Skocz do zawartości

Żyje po to żeby żyć, czyli właściwie bez celu


Patton

Rekomendowane odpowiedzi

20 minut temu, Still napisał:

kobieta. To będzie coś, co da ci wigoru i pozwoli spojrzeć na życie w zupełnie innych kolorach.

Też tak uważam, szczególnie taka bez zobowiązań, cicho-dająca', ale może być też masażystka z happy endem :)

A tak na bardziej poważnie to może jakieś zajęcia z jogi, jakieś codzienne ćwiczenia, kulturystyka, tężyzna fizyczna i obserwowanie jak to wszystko się ładnie, po męsku wyrzeźbia. Nie dla innych, dla własnej uciechy i dumy z siebie, że potrafiło się tyle zapierdalać i wypracować fajny brzuch, klatę, karczycho emanujące siłą i respektem.

Osobiście to będzie element mojego idealnego dnia na bank.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Patton napisał:

To by było może jakieś wyjście, i nawet myślę o tym od dłuższego czasu ale nic mi nie przychodzi do głowy. I z tego nie musi być żadnej kasy byle by tylko nie czuć tej pustki.

Mnie cieszy pływanie i kalistenika, to, że poczytam książki, posłucham różnych motywujacych rzeczy, samorozwój stały, ale delikatny bez spinania i ścigania się ze światem. 

 

3 godziny temu, Patton napisał:

Z tym by było ciężko, ale to chyba  nie tędy droga

Nie mówię żebyś szukał sensu życia w większych pieniądzach, ale żeby znaleźć to co lubisz robić, ja zawsze chciałem być kierowcą autobusu, pomimo tego, że pewniej mniej zarobie niż w obecnej pracy, ale jak spłace mieszkanie i je wyremnotuje to się przebranżuje, z głodu nie umrę, a będę robił to co zawsze chciałem, a gdy po drodze się coś odmieni to nic nie stoi na przeszkodzie żeby znowu zmienić pracę, może w ten sposób pomysl :D

3 godziny temu, Patton napisał:

Powiedzmy że stanowisko pomocnika w branży spożywczej. No niby z kasą szału nie ma bo na rękę mam tak od 2350 do maks 2500, ale plus jest taki że pracę mam trochę ponad kilometr od domu. A drugim plusem lub minusem dodatnim że mieszkam z rodziną.

To pomyśl czy mieszkanie z rodziną Ci pasuje, jak nie to masz już cel zebrać na swoje mieszkanie czy dom, czasami szukamy sensu życia w wynioslych rzeczach, chcemy jak najwiecej od życia, a może tu o to chodzi żeby odnaleźć swoją drogę niekoniecznie polegająca na wzbogacaniu się za wszelką cenę i wymagania od siebie rzeczy nierelanych, tylko cieszyć się wszystkim tym co jest przyziemne. Coraz częściej o tym tak myślę, bo tak to by człowiek chodził ciągle sfrustrowany, że czegoś nie ma itp i narzucał na siebie taka presję że nigdy nie będzie się cieszył życiem jakie ma tylko dążył do lepszego jutra pomimo tego że teraźniejszość naprawdę jest perspektywistyczna i pozwala na spokojne życie . 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im szybciej zdasz sobie sprawę, że jesteś jedynie oddychającymi zwłokami z bliżej nieokreśloną datą do spożycia, tym szybciej wprowadzisz w swoje życie kolubryniaste zmiany.

 

Wszystko sprowadza się do jednego słowa: odpowiedzialność. Znajdź najcięższy głaz, jaki tylko zdołasz, a potem zarzuć go na plecy i wytrwale nieś. 

 

Cierpienie jest nieuniknione, ale możesz wybrać jego rodzaj:

1) możesz cierpieć, oddając się rozkoszom życia, odhaczając kolejne punkty z listy SALIGII, które to punkty w zamian odwdzięczą Ci się chwilową przyjemnością, ale po jej ustaniu powróci pustka i ból;

2) możesz cierpieć, oddając się wybranym przez Ciebie kamieniom odpowiedzialności, które składają się na wspomniany głaz, a który to głaz sprawi, że każdego dnia w lustrze będziesz widział osobę, z której będziesz kurewsko dumny.

 

Wybór należy do Ciebie, choć jak dla mnie jest oczywisty.

 

Natomiast oczywisty nie jest rodzaj odpowiedzialności, którą powinieneś przedsięwziąć. 

