Skocz do zawartości

Dotyczy: Strajk ''nauczycieli'' należy im się podwyżka czy nie?


Eloquence

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

@Kespert Nie rozumiesz czy manipulujesz?

Pierwsze pytanie oddaję z powrotem. Jeśli sam cytujesz fragment, że liczba nauczycieli jest mniejsza niż liczba etatów, to skąd jednocześnie wniosek że jest ich "dużo"? Jak dla mnie - to niedobór... już teraz.

2 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Czyli gdy nauczycieli będzie mniej, to już nie "muszą" być niskie.

Czy chcemy czy nie, płace w oświacie są decyzją polityczną. Co miałoby skłonić rząd do płacenia więcej, mniejszej liczbie nauczycieli, skoro w tej chwili propozycja rządowa to więcej godzin pracy za mniejszą stawkę godzinową?

 

"Łatwiej jest oszukać człowieka, niż przekonać go że został oszukany" - Mark Twain.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale skoro to decyzja polityczna to znaczy że płace nie muszą być niskie.

Mogą być jak ktoś podjął taką decyzję. Ale nie musiał.

Gdy nauczycieli jest dużo* to płace muszą być niskie bo inaczej nie wystarczy kasy (niezależnie czy te płace ustalimy decyzją polityczną czy same się ustalą).

Jak jest ich mało, to nie muszą być niskie. I wtedy czy będą niskie zależy już od decyzji politycznej. Więc jedynie mogą być niskie jak ktoś tak zdecyduje. Ale już nie muszą.

 

*to tylko określenie dla rozróżnienia "dużo" i "mało". Nie oznacza że jest wystarczająco dużo.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Oni chcą 1000 złoty podwyżki.

Oni poprostu dalej żyją tym że za komuny nauczyciel to był ktoś kto w pewnych kręgach był panem i władcą. I pamietam że nawet w moich czasach niektórzy tak się zachowywali.

 

26 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Albo czy by rząd nie zabierałby nam jeszcze więcej z podatków, by im płacić więcej?

Zapewne tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Gdy nauczycieli jest dużo* to płace muszą być niskie bo inaczej nie wystarczy kasy

Tylko przy założeniu że budżet MEN jest stały... a nie jest, to decyzja polityczna. Polityka decyduje czy jest dostatecznie duży by płace były niskie/wysokie.

A w drugą stronę - jeśli (przy zmniejszeniu liczby nauczycieli) można przy okazji zmniejszyć budżet, i przerzucić część na przykład na płace sekretarek w NBP :) to dlaczego ktoś miałby go zachować, pozwalając podwyższyć płace?

 

Także założenie że zmniejszenie liczby, podwyższy wypłaty nauczycieli, jest oparte wyłącznie na zaufaniu do decyzji politycznych aktualnego rządu... :( Patrząc co robią z OFE, pozwolę sobie być sceptycznym czarnowidzem w kwestii płac nauczycieli.

 

4 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Toż to przesada... skąd na to pieniądze?

Z budżetu? Na przykład z przesunięcia środków już zgromadzonych w Funduszu Pracy, co proponowała KPP?

4 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

No i czy taka podwyżka nie skutkowałaby jakąś inflacją, podwyżką cen?

W porównaniu do 500+ to jak kropla w morzu.

4 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Albo czy by rząd nie zabierałby nam jeszcze więcej z podatków, by im płacić więcej?

Czyż rząd i tak nie kombinuje, jak by tu nam jak najwięcej zabrać? Tu nic się nie zmieni.

