Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Jedziemy do Kanady! ?
PS. Poznałem ostatnio gościa, który z Kanady przyjechał do Polski pracować.

Na pytanie WTF, do Polski? Odpowiedział, że nie mógł już wytrzymać widoku na ulicy, gdzie można było spotkać wszystkich tylko nie kanadyjczyków :P 

Także wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...

Edytowane przez Moriarty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

12 minut temu, Meg4tron napisał:

Pielęgnujcie przyjaźnie i wartości, a zobaczycie że życie Was pozytywnie zaskoczy!

Jezu, zastosowałem tę receptę. I wiecie co? Działa!!! 

 

Wróciłem do byłej i oprócz cudownego seksu z perwersjami, zero problemów, chodzi po domu w bieliźnie, nie ma żadnych roszczeń, dba o dom, gotuje, żadnych kuriozalnych wymagań, wakacji na Seszelach, za to co 15 min. pisze miłosne smsy i nie ma pretensji, że odpisałem dopiero w wolnej chwili w pracy, co rano budzi mnie seksem oralnym i nie oczekuje wzajemności. 

 

Boże, jakie to było proste, dzięki naszej nowej Koleżance. 

  • Like 2
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Maxi said:

Na wstępie zaznaczam założyłam konto dzisiaj i chciałam zgłosić moderatorom, że jestem kobietą ale pojawia się błąd przy każdej próbie wysłania wiadomości więc jeśli ten post zostanie zablokowany to trudno, zależy mi tylko na przekazaniu Wam mojego punktu widzenia, a nie na dalszej dyskusji. Przepraszam za niewywiązanie się z regulaminu.

Już na samym wstępie przyznała sie do świadomego złamania regulaminu tylko po to aby ratować I uświadomić biednych mężczyzn swoja bajkowa historia... Totalna manipulacja a WY Bracia odpisujecie!

Starała się, ale nie dało rady... standardowa manipulacja niewiasty

 

Nigga please!

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maxi napisał:

Na pewno istnieją mężczyźni przystojniejsi, bogatsi, inteligentniejsi... tak samo jak istnieją kobiety lepsze ode mnie... ale jak się kogoś prawdziwie kocha to nie ma żadnej rzeczy która mogłaby być warta utraty tej miłości.

 

Znajoma z pracy zapytała mnie kiedyś "nie boisz się że facet Cię zdradzi, że znajdzie sobie młodszą" ? ja "wtedy będzie to oznaczało że mnie nie kochał" a ona "albo że woli młodsze i przestałaś mu się podobać"

Popatrzyłam na nią z litością i było mi szkoda że jest zagubiona... Może część z Was też tak myśli... 

Też. 

W sumie to nawet nie wiązałabym się z kimś dopuszczając w ogóle taką możliwość. 

To znaczy, że jestem tak przekonana o wierności mojego chłopaka, albo o samej wartości.  Nie żebym mu aż tak zaufała, zaufałam swojej kobiecej intuicji chyba, mam jakieś takie dziwne przeczucie, że on mnie nie zdradza, i w najbliższym czasie przynajmniej tego nie zrobi.

Nawet, kiedy jesteśmy w jakimś pubie, a on flirtuje (a raczej sobie rozmawia dłużej niż to konieczne) z kelnerką na moich oczach, czasami nawet ucinam te jego żarciki śmiechem. Czasami mam wrażenie, że robi mi jakieś testy.  Zapewne większość dziewczyn w mojej sytuacji stałaby tam koło niego, kiedy płaci rachunek i mierzyła tę kelnerkę wzrokiem, a potem robiła mu wyrzuty. 

A ja stoję gdzieś za nim, w dodatku odwrócona tyłem, powoli ubieram płaszcz, poprawiam włosy, albo przeglądam z tyłu jakieś książki.  Zero jakiejkolwiek zazdrości. 