 

Rozpatrując Twój przypadek, rzuca się w oczy wiek i mieszkanie z rodzicami. Pozwolisz, że zacytuję Palucha:

Cytat

Rozpieszczone dzieci z rodzicami do trzydziestki
A GTA to jedyne co w życiu przeszli

Wiem, że warunki zarobkowe w Polsce nie urywają dupy, ale to nie zmienia faktu, że mieszkanie z rodzicami w Twoim wieku jest antypatyczne. Zakładam, że Twoi rodzice to już ludzie po 50-tce, więc taki ktoś chce już mieć święty spokój, a nie starego chłopa na głowie. Dokładanie się do rachunków i jedzenia niczego nie zmienia, bo tu nie chodzi o hajs, a o samodzielność. O ile uczącemu się studentowi można jej brak wybaczyć, o tyle zarobkującemu 27-latkowi już nie.

 

Wniosek pierwszy: wyprowadź się, co pozwoli Ci się usamodzielnić i sprawi, że nabierzesz więcej wiary w siebie (ja bym się czuł mega chujowo, mieszkając z rodzicami w tym wieku, po prostu byłby mi wstyd).

 

Następnym aspektem, który należy rozpatrzyć jest praca; dwa i pół tysiaka na łapę to bardzo mało w Polsce, więc tutaj pozostają tylko dwa wyjścia:

1) emigracja;

2) podniesienie kwalifikacji. 

 

Piszesz, że zarabianie większego hajsu nie sprawi, że Twoje życie nabierze sensu, co jest głupotą, bo zarabiając większy hajs, otworzą się przed Tobą nowe drzwi, do których nigdy byś nie kupił klucza za dwa i pół tysiąca PLN-ów. Pieniądze to środek do celu, a nie cel sam w sobie; podejście: "Nie chcę zarabiać więcej, bo mnie to nie jara" zasługuje na reprymendę, bo jest dalekie od mądrego.

 

Wniosek drugi: musisz zarabiać więcej hajsu, dzięki któremu będziesz mógł sobie pozwolić na więcej rzeczy (może byłbyś zajebistym fotografem, ale co z tego, jak nie stać Cię na przyzwoitą lustrzankę, nie wspominając nawet o niemożebnie drogich obiektywach) i aktywności niż dotychczas.

 

Ostatnim punktem niech będzie Twój awatar; weź odpowiedzialność za niego, ćwicząc, zdrowo się odżywiając i wyglądając zawsze jak pierdolone milion dolarów, co przełoży się na dużo lepsze samopoczucie każdego kolejnego dnia.

 

Wniosek trzeci: upewnij się, że zrobiłeś wszystko, aby miejsce, w którym rezyduje Twoja dusza, było jak najlepiej zagospodarowane, co pozwoli Ci z lekkością kroczyć przez życie, a dźwiganie wszystkich pozostałych kamieni będzie łatwizną.

 

To jedynie krótka rozpiska; owych podpunktów mógłbym rozpisać dziesiątki, ale dopóki nie dźwigniesz powyższych, to nie ma sensu elaborować. Powyższe to podstawy podstaw, jeśli ich nie wprowadzisz w życie, to nic się nie zmieni. Poczytaj sobie o teście bujającego się krzesła i bierz się do pracy nad sobą, jeśli w wieku 80 lat nie chcesz patrzeć wstecz ze łzami w oczach.

 

Lub możesz też położyć na to wszystko chuj i jechać na zombie-modzie, aż się nie przekręcisz, aczkolwiek wówczas czeka Cię ból, którego nie życzyłbym nawet wrogowi.

 

Ostatnio, czekając na samolot, na lotnisku pojawił się mały Aleks - mający jakieś 4 może 5 lat - który poruszał się na wózku. Gdy go zobaczyłem, to do oczu napłynęły mi łzy i zrobiło mi się mega smutno, gdy sobie pomyślałem, jaka tragedia go spotkała w tak młodym wieku i co go czeka w przyszłości, ale Aleksowi wcale do płaczu nie było. Szczerze mówiąc, dawno nie widziałem tak radosnego człowieka, który żądny jest poznawania i doświadczania mimo niesamowitych kłód, które pod jego niedziałające nogi rzuciło mu życie.

 

Przypomniałem sobie później siebie, który: "nawet z drzazgi w palcu robi, kurwa, teatr dramatyczny" i zrozumiałem, jaki żałosny czasami jestem, wcielając się w Hioba na każdym kroku, gdy tak naprawdę bliżej mi do Midasa.

