Skocz do zawartości

Hipotetyczna sytuacja - niewielkie doświadczenie, niska wartość, a samotność


Rekomendowane odpowiedzi

Przyjmijmy - na potrzeby tematu - sytuację, gdy niedoświadczony, nieobyty, nieśmiały, introwertyczny mężczyzna chciałby się z kimś związać, ponieważ męczy go samotność. Nie będzie alfa, nie będzie trzymał ramy cały czas, nie ma warunków, by brylować w grupie, wychodzić przed szereg, grać pierwsze skrzypce podczas spotkań towarzyskich. Nie potrafi flirtować, męczy go ciągła obecność innych osób (introwertyzm), nie jest przebojowy i tego nie potrzebuje. Ma problemy z nawiązywaniem relacji z kobietami, nie potrafi podtrzymywać znajomości, może "pochwalić" się zainteresowaniem ze strony przeciętnych kobiet, ale mu to wcale nie przeszkadza.

 

Divy odpadają. Strach przed złapaniem syfa, mechaniczna, płaska, bezuczuciowa, pozbawiona dowartościowana relacja z obcą kobietą.

 

Jednorazowe bzykanko odpada - nie ma się warunków do podrywu.

Koleżanka do łóżka odpada - brak koleżanek.

Divy odpadają - patrz wyżej.

 

Jedyna opcja - związek z kobietą ze swojego/niższego poziomu, z bagażem w postaci dziecka lub przebzykaną przez całe osiedle?

Mężczyzna świadomy - zabezpieczający się, wiedzący o intercyzie (wzbraniający się przed małżeństwem), mającym wszystko zapisane na siebie itd..

 

Może czasami nie ma się wyjścia i w celu ROZWOJU należałoby wejść w bliską relację z kobietą, która nie jest naszym wyśnionym obiektem, ale jest osobą akceptowalną na wielu polach. Może to pozwoli spełnić poziom potrzeb niskich z hierarchii potrzeb Maslowa i dzięki takiemu dowartościowaniu facet będzie mógł pójść dalej? A może po prostu ona okaże się lekiem na samotność? Warto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli myślisz, że kobieta będzie lekiem na cokolwiek to się grubo mylisz. Czujesz się samotny to rób wszystko, żeby mieć znajomych. Zacznij chodzić na jakieś spotkania grup zainteresowań. Jak nie będziesz miał parcia na poznanie laski to nagle się okaże, że wkoło jest ich sporo. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapogo.

Nie przepłyniesz rzeki, jeśli nie umiesz pływać.

Rzeka ma w dupie, że zrobiłeś wiele dla tego, żeby świat był lepszy, że stratą było by gdyby właściciel takiego mózgu się utopił, i tak dalej.

Albo umiesz pływać albo wymyslisz inne rozwiązanie, (jedno właśnie skreśliłeś z listy potencjalnych opcji), albo utoniesz i świat będzie miał to gdzieś, a raczej przyjmie z ulgą bo i tak jest przeludniony.

 

Kleofas też niegłupio ci radzi.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, JoeBlue napisał:

Mapogo.

Nie przepłyniesz rzeki, jeśli nie umiesz pływać.

Rzeka ma w dupie, że zrobiłeś wiele dla tego, żeby świat był lepszy, że stratą było by gdyby właściciel takiego mózgu się utopił, i tak dalej.

Albo umiesz pływać albo wymyslisz inne rozwiązanie, (jedno właśnie skreśliłeś z listy potencjalnych opcji), albo utoniesz i świat będzie miał to gdzieś, a raczej przyjmie z ulgą bo i tak jest przeludniony.

 

Kleofas też niegłupio ci radzi.

 

 

Zgadzam się w prawie 100%. Tyle że jeśli nie wejdzie do wody to pływać się nie nauczy, a jest przecież taka instytucja jak basen. 

@Mapogo nawet niech przez myśl Ci nie przejdzie żadne małżeństwo (pisałeś coś o intercyzie). 

W ramach rozwoju warto wejść w dłuższą (dłuższą mam na  myśli kilka miesięcy) relacje z prawie każdą dziewczyną. Twoja pewność siebie nie wzrośnie dzięki niej, ale wzrośnie dzięki zebranemu doświadczeniu (jak w nauce pływania). Po prostu będziesz wiedział co masz robić bo byłeś już w takiej sytuacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Mapogo napisał:

Warto?

Tak, tylko nie zapłodnij jej i bierz kobietę ze swojego lub niższego poziomu. 

 

Zostaw w spokoju matki z dzieckiem i typowe osiedlówy, choć jest ryzyko, że ta z Twojego lub niższego poziomu też się szmaciła, bo to najłatwiejszy sposób na podbudowanie samooceny u kobiety.

 

Reasumując, najlepiej by było znaleźć mniej atrakcyjną introwertyczkę bez dzieci, która jest socially awkward. 

