznesy zaczęły wyrastać w 1980 roku. Przyjmij dowolną datę. Chodzi o to że zaczęły wyrastać, już nieważne kiedy.

A jeżeli nawet przyjąć że nie wyrosły nagle bo tam były wcześniej, to można użyć innego argumentu: widocznie Polacy maja kapitalizm we krwi. A PRL go jedynie tłumił. Teraz nie trzeba więc go odtwarzać przez jakieś dziesięciolecia. Wystarczy nie tłumić i nie programować ludzi na socjalizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, imprudent_before_the_event napisał:

Chodzi o to że zaczęły wyrastać, już nieważne kiedy.

Przedsiębiorczość to swoista odmiana zaradności. Ludzie byli, są i będą zaradni - to przetrwanie.

 

5 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

Wystarczy nie tłumić i nie programować ludzi na socjalizm.

To cudowna idea. Masz jakiś bardziej konkretny plan jak to osiągnąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.03.2019 o 19:50, tytuschrypus napisał:

To włącza mi się tryb agresji  a'la Michael Douglas z "Falling Down"

Widocznie czas na przemyślenie niczym Samuel L. Jackson w Pulp Fiction.

Znalezione obrazy dla zapytania zdjÄcia z pulp fiction

Oddać walizkę.

Znalezione obrazy dla zapytania zdjÄcia z pulp fiction

PO rozmowie z szefem w lustrze.

Znalezione obrazy dla zapytania zdjÄcia z pulp fiction

Z plecaczkiem doświadczeń w DROGĘ!

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, imprudent_before_the_event said:

Ale przecież to się udało na chwilę w Polsce.

Po 1990 roku nagle zaczęły wyrastać biznesy na ulicy. Znikąd. Nikt tych ludzi przecież nie przygotowywał do tego przed 1990 rokiem.

A więc ludzie przestawili się na kapitalizm w ciągu miesięcy. Owszem nie wszystkie cechy im się zmieniły. Ale już byli przestawieni na działanie w kapitalizmie i jak by im nie przeszkadzać to by powoli się powyzbywali innych negatywnych przyzwyczajeń z PRLu. 

Ale my nie o tym.

Mowa była o profesjonalizmie i zmianie jaka się dokonała po 1989 roku. Po 1989r.

Istnieje olbrzymia różnica między tamtymi ludźmi, wychowanymi w socjalizmie bolszewickim a dzisiejszymi (niech będzie milenialsi), wychowanymi w socjalizmie gramscistowskim. W strategii bolszewickiej narzędziem zmiany i sprawowania władzy jest terror, w nowej strategii jest to kultura. Człowiek terroryzowany tym się różni od zindoktrynowanego, że wie iż jest terroryzowany - trudno tego nie zauważyć - i nadal ma ochotę się z tego terroru wyrwać. Natomiast człowiek zindoktrynowany nie tylko nie wie, że jest zindoktrynowany, jest przekonany i wierzy w to, że to jest właśnie "prawda". Ludzie w '90 roku nie tylko nie byli przekonani o wyższości socjalizmu ale wiedzieli, że jest on zły i chcieli się zeń wyrwać. Co innego dzisiaj. Dzisiejsza "edukacja"* tworzy ludzi wierzących w papkę im podaną i nie mających wolnej woli. W '90 roku ludzie byli wolni, w sensie mieli świadomość istnienia wolności, i chcieli z tej wolności skorzystać a dziś tej świadomości brakuje. Dzisiejsi ludzie są kształtowani tak by nie mogli żyć na wolności i nie radzą sobie bez państwa - jak zwierzęta dzikie i z zoo. Te pierwsze potrafią żyć na wolności te drugie nie. Na tym polegał fenomen biznesowej wolności z '90 roku. Dziś tego nie ma. Za pomocą wychowania do posłuszeństwa, za pomocą wszechobecnego interwencjonizmu i kontroli państwowej tej wolności już nie ma. Dlatego ludzie, którzy nie wykształcili niewolniczych skłonności, bo urodzili się i wychowali "za komuny" są tymi, którzy to rozumieją w przeciwieństwie to zwierzątek, które mogą żyć tylko w zoo bo urodziły się i wychowały w niewoli.

