Skocz do zawartości

Czy też zauważyliście zwiększoną ilość rozwodów wśród znajomych?


Rekomendowane odpowiedzi

red-

przede wszystkim z lewacka propaganda,/zydowska/

gdyby promowano inne typy zachowan było by inaczej

siedząc tu na polnocy,widze co nas czeka,jesli ktoś/my/tego nie powstrzyma

tutaj dobrem sa dzieci,

ojciec to jest tylko do momentu rozwodu,

później tylko cytryna do wyciskania na rzecz matki i dziecka.

matka z dzickiem =swieta krowa,tyle ze nie do dojna,a do pasienia

facet=pastuch,tyle ze nie do pilnowania a pasienia tej krowy wlasna praca.

ma jebac,bulic i jeszcze się z tego cieszyc

moja slubna chciała mnie tak wjebac

tylko ze nie przewidziała ze dla mnie norge to jak splunąć,i wracac na stare smieci

gdy jej powiedziałem ze jak ona chce tu zostać z malym,to ja się zwalniam i mam to w dupie

wracam do pl.

przerażenie="to z czego ty mi alimenty będziesz placil"

ha z pensji z pl. jak prace znajde,to może jakies 400pln

i chuj genialny jej plan strzelil

moglbys rozwinac temat zwiazkow na polnocy? jestem ciekaw jak to wyglada, poki co moja wiedza ogranicza sie raczej do tego co przedstawia forum MGTOW

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...
Dnia 6.07.2015 o 09:04, Subiektywny napisał:

Z niejakim zaciekawieniem zauważam coraz większą ilość rozwodów wśród bliższych i dalszych kręgach znanych mi ludzi. Wiek od 27 do ponad 40 lat.

To jakaś moda na rozwody czy co?

 

Rzeczywiście 2015 r. i u mnie i u znajomych był rozwodowy. Głównie osoby pod około 35+, tzw.wykształcone których małżeństwa na zewnątrz dla niektórych były nienaganne - żadna patologia. Wiele przypadków to właśnie tzw. moda, środowisko w jakim się przebywa. Po latach małżeństwa perspektywa wolności jest kusząca. W pozwach później czytamy - różne cele życiowe, rozbieżność i niedopasowanie charakterów, nie porozumienia w sprawach codziennych. 

 

Dnia 6.07.2015 o 12:21, Wujek Dobra Rada napisał:

U pokolenia + 40 jest tak samo.Atak medialny ogólnej choojni i lansu.Jak baba złapie trochę grosza a nie daj Boże karierę robi to już pozamiatane.

 

Trafnie. Nie myśli co będzie za jakiś czas. Ważne tu i teraz (notabene dobra zasada niezależnie od płci). Osobiście zarabiane pieniądze uważałem że są dla rodziny. Gdy ona zaczęła zarabiać - były jej. Dopływ gotówki zmienia kobietę. Facet przestaje być atrakcyjny - atrakcyjny staje się ktoś bogatszy od męża (choć atrakcyjność wizualna nowego gościa nie ma znaczenia). Jak to śpiewała pewna pani bo to co nas podnieca to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Bo to co nas podnieca, to czasem też jest seks, a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest. I weź coś poradź? :D 

 

Dnia 6.07.2015 o 12:55, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

Ja akurat na rozwody wniesione przez mężczyzn patrzę jak na chwilowy przebłysk rozumu, a na takie gdzie to lala spuszcza gościa patrzę jak na okazję do budowania większej świadomości u osobników płci męskiej. A nóż widelec kolejny uciskany Brat przejrzy na oczy.

 

Otóż to. Po rozwodzie byłem nie ukrywam trochę rozbity-głównie finansowo. Nie wiedziałem którą drogą iść. Na szczęście trafiłem tu i przejrzałem na oczy. Niektórzy walą szybko w nowe związki, niektórzy w nowe dzieci bo myślą że to połączy ich z kolejną kobietą na wieki wieków. Ich własne doświadczenie ich nic nie nauczyło. A to okazuje się takie proste wszytko jest.

