Skocz do zawartości

Udana relacja z happy endem


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć bracia ! Opisuję moją ostatnią "relację". Może ktoś coś z niej wyciągnie, może macie podobne sytuacje albo przemyślenia.

 

Na wiosnę 2018) poznałem poprzez internet pewną kobietę. Ja 28 lat ona 27. Mieszkała w innym mieście  natomiast z racji wyjazdów służbowych miałem okazję być u niej. Szybko między nami zaiskrzyło w kwestii łóżka, dogadywania się, humoru oraz podejścia do życia. Tu zapala się pierwsza lampka ponieważ pani mimo zdroworozsądkowego podejścia miała problem z pracą i nie była to kwestia słabego rynku. Tłumaczyła to zmianą miasta z powodu końca poprzedniej relacji i może faktycznie tak było ( pokazuje to jak bardzo kobiety potrzebują mężczyzn w postaci "oparcia". Chociaż niestety najczęściej jest to oparcie finansowe...) ale ja uważam, że prawda leży po środku i pani zdała sobie sprawę ze swojego wieku i słabnącego położenia na rynku finansowo matrymonialnym.

 

Następny etap to moje dłuższe wyjazdy służbowe (3 tygodnie, czasami miesiąc) na które pani ochoczo i z własnej woli jeździła. Dorabiała sobie tam,dodatkowo miała pracę zdalną. Nasza relacja kwitła, łączyliśmy zwiedzanie ze sportem i pracą. Moje życie jest wielowymiarowe i pani o tym wiedziała, zawsze twierdziła, że tak powinno być i kobiety to tylko jedna z płaszczyzn. 

Spędzała lwią część czasu ze mną, pozostałą w swoim mieście. 

Trzymałem stabilnie ramę (seks był codziennie i na tej płaszczyźnie nie było żadnych zgrzytów). Pojawiały się kolejne lampki np. w kwestii tego, że ona szanuje moje podejście, ale dziecko bez małżeństwa nie może być, że to jak się zachowuje jest bardzo atrakcyjne ale na etapie podrywu i powinienem trochę się "zmiękczyć".Innymi słowy czułem, że ona pod skórą ma schemat ale moje twarde zachowanie i okoliczności trzymają ją w ryzach. Były to incydentalne przypadki ale jestem wyczulony ;) 

 

Na początku tego roku, pojawił się temat żeby może przeniosła się do mojego miasta. I tak przyjeżdżała do mnie na długi czas ale wspólne mieszkanie wiele zmienia... Wiem, też, że to raczej nie jest gra warta świeczki :D 

Za rok bd się wyprowadzał, relacja kwitnie, dziewczyna była faktycznie bratnią duszą, pomagała przy wielu tematach. Doszedłem do wniosku, że nie mam wiele do ryzykowania a takie doświadczenie może być wartościowe. Z racji terminu wypowiedzenia jej i tak była to melodia paru miesięcy i tu dochodzimy do finału :D

 

Nie mieszkaliśmy "oficjalnie" ale spędzała wiele czasu u mnie. I tu lampek było mnóstwo. Problemy ze znalezieniem i zabraniem się za pracę (nie jestem ani złotówki na niej do tyłu ale bardzo mi to śmierdziało), wyrzuty odnośnie moich planowanych wakacji, spędzania czasu samemu, zostawiania jej samemu. Wzrost zazdrości wobec kobiet i zajęć.  Ten okres trwał miesiąc.  Można sobie wszystko biało rycersko tłumaczyć, że ktoś ma problem z adaptacja do nowego miejsca, że relacja to synergia itp... Zaczęły wjeżdżać teksty z cyklu "jesteś niedojrzały" itp. Po kilka godzin dziennie zmieniała się w inną osobę. Klasyka gatunku. Dla mnie była to czerwona lampka :)  

 

Po jednej z takich sytuacji pani otrzymała komunikat "pakuj się", po 3h była na dworcu. Pojechała do siebie.

Były próby kontaktu natomiast przy głębszej rozmowie wychodzi rozgoryczenie z jej strony i rozczeniowość wobec dalszej relacji.  Dla mnie z tego powodu temat jest zamknięty :) 

 

Wnioski: 

 

Rama i samoświadomość to podstawa. Relacje są tymczasowe i nigdy nie wiemy co się może wydarzyć ale najważniejsze to nie działać wbrew sobie i być spójnym ze swoimi potrzebami :)

W dłuższych relacjach damsko męskich na 99% zacznie się temat wspólnej przyszłości. Tym bardziej tu jest potrzebna samoświadomość i czynienie tego na co mamy ochotę. 

Liczą się długotrwałe cele a nie pyrrusowe zwycięstwa :) 

 

 

PS. Na pewno zauważyliście, że w wielu ważnych tematach jak praca, wspólne cele, przyszłość kobiety używają głównie pustych zwrotów ? 

Synergia, wspólne zaufanie, szacunek. Na temat pracy to oczywiście "rozwijająca" ehhh. Zawsze mnie to bawi :D 

 

Pozdrawiam Bracia ! 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EmpireState napisał:

Zaczęły wjeżdżać teksty z cyklu "jesteś niedojrzały" itp. Po kilka godzin dziennie zmieniała się w inną osobę. Klasyka gatunku. 

