Skocz do zawartości

Po co te parytety?


emrata

Rekomendowane odpowiedzi

Chłopaki na forum się rozpisali w temacie dziewoj na polibudzie i przypomniała mi się temat, który fajnie pokazuje, że parytety mają jakaś rację bytu.

Przed 1965 rokiem na kierunek lekarski mogli kandydować tylko mężczyźni, w tymże samym roku wprowadzono parytety. Cześć miejsc (około 20% o ile się nie mylę) była zarezerwowana dla kobiet. 

25 lat temu zniesiono parytety i rekrutować na kierunek mogli przedstawiciele obu płci.

Dzisiaj ta proporcja jest odwrotna, 80% kobiet, 20% mężczyzn. Parytety dały szansę dziewczynom na zainteresowanie się tematem.

Oczywiście nadal są męskie bastiony, chociażby ortopedia,bo tam jednak trzeba mieć trochę siły, ale na chirurgii podział wśród młodych lekarzy prawie 50/50. 

Tu znalazłam jakąś notkę na ten temat:

https://www.termedia.pl/mz/Zawod-lekarski-sie-feminizuje,4027.html

 

Także dziewczyny skalpele w dłoń ;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@emrata Tia i co z tego skoro nikt normalny nie pójdzie do kobiety chirurg, jeszcze nie słyszałem by ktoś odważył się iść do dentystki chirurg. Jak ktoś był to zawsze wspomina to z rozczarowaniem i następnie idzie do mężczyzny. Kolejna sprawa, jako osoba dość mocno " siedząca " w tematach medycznych, to na palcach jednej ręki idzie policzyć wybitnych lekarzy płci żeńskiej, praktycznie znam tylko dwie lekarki, które liczyły się w środowisku medycznym z czego jedna zmarła niedawno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako student medycznego kierunku potwierdzam, że to studia dla kobiet. Najlepiej mają się dziewczyny, które zawsze miały świadectwa z paskiem, kuły bezmyślnie materiał nie zadając pytań: a po co mi to? Nie buntowały się i robiły w szkole wszystko posłusznie, niezależnie jak absurdalny był program nauczania.

 

Mózg na tych jebanych studiach tylko przeszkadza. Sam prawdopodobnie jakbym mógł cofnąć czas, to wybrałbym się na mat-fiz i wziął jakiś kierunek techniczny.

 

Absurd goni kurwa absurd. Mógłbym napisać książkę jakim szambem są te studia.

 

Możesz mieć IQ 80, ale jak potrafisz siedzieć 10 godzin nad notatkami, kuć bezmyślnie na pamięć, a na kolokwiach odtwarzać tekst z pamięci na papier, to dyplom masz w kieszeni.

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP

Rozumiem, że na lekarskim jesteś.

Trzeba mieć pamięć na tych studiach dobrą sam powinieneś wiedzieć, że bez teorii nie wymyślisz nic dalej, żeby dobrze rozumować musisz to opanować. Możesz kuć, ale to na dłuższą metę się nie sprawdza, u nas odpadły takie jednostki. 

Z matematyki jest tak, że jesteś wybitny to przed 30 rokiem życia to się ujawni, jeśli się nie ujawniło to jesteś po prostu przeciętny. W medycynie cała zabawa zaczyna się po 30stce. Daj koleżankom szansę, może rozwiną jeszcze skrzydła.

 

@Bialyrycerz widzę, że równo mocno obeznany w temacie jak w antykoncepcji ?

 

@Baca1980

Ale tu o jednym kierunku mowa, a przytaczasz specjalizacje i trzy inne kierunki. Czemu tak?

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bez przyczyny się mówi, że im trudniejsza specjalizacja w medycynie, tym mniej kobiet się do niej garnie. Jakiś czas temu gdzieś przeczytałem, że obecnie najtrudniejszą i zarazem najlepiej płatną specjalizacją jest nanochirurgia. W USA lekarze tej specjalności otrzymują wynagrodzenie w wysokości ok. 2 mln. dolarów rocznie i wyobraźcie sobie, że wśród nanochirurgów nie ma ani jednej kobiety. Natomiast ogrom pań pcha się na internę i pediatrię, bo tam sobie spokojnie można posiedzieć za biurkiem. 