I nie wiem czemu.  Kiedy jakieś lata temu byłam w moim pierwszym związku, chodziłam wściekła i przygnębiona, kiedy on powiedział mi, że jakaś tam stewardessa jest ładna, ale ma brzydki strój.  ?

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... żyli długo i szczęśliwie, koniec bajki, dobranoc drogie dzieci. 

 

Kolejna miałka historia o szczęśliwej miłości, rodem z TVP ABC, która absolutnie nie wnosi nic merytorycznego poza: zwykła dziewczyna, poznała zwykłego chłopaka, się pokochali i wyjechali, żyjąc w miłości naprzeciw wszystkim okolicznościom losu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak, życzę szczęścia i tyle ;) Jeśli historia prawdziwa to:

 

1. 27 lat to faktycznie jeszcze niewiele, czas zweryfikuje wszystko.

2. Jeśli nawet wszystko będzie spoko to umówmy się, takich historii jest jak na lekarstwo i zbyt wiele nam to nie da, że komuś się tam udało. Nikt swojego postępowania nie zmieni. Dalej jest zbyt duża szansa na to, żeby być wydymanym na $$ itd.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu mialoby tak nie byc? W zyciu zdarzaja sie czasem wyjatki, takie jak np ja, albo Marek K. (bo RODO), nawet wsrod kobiet sie zdarzaja. Wiec nie pozostaje nic innego, jak zyczyc dalszego szczescia mlodej parze ? Dla pozostalych 99,98% "uzytkownikow" zwiazkow, ktorzy nie maja tyle szczescia w dobieraniu sobie partnerow, pozostaje forum i zimna kalkulacja. Miejcie sie na bacznosci ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Maxi napisał:

Witajcie, 

Witaj :) 

 

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Kiedy widzę na swojej drodze przystojnego mężczyznę myślę sobie "przystojny mężczyzna" i na tym wszystko się kończy. Obraz znika i nie ma żadnych co by było gdyby...

To samo w sytuacji kiedy rozmawiam z zamożnym mężczyzną albo z inteligentnym mężczyzną.

 

Kobieto...
Ponieważ ten przystojny mężczyzna do Ciebie nie zagadał.
Nie zagadał, bo się wstydzi albo wcale nie jesteś tak atrakcyjna jak twierdzisz.

I weź Ty mi tu nie wymyślaj o jakiś pasjach i innych bzdetach, bo dobrze wiem ja i inni bracia po swoim doświadczeniu, że kobiety bardziej interesuje pozycja w hierarchii społecznej.
A przede wszystkim wygląd, własna firma i pieniądze, a nie to, czy kobieta dzieli z Tobą pasje i ma o czym z Tobą rozmawiać :)

Ja wiele razy spotykam kobiety, wiele razy.
I wiele razy gdy wychodzi na jaw, że ja nie studiuję(jeszcze) automatycznie jestem uważany za mężczyznę drugiej kategorii przez "oświecone" studentki ;) 
Nieważne, że planuję iść na studia i mam plan w życiu na siebie, by żyć dość dostatnie i wygodnie :) 
Ich to nie interesuje, bo ja nie studiuję, bo  kobiety chcą gotowca - tu i teraz ma być bogaty, najmądrzejszy i najlepszy.