Schemat u wielu kobiet lubi się powtarzać.

1. Początkowo nałożenie maski pokornej, przytakiwanie przez kobietę, urabianie tyłkiem i usypianie czujności.

2. Potem odpalenie oprogramowania wgranego przez Matrix, czyli czas na deklarację, usidlenie, korzystną tylko dla niej umowę prawną (małżeństwo), dziecko i czerpanie z zasobów mężczyzny (pieniądze, mieszkanie/dom, czas, alimenty).

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Morfeusz napisał:

Potem odpalenie oprogramowania wgranego przez Matrix, czyli czas na deklarację, usidlenie, korzystną tylko dla niej umowę prawną (małżeństwo), dziecko i czerpanie z zasobów mężczyzny (pieniądze, mieszkanie/dom, czas, alimenty).

Dlatego trzeba jasno zadeklarować na początku swoje warunki, a nie narzekać, że samica działa zgodnie z naturą. Jak chcecie TYLKO pobzykać i mieć ja jako Panią do towarzystwa to grajcie w otwarte karty. 

 

 

 

 

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kobiety 'czują chleb' (atrakcyjność, zasoby lub ich perspektywa) to te 'otwarte karty' to tak naprawdę jedynie impuls aby z jeszcze większą determinacją, na wszelkie sposoby ucierać 'alfika' na placuszek zwany 'betą'. 

Prędzej czy później taka Pani wystawi odpowiednią 'fakturę'. Nie wątpię jednak, że lepsze jest incydentalne płacenie faktur  niż podpisanie weksla in blanco bez protestu w postaci ślubu, tym bardziej bez intercyzy... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kumam, nie skończyło się małżeństwem. Gdzie ten happy end?!

 

?

Tak na serio, to nie ma się co spinać na panią, goniły ją zwyczajnie już trochę hormony - rozmowa o dziecku/małżeństwie na to wskazuje. Robiła swoje i jednak zaangażowała się - nie można temu zaprzeczyć. Po prostu "niedojrzały samiec" nie podołał wymaganiom "dojrzałej samicy". ?

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @EmpireState za Twoją historię. Ech, po przeczytaniu do końca westchnąłem ciężko i powiedziałem sobie cichutko "ech kurwa znowu to samo"... czytając początek miałem nadzieję że babka z Twojej opowieści jakoś faktycznie ma poukładane, jest otwarta uprzejma, pomocna. A potem standardowe, męczące, tak bardzo dołujące fochy. I znowu kolejna baba mogła mieć fajną relację ale wolała to spierdolić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Exar napisał:

Trochę znieczulica jak słyszysz to samo 10 raz, co nie? U mnie pojawiła się akceptacja i zyskałem wewnętrzny spokój

Ja mam to jeszcze na świeżo bo właśnie przechodzę rozstanie z wariatką i jej bogatym światem.

Jestem po prostu kurwa osłabiony i ręce mi opadają jak się dowiaduję, że nie może być spokojnie i bez dram, gdzieś nawet tam w Himalajach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Imbryk napisał:

estem po prostu kurwa osłabiony i ręce mi opadają jak się dowiaduję, że nie może być spokojnie i bez dram, gdzieś nawet tam w Himalajach.

Za wszystko trzeba zapłacić.  

 

Jeżeli wiecie, ze tak samice się zachowują to po co po raz n-ty wchodzicie do tej samej rzeki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moczyć kostki można u Pań w agencji. Jeśli ktoś myśli, że bez zobowiazań może na długo pomoczyć - zapomina o prądach.  Przecież te wszystko opowieści są podobne. Myślałem, że za małe pieniądze będę miał Panią do towarzystwa na dłużej. Tak to nie działa. Nie z istotami emocjonalnymi i nielogicznymi. 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Perun82 napisał:

To jest nasze męskie myślenie - one inaczej to rozumują. 

Wiele razy pisałem, błąd facetów polega na tym że uważają, są niemal pewni że kobiety myślą tak samo jak Oni, i tak samo się by zachowały w takiej czy innej sytuacji, bzdury! :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że komunikowanie swoich potrzeb to podstawa. 

 

Natomiast dostrzegam, że dużym problemem w relacjach jest to parcie na "szybko, szybko" u kobiet. Uważam, że zagłębianie znajomości, następnie zamieszkanie ewentualnie dzieci to nie są tematy, które należy wykonywać na już. Kobiety często nie potrafią się cieszyć tym jak obecnie wygląda relacja. Wspólne wyjazdy, dłuższe spędzanie czasu, seks. Zobaczcie wokół ilu facetów jest zmuszanych do zamieszkania, potem oczywiście piesek i dziecko a potem płacz. I nie uważam, że to są jakieś ultra złe rzeczy ale to potrzebuje czasu.

 

W moim przypadku temat zamieszkania też nie jawił się mega destrukcyjnie z racji ciągłych wyjazdów, obowiązków. Ale pewne mechanizmy wzięły górę.

Zawsze w takich momentach przypominam sobie wers Mesa:

 

"kocham ich manipulacje, to jak je w niewinność stroją
ostatni dowód, że się jeszcze nas boją
mamy je karać?
gdyby nie manipulacje panna witałaby cię tekstem 
dom i dziecko, choćby zaraz?"

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.