Skocz do zawartości

Chrzciny, potrzebuje pomocy


Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem kilka propozycji z rodziny bycia chrzestnym, ale się wybroniłem. Kiedy jednak poprosił mnie dobry kolega, to nie odmówiłem i zostałem chrzestnym jego córki. Jak tylko się zdecydowałem, założyłem sobie subkonto i co miesiąc przelewam tam 50zł. Z tego kupuje prezenty na urodziny, gwiazdkę, odkłada się na komunie która już za rok. Do osiemnastki będę te kasę tam wpłacał co miesiąc, na samą imprezę dostanie z 30% tego co tam jest, a resztę jak się będzie hajtać. Taki sobie założyłem plan, bo miesięcznie nie są to jakieś duże koszty, a wydawać na małą jakoś  łatwiej, wiedząc że to z jej kasy :) Na razie kolega silną ręką prowadzi rodzinę, wszystko wydaje sie poukładane jak trzeba, dzieci są normalne, nie rozpieszczone i roszczeniowe, kontakt mamy taki nie za częsty, nie za rzadki. Na te chwile nie odczuwam dyskomfortu z powodu że jestem chrzestnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, DanielS napisał:

Mnie te wszystkie katolickie szopki też irytują

Mnie nie irytują, raczej śmieszą, ale nie tylko katolickie, ale i każdej innej religii.

Jak już zostało napisane autorze, podejmij decyzję zgodną ze sobą i ze swoim światopoglądem, nikomu nie musisz się tłumaczyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, SławomirP napisał:

Było już robienie dramy i wzbudzanie winy kilkoma telefonami od mamy. Dlatego zacząłem się wahać.

To tym bardziej widzisz ze masz robić tak jak ty chcesz. I ciebie w tym momencie ma bardziej interesować np pogoda na końcu Kanady niż co o tym inni pomyślą.

 

18 godzin temu, SławomirP napisał:

i wydaje mi się, że moja mama zwariowała pod tym względem.

No bo myśli na zasadzie że co ludzie powiedzą jak ona zrobi coś nie tak.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Patton napisał:

I ciebie w tym momencie ma bardziej interesować np pogoda na końcu Kanady niż co o tym inni pomyślą.

Powiedziałbym, że powinno interesować w równie wielkim stopniu, czyli zerowym ;) 

 

23 godziny temu, Patton napisał:

myśli na zasadzie że co ludzie powiedzą

Dokładnie tak jest. Ludzie przejmują się tym "co inni powiedzą", a tak naprawdę ci "inni" mają na nich wyjebane, bo interesują się swoimi własnymi sprawami ;) 

15 godzin temu, DOHC napisał:

Chcesz w tym uczestniczyć?

No właśnie @SławomirP Chcesz przyłożyć rękę do gwałtu na psychice małej niewinnej istotki? ??

Edytowane przez DanielS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie masz z ciotką dobrych relacji to odmów, tylko w jakiś dyplomatyczny sposób. Jeżeli jednak utrzymujesz z nią kontakt i wpadasz regularnie na kawę to nie demonizowałbym bycia chrzestnym. 

Ja byłem dwa razy w życiu proszony o zostanie chrzestnym, raz się zgodziłem, raz odmówiłem. 

Nie żałuje w żadnym stopniu że się zgodziłem, syn ciotki to fajny chłopak, jak zjeżdżam w rodzinne strony to potrafi bawić się godzinami z córką. Jego matka to też równa babeczka która nie raz mi w czymś pomogła. Co ich odwiedzę to zawsze fajnie napić się kawy i pogadać o pierdołach. Wiadomo trzeba rzucić jakąś stówką pod choinkę ale chrzestni mojej córki też jakieś prezenty na urodziny zawsze kupią i nikt z tego powodu nie lamentuje. Na komunie czy ślub trzeba wyłożyć większą kasę ale to ma też jakoś pokryć koszt zorganizowania takich imprez które nawiasem mówiąc lubię bo zawsze fajnie zjeść schabowego, napić się wódki z jakimś wujkiem i pogadać jaki piach gra nasza reprezentacja czy kto jakie używane passerati sobie kupił. 

