Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@Maxi - Ponieważ szansa na to jest po prostu bardzo, bardzo mała. Taką która wspiera póki jest dobrze to może i w miarę łatwo znaleźć, ale połącz to ze wsparciem gdy zabraknie $$$ i okaże się, że nie ma już szans na taki poziom życia jak wcześniej a samica ma wciąż szanse na znalezienie kogoś innego. Tutaj szansa wynosi już baaaardzo niewiele, szukanie takiej to właściwie strata czasu, wszak życie jest zbyt krótkie.

 

Ja też osobiście wierzę w Twoją historię, tylko co ona zmienia? Kompletnie nic.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Ragnar1777 said:

Też byłem na skraju depresji i nie widziałem sensu życia.
I oświecę Cię  ------> Gdy wyszło na jaw, że mam problemy, to wszystkie kobiety się ewakuowały do starszych bogatszych mężczyzn, bądź zdystansowały.

Nie kochały Cię nigdy. 

Nie były Ciebie warte i dobrze ze szybko wyszło na jaw kim naprawdę są. 

1 hour ago, Ragnar1777 said:

Nie żaden złoty środek, tylko szantażujesz męża fochem i embargiem na dupę(czyli na sex), by on łaskawie przyznał Ci twój(nie wasz) złoty środek

? ?

 

1 hour ago, Ragnar1777 said:

Choć na to może być za późno bo za 3 lata kończysz 30-stkę i faceci diametralnie przestaną się Tobą

Będę zawsze wartościowym człowiekiem, bo mojej wartości nie określa wiek, uroda, stan konta ani cokolwiek innego. 

Interesować się nigdy nie przestaną ludzie którzy prawdziwie kochają. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Maxi napisał:

Chce Wam przekazać odrobine nadziei

Ale nadziei na co?

I po co nam nadzieja?

Szansa na to że się wygra w totka też jest mała.

Można dawać nadzieję że jednak się da. Tylko co to daje ludziom? Nadzieję że jednak można wygrać? Po co komu taka nadzieja?

Takie dawanie nadziei to działanie na czyjąś szkodę. Bo ktoś uwierzy i będzie próbował wygrać, zamiast się zająć czymś innym.

Każdy normalnie myślący nie daje nadziei na coś co jest mało prawdopodobne a bardzo ryzykowne. Bo to po prostu bez sensu.

 

 

24 minuty temu, Maxi napisał:

Himalajki :D 

Dlaczego uważasz ze nie będziesz takiej miał ? 

Bo niespecjalnie wychodzę do miejsc gdzie się spotyka dużo ludzi, a takie dziewczyny jako wyjątkowe są szybko zajmowane przez innych chłopaków.

Pytanie do Ciebie. Czy znasz jakąkolwiek inną kobietę o takim podejściu do życia jak Ty?

Edytowane przez imprudent_before_the_event
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Maxi napisał:

Ja po prostu nie wierzę że nienawidzicie kobiet przez to ze kilka Was skrzywdziło.

Standart. A kto tu nienawidzi kobiet? Ja je wszystkie kocham, zwlaszcza te atrakcyjne, mimo tego ze po 25 latach taka jedna chciala mnie zamknac w wiezieniu.

 

49 minut temu, Maxi napisał:

i z doświadczenia wiem

Pogratulowac doswiadczenia. Ale jak patrze na Twoj awatar, moze to przypadek nic nie znaczacy, to wygladasz na niezla cwaniare. Doswiadczona cwaniare, na ktora bym uwazal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Daenerys said:

@thyr wybacz ale muszę zgredzić bo Nocny Król już mi jednego uje... znaczy się zabił i zostały tylko dwa.

 

Kareta czeka na skraju lasu. Różowa z czterema mustangami ?. Jakby kolor nie pasił to daj znać ?

Nocny krol ? A nie szewczyk dratewka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uuuu to stara dupa z ciebie, może naprostójesz kilka krzywych dusz z forum...dobre rady zawsze w cenie.

