Skocz do zawartości

Jak dyplomatycznie ukrywać wysokość zarobków?


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze agresywny kontratak!

"Ile właściwie zarabiasz?"

"Mogłoby być więcej. A wiesz co, u Ciebie kogoś nie szukają? Czym Ty się zajmujesz? Może szukają kogoś na podobnym do Twojego stanowisku. Ile tam można zarobić? Myślę, że dałbym sobie spokojnie radę. Dasz mi kontakt do kadr?"

 

Palisz mosty. Jeba** ludzi, którzy są zainteresowani Twoimi pieniędzmi.

 

 

Edytowane przez Exar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, self-aware napisał:

@Ogi - To jest jakaś dobra alternatywa. Oczywiście podając kwoty 500k miesięcznie to już mówimy o innym świecie, wszak ja chciałbym chociaż 5% tego, ale rozumiem ideę :D Podać stawkę jakąś tam + kilka różnego rodzaju czynników, nawet niektórych niekoniecznie zależnych ode mnie... Podoba mi się ten pomysł ;) Nie zdradza zarobków, nie robi ze mnie ani bogacza ani biedusa ( wszak tą stawkę niby gwarantowaną podam jakąś realną ), a do tego... Jest w zasadzie szczera, bo rzeczywiście ja nie będę miał zarobków znanych odgórnie, zależy jak się w miesiącu sprzeda :)

 

Ps. Miło wiedzieć, że Twoja nie pytała. A zatem są takie Panie. Fajnie.

Ale i tak odwaliła i  zakończyłem znajomość :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, self-aware napisał:

@Ogi - No ale odwaliła coś w związku z tymi Twoimi zarobkami czy jak? :D

Nie  to był przykład ja tyle nie zarabiam a jak bym zarabiał to i tak bym się nie przyznał. Odwaliła zdradę i się posypało jak domek z kart wynajmowaliśmy razem mieszkanie powiedziałem pierdole i jeszcze tego samego dnia się wyprowadziłem, Oczywiście nie było gładko bo mi mocno  zależało do momentu jak zobaczyłem w jej oczach pogardę poczucie wyższości a po tym  nie reprezentowała sobą zbyt wiele i podjąłem decyzje definitywnego końca. Stwierdziłem że to nie jest kobieta z którą chciał bym  spędzić więcej czasu i zerwałem wszelkie kontakty później jeszcze ja spotkałem z 2 razy ale traktowałem ja jak obca osobę tym razem w jej minie i oczach widziałem wkurwienie ale to nie było już dla mnie istotne. Dla mnie jak kończę związek w takich okolicznościach ta osoba przestaje istnieć sama mnie zwolniła z tego obowiązku no i jeszcze zjebała opije o sobie nie wiem totalnie co się z nią stało podobno żyje bo ktoś z moich znajomych ją widział.

Edytowane przez Ogi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Złośliwy mógłby napisać, że ewidentnie dużo nie zarabiasz ?

Nie zrozumiałeś. Chodzi o to by mówić to co się uważa za słuszne. Jak ktoś mnie pyta ile zarabiam a nie chcę o tym mówić to mówię prawdę, że NIE CHCE MÓWIĆ a nie wymyślam wymówki i kłamstwa by w dupę wejść.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maarcin_05 - No i super, ja pochwalam takie podejście. Bywa jednak w życiu, że czasami warto być dyplomatycznym. Nie wiem dlaczego uznałeś, że teraz w każdej kwestii i przed każdym zamierzam być milutki i się z czegoś tłumaczyć.

 

@Ogi - Ok czaję. No, bywa ale dobrze, ze sobie z tym w miarę poradziłeś :) Lecące w chuja laski hartują nasz charakter dość mocno :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odpowiadam, że jestem zadowolony z zarobków, co nie znaczy, że nie chciałbym zarabiać więcej. Z reguły działa, bo implikuje to, że ogólnie zarobki w tym kraju są kiepskie i wymusza zmianę tematu. ?