Z tymi studiami jest taka śmieszna sprawa Ci powiem.
Polskie karyny idą na studia, bo taka "moda", a wiadomo jak to baby - zero samorefleksji = idzie na studia na pałę, bo ona chce być modna i być top i koniec.
Studia błędnie są uważane za coś prestiżowego, a jeżeli znasz kobiecą naturę, to wiesz, że kobiety chcą być wysoko w hierarchii społecznej, dlatego szukają mężczyzn lepszych od siebie.
I one błędnie mają się za oświecone gwiazdeczki, "ucząc się" na tych studiach, nawet jeżeli są to gównostudia typu polonistyka czy turystyka, po których będziesz mogła robić tylko w macu i biedronce. A ja znam czy to osobiście, czy z widzenia, mnóstwo pań magisterek robiących za najniższą, zarabiających mniej ode mnie bądź tyle samo.
Polskie karyny mają wprogramowane, że studia to prestiż i koniec.
One studiują, więc są wyżej od Ciebie w "hierarchii".
Nieważne, że 3/4 tych karyn nie ma planu na życie, na siebie, a wiadomo jak to baby - brak strategicznego myślenia = idzie na studia bo moda, bo prestiż, a ona koniecznie chce być na topie w hierarchii społecznej i robić w "biznesie". Co prawda ona nie wie dokładnie co chce robić w tym biznesie, ale ona chce być w "biznesie" tu i teraz i koniec, bo tupnie nóżką.

I to jest śmieszne, że takie tępe bydła uważają się za lepsze.
Dla mnie to jest coś niesamowitego, ale to tylko świadczy o kobiecej głupocie i próżności. 

To wszystko zostanie z czasem zweryfikowane.


Tak sobie myślę czy finalnie nie iść na studia i pokazać wszystkim wokół magistrom, że się da i bez napompowanego sztucznym prestiżem w papierka.
Bo w zawodzie, w którym chciałbym się sprawdzić, nie ma konkretnego kierunku na uczelniach.
Zamiast tego są kursy specjalistyczne, które troszkę kosztują i po prostu praktyka.


 

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Mój mąż marzył o byciu pilotem, był już bardzo blisko w spełnieniu marzeń, pewnego dnia dowiedział się że jest chory i ten dzień przekreślił jego wszystkie plany. Był załamany przez wiele miesięcy, nie pracował, nie wiedział co zrobić ze swoim życiem. Było mi bardzo ciężko, bo nie wiedziałam jak mu pomóc. Była to ciężka próba dla naszego związku, bo myślałam że nie widzi już w niczym sensu i miałam obawy że za chwilę postawi kreskę na naszym związku. 

Ale przetrwaliśmy i zaliczam to do jednych z moich największych osiągnięć, namówiłam go na spróbowanie nowych rzeczy i odnalazł nowe pasje. 

 

Koleżanki, które doradzały mi rozstanie w tamtym okresie przestały być moimi koleżankami, bo odcinam się od bezwzględnych i bezuczuciowych ludz

Koleżanki po prostu wiedziały, co jest najlepsze dla bezwględnego kobiecego, hipergamicznego interesu. 

Ja mam uwierzyć, że wspierałaś mężczyznę na skraju depresji?
Really?
Kogo Ty chcesz oszukać :D
"Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho mgielne niż kobieta pomoże jakiemukolwiek mężczyźnie wyjśc z dołka."
To jest wbrew prawom natury.

No i jak TY go niby wspierałaś?
Jak to wyglądało?
No słucham - opowiedz nam coś więcej :) 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Też byłem na skraju depresji i nie widziałem sensu życia.
I oświecę Cię  ------> Gdy wyszło na jaw, że mam problemy, to wszystkie kobiety się ewakuowały do starszych bogatszych mężczyzn, bądź zdystansowały.
Nawet własna matka nie chciała mi pomóc, a raczej(jak to każda kobieta która gardzi słabością) próbowała mnie atakować i mi wbijać szpilę ;) 


Dlaczego?

Ano dlatego, że kobiety szukają, jak wyżej wspomniałem = tu i teraz ma być bogatego, najmądrzejszego i najlepszego.
Słabe jednostki kobieta wrzuca do śmietnika historii.
Nie ma znaczenia czy znasz kobietę rok, miesiąc czy dekadę.
Ona zawsze się ewakuuje na bardziej ozłoconego fiuta, gdy wyczuje słabość aktualnego i okazję złapać następnego.
Bo kobiety brzydzą się słabością.
To jest koleżanko hipergamia - doczytaj nim zrobisz sobie czy mężowi krzywdę.