 

Udane związki to w dzisiejszych czasach to rzadkość, wiele zależy od obojga partnerów i umiejętności wypracowania wspólnych kompromisów. Wspólna pasja dużo wnosi, pozwala mieć wspólne dążenia i tematy - co dużo ułatwia.

Jednym z ważniejszych elementów związku to głęboką przyjaźń, pozwalająca oprzeć związek kiedy minie haj hormonalny, pozwala przezwyciężyć i dzielić trudy życia. Dobrze mieć kogoś komu się ufa, na kim można się oprzeć.

Jednak by tak się stało trzeba znaleźć swoją "połówkę", a to dziś - w czasach, kiedy ludzie dobierają się jak towary trudno, kiedy mija haj, za żyją się szara codzienność związki się psują i - z regóły panią nie chce się z tym nic robić - bo to facet ma się starać....

Czy twoje rady trafia do każdego? Mało do kogo, bo ilu ludzi, tyle historii życia, tyle osobowości.

No a teraz zmykaj do rezerwatu...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, self-aware said:

Ponieważ szansa na to jest po prostu bardzo, bardzo mała. Taką która wspiera póki jest dobrze to może i w miarę łatwo znaleźć, ale połącz to ze wsparciem gdy zabraknie $$$ i okaże się, że nie ma już szans na taki poziom życia jak wcześniej a samica ma wciąż szanse na znalezienie kogoś innego. Tutaj szansa wynosi już baaaardzo niewiele, szukanie takiej to właściwie strata czasu, wszak życie jest zbyt krótkie

Dużo wartościowych kobiet tak samo myśli o urodzie. Byłyby zupełnie normalne gdyby nie fakt ze presja nie pozwala im normalnie funkcjonować i koncentrują się w życiu tylko na urodzie a co za tym idzie pieniądzach, bo jedno z drugim jest ścisłe powiązane niestety. 

Zobaczcie na yb krótki filmik „obsesja piękna”. 

Są mężczyźni którzy definiują swoją wartość na podstawie numerów na koncie, oraz są kobiety które definiują swoją wartość na podstawie ilości lajkow na instagramie. 

Powstaje błędne koło... Uważam zatem ze lepiej kiedy kobieta akceptuje swoje niedoskonałości i jest ich świadoma, koncentruje się na pasji, pracy i pomaganiu innym I to samo odnośnie facetów. Uważam ze Skarbem są mężczyźni którzy maja kolegów, chodzą na mecze piłki nożnej, łowią ryby i nawet jeśli oglądają się za innymi na przejściu to zawsze mówią jesteś tą jedna jedyna i potrafią zrobić słodkie maślane oczy... A co do pieniędzy, uważam ze dobrze jeśli się jest na tym samym wózku. Zarabiam tyle samo co mąż, bo pracujemy w tej samej branży. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów w tych kwestiach. 

Nie rozumiem tez dlaczego pozwalacie zeby kobiety były utrzymankami ? 

Jak poznajecie kobietę to nie zwracacie uwagi na jej ambicje, życiowe plany ? 

Rozumiem sytuacje kiedy ktoś jest ambitny ale ma trudny start albo odnosi porażki... pomogłabym w takiej sytuacji partnerowi bez wątpienia ale gdyby partner siedział pachniał i mówił tylko „daj, daj..” to sorry ale byłabym naiwna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

 

"Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho mgielne niż kobieta pomoże jakiemukolwiek mężczyźnie wyjśc z dołka."
 

 

Tu się nie zgodzę.

Czy myślisz ze przez 30 lat zwiazku jest się tylko na górce?

Są dołki i doły.

A jedno drugiego wyciąga do góry.

 

 

 

Edytowane przez PoProstuKobieta
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Maxi napisał:

 

Mam 27 lat od 5 lat jestem mężatką, oboje z mężem jesteśmy inżynierami lotniczymi. 