 

Jesteś mężczyzną, więc zachowuj się jak pierdolony mężczyzna - że tak polecę po kobiecemu troszeczkę, manipulując sobie co nieco - i bierz życie za lejce.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 13
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem stworzyć porządnego posta dla Ciebie @Patton... Ale Po prostu przeczytaj post @Ważniak. I spróbuj wprowadzić w życie, zwłaszcza wyprowadź się - podstawa. Zobaczysz, że Twoje życie będzie wyglądać inaczej.

 

Bo tak naprawdę obecnie nie żyjesz na 100% własnym życiem. Niby osobno, ale jednak nie masz wytworzonych swoich zwyczajów, zwyczaików, nie masz ulozonego życia tak jak Ty chcesz. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Patton napisał:

od dawna wiem że nie daje mi ona spełnienia. Także raczej nie tędy droga.

 

Toć przed panem długa droga Bracie(to od jenerała?).

 

Mi to trochę śmierdzi podobieństwem to me. Jak osiągnę w czymś brązowy/ czarny pas(mentalnie/zawodowo) to lawinowo włącza się tryb to już umiem/nudzę się kiedyś tam dokończę.

Aby szybko nie osiągnąć czarnego.p  obecnie ciągnę ze 3 wątki na raz(przynajmniej).

Aby pustka nie była chaotyczna dobieram zajawki pochodne od tematu jaki gdzieś/coś uważałem za opanowany i wtedy widze jakim IGNORANTEM byłem w danej dziedzinie.

Zazwyczaj są to tematy: CO ja nie dam rady/niemożliwe powiadacie+okalające wykształcenie/hajs/zawód.

 

Co do hajsu to półprawda, jeśli się będzie zgadzał to wnet otworzą się inne możliwości i nowe prawdy wiary.

Zapodać przykłada: złamane wiertło jest nic nie warte? Natomiast posiadając `sklejarkę ukową`(spawarkę)możesz  sobie wykonać cuuuoosik, co prawdopodobnie będzie jedno na 7 000 000 000.

Czy to ma sens? Dowiesz się jak zrobisz.

 

Ile wart jest młotek? 

Tyle ile nim wartości wytworzysz!

Tworzysz?

TO zacznij.

:P

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na moje poza pobudkami czysto rozdrodczymi w celu przekazania genów potomstwu życie człowieka jako jednostki nie ma uniwersalnego sensu.Dla każdego będzie to co innego. Zresztą nie oszukujmy się, obecnie w głowie większości ludzi rzadko pojawia się głębsza myśl, a dopiero coś takiego. Mając 20 lat gdybym zaczął otwarcie rozpowiadać jakieś swoje filozoficzne rozterki ludzie powiedzieliby, że nienormalny jestem. Dlatego podtrzymuje pierwszą zasadę Fight Club.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ważniak mi bardzo pomógł jak wymiękałem z karetką-kamperem i jęczałem że się psuje itp. Dziś klocki z tym autem są jeszcze większe ale walić to, chciałem mieć mikro- kampera i będę go miał. Ważniaka warto słuchać.

Co do ruszenia z miejsca bądź przygotowany na jedno. Tych co oglądają trudne sprawy z piwem w łapie przeciwności nie kopią tak jak tych którym się chce. A Tobie się chce tylko jeszcze nie wiesz czego co akurat nie jest złe.

 

Co do szukania pasji zajrzyj do dzieciństwa, co lubiłeś robić. Ja godzinami jeździłem palcem po mapie i bawiłem się w pana taksówkarza jadąc z jednej części miasta do drugiej plus dziesiątki godzin budowania sobie z płyt pilśniowych ulic dla autek. Za taki dywan w uliczki jak dziś mają dzieci dałbym się chyba pokroić. 

Dziś uwielbiam jeździć, uwielbiam odkrywać nowe miejsca i wiem że to jest wreszcie to i w wieku 50 lat na jesień idę na prawo jazdy C+D mimo że mam dobrą pracę ale na dupie.

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważniaku, ale Patton to jest Papa Smerf... :)

 

Patton

 

A na co dzień jak się czujesz?

Kiedy ostatni raz sprawiłeś sobie przyjemność?

Wygłupiasz się czasem?

Jakiś spacer do lasu ostatnio?

Za ciepłym wiosennym słońcem nie tęsknisz?

 

 

Edytowane przez Ogridnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, mac napisał:

Zrzuć ten krzyż kurwa ze swoich barków, że coś trzeba robić, osiągnąć wielkość, cokolwiek. To jest jebana bzdura. 