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Na pewno istnieją mężczyźni przystojniejsi, bogatsi, inteligentniejsi... tak samo jak istnieją kobiety lepsze ode mnie... ale jak się kogoś prawdziwie kocha to nie ma żadnej rzeczy która mogłaby być warta utraty tej miłości.

 

Masz tylko 5-letni staż małżeństwa.
Poczeeekaj jeszcze trochę, a być może znajdziesz kogoś lepszego.
Choć na to może być za późno bo za 3 lata kończysz 30-stkę i faceci diametralnie przestaną się Tobą interesować w takim stopniu, jak teraz.

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Kocham mojego męża nad życie, oboje ciężko pracujemy, oboje próbujemy znaleźć złoty środek i stworzyć ciepły dom i kochającą rodzinę. 

Bez komentarza...
Nie żaden złoty środek, tylko szantażujesz męża fochem i embargiem na dupę(czyli na sex), by on łaskawie przyznał Ci twój(nie wasz) złoty środek :) 

Nie jest tak?
W takim razie powiedz mi i nam, jak rzekomo wygląda ta wasza ciężka praca i złote środki.
Czekam.

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Dokładnie tak samo zachowałabym się gdyby kiedyś podbił do mnie jakiś przystojny hollywoodzki aktor.

 

Kobieto weź nie mów takich rzeczy...
Ty nie zdajesz sobie sprawy z tego co mówisz, bo Ty nie wiesz tak naprawdę, co byś zrobiła, dopóki byś się z takimi okolicznościami nie spotkała.
Tak jak ja za szczeniaka kiedyś mówiłem, że za mniej niż 2k nie będę robił, a w pierwszej pracy na czarno zarobiłem 1200 pe el enów. :)
Okoliczności robią swoje.
 

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

tutaj sami sobie zadajcie pytanie czy naprawdę w Waszym świecie szukanie miłości to casting przeprowadzany przez kobiety i wybór na najlepszego reproduktora ?

O nie nie nie kochana...
To MY MĘŻCZYŹNI robimy wam casting.
To Wy kobiety nas bardziej potrzebujecie i nawet jeżeli dzisiaj potraficie same na siebie zarobić, to i tak według prymitywnych instynktów jesteście od nas zależne.
I te instynkty robią wam sieczke w mózgach, gdy brakuje wam fiuta.
I to MY MĘŻCZYŹNI was nie potrzebujemy.

Wracając do castingu...
Szanowany użytkownik tego forum swego czasu napisał bardzo przydatny dla mężczyzny poradnik dotyczący sfer damsko-męskich.
A brzmi on między innymi: "Szanuj się samcu! - O żon wyborze"

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Widzicie jeśli w życiu ktoś ma wpojone wartości to nie ważne czy jest mężczyzną czy kobietą... Miłość to zaufanie a zaufanie to wartość która nie ma sobie równych i nie ma nic co mogłoby tę wartość przewyższyć.

Napisałbym, że rzygać mi się chce od tych pustych słów, ale powstrzymam się...(albo może jednak już za późno:)
Ech...
Ja zawsze mówię "Ufam, ale sprawdzam", bo tak wygląda prawdziwe zaufanie.
Nigdy nie wiesz czego możesz się spodziewać po drugim człowieku.


 

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Polacy są niestety narzekaczami i łatwo można w tym otoczeniu nabawić się choroby zwanej narzekactwem. Kiedy zaczniecie podróżować zrozumiecie, że świat a zwłaszcza kobiety nie są wcale złe

Czyli jednak mam rację, że za granicą jest lepsza konkurencja w porównaniu do polskich karyn.
Sama to przyznałaś, a ja sam zamierzam się przekonać na własnej skórze ;)

Zgodzę się z Tobą co do polactwa i narzekactwa.
Mi się ogółem w tym kraju nie podoba, bo jest zbyt smętno i ponuro, no i te korposzczury biegnące po złoto ; )
Ja wolę klimaty egzotycznego, toczącego się powoli życia, bez patrzenia ślepo w hajs ;)
Serdeczności ludzi i prawdziwego kobiecego ciepła :) 
A tego w wysoko rozwiniętych krajach nie znajdziesz.