Jeśli rząd wprowadzi nowy podatek by nas skubać - to czy dobrowolnie da te środki na nauczycieli? Wątpię :)

Kwestia co z zabranymi w podatkach środkami rząd zrobi, jest poza nami. Najpewniej - JUST 447. Zamiast tego, już wolałbym doinwestować oświatę - ale to prywatny punkt widzenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szanuję zawód nauczyciela i ze środowiska wiem, że oni tam mają niezłą biurokrację, zabierając pracę do domu.
Oni nie walczą tylko o hajs, ale też o warunki, a przynajmniej tak słyszałem od indywidualnych jednostek.
Biurokracja w Polsce to rzecz standardowa niestety.
I tu rzeczywiście przydałaby się zmiana, a już zwłaszcza w materii ucisku fiskalno-podatkowego.

A wracając do pensji; czytałem, że są różne stopnia nauczyciela.
Wiadomo, że początkujący nauczyciel nie zarobi 3k na łapę.
Ja się obawiam, że rząd wydając pieniądze na 500+ i teraz jeszcze podwyższając pensję nauczycielom aż o 1000 złoty może mieć bardzo złe skutki.
Ludzie nie walczcie o to kto wam więcej da, tylko o to, aby wam mniej zabierali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kespert napisał:

Tylko przy założeniu że budżet MEN jest stały... a nie jest, to decyzja polityczna. Polityka decyduje czy jest dostatecznie duży by płace były niskie/wysokie.

A w drugą stronę - jeśli (przy zmniejszeniu liczby nauczycieli) można przy okazji zmniejszyć budżet, i przerzucić część na przykład na płace sekretarek w NBP :) to dlaczego ktoś miałby go zachować, pozwalając podwyższyć płace?

A czy ja mówię że nie może tak być?

Mówię tylko że źle zrozumiałeś to co napisał wrotycz (nie o nie takim rodzaju "musienia" on pisał niż taki jaki za jaki to wziąłeś).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał:

Płace nie muszą być niskie z racji decyzji politycznej (czyli niskie, bo tak).

Ależ owszem mogą, bo pracodawcą jest rząd i on ustala wynagrodzenie względem budżetu.

 

16 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał:

Lecz muszą być niskie w sensie: "są niskie bo wynika to z dużej ilości nauczycieli".

Tak to nie działa. Przynajmniej u nas.

Ilu jest lekarzy? Za mało. Jak są oplacani rezydenci? Podobnie jak pracownicy supermarketu.

Jest ich mało, a mimo to rząd nie płaci im z tego powodu więcej.

I co im zrobisz? 

Zastrajkujesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Linia rządu(ów) w zakresie edukacji jest prosta - ma być relatywnie tanio. Kij z tym, że otrzymujemy jako obywatele tylko imitację służb publicznych i są z tektury. Po owocach ich poznacie - to obowiązuje nie tylko względem deklaracji słownych pań. 

 

Kasa na podwyżki jest. 1k brutto to po odliczeniu składek to coś koło 700 PLN. Realnie więc podwyżka dla 500k nauczycieli kosztuje rocznie 4.2 MLD PLN. To jest 10% kosztów planowanych programów socjalnych, wynagradzających za nie-robocie (a już na pewno nie za pracę). A kasy dla pracujących niet. Nic z tych rzeczy, za pracę się w PL płacić nie będzie.

 

Kolejny dowód - rządowi nie zależy na tym, żeby uczniowie wrócili do ławek tylko o to żeby odfajkować egzaminy i matury (sic!). Klepie się więc rozporządzenia na kolanie i drutuje sytuację, żeby móc mało znaczący efekt sprzedać PRowo jako sukces rządu. A uczniowie jak się nie uczyli tak się nie uczą. Bo to nieważne. Przy okazji okazuje się, że za siedzenie na egzaminach można było tu i ówdzie zapłacić członkom komisji z łapanki po 200-400PLN. Nauczyciele nie dostają za egzaminy nic. Mało tego, mają potrącaną część wynagrodzenia za maturzystów, którzy wcześniej kończą szkołę, ale matury muszą obsłużyć gratis.

