Skocz do zawartości

Orbiter mojej żony


Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, Byłybiałyrycerz napisał:

złożyła zeznania, że przez 15lat ją terrotyzował psychicznie i fizycznie

Jestem bardzo spokojnym czlowiekiem ale coś takiego mnie po prostu wkurwia. Wkurwia mnie cholernie, że baba, bez żadnych podstaw, oskarża porządnego człowieka o znęcanie się, wierzy w to święcie i jej prawda to ma być oficjalna prawda.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Imbryk napisał:

Jestem bardzo spokojnym czlowiekiem ale coś takiego mnie po prostu wkurwia. Wkurwia mnie cholernie, że baba, bez żadnych podstaw, oskarża porządnego człowieka o znęcanie się, wierzy w to święcie i jej prawda to ma być oficjalna prawda.

Do zeznań zamieściła zdjęcie siniaka na udzie xD ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Do zeznań zamieściła zdjęcie siniaka na udzie xD ?

Tego się obawiałem przy mojej ex. Przechodzac uderzyła się udem czy biodrem o wystającą szufladę już miała siniaka.

Chciała mnie uderzyć, to chwycilem jej nadgarstek - już miała siniaka. 

I tak wyposażona mogła iść na komisariat. Wygrazala sie, ale nie poszła.

Nawet spoko - ja poszedłem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Isildur napisał:

Po co żona miałaby testować swojego chłopa po tylu latach małżeństwa? 

Jak to po co?

8 minut temu, dyletant napisał:

@Imbryk kontynuuj

Po kolejnej megaawanturze sie wkurwilem i polazłem na policję, odpowiedziałem jak bywało (awantury, bijatyki), załączyłem do zeznania fotki, dostałem kopię protokołu i tyle. Do domu już nie wróciłem.

4 godziny temu, DanielS napisał:

Trolle są aż tak tępe, że tego nie rozumieją?

Arch to nie troll, arch to instytucja ;)

Albo na odwrót. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Imbryk napisał:

Arch to nie troll, arch to instytucja ;)

Chyba, że tak @Imbryk. Jestem tu świeży stażem, więc nie miałem z nim (nie)przyjemności ;) 

 

7 godzin temu, Imbryk napisał:

Po kolejnej megaawanturze sie wkurwilem i polazłem na policję, odpowiedziałem jak bywało (awantury, bijatyki)

Jak czytam takie opowieści jak Twoja @Imbryk, to aż mnie ciarki przechodzą i tylko utwierdzam się w przekonaniu, że nigdy nie ukręcę na siebie bata w postaci papierka ślubnego ? 

Stan wolny mi coraz bardziej odpowiada, a życie "na kocią łapę" wydaje się być dla faceta w dzisiejszych czasach przy obecnych przepisach prawnych jedyną słuszną opcją...

 

Edytowane przez DanielS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyzwalanie w małżeństwie na takie rzeczy typu a skoczę sobie w bok moja żona też to nam może pomóc jest głupotą. To tak jak z trójkątem gdzie jedna ze stron wymyśla, aby ,urozmaicić życie sexualne kogoś trzeciego do łóżka. 

 

Kto tak robi ? Moim zdaniem osoby, które od dawna mają ciągotki do zdrady 

 

Przykład: żona ma ochotę na nowego bolca nie chcąc ranić swojego misia proponuje mu trójkąt i teraz najważniejsze pytanie

 

Który facet, która kobieta która kocha swoją drugą połówkę zgodzi się aby na jej oczach bzykał inną/ innego? 

 

Autor tematu pisze tak jak by mu było obojętne czy żona się puści czy nie a sam chce pójść w bok. Więc dla mnie tu nie ma już miłości w tej relacji. 

 

Gdybym miał żonę kochał ją, poświęciłbym jej swój czas, zasoby a ona by mi wyskoczyła z tekstem, że ma w pracy przystojnego kolegę i czy byśmy nie spróbowali trójkąta to dostała by takiego liścia, że ocknęła by się po 15 minutach. 

