Skocz do zawartości

Strajk '' uczycieli'' należy im się podwyżka czy nie?


Rekomendowane odpowiedzi

21 minutes ago, Perun82 said:

Pacjent jest chory a my chcemy tuszować objawy - a przyczyny nadal są.  Sorry będą brutalny - oni swoją pracą firmują ten bałagan o nazwie Edukacja powszechna.

Oni mają wytyczne i mają je realizować nie to do widzenia. Przed takim wyborem stoją. Dokładnie przed takim jak tu koledzy wcześniej promowali. Brak swobody, wolności do tego właśnie prowadzi że mamy jak mamy. To nie wina nauczycieli że edukacja powszechna tak wygląda (choć w sporej części pewnie tak - ale czemu się dziwić ten zawód nie ma poważania to i pracownikom nie zależy jeszcze jak nie pracują za jakieś kosmiczne pieniądze)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Stanach początkujący nauczyciel zarabia około 39 tysięcy dolarów, a nauczyciel z konkretnym stażem około 67 tysięcy dolarów.

 

W UK początkujący nauczyciel zarabia od około 23. tysięcy funtów, a Leading Practicioner do 61 tysięcy funtów.

 

W Polsce początkujący nauczyciel z tytułem magistra zarabia około 29 tysięcy złotych, a nauczyciel dyplomowany zarobi ponad 39 tysięcy złotych.

 

Na zachodzie jakoś nie żałują hajsu nauczycielom i tam ten zawód jest bardzo respektowany.

 

Sam jestem z zawodu nauczycielem i z chęcią bym pracował w zawodzie, bo dzieciaki mnie uwielbiały, a ja uwielbiałem je. Tyle że bez przesady, kobieta będzie usatysfakcjonowana takimi zarobkami, ale młody facet pokaże im środkowy palec, bo to śmiech na sali. Dopóki facetom nie będzie się opłacać pracować jako nauczyciele, dopóty edukacja będzie w dupie. Dzieciaki większość życia spędzają w szkole i tam powinny być konkretne męskie wzorce, a co mamy aktualnie? Same kobiety. 

 

I tak, wiedziałem, jakie są zarobki wcześniej, ale to grubsza sprawa, dlaczego to się tak potoczyło, więc nie zawsze jest tak, jakbyśmy tego chcieli.

 

Nauczyciele powinni zarabiać więcej. Natomiast, czy każdy z nich zasługuje na to, żeby zarabiać więcej? Oczywiście, że nie, bo jest tam wielu partaczy, którzy idą tylko po wypłatę, ale weź tu ogarnij, który jest kozakiem, a który partaczem.

 

Muszę przybić piątkę @arch vel @casey, bo ma dużo racji. @Perun82 też ma rację z tym, że edukacja jest wykorzystywana do prania mózgu i tworzenia nowych baranów.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Perun82 napisał:

3 posty wcześniej wklejałem ciekawe artykuły.

Generalnie same ogólniki które sprowadzają się do sformułowania w jednym fragmencie  cyt. "Zlikwidujmy Ministerstwo Edukacji Narodowej, a decyzję czego i jak  mają się uczyć dzieci pozostawmy rodzicom"

 

Obserwuję współczesnych rodziców. Powiem jedynie subiektywnie, ale znacznie więcej dzieciaków by na tym procederze straciło niż zyskało. Zyskali by ci bogaci mający dostęp do różnych źródeł rozwoju swoich dzieci. Zyskali by ci świadomi rodzice z klasy średniej(niewielka ilość). Reszta miałby w mniejszym lub większym stopniu  gdzieś rozwój swoich pociech.  Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile zwyczajnych problemów życiowych nauczyciele potrafią rozwiązywać( ci prawdziwi pedagogowie z krwi i kości) ile to widzę dzieciaków co na przerwach podlatują i potrafią się przytulać do nauczyciela(pamiętam to jak dziś na praktykach mnie szokowało) Myślę, że w kwestii rozwoju dzieciaka i wpływu na jego kreatywność jest kolejność: Rodzic ->zaangażowanie dzieciaka w propozycję rodzica-> wsparcie nauczyciela. Nauczyciel jest ostatnim ważnym trybikiem w tej układance. Sam byłem średnim uczniakiem 3-4 dość powiedzieć, że najwyższą średnią osiągnąłem dopiero na studiach.

7 minut temu, Ważniak napisał:

W Polsce początkujący nauczyciel z tytułem magistra zarabia około 29 tysięcy złotych

brutto ?

8 minut temu, Ważniak napisał:

Dzieciaki większość życia spędzają w szkole i tam powinny być konkretne męskie wzorce, a co mamy aktualnie? Same kobiety. 

to niestety prawda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Gdzie płacisz za chleb 3 zł, za sok 8 zł (ja płacę 2 zł)..? Poza tym kto Z KOMPETENCJAMI zarabia współcześnie 2000 w Polsce w większym mieście? Naciągane za mocno,.

Samochód możesz kupić za dwa tysiące, i za dwa miliony. Prawda? Jest różnica między sokiem bez nfc, a napojem o smaku czegoś tak. Popatrz ile kosztuje np dr witt, oczywiście w markecie będzie tańszy niż na stacji. 

 

Kupa jest za darmo, powiedz mi czy jesz kupę? 

 

Zarobki. Ile razy byłeś w Warszawie i jak określisz ceny? Tam trójka na rękę szału nie robi. 

 

Gdzie się zarabia 2k? Podkarpackie, Warmińsko - Mazurskie, Świętokrzyskie. 

 

Z moich argumentów wysupłasz trzy, które są z dupy. Po prosty chciałeś się do czegoś przyjebać, widzę to wyraźnie. 

 

Więc reasumując. Zależy jaki chleb. 

Płacisz za sok 2l 2 złote? Popatrz na etykietę co pijesz - cukier, aspartanian sodu i konserwanty. To jakby porównać kiełbasę za 10zł do tej za 40.

 

Ale znaj mą łaskę, ten "sok" który pijesz tu kosztuje 0.79. A taki porządny od 2 w górę. Więc jak zarabiasz powiedzmy dychę na godzinę, tu kupisz 5 takich "soków", a tam 11-12. Nawet jeśli wyjdzie "tylko" 8 lub 9, jest to różnica. 

 

Idźmy dalej. Podaję medianę na rękę (orientacyjnie! Żeby nikt nie zarzucił, że teraz jest nie 2000 lecz 2001.99gr), powtórz. Me dia na. Mediana, a więc najpopularniejsze zarobki w Polsce. I nie ma to znaczenia czy jest 1800, 2000 czy 2137, niewiele to zmienia. 

 

Jeśli nie wierzysz - rozwiązanie od DOHC. Przypisujesz konto walutowe do bieżącego. Rezerwujesz wolny termin na przelot samolotem - miejsce bez znaczenia. Niemcy są tanie, Holandia Belgia takie sobie. Przybywasz do któregoś z krajów, idziesz do pierwszego lepszego sklepu mając sto euro. Ile nakupisz rzeczy? Patrzysz na ceny paliw, i myślisz sobie ile możesz tam kupić za stówkę, a ile tutaj. 