Raz odmówiłem zostanie chrzestnym ale to już kwestia tego, że z wujkiem który jest ojcem dziecka się nie znoszę i musiałbym brać jakieś tabletki uspokajające żeby się z nimi spotykać. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia afera straszna z tego wynikła. Generalnie wojna taka, że na chrzciny nie idę i mam rozłam w rodzinie. Chyba nawet stałem się czarną owcą.

 

Tydzień temu mama powiedziała, że przekaże info, że się nie zgadzam i myślałem, że sprawa załatwiona. Ale dzisiaj dostaje telefon od wujka czy zostanę chrzestnym. No i mówię, że nie zostanę i podaje argumenty, że jestem w ciężkiej sytuacji życiowo, nie mam pieniędzy, mam masę problemów na głowie i nie mam ochoty tego robić. Przepraszam ich, ale nie dam rady.

 

Czułem się jakbym rozmawiał z kimś kto wypił właśnie 0,5 litra wódki. Na każdy mój argument, to jakiś bełkot i hehe beka. Nie masz pieniędzy, żeby wyjść w piątek gdzieś i ledwo ciągniesz koniec z końcem? Hehe no fajnie, to widzimy się przy ołtarzu. Dopiero po kilka odmowach dotarło, że nie.

 

Dostaje za chwile telefon od mamy i przeżyłem ponad 2 godzinną wojnę. Bo to nie była rozmowa. Było straszenie, że odetnie mi pieniądze na opłacanie pokoju jeśli się nie zgodzę. Że jestem bydlakiem, egoistą i koronny argument powtórzony ze 100 razy "dziecku się nie odmawia". Kurwa, afera i wyrzuty do mnie jakbym kogoś zabił, albo nawet gorzej. 

 

Podałem pierdyliard argumentów dlaczego się nie zgodziłem, dlaczego to oni są egoistami, że moje zdanie jest wyjebane do kosza. Podobno wiedziałem od miesięcy, że jestem chrzestnym, a nie od 2 tygodni. To moja wina, że rodzice dziecka już wszystko ustawili bez konsultacji ze mną. Już nawet u księdza byli, że jestem chrzestnym, tylko kurwa czemu nikt się mnie nie spytał? Ja jestem winny, że teraz na ostatnią chwile ojciec chrzestny odmawia. Ja zniszczyłem rodzinę, odebrałem szczęście dziecku, zniszczyłem matkę.

 

Matka dzwoni po rodzinie rozpłakana co bydlak narobił. Powiedziałem, że po tym co mi odwaliła, że zamiast zachować informacje dla siebie robi mi bagno, to nigdy się nie zgodzę. 

 

Nikt mnie nie spytał czy mam ochotę nim zostać, nikt nie spytał czy moja sytuacja mi pozwala, nikt nie wziął mnie w tym wszystkim pod uwagę, dostałem tylko telefon, że zostaje i chuj. Jeszcze jak ta rozmowa przebiegła, do drugiej strony nic nie docierało.

 

Mamie po ponad 2 godzinach walki trochę przemówiłem do rozsądku, bo zalałem falą argumentów dlaczego się nie zgodziłem i że niczemu nie jetem winny, ale zdania nie zmieniła że mam zostać chrzestnym.

 

Każdy ma mnie w tej sytuacji w dupie. Czuje się jakbym kogoś zajebał, bo tak jestem traktowany. Powiedziałem, że pierdolę taką rodzinę co mnie teraz niszczyć będzie po tej odmowie. Jak teraz im nie podpadnę i się zgodzę wbrew sobie, to podpadnę za jakiś czas czymś innym i też mnie będą palcami wytykać.

 

Nie wiem co będzie dalej, ale afera straszna. Część rodziny pewnie się mnie wyprze po tym co się stało. Może ktoś stanie po mojej stronie, ale wątpię. Jedynie w domu mam co się pokazywać bo rodziców w dużej części przekonałem. Wszyscy mieszkamy blisko siebie i często się spotykamy przy różnych okazjach. Nie wiem jak teraz będzie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.03.2019 o 18:31, SławomirP napisał:

Co robić?