 

Szanuję, jako inżynier zawsze uważałem, że kobiety z tzw. ścisłym wykształceniem są bardzo spoko. I zawsze wybierałem te nieuki z uczelni technicznych - debil, shame on me, biorę sobie do serca to lotnictwo himalajskie! :D

9 godzin temu, Maxi napisał:

ponieważ jestem już pewnie starsza od większości z Was

Córcia, nie pękaj, jesteś młoda dupcia po całości! :)

9 godzin temu, Maxi napisał:

może to Wam umili dzień i poprawi nastrój.

Ja mam banana na twarzy, dzięki ?

 

PS. Piszesz jak grecki chór z wielką mądorością, ale mało wiesz jeszcze o życiu. Jak wyplujesz z siebie dwa-trzy małe śmigiełka, utrzymasz szczęśliwe małżeństwo i inżynierską pasję - wtedy pogadamy.

Na razie, pośmiałem się ostro z tych dziewczęcych mądrości. Życzę szczęścia (bardzo szczerze!!!!) i szanuję siłę młodości :D

 

@Maxi

Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek ?

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi to się nie chcę wierzyć w jakieś, że kobieta będzie z Tobą w trudnych chwilach zawsze, gdy takowe były byłem sam i miałem siebie.

Raz chciałem się wygadać i mi puściły emocje kilka łez uroniłem i dostałem kopa w dupe.

Zawsze gdy potrzebowałem wsparcia nigdy żadnej nie było, nigdy.

A jak był słabszy okres w życiu chciałem uczucia i byłem stęskniony to dostałem kopa w dupe ze zdradą.

Wole swoje racje i zasadniczo będę ich się trzymał, a nie wierzył w jakieś brednie.

Od tamtej pory traktuje kobiety przedmiotowo i żyje się lepiej.

Nie pasuje to wypiepszaj i nie ma to tam to jeden brak okazania szacunku nara.

O 2 razy za dużo się przejechałem przez to wszystko i mi starczy.

 

Ja się cieszę jeśli są takie historie, bo mam w rodzinie taką moi dziadkowie są 45 lat po ślubie , są razem od 20 roku życia i wiele zniesli, dziadek do tej pory jeździ tirami i wraca  na weekendy i babcia zawsze go wita z buziakiem.

Te 2-3 dni weekedu zawsze spędzają razem, kłócić się kłócą, ale nigdy babcia nie zostawiła dziadka w trudnych chwilach, a były wypadki wypadek w tirze gdzie prawie rok nie mógł pracować.

Kiedyś myślałem, że z kobieta będziemy się wspólnie dorabiać.

 

Ja kończę studia i pracuje weekendowo plus wyjazdy na wakacje, ona pracująca i czekając na zakończenie mojej szkoły by mieć lepsze perspektywy z zamieszkaniem razem zmiany miejsca zamieszkania itd.

A wyszło jak wyszło wystarczyło tylko 1,5 miesiąca bezemnie.

Zasadniczo to był ostatni pierwiastek myśli, że z kobieta coś można. Każda chcę przyjść na gotowe. Dlatego zgadzam się z bratem @Ragnar1777

Tylko zasadniczo za kilka lat każdej zapytam, a gdzie kurwa byłaś jak było źle albo jak byłem biedny.

Chyba właśnie jedynie to, że jestem biednym studentem z średniej klasy rodziny, który na wszystko sam jebie to chyba mnie tylko uratowało, bo też bym już jebał na alimenty ?

 

Ktoś sobie może pomyśleć,że tak nie jest jednak życie już mnie nauczyło jak to wygląda.

I nie chcę się dochodzić swoich racji czy kogoś innego.

Doświadczyłem zdrady a i sam zdradziłem i zasadniczo związki są gówno warte.

 

Im masz bardziej na kobiete wyjebane i mniej jej potrzebujesz tym do ramy jest przylóż, a jak pokażesz choć trochę empatii i uczucia to już idą w długa często już z innym.