 

Takie rzeczy są do akceptacji w przypadku gdy żyje się w wolnym związku bez uczuć a ludzi łączy tylko dobry sex. Sam kiedyś tego doświadczyłem. Koleżanka z którą się bzykałem była mi obojętna łączył nas tylko sex i nie raz podczas stosunku wyobrażałem sobie, że ona robi np loda innemu i mnie to jarało, podniecało. 

 

Jeżeli autor tematu ma takie myśli plus przyzwala żonie na pogaduchy nazywajmy rzeczy po imieniu ostry flirt z przystojnym facetem o ,, pogodzie i wydobyciu węgla w Afryce " to radzę już rozglądać się za poradnikiem rozwodnika. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kimas87 napisał:

Przyzwalanie w małżeństwie na takie rzeczy typu a skoczę sobie w bok moja żona też to nam może pomóc jest głupotą. To tak jak z trójkątem gdzie jedna ze stron wymyśla, aby ,urozmaicić życie sexualne kogoś trzeciego do łóżka. 

IMO to nie zawsze tak :) Wiesz, to co mówisz najczęściej realizuje się etapie maksymalnego stężenia hormonów, wielkiej namiętności, w pierwszych latach. Ale relacja się zmienia, przechodzi w bardziej hmm... dojrzałą? Jak para stanowi również parę dobrze dobranych przyjaciół, inaczej się to analizuje, Oczywiście, każdy odbiera to inaczej. Przykładowo, gdybym usłyszał od żony że ma fantazję spróbować z kobietą, nie zareagowałbym oburzeniem, raczej zaciekawieniem, czego jej akurat w naszym związku brakuje, że ma takie marzenia. Bo może jest jakaś fantazja, która chodzi jej po głowie i nie mieliśmy okazji jej w układzie 1+1 zrealizować. Ale zakładając, że o tym wiem przed, nie po fakcie. Szczerość, dojrzałość. Zrozumienie. Zaufanie :) Mój związek nie jest podstawową osią mojego, jej życia. Są sfery wspólne, niezmiernie istotne, kluczowe, ale każde z nas ma również swoje życie, znajomych, pasje, zainteresowania. Nikt nie wisi na tym drugim, mówiąc "baw mnie, zawsze, ciągle, wszędzie". Może dlatego tyle lat to już trwa.

 

2 godziny temu, Kimas87 napisał:

Autor tematu pisze tak jak by mu było obojętne czy żona się puści czy nie a sam chce pójść w bok. Więc dla mnie tu nie ma już miłości w tej relacji. 

Tak jak napisałem wyżej - inny etap wieloletniej relacji. Bez zacietrzewienia. Miłość niejedno ma imię :) To nie moja własność, bym jej na coś "pozwalał", albo ona mi. Nie kupiłem jej na arabskim targu. Nigdy przed te lata nie miałem wrażenia, że w czymś związek mnie ogranicza. A reagując agresją pokazałbym jedynie swoją słabość w takich sytuacjach. 

 

Dziś rano przy śniadaniu wróciłem do tematu z żoną, sugerując, by miast prowadzić tego typu telefoniczne relacje zaprosiła kolegę do nas, bo ja też dawno go nie widziałem i też chętnie z nim pokonwersuję. Spokojnie, z uśmiechem, pełnym opanowaniem. Mówi, że ma obecnie dużo problemów w pracy a że darzył ją zaufaniem, chciał się poradzić, co mu leży na wątrobie, dlatego tak wisi na telefonie. Oczywiście, przystała na propozycję zaproszenia i mamy gościa na przyszły tydzień.

 

 

 

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie kupuje tego co piszesz. Inni ludzie są ze sobą po 20 lat i nie mają takich fantazji jak to wytłumaczysz? 