Jeśli jest synem szejka z Dubaju któremu kawałek kiwającego się złomu w dziurze z ropą daje dziennie po 100 000 $ to pewnie, Patton może się zanurzyć po uszy w hedonizmie i płacić polskim modelkom z Instagrama po 20 000 tys. za wieczór żeby im srać do ryja z nudów. Niestety ale na stanowisku "powiedzmy pomocnika w branży spożywczej" może co najwyżej napić się Krupnika popijanego Żubrem i stać się kolejny bohaterem "Jak to ogarnąć?" na YT.

 

Niestety życie to nie jest bajka i żeby móc się opierdalać to najpierw trzeba mieć za co, bo wszystko kosztuje, nawet woda w kranie. Szczególnie kosztownie zaczyna się robić kiedy zachorujesz i potrzebujesz pieniędzy na kolejną dawkę leku / morfiny która nie jest refundowana albo trzeba lekarzowi posmarować w kopercie. Myślisz, że w takiej sytuacji pośpieszą mu z pomocą kumple od kieliszka? No nie, skończy im stawiać, skończy się poidełko i koledzy się rozpłyną jak w czarodziejskiej mgle. To samo z kumplami od gierek, pamiętasz któregoś z którym grałeś za małolata? Nie? Oni Ciebie też.

Jak sam sobie nie zapewni dobrobytu to nikt mu nie zapewni, chyba że liczy na spadek od kuzyna z Ameryki o którym nie wiedział - ale to taki sam lvl głupoty, jak u 35 latki z 3jką bękartów licząca, że kiedyś zakocha się w niej przystojny piłkarz z klubu w 1 lidze THAT NEVER HAPPENED. 

 

PS. Nie ma co sobie wypruwać żył, ale jeśli nie ma się celu w życiu lepiej go szybko znaleźć bo czarna dziura hedonizmu wciąga szybko i wypluwa ludzkie wraki po 50tce stojące w trampkach przy -20C mrozu proszące o 20 groszy.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również odczuwam taką pustkę, zaczęło się gdy Marek opuścił kurtyny i pokazał świat jakim jest.

Jestem rozczarowany i rozgoryczony tym jak wygląda życie.

Przeraża mnie brak celu życia, no bo po co to wszystko? Cały ten pęd po pieniądze, ciągła gonitwa szczurów? Życie jest takie kruche, wystarczy chwila nieuwagi i już nas nie ma.

Ktoś niezłe jaja sobie zrobił gdy nas projektował.

 

Czuję ból i mam wkurwa, kiedy patrzę na moich rodziców. Ja również chce być dalej ślepy, Oni żyją / wegetują jak klony całej masy ludzkiej. Praca, dom, telewizor, wakacje, święta i takie kołko przez całe życie.

Wkurwia mnie, że Ja sobie zadaję pytanie po co tutaj jestem, po co to wszystko?

Kiedyś chciałem mieć rodzinę a dzisiaj widzę, że to nie ma sensu. Czasem chciałbym być kimś ważnym, osiągnąć światowy sukces, ale po co? Przyjdzie taki dzień, że nawet o Hitlerze nikt nie będzie pamiętał, więc po co to wszystko?

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, @Patton, sam się nad tym czasem zastanawiam. Kiedyś myślałem, że pieniądze. Teraz nadal nie wiem, ale postawiłbym na realizację celów i planów i znajdowanie w nich prozaicznych radości. Różnych planów, tych związanych z pracą i zabawą. Tak samo dużo radochy daje mi od paru miesięcy praca nad nowym SaaS-owym produktem, którego nikt w mojej branży jeszcze nie zrobił i nie sprzedawał w zaplanowany sposób, jak i wyjazd na weekend czy skończenie GTA 5 : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz odnaleźć spokój i radość w sobie. Każdy z nas spotyka się z tymi dylematami. Ja też zadaje sobie czasem pytanie na co to wszystko. Nie ważne czy masz złotówkę w portfelu czy miliony. Nie ważne jaki jest wszyscy skończymy pod ziemią. Wiesz do czego doszedłem? 

 

Aby doceniać życie. Że się jest zdrowym, że możesz sam na własną rękę działać. Miliony ludzi wiele by dało aby pójść na zwykły spacer. Ty to możesz zrobić kiedy chcesz. Ciesz się małymi rzeczami. Zbuduj w sobie nawyk szczęścia. Otaczaj się ludzi wesołymi, energicznymi. Sport tez pomaga wypocisz się, zmęczysz inaczej spojrzysz na to wszystko. Nie szukaj szczęścia w kobiecie, ludziach pieniądzach, bo to wszystko może się skończyć. Poszukaj go w sobie i w dniu codziennym. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szkaradny

Szczerze mówiąc to czasem nie a czasem tak.