 

"Okrągły Stół" to tylko zagrywka polityczno-propagandowa, kolejny strzał na wiwat. Najlepiej się uda, gdy zostanie zaimplementowany jego historyczny schemat, czyli agenci siądą do rozmów ze swoimi oficerami prowadzącymi. Sygnałem tego był "sukces" porozumienia, które rząd podpisał niejako sam ze sobą, czyli z Solidarnością Proksy. 

 

A edukacja jak w dupie była, tak w dupie będzie, bo "wiele się musi zmienić, żeby wszystko zostało po staremu". Bo program "Mitteleuropa" musi być realizowany, choćby wszyscy tupali nóżkami i zgrzytali zębami. Promować nadprodukcję jedwabnika, by było go na tyle dużo, żeby stanowił szerokie masy, dość ciemnego ale za to taniego zaplecza roboczego.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, emrata napisał:
W dniu 19.04.2019 o 10:15, imprudent_before_the_event napisał:

Płace nie muszą być niskie z racji decyzji politycznej (czyli niskie, bo tak).

Ależ owszem mogą, bo pracodawcą jest rząd i on ustala wynagrodzenie względem budżetu.

A czy to się kłuci z tym co napisałem? Ja napisałem ze nie muszą, a Ty że mogą. "Nie musi" i "może", się nie wyklucza.

 

9 godzin temu, emrata napisał:

 

W dniu 19.04.2019 o 10:15, imprudent_before_the_event napisał:

Lecz muszą być niskie w sensie: "są niskie bo wynika to z dużej ilości nauczycieli".

Tak to nie działa. Przynajmniej u nas.

Ilu jest lekarzy? Za mało. Jak są oplacani rezydenci? Podobnie jak pracownicy supermarketu.

Jest ich mało, a mimo to rząd nie płaci im z tego powodu więcej.

Ja pisałem że muszą być niskie gdy jest dużo pracowników. Nic to nie mówi na temat tego że będą wysokie gdy pracowników będzie mało.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniosło mnie dzisiaj. Słuchając wiadomości trafiłem na wypowiedź niejakiego Jakiego, który porównał nauczycieli do żołnierzy wehrmachtu. Nie mieści mi się w głowie, że przedstawiciel rządu, sekretarz stanu w mini-sprawie, posunął się do zdemaskowania się być taką skończoną kanalią. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Jedyne co można by było zrobić, to odsunąć takiego chwasta w niebyt, odbyt w cokolwiek. Może pielucha go tak uwiera, że sraczka cofnęła się do mózgu. Jestem wściekły. Jak sobie zestawię, że babcia B. z którą miałem zaszczyt przegadać niejedną godzinę dzięki darowanej jej długowieczności, jako dziewczyna postanowiła być nauczycielką żeby Rzeczpospolita była lepsza, to mnie szlag trafia, że taka kreatura na "J" nadal istnieje w przestrzeni publicznej. Zawiesiła swoje plany by być żołnierzem AK. Jest w podręcznikach historii. Aresztowana, torturowana przez gestapo, polewana wrzątkiem na przesłuchaniach, jej późniejszemu mężowi, też nauczycielowi również tajnych kompletów na przesłuchaniach wybili kolbą karabinu większość zębów. A tu taka kanalia wyjeżdża z wehrmachtem. Powinien honorowo zrobić seppuku. Może by zmył ten syf z nazwiska. Ale co to dziś za polityk, nie obsrany gównem. Rzygam nim i wszystkimi, którzy się choćby nie odetną od tego nieodpowiedzialnego gówniarza. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Rnext napisał:

Ale co to dziś za polityk, nie obsrany gównem

Politycy dzisiaj gorliwie działają dla dobra narodu, i tylko wyjątkowo niewdzięczny lud, ośmiela się pytać "którego?".

 

Ja zaczynam podejrzewać iż nie był to przypadek. Robi się ich za dużo. Najpierw zamiast "dokończyć" panią minister MEN, która w końcu za strajk jest odpowiedzialna, zgrilowali Beatę, potem do listy "nielubianych" dołączył Morawiecki, teraz ustami Jakiego kolejny raz zmniejsza się poparcie dla PIS tuż przed wyborami do Euro-parlamentu.