 

* przy pomocy piekielnej triady - państwowego monopolu edukacyjnego (na wzór pruski), mediów i przemysłu rozrywkowego

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. W tym kontekście tak.

Swoją drogą ciekawi mnie często podawane stwierdzenie że dzisiaj mamy mileniasów pizdeuszy bo nie byli oni w wojsku.

Jak dla mnie wojsko to miejsce gdzie mnie uczą że jestem nikim i że jedyne co mam robić to być posłuszny przełożonym. Ciężko to nazwać wychowywaniem na mężczyznę, bo mężczyzna ma umieć działać samodzielnie (bez przełożonego), być świadomym swojej wartości oraz działać zgodnie ze swoimi przekonaniami (czyli często wbrew przełożonym). Ciekaw więc jestem skąd taki pozytywny pogląd na wojsko u innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko też uczy, że świat nie jest różowy, że sam musisz o siebie dbać i nikt cię w tym nie wyręczy, że jest coś takiego jak męski świat itd. Wielu wychuchanych, zmanierowanych i wychowanych przez nadopiekuńcze kobiety facetów tego nie rozumie. I nie zrozumie dopóki nie dostanie kopa w dupę. Takiego konkretnego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Jak dla mnie wojsko to miejsce gdzie mnie uczą że jestem nikim i że jedyne co mam robić to być posłuszny przełożonym

To unitarka, pierwszy etap szkolenia. Bierzesz bandę rekrutów, łamiesz i naginasz do swoich zasad.

 

2 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

bo mężczyzna ma umieć działać samodzielnie (bez przełożonego), być świadomym swojej wartości oraz działać zgodnie ze swoimi przekonaniami (czyli często wbrew przełożonym).

Materiał wartościowy i tak się podniesie. Nabędzie nowych umiejętności, bo sam zrozumie, że w określonych okolicznościach ratują życie.

2 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Ciekaw więc jestem skąd taki pozytywny pogląd na wojsko u innych.

Konflikt jest nieunikniony. A gdy w człowieka uderzysz usłyszysz czy jest wykuty ze stali, czy ulepiony z hmmm... całkiem innego budulca.

 

Statystyka pola walki:

Na 100 żołnierzy

80  - to mięso armatnie;

15 - z nimi zrobisz już coś sensownego;

4 - wersja Pro, zawsze wrócą;

1 - urodzony wojownik.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/21/2019 at 4:55 PM, Kespert said:

Dopiero wtedy zainteresował się problemem główny dyrektor. Co zrobił - wywalił wszelkie premie dla testerów, wrócili do punku zero. Wół minister ;)

Powinien był wyj38ać managiera. Skutki jego decyzji, zarówno w 1 jak i w 2 miesiącu były do przewidzenia w mniej niż minutę myślenia o konsekwencjach. Ciekawe ile kosztowały te "innowacje" i "usprawnienia"?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, wrotycz napisał:

Powinien był wyj38ać managiera

Ale managier nie był przypadkową osobą - tam różne kwestie wchodziły w grę, przysługa za przysługę. Biznes z jakiejś wsi.

A kwestia znalezienia ludzi, którzy są w stanie takie konsekwencje przewidzieć "przed", jest nietrywialna - o tym jest ten wątek :)

Koszty - ekipy które przywoziły sprzęt do poprawek kur**ły ile wlezie. Ale semi-monopol na rynku może więcej, więc pewnie nic nie stracili w sposób bezpośredni "na fakturach".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.03.2019 o 20:18, wrotycz napisał:

są tymi, którzy to rozumieją w przeciwieństwie to zwierzątek, które mogą żyć tylko w zoo bo urodziły się i wychowały w niewoli.

https://opolczykpl.wordpress.com/2019/03/04/cywilizacja-jako-hodowla-ludzi-czesc-ii-metro/

 

Z wieloma artykułami tego Pana się nie zgadzam. Ale ten trafnie opisuje to o czym wspominasz w swoim poście. 