 

Koszt wyprawy - jeśli zarezerwujesz lot na dłuższy termin do przodu, możesz zapłacić np 60-90zł i taniej. Oczywiście zależy od klasy, lini etc etc. 100e przy obecnym kursie ok 4.4Xzł (tylko proszę nie pisz, że jest 4.39 albo 4.51...) łatwo obliczyć. Zakwaterowanie plus jakaś rozrywka - wg uznania. Dajmy że 800 - 1000zł i dwa, trzy dni poświęciłesz na wyprawę, i możesz napisać później na forum czy miałem rację, czy jestem oszustem, naciągaczem. 

 

I tu nie chodzi o to czy coś kosztuje 2.80, 3 czy 3.20. Chodzi o ogólne proporcje Bracie. Równie dobrze można powiedzieć, że na Ukrainie mają tanio. Dobrze, to proszę jechać i pracować tam, i po pierwszej wypłacie powiedzieć czy jest tanio. Pozdrawiam i życzę dobrej nocy☺️

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Trevor said:

Polak ma zapierdalać i płacić i płakać. Spróbuj się wybić to cie zniszczymy bo w sumie wszystko i tak zależy od interpretacji przepisów. Jako Polak na własnej ziemi nie możesz postawić sobie czego chcesz ściąć drzewa bez pozwolenia. Przykład tej patologii która się u nas odstawia. Jeśli nie wszyscy przeciw nim to powodzenia. W takim zjebanym kraju gdzie najlepiej schylić łeb i grzecznie bez mruczenia zapieprzać. A oni bedą pierdolić przy wyborach o gender czy LGBT czy aborcjach i tłuszcza sie bedzie tym emocjonować bo o ekonomii to im za trudno pogadać bo przecież wywodzą sie z systemu komunistycznego te cepy. Gdzie w tym kraju w pracy mobbing to jest na porządku dziennym odstawiany bo ludzie nie potrafią się zachować, nie znają swojego miejsca i po prostu sie boją odezwać - jak ostatnie buraki z nerwami do wszystkiego i wszystkich. POWODZENIA. Ja się w to więcej nie bawię. 

Zgadzam się z Tobą, że państwo grabi tych, którzy zaprotestować nie mają jak, a przez swoje przepisy przeżera najbardziej produktywną część społeczeństwa, ale zwyczajnie chodziło mi o to, że roszczeniowe wyciąganie łap tylko zdegeneruje człowieka. 
Poza tym i tak widzę, że to pierdzielnie - jak zwykle przez debilizm wyborców. 
Poza tym ciekawy jestem jaka jest realna wartość rynkowa nauczycieli, bo  mojego doświadczenia wynika, że całkowicie inaczej uczą na korkach i całkowicie inaczej uczą w szkole. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uczepiliście się nauczycieli? Teraz każdy strajkuje, bo wybory idą. Państwo rozpasało ludzi to teraz musi dawać jeszcze więcej.

 

No, a druga sprawa, że ci ludzie wywodzą się jeszcze z komuny, więc oni po prostu oczekują tego, że państwo im coś da, bo się należy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Strusprawa1 said:

Zgadzam się z Tobą, że państwo grabi tych, którzy zaprotestować nie mają jak, a przez swoje przepisy przeżera najbardziej produktywną część społeczeństwa, ale zwyczajnie chodziło mi o to, że roszczeniowe wyciąganie łap tylko zdegeneruje człowieka. 

Ludzi się nie zmieni - zawsze będą gorsi i lepsi, ale chyba się zgadzamy że z tym systemem jest coś mocno nie tak. Promuje paździerz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Trevor napisał:

Co to w ogóle jest za gadanie "Nie podoba się to zmień pracę". To można powiedzieć o każdym zawodzie

Dokładnie. I tak się powinno powiedzieć o każdym zawodzie. 

 

W bankach na call center też zarabiają grosze. 

11 godzin temu, Trevor napisał:

Dlatego jest jak jest bo nie stoimy za sobą murem tylko żremy się między sobą a ci w rządzie patrzą i się śmieją. 

Stań za tymi biedakami z call center murem i wyjdź na ulice.

 

Czy ktoś decydując się na tę pracę myślał, że będzie zarabiać kokosy? Serio? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że narracja ex-prezydenta pt. "zmień pracę, weź kredyt", podziałała i nauczyciele posłuchali dobrych rad propagandystów i powtarzających po nich repeaterów. I chyba dobrze, bo wieloletnie doświadczenie pokazuje, że jak czegoś nie można przetłumaczyć Polakowi przez głowę, to trzeba przez dupę. I kto tu tkwi w matrixie?

 

W samej Wawce jest 1600 wolnych wakatów nauczycielskich, których nie ma kim zapełnić. Szacuje się, że w ciągu ostatniego roku z samych tylko stołecznych gimnazjów odeszło do innych zawodów około 400 nauczycieli. Takie dobre rady typu idźcie na kasę do Biedronki to sorry, ale można generalnie w dupę wsadzić. Posłać do Biedronki wojskowych, lekarzy, policjantów, nauczycieli i jak będzie mobilizacja - dzwonimy na infolinię Biedry i wystawiamy szwadron kasjerów na pierwszą linię frontu, jak złamiemy nogę - telefon do Biedronki po biedrowóz, wytłumaczyć rachunek różniczkowy - do kasjera. Ludzie, ocknijcie się. W chwili obecnej, jeden z ciekawszych wątków reformy (echh) edukacji w postaci szkół branżowych leży i kwiczy, bo nie ma rzemieślników-praktyków chętnych do nauczania zawodu za oferowaną kasę. Sam dość luźno znam jedną szkołę, z której odchodzi dwóch matematyków, chemiczka i biolog. Szkoła, która obecnie ma prestiżowy status "złotej". Raczej nie za długo go utrzyma. Dyrektorka legendarnego "Staszica" ubolewa że szkoła nie jest konkurencyjnym pracodawcą (bo i nie może) i przez to straciła dobrych nauczycieli fizyki, matematyki czy informy. Powodzenia w montowniach pralek, Polacy!

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Rnext napisał:

Takie dobre rady typu idźcie na kasę do Biedronki to sorry, ale można generalnie w dupę wsadzić.

To jest dość duże uproszczenie stanowiska przeciwników tego typu ruchów płacowych. 

 

Czyją winą jest to, że wybrałem sobie kiepsko płatny zawód, o którym wiedziałem, że jest kiepsko płatny? Jeśli zrobię to ja, czytaj - każdy człowiek nie pracujący w budżetówce, to jest pierdołą, nieudacznikiem, generalnie to jego wina.

 

Natomiast gdy zrobi to człowiek z budżetówki, to jest biedny, pokrzywdzony, trzeba mu pomóc. Niech taki zdolny nauczyciel szuka pracy w prywatnej szkole, która jak mniemam wyceni jego pracę rynkowo. Szkołę można też założyć i potem zdobyć uprawnienia szkoły publicznej - i takie szkoły są na rynku i funkcjonują.

 

Problem polega na tym, że w warunkach normalnej konkurencji najwięcej zarabiają najlepsi, najzdolniejsi, a nawet najsprytniejsi. A tutaj podwyżkę ma dostać każda pierdoła, albo pierdoła, która najdłużej wytrzymała. Dlaczego więcej pieniędzy (między innymi moich pieniędzy) ma dostać jakaś tępa cipa, która nie wiedziała co zrobić ze swoim życiem, poszła na polonistykę, a teraz z grymasem na ustach odpieprza swoją pańszczyznę? Ktoś to w ogóle sprawdza? Są jakieś kryteria? Bo wszędzie indziej są. 

