Skocz do zawartości

Odszkodowanie dla ciężarnej za zwolnienie z pracy


Rekomendowane odpowiedzi

Znalezione w sieci :)

 

https://www.msn.com/pl-pl/styl-zycia/spoleczenstwo/„zwolniono-mnie-z-nowej-pracy-bo-„ukryłam”-ciążę-byłam-wtedy-w-8-miesiącu”/ar-BBV1Wso?ocid=spartanntp

 


W tej sytuacji podobno pracodawca narusza sferę życia prywatnego kobiety. Tylko, czy kobieta nie narusza sfery służbowej swojego pracodawcy, gdy przychodzi do pracy w 8 miesiącu ciąży z zamiarem pójścia na bardzo długi urlop za 3-4 tygodnie? Kiedy planowała powiedzieć? "Szefie, jutro nie przyjdę do pracy bo właśnie rodzę" ?
30 000 USD za 10 dni pracy :o nieźle...

 

Chciałabym wierzyć, że miała dobre intencje. Jednak doświadczenie pokazuje, że kobiety bardzo kombinują w tej kwestii.

Najbardziej popularne jest L4 "na odpoczynek" bo przecież w ciąży się należy, a lekarze chętnie dają.
Wiele kobiet też czeka na umowę na czas nieokreślony i zaraz po tym ogłasza wesołą nowinę pracodawcy.

 

Znałam kiedyś dziewczynę, która pracowała na podstawie umowy zlecenie.
Pracodawca obiecał jej umowę o pracę po jakimś czasie. Ona zaszła w ciążę i czekała na swoją umowę...

Niestety pracodawca uznał, że na razie nie da jej tej umowy.
Nagle poczuła się tak bardzo zmęczona i tak źle zaczęła znosić objawy ciąży, że się zwolniła :D Można się tylko domyślać co by zrobiła dzień po otrzymaniu obiecanego etatu. 

 

Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat.

Szczerze mówiąc, gdy poznaję takie historie dziwię się pracodawcom, że jeszcze chętnie zatrudniają kobiety. :(

Nie znam jednak ani jednego pracodawcy, który dobrowolnie zatrudniłby kobietę w zaawansowanej ciąży.

 

 

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko kiedyś pierdolnie z wielkim hukiem. Mam na myśli to wszystko co czytamy, obserwujemy i nie możemy (chociaż coraz bardziej rozumiem Łone w kawałku ,,Nic dziwnego”, mimo, że w innym kontekście) się temu nadziwić.

 

To nie przetrwa, po prostu cywilizacja padnie a w międzyczasie nasze miejsce zajmą silniejsi, którzy wydaje mi się, że instynktownie rozumieją o co chodzi. I nie będę wymieniał o kogo chodzi, bo wszyscy doskonale wiedzą.

Ja już krzyżyk położyłem na cywilizację zachodnią. Naturalnie, czas na innych- i ta zmiana się dzieje na naszych oczach.

Co poradzisz? Świata sama nie zmienisz. 

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już trochę słuchałem jak kobiety chwaliły się, jak to naciągnęły pracodawców. Dodatkowo "strefa prywatna" to nieregulowane pojęcie. Zaraz okaże się, że do chodzenia po rusztowaniach zatrudnią osobę poruszającą się na wózku albo alkoholika do prowadzenia samochodów, bo to że nie chodzi lub pije, to jest jego strefa prywatna.

 

Cytat z art. "Każda matka ma prawo podejmować osobiste decyzje. Problem powstaje wtedy, kiedy pracodawca chce podejmować je za nią - argumentował prawnik reprezentujący Jennifer Rodriguez. " aha, czyli pracodawca nie może podejmować osobistych decyzji, ale ma za nie płacić. Podobnie z aborcją z kasy państwa albo alimenty w Polsce, decyzja kobiety, ale pieniądze twoje. Ile znam "silnych i niezależnych kobiet", jak siebie nazywają, ale w rzeczywistości są zależne od alimentów męża. 

Edytowane przez Beckenbauer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Beckenbauer napisał:

Cytat z art. "Każda matka ma prawo podejmować osobiste decyzje. Problem powstaje wtedy, kiedy pracodawca chce podejmować je za nią - argumentował prawnik reprezentujący Jennifer Rodriguez. " aha, czyli pracodawca nie może podejmować osobistych decyzji, ale ma za nie płacić. 

