Skocz do zawartości

Podział majątku, którego prawie nie ma


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

Jestem jakiś czas po rozwodzie, ale muszę jeszcze uregulować sprawę majątku z moją ex. Sprawa jest o tyle prosta, że nie mieliśmy żadnego mieszkania. Samochodu też nie, żona była współwłaścicielką samochodu ze swoją matką. Żadnych większych zakupów w trakcie trwania tego krótkiego małżeństwa. 

 

Tych rzeczy, które mieliśmy nie podzieliliśmy racjonalnie, bo kobita wolała przyjść pod moją nieobecność do wynajmowanego przez nas mieszkania i zabrać szybko to, co potrzebowała. Oczywiście pomógł jej w tym jej bolec na boku. Zatem reszta rzeczy została ze mną. To, czego nie wywiozłem do jej matki wziąłem ze sobą przeprowadzając się do innego mieszkania. 

Podczas rozwodu nie załatwiliśmy żadnych kwestii majątkowych, więc z tego, co wnioskuję powinniśmy udać się do notariusza i zakończyć temat. Gdzieś czytałem, że możemy tego uniknąć i spisać konkretną umowę. Rzecz w tym, że była żona to konkretna wariatka, po której mogę się wszystkiego spodziewać. Czy warto jednak iść do notariusza i mieć to w pewny sposób zamknięte? Nie wiem jeszcze jak ona się zapatruje na cały ten "podział". Nie mam z nią żadnego kontaktu, ale będę musiał się odezwać i coś zaproponować lub zapytać co ona proponuje. Jakiś czas temu zasygnalizowała tylko, że oczekuje ode mnie, że jej oddam jakiś drobny sprzęt i kilkaset złotych za wspólnie kupiony inny sprzęt. Mógłbym to zrobić, ale z drugiej strony niezbyt mi się to widzi. Po pierwsze szkoda mi tych kilku stówek na tę - jak się okazało - oszustkę, a po drugie po tym, jaki syf zrobiła mi w życiu nie czuję się na siłach iść jej na rękę.

Liczę na Wasze sugestie i podpowiedzi.

 

Czy pytać ją o jej propozycje podziału, czy postawić samemu warunki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie macie żadnego trwałego majątku typu mieszkania nieruchomości, nawet auta nie macie wspólnego. I zabrała pod Twoją nieobecność rzeczy z domu, to ja bym uważał sprawę za zamkniętą i olewał wszelkie próby kontaktu z jej strony. One zawsze próbują na koniec wyszarpać tyle ile się da z każdej relacji. I tu musisz rozważyć czy dać jej te parę stówek i idźcie do notariusza i spiszcie umowę o podziale majątku - ale  to kosztuje zdaje się 500 zł i połowę ona powinna pokryć - pod takim warunkiem możesz jej dać te pieniądze i jakieś szpargały - byle mieć trwały spokój od wariatki. Sądzę, że spokój jest wart tych paru stów.

 

Ja po pierwszym małżeństwie dokładnie majątkowo tak samo zakończonym nie robiłem żadnego sądowego podziału majątku ani u notariusza też nie byłem, żadnej umowy też nie spisywałem. I tyle. Chyba ona i ja mamy tyle oleju w głowie, że nikt z tego dramy nie robi, w między czasie oddała mi parę moich kawalerskich rzeczy i tak się to skończyło.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, D.Lee napisał:

Podczas rozwodu nie załatwiliśmy żadnych kwestii majątkowych, więc z tego, co wnioskuję powinniśmy udać się do notariusza i zakończyć temat.

Nie mam doświadczenia formalnie w rozwodach, ale obecnie przechodzę rozstanie i tak: pewnego dnia nie wróciłem z pracy,

 

Kilkanaście tygodni wcześniej wyciągnąłem z mieszkania te ruchomości, które były mi niezbędne do życia

(parę ciuchów, wszystkie sentymentalne pamiątki rodzinne, wszystkie dane z dysków),

resztę dla niepoznaki zostawiłem spisałem na straty (np. dobry laptop lecz z awarią, dyski twarde (czyste!), starzejące się ciuchy,

sprzęt grający za parę stówek, stary laptop, leciwe instrumenty muzyczne - wartość sentymentalna lub do opchnięcia na pchlim targu).