 

W tym jest problem. Ale nie, oni nie muszą tego rozkminiać ani walczyć jakkolwiek swoimi kompetencjami. Po prostu sobie wyjdą na ulice, co nie?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, tytuschrypus said:

Stań za tymi biedakami z call center murem i wyjdź na ulice.

Czy ktoś decydując się na tę pracę myślał, że będzie zarabiać kokosy? Serio? 

Rozmawiamy o nauczycielach. Chyba mają racje że chcą dla siebie wywalczyć jakieś godne płace? Kiedyś lekarz prawnik czy nauczyciel to były zawody poważane. Dzisiaj to jest taki paździerz jak w tej przysłowiowej biedrze. Bo zrobiono z nas kraj niewolników. Dla niewolników wszystko jest podobne. Nie można żadnej funkcji faworyzować bo wtedy reszta niewolników sie zbuntuje. Sami pilnują narzucanych im kajdanów i żrą się o ostatnią miskę zupy. Bo to kwestia przetrwania a nie godnego życia. Każdy kto pracuje zasługuje na godne życie a co sie u nas dzieje? Jest rzesza cwaniaków korzystających z systemu. Biorących pińcet plusy zasiłki i tym podobne. Generalnie to jestem za tym żeby docisnęli śrubę jak najmocniej. Bo Polak musi poczuć na swojej twarzy mocno przyciskający go do gleby but pana żeby sie zorientował że coś tu nie gra. Mamy mentalność wiecznych ofiar dlatego jak ktoś walczy o lepsze warunki dla siebie to go opluwamy. Himalaje beznadziei. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podwyżki tak! Ale  ale ale za wyniki uczniów którzy byli uczeni przez danego nauczyciela. Przykład będzie:) 

Ok nauczyciel uczył ucznia rok czasu osiągnął poziom wiedzy na poziomie 4 dobry powiedzmy 80% nauczyciel wystawia ocenę następnie taki uczeń jest wysyłany na koniec roku do innej szkoły na test z wiedzy z tego przedmiotu w celu weryfikacji jeśli ocena się potwierdzi bądź wynik będzie zbliżony w granicach +/-10 % . A procent nauczanych uczniów przez tego nauczyciela będzie na poziomie wiedzy 80% w wysokości 70% nauczanych uczniów nauczyciel powinien dostać premie w wysokości 2 pensji jeśli nie w kolejnym roku gdyby taki nauczyciel uzyskał te 80%/ na 70% dostanie tylko premię w wysokości jednej pensji a 2 lata z rzędu bez wyników brak premii. Dodatkowo tacy nauczyciele którzy osiągali by pozytywne wyniki powinni dostawać narzędzia motywacyjne takie jak skierowanie najlepszych uczniów na tanie kolonie( przykładowo za 200 pln za ucznia) na których to będą kursy językowe + zajęcia z przedmiotu w którym  był dobry  w liczbie godzin po 2h dziennie.Takie kolonie wybierane były by przez rodziców oraz ucznia uczeń musiał by wyrazić chęć udziału w wyjeździe max 2 wyjazdy na ucznia na rok gdyby uczeń był dobry z kilku przedmiotów. Rozwiązanie tego typu miało by sens. 

Edytowane przez Ogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Trevor napisał:

Kiedyś lekarz prawnik czy nauczyciel to były zawody poważane.

Te dwa nadal są, najbardziej z nich wszystkich spauperyzowano nauczycieli, niestety.

 

Swoją drogą, jest jedna profesja, którą uznaję za najmniej poważaną zarówno przez sporą część społeczeństwa, jak i polityków wszelakiej proweniencji. Ta, w której uchodzisz za: oszusta, złodzieja, kombinatora, wyzyskiwacza, burżuja mieszkającego w domu ze złotymi klamkami, choćbyś złotówki nikomu w życiu nigdy nie ukradł. Tak, to przedsiębiorcy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Trevor napisał:

Chyba mają racje że chcą dla siebie wywalczyć jakieś godne płace?

Nie, nie mają racji, ponieważ w normalnych warunkach gospodarki rynkowej pieniądze nie powinny należeć się tym, którzy najgłośniej krzyczą. Rynek nie tak działa. Ja albo Ty (jeśli nie pracujesz w budżetówce) nie możemy sobie wyjść na ulicę i dostać dzięki temu więcej pieniędzy. I dobrze.

 

Na pewno jest wielu nauczycieli z pasją i poczuciem misji. Ale z moich pieniędzy nie będzie podwyżek tylko dla nich. Będą też podwyżki dla tych, którzy mają na swoją pracę wyjebane po całości, w tym dla moich koleżanek z liceum, które przejechały je na trójach, potem nie wiedziały co zrobić ze swoim życiem, więc zostały Paniami Nauczycielkami. Nie mają wiedzy, nie mają chęci, nie mają kompetencji, ale będą uczyć moje dzieci i z jakiej racji mają dostać więcej pieniędzy? 

 

Nie oszukujcie się, takich nauczycielek jak moje koleżanki jest obecnie większość. A wy się dziwicie, że prestiż zawodu spadł? Jak miał nie spaść, skoro kompetencje takiego nauczyciela są nieporównanie niższe niż wcześniej, zdobycie tego zawodu jest nieporównanie łatwiejsze, a ukończenie studiów to umożliwiających to formalność? Jeszcze inaczej - dlaczego w ogóle ktoś, kto przebujał się przez studia i skończył je jak 60% osób w wieku studenckim miałby się cieszyć poważaniem i prestiżem?

 

I jeszcze odnośnie argumentów, że w Polsce powinno się płacić więcej nauczycielom bo na "Zachodzie". Na "Zachodzie" wszyscy zarabiają więcej i to się nie bierze z niczego, z powietrza. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to napiszę analogiczny argument - a nauczyciel w Bangladeszu zarabia mniej niż w Polsce. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, ilu pracownikom można by podnieść pensje i polepszyć byt z budżetu, który pójdzie na 500+? Oni niby myślą "przyszłościowo", aby zwiększyć siłę pracowniczą za kilkanaście lat  wprowadzając to 500+, ale w efekcie obecnie życie ludzi młodych w Polsce się nie polepszy, stąd prosta droga do wyjazdu za granicę, chociażby właśnie potencjalnych nauczycieli i tak w "kółko macieju".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gadałem trochę z dzieciatymi znajomymi ostatnio o tym strajku. Jeżeli by do tego faktycznie doszło, to duża część etatowych osób jest ugotowana. Niektóre szkoły (z tego co słyszałem) planują zamknąć też świetlice. Więc albo kopniesz się na L4, albo praca zdalna, co w nie każdej branży przejdzie z powodów oczywistych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, DOHC napisał:

Mediana, a więc najpopularniejsze zarobki w Polsce

Nie, to nie jest prawda.