Taki oto znalazłem, pierwszy lepszy, artykulik w sieci o chirurgii w Kanadzie:

https://podyplomie.pl/medical-tribune/20490,kanada-chirurgia-nie-dla-kobiet

 

Cóż tu można przeczytać, oczywiście przy założeniu, że to prawda:

 

Cytat

udział kobiet w trudnych specjalizacjach, takich jak chirurgia, wciąż pozostaje marginalny. Powód? Długie zmiany i nieprzewidywalne godziny pracy trudne do pogodzenia z życiem rodzinnym.

Według danych opublikowanych jesienią przez Canadian Institute for Health Information’s na 7,2 tys. chirurgów tylko 2,4 tys. stanowią kobiety, w dodatku w większości wyspecjalizowane w położnictwie i ginekologii.

Przykłady innych podspecjalności są jeszcze bardziej jaskrawe: w neurochirurgii pracuje 288 mężczyzn i tylko 32 kobiety, w kardiochirurgii – 315 mężczyzn i 38 kobiet.

 

 

Jednak, aby nie było okazuje się, że panowie też narzekają:

 

Cytat

Musimy sprawić, aby oferty były bardziej atrakcyjne, ale też aby dawały możliwość połączenia życia zawodowego z rodzinnym. Dotyczy to nie tylko kobiet, młodsze pokolenie mężczyzn również poszukuje równowagi między pracą i czasem spędzanym z rodziną

Tak swoją drogą przyznam się, że kiedyś dawno temu przez dłuższy czas miałem okoliczności z pewną studentką medycyny i potwierdzam z autopsji to co napisał powyżej @SławomirP, że jest to kierunek dla tych co bezmyślnie zakuwają na pamięć, a jak im ego rosło wraz z rosnącym stażem studiowania. Niektórzy to już uważali się za panów życia i śmierci i z wyższością patrzyli na przedstawicieli innych zawodów. Jak się z czasem okazało panna poszła na pediatrię. Ja osobiście do niej nie posłałbym dziecka nawet najgorszego wroga;)

Dobranoc.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co Ty ego największe jest na pierwszym roku, potem ludzie normalnieją w miarę dorastania. 

Roczna przerwa na specjalizacji  zabiegowej to nakua manualnych skili od początku. Roczna przerwa częściej zdarza się kobietom, chociażby z powodu macierzyństwa, może dlatego tak niechętnie wybierają ten kierunek rozwoju, ale tendencja jest rosnąca.

Papiery do wypełnienia są wszędzie w pediatrii, Internet i chirurgii również. Większość lekarzy siedzi za biurkiem.

Anestezjolodzy mają najmniej papierologii, ale oni też siedzą na tyłku.

Nie klasyfikowalabym tak specjalności.

 

@Baca1980 Ty jakiś inny artykuł przytaczasz niż ten, który przesłałam? Bo tam tylko mowa o lekarskim.

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand Powiem Ci jak wygląda nauka fizjologii. Co ciekawe po roku fizjologii nie umiesz jej ani trochę bardziej niż przed rozpoczęciem studiów, mimo włożonych spokojnie +100 godzin zakuwania. Polega to na zapamiętywaniu setek schematów z których kompletnie, ale to kurwa kompletnie, nic nie rozumiesz. Jakieś skróty, jakieś strzałki, jakieś obrazki. Nikt nie rozkminia o co w tym chodzi, bo nie ma na to czasu. Przychodzisz na kolokwium dostajesz 10 pustych kartek A4, na każdej jest jedno pytanie. Jeśli znasz schemat, który jest akurat na nie odpowiedzią. Przepisujesz w miarę to co pamiętasz. Czasu jest bardzo mało, jak nie masz w głowie gotowych odpowiedzi na możliwe pytania, to nie zdążysz. I tak cały rok.

 

Równie dobrze mógłbym rysować z pamięci mapę wybranych dzielnic we Wrocławiu. A to tylko wierzchołek góry lodowej.