 

Żadnych mebli, które kupowałem "to nasza wspólna decyzja" - lampki, szafki nocne, komódki, łoża z baldachimem, obrazy na ścianach, dekoracje. Po chuj mi to.

 

Drożej byłoby organizować transport tych mebli (czas na rozkręcanie, ekipa do znoszenia z budynku, ciężarówka, wnoszenie, składanie) niż zorganizować sobie nowe - lub najem umeblowane mieszkania.

 

Dzięki temu nauczyłem się minimalizmu: meble IKEA można miec za parę groszy używane, sprzęt komputerowy i audio mam firmowy, ciuchów mam kilka a i tak wymagały wymiany.

 

Straciłem ileśtam set złotych, może tysięcy, wydanych na książki, meble, sztućce, AGD w przeciągu pięciu lat, sprzęt się zestarzał.

 

Zyskałem porządek w domu z minimalną ilością tylko potrzebnych gratów (komódka na serwetki jest mi na chuja,

reprodukcja 2x2m Salvadora Dali pływające zegary na chuj mi to).

 

---

Wniosek: dla paru stówek olałbym temat kompletnie. Zapomnij o stówkach i zajmij się swoim nowym życiem - jeśli masz gwarancję że była żona się nigdy już do Ciebie nie odezwie.

Jeśli natomiast będzie występowała do Ciebie z roszczeniami, to chyba najlepiej przez prawnika uzgadniać podział i się kontaktować.


Ja na ten moment mam fizyczną awersję aby nawet napisać maila do ex, a musze jeszcze  wparu kwestiach się z nią kontaktować.

Po prostu nie moge. I jeśli bym mógł tego uniknąć, to chetnie używałem już moją rodzinę, przyjaciół aby "powiedzieli jej", "przekazali jej" bo po prostu nie mogę. Rzygam nią.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi!

 

Dnia 26.03.2019 o 14:25, rarek2 napisał:

I zabrała pod Twoją nieobecność rzeczy z domu, to ja bym uważał sprawę za zamkniętą i olewał wszelkie próby kontaktu z jej strony.

Ona się ze mną nie kontaktuje. To ja chcę tę sprawę zamknąć i nie mieć tego ciągle z tyłu głowy.

 

Dnia 26.03.2019 o 14:25, rarek2 napisał:

Sądzę, że spokój jest wart tych paru stów.

Myślę, że masz rację. Rozumiem i popieram takie racjonalne myślenie. Z drugiej strony nóż mi się w kieszeni otwiera, bo ona próbuje robić ze mnie jakiegoś patusa, oczernia mnie przed sądem, przed znajomymi i rodziną, co daje mi pełen obraz jej problemów psychicznych. Zwyczajnie, po ludzku nie mam ochoty jej już niczego oddawać, ani iść na rękę. 

 

23 godziny temu, House napisał:

Jeżeli nie macie nieruchomości, to podziału możecie dokonać w drodze zwykłej umowy pisemnej. Nie jest potrzebny notariusz.

Tutaj zastanawia mnie tylko czy sami jesteśmy w stanie sporządzić taką umowę, której żadna strona nie będzie mogła w przyszłości podważyć. 

20 godzin temu, Imbryk napisał:

Wniosek: dla paru stówek olałbym temat kompletnie. Zapomnij o stówkach i zajmij się swoim nowym życiem - jeśli masz gwarancję że była żona się nigdy już do Ciebie nie odezwie.

Jeśli natomiast będzie występowała do Ciebie z roszczeniami, to chyba najlepiej przez prawnika uzgadniać podział i się kontaktować.


Ja na ten moment mam fizyczną awersję aby nawet napisać maila do ex, a musze jeszcze  wparu kwestiach się z nią kontaktować.

Po prostu nie moge. I jeśli bym mógł tego uniknąć, to chetnie używałem już moją rodzinę, przyjaciół aby "powiedzieli jej", "przekazali jej" bo po prostu nie mogę. Rzygam nią.