Jak nie czujesz związku z kk to po prostu odmów. Chrzestny to ma być ojciec duchowy dla dziecka.

1 godzinę temu, SławomirP napisał:

Nikt mnie nie spytał czy mam ochotę nim zostać

To właśnie typowo polskie ja chyba żyję w niepolskiej rodzinie, może moi przodkowie to Żydzi, u nas jak ktoś chce coś od drugiego to się pyta bezpośrednio i jest tak albo nie, bez jakiegoś urabiania w przypadku odmowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, SławomirP napisał:

wojna taka, że na chrzciny nie idę i mam rozłam w rodzinie.

Ty teraz masz być uparty jak koza, być zimnym chujem i twardo trzymać się swojego zdania. I te ataki będące próbą zmuszenia mają odnosić wrecz proporcjonalnie odwrotny skutek, bo jeśli teraz odpuścisz to kiedyś ciebie wykończą, no i chyba nie muszę dodawać że teraz wyszło kto jaki jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Dostaje za chwile telefon od mamy i przeżyłem ponad 2 godzinną wojnę. Bo to nie była rozmowa. Było straszenie, że odetnie mi pieniądze na opłacanie pokoju jeśli się nie zgodzę. Że jestem bydlakiem, egoistą i koronny argument powtórzony ze 100 razy "dziecku się nie odmawia". 

Czyli mamusia waliła ze wszystkich manipulacyjnych dział, jakie tylko miała w arsenale...

 

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Kurwa, afera i wyrzuty do mnie jakbym kogoś zabił, albo nawet gorzej.  

...bo zrobiłeś gorzej.

Naraziłeś REPUTACJĘ MAMUSI.

Zagroziłeś jej pozycji w społeczności.

A to gorzej, niżbyś jej siekierą nogę odrąbał.

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Matka dzwoni po rodzinie rozpłakana co bydlak narobił.

Ratuje co się da. Patrz wyżej - utrata twarzy/reputacji/pozycji w społeczności to dla baby (zwłaszcza STAREJ baby, która dupą/cycem już nie powojuje) gorzej niż śmierć!

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Powiedziałem, że po tym co mi odwaliła, że zamiast zachować informacje dla siebie robi mi bagno, to nigdy się nie zgodzę.  

Wojska maszerują = straty być muszą. Kim Ty jesteś? Żebyś Ty chociaż "cudnym dzieciontkiem" był. A tak? Stary koń. Tylko uświadamiasz jej, jaka stara i zużyta z niej kobieta. Żebyś Ty chociaż był w bliskiej perspektywie mógł dać jej kolejne dzieci wnuki. Jesteś bezużyteczny, a nawet gorzej, bo w szkodę idziesz.

Więc się nie dziw, że zostałeś odstrzelony.

 

2 godziny temu, SławomirP napisał:

przemówiłem do rozsądku, bo zalałem falą argumentów

Do czego?!

Argumentami do kobiety?

Proszę Cię...

 

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Nie wiem co będzie dalej, ale afera straszna. Część rodziny pewnie się mnie wyprze po tym co się stało.

Mamusi podziękuj.

To ona Cię w gruncie rzeczy wjebała na tą minę, a gdy się postawiłeś, to obrzuciła Cię gównem po rodzinie.

Ona "wszystko załatwiła" (chuja, że Cię nie poinformowała) i skoro sprawa się rypła, to zgadnij, kto jest winien?

 

3 godziny temu, SławomirP napisał:

Nie wiem jak teraz będzie. 

Będzie tak samo.

Albo lepiej ?

 

Ja bym jasno mówił jak wyżej. Ale - ja jestem aspołeczny i wszyscy wokół wiedzą, że bez sensu jest proszenie mnie o tego typu przysługi, a moje "nie" oznacza "nie".

