Skocz do zawartości

Jak dyplomatycznie ukrywać wysokość zarobków?


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

@Lailla - Gdy ludzie wiedzą, że zarabiasz dużo są bardziej skłonni wydymać Cię na forsę. Zaczynają się prośby o pożyczki, o kupienie tego czy tamtego itd itp. Do tego w przypadku kobiet wyższe roszczenia pod kątem alimentów i tego typu rzeczy. Gdyby nie pasożytnicza pod względem forsy natura kobiet to nie miałbym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, self-aware napisał:

@Lailla - Gdy ludzie wiedzą, że zarabiasz dużo są bardziej skłonni wydymać Cię na forsę. Zaczynają się prośby o pożyczki, o kupienie tego czy tamtego itd itp. Do tego w przypadku kobiet wyższe roszczenia pod kątem alimentów i tego typu rzeczy. Gdyby nie pasożytnicza pod względem forsy natura kobiet to nie miałbym problemu.

Ale po co się wiązać skoro zakładasz, że będziesz placił alimenty? Zwiazek to jak nazwa wskazuje łaczenie... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, self-aware said:

@Maliniak - No jeśli mowa o znajomych od lat to jest jednak inaczej. Ciężko zresztą się z kimś trzymać przez grubą część życia jeśli różnego rodzaju przekonania są zupełnie inne.

Znajomi od lat to wiedza, albo sie domyślają, ale nawet oni nie powinni pytac, sam im pwenie powiesz albo powiedzialeś. My często spotykamy się gdzies na obiad/kolacje zeby poświetować kolejną podwyżkę na zmywaku, ale nikt nie pyta ile ta podwyżka wynosiła.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sheep - Dlatego kłamać bym nie chciał, wszak źle bym się z tym czuł. Wolałbym po prostu oświadczyć, że "wszystko będzie dobrze". Powtórzę, ja nie zakładam, że ktoś mnie wyrucha na kasę tylko, że tak może się stać (ale nie musi). Jak np. tworzysz biznes to po to aby robić $$$. A jednak odkładasz na czarną godzinę bo zakładasz, że może się nie udać. Nie widzę powodu aby sobie nie ufać w związku, pomagać i takie tam. Ale kwestie finansowe to moja sprawa osobista. Jej zarobki też by mnie nie interesowały. Oczywiście wiem, że to myślenie się nie sprawdzi i każda będzie oczekiwać takiej wiedzy ;) Wyobrażałem sobie już nie raz moje życie jako wiecznego singla, też jest ok :)

 

@Maliniak - No w takim razie to już kwestia znajomych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sheep - "i nie mieć nie tylko dostepu do tego co zarabiasz" - Nigdzie tego nie napisałem. To oczywista oczywistość, że jak siedzi w domu z dzieckiem to ja to wszystko utrzymuje. Ja nie chcę nie mówić o moich zarobkach bo chce być dusigroszem. Nie chcę być niesprawiedliwie dymany po ewentualnym rozstaniu.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie najlepiej powiedzieć że twoja pensja się składa z podstawy i w znacznej części premii a premia jest uzależniona od wielu czynników wymień kilka i utnij temat. Najlepszy stosunek to podstawa 30%  - 70% premia. Duża premia daje możliwość  lepszego wpływu na informowanie o tym ile masz. Np małżonka wie że masz dochód około 500 000 miesięcznie. Z czego tylko 30 % to podstawa(150 000) reszta to dochód ruchomy 70% (350 000). twoje dochody na oko można średnio oszacować na 300k-400k na tej podstawie partner wysnuwa roszczenia że warto by było znów zrobić ten rejs po Karaibach jakieś 150 tysięcy ty mówisz że ostatnio jest gorszy trend gorsze premie po za tym w pracy jakiś dziwny nie pokój i że trzeba się zabezpieczyć i wydawanie pieniędzy nie jest teraz dobrym pomysłem.  Później mówisz że dostałeś karę pieniężną od szefa lub urząd nałożył na ciebie karę bo były jakieś nieścisłości i że zabezpieczenie szlak trafił. Chyba najlepszy sposób.

Ps. Moja nie wiedziała nigdy ile zarabiam nawet chyba nie pytała a jeśli już to mało bo nie pamiętam.

Edytowane przez Ogi
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ogi - To jest jakaś dobra alternatywa. Oczywiście podając kwoty 500k miesięcznie to już mówimy o innym świecie, wszak ja chciałbym chociaż 5% tego, ale rozumiem ideę :D Podać stawkę jakąś tam + kilka różnego rodzaju czynników, nawet niektórych niekoniecznie zależnych ode mnie... Podoba mi się ten pomysł ;) Nie zdradza zarobków, nie robi ze mnie ani bogacza ani biedusa ( wszak tą stawkę niby gwarantowaną podam jakąś realną ), a do tego... Jest w zasadzie szczera, bo rzeczywiście ja nie będę miał zarobków znanych odgórnie, zależy jak się w miesiącu sprzeda :)

 

Ps. Miło wiedzieć, że Twoja nie pytała. A zatem są takie Panie. Fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, self-aware napisał:

Zastanawiam się jak dyplomatycznie ukrywać wysokość zarobków?

Bierz przykład ze mnie.

Mianowicie - na pytanie ile zarabiam - odpowiadam, że żyje bardzo skromnie, w niewielkim wynajętym mieszkaniu - gdzie udzielam lekcji śpiewu zarabiając w ten sposób na życie.

