Skocz do zawartości

Brak pomysłu na życie, nie wiem co robić...


BydlakŚmierdziel

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam 23 lata kończę kryminalistyke całe życie chciałem pracować w policji, praktyki wszystko mnie jarało robić w kryminalnym potem do antyterrorystow albo iść do wojska na komandosa nie na pizde szeregowego tylko kogoś wyżej nie wybrałem studiów wojskowych i już jestem 3 lata w dupe jeśli bym chciał zacząć od nowa, to będę miał 28/29 lat jak skończę i znów nie wiem.

Niby moge iść porobić ze 2 -3 lata zrobić w tym czasie magistra i potem się starać o podoficerke ale nwm bez kopniecia marne szanse, albo iść od razu na podoficera z cywila ale nie mam bladego pojęcia jak.

 

Ale poznałem kilka osób doświadczyłem co miałem doświadczyć i inaczej patrze na siebie poznałem siebie.

Nauczylem się więcej o hydraulice.

Pozbylem sie kurwy niewiernej narzeczonej przyplacilem załamka, ale chuj teraz już mnie żadna nie zaskoczy nawet jakby mi góry złote obiecala i zaklinala ze kocha czeka czy chuj wie co.

 

Ostatnio coś z tą policja mi przeszło nie wiem czemu ciągnie mnie do dużego miasta bardzo.

Byłem w straży granicznej i ta robota też mnie zafascynowana spokój szkolenia językowe bardzo lubie uczyć się języków chyba, że kontrolne na lotniskach.

Chciałbym doksztalcic się w hydraulice, ale póki co brakuje siana.

Ojca mam elektryka i znalazl mi robotę u kumpla elektryka trasy kablowe w szewcji kładzie bym mu pomagał po studiach mam zamiar na rok wyjechać , a potem potem kurwa sam też nie wiem.

Mam za dużo we łbie znowu chcę jakby wszystko już mieć.

 

Może właśnie poducze się u niego i na zjazdy na jakieś kursy elektryczne zacznę chodzić sam nie wiem.

Chciałem zbudować coś swojego robić co innego niż ojciec, a może do tego się nadaje po prostu.

Albo wrócę i pójdę na przygotowacza i złożę do tych komandosów, ale chuj będzie trzeba ciężko trenować zapierdalac wrecz, a jesli nie to chyba ta straż graniczna tylko znów nad morze bym chciał iść, a tam trzeba umieć łodziami pływać i znów kursy robic.

Wiele chciałbym robić , a tak na prawde sam kurwa nie wiem co chciałbym mieć już na gotowe.

 

Chciałbym jedynie mieszkać w wiekszym mieście wynajmować lokal żyć samemu i se kurwa na boks chodzić ?

 

Jeszcze matka mi pierdoli jak wracam na weekedy znajdz se dziewczyne to Cię ogarnie cwaniaku jeden i tak w kółko.

Mam jej dosyć.

 

Sorry za off top, ale na prawdę czasem człowiek potrzebuje takiego nakierowania niestety u mnie w rodzinie to poza wujkiem to większość lenie.

Ojciec ma takie papiery elektryczne i praktyke to spokojnie mógł by z 15-20 k zarabiać, a zarabia 4500 no ale leń albo mu pasuje nie rozmawiałem z nim o tym.

 

Dołujacy temat ?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, BydlakŚmierdziel napisał:

Serio, już mam dosyć, zastanawiam się nad sensem swojej egzystencji, nad niepotrzebnie przeczytanymi książkami, nad niepotrzebnie zdobywanymi przeze mnie umiejętnościami, 

nad niepotrzebnie spędzonym na nauce czasem, po co mi to wszystko było, skoro nie mam z tego żadnych korzyści.