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow! Współczuję Ci co do tego, co opisujesz, ale odniosę się do mojej przeszłości. Widocznie byłeś za lekki w stosunku do nich i dawałeś sobie wchodzić za bardzo na głowę. Książkę "No more Nice Guy" pewnie przeczytałeś, a jeżeli nie to polecam jeszcze raz i zapoznać się bardziej.

 

Ja już mojej rodzinie na starcie dawałem do zrozumienia, że żadnym chrzestnym nie zostanę, ani nawet na ślub nie mają co liczyć, bo nie będę niczego robił pod ich zachcianki. Mówiłem im to już w wieku 16 lat, bo widziałem, że nie jestem automatem społecznym. Żyję sam dla siebie. Minęło chyba z 4/5 lat i jakieś tam zagrywki odnośnie zaręczyn i ślubu się zdarzyły, ale oni wiedzą, że nie ma po prostu siły mnie przekonywać. Mimo to wszyscy mnie lubią i cenią, warto zaznaczyć. Przede wszystkim liczą się z mym zdaniem. Bo ono jest niezmienne.

 

Chodzi o to, żebyś Ty wytwarzał wokół siebie taką aurę "nie do ruszenia" 

 

Musisz ostać chłodem. Wykazać się stoickim spokojem. Popatrzeć z boku i wszystko tak komentować. Przede wszystkim oni Cię muszą tak postrzegać.

 

Ja tak robię i nikt mnie w ogóle przy większym stole nie pyta o zdanie, chociaż wielu by na przykład chciało mi dowalić to nie mogą zrobić tego, bo mam przewagę psychiczną. Ty masz też fizyczną, więc ćwicz to,

 

 

 

Edytowane przez Champion
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szalone madki mają też inne ciekawe pomysły na to kto zostanie matką chrzestną . To jeden z takich pomysłów.

 

                         https://kobieta.wp.pl/wybralam-ja-poniewaz-jest-obrzydliwie-bogata-o-ile-wypada-prosic-na-chrzcie-6366100272248449a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz Wyraziłem się trochę niejasno. To matka dziecka dzwoniła po rodzinie, a nie moja.

9 godzin temu, SławomirP napisał:

Dostaje za chwile telefon od mamy i przeżyłem ponad 2 godzinną wojnę. Bo to nie była rozmowa. Było straszenie, że odetnie mi pieniądze na opłacanie pokoju jeśli się nie zgodzę. Że jestem bydlakiem, egoistą i koronny argument powtórzony ze 100 razy "dziecku się nie odmawia". Kurwa, afera i wyrzuty do mnie jakbym kogoś zabił, albo nawet gorzej. 

 

Tutaj rozmawiałem ze swoją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że @Stary_Niedzwiedz bardzo trafnie zanalizował sytuację.

 

Twoja mama prawdopodobnie wszystko sama obmyśliła i ustawiła. Chciała żebyś został chrzestnym, ale nic o swoich planach nie powiedziała. Dopiero teraz wyszło. A tu dupa! Synek się nie zgadza.

 

Wcześniej już napisałem, że też byłem w sytuacji, że odmówiłem dziecku i to w bardzo bliskiej rodzinie, ale u mnie była całkowicie inna reakcja ( na zasadzie: ok, rozumiem). Moja mama wie, że i tak bym zrobił po swojemu, więc nawet nie próbowała mnie w żaden sposób namawiać. Chrzestnym został kto inny, można by napisać, że następny w kolejce ;)

 

Zachowanie twojej rodziny świadczy moim zdaniem o tym, że Ciebie nie szanują i mają gdzieś Twoje zdanie. Człowiek na poziomie, który by usłyszał taką odmowę (mam nadzieję, że starałeś się wybrnąć z tego dyplomatycznie), powinien powiedzieć, że rozumie. Tyle.

 

Moja rada: pod żadnym pozorem nie zmieniaj zdania. Oni mogą próbować różnych sposobów by Cię jeszcze przekonać, ale jak wytrwasz przy swoim będą wiedzieć, że w chuja z Tobą się nie da lecieć i zaczną na swój sposób szanować.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, casey napisał:

Należąc do rodziny, masz idące za tym prawa i obowiązki.