A jak pyta dziewczyna, to mówię "ej myszko! Nie cwaniakuj?"

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

41 minut temu, self-aware napisał:

 

@Ogi - Ok czaję. No, bywa ale dobrze, ze sobie z tym w miarę poradziłeś :) Lecące w chuja laski hartują nasz charakter dość mocno :)

Jak już zdałem sobie sprawę że to nie to czego szukam było bardzo łatwo zapomnieć wszyscy znajomi się dziwili że wystarczyło mi 4 dni albo to że 30 min po wyprowadzce nocowałem u koleżanki:D jedno z 2 pomogło.

Edytowane przez Ogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mówię, że o forsie rozmawiam tylko z urzędem skarbowym.

Gdyby lala mnie spytała to byłaby skreślona, ale chyba jeszcze bym się z nią pobawił jak kot z myszą.

 

Np.:

Spróbuj sama ocenić.

Za każego lodzika dostaniesz 50, za numerek 100, za warianty specjalne 150.

Wyciągnij ze mnie ile potrafisz, gdy mi się kasa skończy powiem ci.

 

Jak sądzicie?

Czy zmyłaby się, czy sprobowała wyciągnąć ile się da?

Głosowanie?

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.03.2019 o 11:04, Messer napisał:

Poza tym, to jednak jest trochę toporne ukrywać fakt swojej pracy przed panną, którą się rucha już dłuższy czas. Ona może liczy na związek czy coś poważniejszego, więc musi wiedzieć jak najwięcej o takich sprawach

Przecież liczą się uczucia, a nie pinoszki...

 

Otóż, drogi kolego, NIGDY, PRZENIGDY NIE WYJAWIAJ KOBIECIE KWOT SWOICH DOCHODÓW!!!
A już zwłaszcza, jeśli masz jakiekolwiek dochody choćby ocierające się o szarą strefę/kapitałowe/etc.

Im większe braki wiedzy kobiety w temacie finansów samca, tym lepiej dla niego.

Traktuj ją jak skarbowy x10. Załóż, że każda Twoja złotówka, o której wie kobieta, staje się jej własnością. Bo tak się w razie "w" stanie...

Dnia 29.03.2019 o 11:35, Byłybiałyrycerz napisał:

Tylko po co to? Skoro moje zarobki są oficjalne?

 

Bo żyjemy w spierdolonym społeczeństwie.

Nadmiar szczęścia jest zawsze solą w oku bliźnich. I może się okazać, że nagle stado rozmaitych "przyjaciół" zacznie pod tobą dołki kopać.

Tudzież pojawi się stado sępów p.t. "dej".

Dnia 29.03.2019 o 18:21, self-aware napisał:

No to chyba logiczne, że mielibyśmy jakieś wspólne konto na takie rzeczy codziennie

Płeć zmieniłeś?
Bo cytujesz panie jak z nut.

 

Otóż NIE. Nie jest to logiczne. Tzn - wg pań jest to logiczne. Wg logiki właściwej - NIE.

I powiem więcej - NIGDY nie miałem wspólnego rachunku z kobietą.

Ze względów bezpieczeństwa do moich rachunków ma dostęp zaufana osoba - na wypadek jakiegoś grubego fuckupu (leżę pod respiratorem bez kontaktu a biznes musi się kręcić/trzeba do kieszeni lekarzom przemawiać.

Dnia 29.03.2019 o 18:16, self-aware napisał:

To oczywista oczywistość, że jak siedzi w domu z dzieckiem to ja to wszystko utrzymuje.

A to czemu?
Przecież jest zasiłek macierzyński. Czyli dochód ma porównywalny z normalnym wynagrodzeniem. Koniec macierzyńskiego = koniec hajsu = wypad do roboty, albo gruz żryj.

A potem szloch, że "roztyty, roszczeniowy baleron w domu siedzi"...

Dla własnego, kobiety a przede wszystkim POTOMSTWA dobra należy absolutnie unikać jej zasiedzenia w domu.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.