Mediana to jest wartość dzieląca populację na dwie połowy. W przypadku zarobków oznacza, że połowa zarabia więcej, a połowa mniej. Absolutnie nie oznacza to, że takie zarobki są najpopularniejsze. Jest to wartość równie fikcyjna jak średnia arytmetyczna, jednak nieco mniej zaburzona przez wartości skrajne. W sumie jednak niewiele mówi. Miarą popularności jest moda statystyczna, zwana również dominantą. GUS publikuje tę wartość co dwa lata. Jest żenująco niska....

50 minut temu, tytuschrypus napisał:

Dlaczego więcej pieniędzy (między innymi moich pieniędzy) ma dostać jakaś tępa cipa, która nie wiedziała co zrobić ze swoim życiem, poszła na polonistykę, a teraz z grymasem na ustach odpieprza swoją pańszczyznę? Ktoś to w ogóle sprawdza? Są jakieś kryteria? Bo wszędzie indziej są. 

No właśnie o to chodzi. Oceniać można wyniki, a gadanie, że ciężka i odpowiedzialna praca to puste słowa. Każdy może tak mówić. 

Jestem jak najbardziej za tym, żeby dobry nauczyciel dobrze zarabiał. I w ogóle każdy, kto jest w dobry w swoim fachu zasługuje na godne wynagrodzenie. Zacznijmy mierzyć jakość pracy nauczycieli i hojnie nagradzajmy dobrych, a miernych na bruk. A że moje doświadczenia jako biorcy usług edukacyjnych są takie, że 90% nauczycieli jest kiepskich, to jestem przeciwny jakimkolwiek podwyżkom dla tych miernot.

 

25 minut temu, Ogi napisał:

Podwyżki tak! Ale  ale ale za wyniki

Tu bym zakończył zdanie. Premia za wyniki, a nie za staż czy pierdolenie, jaka to ciężka praca.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Niech taki zdolny nauczyciel szuka pracy w prywatnej szkole, która jak mniemam wyceni jego pracę rynkowo

Szkoły prywatne w większości oferują minimalnie wyższe stawki niż państwowe (np. o 200zł) - bo nie mają konkurencji poza szkołami państwowymi. Dowcipem jest, że szkoły prywatne potrafią oferować 3000zł netto za etat dyplomowanego - ale nie etat z karty nauczyciela, a normalny 40-godzinny (w tym trzydzieści parę godzin przy tablicy). Nie mówiąc, że w szkole prywatnej rodzic ma zawsze rację, a dziecko ma zawsze zdać. Z niektórych szkół prywatnych przez to nauczyciele uciekają do państwowych.

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Szkołę można też założyć i potem zdobyć uprawnienia szkoły publicznej - i takie szkoły są na rynku i funkcjonują.

Znam kilku nauczycieli, w tym pracujących w "najlepszych" prywatnych szkołach w mieście, z czesnym 1500zł/miesiąc. To co widzą rodzice to fasada; od wewnątrz jest kupa gówna, która wychodzi dopiero jak jakieś dziecko przejdzie do państwowej szkoły i nagle z "geniusza" szóstkowego robi się debil nie zdający do następnej klasy.

Prawdziwa elitarna szkoła tutaj, ma po trzech - pięciu uczniów w klasie, indywidualny tok nauczania dla każdego z nich, i nauczycieli zarabiających po 5kpln netto za etat z karty. I ta szkoła może sobie wybrać najlepszych nauczycieli, według reguł gospodarki rynkowej (jest duża podaż, można wybrać jakość). Dlaczego? Bo czesne sięga kilkunastu tysięcy za miesiąc (indywidualnie liczone, w cenie korepetycje zalecone przez nauczycieli).

Ale na to wszystkich plujących na państwową edukację, raczej stać z 500+ nie będzie. Wtedy, to staje się kwestia nie podwyżek dla każdej miernoty nauczycielskiej, a tego jak ma wyglądać dostęp do edukacji - dla każdego. Rozwiązanie w którym tylko dzieci najbogatszych stać na naukę - to dopiero byłoby społeczeństwo łatwe do zarządzania.

 

Puszczenie edukacji powszechnej, nauki pisania i czytania - na zasady wolnego rynku - to mokry sen niektórych spośród nauczycieli. Gdzie rodzice będą petentami proszącymi o przyjęcie ich dziecka - nawet na kredyt. Dla tych rodziców bez zdolności kredytowej, zostaną te same Panie Nauczycielki które "... nie mają wiedzy, nie mają chęci, nie mają kompetencji, ale będą uczyć moje dzieci..." - będą bo TYLKO one ZGODZĄ SIĘ uczyć dzieci za "pincet plus".

 

W tej chwili, ten represyjny socjalistyczny system nie tylko prowadzi "opresję" obowiązku edukacyjnego wobec dzieci, ale w drugą stronę - wymusza na nauczycielach, aby za głodowe stawki uczyli każdego, wbrew zasadom podaży i popytu. Tego rodzice niestety nie rozumieją. I owszem, ja czasem też chciałbym aby wolny rynek zawładnął rynkiem edukacji:

- te wszystkie roszczeniowe "madki Polki", jak nagle orientują się że ICH dziecko, nauczy się jedynie pisać i czytać, ale tylko tyle - bo na więcej nie będzie je stać.

- jak za 15 lat nagle mamy napływ taniej, niewykwalifikowanej siły roboczej, nadającej się najwyżej do prostej, taniej, manualnej pracy

- jak zawody prawnika, lekarza, architekta itd ZNOWU stają się dostępne tylko dla wybranej elity, przez co ich dostępność maleje, jakość spada, a ceny np. za leczenie - i tak rosną...

- jak maturę ZNOWU zdaje może 10% ludzi, a studia - 1%.

- jak następuje ogólny regres technologiczno-cywilizacyjny, a za nim - ekonomiczny

Tylko że potem przypominam sobie, jak wyglądał świat ZANIM wprowadzono powszechną edukację. Gdy edukacja była towarem jak każdy inny - bo TO JUŻ BYŁO. A ja osobiście nie chcę aby wróciło.

Model pruski był modelem produkcji posłusznych marionetek, ale był powszechny - i dlatego zmienił świat. Jeszcze na początku XX w. dzieci dwunastoletnie pracowały w Anglii w kopalniach. Powszechny obowiązek edukacji jest już z ludźmi tak długo, że nie pamiętają jak wyglądała alternatywa.

1 godzinę temu, Rnext napisał:

Szacuje się, że w ciągu ostatniego roku z samych tylko stołecznych gimnazjów odeszło do innych zawodów około 400 nauczycieli.

W tej chwili, są już w kurwatoriach arkusze zatrudnienia na przyszły rok (w większości). Te wakaty które są teraz, to jest NIC w porównaniu z tym co pierdolnie 1 września. Sporo nauczycieli, niezależnie od wyniku strajku, stwierdziło że nie da sobą dłużej pomiatać byle "madkom" czy rządowi - a na to nałoży się reforma oświaty. W większości chodzi o nauczycieli którzy mają już prawa do emerytury, ale zgodzili się pracować by zapełnić wakaty.

Rząd zachowuje się jak typowy Januszex Sp. z o. o., myślący że "jak to, niby skończą się bezpłatni stażyści?", i taka propaganda też leci z teletuby. Jedyny problem jest taki, że najwcześniej wybory parlamentarne będą 13 października, a w tym czasie wkurwieni na maksimum rodzice mogą "odpowiednio podziękować" aktualnemu rządowi. I dlatego też opozycja tak wspiera protesty.