 

Dnia 7.07.2015 o 15:27, thepass napisał:

Trzeba pamiętać że większość pozwów i tak idzie ze strony samic, z tytułu racjonalizacji swoich wyskoków, natury i przerzucania odpowiedzialności. Dlatego albo polubownie siedzisz cicho i masz bez winy (łaska), albo wina samca.

 

Czemu tak robią? Bo mogą.

 

No tak jest. Mają przewagę - bezdzietni mogą się naparzać w sądzie - ale jak jest dziecko i ojcu zależy na nim nie będzie wojował. Rozwód dla niektórych się opłaca. Alimenty na dziecko dostanie a nowy rycerz będzie adorował. Przynajmniej moja ex tak ma. Jak to określa, teraz się "realizuje".

 

Podobno w pierwszym półroczu tego roku było nieznacznie mniej rozwodów niż w analogicznym 2015 r. Czyżby rynek nasycił się rozwodnikami? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie nie jestem żadnym PiSiorem, ultra katolem, ani lewakiem -  żeby nie było.

 

"Żyli długo i szczęśliwie to produkt". To hasło, które kiedyś nieopatrznie wypowiedziałem w gronie nauczycieli akademickich funkcjonuje już na  wykładach na jednej z uczelni ekononomicznych w PRL no ale trudno. 

 

Hasło to ogólnie ma ludzi przekonać do konsumpcji. Ma napędzać koniunkturę. Traktując małżeństwo jako przedsiębiostwo podlega wycenie rynkowej i normalnie można przeprowadzić due dilligence jeśli ktoś chce oczywiście i korporacje normalnie to robią.

 

Spisek żarówkowy został przeniesiony na grunt małżeństw. Skoro jesteś zasypywany reklamami wszystkiego, że jak tylko coś Ci sie nie podoba, to kup nowe: telefon, samochód, wakacje, rowek, wrotki, narty, produkt finansowy (konto w banku, ubezpieczenie) no to dlaczego nie rozszerzyć tego na małżeństwo? Wsystko się psuje. Ma określony czas przydatności do korzystania. Do tego rodzina jako wartość sie dewaluuje? Propagowane przez "lewactwo" powiem niepolitycznie "pedalstwo" (hahaha) powoduje, że ogólnie przyzwyczajamy się do dużej swobody w obyczajach. Nic nas już nie razi. Mamy społeczne przyzwolenie. Rozwody (jak wojny) napędzają koniunkturę. Nowe związki - nowe inwestycje.

 

Ja jako ohydny cynik i szyderca (wszystko przeliczam na tabelki w excelu) taka mam koncepcje na temat przyczyn rozwodów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.07.2015 o 09:04, Subiektywny napisał:

To jakaś moda na rozwody czy co?

Jak to jest u Was? Też to zauważyliście ?

Gdy sam złożyłem pozew, a właśnie mija mi 10 lat od rozwodu, miałem wrażenie, że otworzyłem bramy piekła. Wiem, że to był przypadek, ale wtedy w okół mnie po prostu zaroiło się od rozwodów. Masakra jakaś.

Później stopniowo malało, a od 3-4 lat w moim otoczeniu nie było ani jednego rozwodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 'popularność' rozwodów wpływa cały szereg zachęt socjalnych i korzyści prawnych dla samotnych matek (w przypadku dzieciatych), od ekstra miejsc w przedszkolu, poprzez możliwość dodatkowych świadczeń socjalnych po wyciskanie alimentów / środków z funduszu limentacyjnego, dodatki z kościoła / mopsu itd. Ludzie potrafią liczyć, a już w szczególności kobiety (wbrew pozorom).

 

Jeśli chodzi o 'kulturowe' zachęty - największe szkody robią moim zdaniem seriale, wystarczy włączyć na wspólnej lub m jak miłość - stare pindy po 50 tce nie mogą się w nich opędzić od adoratorów, oczywiście zazwyczaj młodszych, majętnych i atrakcyjnych. Nigdy nie ma pokazania rozwódki jako zdziwaczałej zapuszczonej kretynki lub zadbanej ale totalnej korposuki doprawiającej mężowi rogi, a zazwyczaj rozwodzące się kobiety łapią się w jeden z tych dwóch schematów.