 

@Ogridnik

W porównaniu do kiedyś to ujdzie, ale generalnie to taki spięty tylko że czasem mniej a czasem bardziej. A jeśli bardziej to dość mocno, co nawet tak jakoś w grudniu na spotkaniu rocznikowym zauważyła znajoma mężatka którą znam już tak z 20 lat, i powiedziała że nie jestem zły tylko strasznie sztywny.

 

@SzatanKrieger

Jestem chętny bo od jakiegoś czasu zaczyna mnie to coraz bardziej drażnić. Ale może częściowo to wina okaleczonych nerwów.

 

@icman

Rozwiń dlaczego?

 

@mac

Zasadniczo to ja bym chciał w mojej sytuacji tyle spokoju ile to tylko możliwe.

 

@Still

No szczerze mówiąc to o tym myślałem, no bo czasem ma się ochotę złapać za przysłowiowy cycek, tym bardziej że od dawna już nie było okazji, ale to nie znaczy że mam na to jakieś parcie. No i z forum wynika że np takim w moim wieku,a nawet o kilka lat młodszym to już ślub i dzieci w głowie a tego to ja nie chcę. Ewentualnie zostaje seks bez zobowiązań, no ale do tego to chyba jednak jest potrzebna kasa, status no i oczywiście wygląd którego nie mam.

 

@misUszatek

Podejrzewam że czasem nawet generał na wojnie może czasem pęknąć na swój sposób, tylko że nikt o tym nie wie.

 

@Obliteraror

No właśnie zauważyłem że większą i dłuższą radość sprawiają mi proste sprawy jak np to że w wakacje miałem urlop którego od kilku lat nie miałem. No i w trakcie tego urlopu to przejechałem tak z rana rowerem kilka kilometrów taką nietypową trasą którą mało kto jeździ, co sprawiło mi dużą przyjemność. A co do gier to założyłem nawet kanał na youtube na którym nagrałem kilka filmów z gier na nesa, no ale to był niewypał, no i straciłem do tego chęć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Ok, ale po co to wszytko? Jaki jest sens tego wszystkiego?

Podobne pytanie zadałem kiedyś znajomemu pastorowi. Odpowiedział mi, że pełny sens zrozumienia tego wszystkiego bez głębokiej wiary zarówno w zmartwychwstanie Chrystusa, jak i Boga jest niemożliwy.

 

Z drugiej strony, wiele lat trafiał do mnie cytat z Makbeta:

 

Życie jest to opowieść idioty, pełna wrzasku i wściekłości, nic nie znacząca...

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Obliteraror napisał:

Odpowiedział mi, że pełny sens zrozumienia tego wszystkiego bez głębokiej wiary zarówno w zmartwychwstanie Chrystusa, jak i Boga jest niemożliwy.

 

--------------

Życie jest to opowieść idioty, pełna wrzasku i wściekłości, nic nie znacząca...

Pierwsza część jest banalna i taka typowa dla motłochu.

Nawet jeśli wierzę w Boga, to moja wiara ma się ni jak do tego, co tutaj się dzieję. Simsy jakie odgrywamy, nie mają związku z wiarą. Wszystko co człowiek robi nie ma sensu, w końcowym rezultacie wszystko będzie zapomniane.

 

Wiara w Boga również nie daje nam wskazówek, jest wiele opracowań naukowych mówiących, że nasz mózg jest tym Bogiem. Wszystkie oświecenia, rozmowy z tym kimś, wizje itp, to tylko sztuczki naszego mózgu.

Ok, ktoś powie - ktoś ten mózg stworzył, a co jeśli to tylko jakiś błąd w ewolucji? 

 

 

Przeraża mnie, że druga część Twojego postu może być najbardziej realna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem skąd ten pesymizm, świat jest piękny.

 

Porady odnośnie wyprowadzki to czysty idiotyzm. Facet ma pracę blisko domu, mieszkając z rodziną koszty utrzymania są mniejsze. Wy doradzacie wyprowadzkę, zakładam, że do wynajętego. Super porada. Od razu odnajdzie sens życia, zasuwanie na czynsz.

 

@Patton

 

Wybierz się za miasto, do lasu, jakiś dłuższy spacer. Poobserwuj przyrodę. Może masz jakieś ostre poglądy lub zainteresowania? Możesz działać w jakiejś organizacji, grupie etc. Nie wiem, nawet zapisz się do Jehowych. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.