Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 miesiące temu...

Ciekawy temat :)

Nie zdawałem sobie sprawy, że Filipiny są aż tak homoniewiadomo, a byłem tam kilka razy. Dla mnie największym Azjatyckim popaprańcem zawsze wydawała się być Tajlandia. Kto był w Pattayi, czy Bangkoku wie ile tam tego jest.

 

Nawiasem mówiąc, kolega kiedyś w Pattayi nieświadomie wydupczył lady boya. Nieświadomie! Śmieszne? Niebardzo :) Bracia, widziałem to coś nago, rakieta jak z okładki Vogue. Jak dobrze zrobiony, to naprawdę można się jebnąć, szczególnie po kilku drinkach. 

Dopiero następnego dnia nabraliśmy podejrzeń. Dwie rzeczy zastanawiały, masywne dłonie i grdyka , ale też nic ewidentnego.

Gdyby miejscowe divy nie rozwiały naszych wątpliwości, do dziś by kolega żył w niewiedzy. A ile wymyślnych żartów i anegdot by nas minęło :) Szkoda by było

 

Wracając do Filipin.

Jest takie miasto na północ od Manili, Angeles się nazywa. Kiedyś obok w Clark stacjonowały wojska amerykańskie i zjeżdżały się do niego piękne panie z całego kraju w poszukiwaniu dolarków. Wojska wyjechały, ale panie dalej się zjeżdżają, bo żołnierze nie zapomnieli, że tam dobrze i nawet na emeryturze przylatują „pozwiedzać”. Krótko mówiąc kurwidołek :)

Bardzo polubiłem to miejsce i jak tylko jestem w tej części Azji, zalatuję sprawdzić czy się coś zmieniło ( nic się nie zmienia ;) ) I co ciekawe, ja tam nie widywałem wielu ladyboyów. No chyba że nie skumałem jak kolega, ale nie dopuszczam takich myśli do siebie :)

 

Wracając do Angeles.

Jest tam taka długa walking street , a przy niej jakieś 200 burdeli i kilka hoteli i restauracji. Przybytki są w stylu gogo. Wchodzisz, jakiś 80 letni Amerykanin w kącie siedzi, może dwóch, długi bar, na barze 20 rur, przy każdej tańczy pani, panie w stringach i ze smyczą na szyi, na smyczy aktualne badania (pewnie gówno warte, ale czyż niemiło że takie pozory stwarzają?). Siadasz przy barze, pijesz drinka. Na barze stoją wiklinowe koszyki, a w nich piłeczki pingpongowe. Wybierasz co lubisz, rzucasz w nią, albo lepiej w nie, dziewczyny się ubierają i zawijasz na noc na chatę.

My z reguły we czterech, duży apartament, każdy przyprowadza po 3 albo 4, wóda się leje, dziewczyny nago latają, muza gra, kula się obraca…Nikogo tam nic nie dziwi, a jedyne co ogranicza, to fantazja, odwaga i resztki moralności.

 

Sorry, że zboczyłem z tematu.

Piszę, bo może któryś z Braci będzie w okolicy i też chciałby odwiedzić to niedrogie, mało popularne, a jakże ciekawe miejsce.

Jazda jest bez trzymanki, a wyrzuty sumienia szybko przeminą ;)

 

Nie ulegajmy stereotypom Panowie, Filipiny są wporzo ;) Polecam

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Historia prawdziwa. Ktoś kto nie ma tu konta, ale był na Filipinach w jakimś mieście wielkości Płocka tudzież Rzeszowa lub Zielonej Góry zdał mi relacje. Jest to kolega wiek 25, który już tak desperacko chciał zaruchać ( nie za kase), ale przez neta kończyło się przeważnie na jednej randce.  Za jakieś tam oszczędności na 15dni wybrał się na FIlipiny, bo naczytał się że tam takie eldorado matrymonialne. On taki średniak z małymi zakolami.

 

Na 2 tyg przed porobił jakieś przelewy w $ na dostęp do kilku odpowiedników polskiej sympatia.pl. Dużo wiadomości jak nowy user dostał, ale już na starcie dużo miejscowych Karyn powiedzmy w wieku 23l z jednym dzieckiem, troche botów, ale wyselekcjonował jakieś dziewczyny bezdzietne.

 

Trochę dziwnie czuł się , bo to nie był kurort a on przez jakieś tam osiedle idzie w ramach randki z miejscową rówieśniczką- myślę, że jak czarnoskóry idzię z polską partnerka przez miasto w Polsce to też są spojrzenia i czasem zdarzą się jakieś niemiłe komentarze.  Na recepcji w hotelu też krzywe spojrzenia, ale ostatecznie zrealizował w ciagu 2 tyg swój cel, ale troche konwertowania też musiał odbębnić.  Uroda tej dziewczyny, z ktora wirtualny kontakt utrzymuje to 5,5/10 , ale tu nie o to chodzi.

 

Tak sobię myslę, czy to normalne, że dużo meżczyzn z Europy musi gnać na drugi koniec świata, aby się ( nie za kasę ) rozprawiczyć? Czasy się zmieniają i podróżowanie już nie jest tylko dla wybranych i dużo możliwości lotu i rozpoznania gruntu odnośnie podrywania przed wylotem , dzieki dostepowi do internetu. Tak 20lat do tyłu to taki młodzieniec lat 25 to byłby raczej zmuszony szukać do skutku jakieś lokalnej Joasi, bo kto wtedy mógł sobie pozwolić na taki wylot, nawet jak się długo odkładało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.