 

Będzie spadek rozwodów rok do roku przez program 500+ bo więcej pieniędzy = mniej kłótni, stresów itd. aczkolwiek panie szybko przyzwyczają się do standardu i wkrótce podniosą poprzeczkę wymagań finansowych co do mężów. Główną przyczyną rozwodów są pieniądze, te małżeństwa gdzie niby wszystko gra, a się rozwodzą - też chodzi o pieniądze, a raczej ich brak maskowany życiem na kredyt. Zarobki i pozycja zawodowa nie grają roli bo są tacy, którzy utrzymają siebie i rodzinę za 4k i tacy, którym 10k ' nie starcza na opłaty' i trzeba od rodziców pożyczać.

 

Edit:

Wiem, że trzeba wstawić awatar i przedstawić się w stosownym dziale, zrobię to jutro, proszę o odrobinę wyrozumiałości ;)

 

 

Edytowane przez Brykiecik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze strony Pań wygląda to bardzo prosto - poluźniono kulturowe więzy czyli to, co trzymało je w ryzach.
Oznacza to, iż:

1. Pani która się ku.rwi nie jest ku.rwą tylko "wyzwolona"

2. Pani, która zostawia męża i dzieci nie jest nieodpowiedzialna, a "ma prawo poszukiwać w życiu szcęzścia"

3. Pani, która się samooszukuje czyli jest "zadowoloną, wyzwoloną, dobrze wykształconą singielką po 30stce, która odnosi sukcesy zawodowe", a tak naprawdę płacze po nocach bo jest sama, to wzór promowany w TV / prasie etc.

I teraz - skoro Paniom wtłacza się w mózgi, że faceci "przeżywają kryzys", a kobiety "mają być silne i niezależne" to o czym my rozmawiamy?

 

Inna sprawa to zadanie sobie bolesnego pytania - "Którym z kolei wyborem byłem dla swojej partnerki i dlaczego jest ze mną?".

Odpowiedź może być naprawdę ciężka...

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Długowłosy napisał:

Inna sprawa to zadanie sobie bolesnego pytania - "Którym z kolei wyborem byłem dla swojej partnerki i dlaczego jest ze mną?".

Odpowiedź może być naprawdę ciężka...

 

Znajoma wzięła za męża parę lat temu rozwodnika  (jego ex zabrała dziecko i poszła w Polskę). 

Gdy z nią szczerze rozmawiałem o co chodzi w małżeństwie potwierdziła ze o to aby kobieta nie była sama, miał się kto zająć sprawami logistycznymi w domu itp. Jest ona klasycznym przykładem kobiety - po ślubie ze 2 miesiące i była już w ciąży. Obecny mąż (fajny chłopak) teraz płaci na poprzednie dziecko, obecne no i żonkę - bardzo podoba mi się jak ona się cieszy gdy on dostanie premie w pracy i gdy mówi ze najlepiej to i tak byłoby jej u swojej mamy. 

Notabene tez fajna dziewczyna tylko po prostu kobieta ....a mąż nie wyszedł z matrixa. Pierwsze małżeństwo nic go nie nauczyło, myśli ze tak musi być - kolejna żona i napieprzanie na dom i drugie dziecko bo niby taki jest świat. A przecież nie musi być taki. 

Edytowane przez Normalny
uzupełnienie postu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

90% związków wynika nie z wyboru partnera jako spełniającego kryteria samicy ale jej strachu przed byciem samą i desperacją związaną z upływem lat.

 

Nie ma nic gorszego, dla kobiety, niż porażka reprodukcyjna czyli samotność więc kombinuje - "marze o przystojnym milionerze ale lata lecą, taki się nie pojawił, więc popatrzę na tego Heńka łaskawszym okiem". Koleżanki pieprzą o dzieciach, rodzinie, ciąży (oczywiście kolejnego dnia będą pieprzyć jak super jest być samemu), ona ma mętlik w głowie, boi się, jest niepewna siebie no i bam - "ok, ten Heniek nie jest taki zły".

Tak "powstają" małżeństwa i związki.