To już nie przypadki, to schemat. Mobilizacja elektoratu przed październikiem? Coś innego? Nie wiem, i trochę mnie to niepokoi.

 

PS: W pewnej szkole która nie przystąpiła do strajku, na lekcji polskiego omawiano "Siłaczkę". Dzieci bohaterkę wyśmiały, a historia zaczęła zataczać kręgi wśród strajkujących nauczycieli. Takie będą Rzeczypospolite...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, emrata napisał:

Jestem ciekawa jak to się rozwinie.

Punkt 1 - 31 maja 2019r. Tego dnia nauczyciele mający 3-miesięczny okres wypowiedzenia, muszą rozwiązać umowę o pracę. Tych mających 1-miesięczny okres jest zdecydowanie mniej. Można to będzie stopniowo obserwować na stronach kuratoriów, z ogłoszeniami o pracę.

 

Punkt 2  - 28 sierpnia 2019r. W tym dniu arkusze z rozkładami zajęć powinny być już ułożone, i korekty pensum wykonane do dopasowanego planu. Od tego dnia, dyrektorzy mogą zacząć informować że szkoła - ze względu na braki kadrowe - może od 2 września działać w ograniczonym trybie zajęć, ograniczyć się wyłącznie do opieki nad dziećmi, lub nie zostanie otwarta. Wszystko to - niezależnie od strajku, czy będzie czy nie.

 

Punkt 3 - 3 września 2019r. Rodzice "nagle" orientują się że i bez strajku nie ma kto pracować "za uśmiech ich bombelka". Na nagonkę społeczną nauczyciele zbiorowo pokazują f***a - "bawcie się sami w swojej piaskownicy".

 

Punkt 4 - około 23 września 2019r. O ile szkoły są już w stanie zapewnić opiekę, dzięki wydatnej pomocy KK, tudzież pojedynczym przypadkom gmin podwyższających pensje ze swojego budżetu, o tyle o jakiejkolwiek edukacji nie ma raczej mowy. Jedyną prowadzoną planowo edukacją, jest prowadzona przez "wolontariuszy" edukacja seksualna. Pozostały trzy tygodnie do wyborów, a niechęć do nauczycieli przemienia się powoli w niechęć do rządu, który nie potrafi "naprawić" problemu. W tle, znowu słychać głosy lekarzy, pielęgniarek, policjantów...

(Chociaż ci ostatni, po "akcji" zatrzymywania, i kontrolowania po 3 godziny, autobusów wiozących nauczycieli na strajk w Warszawie, powinni sobie masowo przypomnieć wyrok z Norymbergi.)

 

Punkt piąty - wybory. W zależności od masy losowych zdarzeń nie do przewidzenia, wygrywa PiS z konstytucyjną przewagą głosów, albo też wygrywa PO-KO z przewagą niewielką. W zależności od wyniku i stanu kasy państwa, albo są dawane podwyżki dla nauczycieli decydujących się wrócić do zawodu, albo redukowana jest podstawa programowa, albo rozwiązanie siłowe jest wprowadzane (mianowanie urzędnicze z pensum 40 godzin i zakazem strajku, zamiast KN).

 

Następnie, w tle strajku/strajków, wprowadzane są nowe podatki dla sektora prywatnego, trwa dalsza eksploatacja lasów państwowych, wyprzedaż zasobów komunalnych (szczególnie wody/ścieków), ograniczenia w dostępie do broni, ACTA2, i kto co tam jeszcze wymyśli (imigranci? zapowiadana twarda penalizacja "mowy nienawiści" wobec LGBT?). Może nawet podatek katastralny wprowadzą, uzasadniając to "podwyżkami dla strajkujących".