Już dawno zająłem się swoim życiem. Niestety jej masę rzeczy musiałem i tak wywieźć, bo byłem zobowiązany zostawić wynajmowane mieszkanie w takim stanie, w jakim je zastałem. Więc przynajmniej dwa kursy z jej pierdołami zrobiłem do mamusi. Tam zostawiłem wszystkie rzeczy, które uznałem za zbędne. Resztę przewiozłem do swojego nowego mieszkania (również wynajmowanego, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie). Wolałbym już unikać działania przez prawnika, bo to chyba zbędne. Też mam opory przed odezwaniem się do niej, ale na szczęście stała się dla mnie osobą na tyle obojętną, że chcę to już załatwić. Tym bardziej, że niebawem będzie rodzić dziecko, którego ojcem jest oczywiście wcześniej wspomniany bolec na boku :) 

 

Zastanawiam się nad zasadnością opcji, które dopuszczam.

Nie wiem czy mogę na pewniaka jej powiedzieć: widzę dwie opcje. Albo zostawiamy cały majątek w stanie obecnym: co jest u mnie - zostaje u mnie, co jest u ciebie - zostaje u ciebie. Albo dzielimy cały majątek sądowo. Wiem, że na moment, kiedy małżeństwo ustało ona miała jakieś 10x więcej pieniędzy na własnym koncie, ja miałem niewiele. Były jakieś wspólne oszczędności, które musiałem wydać na niespodziewaną przeprowadzkę, na spłacenie kolejnego miesiąca za mieszkanie, w którym zostawiła mnie samego itd. 

Wiem, że to może wydawać się śmieszne w sytuacji, gdzie wielu z Was musiało lub musi walczyć o mieszkania, samochody i grube kwoty, ale dla mnie w tym momencie 1tys PLN, to też spory wydatek (oczywiście do przejścia). A do tego dochodzi chyba ważniejsza kwestia mojego braku chęci do pójścia na rękę tej niewdzięcznej kobiecie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim musisz usiąść z kartką papieru i wypisać sobie wszystkie przedmioty, które kupiliście w trakcie małżeństwa i ich aktualną wartość. Połowa tej kwoty należy do Twojej byłej, więc wyjścia są 2: albo zabiera część rzeczy albo ją spłacasz. Jeżeli kwota nie jest duża i nie ma między wami sporu co do wartości poszczególnych rzeczy, to warto zawrzeć stosowną ugodę poza sądem (warto skorzystać z pomocy adwokata/radcy). Polecam taką drogę, ponieważ opłata sądowa od wniosku o podział majątku wynosi 1000 zł, a jeśli będzie kwestionowana wartość rzeczy, to sąd powoła biegłego, a to kolejne koszty. Jeśli sprawa trafi do sądu, to zwykle jest tak, że w razie sporu przedmioty pozostają u tej osoby, która je do tej pory faktycznie użytkowała i które są jej bardziej potrzebne. Różnica w wartości wyrównywana jest w drodze zasądzenia dopłaty.

 

Edytowane przez House
dodanie tesktu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@D.Lee @rarek2 @House @Imbryk Miałem zakładac podobny temat ale widzę, że to bez sensu, skoro ty to zrobiłeś. Pozwól @D.Lee , że wtrącę tutaj swój wątek :D 

Dziś właśnie dostałem od adwokatki ex, pismo o polubowny podział  majątku :D Nie mogliśmy dojść wcześniej, co do zgody, o podział majątku, względem wyposażenia mieszkania oraz wspólnego auta.  

Wiadomo takie przed wstępne pisemko to zwykły straszak, ale już widzę, że chce mnie wydymać B) W piśmie zero o tym, że mamy wspólny samochód, za to zacząłem się śmiać, na parę wzmianek o tym, że np. Jak zgodzę się na sprzedaż mieszkania bez sądu, to nie będę rościć sobie praw o wyposażenie mieszkania. Co więcej.... podczas rozwodu otrzymałem samochód, który nie jest moją własnością , a ta kretynka straszy mnie, że będzie żądać połowę wartości tego auta ;) Śmiech na sali :lol:Już jestem umówiony do swojej adwokatki, aby szanownej ex małżonce odpowiedzieć na te brednie :P  

 

 

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Still napisał:

Już jestem umówiony do swojej adwokatki, aby szanownej ex małżonce odpowiedzieć na te brednie

I bardzo słusznie. Zazwyczaj większość roszczeń pań jest z dupy wziętych i liczą one, że facet się przestraszy i będzie robił to co one chcą. Bardzo słuszna decyzja z adwokatem.

