Skocz do zawartości

Moja droga by stać się mężczyzną


Rekomendowane odpowiedzi

Będę się streszczać.

Ja siebie w większości przepracowałem zanim trafiłem na forum. Nie było łatwo, bo działałem instynktownie i opierając się na logicznym myśleniu. Myślę jednak, że już jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej?. Szczerze miałem olbrzymie problemy z samym sobą. Brak pewności siebie, mnóstwo kompleksów. Mieszkanie z rodzicami (wciąż z nimi mieszkam, ale już na swoich zasadach) i toksyczna matka. Nie miałem dziewczyny i nie zanosiło się że będę miał. Myślałem, że skończę jako 40 letni prawiczek którego jedynym zainteresowaniem jest fifa i eu4. Była praca, były pieniądze ale nie potrafiłem z tego korzystać. Nie było przyjaciół, Nie było nawet kolegów. Postanowiłem wziąć się za siebie. Siłownia, basen, teraz też boks. Rezultat: zniknęła duża część kompleksów, pojawili się znajomi i koledzy. Dzięki temu poprawiło się też moje obycie w społeczeństwie i poprawiła inteligencja emocjonalna. 

Dla mnie to nie wystarczyło, zacząłem sie rozglądać za partnerką. Na początku bardzo niemrawo. Założyłem aplikację randkową, ale kompletnie mi nie szło. Nie potrafiłem rozmawiać, a raczej nie potrafiłem flirtować. Zmieniłem więc podejście. Wykorzystałem aplikację do poprawy tych właśnie zdolności. Szło wolno i w bólach, Ale czułem się coraz pewniej.

W końcu zagadałem do dziewczyny w realu. Łatwo poszło?. Zacząłem sie z nią spotykać, ale po miesiącu mnie zostawiła. Podłamałem się trochę, Nie będę ukrywał. Wtedy pierwszy raz trafiłem na forum. Po chwili lektury przestałem się dziwić dlaczego mnie rzuciła?

Później były kolejne dziewczyny, niektóre fajne inne nie (w końcu też przestałem być prawiczkiem?). Parę razy dostałem w tyłek, parę razy to ja byłem tym kopiącym. Ważne, że rozwijałem się na tym polu. Popełnialem błędy i wyciągnąłem z nich wnioski. Dorastałem jako człowiek i jako mężczyzna.

Jestem zadowolony z tego co już osiągnąłem, Ale wiem, że czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy. Chce w końcu spróbować swoich sił w LTR, nic po tym nie oczekuję, bardziej chodzi o ciekawość i chęć zebrania doświadczenia. 

Tekst napisałem dla chłopaków, którzy są teraz tacy jak ja byłem na początku. Jeśli tu jesteś, wiedz że będzie dobrze. Ja dałem radę, Ty też dasz, a wszyscy tu chętnie Ci pomogą. 

Pozdrawiam!

  • Like 14
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jerry napisał:

Czy czytałeś jakieś książki które pomogły CI w rozwoju relacji interpersonalnych? Podziel się.

Nie czytałem. Dużo obserwowałem ludzi, których uważałem za bardzo otwartych. Patrzyłem na ich podejście do relacji międzyludzkich, wyciągnąłem wnioski i próbowałem sam zmienić swoje myślenie. Bez treningu mentalnego książka niewiele pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, dobryziomek napisał:

Gratuluję przemiany, ile zajął Ci ten proces? 

To trudno tak jednoznacznie powiedzieć bo przemiana nigdy się nie zakończy. Cały czas muszę obserwować i wyciągać wnioski. 

Ale punkt w którym mogłem powiedzieć że jest Ok, uzyskałem po około 3 latach pracy nad sobą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Tim2049 napisał:

Co Ci pomogło zerwać toksyczną więź z nią? Co było tym przełomem, wydarzenie czy myśl czy odczucie, że ona przestała być miernikiem Twojego życia. 

Z matką to temat rzeka? żeby to opisać musiałbym założyć osobny wątek (żeby nie było, Mama jest stosunkowo dobrym człowiekiem, nawet jako kobieta i teraz mamy świetny kontakt). 

W skrócie: w małżeństwie rodziców to mama nosi spodnie. Nikt nigdy jej się nie postawił.

Przełom: Nie dotrzymała złożonej mi obietnicy (mimo że ja wywiązałem się że swojej części umowy w 100%). Sprawa była dla mnie mega ważna (chodziło o moją przyszłość i w sumieto też  o kupę kasy) Puściły mi nerwy, walnąłem pięścią w stół. To był pierwszy raz jak ktoś się jej na poważnie w domu postawił, więc trochę przeżyła szok, Ale nie odpuszczała. Dobrze bo ja też nie miałem zamiaru. W końcu się ugieła, Jak to powiedziała "dla dobra rodziny". Szybko zdałem sobie sprawę że jak sam się o siebie nie zatroszczę to nawet własna matka mnie wy**cha. Od tamtej pory trzymam ramę, Jak mi coś Nie pasuje to walę od razu z grubej rury, Nie daje sobie w kaszę dmuchać. Mieszkamy dalej w jednym budynku (mógłbym się wyprowadzić ale mi się nie opłaca pod względem finansowym, z domu do pracy mam 2 km ?), tyle że to oni mieszkają że mną a nie odwrotnie (potwierdzone notarialnie?). 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, misUszatek napisał:

To jakich argumentów użyłeś żeby Ci przepisali nieruchomość?

Temat opiszę kiedyś w osobnym wątku, bo to bardzo długa historia. Argumentami to mogłem przekonać ojca, do matki to nic nie docierało. Wiecznie g**niarz byłem dla niej (mimo że tak naprawdę dzieciak do rany przyłóż, to według niej zawsze najgorszy), więc nie widziała sensu robić ze mnie "głowy rodziny". Nie wierzyła że dam radę, bo byłem za dobry i do tego słabszy psychicznie niż ona. Argumenty więc nic by nie dały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.03.2019 o 10:26, Lambert napisał:

Tekst napisałem dla chłopaków, którzy są teraz tacy jak ja byłem na początku. Jeśli tu jesteś, wiedz że będzie dobrze. Ja dałem radę, Ty też dasz, a wszyscy tu chętnie Ci pomogą. 

Świetna historia @Lambert :) Gratulacje, że postanowiłeś pójść właściwa drogą samorozwoju :D 

Liczę na to, że zainspiruje innych świeżaków, żeby poszli w Twoje ślady :D 

Edytowane przez DanielS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.