 

5 minut temu, Obliteraror napisał:

o tym strajku. Jeżeli by do tego faktycznie doszło, to duża część etatowych osób jest ugotowana

To co teraz rodzice zobaczą w trakcie strajku, to będzie przedsmak tego co (na mniejszą co prawda skalę) stanie się 1 września.

 

4 minuty temu, Jerzy napisał:
1 godzinę temu, Ogi napisał:

Podwyżki tak! Ale  ale ale za wyniki

Tu bym zakończył zdanie. Premia za wyniki, a nie za staż czy pierdolenie, jaka to ciężka praca.

I w takich chwilach, ja też chcę aby działał wolny rynek, a nauczyciele byli oceniani za wyniki - już w tej chwili możesz wybrać prywatną szkołę, gdzie nauczyciele mają doskonałe wyniki. Jedyne co musisz zrobić, to:

- wysupłać za te wyniki odpowiednio dużo czesnego. Jak cię stać, to będziesz miał te najwyższe 1% nauczycieli. Jak cię nie stać to... co wtedy?

- poprosić, grzecznie poprosić aby dobra szkoła zgodziła się przyjąć twoje dziecko. Bo nie muszą, wolny rynek.

- jak ww. dziecko "odpyszczy" nauczycielowi - znaleźć inną dobrą szkołę, bo dyrektor wykopie je z prędkością światła. Nie ma obowiązku nauczania - na wolnym rynku.

 

18 minut temu, Jerzy napisał:

Dlaczego więcej pieniędzy (między innymi moich pieniędzy) ma dostać jakaś tępa cipa, która nie wiedziała co zrobić ze swoim życiem, poszła na polonistykę, a teraz z grymasem na ustach odpieprza swoją pańszczyznę?

Bo dostajesz to za co zapłaciłeś - żeby zamiast takich "tępych ***" przyszli uczyć prawdziwi nauczyciele.

Bo zmiana systemu, mentalności czy jakości nauczania (przy założeniu że obowiązek edukacyjny "dla każdego" pozostanie), nie odbędzie się od żadnej innej strony.

a. Nie możesz zatrudnić lepszych nauczycieli ustawą. Podnieś wymogi kwalifikacyjne, a nie zostanie nikt by uczyć. W tej chwili, aby miał kto uczyć za rządowe/głodowe stawki, "zdobycie tego zawodu jest nieporównanie łatwiejsze, a ukończenie studiów to umożliwiających to formalność" jak słusznie powiedział @tytuschrypus

b. Nie możesz odwołać obowiązku przyjęcia każdego dziecka na naukę. No chyba, że Ty możesz - to kwestia moralna, światopoglądu i... wykształcenia.

c. Zlikwiduj system szkół państwowych, pozostawiając obowiązek edukacyjny - a zobaczysz ile naprawdę kosztuje nawet podstawowa edukacja. Komornik ściągający z Twojego konta czesne 2000zł+ obowiązkowej szkoły Twoich dzieci, wytłumaczy Ci to bardzo szybko - "jak czegoś nie można przetłumaczyć Polakowi przez głowę, to trzeba przez dupę" jak powiedział @Rnext

d. Bon oświatowy - nic nie zmieni. I tak, "lepsze" szkoły z wynikami, skończą wprowadzając dodatkowe opłaty by przyciągnąć lepszych nauczycieli z wynikami, a w tych "bezpłatnych" szkołach, bez zmiany stawek - nic się nie zmieni.

e. Dopiero podwyższenie płac, bardzo powoli (lata) podniesie prestiż zawodu, zwiększy popyt "dobrych jakościowo" nauczycieli - i to oni zmienią system, niezależnie jaka partia polityczna będzie to nadzorowała. To warunek sine qua non - bez niego, nie uda się choćby skały srały. Z nim, nawet celowe działania polityczne niewiele zaszkodzą.

 

Za dużo mentalnie kosztuje mnie ta dyskusja.

Bo najlepiej, by te wszystkie cudowne, grzeczne, genialne dzieci uczyły same Einsteiny.

Oczywiście najlepiej za darmo.

Ja "madka Polka" chcę by tak było, jak płacę podatki to wymagam najlepszych nauczycieli.

Mnie siem to należy.

3 godziny temu, Rnext napisał:

I kto tu tkwi w matrixie? 

...

W samej Wawce jest 1600 wolnych wakatów nauczycielskich, których nie ma kim zapełnić.

...

Takie dobre rady typu idźcie na kasę do Biedronki to sorry, ale można generalnie w dupę wsadzić.

...

Ludzie, ocknijcie się.

...

Powodzenia w montowniach pralek, Polacy!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

Dopiero podwyższenie płac, bardzo powoli (lata) podniesie prestiż zawodu, zwiększy popyt "dobrych jakościowo" nauczycieli - i to oni zmienią system, niezależnie jaka partia polityczna będzie to nadzorowała. To warunek sine qua non - bez niego, nie uda się choćby skały srały.

Tu coś mi nie pasuje. To nie tak działa. Jeśli masz głupie cipy, to robiąc głupie cipy bogatszymi nie zwiększysz w żaden sposób poziomu ani prestiżu, ponieważ nie obowiązuje w tym zawodzie żadna konkurencja, a wyniki nie mają żadnego znaczenia. 

 

Uzyskasz tylko taki efekt, że więcej osób miernych będzie się garnęło do lepiej płatnej pracy. 

 

6 minut temu, Kespert napisał:

Szkoły prywatne w większości oferują minimalnie wyższe stawki niż państwowe (np. o 200zł) - bo nie mają konkurencji poza szkołami państwowymi.

Ale mają konkurencję między sobą. A - jeśli będzie mniej nauczycieli w szkołach państwowych, to będzie ich więcej w prywatnych i powstanie więcej szkół. To, co opisujesz to są reguły, jakimi rządzi się każda, absolutnie każda branża i żyją zarówno jej konsumenci, jak i dostawcy usług. Nie ma żadnego powodu, dla którego edukacja miałaby się rządzić innymi. 

 

Może jednak tutaj muszę zadać pytanie, które zadałem w bliźniaczym wątku w rezerwacie - czy słyszałeś kiedyś o strajkujących weterynarzach? A jeśli nie, to dlaczego? 

 

12 minut temu, Kespert napisał:

- wysupłać za te wyniki odpowiednio dużo czesnego. Jak cię stać, to będziesz miał te najwyższe 1% nauczycieli. Jak cię nie stać to... co wtedy?

To samo, co ze wszystkim innym na tym świecie. Jak Cię stać, to masz lepiej. Jak nie stać, to masz gorzej. Tylko w większości branż jeśli świadczysz jakąś usługę słabo, to nie ma dla Ciebie miejsca na rynku, albo musisz liczyć za nią mniej.

 

Ale nie kiedy jesteś nauczycielem - wtedy możesz być miernotą, ale wychodzisz na ulicę, bo Ci się należy. O to chodzi. Ja, żeby zarobić 500 zł więcej, muszę na to zapracować. Dlaczego tępa cipa po polonistyce, którą ukończyła imprezując co weekend na samych 3.0 ma to dostać ot tak po prostu?