 

Zażalenia proszę składać do matki natury oraz czasów w jakich żyjemy, bo wcześniej kobiecą hipergamię hamowały ryzy kulturowe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Długowłosy napisał:

Nie ma nic gorszego, dla kobiety, niż porażka reprodukcyjna czyli samotność

Tylko są dwa rodzaje porażek reprodukcyjnych u samic:

- brak potomstwa, o czym wspomniałeś

- urodzenie "wadliwego" osobnika

 

W sumie strategie reprodukcyjne obu płci są przecież skrajnie różne. Samice chcą potomstwa z jak najdoskonalszym genetycznie partnerem, który w dodatku zapewni opiekę, logistykę, bezpieczeństwo i utrzymanie (stąd ciśnienie samic na związki), natomiast sukces reprodukcyjny samców sprowadza się do posiadania możliwie jak największej ilości partnerek (a więc luźne relacje i mniejsza więź z potencjalnym potomstwem, urodzi się wadliwe, za dwie godzinki spróbujemy z inną samicą zrobić lepszy egz.). 

W związku z tym, małżeństwo jest wymuszonym przez kobiety, niekorzystnym dla samców rozwiązaniem, mającym z zasady działać na korzyść samic i ich potomstwa. 

Jest w tym oczywiście fundamentalny paradoks - kim jest samiec decydujący się na małżeństwo? Skoro decyduje się na niekorzystny ze swojego punktu widzenia deal, to co z niego za samiec? A skoro jest "złamasem" to nic dziwnego że tak jest przez samice traktowany. Błędne koło i perpetuum mobile w jednym. 

 

2 godziny temu, Długowłosy napisał:

Pani która się ku.rwi nie jest ku.rwą tylko "wyzwolona"

Powiem więcej. Kurewstwo obecnie jest nawet w modzie.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość rozwodów inspirują kobiety. Potwierdzają to nawet prawnicy.
Kobieta przez długi czas przygotowuje się do rozwodu. Często całymi latami zbiera dowody przeciwko mężowi, robi mu zły PR wśród znajomych i rodziny. Takich rzeczy jest bardzo wiele. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów:

- Baba narzeka na swojego męża wśród znajomych. Jeśli dojdzie do sprawy rozwodowej, to koleżanki bardzo chętnie poświadczą w sądzie, że od dawna było źle, że ona była nieszczęśliwa;
- Izolowanie mężczyzny od jego rodziny i znajomych - w razie rozwodu nie ma nawet kto zeznawać w jego sprawie, bo spędzał czas tylko z rodziną i znajomymi ex;

- Bardzo często baby wkurwiają swoich mężów tylko po to, aby wybuchli złością w odpowiednim momencie. Nie wiem, na ile robią to świadomie, a na ile jest to działanie instynktowne. Przykład: Tuż przed wyjazdem do rodziców męża, ex wyskakuje z jaką awanturą, przygotowuje się bardzo długo, wypomina mu jakieś pierdoły. Facet jest podminowany i wystarczy, że przy rodzinnym obiadku ex coś powie, a on wybucha. Wówczas baba wyskakuje ze standardowym tekstem: "Widzicie, jaki on jest zły?"
- Baby mają swoje fora, gdzie wymieniają się doświadczeniami. Same sobie doradzają, jak najbardziej zniszczyć faceta;

- Tuż przed rozwodem baba może przestać żądać pieniędzy. Później będzie twierdzić, że mąż nie daje jej kasy na życie;

- Niektórzy mężczyźni nawet nie zdają sobie sprawy, że podczas trwania małżeństwa baba założyła im niebieską kartę i składała kilka zawiadomień na Policję o przemocy. Jeśli będzie mieć jakieś siniaki lub zadrapania i nie będzie potrafiła tego sensownie wytłumaczyć, to wiedz, że coś się dzieje;


Takich zachowań jest bardzo wiele. Dlatego babę należy mocno kontrolować.