Na zakładany przeze mnie poziom wszedłem dopiero po 30-tce. Nigdy nie wiesz, kiedy akurat ta przeczytana książka czy zdobyta umiejętność przyniesie Ci zwrot z poniesionej inwestycji. Więc nie wbijaj sobie w głowę tak idiotycznego metaprogramu typu "nie umiem", "wszystko stracone" itd. Fanem NLP nie jestem, ale z NLP wywodzi się jedno założenie, które bardzo cenię: nie ma porażek, istnieją tylko informacje zwrotne.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny przedstawiciel nowego pokolenia ludzi, jak ja to nazywam ludzie sieci :)

Wszystko teraz, chce teraz, od razu, wszystko wiedzieć co i jak :)

Ja na swój sukces pracuje od 12 lat, i dopiero teraz widzę efekty mojej pracy nad sobą, które przynoszą owoce w praktycznie każdej dziedzinie życia.

 

A ile było łez, porażek, smutku i cierpienia po drodze, dopiero po 30-stce widzę wyraźnie co chcę, a czego nie chce, co nie jest dla mnie, co mi się przylepiło po drodze, co mi ktoś narzucił.

30-40 najlepsza dekada życia u faceta :).

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, DanielS napisał:

Choć w sumie, nie wiemy co będzie dalej. Może po 40 będzie jeszcze lepiej ;) 

Ja mam dość luźne podejście do życia :)

Mam to czego większość ludzi nie ma, czyli świadomość własnej śmierci :P

Nie zawzinam się, nie rzucam i nie wkurwiam na życie, ma swoje własne zasady :) .

 

Dziś ludzie żyją tak, jakby myśleli że są wieczni.

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BydlakŚmierdziel

Uspokój nerwy, będzie biło od Ciebie negatywnymi uczuciami przez to i sam sobie zaszkodzisz.

Wiem ze posty niektórych o zakładaniu firmy są dla Ciebie abstrakcją, nie dziwię się, najedzeni i głodni często się nie rozumieją.

Napisałeś ze upatrujesz się w IT, I BARDZO DOBRZE.

Sprawa nr 1, co z obszaru IT umiesz robić?

Sprawa nr 2, masz maturę- zapisz się póki co do Cosinusa na Informatykę, to bezpłatna szkoła, weekendowa policealna, jest ona dobrym wpisem do CV na sam początek.

Sprawa nr 3, masz gdzie mieszkać? Jesli siedzisz jeszcze u rodziców to rób to dopoki sytuacja z pracą nie będzie silniejsza.

Sprawa nr 4, idź do pracy, choćby na kelnera, ale idź zarabiaj i odkładaj, będziesz tego potrzebować+ zakładaj ze ta praca jest tylko tymczasowa.

 

Kroki życia po przygotowaniu powyższych spraw:

 

1) Jeśli praca będzie opłacalna na tyle ze będzie Cie stać na ratę 500-700 zł miesięcznie za studia- zmień cosinusa na zaoczne studia informatyczne, są takie uczelnie gdzie wezmą Cię po nawet byle jak zdanej maturze, jeśli nie to pracuj i odkładaj hajs i póki co uczeszczaj do cosinusa.

 

2) W międzyczasie zapoznaj się z 2 działami IT, programowaniem i testowaniem.

Wybierz bliższy sobie i powoli zacznij wgryzac sie w temat, na pw mogę wysłać Ci materialy do nauki o testowaniu bądź programowaniu.

 

3) Po wybraniu kierunku IT, rozpoczeciu tymczasowej pracy oraz weekendowej nauki, pora uderzyć w staż w firmach gdzie rozpoczyna się praca w tej gałęzi.

Firmy pokroju Samsung, LionBridge i masa innych przyjmują stażystów, cosinsus będzie dla nich dobry na początek w Twoim CV, plus istnieją odpowiednie grupy na fejsie które poszukują mlodych pracowników.

 

 

Pracujesz, uczysz sie, zmieniasz pracę na pracę w branży, zmieniasz cosinusa na uczelnie wyższą zaocznie na weekendy, mieszkasz u rodzicow do momentu dostania w pracy pełnoprawnri umowy i normalnej pensji.

 

Dokanczasz studia, zmieniasz prace, robisz kursy, rozwijasz sie.

 

Trzymam kciuki żebyś nie odpuszczał a na pewno się uda!