 

Już się tutaj pojawił taki pogląd, ale go powtórzę. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko, żeby ktoś, kto jest dobry w tym co robi zarabiał więcej i takiemu nawet chętnie dam zarobić. Ale jestem przeciwny rozdawnictwu za nic - za staż, za "należy mi się", a nie za kompetencje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, tytuschrypus said:

Nie, nie mają racji, ponieważ w normalnych warunkach gospodarki rynkowej pieniądze nie powinny należeć się tym, którzy najgłośniej krzyczą. Rynek nie tak działa. Ja albo Ty (jeśli nie pracujesz w budżetówce) nie możemy sobie wyjść na ulicę i dostać dzięki temu więcej pieniędzy. I dobrze.

O widzisz w normalnych warunkach. I tu się zgadzamy. Tu nie ma normalnych warunków. Jak będą to wtedy ta dyskusja nie będzie zasadna i do tego powinniśmy dążyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trevornie ma ich, bo nauczyciele wychodzą na ulice i w ten sposób próbują wymuszać podwyżki, mimo że zdecydowali się pracować w kiepsko płatnej pracy.  

 

Ja chętnie zobaczę realizację scenariusza, o którym pisze powyżej Kespert. Jeśli myślicie, że rynek tej luki nie uzupełni - sami zobaczycie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tytuschrypus napisał:

Ja chętnie zobaczę realizację scenariusza, o którym pisze powyżej Kespert

Ja też. Chociaż jednak nie jestem przekonany, że pełna likwidacja zarówno MEN, jak i przymusu edukacyjnego (a w zamian bon edukacyjny + pełna prywatyzacja szkolnictwa każdego stopnia) spowodowałby powrót dzieciaków do kopalń :) Więcej wiary w wolnego i odpowiedzialnego człowieka, Panowie. Jeżeli sami nie uważamy się za durni, dlaczego mamy aż tak złe zdanie o rodakach? Ja nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus "abstrahujesz od układu odniesienia Albercik". Woda przyjmuje kształt naczynia, do którego ją wlejesz. Nie ma rynku edukacyjnego, więc nie można się nie niego powoływać i liczyć na to, że jako nieistniejący cokolwiek ureguluje. To, że fajnie  byłoby go stworzyć nie ulega kwestii. Jego istniejąca namiastka demaskuje jeden fakt - mało kogo byłoby stać na dobre wykształcenie swoich dzieci. Dla przykładu - roczne czesne u "prywaciarzy" w międzynarodowym przedszkolu w Wawie kosztuje jakieś 35k, podstawówka - 45k a szkoła średnia - 51k. Tak, rocznie.

Dodatkowo będzie trzeba zapłacić jak wynika z broszurki info:

Cytat

 

  • Obowiązkowe ubezpieczenie grupowe od następstw nieszczęśliwych wypadków;
  • Zewnętrzne egzaminy publiczne, w tym egzaminy obowiązkowo wymagane przez szkołę;
  • Opiekę nad dzieckiem po godzinie 16.00;
  • Dodatkowe zajęcia lekcyjne, w tym z języków obcych, inne niż oferowane w ramach zajęć obowiązkowych przez szkołę;
  • Dodatkowe ponadobowiązkowe zajęcia organizowane przez szkołę po godz. 14.00;
  • Dodatkowe podręczniki i pomoce do zajęć ponadobowiązkowych;
  • Zajęcia sportowe poza obowiązkowymi lekcjami wychowania fizycznego;
  • Dodatkowe zajęcia w okresie ferii i wakacji, w tym np. obozy sportowo-rekreacyjne;
  • Obowiązkowy szkolny strój, tj. strój codzienny, galowy i sportowy;
  • Transport z domu do szkoły oraz ze szkoły do domu w odległości powyżej 20 km od szkoły;
  • Organizację transportu z domu do szkoły i ze szkoły do domu dla ucznia, który w trakcie roku szkolnego zmienił adres zamieszkania;
  • Dodatkowe świadczenia organizowane na życzenie rodziców.

 

W przedszkolach i szkołach społecznych jest trochę taniej. 

 

Więc trzymając się rzeczywistości zastanej, tak naprawdę o co ja bym kruszył kopie, to kolejność - najpierw płacimy i tym przyciągamy do zawodu, albo najpierw przyciągamy a potem płacimy. Jako wolnorynkowiec na pewno wiesz, który z mechanizmów nie zadziała. I nie zadziałał również w przypadku edukacji, tak jak nie zadziała w rekrutacji na np. głównego technologa za 2500. Więc niejako zżymasz się na swoje własne podejście. Negatywna selekcja do zawodu nie jest przyczyną, tylko skutkiem takiej a nie innej polityki (nie tylko) płacowej. Warto się więc zastanowić, na ile jest to celowe.

 

Kolejna sprawa - ja mówię o opłacaniu stanowiska a Ty o konkretnych osobach. Tak, też niektórym nauczycielom nie dał bym złamanego grosza a i nie chciał bym ich widzieć w np. założonej przez siebie szkole, choćby nawet dopłacali. Na początek byłoby świetnie, gdyby nie istniał mechanizm walca równającego wszystko z trawą. Dyrektorzy (może nawet wraz np. z radą rodziców) powinni mieć więcej narzędzi do różnicowania płac. Nie mają. I o to chodzi, żeby ich nie było. Dlatego mamy tylko pozory obronności, pozory opieki medycznej czy edukacji bądź ochrony ze strony policji. 

58 minut temu, tytuschrypus napisał:

czy słyszałeś kiedyś o strajkujących weterynarzach? A jeśli nie, to dlaczego? 

Pędzę z wyjaśnieniem, bo właśnie chrześniaczka od razu po studiach pracuje jako wet. Poza licznymi benefitami typu ubezpieczenia medyczne, kursy, sympozja itd po prostu zarabia konkretnie lepiej niż nauczyciel dyplomowany. Nie strajkuje bo nie ma powodu a nie możliwości. 

 

I tak na koniec, drobna dygresja - może by tak sprywatyzować też wojsko i policję? Hę? 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Rnext napisał:

Jego istniejąca namiastka demaskuje jeden fakt - mało kogo byłoby stać na dobre wykształcenie swoich dzieci.

Jeśli nie istnieje do końca, to też do końca nie można go oceniać - gdyby było więcej prywatnych podmiotów, miałoby to wpływ na cenę. Ale tak - na bardzo dobrą jakość każdej usługi stać zdecydowaną mniejszość, a nie większość. Tak jest ze wszystkim.

 

17 minut temu, Rnext napisał:

najpierw płacimy i tym przyciągamy do zawodu, albo najpierw przyciągamy a potem płacimy.

 

To nie jest takie proste, o czym pisałem powyżej. Ma zastosowanie w sytuacji, w której kryteria tego płacenia są jakkolwiek definiowalne i zależne od kompetencji, co prowadzi do wytworzenia się konkurencji. Dla głównego technologa nie ma to zastosowania, bo główny technolog nie dostaje odgórnie narzuconej stawki, większej w zależności od tego ile lat przepracuje. 

 

20 minut temu, Rnext napisał:

Na początek byłoby świetnie, gdyby nie istniał mechanizm walca równającego wszystko z trawą.