 

Zdania nie zmienię fantazjują Ci którzy mają chęć na innego bolca, inną muszelkę i tyle. Znasz takie powiedzenie ,, jak facet ma dobry obiad w domu nie jada na mieście ". Natomiast to Twoje małżeństwo przyzwalaj na co masz ochotę :). W życiu muszą być pewne zasady tak samo w małżeństwie. Dziś kolega z pracy. Za rok gangbank z 3 kolegami. Ty ustalasz zasady i granicę :). 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kimas87 napisał:

Jakoś nie kupuje tego co piszesz. Inni ludzie są ze sobą po 20 lat i nie mają takich fantazji jak to wytłumaczysz? 

Prosto. Każdy z nas jest inny :) A mnie nosi od czasu do czasu, bo nie miałem życia intymnego za młodu. Więc albo swe fantazje będę realizował w małżeństwie, albo poza nim. Oczywiście, najlepiej za obopólną zgodą. Nudy nie będzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.03.2019 o 11:47, Obliteraror napisał:

Jeżeli rzeczywiście coś jest na rzeczy i żona miałaby ochotę na jakąś przygodę, to się na nią zgodzę, ale muszę o tym wiedzieć. :) Jednorazowo. Z warunkiem, że ja również sobie taką akcję zorganizuję.

Problem polega na tym że:

1. Nie wiadomo czy żona sobie juz nie zorganizowała bolcowania na boku

2. Jednorazowo powiadasz ? A skąd niby miałbyś wiedzieć że żona tylko jeden raz sobie skoczyła w bok ?

 

Zasada jest prosta - nigdy nie wiesz czy ktoś jest wierny czy nie jest.

I dlatego nigdy nie wnikałem w to czy kobiety z ktorymi byłem w tzw "stałych związkach" - były wierne czy nie były.

 

Jak już wspominałem - poza okresem małzeństwa (od ślubu do uprawomocnienia się rozwodu) - wierny nie byłem.

Bo nie musiałem - skoro nie składałem deklaracji.

Nigdy też w wierność partnerek nie wnikałem, ani nie zwierzałem się ze swojej niewierności.

 

Jesli Twoja żona esemesuje i pogawędkuje sobie z jakims gościem i  robi to oficjalnie (nie kryje telefonu przez Tobą etc) to są dwie możliwości:

 

1. Albo jeszcze między nimi nic nie było

2. Albo sa od lat kochankami i Twoja żona działa na zasadzie "najciemniej jest pod latarnią"

 

Czyli Wielki Szu i scena, w ktorej Jurek tłumaczy Wielkiemu Szu jak zamierza ograć Denela

- na poczatku będę go czarował takimi róznymi numerami a potem rozwiążę wszystko w jednej puli

- jak ?

- po prostu zamienię mu karty - do głowy mu nie przyjdzie, że ja, twój uczeń, mogę go brać na taki chamski numer

- takie farmazony często się sprawdzają, a jak zamierzasz zamienić mu te karty

- aaaa psik ! - kichnął Jurek

- na zdrowie - odrzekł Szu

- dziękuję

 

I Jurek pokazał karty w chusteczce do nosa

 

Szu zatkało. Dobreeeeee.

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna to zdobywca, urodzony drapieżnik, nasz kolega jak sam przyznaje, nigdy się nie wyszumiał i jego przeżycia to jego żona. Osobiście w ogóle Ci się nie dziwię @Obliteraror, że masz takie myśli, po pierwsze jest ogromne pragnienie zasmakować innej cipki a po drugie, nie czujesz w sobie zdobywcy. Chciałbyś sprawdzić swoje siły czy potrafisz zdobyć i te dwa pragnienia mają potężną siłę.

Szczerze to nie wierzę byś wytrzymał i sądzę, że to tylko kwestia czasu i okazji.