Ba! Nawet nie musi być wysoka, no bo spójrz na Polskę ?
Co nie oznacza, że zamierzam dziadować za marne pieniądze.
By pozwolić sobie na fajne życie, potrzebne są pieniądze i to niemałe.

 

6 godzin temu, Maxi napisał:

Chciałabym podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami i dać Wam kilka rad, ponieważ jestem już pewnie starsza od większości z Was i może to Wam umili dzień i poprawi nastrój.

No wyjątkowo ode mnie jesteś dość znacznie starsza :) 
Chociaż mam koleżanki niewiele młodsze od Ciebie :) 
Może trochę poprawiło, ale tylko trochę, bo są to tylko mrzonki i urwany skrawek z prawdziwej rzeczywistości, upleciony w iluzję ochów i achów :D 








 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Maxi napisał:

Mój mąż marzył o byciu pilotem, był już bardzo blisko w spełnieniu marzeń, pewnego dnia dowiedział się że jest chory i ten dzień przekreślił jego wszystkie plany. Był załamany przez wiele miesięcy, nie pracował, nie wiedział co zrobić ze swoim życiem. Było mi bardzo ciężko, bo nie wiedziałam jak mu pomóc. Była to ciężka próba dla naszego związku, bo myślałam że nie widzi już w niczym sensu i miałam obawy że za chwilę postawi kreskę na naszym związku. 

Ale przetrwaliśmy i zaliczam to do jednych z moich największych osiągnięć, namówiłam go na spróbowanie nowych rzeczy i odnalazł nowe pasje. 

 

Koleżanki, które doradzały mi rozstanie w tamtym okresie przestały być moimi koleżankami, bo odcinam się od bezwzględnych i bezuczuciowych ludzi. 

 

 

Brawo, że się odciełaś od tych ''dobrych'' koleżanek. Dobrze to o Tobie świadczy.

 

Jeśli post jest prawdziwy to ogólnie rzecz biorąc gratuluję i życzę, żebyś mogła napisać taki sam post za 30lat :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam taką historię osobiśćie. Dwoje dzieciaków zaczęło ze sobą sympatyzować od podstawówki. Ciągle, wszędzie razem. Gadali sobie że ożenią się jak dorosną. I tak zrobili. Każde potem mówiło, że jedynym partnerem w ich życiu był mąż, żona. Mieli w życiu raz lepiej, gorzej, ale razem.

Z ich córką chodziłem potem do gimnazjum. Często historia tych ludzi była poruszana przy różnych spotkaniach. Bardzo porządni ludzie.

Historia opisana tutaj może być ściemą, ale nie wykluczam że może być prawdziwa, bo ja taką historię "widziałem" na żywo.

To chyba od małego aż do końca trzeba razem, by zaskoczyło, chyba.

 

Tu nie chodzi o białorycerskość, istnieją ludzie co panują nad popędem i mają szacunek do drugiej osoby.

Ja wierze w to że jest mnóstwo takich ludzi, ale to perełki.

 

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli uraziłam kogoś pisząc ze mam 27 lat i jestem starsza to przepraszam nie miałam tego na myśli. 

 

Nie wierzycie w prawdziwość mojego posta, w istnienie wartościowych kobiet, odbieracie to jako prowokacje... 

 

Szkoda... ja chyba żyje w innym świecie niż wy bo mam 4 siostry i brata i wszyscy mamy szczęśliwe małżeństwa. 