 

Dlatego powodzenia, mam nadzieję że Ci się uda i wspieraj męża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maxi nie chce Ci nic umniejszać tylko coś wykazać, przed byciem karyńską księżniczką uchroniła Cię kombinacja, głównie złożona z Twojej nieśmiałości, a akurat Polki są bardzo pewne siebie, sfeminizowane i Polacy przymykają oko na ich złe zachowania, przez co zamienia się to w roszczeniowość i bezczelność. Trafienie na znośną kobietę, która też nie daje dyla przy pierwszych problemach jest bardzo trudne, sama to wiesz, bo pogoniłaś swoje koleżanki. :D Padło już podobne pytanie i ja też je zadam, ile dokładnie w realu, nie w Internecie, znasz takich kobiet jak Ty, jak duża to grupa?

 

Drugie pytanie czy odwiedzasz Polskę, jeździsz do rodziny, masz porównanie Kanada vs Polska? Czy Kanada to ciekawa opcja dla Polaków chcących wyjechać za granicę?
 

9 godzin temu, Maxi napisał:

Wiele razy podobał mi się ktoś fizycznie, poszłam na randkę, spędziłam fajnie wieczór, miło się rozmawiało... ale no właśnie NIE ZASKOCZYŁO.

Trzecie pytanie, co według Ciebie miał w sobie Twój obecny, że tym razem zaskoczyło?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maxi napisał:

A moje intencje są czyste i szczere. Jestem pewna ze Ty tez jesteś wrażliwy i marzysz o bezinteresownej miłości. 

Może nie jesteś na nią jeszcze gotowy ale zobaczysz ze to się kiedyś zmieni i nie umrzesz ponurym gburem. 

Wklej kochanie zdjęcie, niech koledzy ocenią, bo mi łzy zalały oczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, PatZz napisał:

Chyba właśnie jedynie to, że jestem biednym studentem z średniej klasy rodziny, który na wszystko sam jebie to chyba mnie tylko uratowało, bo też bym już jebał na alimenty ?

Tak samo myślę o sobie, mimo że sam jeszcze nie dostałem po dupie od baby,  jedyne przeczytałem historie ze świeżakowni oraz poznałem kilka historii w realu.

25 minut temu, ernest napisał:

Tym chłopakom w celibacie z wykresu - gdzie jest to już 3/4 młodych mężczyzn też to powie? A może "zmień wagon"? To chyba nie starczy dla nas tych "odpowiednich kobiet" jak wychodzi na to, że nieodpowiednich jest 3/4 jak nie więcej.

To też kolejny argument przeciwko dawaniu nadziei. Nadzieję się daje na coś (nawet jak to coś jest mało prawdopodobne) co można uzyskać niezależnie od innych (za pomocą swojej pracy gdy coś wypracowyjemy a nie odbieramy innym). A tu tak nie jest. Jak jeden facet trafi na Himalajkę, to ją zajmie i innym prawdopodobieństwo trafienia na Himalajki spada. Nie działa tu więc coś takiego jak nadzieja. Ilość facetów którzy trafią na Himalajki jest więc stała (równa ilości Himalajek) i dawanie nadziei nie ma żadnego sensu. I bez nadziei pewni faceci trafią na Himalajki (z przypadku).  Z nadzieją trafią na nią po prostu inni faceci (Ci co będą więcej szukać, a więc już nie całkiem z przypadku). Co się jednak zmieni globalnie? Nic. Ciągle na Himalajki trafi np. 10 facetów z całej Polski. Tyle że raz inni a raz inni. Można się oczywiście cieszyć że się załapie do tego małego grona 10 facetów z Polski, ale to nie jest żadna nadzieja/wiara w miłość, tylko mega fuks ze świadomością że miłości w praktyce prawie nie ma.

Nadzieją to dla mnie by było coś takiego gdyby była nadzieja że nagle 80% kobiet zacznie tak prawdziwie kochać. To jest jakaś realna wartość i coś z czego by się można cieszyć. Jakieś małe promile to nie żadna nadzieja tylko ryzyko że to zakamuflowany facet/transwestyta (jakoś dziwnym trafem te Himalajki na które ja trafiłem też miały zainteresowania ścisłe, i tu autorka też ma).