 

Cytat

Człowiek i kot potrafią żyć na wolności, ale tej umiejętności trzeba się uczyć niemalże od chwili narodzin. Życie poza ZOO, cywilizacją, jest trudne, uzależnione od nieprzewidywalnych warunków przyrodniczych. Człowiek (i kot) w bardzo ograniczonym stopniu kontroluje przyrodę i jest jej częścią, ma świadomość silnego związku z własnym terytorium, które jest dla niego podstawą bytu. Znaczną część aktywności życiowej potrafi zająć obrona własnego rewiru. Śmiertelność w takich warunkach jest wysoka, dojrzałego i sędziwego wieku dożywa o wiele mniej osobników niż w ZOO.
.
Wspomniany wyżej Aldous Huxley przedstawił hipotetyczne spotkanie człowieka „udomowionego” w stopniu wyższym niż współczesny z człowiekiem żyjącym na wolności. Huxley przypomniał, że „udomowienie” polega na manipulacji naturalnymi instynktami czy wręcz na zabijaniu naturalnych instynktów w będącej obiektem domestykacji trzodzie.Oczywiście takie działanie spotyka się z oporem inwentarza, który może próbować protestować, jednak ostatecznie ulega wobec miażdżącej przewagi fizycznej hodowcy wspartej korumpującą siłą komfortu, który hodowca potrafi zapewnić. Ten dramat rozgrywa się codziennie w każdym ogrodzie zoologicznym, chlewie, oborze, kurniku i w społeczeństwie.

Panowie Bracia- BIOPOLITYKA.  Jesteśmy zwierzętami, biorobotami. Szkoda, że na Naukach Społecznych tego nie uczą.  Człowiek jako istota zależna od swojego ciała, ulegająca wpływom substancji chemicznych. 

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.03.2019 o 11:08, The Motha napisał:

drugi do mnie, to zapieprzaj, daleko masz? Ja mówię, daleko nie mam, ale po takich rozjebanych drogach to trochę zejdzie, gość się rozpiździł, wszyscy zaczęli się śmiać i do końca imprezy był już miły :).

Genialne, lajki mi się skończyły, krótko z takimi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udomowienie produkuje jednostki zależne od komfortu, posłuszne, lepiej zorganizowane w ludzkim stadzie ale głupsze, gorzej radzące sobie z ciągiem przyczynowo skutkowym i mniej inteligentne. Dotyczy to i zwierząt i ludzi. W końcu też zwierzęta, trochę bardziej inteligentne ale też zwierzęta. Mające taką samą psychofizjologię i reagujące tak samo na te same bodźce.

Co do komfortu i posłuszeństwa się zgadzamy - posłuszeństwo jest ceną za komfort. Udomowione zwierzęta lepiej wyłapują ludzkie emocje i oczekiwania ale stają się głupsze.

Najważniejszymi czynnikami sprawczymi są psychologiczno-społeczne ponieważ one mają największy wpływ na zachowanie, czyli kulturę. Potrafią tez one przyćmić instynkty a nawet je zmienić więc to one będą najbardziej odpowiedzialne za to zjawisko i na nich należy się skupić w analizie.

 

This elephant has incredible strength (...) yet she will remain in captivity held by only light rope

The Effect of Domestication on Inhibitory Control: Wolves and Dogs Compared

Domesticated dogs have been dumbed down over the centuries, losing the higher intelligence of wild dogs who can calculate “cause and effect”

Wolves understand cause and effect better than dogs

Effects of domestication on brain structure and behavior in mammals

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.