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, The Motha napisał:

świadomość własnej śmierci :) .

Świadomość śmierci ma większość nieco starszych niż nastolatkowie ludzi ;) 
Gorzej jest u nich z pogodzeniem się z nią i pozbyciem się strachu przed nieuniknionym ;) 

Edytowane przez DanielS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak @Obliteraror i @The Motha piszą.

 

Sam dopiero po 30 się ogarnąłem i zdobyłem pracę w fajnymi miejscu i z porządną płacą. Co najlepsze dokładnie w tym co studiowałem, więc to że studia gówno dadzą to bym tak nie powiedział, ale tym bardziej jestem pełen podziwu ludziom którzy bez tego sobie dobrze radzą. Swoje wycierpiałem, bo przez 10 lat pracowałem za słabe pieniądze (też w branży zgodnej z wykształceniem).

 

@BydlakŚmierdziel jesteś młody, poświęć dużo czasu na motywację i szukaniu tego co Cię interesuje i co może być dla Ciebie rozwojowe, nie łam się tylko zacznij działać, masz jeszcze sporo czasu przed sobą na dojście do większego pułapu, pozytywne nastawienie.

 

A odnośnie tego jak ktoś inny ma to nie skomentuję, skup się na sobie.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BydlakŚmierdziel po pierwsze masz 20 lat a to oznacza, że całe życie przed Tobą i jeszcze zdążysz skończyć studia pięć razy, jak zechcesz. 

Twoim problemem nie jest wiek, tylko to, że Ty w gruncie rzeczy nie wiesz co chcesz robić i kompletnie nie masz pomysłu jak się za to zabrać. To jest w pewnym sensie normalne.  Większość ludzi tego nie wie.

 

Wbrew modnej opinii mało kto ma takie szczęście, że robi zawodowo to, co jest jego pasją. Większość ludzi musi iść tu na pewien kompromis i praktycznie nikt nie ma takiej pracy, w której wszystko by mu odpowiadało. Jeżeli po drodze pojawi się sukces, satysfakcja z wykonywanej pracy, to ludzie zaczynają lubić swoją pracę. Zmierzam do tego, żebyś nie czekał, aż pomysł na wymarzoną pracę spadnie Ci z nieba, bo to jest równie prawdopodobne, co trafienie szóstki w Totka. Musisz dokonać rozpoznania bojem. Zaczepić się tu, spróbować swoich sił tam. Wtedy zobaczysz do czego się nadajesz, co Cię kompletnie nie bierze. 

 

Ja np, za żadne pieniądze nie mógłbym być księgowym. Wypełnianie rubryczek, tabelek, to coś co traktuję jako dopust Boży. Nuży mnie to, męczy, mylę się przy tym. Satysfakcji z samego faktu, że poprawnie wypełniłem rubryczki, nie mam najmniejszej, bo zagadnienie rubryczek mam serdecznie w pompie. I w swojej obecnej pracy też mam trochę wypełniania rubryczek. Tylko że inne elementy mojej pracy lubię na tyle, że rekompensują mi z nawiązką tamte niedogodności. Ostatecznie stwierdzam ze swoją pracę lubię, stanowi ona nie tylko źródło utrzymania, ale także pozwala mi na budowanie swojego poczucia wartości. W pracy, której się organicznie nie cierpi, to drugie jest znacznie utrudnione. 

 

 

Nawet zakładając, że znajdziesz robotę marzeń, zawsze będą momenty, kiedy będziesz miał jej serdecznie i szczerze dość. Po prostu pojawia się stan przesytu. Chcąc mieć sukces, będziesz musiał nauczyć się radzić sobie z tymi momentami. Najkrócej mówiąc, jeśli chcesz się rozwijać, musisz przygotować się na ból, cierpienie,zmęczenie. Dotyczy to wszystkich dziedzin życia, nie tylko rozwoju zawodowego. 

Piszę o tym, nie dlatego żeby się popisywać jaki to ja jestem twardy i jakie ciężkie mam życie, bo to nieprawda, tylko obserwując młodsze roczniki dochodzę do wniosku, że sporo ludzi nie uświadamia sobie że sukces i rozwój wymagają wysiłku, konsekwencji, determinacji. 