 

54709bc59d85c.png

Podgląd przykładowego.

Edytowane przez SławomirP
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP

masz notatki z fizjo pod ręką. Jesteś na latach 1-3?

Po zdanej farmie, która jest kobyłą na obrycie studia wyglądają inaczej. 5,6 rok to inna nauka medycyny niż na przedmiotach podstawowych, jak dostajesz pacjenta na egzaminie to Ci te schematy i cykle Krebsa nie pomogą, tego już nikt pod koniec nie pamięta. Ludzie się "przestrajają" na inną naukę.

Idź na koło naukowe, tam się można rozwijać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP Z zamiłowania czytam książki medyczne czy wywiady i znany lekarz powiedział kiedyś coś takiego " studenci medycyny to najgorszy typ ucznia, Oni w ogóle nie myślą, nie używają mózgu tylko wkuwają wszystko jak leci, medycyna powinna być dla ludzi z myśleniem detektywa - po co / dlaczego / jak do tego doszło ". Dlatego mamy tak wielu lekarzy a tylko garstkę tych co potrafią wyleczyć przyczynę.

 

Mała ciekawostka i zagadka dla studentów medycyny, miałem zachwiania równowagi / drętwienie nóg / sztywnienie karku, żaden lekarz akademicki nie potrafił mi pomóc, prześwietlenia nic nie pokazywały. Dzisiaj jestem zdrowy i oczywiście pomógł mi naturopata, nikt z nurtu akademickiego nie uwierzyłby że problemem był ? Żołądek :D, swoją drogą podziwiam i uważam, że lekarzy jak ten co mi pomógł to powinno się pokazywać w wiadomościach i stawiać im pomniki.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

a tylko garstkę tych co potrafią wyleczyć przyczynę

W dzisiejszych czasach wyleczenie jest nieopłacalne o leczenie do końca życia to co innego. Ze względu na pracę miałem kiedyś kontakt z lekarzami niesamowicie wyniosła grupa ludzi tak ich odebrałem, choć zdarzały się perełki i to obu płci, tacy lekarze z powołania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

nikt normalny nie pójdzie do kobiety chirurg, jeszcze nie słyszałem by ktoś odważył się iść do dentystki chirurg.

Ja się odważyłem, no i było ok tylko że jak był problem z znieczuleniem które pomimo tego że je dostałem 3 razy i bardzo słabo działało i przez to wyłem z bólu to mi mówiła żebym nie przesadzał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, emrata napisał:

@Byłybiałyrycerz

A miałeś badany poziom witaminy b12 wtedy?

 

Poziom witamin nie ma tutaj nic do rzeczy, fakt faktem mam niedobór b6/b12, co łatwo wywnioskować z faktu, że mam podwyższoną homocysteinę, jednak cała przyczyna dolegliwości to był obsunięty żołądek, który UWAGA, osteopata na jednej wizycie nastawił na odpowiednie miejsce i wszystkie objawy ustąpiły. Jak popytasz w środowisku medycznym czy osteopatów to dokonanie czegoś takiego na jednej wizycie to majstersztyk umiejętności

osteopatii.

 

@emrata Musisz mieć taki avatar? :ph34r:

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, emrata napisał:

Przed 1965 rokiem na kierunek lekarski mogli kandydować tylko mężczyźni, w tymże samym roku wprowadzono parytety. Cześć miejsc (około 20% o ile się nie mylę) była zarezerwowana dla kobiet. 

Jak zwykle kilka kłamstw na początek, jedno, drugie a potem wnioski - na szczęście tzw. loszkologika nie jest uznana jako metoda naukowa (na razie).  

 

Jednak logika jest nieubłagana, wiadomo co wychodzi jak na początku jest zdanie fałszywe. 

 

tą panią jako pierwszą skojarzyłem:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ariadna_Gierek-Łapińska

Dyplom lekarza uzyskała w 1963 roku. Czy udawała mężczyznę, czy może miała jakieś specjalne prawa? Kleiła wąs i udawała Mariana Koniuszko?