 

A co do łatki Himalaistki nie musicie mnie wyśmiewać bo ludzie którzy są wrażliwi na naturę zazwyczaj są też uczuciowi. Przynajmniej ja takich w górach poznałam. 

 

Dla tych szydzących ze mnie i piszących „przecież ona jest inna” Wy nie macie kochających matek, sióstr, kuzynek ?

Ogolnie o ludziach myślicie ze wszyscy są tacy sami ? 

 

Jeśli matki zniszczyły poczucie Waszej wartości to idźcie na terapie. 

 

Miałam koleżankę, która niby z normalnej rodziny, po latach okazało się ze nie do końca... Matka jej chorowała na depresje kiedy ona była dzieckiem i odbiło się to na jej psychice niesamowicie. Nie leczyła tego, bo nie widziała w tym problemu i zamieniła w piekło życie kilku facetów. Trafiła w końcu na takiego co był silny emocjonalnie i nie dał się wciągnąć w jej patologiczny świat... wysłał ją na terapie albo do psychiatryka, sama nie wiem, bo nie miałam z nią w tym czasie kontaktu. Dopiero jakieś dwa lata temu znormalniała i zaczęła odbudowywać stare znajomosci. 

Nie wiem na ile skuteczne są takie terapie ale dziewczyna była na dnie, nienawidziła facetów i z premedytacja niszczyła im życie, uważała ze to jedyny sposób aby znaczyć coś w ich oczach. A po paru latach terapii wydawała się być normalna osobą.

 

Myślałam zawsze ze tacy ludzie zdarzają się jeden na milion, a tu okazuje się ze znajduje się na jest całe forum pokrzywdzonych mężczyzn.

 

Rozumiem też ze nie jestem tu miłe widziana i przeczytałam Wasza komentarze „nikt nie prosił Cię o rady”. Nie traktuj jej zatem jako rady tylko wiedz ze siedzisz tam i czytasz to... ktoś Cię kiedyś skrzywdził i to Twój naturalny mechanizm. 

Dopatrujesz się negatywów w mojej wypowiedzi. A moje intencje są czyste i szczere. Jestem pewna ze Ty tez jesteś wrażliwy i marzysz o bezinteresownej miłości. 

Może nie jesteś na nią jeszcze gotowy ale zobaczysz ze to się kiedyś zmieni i nie umrzesz ponurym gburem. 

 

Jestem wolontariuszka w domu starców i rozmawiam dużo o życiu ze starszymi ludźmi. 

I powiem Wam jeszcze tyle nie doceniamy życia wtedy kiedy jesteśmy zdrowi i wydaje nam się ze mamy go jeszcze dużo. W obliczu choroby, śmierci, samotności... stajemy się pokorni i dotyczy to nawet największych cwaniaków.

Ludzie u progu życia nie maja już nic do stracenia i są niezwykle bezpośredni. 

Większość z nich żałuje czasu straconego na pogoń za pieniędzmi, żałuje słabych relacji z bliskimi, żałują nie spełnionych marzeń... 

 

Zamiast rozmyślać o złych kobietach kupcie sobie teleskop i zobaczcie jak mali jesteśmy we wszechświecie, jak „beznadziejne” jest nasze życie kiedy koncentrujemy się na negatywach. 

 

Wy sami musicie nadać sens Waszemu życiu, bo z fizycznego punktu widzenia jesteśmy tutaj żeby przedłużyć życie gatunku i nie ma nic poza tym. 

 

Kiedyś chciałam być weganką, chciałam ratować świat... ale kiedy zaczęłam zagłębiać się w to bardziej ,ogarniała mnie coraz większa beznadzieja. 

Zrozumiałam wtedy ze dla jednych istot życie na Ziemi jest piekłem dla innych ekscytującą podróżą...

Są tez niestety tacy co w tej podróży spotkali tych z piekła, przysiedli się do nich i tam utknęli... Czas zmienić wagony...

 

Sorry za te głupkowate porównania, za próby filozofowania. Nie chce brzmieć jak nawiedzona. 