Poza tym pracownica może podejmować decyzje pracodawcy za niego. Pracodawca nie może zdecydować, że nie chce tej pani już zatrudniać. Pani i sąd zdecydowali, że powinien. Pracodawca ma tylko płacić, wynagrodzenie albo karę.

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że to trudna sytuacja i wcale nie taka oczywista jak niektórym tu się może wydawać. Nie zawsze jest tak, że kobieta to kłamca. Są laski, które są już w ciąży i chcą pracować, po prostu. Ale jak mówią na rozmowie, że są w ciąży albo planują to z mety mówi się im "dziękujemy". Niemniej jednak kłamstwa też tolerować nie mogę. Myślę, że tutaj sytuacja jest bez wyjścia. Osobiście nie widzę kompromisu.

 

ps. Sam nie zatrudniłbym kobiety w 8 miesiącu, ale gdyby była dobra i szczera i była w np 3-4 to bym chyba zaryzykował. Człowiek, który chce pracować to już coś dzisiaj.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście należy potępić oszukiwanie. 

Dodam jednak, że to nie tak kolorowo z tym tematem.

W ogóle wqrwia mnie demonizowanie macierzyństwa i robienie z każdej matki -"madki". 

Koniec filozofowania.

 

A teraz mój przypadek.

Zanim zostałam zatrudniona, to kierowniczka zaznaczyła mi od razu, że nie ma ochoty widzieć mnie za rok w ciąży. Dosłownie. Powiedziałam zgodnie z prawdą, że na dziecko mogę pozwolić sobie za trzy-pięć lat.

Wcześniej na rozmowie o pracę w innej firmie również zaznaczono, że pracodawca niechętnie patrzy na kandydatki w moim wieku (23 l.), bo "nie chce łożyć kasy na nieroby z brzuchem". 

W obecnej pracy zwolniono kierowniczkę od razu po jej macierzyńskim. Dzieciątko chorowalo, a kobieta no cóż, musiała na cito szukać innej pracy.

Wiadomo, ktoś szuka konkretnego pracownika, może mieć wymogi. 

 

Ja niestety muszę zostawić zaciążenie na inny termin. Dlaczego? Bez wyspecjalizowania się jaką mam szansę na to, że sama utrzymam dziecko/rodzinę (przypuscmy, że owdowieje albo Mój ciężko zachoruje tfu, tfu, tfu). Niestety należy tworzyć jakieś możliwości na ciężkie/trudniejsze czasy. 

Z resztą - najpierw z Moim musimy uzbierać na mieszkanie. 

 

I owszem, znam kobiety, które rozbiły bank socjalny, ale po prostu są cwane, wykorzystują luki prawne i se żyją, taki system. 

Ja nie chcę takiego życia i tyle.

Chciałabym począć dziecko na takim etapie życia, na którym :

jestem zdrowa, mogę przez pierwsze lata dziecka zostać z nim w domu i ewentualnie pracować w domu. Mój mawia, że nasze dziecko przez pierwsze lata ma mieć na wyłączność mnie i cyca.

 

Być może muszą wrócić czasy, że głowa rodziny pracuje, a kobieta ma być panią domu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, maggienovak napisał:

Być może muszą wrócić czasy, że głowa rodziny pracuje, a kobieta ma być panią domu. 

Otóż to.

Ale to nie wróci, stanie się tak jak wyżej napisałem.

 

Wyobrażasz sobie wrzask oświeconych, zmanipulowanych ludzi którym miałby to jakiś polityk/grupa/partia powiedzieć?

Nie ma szans. Dlatego zostanie to przywrócone, tak jak to się działo przez wiele, wiele lat. Siłą. I to nie będzie biały Europejczyk. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maggienovak napisał:

Oczywiście należy potępić oszukiwanie. 

Dodam jednak, że to nie tak kolorowo z tym tematem.

W ogóle wqrwia mnie demonizowanie macierzyństwa i robienie z każdej matki -"madki". 

 

Nikt tutaj nie demonizuje każdej matki. Właśnie chodzi o to, że część kobiet jest uczciwa i ta część najwięcej traci przez te nieuczciwe. 

 

Przez takie kobiety pracodawcy nie chcą zatrudniać młodych kobiet. Z powodu ich kombinacji zmienia się prawo. Jakiś czas temu zasiłek macierzyński liczył się z ostatniej składki. Potem Karyny się zorientowały i zaczęło się zakładanie działalności w 8 miesiącu ciąży albo zatrudnianie za jakieś kosmiczne pieniądze w firmie wójka. Potem już można było skubać zus po kilka tysięcy miesięcznie. W efekcie zmienili prawo i tracą na tym te uczciwie kobiety. 