 

Nie lekceważył bym tego stanu rozwalenia psychicznego, jaki doświadczasz. Dostałeś od swojej psychiki ważny komunikat, że Twoje życie na ten moment nie jest dość satysfakcjonujące. Oznacza to też prawdopodobnie, że jeśli nic w swoim życiu nie zmienisz, takie stany będą nawracać. Nie jest to powód żeby się nad sobą roztkliwiać, tylko żeby potraktować to jako ważną informację. Coś najwidoczniej robisz źle. Takie stany z powietrza się nie biorą. 

 

Piszesz że jesteś osobą ambitną i wygląda na to, że uważasz tę cechę za zaletę. Oznacza to, że bardzo pozytywne efekty mogłoby przynieść u Ciebie rozwijanie...pokory. 

 

Gdybyś przyjął założenie, że świat jest sprawiedliwy, myślisz, że byłoby Ci łatwiej czy trudniej znosić swoją obecną sytuację? Na mój rozum cierpisz w dużej mierze dlatego, że uwazasz, że zawód kuriera to coś poniżej Twojej godności. Żadna w tym zasługa, że chcesz więcej, każdy z nas chce i praktycznie każdy uważa, że stać go na więcej. Łatwo wyznawać takie przekonania, znacznie trudniej je zrealizować i udowodnić własnym działaniem, że jest się wartym więcej. Wydaje mi się, że dobrze by Ci zrobiło zaakceptowanie na ten moment

obecnej sytuacji zawodowej. Jak na 20 latka praca kuriera to nie jest żadna tragedia. Praktycznie nikt z młodych nie zaczyna od stanowiska prezesa. Jeżeli zdołasz spojrzeć na swoją sytuację bez emocji, będziesz mógł zacząć analizować. Możesz zastanowić się jakie cechy mają te osoby, które uwazaleś za głupie, a które  ku Twojemu zdumieniu zaszły dalej od Ciebie. Jak wygląda Twój, a jak ich dzień? Ile czasu dziennie potrafisz pracować a ile przebimbujesz? Gdzieś tam jest odpowiedź na Twoje dylematy. 

 

Właściwie rozumiana pokora uodporni Cię na porażki. To z kolei pozwoli Ci więcej eksperymentować, popełnić więcej błędów. Co z kolei sprawi, że szybciej się nauczysz, kim jesteś a kim nie.

 

To boli, to jest nieprzyjemne, ale wiem z autopsji, że tylko uczciwe spojrzenie na siebie i uznanie swoich wad pozwalało mi w życiu iść wyżej.

 

Reasumując:

- w szukaniu roboty mniej idealizmu i teoretycznych rozważań a więcej działania metodą prób i błędów 

-uzbrój się w cierpliwość, pamiętając, że nie od razu Kraków zbudowano, przygotuj się na niepowodzenia i porażki, których nie da się uniknąć w procesie rozwoju 

- Twoim największym atutem jest młody wiek. Oznacza to, że jeżeli podejdziesz do tematu na serio, masz w cholerę czasu, żeby się w życiu ustawić. Jeśli będziesz konsekwentny i wytrwały istnieje duża szansa na sukces. Ale zmiany są konieczne już teraz, samo się nie zrobi

-zegnij kark, w pozytywnym znaczeniu tego słowa; przyjmij założenie że nie bez powodu znalazłeś się w tym miejscu w którym jesteś, podpatruj tych, którzy Ci imponują  i którzy Twoim zdaniem osiągnęli więcej niż Ty. Zastanów się co możesz od nich wziąć.

-spójrz na swoją sytuację na spokojnie. Z opisu wynika że wiedziesz przeciętne życie. Takie jest udziałem większości ludzi. Chcesz więcej? To sobie weź. Nikt nie broni. To leży i czeka. Tylko trzeba wiedzieć co do czego. Bagatela.

 

 Mam nadzieję, że coś z tego okaże się przydatne.

 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.