 

 

Co do samych rozwodów... W moim przekonaniu to babom coś popierdoliło się we łbach. Chcą być wolne, niezależne i wszystkie wierzą w to, że po rozwodzie znajdą sobie kogoś lepszego. Każda rozwódka, którą znałem, żyje w takim przekonaniu. Po wielu nieudanych związkach zaczynają opadać na ziemię i rozumieć, że życie nie jest tak piękne jak w filmach, wówczas próbują złapać kogokolwiek, kto spełnia minimalne wymagania. Oczywiście bardzo szybko wracają na swoją pozycję i nawet będąc w udanym związku, szukają kogoś lepszego.

Przyczynach rozwodów Bracia napisali już chyba wszystko. Moim zdaniem najważniejszym powodem jest to, że im się to po prostu opłaca. Wiedzą, że w sądzie wygrają wszystko, dostaną kupę hajsu i przejmą całkowitą kontrolę nad dziećmi.
Od dawna mówię wprost o tym, że za tę patologię w dużej części odpowiadają absurdalne przepisy dotyczące alimentów. Gdyby baba wiedziała, że po rozwodzie nic jej się nie będzie należało i w sądzie będzie musiała udowodnić, że potrafi sama utrzymać dziecko i siebie, bo w przeciwnym razie zostanie ono z ojcem, wszystko wyglądałoby inaczej.

Wśród znajomych nie zauważyłem jakiejś zwiększonej liczby rozwodów. Być może z racji dość młodego wieku.
W mojej bliskiej rodzinie nikt jeszcze się nie rozwodził. Ja jestem pierwszy :) 

Wśród kumpli, którzy się rozwiedli, powody rozstania są takie same, jak u mnie - ex chciała żyć z matką. Nie robiła nic, nie pracowała i nawet nie sprzątała mieszkania. Nie dbała w żaden sposób o męża, a chciała rządzić, bo rodzinka jej tak doradzała. Chłopaki mieli tego dość i gdy ex wyprowadziła się do matki - występowali o rozwód.

 

 

Obecnie małżeństwo opłaca się tylko i wyłącznie kobiecie. Dla mężczyzny jest to wkładanie głowy w pętlę szubienicy.
Wcale nie dziwi mnie to, że mamy w Polsce kryzys demograficzny. Mężczyźni po prostu nie chcą mieć dzieci, bo wiedzą, co się z tym wiąże. W przypadku, gdy babie odbije, oni zostaną bez dzieci z potężnym obciążeniem w postaci alimentów. Zupełnie bez sensu.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze jeden autentyczny przykład z otoczenia.

Biuro, w pewnym dziale prawie same kobiety 30-45 lat. Nie da się tam pracować, nie da się rozmawiać, czegoś załatwić, nie da się na spokojnie spędzić dnia pracy. Taki mały popieprzony kobiecy światek. 

Jedna nakręcała drugą na rozwód - nakręcają stare panny i rozwódki - trwa to kilka lat. Szczególnie jedna rozwódka. Niektóre ulegały jej wpływom i wpływom otoczenia (zasada - z kim przystajesz takim się stajesz). 

 

I najciekawsze - ta która najmocniej propagowała stan "wolna-rozwiedziona" po kilku latach wolności .... ożeniła się ponownie :D, zdając na FB relacje z prawie każdego dnia szczęśliwego pożycia - tylko coś ten mężuś z miesiąca na miesiąc coraz rzadziej na foto jest. (Jakby nie było trzeba pogratulować jej umiejętności przystosowania do życia). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Długowłosy napisał:

Odpowiedź Pań - jeleniem i providerem.

No i można gasić światła sceny i spuszczać kurtynę ;)

 

Młodziankowie drodzy, małżeństwo to kolejny shit test ze strony pań, tyle że wyższego poziomu.

Edytowane przez Rnext
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast na nauki przedmałżeńskie zaręczony facet powinien obowiązkowo przesłuchać parę audycji Radio Samiec.

 

Oczywiście zapłacić za naukę a odsłuchanie audycji potwierdzić odpowiednią pieczęcią w dzienniczku od Marka :lol:, a na końcu podpisać zostałem poinformowany, że małżeństwo może zagrażać mojemu życiu lub zdrowiu. Później jakby co - pretensje tylko do siebie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Normalny napisał:

Zamiast na nauki przedmałżeńskie zaręczony facet powinien obowiązkowo przesłuchać parę audycji Radio Samiec.