 

Współczuję Ci bo znam to uczucie, byłem w długim związku z wspaniałą dziewczyną. Świetnie spędzało się nam czas wspólnie, mimo iluś lat razem to i dzisiaj byśmy miło spędzili czas. Jednak tej dziewczynie brakowało tej iskierki, której potrzebuje a dwa to miałem ciągłe parcie na inne Panny. Wytrzymałem 3 lata, ale to tylko kwestia czasu była o czym Ona wiedziała i wyprzedziła to zdarzenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, DanielS napisał:

Jak czytam takie opowieści jak Twoja @Imbryk, to aż mnie ciarki przechodzą i tylko utwierdzam się w przekonaniu, że nigdy nie ukręcę na siebie bata w postaci papierka ślubnego ?  

Noo ja to jeszcze szczęściarzem jestem, bo ślubu nie miałem. Inaczej doszłyby oficjalne oskarżenia o moją przemoc, np. ekonomiczną czy psychiczną.

W małżeństwie to bardzo groźne bo sąd je bierze pod uwagę, w konkubinacie nikt się tym nie przejmuje. 

 

Mojej historii łatwo było uniknąć. Mając świadomość czerwonych lampek, które jaskrawo świeciły mi w oczy neonami, zakończyłbym znajomość po jednym tygodniu, nie 5 latach.

13 godzin temu, Kimas87 napisał:

Znasz takie powiedzenie ,, jak facet ma dobry obiad w domu nie jada na mieście ".

Jest też powiedzenie "Ech! żebyś ty choć trochę obca była!"

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna moja była (nie żona) zapowiedziała mi, że ona chce korzystać z wolności i spotkać się na kawę, do opery z innymi facetami, bo przecież ja nie podzielam wszystkich jej zainteresowań i nie mogę zaspokoić wszystkich jej potrzeb. Deklarowała się, że poza seksem :)

 

Jak zacząłem się stawiać to dostałem kosza. Także ten tego, nie zawsze trzymanie ramy kończy się dobrze dla związku ale zawsze kończy się dobrze dla ciebie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.03.2019 o 13:05, Ramzes napisał:

również wspominałeś,że żona zapierała się nogami i sama się nie przebadała? Podziwiam twój spokój z tym zaproszeniem.

Tak, nie przebadała się, przynajmniej wg. mojej wiedzy. Poszlaki nie zakłócają mojego spokoju, a nic więcej nie mam :) Ale jak coś jest na rzeczy, to będę wiedział.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaproszenie to doskonały pomysł - mowa ciała, sposób interakcji wierzchołków tego menage a trois (in spe) może przynieść sporo surówki analitycznej ;) 

@Obliteraror Rozegraj to jak Stalin z Jeżowem (orbiter) i prokuratorem Wyszyńskim (żona).

Gwoli wyjaśnienia Andriej Wyszynski okazał taką wierność Stalinowi, że Jeżow został nawet sprytnie wyretuszowany ze wspólnych oficjalnych zdjęć... ;) 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.03.2019 o 13:35, Obliteraror napisał:

Tak, nie przebadała się, przynajmniej wg. mojej wiedzy. Poszlaki nie zakłócają mojego spokoju, a nic więcej nie mam :) Ale jak coś jest na rzeczy, to będę wiedział.

Może wyszła za Ciebie wiedząc, że nie może mieć dzieci. To byłoby niezłe kurewstwo.

 

Ja bym się na Twoim miejscu ewakuował z małżeństwa i postarał o potomków. Orbiter Twoim sojusznikiem! Na spotkaniu polej im i jedź do pracy w nagłą delegację - w tym czasie do ogarnięcia jest nagranie do rozwodu z winy małżonki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Exar napisał:

Może wyszła za Ciebie wiedząc, że nie może mieć dzieci. To byłoby niezłe kurewstwo.

 

Ja bym się na Twoim miejscu ewakuował z małżeństwa i postarał o potomków. Orbiter Twoim sojusznikiem! Na spotkaniu polej im i jedź do pracy w nagłą delegację - w tym czasie do ogarnięcia jest nagranie do rozwodu z winy małżonki.

 

Nie sądzę, co do pierwszego. A co do drugiego punktu, mam pewien plan na dziś wieczór, bo dziś to spotkanie  :)

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.