Prawem i obowiązkiem jest narzucenie bycia chrzestnym? Chyba sobie poważnie jajka robisz :D

Jestem chrzestnym ale z wyboru, jakbym nie chciał być to bym sobie z tym poradził i zasugerował, że nim nie chcę być. Rodzina też ma prawo i obowiązek zrozumieć sytuację, bo to w końcu rodzina.

Taka argumentacja jest po prostu absurdalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie miałem jaj, żeby odmówić w wieku 18 lat i trochę później - dokładnie nie pamiętam.

Teraz widzę jak matka jednego z tych dzieciaków siedzi w domu, nie pracuje, zgarnia alimenty i 500+ i czeka na prezenty ode mnie.

 

Nie mam z tymi dzieciakami, wielkiego kontaktu, czasami od święta, mam spełniać rolę zapasowego bankomatu, z czym już skończyłem.

I jest to jeden z licznych powodów, rozważania przeze mnie emigracji - żeby się odciąć.

 

Noszę się też z zamiarem złożenia apostazji, co też moim zdaniem zakończy sprawę 18tek, wesel bierzmowań.

Będę tym kim lubię najbardziej wrednym c***em (sarkazm).

 

Historie, że dziecku się nie odmawia, że dziecko cierpi - znasz dzieciaka, który chce w tym cyrku uczestniczyć (komunie, bierzmowania, wesela;)), gdyby nie było prezentów?

 

 

@SławomirP brawa za odwagę, pracuj na siebie, życie jest jedno.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak u mnie był podobny temat, to uciałem to krótko już w zalążku.

 

Nie czuje się katolikiem, jest to niezgodne z moimi przekonaniami, nie mam na to czasu, ochoty oraz pieniędzy a przy okazji wiesz, że nie lubię dzieci.

 

Było oburzenie i grymasy, próby szantażu ale stwierdziłem, że jak coś za mnie zdecydują, to żeby tam załatwili sobowtóra, bo się nigdzie nie wybieram.

 

Dotarło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczna rodzinna gównoburza.

 

Cała afera wzięła się chyba stad, że ktoś z rodzinki próbował z Ciebie zrobić chrzestnego za Twoimi plecami. A tu dupa. Swoją odmową naraziłeś na szwank reputację tej, osoby stąd teraz zostałeś pasowany na bydlaka i egoistę. Czyli inaczej mówiąc osoby, które egoistycznie chciały decydować o Twoim życiu, uznały za egoizm to, że sobie nie pozwalasz wchodzić na głowę. 

 

Jeżeli Twoja rodzina jest tradycyjna, to tam problemem może być również wstyd z powodu tego, że syn jest nie dość religijny. Rodzice (szczególnie matka) mogą obawiać się opinii syna-heretyka.

 

Zauważ że w obu przypadkach nie chodzi o Ciebie, Twoje dobro, potrzeby itd. Chodzi tylko i wyłącznie o reputację Twojej rodziny. Nikt nie brał pod uwagę, czy zostanie tym chrzestnym storpeduje Ci plany, czy jadąc tam padniesz na pysk. Pomijam już dobro dziecka chrzestnego, znaczy jaki jest sens wybierać temu dzieciakowi rodzica chrzestnego, który nie ma do tego nadmiernego "nabożeństwa", bo o takich rzeczach nikt nie myśli. Ważne tylko żeby wziąć kogoś z łapanki, ubrać w świecący garniturek, postawić obok siebie, chrzest zaliczony, odbębnione. A jak nie to afera. I taka to bezinteresowna miłość. Niby te matki tak wszystko dla swoich dzieci a jak przychodzi co do czego to często zdarza się że sprzedają interes dziecka w zamian za reputację. 

 

Zastanawiasz się jak będzie. Jestem niemal pewny, że Tobie cała ta sytuacja wyjdzie na zdrowie. Postawiłeś granice, nauczyłeś rodzinę że nie można Ciebie sobie jak mebla przestawiać. Rodzice jeszcze trochę będą mieli muchy w nosie, ale szybko im przejdzie 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.