 

Pełna zgoda - dla mnie jednym z elementów walcowania byłoby rozgonienie strajkującego towarzystwa i poczekanie, aż rzeczywiście ziści się powyżej prezentowany scenariusz i będą niedobory, które rynek wyreguluje - bo ludzie gdzieś posyłać do szkoły swoje dzieci będą musieli. 

 

22 minuty temu, Rnext napisał:

Kolejna sprawa - ja mówię o opłacaniu stanowiska a Ty o konkretnych osobach.

Jedno z drugim jest nierozerwalnie związane - ponieważ te stanowiska piastują określone osoby. I obecnie nie ma znaczenia, jakimi kompetencjami dysponują. Stary leśny dziadek, który odbębnia lekcję za lekcją może zarabiać dużo więcej, niż młody, pełen zapału nauczyciel (to tak dla równowagi przykład), których chce przekazywać wiedzę. Czyż nie jest to patologia? 

 

Ilu jest naprawdę dobrych nauczycieli spośród tych, którzy dostaną podwyżki? Myślę, że zdajemy sobie sprawę, że niewielu. A dostaną wszyscy, "bo tak". Przyznam, że wydaje mi się iż brak zgody na taki stan rzeczy nie jest przesadnie kontrowersyjny.

 

26 minut temu, Rnext napisał:

Poza licznymi benefitami typu ubezpieczenia medyczne, kursy, sympozja itd po prostu zarabia konkretnie lepiej

A jaka jest tego przyczyna? Bo jest to specjalizacja sprywatyzowana. Da się? Da się. Nie ma NFZ dla kotów. A jednak nie słyszę lamentów, że nie ma kto leczyć zwierząt. Ma, a ludzie znajdują na to pieniądze. I nie trzeba za to płacić kilkudziesięciu tysięcy.

 

Tak samo byłoby z edukacją.

 

28 minut temu, Rnext napisał:

może by tak sprywatyzować też wojsko i policję? Hę?

Pozwolę sobie odpowiedzieć pytaniem - a może by tak upaństwowić wszystkie profesje, żeby każdy mógł wychodzić na ulice, żeby każdy zarabiał godnie, a ludzie żyli dostat.... A nie, czekaj, to już chyba było.

 

P.S. Znam zasadę o niecytowaniu posta pod postem, ale ten na który odpowiadam jest długi, a odnoszę się do wybranych zdań, co imo zwiększa czytelność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

robiąc głupie cipy bogatszymi nie zwiększysz w żaden sposób poziomu ani prestiżu, ponieważ nie obowiązuje w tym zawodzie żadna konkurencja, a wyniki nie mają żadnego znaczenia

Ale nie chcę aby głupie **** zarabiały więcej - ale żeby zwiększenie płac podniosło podaż "mądrych ***". Liczba miejsc w systemie oświaty jest mniej-więcej stała, więc przy zwiększeniu podaży zaczną się dyrektorzy szkół kierować - jakością. Wtedy rzeczywiście pojawi się konkurencja wewnątrzsystemowa - oparta na wynikach.

Przykład z innej branży - znajdź lekarza, który za "sto złotych" podejmie się przeprowadzić ośmiogodzinną operację na otwartym sercu. Nie będzie podaży lekarzy, którzy zrobią operację "dobrze" - nie za taką stawkę. Nawet jeśli uda Ci się kogoś znaleźć (w Bangladeszu to przecież normalna stawka) to otrzymasz odpowiednią do stawki jakość. Innymi słowami - za określoną stawkę otrzymujesz określony poziom usług; poziom który gwarantuje że pacjent nie przeżyje.

Pytanie, ilu takich pacjentów, ile dzieci, zdecydujemy się poświęcić wolnemu rynkowi, zanim wzrost stawki pozwoli na zatrudnienie prawdziwego fachowca.

Drugie pytanie, jak już stawki wzrosną, co z tymi ludźmi, których nie będzie na nową stawkę operacji/edukacji stać?

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Uzyskasz tylko taki efekt, że więcej osób miernych będzie się garnęło do lepiej płatnej pracy. 

W tej chwili wielu miernych garnie się do IT, ale niewielu przebija 10kpln netto. Tym niemniej, jest duża podaż, więc jest weryfikacja.

W przypadku nauczycieli, praktycznie nie ma podaży, nawet tych miernych, nie mówiąc o podaży dobrych fachowców - jest niedobór, w obliczu nieomal monopolu pracodawcy. Monopolu bronionego przez kurwatoria (a kurwatorium w tydzień zamknie każdą prywatną szkołę, która będzie robiła konkurencje "swoim").

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Ale mają konkurencję między sobą. A - jeśli będzie mniej nauczycieli w szkołach państwowych, to będzie ich więcej w prywatnych i powstanie więcej szkół. To, co opisujesz to są reguły, jakimi rządzi się każda, absolutnie każda branża i żyją zarówno jej konsumenci, jak i dostawcy usług. Nie ma żadnego powodu, dla którego edukacja miałaby się rządzić innymi. 

Niestety, w większości przypadków szkół prywatnych wolny rynek w Polsce nie działa. Nie ma konkurencji, jest zmowa cenowa krewnych-i-znajomych-królika. Nie powstanie więcej szkół, a jeśli powstaną - to "swoje". Już o to kurwatorium zadba; pieprzony strażnik monopolu. Dopóki istnieje kurwatorium w obecnym kształcie - branża edukacji rządzi się swoimi prawami (czytaj "rządzą swoi"), a konkurencja będzie koszona przez byle urzędnika.

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

czy słyszałeś kiedyś o strajkujących weterynarzach? A jeśli nie, to dlaczego?

Nie, nie słyszałem. Bo co się stanie jak weterynarzowi się "omsknie skalpel" i piesek odejdzie na pola niebieskie? Starci klientów, poszkodowany uzyska odszkodowanie (można się ubezpieczyć). Klient pójdzie do innego weterynarza, masz ich sporo. W najgorszym przypadku będzie musiał zmienić miasto, dostać nową szansę. Tutaj działa wolny rynek.

Gdyby weterynarz działał jak nauczyciel, po pierwszej pomyłce (albo nawet po skardze właściciela że piesek się zestresował bo na niego nakrzyczeli), wet miałby na karku kontrolę z kurwatorium, która działa prosto. Jesteś nasz, nie było sprawy. Nie jesteś nasz, dostajesz nakaz zamknięcia gabinetu, grzywnę, a jak się stawiasz - zawiasy/więzienie za "znęcanie ze skutkiem". Tutaj nie działa wolny rynek.

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

To samo, co ze wszystkim innym na tym świecie. Jak Cię stać, to masz lepiej. Jak nie stać, to masz gorzej

Widzę, że tu nie dojdziemy do porozumienia, bo to nie kwestia logiki, a zasad moralnych. Jak kiedyś byłem po stronie tych "których nie stać", więc światopogląd mam tutaj wypaczony w stronę humanitaryzmu.

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

możesz być miernotą, ale wychodzisz na ulicę, bo Ci się należy. O to chodzi. Ja, żeby zarobić 500 zł więcej, muszę na to zapracować. Dlaczego tępa cipa po polonistyce, którą ukończyła imprezując co weekend na samych 3.0 ma to dostać ot tak po prostu? 