 

Oczywiście zapłacić za naukę a odsłuchanie audycji potwierdzić odpowiednią pieczęcią w dzienniczku od Marka :lol:, a na końcu podpisać zostałem poinformowany, że małżeństwo może zagrażać mojemu życiu lub zdrowiu. Później jakby co - pretensje tylko do siebie. 

 

 

@Silny  To jest nawet dobry tytuł i pomysł na książkę : Nauki przedmałżeńskie. Można by opisać z czym się wiąże cały proces, geneza instytucji, jak się zabezpieczać w razie rozwodu, itepe.

 

Polecam pod rozwagę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest moda na pierdolone sluby a nie rozwody. Jestem w stanie zaryzykowac stwierdzenie, ze prowoderkami slubow w 75% sa kobiety. Jesli nie bezposrednio, to przez szlaban na dupe, urabianie, rodzine, obiadki, ciagle pierdolenie nad uchem. Rodzina, zwlaszcza w wiekszych miastach ma malo do gadania.

Slub dzisiaj to moda. Lans. Pierscionki, sukienki, kolezaneczki, wspolne wakacje par (w wyimaginowanym swiecie kobiet), ktore jak sie koncza to wiadomo - faceci na plazy pija browarki i dobrze sie bawia a baby sie wkurwiaja, ze im uwagi nie poswiecaja az w koncu same ze soba przestaja wytrzymywac i wiekszosc wyjazdow w parach konczy sie wojna. Zazwyczaj ilosc hajsu w kopertach zwraca koszty za slub, jednak ilosc nakladu czasu, pracy, nerwow zeby to przygotowac. Jednak zauwazylem tendencje, ze jesli kobieta planuje slub, to juz facet jest spantoflony. Juz na etapie planowania nie ma praktycznie nic do powiedzenia. Na wielu slubach na jakich bylem obluda siegala zenitu. W kosciele pieknie ladnie, ale po flaszce i kilka godzin pozniej dowiadujesz sie, ze ona go zdradzala, tesc pana mlodego tlucze matke itp rewelacje.

Rowniez wszelkiej masci biznesy napedzaja bum slubowy. Mamy jubilerow, sale weselne jak grzyby po deszczu, fotografow, samochody do wynajecia, suknie, sklepy i niesmiertelna juz bajke - kazda kobieta jest wyjatkowa i zasluguje na to by w jeden dzien w zyciu byc ksiezniczka. Absolutnie 90% kobiet, z ktorymi gadalem uzurpuje sobie ten wieczor dla siebie. Ja, ja, ja i tylko ja jestem najwazniejsza tego wieczoru. Kurwa az mnie skreca.

Czemu rozwody? Faceci maja po prostu dosc w pewnym czasie. Zdaja sobie sprawe, ze sie wjebali i nie maja wolnosci zadnej. Kobiety? Wypalaja sie, on pracuje, nie stara sie... Kobiety sa troche jak dzieci - zazwyczaj sa glupie jesli chodzi o planowanie i przewidywanie.

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, lupele napisał:

 

@Silny  To jest nawet dobry tytuł i pomysł na książkę : Nauki przedmałżeńskie. Można by opisać z czym się wiąże cały proces, geneza instytucji, jak się zabezpieczać w razie rozwodu, itepe.

 

Dać wprowadzenie, tekst, przykłady z życia (służę doświadczeniem i pewnie inni), metody (emocjonalne, prawne i finansowe) kobiet na urobienie męża/ojca w końcowej fazie małżeństwa, zaprezentować dane statystyczne (szczegółowa baza Głównego Urzędu Statystycznego dot. rozwodów), zakończenie. 

 

Może w formie broszurki ;)

 

Ale by się niektóry pan młody zdziwił w trakcie czytania :lol:.

 

Jest też szansa na ogromną popularność autora :rolleyes: - o autorze byłoby głośno ze względu na wysokie prawdopodobieństwo trafienia dzieła na listę ksiąg zakazanych. 