 

Zaczęły się też kontrole kobiet, które zostały zatrudnione krótko przed zajściem w ciążę oraz podważanie wysokości ich zasiłku. Temat rzeka... 

Edytowane przez Ania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jan III Wspaniały

No, inne nacje/kultury to silowo wprowadzą lub wjedzie to planowo pod jakąś przykrywką. 

Mój mówi, że ostro zmiejszyloby się bezrobocie, gdyby był dawny model życia rodzinnego : mężczyzna pracuje, a kobieta prowadzi dom. 

Faktem jest, że konsumpcjonizm wspolwinny jest zmiany rangi wartości jaką jest rodzina, bo która rodzina pozwala sobie na comiesięczne wydatki na ciuchy, kulturę, rozrywki, nagłe zajścia bez większego zmartwienia. Można żyć bez dobranych kolorystycznie dodatków dekoracyjnych, nowego ciucha co miesiąc, pierdol. Jednak koszty życia są hmm wysokie.

 

Jednak nie będę ukrywać, że wystarczyłby mi mały domek na wsi. Znalazłam taki, do remontu, prawie stuletni. Miał okna drewniane, dach i kozły jeszcze jakoś się trzymały, bez wilgoci w domu, podłoga i mury w d.stanie (murowany). Stodoła, latosiowa kuchnia, kawałek pola i lasu dla siebie. 150 000 zł. Wiem, no brać, ale na ten moment mamy postanowione, że kredytu nie bierzemy (jak już to na połowę wartości nieruchomości). Kredytu się boimy. 

Na razie zbieramy na połowę wartości nieruchomości. Jeśli będziemy żyć na b.oszczędnym trybie, nic się nie wydarzy, to powinniśmy za 5-8 lat kupic coś małego w dobrym stanie lub do remontu. Tylko gdzie mieszkać przez te 5-8 lat? Wynajmować i zbierać, czy spłacać ratę?

Mój chce zrobić kolejny tytuł naukowy, ja chciałabym wrócić na studia. Na razie zadecydowalismy, że Mój idzie w specjalizacje, ja robię kursy branżowe, poczekamy z moimi studiami. 

 

I dziecko. 

Trzeba się wstrzymać, bo motywuje nas to, by osiągnąć taki poziom życia - przez pierwsze lata życia mogę być w domu z dzieckiem. Nie chcę takiego życia jak moja mama : trójka małych dzieci, ona zapierdalajaca i studiująca, wiecznie przemeczona, b.skromnie żyjąca. Moi od państwa nie wzięli ani złotówki, Mama nigdy nie ubiegala się o jakieś socjale. Przez pierwsze lata wychowywaly nas sąsiadki.

Mój z total biedy, nie będę opowiadać jaką biedę przechodzil, wystarczy to, że obiad miał może 3 razy w miesiącu. Tak naprawdę na codzień miał skibke marketowego chleba, rozgotowany w wodzie ryż z solą, nie pamiętam jak nazywa tą "zupę"...

 

Koleżanka, z którą pracuję, robi u nas na pół etatu. Od ciąży do dzisiaj wie, gdzie i jak wypełniać wniosek o socjale. Nie chce przyjść na cały etat, bo straci zasiłki/świadczenia, bo praca w pełnym wymiarze nie będzie opłacalna.

Naprawdę jej nie potępiam, bo wszystko co robi jest zgdone z prawem. Nawet potrafiła wycisnąć kasę (miesięcznie 900 zł) z racji tego, że gdzieś ojca zgłosiła na program leczenia problemu alkoholowego. Ojciec miał w wyniku programu zagwarantowane ubezpieczenie, a ona od niego miała 900 zł. Tak, Tatuś pijacy, ale mało wymagający od życia. Ławeczka przed sklepem i koledzy.

 

Także mam wyjebkę na takie osoby, robią wszystko zgodnie z prawem. Naprawdę mnie nie obrazaly teksty potencjalnych pracodawców, bardziej Mój Mąż przeżywał, że moje szefostwo będzie decydowało kiedy mnie będzie mógł zapłodnic. ?

 

Jakie w takim razie rozwiązania planujecie? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.