Edytowane przez imprudent_before_the_event
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak generalnie to współczuję wszystkim. Jesteśmy często skrzywieni (narcyz ze spektrum here) i napotykamy skrzywione a potem płaczemy przez nie (i nieraz one przez nas) i dalej nas ciągnie do skrzywionych (bo podświadomie czujemy jakaś dziwną więź), które sobie idealizujemy ignorując oznaki skrzywienia. Racjonalizujemy sobie wszystko by przykryć własne skrzywienie (lub głupotę bo związaliśmy się z mirażem) i stwierdzamy że cały świat dookoła jest zjebany, no bo przecież nie my. Bywamy narcyzami, bywamy desperatami, napotykamy desperatki, borderki, CHADówki, alkoholiczki. Często nie widzimy tego bo cyc jak się patrzy, ładna linia, tyłek idealny by chwycić i jeszcze ładny uśmiech, dopiero po jakimś czasie nachodzi nas refleksja "Why the fuck I am with that psycho bitch" i lepiej się nie angażować bo pewnie większość jest takich. Z drugiej strony kobiety narzekają na fantastów, piotrusiów panów, facetów niesłownych, małomęskich (męskość idzie z pewności siebie, dzisiaj w dobie powszechnych zaburzeń depresyjnych, z tym może być ciężko) Najgorsze jest że obie strony zawsze przedstawiają się w superlatywach a potem wychodzą kwiatki typu Hashimoto, borderline i inne na które możnaby się zawczasu przygotować. Bo to nie jest niczyja wina że jest chory (wyjąwszy alkoholizm)
Ale wiecie. Wiele osób jest chorych i o tym nie wie, bo się nie diagnozowało, bo pójście do psychologa/psychiatry jest wciąż oznaką porażki. Z wieloma można nawiązać całkiem dobrą relacje tylko trzeba wiedzieć jak to zrobić. To co zadziała u jednej pozytywnie, inną wpędzi w depresje. To trochę jak programowanie. komendami z javy nie zdziała się nic w interpreterze pythona i odwrotnie. Jak już macie laskę na której Wam zależy ale ona odstawia jakieś cyrki to pójdźcie z nią do specjalisty. serio. To pomoże wiele wyjaśnić i przy dobrych wiatrach ogarnąć Was oboje.

Ps. Moim zdaniem najlepsze związki muszą zawierać w sobie sporo przyjaźni i równości. Bo tylko partnerka przyjaciółka nie wyskoczy z pomysłem na zerwanie gdy tylko najdzie was trudniejszy okres bo zwyczajnie będzie się o Was troszczyła nie jako o samca czy bankomat a o "soulmate'a" 

23 minuty temu, ernest napisał:

Ja Tobie odpowiem, co:

 

Był przystojnym inżynierem lotniczym :)

 

A co do Kanady:

https://en.wikipedia.org/wiki/Divorce_demography#Divorce_statistics_by_country

Ładnie skopiuję:
 

Canada 4.4 2.1 48 (2008)[4][5]

 

 

48% rozwodów w 2008 roku. Ciekawe ile dziś, 11 lat później. Już wiem! Po prostu nie wsiedli do właściwego wagonu :D

Czas zmienić wagon...

Rozwód dziś jest o wiele łatwiejszy w uzyskaniu. Niezgodność charakteru itd. Kiedyś jak wpadłeś w relacje z borderką i się hajtnąłeś jak wszyscy dookoła to siedziałeś kilkadziesiąt lat w takiej relacji bez możliwości rozwodu, bo wtedy miałeś po prostu dziwną babę i tyle i dopóki nie ganiała Cię z siekierą byłbyś pipą i mazgajem jeśli byś zwerbalizował myśl o rozwodzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.