Edytowane przez Normalny
uzupełnienie postu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny Jeszcze w USA jest moda na divorceparty. Ja zaliczyłem jeszcze podróż przedrozwodową (odwrotność miesiąca miodowego). Ja z moją obecnie ex spędziłem tydzień na Manhattanie w NYC głównie na skakaniu sobie do gardła i zastanawianiu się kto kogo wypierdoli z 80 piętra z tarasu widokowego. Było nawet "fajnie" inaczej. Zdjęcia na FB, wkurwianie kumpli itp. 3 dni po powrocie z USA pozew wylądował w sądzie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moda na śluby... Chyba jest coś takiego. Tłoczenie do łba, że facet musi się ożenić, bo to niby znaczy, że jest odpowiedzialny i dojrzały. Bardzo często rodzina wpierdala w ten sposób chłopaka w bagno.

 

Baba chce być najpiękniejsza w dniu ślubu. Z resztą zobaczcie jak to wygląda: Baba wystrojona, wymalowana, wyczesana jak księżniczka... A facet w garniturze. Niektórzy chodzą tak codziennie do roboty i traktują to jak normalne robocze ubranie.

 

Rodzice i generalnie rodzina nie zdają sobie sprawy z tego, co robią.

Ja mam córkę i nie zamierzam wpierdalać się w jej życie. Gdybym miał syna, to nigdy w życiu nie pozwoliłbym mu się ożenić bez spisania intercyzy u dobrego adwokata z potwierdzeniem notarialnym.

 

Każdemu, kto zamierza się żenić, odradzam to. Jeśli nawet popełnili ten błąd, to później pokazuje im w jak tragicznej sytuacji się znaleźli. Niektórzy twierdzą, że jest fajnie... Ale na imprezę z kumplami nie pójdą, a ja mogę.

 

Największym problemem mężczyzn jest to, iż myślą, że po ślubie nic się nie zmieni. Gówno prawda - babie odpierdala od razu po podpisaniu papierów. Najbardziej bije im wtedy, gdy urodzi się dziecko.

 

Boss wspominał o tym w swoich audycjach - mężczyźni za małą wagę przywiązują do poznania przyszłej żony. Akceptują jej wady myśląc, że jakoś się ułoży. Praktycznie oddają swoje życie w ręce osoby, która nie do końca poznali.

Dłużej zastanawiają się nad wyborem spodni niż żony. To jest prawdziwa tragedia.

 

Wszystko wynika z wychowania i z tego, co wtłacza się nam przez całe lata.

 

Map kto rozumie, że żona nigdy nie da szczęścia. Można je znaleźć tylko w sobie. Nikt drugiego człowieka nie uszczęśliwi.

 

Przemysł weselny to juz inna bajka. Coraz więcej atrakcji i każda baba chciałaby mieć wszystko, aby miećec czym się chwalić przed koleżankami.

 

Moim skromnym zdaniem:

Rozwodów będzie coraz więcej, bo babom bije coraz bardziej. Nawet program 500+ jest pro-rozwodowy.

Będzie też coraz mniej ślubów. Raz, że teraz w odpowiedni wiek wracza niż demograficzny, a dwa - ludzie są coraz bardziej świadomi. Coraz więcej mężczyzn ma w swoim otoczeniu kogoś po rozwodzie. Widzą, jak ci ludzie są gnębieni i sami nie chcą przez to przechodzić.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Grzenio napisał:

@Normalny Jeszcze w USA jest moda na divorceparty. Ja zaliczyłem jeszcze podróż przedrozwodową (odwrotność miesiąca miodowego). Ja z moją obecnie ex spędziłem tydzień na Manhattanie w NYC głównie na skakaniu sobie do gardła i zastanawianiu się kto kogo wypierdoli z 80 piętra z tarasu widokowego. Było nawet "fajnie" inaczej. Zdjęcia na FB, wkurwianie kumpli itp. 3 dni po powrocie z USA pozew wylądował w sądzie. :D

 

A to ciekawe, bo u mnie też  "podróż życia" z moją Ex do bardzo egzotycznego kraju sprawiła, że przestałem mieć złudzenia , i zaraz potem złożyłem pozew rozwodowy...

Koledzy pukali się w głowę , że dałem się tak jej naciągnąć na ten wyjazd ,ale...