 

@emrata jakbyś rzeczywistości nie zaklinała, wyszłaś w swoich wywodach od kłamstwa. 

 

@Byłybiałyrycerz ten avatar jest po to, żebyś za bardzo nie analizował treści, które produkuje "musk" jego właścicielki . To jest obszar, na którym już 16 latka z wywalonymi piersiami i w za krótkiej mini deklasuje profesora wyższej uczelni.

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, rycerz76 napisał:

W dzisiejszych czasach wyleczenie jest nieopłacalne o leczenie do końca życia to co innego.

Dlatego obecnie w tym zawodzie preferuje się kobiety, one nie zadaja pytań. Zwłaszcza pytania "dlaczego". Wykują i stosują. Są książki, wystarczy przeczytac co na co zapisać i się zapisuje. Ludzie chorują dalej, zapisuje się inny lek, a że ten poprzedni sprawił,że pacjentowi rozregulowało się coś jeszcze to jego wina, w końcu na ulotce "pisało" jakie są skutki uboczne.  Nie ważne, że lekarzowi pacjent ślepo ufa. widocznie głupi:)

Czemu panie nie zadają pytań? Nie wiem. Może taka mentalność kobieca, która bardziej ceni spokój i wygodę niż poświęcenie dla dobra wspólnego kosztem samej siebie.  A może tylko podświadomy strach przed utratą przywilejów...tak czy inaczej nie prowadi to do tworzenia głębszych i szczerych więzi z pacjentem, kóry jak w malignie biega od jednego specjalisty do drugiego w nadziei, że któryś wreszcie potraktuje go poważnie i pomoże w odzyskaniu zdrowia choćby troszeczkę.

Edytowane przez Stradi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziłem na pewien kierunek związany z medycyną. Przewaga karyn była spora, tak to ja i trzech kolesi. Festiwal spierdolenia, mówię Wam. Trafiło się kilka kumatych dziewczyn, ale reszta to łykałaby czopki gdyby im kazać. Już pomijam braki w podstawowej matematyce i wąchanie lotnych substancji żrących - jedna tak odwaliła pomimo ostrzeżeń będąc wielce zdziwioną, że nosek podrażniło. Jedyne co je skusiło, to chyba to, że się dostały i będą miały szansę na lekką pracę. Modlę się za pacjentów koleżanek, które otrzymały dyplom...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik Dlatego ze świecą szukać wybitnych lekarek, jedynie dr Dąbrowska, która jest wyjątkiem oraz dr Kempisty niestety już żyjąca gdzie indziej. Lubuje się w medycynie ludowej Rosji i nie wiem czy ktoś potrafiłby wymienić znaną znachorkę a lekarzy od groma mają wybitnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP Jestem jakoś dziwnie spokojny o to, że moja była wraz z psiapsiółkami po ukończonych studiach i jakiś 10 latach praktyki lekarskiej każda, dokładnie wytłumaczyłyby Tobie o co tam chodzi, a to tłumaczenie poprzedzone byłoby wnikliwą tzw. "burzą mózgów";)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, emrata napisał:

Przed 1965 rokiem na kierunek lekarski mogli kandydować tylko mężczyźni

Czyli wcześnie kobiet lekarzy nie było? Serio w to wierzysz?

 

Przy okazji - wolałabyś się leczyć u lekarza, który dostał się na studia bo zdał egzamin, czy takiego co się tam dostał za pochodzenie z rodziny robotniczo-chłopskiej?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wisłocka skończyła studia medyczne w 1952 roku, wiec chyba jednak przed 1965 kobiety mogły studiować. ?

 

Obawiam się, że obowiązkowe parytety mogly spowodować że mężczyźni z większą liczbą punktów nie dostawali się na studia bo ich koleżanki z mniejszą liczbą punktów musiały mieć zagwarantowane 20 procent miejsc. Wcześniej studia nie były zakazane, więc bez problemu kobiety mogly na nie iść, tylko musiałyby mieć tyle samo punków co mężczyzna lub wiecej. Skoro musieli wprowadzić obowiazkowe parytety to może to było problelem ?

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.