Nowa ekipa zyskuje nowy kredyt zaufania, albo stara ekipa - odnowiony (i większość konstytucyjną, co byłoby de facto wyrokiem śmierci dla Polski) - stąd obu grupom, dalszy strajk nauczycieli we wrześniu jest "na rękę".

 

Niezależnie od wyniku, poza emeryturami dla obywateli "innego" państwa i ich dzieci, poza uproszczonym wydawaniem wiz i przyznawaniem odszkodowań/kamienic 130-latkom, wprowadzane są dodatkowo wypłaty JUST 447. Kto miał wygrać ten wygra i tak, sponsorując obie strony konfliktu. Is fecit, cui prodest. Bo bez konfliktu - ludziom mogłyby się otworzyć oczy...

 

Na razie rośnie sterta wróżb ponurych,

Póki ci wszyscy, co się za nią skryli

Szykują nowy plan „Demokratury”,

Ręce podnosząc obłudnie do góry.

– Obym się mylił.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.04.2019 o 16:04, emrata napisał:

Jestem ciekawa jak to się rozwinie.

To jest w sumie pozbycie się przez rząd problemu i przeniesienie konfliktu na pierwszą linię ognia: dyrektor-nauczyciele. Uważam że gdyby nie przetrącenie kręgosłupa strajkowi, mieliby wolę i ochotę na strajk włoski. Ale szczerze mówiąc, raczej na masowość tego procederu bym nie postawił. Po prostu tak trzeba było od razu. 

 

A w międzyczasie polecam dość ciekawy artykuł o stylu i totalitarnych celach rządów PiSu. W ogólności wskazuje to kierunek polityki. 

https://wolnemedia.net/matury-rzad-pis-zlamal-prawo/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...
W dniu 11.04.2019 o 12:59, tytuschrypus napisał:

 

 

Zaryzykuję stwierdzenie (i nie będzie to duże ryzyko), że większość osób kończących teraz uczelnie, zwłaszcza prywatne i zaoczne, jeszcze dwadzieścia lat temu nie dostałaby się nawet do liceum ogólnokształcącego. 

 

Żadne to elity. 

Nie zgadzam się ja byłęm najlepszym uczniem w swojej klasie jednym z lepszych liceów na mazowszu. Maturka w porzo ale poszedłem na zaoczne

 

W dniu 11.04.2019 o 16:29, wojkr napisał:

Bardzo możliwe, ma orbitera - pana od WFu co ją podwozi, jeżdżą na zielone szkoły, szkolenia, rady pedagogiczne, kilka razy traktowała kumpla w jego obecnosci protekcjonalnie ... z czego razem rechotali - oczywiście żona i wfista.

Kumpel ma łeb na karku, sam zwietrzył sprawę, nie musiałem mi nic podpowiadać. Pracuje nad tym, bo to co najmniej dziwnie wygląda, temat rozwojowy jednak w swej materii delikatny wymagający dyskrecji, wynajął albo wynajmie prywatnego detektywa, między innymi dla tego że to osoba obca, obiektywna, mogąca być świadkiem w sprawie rozwodowej.

Poleciłem mu forum, naświetliłem kilka spraw, korzystał już z porady prawnej jak się przygotować w przypadku ujawnienia zdrady, jakie dowody i jak zbierać oraz  co zrobić by sobie asa w postaci dowodów nie dać wybić z ręki. 

Ma łeb na karku i "chłodną głowę" - nie zginie. 

( Pan od WFu ma żonę, ...ma na nią namiary z FB... w razie czego skontaktuje się z nią, przedstawi fakty i dowody, może będzie chcieć być świadkiem ???)

I jak sytuacja był rozwód? Jestem bardzo ciekaw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trakcie rozwodu .... przy okazji wyszło kilka innych brzydkich spraw... np. chcieli go ( żona i pan od WFu) wkręcić w niebieską kartę i sprawce przemocy domowej, nauczyciel miał grać białego rycerza przejętego losem matki ucznia i wejść w wygodnie kapcie.

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.