Widocznie było mi to potrzebne , abym otrzeźwiał...

Coś na zasadzie , że co jeszcze kurwa mógłbym zrobić ,żeby dogodzić Pani Księżniczce, która i tak była oczywiście...tak ,zgadliście :lol: - niezadowolona i wyjątkowo wredna dla mnie !

 

Co do rozwodów:

Inaczej podchodzą do tego kobiety, inaczej mężczyźni...

Statystyczna pani składa pozew o rozwód, bo znalazła kochanka, i myśli , że z nim będzie cudownie...chce go zatrzymać przy sobie na stałe, znaczy zamienić gałąź na "lepszą", jak jej się wydaje...

Oczywiście za rok-dwa (jeśli kochanek był takim jeleniem i dał się zaobrączkować/zamieszkać z nią) okazuje się , że ten stary mąż nie był taki zły...hehehe :P

Znam mnóstwo przypadków, np. Pani pisze po nocach do byłego męża ,że "Wróćmy do siebie, bo jej życie teraz nie ma sensu" itp....ale aż 3 lat po rozwodzie potrzebowała, żeby do tego dojść ....

 

Statystyczny mężczyzna - rozwodzi się, bo odkrył u siebie POROŻE, a w dodatku jego żona nie wyraziła nawet dostatecznej skruchy i woli poprawy...

Ewentualnie, rozwodzi się, bo poznał lepszy model - ale to są naprawdę rzadkie przypadki.

Generalnie facet nawet jeśli ma fajną kochankę, to i tak nie chce dla niej rozwalać swojego małżeństwa.

Kobiety - zupełenie odwrotnie!

 

Wśród młodych obserwuję fajną tendencję, że jeśli już ślub - to koniecznie z INTERCYZĄ !

I to mnie cieszy, w końcu mamy jakieś rozsądne, młode pokolenie...

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tomko napisał:

ze jesli kobieta planuje slub, to juz facet jest spantoflony

 

Najlepsze na ślubie jest "od chwili obecnej panna młoda będzie posługiwać się nazwiskiem....". I już wtedy wiem, czy koleś ma przejebane czy może jeszcze nie :D

Wydaje mi się, że wkurwy uwłaczające dla faceta jak laska nie przyjmuje jego nazwiska i używa podwójnego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, radeq napisał:

Wydaje mi się, że wkurwy uwłaczające dla faceta jak laska nie przyjmuje jego nazwiska i używa podwójnego. 

No ja będąc w związku w tym roku z pewną dziewuchą to ona nie chciała przejść na mojej nazwisko w razie hipotetycznego ślubu ( tak tak byłem do nie dawna białym rycerzem) ale po kilku miesiącach spędzonych z nią przeszła mi jakakolwiek żeniaczka.

 

A co do tematu głównego mój wujek rozwiódł się po dwóch latach małżeństwa w 2004 r. Od tamtej pory robi za bankomat ( alimenty na dwójkę córek.) swojej ex. A  karyna była tak sprytna, że wyrejestrowała swojej dzieci i wyjechała do psiapsiółki do Niemiec. Zrobił to tak specjalnie bo wszystkie sprawy o zwiększenie alimentów przegrywała w Polskim sądzie ( miał świadków jej spierdolenia oraz niskie zarobki). I teraz mój wujek płaci i alimenty zasądzone przez Polski sąd jak i alimenty zasądzone w tamtym niemieckim sądzie coś do spraw Judegramdt czy jakoś tak. Dzieci widzi tylko przez facebooka i raz do roku przez tydzień w Polsce. Do Niemiec nie ma co się pokazywać bo by go zgarnęli. Odrzucał wszystkie nieprzetłumaczone pisma z Niemiec dotyczące obciążenia go procesem sądowym odbywającym się bez jego wiedzy ( loszka nie poinformowała) na terenie Niemiec. Ma przejebane jednym słowem. Nigdy się nie ozenie  i nie spłodzę dzieci. Boję się po prostu. Mój wujek już raz się topił, popadł w alkoholizm. Dobrze, że chociaż pracuje przynajmniej ma z czego płacić alimenty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.