 

Tyle że z taką kobietą będziesz musiał nauczyć się podtrzymywać znajomość i wejść w "hunter-mode", aby się przebić przez jej nieufność.

 

Przygotuj się, że trzeba będzie opuścić swoją strefę komfortu i że może boleć, jednakowoż pamiętając, że ból jest pożądany, gdyż:

Screenshot-20190331-094342.jpg

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie drastyczne obniżanie swoich wymagań nie jest dobre. Też pewnie zauważyliście, że gdzieś w okolicach 25 roku życia, a pewnie po 30 to się stanie jeszcze bardziej widoczne- facet singiel ma trochę pod górę, jeśli chodzi o życie towarzyskie. Ludzie kończą studia, idą do pracy, zakładają rodziny, wchodzą w związki i następuje zjawisko "życia własnym życiem", życia w czterech ścianach. Kończą się beztroskie imprezy, weekendowe wypady, itd. 

 

Po części wynika to z tego faktu jak wyżej, ale też człowiek z wiekiem otwiera oczy i widzi, że niektóre relacje były toksyczne i otaczanie się negatywnymi ludźmi go nie rozwija. Więc lepsze jest samotne życie niż spędzanie czasu z osobami toksycznymi. Wiem, człowiek jest istotą społeczną( nawet jeśli jest introwertykiem) i potrzebuje mniejszej lub większej ilości kontaktów międzyludzkich, ale czy zaspakajanie tej potrzeby spotkaniami z ludźmi, którzy są toksyczni, negatywni jest na pewno dobre? 

 

To trochę tak jak z potrzebą jedzenia, która jest podstawową potrzebą człowieka. Jak człowiek nie ma co jeśc to zawsze pozostaje fast food czy słodycze- dzięki temu przeżyje. Tylko bez relacji idzie jakoś przeżyc( więc człowiek ma wolę doboru towarzystwa)-  bez jedzenia się nie da.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki trochę wydumany ten Twój hipotetyczny przykład @Mapogo ;) 

 

Jeżeli ten nasz hipotetyczny facet będzie miał w dziedzinie relacji damsko-męskich odpowiedni poziom motywacji i silne pragnienie osiągnięcia określonego celu, to znajdzie sposób, żeby sobie kogoś znaleźć ;)  Zacznie nad sobą pracować na wielu płaszczyznach, a "skutkiem ubocznym" jego wzrastającej wartości będzie również większe zainteresowanie ze strony kobiet.

 

A jeżeli nie zacznie, to widocznie wcale mu na tym tak na prawdę nie zależało ;) 

 

Cały ten hipotetyczny przykład napisałeś z punktu widzenia skupienia się na problemach, a nie na szukaniu rozwiązań tych problemów. I jeżeli ów facet myśli w taki sposób, to to jest jego największy problem, z którego wynikają wszystkie pozostałe ;) 

Edytowane przez DanielS
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się bez motywacji nie ma  działania  a kobiety często de-motywują do działania prorodzinnemu.  Mogę powiedzieć na swoim przykładzie że ja osobiście nie mam parcia na posiadanie rodziny w sumie to nigdy nie miałem a po tym jak widzę i słyszę jak niektóre osobniki płci przeciwnej podchodzą do tego zadania to ręce opadają. Nie wykluczam założenia rodziny ale muszę otrzymać odpowiedni bodziec motywacyjny a na razie otrzymywałem antymotywacyjne. Nie jestem idiota i nie mam zamiaru dobrowolnie i na własne życzenie się biczować przez resztę życia bo tak trzeba. Wyrosłem już z etapu gdzie mam jakiś niepisany przymus by wszystkim coś udowadniać abstrahując od tego  wycofuje swoją pule genową z obiegu przykładając cegiełkę do wyginięcia gatunku ludzkiego bo nie podoba mi się gdzie ten gatunek zmierza. Teraz czekam aż pojawi się ktoś kto będzie wstanie zweryfikować moje podejście do sprawy lub otworze browar i popcorn i będę czekał na wilgnięcie gatunku ludzkiego. :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.03.2019 o 09:15, Mapogo napisał:

może po prostu ona okaże się lekiem na samotność? Warto?

Współczesna wyzwolona i niezależna kobieta lekiem na samotność? Ryzykowne. Jeśli samotność doskwiera Ci tak bardzo to jeszcze trochę poczekaj (maksymalnie parę lat), kiedy będzie można sobie gadać i żartować ze smartfonami wyposażonymi w SI. Ja sam parę dni temu ze zdumieniem odkryłem że mój smartfon rozumie co do niego gadam! :D

A na razie podążaj za radą brata @Kleofasa:

 

18 godzin temu, Kleofas napisał:

Czujesz się samotny to rób wszystko, żeby mieć znajomych. Zacznij chodzić na jakieś spotkania grup zainteresowań.