Bo dla mnie - to nie ona ma to dostać. Ma to dostać ktoś, dla kogo ta ekstra kasa stanie się powodem podjęcia decyzji by zostać nauczycielem - takim kompetentnym. Aby na nowo poprawić podaż nauczycieli, i polepszyć jakość egzemplarzy z tej podaży.

Przykład - śmieciarz. Czytałem kiedyś taką historię - bodajże w jakimś angielskim hrabstwie był problem, że nawet imigranci nie chcieli sprzątać śmieci. No to hrabstwo podniosło stawki, znaleźli się imigranci. Tylko praca szła im "opornie", i ludzie dalej skarżyli się na brud na ulicach. Podniesiono stawki ponownie, zgłosiło się więcej imigrantów, ale także rodowici mieszkańcy "z najniższej klasy społecznej". Wymieniono obsady na "naszych", ale nadal patologia miała problemy z wydajnością, i na ulicach panował brud. Dopiero po kolejnej podwyżce stawek, zgłosili się ludzie którzy zaczęli sprzątać porządnie - bo zarabiali już w okolicach mediany, i nagle zawód przestał być przedmiotem żartów, a stał się poprzez wysokość płac - pożądany...

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Ale jestem przeciwny rozdawnictwu za nic - za staż, za "należy mi się", a nie za kompetencje.

Też nie chcę rozdawnictwa za nic. Też chcę kompetentnych belfrów. Ale w tą stronę to nie zadziała - żaden "dobry" nie przyjdzie pracować za takie stawki. Dopóki stawka nie pozwoli na zwiększenie podaży do poziomu, w którym można wybierać "dobrych" spośród wszystkich miernot.

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Jeżeli sami nie uważamy się za durni, dlaczego mamy aż tak złe zdanie o rodakach? Ja nie mam.

Kto był w psychiatryku, ten się w urzędach nie śmieje.

Parafrazując - kto miał kontakt z kurwatorium, ten poznał ostateczne dno. Dopóki istnieje w obecnej formie i składzie personalnym, będzie przeszkodą każdej reformy edukacji. Tyle na pocieszenie, że szeregowe Panie z kurwatorium zarabiają mniej niż nauczyciele (często są to byłe nauczycielki, których żaden dyrektor szkoły nie chciał, nawet mając do wyboru nieobsadzony wakat).

 

@Rnext, ukłon pełen szacunku w Twoją stronę.

 

30 minut temu, tytuschrypus napisał:

A jednak nie słyszę lamentów, że nie ma kto leczyć zwierząt. Ma, a ludzie znajdują na to pieniądze. I nie trzeba za to płacić kilkudziesięciu tysięcy.

Ale w zamian słyszysz że tutaj ktoś przywiązał chorego psa do drzewa w lesie, tam zagłodził nieleczonego psa uwiązanego do budy, ostatnio u mnie animalsi złapali chorego psa do którego ktoś strzelił z łuku (uciekł ze strzałą w ciele). Są ludzie dla których nawet pięć złotych "na kundla" to za dużo, nawet jeśli mają setki tysięcy na koncie. I w takim stanie zastanym,...

32 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Tak samo byłoby z edukacją.

Tak, dokładnie tak samo byłoby z edukacją. Oczywiście, można pozwolić na pełny wolny rynek, niech ludzie staną się towarem...

Ilu dzieciom zamknie się drogę do lepszego życia, bo "rodzice" nie mieli na piwo?

Koszty wolnego rynku?

NIE. Non possumus.

 

36 minut temu, tytuschrypus napisał:
1 godzinę temu, Rnext napisał:

może by tak sprywatyzować też wojsko i policję? Hę?

Pozwolę sobie odpowiedzieć pytaniem - a może by tak upaństwowić wszystkie profesje, żeby każdy mógł wychodzić na ulice, żeby każdy zarabiał godnie, a ludzie żyli dostat.... A nie, czekaj, to już chyba było

W tej chwili, ochronę wielu obiektów wojskowych obsługują prywatne firmy ochroniarskie. Po jednostce chodzi 300 przeszkolonych chłopa bez broni, a broni w magazynie pilnuje nieuzbrojony inwalida I kategorii.

Wolny rynek, czy kpina z logiki?

Upaństwowienie wszystkiego to zła droga - ale istnieje takie pojęcie jak "podstawowe funkcje państwa". Należy do nich zapewnienie bezpieczeństwa - więc wojsko i policja nie powinny podlegać wolnemu rynkowi, tak długo jak długo państwo ma mieć rację bytu. Należy do nich w drugim rzędzie bezpieczeństwo energetyczne, wodne i służby "ratunkowe". W trzecim rzędzie - opieka zdrowotna i podstawowa edukacja. Tutaj już można dopuścić konkurencję prywatną, ale pozostaje pytanie - jaką? I czy państwo powinno zachować nad nią jakiś stopień kontroli, jakiś poziom minimalny? Przecież szkoła, która nauczy tylko jak się podpisać pod umową kredytu edukacyjnego, to też szkoła akceptowalna na wolnym rynku. I jaka tania...

 

Opieka nad zwierzętami do podstawowych funkcji państwa nie należy - stąd wolny rynek weterynarii. Rynek który widzisz i podajesz za przykład dzisiaj, wtedy miał czas się wykształcić, i stworzyć podaż kwalifikowanej siły roboczej - spróbuj poszukać jaka była stawka za przyjazd jakiegokolwiek weterynarza w latach dziewięćdziesiątych, nawet najgorszego konowała.

Rolnicy woleli zawieźć krowę do rzeźni, taniej było - tak działał wolny rynek.

Tak, dokładnie tak samo byłoby na początku z edukacją. Można nawet powiedzieć, że to dobre podsumowanie stanu obecnego polskiego szkolnictwa - "taniej jest".

 

**************************************************************************************

Dla informacji, trochę danych ze szkolnictwa wyższego ze świata. W 1960 na całym świecie w szkołach wyższych uczyło się kilkanaście milionów osób. W 2000 - około dwustu milionów. Spora część z tych 200 milionów, uczyła się w krajach, gdzie obowiązują kredyty edukacyjne.

Widzicie do czego to dąży?

To jest rynek, który przejmują powoli banki. W których interesie jest, by każda edukacja była płatna. Co pokrywa się z interesem politycznym, by każdy człowiek wchodząc w dorosłość był już uwiązany kredytem, i przez to posłuszny. Kredyty hipoteczne nie wystarczają aby "złapać" tych którzy mieszkają z rodzicami.

Według szacunków brytyjskich sprzed chyba już kilkunastu lat, ponad 35% tych kredytów edukacyjnych nie zostanie spłacona, i ta wartość ma trend wzrostowy.

 

Czy taki system naprawdę jest najlepszy dla państwa?

Zapłacisz milion, zostaniesz lekarzem.

Zapłacisz pięćset tysięcy, zostaniesz informatykiem.

Zapłacisz dwieście tysięcy, zostaniesz nauczycielem.

Zapłacisz dwadzieścia tysięcy - dostaniesz dyplom Akademii Gotowania na Parze.

Dostajesz za co płacisz, "you got your money's worth".

Zmarnowany potencjał ludzi, którzy mieli pecha urodzić się w biednej rodzinie.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.