 

Mi dopiero moja adwokatka otworzyła oczy na roszczenia ex, pomimo tego, że przez skórę czułem, że te jej większość roszczeń jest z dupy wzięta.

 

Na początku chciała iść na mediacje - ale co tu mediować skoro jej większość roszczeń była jej fantazją. Mediować można realne roszczenia i dojść do porozumienia a nie pochylać się z poważną twarzą nad bezczelnymi kłamstwami.

 

Zawsze dobrze się poradzić specjalisty od tych spraw.

 

Sądzę, że gdyby kobiety chciały się uczciwie podzielić majątkiem to nie byłoby większości spraw sądowych w tym zakresie -ale one traktują to jako chęć wyrwania maksymalnego zysku z byłej relacji, oraz jako zemsta za nieudany związek, oraz jakiś rodzaj jakby odszkodowania.

 

Dlatego ten wątek jest też przestrogą dla młodych, żeby nie tworzyli nic wspólnego ze współczesnymi kobietami. Bo zazwyczaj jest tak, że to facet zarabia znacznie więcej od kobiety i to facet daje największy wkład na "wspólny" majątek.

 

Według mnie podział majątku wspólnego powinien ustawowo być uregulowany jako proporcjonalny do wkładu. Ktoś włożył 3/4 to wyciąga i należy mu się 3/4. I tyle.

 

A nie ktoś wkłada 90% we wspólny majątek, który potem dzieli się po połowie. To jest chore.

 

Kolejna sprawa to powinno ustawowo być uregulowane po ślubie nie wspólnota majątkowa a ustawowo rozdzielność. Jak ktoś bardzo chce to dopiero powinna być wspólnota.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.03.2019 o 11:41, D.Lee napisał:

Liczę na Wasze sugestie i podpowiedzi.

+

45 minut temu, Imbryk napisał:

 zapodaj poradą.

+

....pomijam całość bo bełkot pewnie typowy do bólu....

 

Jeśli kontakt sms`em jeszcze posiadasz to zapytaj(sms`owo koniecznie nie rozmową): gdzie jest koperta z 17 tyś złotych które mieliście wpłacić jako zadatek na mieszkanie(wspólne)?

Czy ona świadomie zabrała te pieniądze bez Twojej zgody?

Co zamierza z nimi zrobić?

Czy ma zamiar oddać?

 

"Podkłaaadzik" jak nic do dalszej kampanii  bo zawsze im Mao c Tung(się włączy).

Dnia 26.03.2019 o 19:49, Imbryk napisał:

Zyskałem porządek w domu z minimalną ilością tylko potrzebnych gratów

Ascetyzm - stosowany?

Bravo.

Niczym jednostki szybkiego reagowania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Imbryk napisał:

I jak Ci się z kobietą pracuje

Na rozwodzie, bardzo dobrze. Uzyskałem alimenty 250 zł mniejsze, niż ex żądała. Bez mojej decyzji, była nie może nic sama postanowic, względem edukacji i zdrowia syna. Kontakty bez ograniczen.

Koszt wszystkich pism, a troche ich było plus rozprawa, 2500k. 

 

 

 

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@D.Lee A daj se spokój i żyj jak żyjesz patrząc do przodu. Ex z gachem wzięła z waszego lokum część gratów to uważam, że jesteście kwita. Niech sobie sygnalizuje, że masz jej coś oddać - chyba, że to coś masz gdzieś to niech sobie przyjedzie po to. Ty ewentualnie zasygnalizuj, że ona ma coś na czym tobie zależy.

A jak ona taka cwana to niech idzie do sądu a nie będzie ci coś sygnalizować - tym bardziej, że jak piszesz większego tematu do podziału nie macie. Poszła  gachem? No to won do niego i niech jej kupi.

A że oczernia? Normalka, wszystko jej oddasz to i tak dalej będzie oczerniała.

 

Reasumując - ona część wzięła, ty część wziąłeś. Ona poszła z gachem, to co zostawiła weź sobie w ramach "strat moralnych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.