To naprawdę świetna rada; nic tak nie redukuje zgubnej chęci "nawiązania-relacji-z-myszką-za-wszelką-cenę" jak grono fajnych kumpli! Wiem to po sobie! :D

 

 

Edytowane przez Pilot Pirx
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo, weź pos uwagę, że istnieją również introwertyczne kobiety. Choć mają gadzi mózg (jak wszystkie) i siedzą gdzieś poukrywane w norach, to można je "wyłapać". Wszystko zależy od ciebie, musisz wyjść ze strefy swojego konfortu, "zaczepiać kobiety na mieście" dla samego kontaktu z nimi. Nie dla PUA tylko dla własnych umiejętności interakcji międzyludzkich. Wczoraj np. jadąc rowerem wyprzedzałem między wiochami kobiete również na rowerze i to ona do mnie zagadała. Musisz zmienić optykę i postawić na interakcję, a nie realizację potrzeby dymania (to przyjdzie z czasem).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, DarkMorpheus napisał:

Bawi mnie hipotetyczny przykład jako eufemizm własnego położenia. 

 

Rozgryzłeś mnie Sherlocku. Brawo, słoik buraczków i garść cukierków dla Ciebie za bystrość umysłu.

 

Chyba tylko @Ważniak odpowiedział na moje pytanie. Nie pytałem co należy zrobić, by zmienić ten stan, jaką obrać drogę i czego się trzymać. Znam te wszystkie teorie o rozwoju, pewności siebie, obniżeniu wartości kobiet w naszych oczach, docenienie swojej osoby itd., ale chodzi o to, że niektórzy są już ukształtowani, niedoświadczeni i zakompleksieni. Czy wejście w bliską relację z kobietą nie jest najlepszym wyjściem w tej sytuacji? Oczywiście będąc świadomym konsekwencji wynikających z zajścia w ciążę, wspólności majątkowej czy shit testów, jednak może plusów byłoby więcej niż minusów?

 

Czy to się komuś podoba czy nie kobiety to jeden z czynników podnoszących pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa i szacunek wśród społeczeństwa. Co drugi klepie tutaj formułki, że rozwój, rozwój i tylko rozwój. Olać kobiety, bo to nic takiego. Ot, pieróg z tapetą na twarzy i histerią w oczach. A później kolejne wątki i te same osoby zastanawiające się dlaczego nie poszło, jak dobrać się do sukienki, jak zdobyć fajniejszą=ładniejszą. Kobiety, status, kapitał, osiągnięcia sportowe, pozycja społeczna to czynniki mające największy wpływ na stan psychiczny mężczyzny i jego miejsce w społeczeństwie, więc może dla niedoświadczonego szaraczka najlepszą opcją jest stworzenie związku z cichą myszką. Wspólne dowartościowanie, świadomość, że ktoś jest nam bliski, pomocny, dopasowany do nas. Nie idealny, nie wyśniony. Ot, porucham, będziemy razem, wyjedziemy wspólnie, nauczymy się tańczyć, pojedziemy na urodziny do wujka Staszka, na imprezę do Jagódki i Karola. Bywać, doświadczać, zdobywać, uczyć się u boku kobiety, a jak pojawi się pewność siebie to iść swoją drogą. Traktować je, jak narzędzie, które pomoże nam wyrzeźbić własną osobę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, dawno temu, pewien starszy kolega, poradził mi:

- nigdy nie wiąż się z kobietą w której się zakochałeś, wykorzysta cię, zniszczy i wypluje, nawet tego nie zauważy, tak jak i ty...

A jeśli już się uprzesz, poczekaj aż zakochanie minie (a minie na pewno) i dopiero wtedy podejmij decyzje ...

Wiąż się z kim chcesz, pamiętając jednak o powyższym i tym wszystkim co dopowiada rozsądek.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mapogo napisał:

Wspólne dowartościowanie, świadomość, że ktoś jest nam bliski, pomocny, dopasowany do nas. Nie idealny, nie wyśniony. Ot, porucham, będziemy razem, wyjedziemy wspólnie, nauczymy się tańczyć, pojedziemy na urodziny do wujka Staszka, na imprezę do Jagódki i Karola. Bywać, doświadczać, zdobywać, uczyć się u boku kobiety, a jak pojawi się pewność siebie to iść swoją drogą.

Fajne przykłady podałeś. Ale na Boga nie planuj tak przyszłości. To nie będzie tak cukierkowo wyglądać. Przy takiej mentalności to nawet najbardziej zakompleksiona dziewczyna Cię przeżuje i wypluje. W związkach nie ma "my". Żadna dziewczyna tak nie myśli. Dla niej wyjedziemy znaczy - wyjadę z Nim, pójdziemy znaczy - pójdę z Nim, jesteśmy razem znaczy - jestem z Nim. Nic do Ciebie nie mam, to tylko tak w kwestii klaryfikacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.