 

Gdy ktoś dalej drąży jakby nie dowierzając - dodaję, że jakoś do pierwszego mi wystarcza. Po czym dodaję, że zastrzec się muszę, iż po rozwodzie radykalnie spadły mi koszty życia. Mówisz do żony per "moja najdroższa" ? Mówisz. A wiesz dlaczego tak mowisz ? Własnie dlatego :)

 

I sprawa załatwiona :)

 

A że jeżdzę starym samochodem i chodzę jak oberwaniec, w dodatku - moja morda jest i tak juz wystarczająco zakazana - to moje wyjaśnienia są całkowicie wiarygodne :):):)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Sheep napisał:

Ale jak rodzina, kobieat mialaby urodizć dziecko, zajmować się więcej domem i nie mieć nie tylko dostepu do tego co zarabiasz ale nawet nie wiedzieć ile? No sorry, ale wg mnie to awykonalne. 

 

Według tego to co związane z dzieckiem to sprawa kobiety, bo ona urodziła, ale prawda jest taka, że to pewien podzial ona rodzi tez dla neigo, on zarabia tez dla niej i w zwiazku nie powinno być zadnego "moje"..

Jak się to czyta to wysnuć idzie wniosek, że dla Ciebie czymś oczywistym jest to że pani ma dostęp do całości miesięcznego zarobku a mało dostęp jak i również możliwość swobodnej dyspozycji. PATOLOGIA.

 

Kodeks karny mówi wyraźnie:

''Kto przemocą lub podstępem nakłania drugiego człowieka do nie korzystnego dysponowania cudzym lub własnym mieniem podlega karze od roku do pięciu lat''

 

Ks. Syracha; 

Bądź niezależny


20 Ani synowi, ani żonie, ani bratu, ani przyjacielowi 
nie dawaj władzy nad sobą za życia, 
nie oddawaj też twoich dostatków komu innemu, 
abyś pożałowawszy tego, nie musiał o nie prosić. 
21 Póki żyjesz i tchnienie jest w tobie, 
nikomu nie dawaj nad sobą władzy. 
22 Lepszą jest bowiem rzeczą, żeby dzieci ciebie prosiły, 
niż żebyś ty patrzył na ręce swych synów. 
23 W każdym czynie bądź tym, który góruje, 
i nie przynoś ujmy swej sławie! 
24 W dniu kończącym dni twego życia 
i w chwili śmierci rozdaj [swoje] dziedzictwo! 

 

U mnie w rodzinie jest 50/50 tam w jednych facet trzyma hajs w jednych panie:

Tam gdzie panie dysponują budżetem zawsze wygląda gorzej.

 

Kobieta nie rodzi też dla niego tylko dla nich od razu, dziwne ujęcie tematu.

Związek to jest proporcjonalny poziom wkładów/zysków jak spółka a ćwierkały jaskółki, że nie dobre są spółki.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Sheep napisał:

Dla normalnych ludzi to oczywiste.

Jesteś normalny/ normalna inaczej.

 

Wolę słuchać najmądrzejszego narodu na Ziemi tej Ziemi niż kafeteryjnej wydmuszki usiądź grzecznie obok Dyletanta, Vanda na ławeczce dla ignorowanych. 

 

Oczy szczypią od czytania takich bzdur.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, self-aware said:

 

Natomiast nie do końca zrozumiałem w sumie to co teraz napisałeś, chcesz żeby Twoja kobieta wiedziała, że masz dużo hajsu i boisz się, że Cię wydoi? Albo ja coś źle czytam albo Ty coś źle napisałeś :)

Widzę że mamy podobne obawy. To co miałem wcześniej na myśli to u mnie dysproporcja zarobków i majątku jest dla mnie argumentem dlaczego nie chcę podpisać kontraktu małżeńskiego. Gdyby był posag i porównywalne zarobki to podział majątku nie byłby tak niebezpieczny przy rozwodzie. Mam racjonalną partnerkę i to rozumie, nie ma manipulacji w stylu "powinniśmy sobie ufać".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie informowania kogokolwiek o zarobkach. Trzymam je w tajemnicy od jakichś kilkunastu lat. Nie wiem, jak bym zareagował na pytanie - ostatnie pytanie kobiety zbylem.

 

Poza ww problemami z ujawnieniem zarobków jest jeszcze jeden. Jeśli facet decyduje się na niższe zarobki, powiedzmy, na zejście z 15 na 10, bo tyle mu i tak wystarczy, a nie chce dalej tak zapierdalac, to w oczach kobiety może stracić. A jeśli cały czas żył na poziomie 8-9 miesięcznie, to ew fluktuacje są wyłącznie jego sprawą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Orybazy - Zazdroszczę podejścia partnerki.

 

@Kapitan Horyzont - O to to, właśnie. Wspomniałem gdzieś, że znam Panie, którym mocno odwaliło jak znalazły bogatego. Kobietom od cudzych pieniędzy po prostu odpierdala, ponieważ jest to zbyt potężny skok przyjemności przy zerowym wkładzie własnym. Coś takiego musi zawróci w głowie. To tak jak Kowalski nagle wygrywa w totka, trochę porównywalne z tym jak biedna myszka znajduje świetnie ustawionego chłopa. Nagle z biedy robi się Eldorado i to wszystko za friko. Jeśli będę miał X zarobków i zacznę to zwiększać to Pani się szybko przyzwyczai i będzie chciała więcej i więcej. A pewnego dnia zdrowie przestanie pozwalać i zarobki mogą się zacząć zmniejszać i zmniejszać. Co wtedy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.