Jestem ścisłym umysłem i nie lubię pisać takich wywodów. 

 

Chce Wam przekazać odrobine nadziei i tutaj nie chodzi absolutnie o pokazanie Wam ze ja jestem inna... mam w tyłku siebie i to co kto o mnie pomyśli. 

Z mojej perspektywy świat i ludzie wyglądają inaczej. Kto wie może jeszcze dostanę po tyłku od życia.

 

Myślicie ze chcę się pochwalić ? 

Nie... nie szukam tutaj poklasku ani podziwu. 

 

Ja po prostu nie wierzę że nienawidzicie kobiet przez to ze kilka Was skrzywdziło... i z doświadczenia wiem że Ci którzy w życiu dostali po dupie, są bardziej wartościowi od tych którym wszystko podano na tacy. 

 

Nie zamykajcie się na świat i na miłość. 

 

Tyle ode mnie, muszę już uciekać i zamknąć konto tutaj. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Tak sobie myślę czy finalnie nie iść na studia i pokazać wszystkim wokół magistrom, że się da i bez napompowanego sztucznym prestiżem w papierka.

Ja tak zrobiłem.

1 godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Bo w zawodzie, w którym chciałbym się sprawdzić, nie ma konkretnego kierunku na uczelniach.
Zamiast tego są kursy specjalistyczne, które troszkę kosztują i po prostu praktyka.

Choć w moim przypadku kierunek studiów zgodny z zawodem istniał.

Później jednak zobaczyłem że przeciętni ludzie (sąsiedzi, rodzina) mają generalnie wyjebane na to że ktoś coś zrobił bez studiów. Nie szanują tego że ktoś ma jakąś wiedzę. Dla nich liczy się tylko papier. Z kolei osoby ogarnięte (czyli moi zleceniodawcy) nie zwracają uwagi na fakt czy mam studia czy nie. Wielu nawet nie wie.

Ostatecznie stwierdzam że nierobienie studiów (poza zaoszczędzeniem czasu) ma jedynie sens dla samego siebie. Inni tego nie docenią. Więc można zrobić :D

 

1 godzinę temu, Grajek napisał:

Brawo, że się odciełaś od tych ''dobrych'' koleżanek. Dobrze to o Tobie świadczy.

Też znam podobną historię. I zawsze wtedy występuje ten element odcięcia się od innych koleżanek. Więc jestem w stanie uwierzyć w taką historię. Jednak tak jak już jeden z braci wyżej napisał to jest jakiś jeden przypadek na tysiąc. Pozostałe przypadki to 99,9% więc nie ma szansy żeby trafić na takie coś.

4 minuty temu, Maxi napisał:

Nie wierzycie w prawdziwość mojego posta, w istnienie wartościowych kobiet, odbieracie to jako prowokacje... 

Ja wierzę, tylko co z tego skoro to jest 0.1% populacji? Nie spotkam takiej więc dyskutuję tutaj na forum o pozostałych 99.9% z którymi trzeba postępować krótko i nie liczyć od nich na żadne wsparcie. Co zmienia wiara w istnienie himalajki skoro ja takiej himalajki nie będę miał?

Błędnie odbierasz to co się tutaj na form dyskutuje. To że dyskutujemy o Karynach nie znaczy że nie wierzymy w istnienie innych, tylko po prostu świadczy że te Karyny to 99.9% populacji.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, imprudent_before_the_event said:

Ja wierzę, tylko co z tego skoro to jest 0.1% populacji? Nie spotkam takiej więc dyskutuję tutaj na forum o pozostałych 99.9% z którymi trzeba postępować krótko i nie liczyć od nich na żadne wsparcie. Co zmienia wiara w istnienie himalajki skoro ja takiej himalajki nie będę miał?

Himalajki :D 

Dlaczego uważasz ze nie będziesz takiej miał ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.